IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2


 

 (5) Fragment oceanu przy plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptySro Sie 19, 2015 9:35 pm

First topic message reminder :

Plaża

Fragment oceanu przy plazy

Fragment oceanu. Czasami dryfuje tu sporo różności. Można dotrzeć stąd do kamiennej bądź piaszczystej plaży.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Hannah Schumann


Hannah Schumann
https://wyspa.forumpolish.com/t95-hannah-schumann-budowa#224 https://wyspa.forumpolish.com/t130-hanka#407 https://wyspa.forumpolish.com/t122-hannah-schumann
Dane osobowe :
25 lat, DJ-ka w klubie, Niemka z obywatelstwem australijskim

Znaki szczególne :
chudość, nieduży wzrost (ok. 160 cm), alabastrowa cera, włosy w nieokreślonym rudobrązowym kolorze, mocny, teraz już zapewne rozmazany makijaż, twarzyczka oraz przedramiona usiane piegami, zmęczone, zirytowane spojrzenie, cięty język

Ekwipunek :
czarna koszulka na ramiączkach, cienkie dżinsowe spodnie 7/8, szary, rozpinany sweter i białe trampki, saszetka (opakowanie gum do żucia, samolotowa buteleczka wody, zapalniczka i paczka cienkich papierosów)

Stan zdrowia :
ból głowy, zmiażdżone palce stopy, trochę siniaków

Punkty :
161


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 1:20 pm

| ogromne skały

Zaproponowany przez nią spacer nie okazał się wcale tak dobry rozwiązaniem. O ile drewniana laska spełniała swoje zadanie i utrzymanie poruszanie się było zdecydowanie łatwiejsze, o tyle atmosfera jakoś dziwnie zgęstniała, każdy trzymał ciasno przy sobie znalezione rzeczy, a chęć udzielenia pomocy innej osobie spadła na dalszy plan. A komu to zawdzięczali? Ostatniej osobie, którą Hannah mogłaby się tutaj spodziewać. A raczej mogłaby się spodziewać w samolocie, którym jeszcze do niedawna leciała.
Przybycie Michaela wprowadziło małe zamieszanie pomiędzy powstałą dotychczas grupkę. Ponad to chyba sam uważał się za jej przywódcę, ogłaszając wyruszenie w drogę (które zaproponowała jako pierwsza) i potem zarządzając postój. Nie wiedziała, co po wypadku działo się w jego głowie, lecz fakt, że znalazł czyjąś walizkę chyba wstrząsnął nim do tego stopnia, że zaczął mylić ją z koroną króla dżungli, wymyślając zasady i decydując o rozdzielaniu znalezionych przedmiotów. Prychnęła na głos, jednocześnie posyłając mu rozbawione spojrzenie, a gdy otworzył spotkanie, które mimowolnie skojarzyło jej się z terapią dla ciężko uzależnionych, przewróciła oczami. Dobrze, że to Raissa odezwała się pierwsza, bo w chwili, gdy wyjawił, czym się zajmował, miała ochotę dodać coś od siebie na temat jego przeszłości. To z kolei zapewne skończyłoby się wyciągnięciem jej dawnych zajęć na świat zewnętrzny, czego chwilowo nie potrzebowała. Liczyła, że pobyt w tym miejscu jest tymczasowy i nie musi nikomu niczego tłumaczyć. – Hannah – rzuciła tylko i ruszyła dalej, mając nadzieję, że reszta również zignoruje zasady Michaela i zacznie robić coś sensownego, na przykład pomagać ludziom, którzy dalej beznadziejnie znajdowali się w wodzie.
Minęła Raissę, wiedząc, że na pewno da sobie radę sama i podeszła nieco bliżej brzegu. Spojrzała na mężczyznę, z którego ratunku chyba przed chwilą zrezygnowano (?) i który krzyczał coś o braku palców. – Palce rzecz ważna, ale mózg jest chyba ważniejszy, prawda? – zapytała retorycznie, wchodząc do wody tylko odrobinkę, tak, aby się nie poślizgnąć. Sama nie umiała pływać, zresztą dalej nie wiedziała, co z palcami, więc nie zamierzała narażać się jakoś szczególnie dla nieznajomego. – No chyba że wolisz tam zostać. Nie użalaj się nad sobą, nikt nie będzie po ciebie płynął. Prąd powinien ci pomóc, staraj się utrzymywać na powierzchni, machaj trochę nogami i chociaż próbuj zbliżyć się w moją stronę. – Co mogła w tym wypadku zrobić? Prąd faktycznie powinien działać na jego korzyść, w końcu było już niedaleko, ale mimo to nie chciała wchodzić głębiej. Mogła tylko do niego mówić, żeby nie tracił przytomności i żeby podejmował jakąkolwiek walkę.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 4:18 pm

No nikt chyba nie potraktował tego poważnie. Przynajmniej blondyna i złodziejka. Callaghan tylko prychnął wypluwając ustami, kawałki skórek z tejże pomarańczy. Spojrzał na obie kobiety które ruszyły w kierunku ludzi by im pomagać. No co, nie chcieli przetrwać? Razem dali by radę. Jeśli będą rozchodzić się na boki jak jakieś przybłędy, nie pomoże im nawet Hasselhoff ze słonecznego patrolu. Ich wybór.
Michael nie był typem Supermen'a w przeciwieństwie do swojego braciszka. Nie miał jednak zamiaru go tutaj szukać czy niepotrzebnie narażać swojej nogi. W tym własnie momencie pomyślał o pewnej kobiecie którą spotkał w toaletach samolotu. Z tego co mu się wydawało to chyba była panią doktor. Jak ona miała na imię, Emilia? Jeśli ktoś był by w stanie mu pomóc to chyba tylko ta kobieta. Oczywiście że każdy mógł pomóc, ale różnie mogło by być ze skutkami.
Dokończył pomarańcze i wyrzucił skórki na bok. Wcześniej otrzymał od blondyny wodę utlenioną. Wyciągnął buteleczkę z kieszeni i spojrzał na nią. Nie było jej tam zbyt wiele ale to zawsze coś. Odpłaci się tą zasraną czekoladą. Bo akurat tak się składało że miał.
- A wy? - spojrzał na tych którzy zostali. - Też idźcie kogoś ratować, ja muszę zająć się swoją nogą. - wskazał na swoją zabandażowaną nogę i machnął buteleczką z wodą utlenioną. Słowa skierowane były w kierunku Wiery i Daniela którzy chyba też tutaj przybyli.
Zdjął swoje prowizoryczne opatrunki kładąc wszystko na ramieniu, by nie ubrudzić piaskiem. Liść odrzucił na bok. Odkręcił buteleczkę po czym wylał powoli jej zawartość na swoją nogę mocno zaciskając zęby. To nie było jedno z jego najprzyjemniejszych doznań w życiu, więc nie ma co się dziwić. Pustą buteleczkę odrzucił na bok. Nogę ponownie przewiązał bandażem wykonanym z sukienki XXL którą znalazł uprzednio. W między czasie spojrzał na to co te dwie kobiety wyprawiają. Przeklął tylko pod nosem zaciskając bandaż na nodze.
Może i próbował w jakiś sposób zacząć dowodzić tą grupą, no ale kto miał to zrobić? Wtedy nikogo innego nie było. Teraz niech szukają sobie własnego dyrygenta, albo niech giną samotnie.
Podniósł się z walizki wspierając na swoim patyku. Podniósł ją pod ramię i rozejrzał po plaży. może gdzieś niedaleko leżał ktoś komu trzeba było pomóc, albo leżało coś innego ciekawego? Choć w sumie nic już go nie zaskoczy po materacu dinozaurze. Gdzieś w oddali zauważył dwie osoby które walczyły jeszcze z Oceanem...



Ostatnio zmieniony przez Michael Callaghan dnia Nie Sie 30, 2015 7:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 5:08 pm

za zgodną MG dopłynął do brzegu

Ramię całkowicie odmówiło mu posłuszeństwa, ale na szczęście miał wystarczająco siły w nogach, żeby przepłynąć jeszcze kawałek. Po chwili wyczuł już grunt pod nogami i stanął w wodzie, a resztę dystansu przeszedł. Wychodząc z wody obmył twarz, ale nie wiele mu to dało, bo rana na policzku była na tyle głęboka, że cały czas krwawiła. Gdy tylko dotarł do lądu to usiadł na piasku i starał się uspokoić swój oddech. Normalnie żeglowanie i pływanie nie powinno go zmęczyć, ale z jedną działającą ręką, nie szło mu za dobrze. Powoli jego orgazm się uspokajał, w końcu był już w miarę bezpieczny. Co gorsza ból w ramieniu się powiększał, ale to było do przewidzenia. W końcu postanowił sprawdzić swój stan. Nogi i ręce były całe, na głowie też nie było żadnych uszkodzeń. Czyli dolegało mu to, co wcześniej. Ubrania były wszystkie: spodnie, bluzka, pasek, saszetka, buty – tylko doszczętnie przemoczone. Ale to kwestia kilku godzin, żeby zdążyły wyschnąć. Nie było źle, mogło być gorzej. Mógł się cały połamać albo umrzeć… W tej chwili przypomniał sobie jedną, subtelną informacje. Przyczynę, dla której znalazł się na tym przeklętym pokładzie. Felicię. Odruchowo rozejrzał się dookoła i przyjrzał wszystkim widocznym tam twarzą, lecz żadna z nich nie była jego przyjaciółką z dzieciństwa. Było ich tu kilkanaścioro, a na pokładzie pewnie ponad dwustu. Czarny scenariusz. Nie było dowodów, bez dowodów nie można było wyprowadzać jakiś tez. Rozejrzał się dookoła i zlokalizował osobę, która znajdowała się najbliżej. Był to jakiś mężczyzna, który opatrywał właśnie swoją nogę. Czyli byli tutaj ludzie myślący racjonalnie, a nie tylko niepływający dramaturdzy.
- To wszyscy, którzy przeżyli? – zapytał mężczyzny, bo to na razie go najbardziej obchodziło. Przecież mogli wysłać kilka osób, które miały przejść się brzegiem plaży i sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy… choć bardziej prawdopodobne było to, że jedynie kilkoro z pasażerów przeżyło. Leo podniósł się z miejsca i podszedł do mężczyzny. Po drodze rozejrzał się po plaży, w celu znalezienia czegoś co mogłoby mu się przydać. W tych okolicznościach każda drobnostka byłaby przydatna. Może i powinien zainteresować się ludźmi, którzy pozostali w wodzie, ale dopiero się z niej wydostał i nie miał zamiaru do niej wracać. Zresztą był typkiem dbającym raczej tylko o swój tyłek.
- Nieciekawie to wygląda – powiedział, komentując stan nogi mężczyzny. Ale przynajmniej ten miał jakieś opatrunki, które mogły mu pomóc. Pewnie każda inna osoba zapytałaby mężczyzny, czy podzieli się swoim znaleziskiem, ale nie Leonardo. Sam zapewne by się nie podzielił, więc po co miałby o to pytać? – Musi tu być jakieś źródło – powiedział praktycznie sam do siebie. Myślał tylko i wyłącznie o wodzie, bo przez to że nałykał się dużo morskiej wody to strasznie chciało mu się pić, a słony posmak w ustach był nie do zniesienia.

> Leonardo > Michael
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 6:57 pm

Miejsce, gdzie trafili rozbitkowie, nie wyróżniało się zbytnio od wszystkich tych, jakie zdążyli już wcześniej minąć. Wszędzie dookoła leżały części samolotu i tego, czym wcześniej został on wyposażony. Kawałki foteli, elementy stolików, kółka od wózka barowego… Już wystygnięte lub jeszcze gorące pręty i metalowe kawałki niewiadomego pochodzenia. To wszystko spoczywało w zaskakująco czystym, gładkim piasku, który w promieniach słońca przypominał sypkie złoto. Zupełnie niczym w reklamach biur podróży, jakie czasami pojawiały się w telewizji czy też gazecie. Za plecami ocalałych ciągnęło się pasmo gęstej, soczystej zieleni egzotycznych drzew i krzewów, które razem tworzyły coś przypominającego ciężką do przebycia ścianę. Gdzieniegdzie dało się zauważyć na niej kolorowe plamy kwiatów, jednakże żaden z nich nie należał do gatunków znanych któremukolwiek z osób znajdujących się na wąskim pasemku plaży lub też oceanie – znajdującym się zaskakująco blisko linii roślinności. Na tyle blisko, że co mocniejsze fale obmywały nogi tych, którzy znajdowali się przecież na stałym lądzie. Zapewne nie było to miejsce przeznaczone do dłuższego pobytu, choć nie dało się tego do końca określić.
W końcu woda mogła cofnąć się w każdej chwili… Zabierając przy tym nieliczne ciała, które znajdowały się na bardziej podmokłym terenie. Naturalne czyszczenie się tego terenu? Być może było ono przyczyną tak niewielkiej liczby widocznych zmarłych oraz ich bagaży, jakie spoczywały w zasięgu wzroku niedoszłych pasażerów lotu Oceanic Airlines. Ocean co jakiś czas wypluwał co prawda kolejne rzeczy, jednakże równie chętnie zabierał je ze sobą, by więcej ich nie oddać. Część z nich roztrzaskiwała się na ostrych skałach, o które biły spienione fale, część zaś zwyczajnie tonęła gdzieś w głębinach. Jeśli ktokolwiek chciał coś zdobyć, musiał wykazać się dosyć dobrym refleksem, dopadając do znaleziska jeszcze nim zabrała je woda. Gdyby ktoś z grupy Michaela postanowił zrobić to w tej chwili, idealną okazją była nieduża walizka o wściekleżółtym kolorze, która znajdowała się około pięć metrów w prawo od Callaghana.
By ją zdobyć, należało się jednak dosyć mocno zmoczyć, bowiem bagaż utknął między dwoma skałami, gdzie głębokość sięgała mniej więcej półtora metra. W środku znajdowały się: roztrzaskane lusterko, para ciepłych skarpet frotte, suchy szampon do włosów, litrowa butelka winogronowej Fanty, koperta ze zdjęciami kangurów i dwójki bliźniąt w wieku około czterech lat, pluszowa panda, dziecięcy kocyk w kotki i wygodne trampki męskie w rozmiarze czterdzieści dwa. Być może wcześniej znajdowało się tam więcej rzeczy, jednak walizka była otwarta i częściowo mokra, co mogło świadczyć o tym, że reszta przedmiotów gdzieś utonęła.
Z miejsca, w którym stała większość nowoprzybyłych, dało się dojrzeć tylko kilka osób dryfujących na wodzie. Doskonale widoczna była młoda blondynka na skrzydle, które zawisło między dwoma skałami około trzy metry od brzegu, gdzie prąd oceaniczny był wyjątkowo silny, a fale waliły o piasek niczym białe kolosy. Kawałek od niej w wodzie szarpał się skrajnie przemoczony mężczyzna, który tylko jakimś cudem stał jeszcze na nogach, jednak woda nieustannie go podtapiała. Cóż, przynajmniej mógł pokazywać sobą, że w tym miejscu nie było zbyt głęboko… Prawdopodobnie, bo podobne miejsca znane były z niespodziewanych uskoków.
I choć przebywający na plaży mieli dużo lepsze warunki od tych w wodzie, odgłosy wzburzonego oceanu skutecznie zagłuszały jakiekolwiek dźwięki, jakie mogłyby dojść do nich ze strony Beth i jej towarzysza. Ta dwójka została zdana na siebie, dryfując w miejscu, gdzie zasłaniały ich fale. Chwilowo musieli poradzić sobie bez pomocy. Jedyną nadzieją było to, że ocean wkrótce się uspokoi i pozwoli im jakoś dopłynąć do brzegu… Chwilowo jednak nic na to nie wskazywało. I choć Hugh udało się wyrwać rękę ze szczeliny fotela, nie był to zbyt dobry pomysł, gdyż mężczyzna momentalnie zaczął opadać na dno. Skręcony nadgarstek nie pozwalał w końcu pływać zbyt skutecznie. Beth zaś nadal pozostawała na powierzchni, unoszona przez fotel, który powoli nasiąkał jednak wodą, zanurzając się w niej coraz bardziej. Musiała jakoś podjąć próbę wydostania się na brzeg, inaczej była skazana na powolne tonięcie z niemożnością płynięcia bez jakiejkolwiek prowizorycznej tratwy.
Podobna sytuacja spotkała także Katarinę, której fotel również powoli zaczął pogrążać się w falach. Całe szczęście, dziewczyna dojrzała światełko w tunelu, jakim było stworzenie sobie wiosła z części samolotu. I choć wyciąganie elementu było dosyć mozolnym oraz trudnym zajęciem, wreszcie udało jej się to zrobić. Szarpnęła, chwytając prowizoryczne wiosło, które wyślizgnęło się ze szczeliny między oceanicznymi głazami. Jednocześnie ruch ten sprawił jednak, że plecak dziewczyny zsunął się ze skały, spadając do wody, która porwała go kawałek dalej – w kierunku przeciwnym do pasku lądu. Gwałtowne poruszenie białym elementem mogło przyciągnąć także wzrok Raissy, która miała idealny kąt spojrzenia na dziewczynę, dla reszty osób ukrytą za skałami. Gdyby zdecydowała się zostawić na chwilę Anais, ruszając w stronę Katariny, w piasku mogłaby znaleźć dwie litrowe butelki rozcieńczonej wódki bez etykiety. Kilka metrów od nich leżał półprzytomny Jason, obok którego znajdowały się trzy identyczne butelki.
Tymczasem o nogę Hannah niespodziewanie obił się jakiś przedmiot. Jeśli na niego spojrzała, mogła zobaczyć nienapompowaną kamizelkę ratunkową w kolorze wściekłego pomarańczu. tuż obok której pływał długi kawałek drewnianej deski. Abelard znajdował się około cztery metry dalej… Może można było z tym coś zrobić?
Całą sytuację mógł zauważyć także Michael, któremu skutecznie udało się opatrzyć nogę. Wyglądało na to, że chwilowo wszystko było z nią na tyle dobrze, na ile mogło być. Krew nie przesiąkała przez prowizoryczny bandaż, jednak noga dalej bolała mężczyznę. Przydałyby się tabletki przeciwbólowe. Czy jednak warto było poświęcić człowieka, aby zamiast pomocy poszukiwać lekarstw dla samego siebie? Gdyby Michael zdecydował się na to drugie, po chwili mógłby dojrzeć niepodpisany listek czterech białych tabletek, który leżał przy gęstej ścianie roślinności – około trzy metry w prawo od niego.
Leonardo udało się zaś dopłynąć jakoś blisko brzegu, gdzie mógł wreszcie opuścić swój nieszczęsny fotel, który natychmiast został ponownie zabrany przez ocean. Wychodząc w wody, tuż po przepłynięciu reszty odległości wpław, z początku nie znalazł nic wartościowego. Nagle jednak dostrzegł błysk na piasku. Gdyby zdecydował się podejść w miejsce, gdzie to zauważył, zobaczyłby czarny BlackBerry Passport z podczepionym doń breloczkiem-superbohaterem. Tuż obok leżała niewielka kosmetyczka z połową buteleczki wody utlenionej, tuszem i kredką do oczu oraz czerwoną szminką w środku. Była otwarta, co wskazywało na to, że część jej zawartości wypadła gdzieś w locie.

Wasze potencjalne znaleziska zostały podkreślone. Kto pierwszy, ten lepszy. Chwytajcie, dzielcie się, rozdawajcie, działajcie. MG będzie się pojawiać w odpowiednich momentach. Proszę o cierpliwość. :)
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 7:14 pm

To miejsce było wyjątkowo nieprzyjemne. Niby znajdowali się na lądzie, ale ich stopy cały czas podmywała woda. Pewnie w momencie przypływu sięga coraz dalej, dostając się do samych lasów. Nie było to miejsce, w którym chciałby się zatrzymać, więc postanowił, że zaraz wyruszy w drogę. Nic go tutaj nie trzymało, nie było tutaj osoby, na której szukał. Wyznaczył sobie za cel, żeby ją odnaleźć i nie obchodziło go to, że inni potrzebują pomocy, bo może właśnie w tej chwili Fel jej potrzebowała, a to interesowało go bardziej. Nagle poczuł, jak coś uderzyło w jego nogę, lecz nie były to glony, które oplątywały się wokół nogi. Mężczyzna schylił się i chwycił małą kosmetyczkę i BlackBerry Passport. Chciał to w pierwszym odruchu wyrzucić, ale może się przyda na przyszłość. Może właściciel będzie chciał odzyskać swoje rzeczy? Albo ktoś będzie mógł się za to wymienić? Pewnie jakaś kobieta, a tutaj było ich wiele. Zaciekawiony swoją zdobyczą ruszył dalej. Metr po metrze sprawdzał teren, żeby czegoś nie ominąć. Wtedy ostrzegł walizkę, która zaklinowała się między dwoma skałami. Żeby jej dosięgnąć musiałby ponowie się zmoczyć, ale przecież i tak był cały przesiąknięty wodą, więc ruszył w jej kierunku. Przepłynął mały kawałek, a potem zaczął się siłować z walizką, ale na szczęście nie trwało to długo. Dociągnął ją sam do brzegu i oddalił się jak najbardziej od wody, żeby obejrzeć jej zawartość. Walizka była mała, nawet bardzo. Z opcją noszenia jej jak zwykły plecak, co ucieszyło mężczyznę. Nawet jeżeli nie było nic ciekawego w środku, to może przyda się na później. Zaczął przeglądać jej wnętrze, ale nic z niej nie wyjął. Chciał mieć po prostu ogląd co znajdowało się w środku. W końcu schował swoje poprzednie znaleziska do środka i zamknął dokładnie walizkę.
- Spadam stąd – powiedział sam do siebie, nie chcąc brać udziału w jakiś akcjach poszukiwawczych. Nie czuł się dobrze w dużych grupach, szczególnie takich, które były chaotycznie i niezorganizowane. Zawsze działał na własną rękę i tak też miał zamiar zrobić tym razem.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 7:54 pm

Wszystko w okół wyglądało jak jakaś scena z głupiego horroru erotycznego, w których to czarni giną najpierw a cycate blondyny są torturowane przez zamaskowanego porywacza zboczeńca. Pokręcił tylko głową na widok jego niedoszłych współtowarzyszy, którzy zdecydowali się ruszyć na ratunek innym. oczywiście że nie miał zamiaru się na cokolwiek narażać bez potrzeby. Życie drugiego człowieka jakoś średnio było dla niego ważne. Nabierało wartości dopiero wtedy gdy kogoś lepiej poznał. Nie jest nic winny obcym więc nie miał zamiaru niczego robić.
I własnie kiedy tak beznadziejnie kręcił głową zauważył żółtą walizkę, która ugrzęzła pomiędzy skałami. Utkwił dłużej w niej wzrok. Trochę ciężko było by mu się poruszać z dwoma walizkami. Może wreszcie nadszedł czas by zbędnymi dla siebie rzeczami się podzielić?
Nigdy w życiu. Może własnie tam będzie coś co mu pomoże. Szukając jakiegoś dłuższego patyka niż ten co miał zauważył jeszcze coś. Nieopodal leżało opakowanie z tabletkami. To kojarzyło mu się tylko z jednym. Lekarstwa. Antidotum. Cokolwiek co może mu pomóc. A jeśli nie to przynajmniej będzie miał niezły zjazd na tej wyspie. Zostawiając na sekundę walizkę pomiędzy skałami, ruszył w kierunku tabletek. Szybko się schylił i sięgnął po opakowanie. Spojrzał na nie dokładnie zastanawiając się ile tego gówna powinien wziąć naraz by było w miarę optymalnie.
- A jebać. - mruknął po czym opróżnił całe opakowanie tabletek wsadzając je sobie wszystkie do ust. Przegryzł wszystkie a następnie połknął. W międzyczasie wpadł mu do głowy pomysł, by może zawołać Hannę do pomocy przy tej walizce. Akurat miał by trochę czasu by sobie z nią pogadać o tym i owym. Najpewniej o tym by jej ręce nie zbliżały się do niego w promieniu kilometra. Właśnie kiedy dumny z siebie, połykał ostatnie części tabletek odwróciwszy się zauważył jak jakiś pajac biegnie niczym w maratonie z jego żółtą walizką.
- Kurwa - powiedział pod nosem z wyraźnym zdenerwowaniem. Ruszył kuśtykając w kierunku mężczyzny. W końcu walizka była nieopodal miejsca w którym wcześniej stał sam Callaghan. Nie mógł być daleko.
Dokuśtykał szybko do mężczyzny. Facet wyraźnie nic sobie nie robił z otoczenia. Przetrząsał walizkę tak jak by należała do niego! Co za bezczelność! Tak, Michael jest hipokrytą.
- Nigdzie nie spadasz... - powiedział z wyraźnym wrogim wzrokiem i zresztą głosem. - Widzę że wydostałeś moją walizkę. - powiedział, co by się w sumie nie zgadzało bo Michael trzymał już jedną w ręku. No ale co. Zawsze można podróżować z dwiema walizkami. W sumie nie musiał się nikomu tłumaczyć. Również zauważył tą walizkę i tak samo poczuwał się do jej własności jak facet przed nim.
- Chcesz czy nie, będziemy musieli o tym porozmawiać. - Callaghan nie miał zamiaru go teraz puścić z myślą że facet wypija jego whisky albo zszywa sobie jakieś rany jego zestawem chirurgicznym. Trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji. Michael nie wyglądał na kogoś kto łatwo ustąpi, pomimo tego że kuśtykał a pod pachą miał już jedną z walizek. Jeśli facet chciał się gdziekolwiek wybrać, musiał liczyć się z tym że i Callaghan tam pójdzie.


Ostatnio zmieniony przez Michael Callaghan dnia Nie Sie 30, 2015 8:14 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Raissa Demidova


Raissa Demidova
https://wyspa.forumpolish.com/t59-raissa-demidova https://wyspa.forumpolish.com/t97-raissa#232 https://wyspa.forumpolish.com/t85-raissa-demidova#178
Dane osobowe :
25 lat, aktorka filmów porno, Ukrainka

Znaki szczególne :
jasna karnacja, ciemne odrosty, piegi na nosie, kolczyk w lewym sutku

Ubiór :
czarne legginsy, szara tunika z krótkim rękawem, cienka skórzana kurtka, kobaltowa chusta służąca za temblak, czarne conversy

Ekwipunek :
scyzoryk, czekolada, dwie litrowe butelki rozcieńczonej wódki

Stan zdrowia :
zatrucie dymem, silne zawroty głowy, rozcięcie prawej dłoni ciągnące się aż po łokieć - zabandażowane

Punkty :
214


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 8:02 pm

Życie nie było filmem, więc niestety pochylając się nad ciałem leżącym w piasku, Raissie nie przebiegły magicznie przez głowę lekcje pierwszej pomocy, jakich udzielała jej matka. Gdyby ta cała katastrofa miała jakikolwiek scenariusz, być może blondynka już dawno stawałaby się bohaterką, ratując z wody małe dzieci, cucąc kobiety i podnosząc na duchu mężczyzn znajdujących się na plaży. Demidova miała w głowie niemalże kompletną pustkę, więc nawet nie zorientowała się, kiedy zaczęła przebiegać nogami w miejscu. Co mama mówiła o nieprzytomnych, no co? Rusz głową!
Sekundy uciekały jej przez palce i gdy tak spoglądała na Anais leżącą u swych stóp, dostrzegła zamieszanie w oceanie, całkiem niedaleko niej samej. Jakaś młoda dziewczyna usiłowała utrzymać się na fotelu pasażera i dopłynąć do brzegu, jako wiosła używając fragmentu samolotu. To właśnie ten biały element przykuł wzrok Raissy, która szybko oceniła, że dziewczyna najprawdopodobniej nie da rady dopłynąć tu sama, a na dodatek nie została zauważona przez nikogo, poza Demidovą.
Cudownie.
Choć bardzo chciała rzucić to wszystko w cholerę, położyć się na piasku, podwinąć bluzkę i zacząć się opalać, wygrała ta moralna część jej osobowości. Pochyliła się więc nad Anais raz jeszcze i delikatnie przewróciła ją na bok. Dopilnowała, by ta nie przesunęła się na plecy i przypadkiem nie zakrztusiła (o ile w ogóle nie była już martwa), a później ruszyła w stronę oceanu.
Po drodze oczywiście musiał jej się rzucić w oczy jeszcze jeden rozbitek, tym razem mężczyzna, który siedział na piasku i był chyba półprzytomny. Niestety, nie mogła pomóc wszystkim, więc skupiła się na planie zakładającym wejście do wody.
Ale cóż to? Maszerując tak szybko, nieomal wyrżnęła się o dwie butelki z nieznaną zawartością. Wyglądały jak woda, ale z jej słowiańskim szczęściem… na zbieranie ekwipunku przyjdzie czas później, Raissa zostawiła więc swój tobołek z chusty (a w nim czekoladę) tuż obok butelek, z zamiarem wrócenia się po znaleziska, gdy tylko wyciągnie z wody młodą dziewczynę.
- Hej, słyszysz mnie?! – zawołała do niej, po chwili zanosząc się kaszlem  - Spróbuj tu dopłynąć, pomogę Ci! wchodziła do wody powoli, a ręce miała uniesione, nie chciała przecież zamoczyć bandaża, bo to zapewne zapiekłoby ją niemiłosiernie. Weszła do kostek, do kolan, do pasa… pilnowała się przy większych falach, choć w razie czego i tak potrafiła pływać. Miała jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, a zamoczenie się do linii biustu będzie jej ostatnią przeszkodą. Cały czas machała do Kateriny, dając jej znać, że nigdzie się nie wybiera, a odległość nie jest tak straszna, jak zapewne się wydawała. No dalej, dziewczyno, dasz radę.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 9:11 pm

Miał zamiar sobie po prostu odejść i nie przejmować się tą całą szaloną grupką. Cały czas ktoś tam krzyczał i robił niepotrzebne zamieszanie. Byli w złej sytuacji? Prawda, ale czy szamotanie się miało w czymś pomóc? Raczej nie. Jakby każdy potrafił zadbać jedynie o swój tyłek, tylko i wyłącznie o siebie to można by było to jakoś ogarnąć. Ale jako że tam co druga osoba wymagała pomocy, jakby jej się należała to nie było takiej możliwości. Leonardo nie miał zamiaru angażować się w jakąś akcje ratowniczą. W końcu jemu też nikt nie pomógł, a pływał na środku oceanu, a nie trzy metry od brzegu. Gdy miał się już zbierać usłyszał, jak odzywa się do niego jakiś mężczyzna. Wyprostował się, wyczuwając kłopoty i skierował wzrok na niego.
- Twoją? – zapytał z widocznym zdziwieniem, przez moment na jego twarzy pojawiło się coś w rodzaju uśmiechu, ale po chwili spoważniał. Nie potrzebował wiele czasu, żeby rozszyfrować mężczyznę. Był pewny, że to nie jego bagaż, jednak ten szedł w zaparte. Nie mógł go tak po prostu olać, co byłoby niekulturalne i jeszcze mogłoby doprowadzić do jakiejś awantury. – Więc co jest w środku? – zapytał. Zdawał sobie sprawę, że mężczyzna nie będzie w stanie udzielić prawidłowej odpowiedzi, więc może się jedynie zdenerwować. Ale nie do tego dążył Leonardo. Nieznajomy prezentował postawę, która była bardzo podoba do tej, którą on sam reprezentował. Rozważył sobie ewentualne scenariusze tej rozmowy i w końcu wyszedł z propozycją.
- Wiem, że nie jest twoja. Widzę, że kłamiesz. – I już nawet nie chodziło oto, że nieznajomy miał przy sobie drugą walizkę. Ani oto, że wściekło żółta walizka wcale nie pasowała do takiego osobnika. To były kwestie dyskusyjne. Po prostu po latach spotkań z mniejszymi i większymi kłamcami potrafił to wyczuwać. Zwracał uwagi na gesty niezauważalne dla innych. – I wiem po co to robisz. Myślisz że tam jest coś, co może ci się przydać, próbujesz ratować swój tyłek. Dlatego też nie podzieliłeś się swoim znaleziskiem – powiedział i zerknął na zabandażowaną nogę mężczyzny. Większość ludzi zapewne rozdzieliłaby od razu wszystko pomiędzy siebie by pomóc każdemu po trochu, ale były też takie osoby jak on i Leo, którym nie było w głowie pomaganie innym w pierwszej kolejności. – Możemy zrobić tak. Ja stąd idę i zabieram walizkę. Nie mam zamiaru narażać życia za jakiś idiotów – powiedział i spojrzał w kierunku oceanu, mając przed oczami cały czas widok niepotrafiącego pływać mężczyzny, który powinien mieć wypisane na czole „Jestem niedojdą”. Skąd się biorą tacy ludzie? Pewnie śpią na pieniądzach i mają cały świat gdzieś, bo niczego w życiu nie przeżyli. – I ty pewnie też nie chcesz tego robić. Więc możesz iść ze mną, mam zamiar znaleźć jakieś źródło. Ty masz swoją walizkę, a ja swoją. Jak znajdziemy jakieś spokojne miejsce, to możemy ewentualnie wymienić się zawartością. – Plan wydawał się prosty. Nie było tutaj żadnego podstępu. Leonardo był człowiekiem prawym, więc jeżeli się na coś z kimś umawiał to była pewność, że dotrzyma słowa. Tak naprawdę nie musiał proponować takiego układu mężczyźnie, ale z nich wszystkich on wydawał się najlepszym kompanem do ewentualnej podróży w las. Egoistycznym, ale mimo wszystko dobrym.
Powrót do góry Go down
Chloe Harrison


Chloe Harrison
https://wyspa.forumpolish.com/t78-chloe-harrison https://wyspa.forumpolish.com/t146-chloe https://wyspa.forumpolish.com/t107-chloe-harrison
Dane osobowe :
25 lat ♢ trener przygotowania fizycznego (lekkoatletyka) ♢ singielka ♢ Sydney, Australia

Znaki szczególne :
złoty pierścionek na prawej dłoni i złoty wisiorek ze znakiem zodiaku

Ekwipunek :
dwie rolki bandażu gipsowego (6cmx3m)

Stan zdrowia :
mocniejsze zdrętwienia, które spowodowały czasowe wygięcia palców

Punkty :
5


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 11:24 pm

/ wybaczcie za obsuwę, mam nieobecność od piątku więc będzie krótko aby was nadgonić


Trzeba przyznać, ze Chloe trzymała się na skrzydle całkiem nieźle i gdyby nie skały pewnie byłaby już na plaży i wreszcie poczuła stabilny ląd pod nogami. Niestety skały okazały się przeszkodą nie do pokonania, przynajmniej dla jej swoistej tratfy. W tym omamie nawet nie spostrzegła, że ktoś żywy znajduje się niedaleko niej. Chwilę później pojawił się mężczyzna z zamiarem niesienia pomocy, jednak po krótkiej wymianie zdań zawrócił na plaże obiecując jednak, że ktoś im pomoże. Pytanie tylko kto? I kiedy? W międzyczasie spojrzała na mężczyznę obok niej, starają się wytłumaczyć jego łamaną angielszczyznę
- Dasz radę chwycić się skrzydła? Albo kogoś innego? - zapytała powoli, starając się zachować poprawność językową i czystość. Wywnioskowała, że skoro nieco mruczy po angielsku z pewnością nie podchodzi z Australii czy USA.
Blondynka długo siedziała na skrzydle z nadzieją wypatrując pomocy od mężczyzny, jednak powoli jego sylwetka zaczęła zanikać na plaży. Czemu ludzie tam byli, siedzieli i rozmawiali a obiecana pomoc nadal nie nadchodziła? Czyżby cenili swoje życie ponad cudze, siedząc i obserwując ją z założonymi rękoma?
- Jak masz na imię? - starała się podtrzymać rozmowę z nieznajomym, również dlatego aby sprawdzić jego trzeźwość i pilnować, co się z nim dzieje. Gdy zobaczyła dwóch mężczyzn z walizkami, coś w niej pękło. Chciała krzyczeć, wyć, wyzywać na nich ale... Wiedziała, że to nie ma sensu. Spojrzała w wodę przed sobą - to tylko 3 metry, ale ona ma złamane ręce i nie jest pewna, czy fale nie porwą i nie wyrzucą jej na głazy. Złożyła palce i zaczęła gwizdać z całej siły - jako trener przygotowania fizycznego była to jedna z tych rzeczy, które opanowała już do perfekcji i potrafiła przeszyć swoim gwizdaniem na palcach całe boisko czy halę sportową. Oby jej gwizd rozniósł się te kilka metrów i trafił do ucha rozbitków...
Powrót do góry Go down
Hannah Schumann


Hannah Schumann
https://wyspa.forumpolish.com/t95-hannah-schumann-budowa#224 https://wyspa.forumpolish.com/t130-hanka#407 https://wyspa.forumpolish.com/t122-hannah-schumann
Dane osobowe :
25 lat, DJ-ka w klubie, Niemka z obywatelstwem australijskim

Znaki szczególne :
chudość, nieduży wzrost (ok. 160 cm), alabastrowa cera, włosy w nieokreślonym rudobrązowym kolorze, mocny, teraz już zapewne rozmazany makijaż, twarzyczka oraz przedramiona usiane piegami, zmęczone, zirytowane spojrzenie, cięty język

Ekwipunek :
czarna koszulka na ramiączkach, cienkie dżinsowe spodnie 7/8, szary, rozpinany sweter i białe trampki, saszetka (opakowanie gum do żucia, samolotowa buteleczka wody, zapalniczka i paczka cienkich papierosów)

Stan zdrowia :
ból głowy, zmiażdżone palce stopy, trochę siniaków

Punkty :
161


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 11:24 pm

Kompletnie przestała zwracać uwagę na otoczenie. Jakieś głosy w oddali, przekleństwa, ciężkie uderzenia butów o piasek – to wszystko stało jedynie tłem dla prowizorycznej, jednoosobowej akcji ratowniczej, jaką miała zaszczyt prowadzić. A jak to bywa podczas takich akcji – trzeba działać szybko i skutecznie.
W sumie nie wiedziała, co ma robić dalej. Wchodzić głębiej przecież nie zamierzała, mogła tylko odważnie stać na brzegu i wykrzykiwać wątpliwej jakości słucha otuchy. I pewnie dalej by to robiła, gdyby niespodziewanie pod jej stopami nie pojawiła się nienapompowana, pomarańczowa kamizelka ratunkowa, a razem z nią kawałek drewna. Bez zastanowienia sięgnęła obydwa znaleziska i, przytrzymując deskę jedną ręką, drugą pociągnęła za specjalny sznureczek w celu jej napompowania, a gdy już się to stało, przez dziury na ręce przełożyła drewno. Przez chwilę ważyła całość w dłoni oceniając, jak duże ma szanse, aby dorzucić to do tonącego tak, aby nie ugrzęzło po drodze i jednocześnie nie uderzyło go w głowę. Wzięła głęboki oddech i rzuciła, starając się, aby nie był to rzut zbyt mocny i też zbyt słaby. Co prawda mistrzynią w rzucie oszczepem nie była, atletka też z niej średnia, ale na odległość 4 metrów to rzucają dzieciaki w gimnazjum piłką lekarską. I to jeszcze te najsłabsze. – Złap to, włóż na siebie i staraj się dotrzeć do mnie. – Potem może już jakoś pójdzie.
Nie chciała na to patrzeć, dlatego zaraz po wyrzucie, spojrzała za siebie. Niestety, to co rozgrywało się do tej pory za jej plecami to istny cyrk na kółkach. Przez dosłownie sekundę rozglądała się nerwowo za ludźmi w pośpiechu chwytającymi swoje rzeczy, aż jej uwagę przyciągnął Michael krzyczący coś za uciekającym mężczyzną z walizką. Od razu poznała w nim tego, który pozostawił tonącego na pastwę losu i pokręciła głową. Jak zwykle egoiści znajdą się wszędzie, a już tym bardziej w sytuacji takiej jak ta. Nie zamierzała tam biec i wykłócać się z nimi o głupie znalezisko. Jak tylko pomoże temu chłopakowi, sama zacznie rozglądać się za swoją i nie będzie musiała w ogóle przejmować się tymi dziecinnymi przepychankami.

+ nie chcę narzekać, ale ustalenie kolejki przez emgie jednak byłoby dobrym rozwiązaniem Laughing
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyNie Sie 30, 2015 11:45 pm

Zgodnie z życzeniem. Na chwilę obecną - bez postu, który pojawi się później.

Pierwszy fragment (brzeg oceanu i woda przy skałach na wschodzie): Abelard, Chloe, Hannah
Drugi fragment (piasek przy ścianie roślinności): Michael, Leonardo
Trzeci fragment (ocean daleko od brzegu): Beth, Hugh
Czwarty fragment (brzeg oceanu i woda przy skałach na zachodzie): Katarina, Raissa, Anais, Jason*

*Jeśli postanowią wrócić do gry, chwilowo piszecie bez uwzględnienia ich w kolejce.
MG wtrącać się będzie w odpowiednich momentach. Grupy mogą pisać niezależnie od siebie. W razie połączenia którejść, kolejka ulegnie zmianie. Można dołączać do piszących.
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 9:43 am

/ ogromne skały

Zmęczona resztkami sił przemierzała kolejne metry. Z każdą mijaną sekundą czuła, że piasek stawał coraz większą przeszkodę do pokonania drogi w nieznane. Coraz mniej unosiła swoje nogi ku górze, aż w końcu tylko targała stopami po gęstym piachu. Nie była w stanie iść tak zbyt długo. W dodatku obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny, rozmazywał się...przyprawiał o zawroty głowy.
Upadła kolanami w piasek. Zmęczona, dysząc ciężko. Nie miała siły, a mimo to rozpaczliwie i uparcie próbowała podnieść się i jeszcze raz spróbować przejść kawałek. Niemalże płakała, bo czuła, że nawet spuszczoną w stronę ziarenek piasku twarz nie była w stanie unieść ku górze, aby spojrzeć co dzieje się dookoła. Wiedziała, że próba użycia nawet najmniejszej ilości siły skończy się kompletnym upadkiem.
Słyszała tylko głosy. Ludzkie...rozumiała nawet niektóre słowa.
Chciała krzyknąć. Czuła, że narasta w niej nadzieja i co coś na wzór szczęścia. Nie wiedziała bowiem, że także oni są rozbitkami.  Że to nie oni udzielą jej pomocy, lecz wręcz przeciwnie.
Nie miała siły, tylko nadzieję na to, że ktoś ją tu zauważy, bo czuła, że za moment padnie. Tak też się stało. Tym razem jednak zdążyła obrócić twarz, by piasek nie wdarł się do jej oczu i ust. Leżąc tak na rozgrzanym przez słońce piachu, jeszcze przez chwilę, nim obraz całkiem zczerniał, wpatrywała się w nogi osób których jak sądziła nie znała. Byli gdzieś daleko, ale nie na tyle, by jej nie dostrzec. Tak przynajmniej myślała.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 10:30 am

Spojrzał na mężczyznę jak na największego kretyna pod słońcem, choć wszystko wyglądało tak jak by to Callaghan własnie nim był w tej chwili. Wzruszył ramionami i odparł:
- Nie ważne co tam jest, też zauważyłem tą walizkę i też mi się coś należy. - odpowiedział facetowi. Nie liczył na to że ten będzie z nim dyskutował a właśnie tak się stało. Myślał że może nawet zaraz dojdzie do jakiejś szarpaniny. Akurat to że kłamał nie było jaką trudną sprawą do zauważenia. Było to od razu widać a Michael nawet nie starał się tego jakoś ukryć. po prostu chciał na własność zawartość tejże walizki. Mężczyzna dopadł ją pierwszy ale to nie znaczy że Callaghan odpuści. Gdyby pewnie wiedział co tam jest, nie zaprzątał by sobie facetem głowy.
Facet zaczął go przekonywać do swojej racji. Oczywiście że ratował swój tyłek, a czyj? Nie miał zamiaru ryzykować własnego cennego życia na jakieś pierdolamento w oceanie. Callaghan jednak obruszył się i przestąpił z nogi na nogę zbliżając się o krok do Leonarda kiedy powiedział że zabiera walizkę i odchodzi. Facet jednak dalej mówił więc jeszcze przez ten czas Michael pozwalał mu żyć.
Pomimo tego że wcale nie uśmiechało mu się dzielenie wspólnym ekwipunkiem facet gadał w miarę racjonalnie. Myślał chyba najmądrzej w kategoriach Callaghana niż wszyscy pozostali. Nie chciał bawić się w bohatera ani też niepotrzebnie ryzykować. Zastanawiało go tylko czemu facet jest tak krytycznie nastawiony do sytuacji? Nie są na jakiejś bezludnej wyspie tylko u wybrzeży Miami, pewnie jak tylko pokonają ścianę lasu przed nimi ukażą im się budynki z basenami parasolkami czy hot dogami. Główna droga do centrum miasta i telewizja czekająca na ocalałych. Rozejrzał się dookoła analizując słowa mężczyzny. Jego była "grupa" wolała ratować kogo popadnie niż myśleć o sobie. W sumie zostawili Callaghana samemu sobie, więc czemu niby miał by się nie zgodzić? On może ocalić ich wszystkich znacznie szybciej. Znaleźć jakąś pomoc tam, za drzewami i przyprowadzić tutaj. Po za tym, facet miał jego walizkę a bez niej się nie ruszy.
To był dobry moment by zbadać co to za jeden i dowiedzieć się co kombinuje. Hannah chyba sobie przez jakiś czas bez niego poradzi.
- Jebać źródło wody, idziemy po pomoc. Na pewno ktoś tam jest kto nam będzie w stanie pomóc. - odpowiedział z lekko cwaniackim uśmieszkiem. Może byli ulepieni z tej samej gliny choć nie było tego widać i Callaghan tego nie czuł. Jeszcze wszyscy mu za to podziękują.
Tymczasem zauważył że za Leonardem, w pewnej odległości pojawiła się na horyzoncie jakaś kobieta. Skądś chyba już ją znał. Tak przynajmniej mu się wydawało, choć nie widział dokładnie z daleka. Upadła na piasek. Coś mu mówiło że to może być ta pani doktor którą spotkał jeszcze w samolocie. Spojrzał na Leonarda. Przecież się nie rozdwoi.
- Wiesz co, jebać. - powiedział Callaghan. - Najpierw ogarnijmy tych którym da się pomóc, może niektórzy z nich są lekarzami. Lepiej mieć takiego pod ręką kiedy tam za drzewami ktoś cię postrzeli czy rozszarpie. - Tak jak się wcześniej zgodził tak teraz zmienił zdanie widząc Emilie. Była lekarzem, nie wiedział jakim, ale była. Kto wie, kto tam jeszcze pływa lub walczy o życie na piasku. Odzywała się w nim ta dobra strona czego za bardzo nie lubił, ale wiedział że tak powinno być. Trzeba było pomóc przynajmniej tym którzy już prawie zostali uratowani. Potem jakoś ogarnąć całą tą sytuacje i wtedy ruszyć po pomoc, z większą grupą. Choć narażanie życia dla idiotów było durne to właśnie ci idioci mogą w przyszłości narazić życie dla ciebie.
Rozejrzał się dookoła dostrzegając Hannah i faceta którego chyba sparaliżował strach. Dobrze że nie widać jego spodni. - Wyciągnij tamtą ciotę na brzeg i powiedz tej dziewczynie że wyruszamy po pomoc. Jeśli chcesz tam przetrwać to Ona nam się przyda. Ja idę po lekarza. - powiedział po czym ruszył kilka kroków do przodu. Zatrzymał się zaraz i obrócił spoglądając na mężczyznę. - A zniknij mi z tą walizką to nasze następne spotkanie nie będzie już takie miłe. - powiedział po czym ruszył najszybciej jak potrafił w kierunku Emilii. Czy to był głupi pomysł? Narażanie się dla innych? niebezpiecznym było by też ruszyć w głąb tego lasu w dwójkę bez odpowiedniego rozeznania. Większa ilość osób a szczególnie te które znają się na pierwszej pomocy były by zajebiście mile widziane w takiej krucjacie.
Kilka chwil później dotarł do kobiety która upadła na piasek i wyraźnie wyczerpana leżała bez sił. Rzucił walizkę na piasek i padł na kolana spoglądając na nią.
- Nic ci nie jest? - zapytał badając ją wzrokiem w poszukiwaniu jakichś poważniejszych ran. Wszystko wskazywało na to że dziewczyna jest jedynie mocno wyczerpana. W walizce niestety nie miał nic co mogło by jej pomóc. Pomógł podnieść jej się do pozycji siedzącej.
- Widziałaś mojego brata albo jeszcze kogoś po drodze? - Już pominął fakt że się rozbili. To było chyba zbyt oczywiste. Wystarczyło się rozglądnąć. Czekał na reakcję dziewczyny w napięciu. Może doznała jakiegoś wstrząśnienia mózgu albo wszystko sobie zapomniała. Bywa i tak. Spojrzał na plażę w poszukiwaniu Leonarda i reszty. Interesowało go czy facet szuka sobie wrogów.

// Emilia dołącza a Ja Leonardo na chwilę opuszczam. Więc u nas kolejka Emilia>Michael. Oczywiście każdy może dołączyć.
Powrót do góry Go down
Katarina Evike


Katarina Evike
https://wyspa.forumpolish.com/t255-katarina-evike https://wyspa.forumpolish.com/t259-ziolowa-panna#1911 https://wyspa.forumpolish.com/t258-katarina-evike#1901
Dane osobowe :
21 lat, Węgierka, studentka zielarstwa i terapii roślinnych, bloggerka modowa

Znaki szczególne :
kilka tatuaży, znamię na dole pleców, po prawej stronie

Ekwipunek :
foliowa cerata na stół (2x2m), kosmetyczka (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańcza i jedna podwójna kanapka z pasztetem z królika i pomidorem Od nieboszczki wzięła zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego

Stan zdrowia :
skręcony lewy nadgarstek, ból lędźwi

Punkty :
174


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 1:22 pm

Miała wiosło, dzięki któremu mogła się dostać na brzeg. Wciąż nie straciła nadziei na to, że wyjdzie z tego względnie cało, mimo że coraz to bardziej jej fotel pogrążał się w falach i sytuacja do super dobrych nie należała. Gdy wydostała część samolotu spomiędzy skał, jej plecak spadł i popłynął gdzieś dalej. Nie wahała się ani chwili - specjalnie wyjmowała potrzebne rzeczy z niego na taką właśnie okoliczność. Dla dokumentów i sprzętu elektronicznego nie miała zamiaru ryzykować własnym zdrowiem i życiem. Jak będzie miała trochę szczęścia, to łaskawe morze  wyrzuci go na brzeg. A jak nie... to cóż, da sobie jakoś radę i bez nich. Część dokumentów miała w swojej walizce, która być może ocalała, więc aż takiej tragedii nie było.
Katarina na chwilę obecną miała jeden cel - dopłynąć do brzegu. Oczywiście wcześniej musiała wziąć i wydostać się spomiędzy kamieni. Może i zbyt dobrą wioślarką to ona nie była, ale miała nadzieję, że ta wiedza, jaką miała na ten temat jej wystarczy do tego, żeby w końcu móc zejść z fotela i znaleźć się na bezpiecznym lądzie. Nie marzyła o niczym innym tylko właśnie o tym - postawić swoje stopy na piasku. I mimo bólu w nadgarstku i lędźwiach, wiosłowała dzielnie dalej, walcząc z falami i samą sobą. Coraz trudniej było jej myśleć pozytywnie. Powoli do jej serca zaczął się wdzierać strach i niepokój, co będzie. Nawet jak się znajdzie na wyspie i będzie  miała pewność, że nie jest już zdana na łaskę Neptuna, to przecież musi być coś dalej. Nawet jak pomoc przybędzie niebawem, a chociaż miała taką nadzieję, to do tego czasu musieli gdzieś spać, coś jeść. Można by powiedzieć, że Katarina jako zapalona skautka nie powinna mieć żadnych problemów z mieszkaniem w lesie. Bo tak nie było. Ale co innego spać pod namiotem, gdzie wiesz, że jest bezpiecznie, a co innego przetrwać na bezludnej wyspie. Zastanawiała się, co będą tutaj jedli. To co upolują? Katarina jako zatwardziała weganka nie wyobrażała sobie wziąć zabić jakiekolwiek zwierzę i je zjeść. Ale cholera wie co będzie.
- Jeszcze trochę - powiedziała znowu do siebie. Dziewczyna nie wiedziała, ile już wiosłuje i się męczy z tymi falami, ale miała wrażenie, że do brzegu nie jest ani trochę bliżej.Miała wielką nadzieję, że to tylko jej głupie odczucia i tak naprawdę za niedługo będzie mogła zejść z fotela i dojść spokojnie do brzegu. Bo jak się tak nie stanie, to chyba zaraz oszaleje.
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 3:43 pm

Czuła jak promienie słońca parzą jej skórę. Była pozbawiona energii, ale przytomna. Delikatnie unosiła swoje powieki, by dostrzec coś lub kogoś, kto mógłby jej pomóc. W końcu, ku jej nadziei, jakaś niezidentyfikowana postać biegła w jej kierunku. Gdyby nie brak sił, zapewne by się uśmiechnęła.
Przymrużyła oczy, bo czuła, że może oberwać piaskiem. Było to nieuniknione, gdyż każdy ruch powodował wyrzucanie piachu spod stóp w każdy możliwy kierunek.
Usłyszała męski głos. Chyba znajomy, lecz nie rozwodziła się nad tym, czy może tego kogoś znać. Nie było to zbyt istotne.
Niespodziewanie i pod wpływem czyjegoś działania została podniesiona do pozycji siedzącej. Ku jej zdziwieniu była w stanie utrzymać tą pozycję. Teraz mogła spojrzeć na jak dotąd myślała nieznajomego. Blask słońca ograniczał jej widoczność, dlatego twarz mężczyzny była nieco niewyraźna. - Jestem trochę skołowana. Boli mnie głowa. Pewnie wstrząs mózgu. - i tak całkiem dobrze jak na siłę upadku. Chociaż nie mogła teraz na sto procent potwierdzić swoich przypuszczenie. Nawet nie chciała myśleć, że mogłoby być inaczej.
Nieśpiesznie przetarła swoje oczy oślepione słońcem. Teraz nieco bardziej wyraźnie widziała twarz rozbitka. Chyba go znała...chyba. Jakoś nie mogła go umiejscowić w swojej pamięci. Westchnęła.
- Twojego brata ? - zmarszczyła czoło ze zdziwienia. Albo nie pamięta fragmentu swojego życia albo facetowi coś się pomyliło. - Nie.. nie widziałam nikogo. - był ktoś w pobliżu jej, ale to był tylko kobiecy krzyk. Nie miała pojęcia kim ona jest. Nie sprawdziła tego...i teraz w pewnym sensie męczyło ją sumienie. Może powinna wrócić  ? Wprawdzie bez sprzętu za wiele nie zdoła, ale w końcu była lekarzem. Mogła udzielić chociażby pierwszej pomocy.
- Co się stało ? - zapytała w końcu, chociaż od kilku minut zdawała sobie sprawę, że doszło do tragedii. Teraz dopiero rozejrzała się dookoła. Wraki samolotu, ranni ludzie. Była przerażona sytuacją. - Boże..- położyła dłoń na ramieniu Michaela, próbując się podnieść. - Musimy im pomóc. - jedna próba wstania okazała się bezskuteczna. Bachnęła na tyłek. Dzięki Bogu było tu pełno piachu, który amortyzował upadek. Jeszcze jedna próba i znowu niepowodzenie. - Ech. - zaczesała dłońmi długie kosmyki włosów dopiero teraz zauważając, że mężczyzna jest ranny. - Tylko noga ? - ciężko byłoby nie zauważyć własnoręcznie robionego opatrunku na nodze. - Opatrzę ciebie.. a przynajmniej ocenie Twoje obrażenia, a później pomożesz mi dostać się do reszty, okej ? - nie miała sprzętów ani warunku, by zając się ranami rozbitków. Mogła co najwyżej ocenić ich obrażenie i ustalić kto w pierwszej kolejności potrzebuje odpowiedniego opatrzenia.
Na chwilę obecną zapomniała o bólu i strachu jaki jej towarzyszył. Miała teraz ogromną potrzebę a wręcz przymus pomóc innym.
Powrót do góry Go down
Anais Moreau


Anais Moreau
https://wyspa.forumpolish.com/t238-anais-moreau#1593 https://wyspa.forumpolish.com/t241-anais#1607 https://wyspa.forumpolish.com/t240-anais-moreau#1605
Dane osobowe :
24-letnia Francuzka, była modelka - aktualnie bezrobotna, utrzymująca się na pieniądzach pozostawionych przez zmarłego narzeczonego.

Znaki szczególne :
178 cm wzrostu, lekko podkrążone oczy oraz kilka niewielkich, starych blizn, z wewnętrznej strony w okolicach lewego nadgarstka.

Ekwipunek :
Na sobie: Ciemnogranatowa sukienka bez pleców, z rękawami 3/4, czarne szpilki, złoty wisiorek na szyi oraz cieniutka, również złota bransoletka na prawym nadgarstku.

Stan zdrowia :
Podbite oko, krwotok z nosa oraz silny skurcz w łydce.

Punkty :
106


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 3:52 pm

/Ja oczywiście gram! Do wczoraj miałam nieobecność, ale dość późno wróciłam, dlatego jestem dopiero teraz.

Pomimo tego, iż od czasu, kiedy Francuzka usilnie próbowała unosić się na powierzchni wody, minęło sporo czasu, Anais wciąż miała wrażenie, że znajduje się w chłodnym oceanie, dryfując wśród trupów i metalowych elementów samolotu, popychana przez wcale nie tak małych rozmiarów fale. Podświadomość płatała jej naprawdę niemiłe figle - przez pewien moment była nawet niemalże pewna, iż wszytko okazało się być jedynie snem, z którego obudzi się, gdy tylko postanowi otworzyć oczy. Rzeczywistość jednakże ogromnie ją rozczarowała, a wrażenie, które towarzyszyło jej, gdy fale skutecznie spychały ją w kierunku lądu, minęło jak za pstryknięciem palcami, kiedy zdezorientowana szatynka odzyskała wreszcie w miarę pełną świadomość. Podmuchy chłodnego wiatru, a także przypływy, które z sekundy na sekundę poczynała odczuwać coraz wyraźniej na swojej obolałej skórze, były pierwszą oznaką, że powoli zaczynała dochodzić do siebie. Powracała do niej zdolność oddychania - co prawda ciężkiego, ponieważ ocknęła się leżąc twarzą w mokrym piasku - a z każdą kolejną, spędzoną na lądzie minutą, także zdolność trzeźwego myślenia. Daleko jej było do pozostałych osób, których głosy dochodziły do jej uszu niczym zza grubej szyby, jednak było z nią zdecydowanie o wiele lepiej, niżeli na samym początku owego koszmaru. Oczy, które raz po raz otwierała, by następnie ponownie ja zamknąć, zdawały się przyzwyczajać do piasku, który w tamtym momencie miała przecież niemalże wszędzie - poczynając od samych oczu, kończąc na najmniej dostępnych zakamarkach jej ciała.
Gdyby nie jeden sprawny ruch, którym została odwrócona na bok, zapewne jej twarz jeszcze przez długi czas leżałaby twarzą w piachu. Słyszała głos - kobiecy głos - jednak nie była w stanie otworzyć ust, by wydobyć z nich choćby maleńkie piśnięcie. Dopiero gdy kobieta, do której ów głos należał, a która prawdopodobnie odwróciła ją w swoim kierunku, przestała mówić, do Anais dotarło, iż ktoś właśnie starał się jej pomóc. Otworzenie ciężkich powiek okazało się być błahym wysiłkiem w porównaniu z tym, co zamierzała zrobić. Zamierzała bowiem podnieść się o własnych siłach, jednak ból, jaki poczuła w momencie, w którym spróbowała podciągnąć obie nogi, był nie do zniesienia. Lekko się krztusząc, z wysiłkiem opadła na plecy - tak, że leżąc widziała czyste niebo, jednakże nie miała siły odwrócić twarzy, by ujrzeć, gdzie tak naprawdę się znajduje. Ciało mimowolnie odmawiało jej posłuszeństwa. Nie była w stanie się podnieść, a jedyne, na co było ją wówczas stać, to cichy jęk, jaki wydała z siebie, gdy poczuła spływającą z nosa strużkę krwi, a co za tym szło - jej nieprzyjemny, metaliczny zapach, który zawsze doprowadzał ją do uczucia mdłości. Z oczu, które jeszcze przed chwilą zmuszała się otwierać, spłynęło natomiast kilka pojedynczych łez. Nie była pewna, czy powodem, przez który łzawiły, były ziarenka piachu, czy może strach, który ostatecznie wciąż przybierał na sile, podczas gdy leżąc w przemoczonej sukience, coraz mocniej poczynała drgać z zimna.


Ostatnio zmieniony przez Anais Moreau dnia Pon Sie 31, 2015 7:56 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 6:01 pm

Wysłuchał grzecznie do końca mężczyzny i starał się mu nie przerywać. On powiedział wcześniej, co chciał i jego głos może i został uszanowany, ale zdanie nie. Normalne było to, że ludzie myśleli inaczej. Leonardo nie myślał o ludziach, którzy potrzebowali pomocy. Uważał, że każdy powinien martwić się o siebie, a jak ktoś jest słabszą jednostką to jego problem. Kiedyś też nią był, ale wziął się w garść i ogarnął swoje życie. Może ich katastrofa miała być szkołą życia dla niektórych, a jeżeli tak to pomoc może nie była do końca wskazana. Nie za bardzo interesowało go to, że mogą być tam lekarze. Bez obrazy, ale w dzisiejszych czasach kim jest lekarz bez swojego sprzętu medycznego? A znał podstawy pierwszej pomocy i z małymi ranami poradziłby sobie. Jakby trafiła mu się jakaś poważniejsza to w takich sytuacjach nawet najlepszy chirurg by nic mu nie poradził. Nie było powodów, żeby ktokolwiek miał do niego strzelać. A gdyby rzuciło się na niego dziwie zwierze to i tak nie miałby większych szans. Tak więc, te argumenty w ogóle go nie przekonywały. Rozejrzała się na całą bandę ludzi, których chaos zwyczajnie budził w nim stres. Nigdy nie lubił grup i zamieszania, dlatego też chciał jak najszybciej ją opuścić. Może samotna podróż nie była najmądrzejszym pomysłem, ale może przynajmniej uda mu się coś znaleźć. A raczej kogoś. Bo takie były jego prawdziwe pobudki. Nie musiał koniecznie szukać wody, musiał znaleźć kogoś.
- A rób co chcesz – powiedział, choć mężczyzna już dawno odszedł. Nie był nieczuły na cudzą krzywdę, nie był egoistą – miał teraz inne priorytety. I nie miał zamiaru chodzić z bandą rozbitków. Zabrał walizkę i od razu ruszył w kierunku lasu, żeby po chwili zginąć gdzieś między drzewami. Było to średnim rozwiązaniem dla kogoś kto gubi się w takich rejonach, ale stwierdził, że jeżeli obierze jeden kurs, którym będzie uparcie podążał to na pewno gdzieś dotrze, a jak nic nie znajdzie to zawsze będzie mógł się wrócić. Tak czy inaczej, gdy inni zajmowali się topielcami on dawno już był spory kawałek od plaży.

Przekierowanie ->
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 6:21 pm

Czy decydując się na samotną wyprawę, Leonardo na pewno przedstawił sobie wszystkie za i przeciw? Nie wiedział, która była godzina i kiedy zapadnie zmrok, nie mógł być też pewien, że za chwilę nie pojawi się na plaży ekipa ratunkowa. A na domiar tego wszystkiego, prawe ramię wciąż przysparzało mu bólu. Dzielnie jednak szedł przed siebie i po chwili znalazł się na ogromnej plaży.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 8:09 pm

Oczywiście. Jak że by inaczej. Facet po chwili zniknął gdzieś w zaroślach wraz z walizką należącą w mniemaniu Michael'a, do niego. Koleś szybciej zjednuje sobie wrogów niż Batman. Jego wybór. Wie co się stanie kiedy Callaghan zobaczy go ponownie. Spojrzał ponownie na Emilie. Tak jak podejrzewał, możliwy był wstrząs mózgu. Nie otrzymał jednak też żadnych informacji o swoim bracie, a szkoda. Bardzo go interesowało czy już go piekło pochłonęło, czy jeszcze gdzieś może kroczy w tych samych piaskach co On. Przyzwyczaił się już do radzenia sobie z problemami bez niego, więc nawet gdzieś w duchu poczuł ulgę? Chyba tak to można określić. Na pewno dziwnie by było, gdy by tu teraz przebywał. Padło by zapewne parę niemiłych słów czy gestów.
Zapytała o całą sytuację jaka miała miejsce w okół.
- Gdzieś się rozbiliśmy, jeszcze nie wiadomo... zakładam że Miami albo Las Vegas.- Tak tu było gorąco że mogli być praktycznie wszędzie. Pomoc jeszcze nie nadciągała ale to chyba zrozumiałem. Dopiero po nich płyną. Zauważył jej nieskuteczne próby podniesienia się na nogi. Pokręcił tylko głową i złapał ja jedną ręką w pasie pomagając postawić na nogi. Zwykła pomoc, ot co. kiedy wypowiedziała następne słowa spojrzał na nią z wyraźnym zdziwieniem na twarzy.
- Pomóc? Zwariowałaś kobieto? Sama ledwo stoisz na nogach. - Położył jej dłoń na swoim ramieniu, tak by mogła się bezpiecznie na nim wesprzeć. Kto wie w jakim jest stanie i czy za chwilę nie będzie musiał jej łapać. Wie coś o tym, bo gdy Daniel go eskortował zaliczył dzwona w piasek i nawet nie odklepał. Gdy wspomniała o jego nodze, sam na nią spojrzał. Pokręcił głową i rzucił:
- Zjadłem chyba z dziesięć jakichś tabletek i przepłukałem ranę wodą utlenioną. Może póki co wytrzyma. - powiedział zbywając całkowicie temat. Trochę to nie było w jego stylu, no bo to była kurwa jego noga! Wolał jednak nie grzebać przy niej nie mając odpowiednich narzędzi. Nie miał humoru na powikłania. Może to nie była taka głęboka rana jak by się wydawało. Na ogół nie panikował w sprawie swojego zdrowia. Opuchnięta twarz czy połamane żebra nie były niczym groźnym. Będąc jednak w szpitalu nasłuchał się już historii jak to ucięli jednemu mężczyźnie nogę, bo miał w niej drzazgę.
- Znajdziemy odpowiedni sprzęt i dopiero się nią zajmiemy. - powiedział spoglądając na jej twarz. nie wyglądała najlepiej. Wyraźnie było widać że jest skołowana. - Na pewno wszystko dobrze? - zapytał. Nie był pewny czy Emilia będzie w stanie komuś pomóc. Musiała trochę ochłonąć.
Sięgnął po swoją walizkę a następnie jej wręczył. Może z początku nie zrozumiała z jakiego powodu ale Michael doskonale wiedział co robi.  Nie wyglądała na taką co to wystąpi zaraz w maratonie. Musiał więc improwizować na tyle na ile potrafił. Walizka nie była zbyt ciężka a i Ona pewnie też.
- Ile ważysz? - zapytał. Nie czekał jednak długo na odpowiedź i wziął ją po prostu na ręce. Tak jak bierze się panną młodą czy tak jak wikingowie brali wioskowe dziewki jako swoją zdobycz.
Ruszył z nią na rękach kuśtykając na tą swoją nogę. Miał nadzieje że mocno trzymała walizkę ale z tym chyba nie miała większego problemu. Rozglądał się nerwowo poszukując kogoś kto jest w sumie najbliżej i kto potrzebuje medycznej pomocy. Padło na jakąś kobietę która leżała i kwiczała, a przynajmniej tak to wyglądało. Dotarł tam z Emilią na rękach. Postawił ją przy kobiecie na ziemi i odebrał walizkę. Nie patrzył co robi Emilia. Otworzył walizkę i zaczął po niej grzebać. Nie miał w sumie niczego takiego co mógł by im dać. Nie będzie przecież obierał pomarańczy na czas. Może ktoś inny wykombinuje trochę wody.


//Przenosimy się wraz z Emilią do Czwarty fragment (brzeg oceanu i woda przy skałach na zachodzie): Proszę nas tam dodać do kolejki.
Czyli chyba.
Katarina, Raissa, Anais, Jason*, Michael, Emilia
Powrót do góry Go down
William Krueger


William Krueger
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Brak

Dane osobowe :
29 lat, Pracownik Zakładu Medycyny Sądowej, Australijczyk.

Znaki szczególne :
186 cm wzrostu, dobrze zbudowany, zawsze z lekkim zarostem.

Ekwipunek :
ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka

Stan zdrowia :
Głębokie rozcięcie na klatce piersiowej, wybity ząb (górna trójka po lewej stronie), lekkie wstrząśnienie mózgu.

Punkty :
128


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 8:27 pm

William często latał, tu i tam toteż była to dla niego kolejna nudna podróż. Dobrze, że zabrał ze sobą książkę, bo tak to by pewnie zwariował z nudów w tym samolocie, albo zwyczajnie by mu się usnęło. Gdy zaczęło dziać się coś niedobrego, pomyślał, że to jakieś turbulencje, w końcu to często się zdarza, zwłaszcza na długich trasach. Generalnie nie znał się na tym, ale pare takich sytuacji już przeżył i specjalnie go to nie dziwiło. Wyjątek stanowił oczywiście pierwszy raz, gdy przestraszył się nie na żarty. Zresztą, jak każdy chyba w takiej sytuacji. Człowiek naogląda się filmów katastroficznych, a potem różne rzeczy mu chodzą po głowie. Pamiętaj tylko krzyki pasażerów, niesamowite wstrząsy, aż w końcu uderzenie . Potem był już tylko ból, pełno wody i mroczki przed oczami. Obudził go dopiero palący ból w klatce piersiowej. Zdał sobie sprawę, że znajduje się na powierzchni oceanu. Ból był okropnie rozdzierający. Will miotał się w wodzie, nie mogąc go wytrzymać. Wreszcie złapał się za jakiś fragment samolotu, który pływał po powierzchni i wdrapał się na niego. Był to prawdopodobnie fragment poszycia przedniej części kadłuba. Dopiero teraz zauważył, że jego klatka piersiowa wygląda jak po spotkaniu z niedźwiedziem, a z ust wypływa krew. W dodatku bolała go głowa i lekko mu się w niej kręciło. Pierwszy raz doświadczył takiego uczucia, ale od razu wiedział, co się stało. Pierwszy szok minął i trzeba było zacząć myśleć o tym co się dzieje i co może się stać. Leżał na plecach, gdyż gdyby położył się na klatce piersiowej, to ból znowu byłby nie do wytrzymania. Przekręcił się tylko lekko na bok i widząc w oddali jakąś wyspę, zaczął powoli ku niej płynąć, przebierając nogami i utrzymując kurs jedną ręką, gdyż na drugiej się opierał. Pierwsze, co przeszło mu przez myśl, to fakt, że krew może zwabić rekiny. Czy były tutaj rekiny? Tego nie wiedział, to były tylko przypuszczenia. Tak czy inaczej, trzeba było dotrzeć do lądu. Ochlapywany przez fale, widział ludzi, którzy również próbowali się ratować. Ktoś chyba był już na plaży. Na szczęście, prąd morski go nie znosił, więc powoli, ale cały czas, zbliżał się do brzegu. Wreszcie znalazł się już w takim miejscu, że mógł dosięgnąć nogami dna, a woda nie obmywała mu rany na klatce. Był w pewnej odległości od reszty, gdyż pod koniec, prąd morski dał jednak o sobie znać. Przed nim była piaszczysta plaża.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 9:38 pm

Działania Raissy, choć raczej niewielkie, zdecydowanie mogły być dla Anais zbawienne, ponieważ chwilę później większa fala obiła się o pasek lądu, dopływając do samej linii drzew i krzewów. Gdyby dziewczyna dalej leżała na brzuchu, najprawdopodobniej nałykałaby się słonej wody zmieszanej z piaskiem. Ten zaś, choćby nawet i wyjątkowo czysto wyglądał, mógł w sobie kryć całe multum potencjalnych czynników chorobotwórczych. Kto tam w końcu dokładnie wiedział, gdzie znajdowali się rozbitkowie... Nie zmieniało to jednak faktu, że Anais nadal potrzebowała pomocy, gdyż sama nie była w stanie podnieść się z piachu. Silny skurcz nadal trzymał jej łydkę, a osłabione ciało domagało się wody i to bynajmniej nie tej, która po raz kolejny zalała plażę, przesuwając przy tym nieco tobołek Raissy.
Co zaś tyczyło się samej jego właścicielki, ta miała wyjątkowe szczęście, stojąc w miejscu, w którym prądy oceaniczne nie były zbyt silne. Dodatkowo skały osłaniały ją także przed co większymi falami, których skutki dziewczyna odczuwała tylko w postaci drobnych kropelek wody na twarzy. Chwilowo nic większego się z nią nie działo, choć zawroty głowy ponownie dały o sobie znać i blondynka zakołysała się nieco. Przez to także na chwilę straciła z oczu nieznajomą na fotelu, co wystarczyło, by ocknęła się, kiedy ocalała poszła pod wodę razem ze swoim siedzeniem, które najwyraźniej nie było przystosowane do zbyt długiego dryfowania.
Noga Katariny zaklinowała się gdzieś pod fotelem, przez co Evike niespodziewanie znalazła się pod wodą. Była przy tym zaledwie trzy, może cztery, metry od brzegu. Normalnej, stojącej osobie ocean sięgałby w tym miejscu co najwyżej pach, jednak nie jej. Ona potrzebowała pilnej pomocy, mogąc co najwyżej szamotać się tylko, kiedy słona ciecz napływała do jej płuc.
Inaczej sprawa się miała z Abelardem, którego sytuacja była gorsza tylko z pozoru. W praktyce bowiem wiele dała mu pomoc ze strony Hannah. Dziewczyna miała wyjątkowo mocny rzut, dzięki czemu kamizelka szybko upadła całkiem niedaleko prawego boku chłopaka, gdzie ten mógł swobodnie ją pochwycić i założyć na siebie. Dzięki temu byłby w stanie dotrzeć do brzegu, wypychany w górę przez powietrze. Pytanie tylko, co z Chloe, która sama zdecydowanie nie miała sobie poradzić. Zaciszko mógł spróbować pociągnąć skrzydło w swoją stronę, usiłując jakoś wydostać je ze skał. Mógł także dotrzeć do brzegu, to na nim szukając pomocy dla swojej towarzyszki w niedoli. Jeśli zrobiłby to pierwsze, fragment samolotu wydostałby się po dwóch minutach pociągania, zyskując przy tym sporą dziurę na środku. Ciagnięty lub pchany, zdołałby jednak dotrzeć z pasażerką do brzegu. Inaczej? Inaczej Chloe musiała czekać. Hannah mogła pomóc, ale czy była w stanie? Robiło jej się coraz chłodniej, przez co głowa bolała ją jeszcze wyraźniej.
Michael natomiast mógł obserwować zniknięcie Leonardo wraz z obiektem sporu - żółtą walizką, która wielkością przypominała bardziej plecak, ale mogła kryć w sobie nieproporcjonalnie duże skarby. Tego mężczyzna nie miał się jednak dowiedzieć, gdyż został sam z Emilią, która dosyć rozpaczliwie potrzebowała wody pitnej, odwodniona po długiej tułaczce. Jej sytuacji nie poprawiał dodatkowo wstrząs mózgu, przez który szatynka odczuwała wyjątkowo mocną chęć zaśnięcia i zwymiotowania na raz. Była jednak w stanie dostrzec w piasku zielone opakowanie z kartonu. Gdyby zdecydowała się je podnieść, co mogła zrobić bez większego wysiłku, zauważyłaby, że było ono otwarte i całkowicie puste. Napis na pudełku głosił zaś najlepsza viagra na rynku. Co stało się z jego zawartością? To mógł szybko zrozumieć Michael... Tak. Małe, białe tabletki były ni mniej, ni więcej niż tylko lekiem na potencję, a połknięcie ich wszystkich nie było zbyt rozsądne. Mężczyzna mógł wkrótce przekonać się o tym na własnej skórze. Kiedy bowiem wykonał kilka kroków w stronę Raissy, poczuł wyjątkowo mocny ból erekcji i towarzyszący mu wzwód. Tak silny, że Michael upadł wprost w wodę tuż przy nogach Raissy, upuszczając przy tym także Emilię.
Jednocześnie towarzystwo Chase mogło zauważyć także Williama, który nagle poszedł pod wodę, wpadając obiema nogami w uskok dwa metry od brzegu i cztery w prawo od grupy ocalałych. Całkowicie przykryty przez fale, łykał wodę w płuca...
Powrót do góry Go down
Raissa Demidova


Raissa Demidova
https://wyspa.forumpolish.com/t59-raissa-demidova https://wyspa.forumpolish.com/t97-raissa#232 https://wyspa.forumpolish.com/t85-raissa-demidova#178
Dane osobowe :
25 lat, aktorka filmów porno, Ukrainka

Znaki szczególne :
jasna karnacja, ciemne odrosty, piegi na nosie, kolczyk w lewym sutku

Ubiór :
czarne legginsy, szara tunika z krótkim rękawem, cienka skórzana kurtka, kobaltowa chusta służąca za temblak, czarne conversy

Ekwipunek :
scyzoryk, czekolada, dwie litrowe butelki rozcieńczonej wódki

Stan zdrowia :
zatrucie dymem, silne zawroty głowy, rozcięcie prawej dłoni ciągnące się aż po łokieć - zabandażowane

Punkty :
214


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 10:27 pm

Miała nadzieję, ze dziewczyna, którą przewróciła na bok, zdążyła zareagować, zanim spora fala wdarła się na brzeg i najprawdopodobniej nieźle ją zamoczyła. Raissa wolała nie odwracać głowy, bo wtedy niechybnie zauważyłaby swój odpływający tobołek z czekoladą, a takiego widoku by nie zniosła. Bardzo możliwe, że w przypływie egoizmu rzuciłaby się, by ratować przedmioty, a nie młodą blondynkę, która płynęła w jej kierunku.
Na szczęście właśnie zakręciło jej się w głowie, więc przypomniała sobie, że nie tylko ona musi przeżywać tutaj bóle i katusze. Najgorsze, co jej się do tej pory przytrafiło, to rozcięta ręka i zwymiotowanie na plaży, inni mieli sto razy gorzej. Brak kończyny, otwarte złamania, groźba utonięcia, śmierć bliskich… Demidova przełknęła ślinę i odetchnęła, pragnąc pozbyć się czarnych myśli z głowy. Musiała skupić się na wykonywaniu zadania.
Usiłując nie stracić równowagi, na chwilę spojrzała w dół, a gdy prostowała się ponownie, dryfującej blondynki nie było już widać. Co gorsza, jej fotela także. Raissa rozejrzała się, a gdy wciąż ich nie dostrzegała, zdecydowała się wejść jeszcze głębiej. Znajdowała się około trzech metrów od brzegu, a osoba, której chciała pomóc, zapewne szła teraz na dno.
A nie, jednak szamotała się tuż przed nosem Ukrainki! Ta nie mogła zanurkować, nie będąc pewną kondycji swoich płuc, które jeszcze kilkadziesiąt minut temu prawie wypluwała. Zdecydowała się szarpnąć do przodu, sięgnąć ręką do wody i postarać się wyłowić Katerinę. Złapanie jej pod pachy i doholowanie do brzegu wydawało się najlepszym wyjściem, tak więc zrobiła Demidova, wkładając w to całą siłę, jaka jeszcze się w niej kumulowała.
Wreszcie wylądowały na piachu i okazało się, że nie były w okolicy same. Zanim jednak zwróciła swoją uwagę na kogokolwiek innego, spojrzała na Katerinę, by upewnić się, że dziewczyna żyje i daje radę samodzielnie zaczerpnąć powietrza. Raissa odgarnęła włosy z czoła, podniosła się i otrzepała, myślami powracając do swojej czekolady.
Widząc Michaela w towarzystwie nieznanej sobie dziewczyny, blondynka przewróciła oczami, ale zaraz po tym dostrzegła, że mężczyzna chyba nie znajduje się w najlepszym… stanie. No proszę, nie tylko ekwipunek miał całkiem pokaźny.
- Michael, schlebiasz mi, naprawdę – rzuciła żartobliwie, spoglądając bezczelnie na wybrzuszenie w jego spodniach, ale zaraz po tym odwróciła głowę w poszukiwaniu brunetki (Anais), której pomogła wcześniej – Dasz radę wstać? Tamta dziewczyna potrzebuje pomocy.
Erekcja erekcją (Jak w ogóle jej się nabawił? Nie mogła przecież działać na niego AŻ TAK), ale priorytetem w tej chwili była pomoc niesiona innym oraz… odzyskanie swojego ekwipunku. Raissa ruszyła po tobołek i butelki, mając nadzieję, że nie będzie musiała za nimi biec. Chusta miała wartość sentymentalną, a czekolada mogła okazać się bardzo przydatna, jednak kobieta najzwyczajniej w świecie opadała z sił i potrzebowała odrobiny wytchnienia.
Powrót do góry Go down
Abelard Zaciszko


Abelard Zaciszko
https://wyspa.forumpolish.com/t211-abelard-zaciszko https://wyspa.forumpolish.com/t237-super#1532 https://wyspa.forumpolish.com/t236-abelard-zaciszko#1529
Multikonta :
Daisy, Issy

Dane osobowe :
25 lat, youtuber-milioner, Polak (nie kradnę, chuje!)

Znaki szczególne :
nie mam kciuka i małego palca u prawej ręki oraz, lalunie, mam pięknego pieska ; )

Ubiór :
CIEMNE SPODNIE, T-SHIRT Z ZOMBIE, FLANELOWA KOSZULA W CZARNO-CZERWONĄ KRATĘ, CZERWONE TRAMPKI

Ekwipunek :
ciemne spodnie, t-shirt z zombie, flanelowa koszula w czarno-czerwoną kratę, czerwone trampki, plastikowa walizeczka (zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaż o szerokości pięciu centymetrów)

Stan zdrowia :
brak mi dwóch palców, więc czuję się mega zajebiście... zgrozo! nie mam kciuka;_; Ponadto jestem odwodniony i chyba zaraz padnę.

Punkty :
261


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyPon Sie 31, 2015 10:31 pm

Miałem wrażenie, że przeszywam wodę niczym strzała, że mknę w wyznaczonym kierunku, w stronę zachodzącego słońca, że jestem zwycięzcą. Zmęczona głowa podsuwała mi wiele marzycielskich wizji, choć... Płynąłem, owszem. Odbity od dna pokonałem może milimetr tych bezkresnych wód, by spotkać się twarzą w twarz? z brutalną rzeczywistością. Życie już nie pierwszy raz pokazało mi, że nie jest pieprzonym Disneyem i że tu się takie cudowne rzeczy nie zdarzały.
Naśladowanie tych wszystkich zawodowych pływaków nie miało sensu, gdyż nie za bardzo zbliżałem się ku wyciągniętemu w moim kierunku przedmiotowi, a za to miałem wrażenie, że zaraz znów znajdę się pod wodą. Może właśnie dlatego bez jakiegokolwiek sprzeczania się spróbowałem... płynąć do skały? O, nie! Nie zamierzałem iść już za radami pana genialnego, którego postanowiłem sobie nazywać Skałą, gdyż to właśnie ją zapewne miał w swojej głowie.
Pozostałem bezpieczniej obok blondynki, która już przestała mnie ignorować. Jej tratwa za to pomagała mi złapać równowagę, gdy fale morskie chciały zwalić mnie z nóg i porwać gdzieś daaaleeeko. Poza tym lepiej było utonąć, patrząc na jej piękne oczka, niż mieć przed sobą jakiegoś ignoranta, który też postanowił olać człowieka w potrzebie i sobie spierdolił – to zdążyłem wychwycić swym powolnym myśleniem. Nie miałem pojęcia, czemu aż tak bardzo nie ogarniam sytuacji... ale to z pewnością nie była wina żadnych dragów.
Rozejrzałem się wokół. Pana Skały nie było już w zasięgu mego wzroku. Dojrzałem go dopiero po zmrużeniu oczu i zlustrowaniu ludzi na plaży. Musieli być dziwni. Nikt nie krzyczał, choć... rozbiliśmy się? Właśnie, powinniśmy chyba panikować... A Skała leżał na piasku sobie spokojnie, mimo że chwilę wcześniej oferował pomoc. Rozmyślił się? Spoko. Ja sobie tu dam radę z... Wspominałem, że ludzie są dziwni? Blondie okazała się być również przedstawicielem tej rasy debili. Nie winiłem jej jednak za to, gdyż była blondynką, ładną blondynką i może też nie ogarniała sytuacji?
Jesteś spoko, ale nie musisz ze mnie robić kompletnego kretyna – stwierdziłem swobodnie po angielsku, próbując z początku naśladować jej starania używania poprawnej wymowy angielskiej. Nie mogłem się jednak na tym papugowaniu skupić, więc zaniechałem pomysłu, dzięki czemu miałem wyjść na milszego, na co za to nie wpadłem. Skutek uboczny. Ogólnie Blodnie pomyślała chyba, że skoro akcent nie ten i że skoro pierdolę trzy po trzy, to coś ze mną nie tak. Czułem się sobą, tylko trochę nieogarniającym. Języka zaś nie zapomniałem. Chyba. Pamiętałem, kim jestem. To dobrze, prawda?
Jestem z Polski. Może mam dziwny akcent, ale świetnie mówię po angielsku... Przynajmniej tak mi mówili znajomi zza granicy i nauczyciele w szkole... kiedyś – przyznałem. Ten najarany stan sprawiał, że czułem się całkiem w porządku... Mimo chwili i tej tragedii. Może powinienem się temu poddać i poderwać jak najwięcej pięknych panienek-rozbitków?
Abelard, Abelard Zaciszko, ale możesz mi mówić Abel... Albo Back. To mój pseudonim w sieci – przedstawiłem się grzecznie, obdarzając ją nawet uśmiechem. Chyba jednak nie do końca czułem się sobą, skoro zdobywałem się na takie uprzejmości. I na te... – A tobie jak na imię, piękności? – zapytałem, by na chwilę stracić kontakt wzrokowy z Chloe. Ktoś coś krzyczał z plaży i to była kolejna całkiem ładna, stąd patrząc, dziewczyna, więc pomachałem do niej.
MAM MÓZG! I NA CHILLU, SKARBIE! – odkrzyknąłem niezbyt przytomnie. Nadal nie potrafiłem się zdobyć na logiczne myślenie. Może się w coś uderzyłem? A może to odwodnienie? Przez tę słoną wodę...? Nie znałem się na rozbijaniu się na jakichś dzikich wodach na jeszcze bardziej dzikich przylądkach. Mogło być jednakże ciekawie, choć nie marzyłem o przeżywaniu TAKIEJ przygody życia*. – DOTRZEĆ DO CIEBIE?! ZAWSZE CHĘTNIE! – odkrzyknąłem, wyszczerzając się i łapiąc rzuconą mi kamizelkę. Bez ociągania się, wrzuciłem ją na siebie i mrugnąłem do Chloe. Mogła zauważyć, że, o zgrozo!, raczej nie czuję się za dobrze, czując się właśnie dobrze w zaistniałej sytuacji. Błogi uśmiech, senne oczka i teksty, które wcale nie powinny padać, gdy w grę wchodziło nasze życie.
Dasz radę się trzymaaa...ć. Nie dasz rady – stwierdziłem, widząc jej wykrzywione pod podejrzanym kątem ręce. Coś jednak myślałem – zauważyłem z dumą. Czułem nadal  piasek pod nogami, nie groziło mi już podtapianie się, więc mogłem równie pobawić się w bohatera. – Staraj się nie stracić równowagi i uważaj na te ręce, by kości nie poprzebijały ci niczego... Ja postaram się tak niezbyt gwałtownie – rzuciłem prędko, zagryzając wargę.
Chciałem już zniknąć z tej wody, bo przebywanie w niej nie należało do najprzyjemniejszych. Poruszyłem więc kawałkiem skrzydła (?), na którym siedziała Chloe, by je wydostać z tego uwięzienia. By wydostać z niego przede wszystkim Chloe, bo na co mi kawałek złomu! Choć w sumie można by na nim smażyć placki... Wezmę to na brzegu pod uwagę.
Po chwili udało mi się uwolnić Chloe, więc postanowiłem od razu holować ją do brzegu, gdyż nie miała jak wiosłować. Fale mi nie pomagały, jednakże przeciwko nim miałem piasek pod nogami, kamizelkę od mojej wybawczyni oraz wsparcie psychiczne od dwóch kobietek: Tej, Która Mnie Uratowała i Tej, Którą Ja Ratowałem. No, i musiałem uważać, by Blondie nie spadła mi z tego kawałka czegoś, więc co i rusz musieliśmy przystawać, by nie zrobiły tego fale. Ciężko było, gdyż w siłowni bywałem tylko kilka razy w miesiącu. Często wcale. Na szczęście w końcu udało nam się dobić do brzegu. Hurra! Pomogłem swojej towarzyszce wstać (ahh, te jej łapki:() i z wielką przyjemnością opuściłem ten przebrzydły ocean, uśmiechając się z satysfakcją.
Jesteś moim bohaterem, skarbie! – rzuciłem, robiąc w jej kierunku kilka kroków, bez przemyślenia oczywiście, ujmując jej twarz w dłonie, zapomniawszy o pewnych zgubach, i całując jej delikatne wargi. – ŻYJĘ! – Ucieszyłem się! Podniosłem nawet swoje ręce w górę! Czyż to nie było piękne? Bardzo piękne! Takie... Yaaay! – ŻYJEMY! – rzuciłem tym razem do Blondie! – Gdzie jesteśmy?

*ja nie dostałam swojej przygody życia klik; promocja się skończyła:C
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyWto Wrz 01, 2015 12:31 pm

Miami albo Las Vegas ? Powtórzyła w myślach z ogromnych zdziwieniem. Nie wyglądało to na żadne z tych miejscach. Stawiałaby bardziej na jakaś wyspę Pacyfiku. Miała nieraz przyjemność z takimi miejscówkami. A tutaj na prawdę wyglądało na bezludną wyspę usadowioną daleko od cywilizacji. Miała jednak nadzieję, że się myliła.
Ujął ją w pasie, by postawić ją na nogi. Wyszło to dość sprawnie, mimo jego skaleczonej nogi. Nic dziwnego, kobieta była malutka i szczuplutka - nie mogła dużo ważyć. Dla niektórych sprawiała wrażenie lekkiej niczym piórko. - Dlatego mi pomożesz. - może nie  była w stanie iść, ale mogła jeszcze ocenić sytuację lekarskim okiem. Oczywiście była wycieńczona, odwodniona, obolała i senna, ale nie mogła zostawić reszty rozbitków na pastwę losu.
Stojąc, oczywiście jednocześnie podpierając się na ramieniu Michaela dostrzegła zielone opakowanie, które spoczywało na piasku. Napis też był całkiem spory i wyraźny. Nietrudno było odczytać co zawierał ów kartonik. Była zdziwiona, zwłaszcza, że Mike wspomniał o tabletkach, które zjadł. Zbieg okoliczności czy on naprawdę zażył taką ilość viagry ?
- Mam nadzieję, że upewniłeś się jakie to są tabletki nim zażyłeś. - generalnie specjalnie się tym nie przejęła, ale słyszała o przypadkach amputacji genitaliów po zażyciu zbyt dużej ilości viagry. Jeśli naprawdę wsunął aż 10 tabletek, to aż nie chciała myśleć o tym co może się z nim dziać.
- Tak...trzeba zająć się najpierw tymi którzy najbardziej potrzebują teraz pomocy. - rozejrzała się dookoła, zdając sobie sprawę, że będzie ciężko pomóc wszystkim tym ludziom, a zapewne nie tylko oni przeżyli katastrofę.
Na kolejne słowa mężczyzny, Emily odruchowo skierowała twarz w jego kierunku. Z lekkim opóźnieniem pytanie dotarło do jej mózgu. - Bywało gorzej. - uśmiechnęła się, choć był to uśmiech wymagający niemałego wysiłku. Rzecz jasna ściemniała, bo nigdy nie doznała takich obrażeń jak przy tej katastrofie. Czuła się fatalnie.
Została jej wciśnięta do rąk walizka. Odruchowo złapała ją dłońmi, ale nie miała pojęcia po jaką cholerę jej ją dał. Nie zdążyła zapytać, a już tkwiła w powietrzu, na rękach nieznajomego. Krzyknęła cicho, zaskoczona tym co się dzieje. Impulsywnie też zacisnęła przerzuconą przez kark rękę.
Długo jednak nie szli, gdyż z niewiadomych przyczyn runęła wraz z Mikey'm do wody. Nie zdążyła nawet krzyknąć.
Na początku myślała, że to spowodowane kontuzją nogi, ale jak się okazało po chwili przyczyna była inna. Bowiem przypuszczenia o zażyciu tabletek z zielonego opakowania okazały się słuszne. Było to aż nadto widoczne. Nie wiedziała co powiedzieć ani gdzie...wsadzić swoje oczęta. Nieco podniosła się, popierając się tylko łokciami. Tak czy siak musiała się pozbierać zanim fala porwie ją gdzieś na ocean.
Wypluła wodę, która naleciała jej do ust, po czym zakaszlała kilkakrotnie.
Dopiero teraz dostrzegła obecność innych osób. Wcześniej zdezorientowana nie widziała nieznanych dotąd kobiet. Nic nie powiedziała, bo cóż mogła rzec ? Była nieco zmieszana sytuacja.
Blondynka również opadła z siły. Jak sądziła wyłowiła dryfującą na oceanie dziewczynę. Rozejrzała się, dostrzegając leżącą na pisaku brunetkę (Anais). Była całkiem niedaleko. Wyglądała na kogoś, kto potrzebował pomocy. Nie myśląc zbyt wiele poczęła czołgać sie w jej kierunku, oczywiście zabierając ze sobą walizkę, którą wręczył jej Mike. Nie chciała jej ukraść, lecz znaleźć w niej coś co mogłoby przydać się leżącej rannej. Minęło trochę czasu nim do niej w końcu dotarła. Twarz dziewczyny zalana była krwią. Emily od razu usiadła za Anais i resztkami sił uniosła ją do pozycji siedzącej, po czym podparła jej ciało o swoje. Odchyliła nieco jej głowę do przodu, a następnie odwróciła się zza siebie czekając, aż ktoś przybiegnie jej z pomocą. W między czasie otworzyła walizkę w poszukiwaniu czegoś co mogłoby być przydatne. Znalazła ogromną sukienkę. Ku własnemu zdziwieniu urwała kawałek materiału, po czym zamknęła bagaż. Przyłożyła skrawek ubrania do nosa. Później można wykorzystać go do zrobienia zimnych okładów na krak.  Zimno spowoduje obkurczenie się naczyń krwionośnych i zmniejszy się krwotok. Oczywiście, ktoś to zajmie się krwawiącą będzie musiała wytrzasnąć skądś zimną wodę, bo nie wyglądało to zbyt dobrze. Może z czasem dojść do wykrwawienia jeśli krwotok nie ustanie.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 EmptyWto Wrz 01, 2015 3:37 pm

Zielone opakowanie pod nogami jakoś specjalnie go nie poruszyło. Nie zwracał na nie uwagi do momentu kiedy i Ona na nie spojrzała. Dopiero wtedy dostrzegł informację że znajdowała się w nim viagra. No to narobił. Zeżarł cztery tabletki bo tylko tyle znalazł. Jeśli to była viagra, to chyba po czterech nie będzie miał jakichś super skutków ubocznych. Na jej stwierdzenie czy się upewnił, tylko wzruszył ramionami. Oczywiście że, nie. Były jakieś tabletki to je zjadł. Albo mu pomogą albo zaszkodzą. To jest loteria.
- Tabletki to tabletki, ruszajmy. - Wtedy wziął ją na ręce i ruszyli pędem w kierunku potrzebujących jak było już wcześniej napisane. Długo ten biegł nie trwał. Poczuł silny ból w kroku. Czy to był ból? Czy po prostu z spodni wyrastała mu druga Kamczatka. Tak to była viagra. Ból zaatakował dość szybko dosłownie powalając go z nóg. Jeszcze nie miał takiej silnej erekcji. Emilie mogła poczuć się trochę zaskoczona że noszenie na rękach wzbudza w mężczyźnie taki nagły i ostry atak podniecenia. To jednak nie było to, i oboje o tym dobrze wiedzieli. Callaghan nie potrzebował podpędzać się chemicznie. Nigdy się na swoim sprzęcie nie zawiódł. ta cała sytuacja była więc chyba odruchem obronnym jego organizmu. Po prostu runął przed siebie wypuszczając kobietę z rąk i samemu lądując twarzą w piasku.  Leżał tak chyba przez pięć sekund ogarniając w ogóle co się dzieje. Odwrócił głowę na bok a po chwili cały obrócił się na plecy, wystawiając swoje tadżmahal na widok publiczny.
- Kurwa... ja pierdole... - słowa które zaraz po wypluciu piasku na bok, wydostawały się z jego ust. Nie był w najlepszym nastroju. Cały ten gówniany dzień był jak rodem z jakiejś taniej komedii. Los się na niego okrutnie zesrał. Barman gej, przedawkowanie viagry, co jeszcze? Orgia na skałach?
- Pierdolony samolot i gówniana plaża.... - przeklinał pod nosem leżąc jeszcze przez chwilę na piasku i wyrzucając swoje żale w eter. Dopiero po chwili zauważył że niedaleko niego znajduje się ta blondyna która wcześniej poratowała go wodą utlenioną. Mrużąc oczy i zasłaniając ręką słońce spojrzał na kobietę słuchając tego co mówi. Pokręcił tylko głową i splunął na bok. Podniósł się na nogi uważając na wszystkie kończyny. Spojrzał na Raisse a następnie strzepał z siebie jeszcze resztki piasku.
- Co w tym dziwnego, co? - burknął. - Mamy piękny dzionek, rozbiliśmy się na przepięknej plaży, nic tylko uprawiać miłość blondyno.... aura otoczenia tak na mnie działa więc nie schlebiaj sobie misiaczku. - odpowiedział z przekąsem i mrużąc powieki przy ostatnich słowach wypowiadanych przez niego.
Następnie rozejrzał się za Emilie. Nie musiał długo jej szukać. Podbiegł do niej a następnie pomógł jej wstać.
- Wybacz... zdarza mi się to codziennie. - powiedział żartobliwie o tym co wyrosło przed chwilą z jego spodni. Wtedy też zauważył Williama który wyraźnie w wodzie walczył o życie. Po chwili gdzieś zniknął pod morskimi falami.
Callaghan pokręcił tylko głową wiedząc co go czeka. Może nie był w najlepszej formie, szczególnie tej wizualnej ale przy pani doktor chciał zaznaczyć że jeśli chce to może kogoś uratować. Zdjął szybko buty rzucając je na bok. Pozbył się również podkoszulka. Spodni nie. Nie było to potrzebne a nawet raczej nie mile widziane.
- No to siup. - mruknął a następnie wbiegł do wody zanurzając się. Po chwili było już tylko widać jego cykliczne pływackie wymachiwania rękami. Starał się płynąć kraulem. Gdy dotarł do miejsca gdzie facet znikł zatrzymał się. Nabrał trochę powietrza w płuca a następnie postarał się zanurzyć na tyle na ile to możliwe. Jeśli tylko go zauważył postarał się go chwycić pod ramię i wyciągnąć do góry. Miał nadzieję że mu się to uda.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
(5) Fragment oceanu przy plaży
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» (4) Las przy plaży
» (1) Zatoczka przy piaszczystej plaży
» (6) zatoczka przy kamiennej plaży
» (16) Wodospad przy jeziorku

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-