IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Anais Moreau


 

 Anais Moreau

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Anais Moreau


Anais Moreau
https://wyspa.forumpolish.com/t238-anais-moreau#1593 https://wyspa.forumpolish.com/t241-anais#1607 https://wyspa.forumpolish.com/t240-anais-moreau#1605
Dane osobowe :
24-letnia Francuzka, była modelka - aktualnie bezrobotna, utrzymująca się na pieniądzach pozostawionych przez zmarłego narzeczonego.

Znaki szczególne :
178 cm wzrostu, lekko podkrążone oczy oraz kilka niewielkich, starych blizn, z wewnętrznej strony w okolicach lewego nadgarstka.

Ekwipunek :
Na sobie: Ciemnogranatowa sukienka bez pleców, z rękawami 3/4, czarne szpilki, złoty wisiorek na szyi oraz cieniutka, również złota bransoletka na prawym nadgarstku.

Stan zdrowia :
Podbite oko, krwotok z nosa oraz silny skurcz w łydce.

Punkty :
106


Anais Moreau Empty
PisanieTemat: Anais Moreau   Anais Moreau EmptyPią Sie 21, 2015 6:56 pm

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
Anais Moreau

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
1 marca 1990; Montpellier, Francja

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
Montpellier, Francja

NARODOWOŚĆ:
Francuska

ZAWÓD:
Była modelka/Bezrobotna

KLASA PRZELOTU:
Biznesowa

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
Brak

WIZERUNEK:
Anais Pouliot
biografia

Pozornie zwykła, kochająca się rodzina - mimo, iż niepełna. Anais po prawdzie nie pamiętała swojej matki, która zostawiła najbliższych, gdy dziewczynka miała zaledwie trzy latka. A ojciec? Ojciec był zajęty wszystkim, tylko nie rodziną. Na pierwszym miejscu zawsze była jego kariera, dzięki której tak wiele zyskał, jednocześnie wiele poświęcając. Można było powiedzieć, że to właśnie ona stanowiła jego prawdziwy dom - służba. Biorąc udział w kolejnej ważnej misji, nie miał jakichkolwiek szans na podtrzymywanie rodzinnego życia, a jedyną osobą, na którą Anais mogła liczyć, był jej starszy brat. Nie wychowali jej rodzice - wychował ją właśnie on, który był dla niej równocześnie ojcem i matką, ale i najlepszym wsparciem, jakie kiedykolwiek mogła otrzymać. Zawsze się o nią martwił, ponieważ jak zwykł powtarzać, była najważniejszą kobietą w jego życiu. Młodszą siostrzyczką, o którą trzeba było dbać niemalże w każdej minucie i dzięki własnemu doświadczeniu, otworzyć jej młode oczy na rzeczywistość. Dorastała pod jego czujnym okiem, jak gąbka wodę chłonąc każdy element otaczającego ją świata. Była niczym wulkan emocji, zadający masę pytań w ciągu kilku sekund. Roześmiana i pogodna, ciesząca się najgłupszą drobnostką, mimo widocznego braku rodziców w swoim życiu, była szczęśliwa. Owszem, wiele razy zastanawiała się, dlaczego wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej, dlaczego mama nie robiła jej rano kanapek do szkoły, a tata nie wracał do domu po pracy i męczyło ją to bardziej, niżeli na pierwszy rzut oka mogło wyglądać, jednak była szczęśliwa.. Choć miała do rodziców ogromny żal - paradoksalnie większy do ojca, niż matki - kochała ich swoim małym serduszkiem mimo wszystkich przeciwności. Dziecinną naiwnością wierzyła, iż kiedyś przyjdzie dla nich ten czas, w którym będą mogli zostać normalną, kochającą się rodziną.
O ile jako dziecko nie sprawiała większych problemów, prócz drobnych wybryków, o tyle jako dorastająca dziewczyna również nie dawała bratu powodów do tego, by specjalnie czuwał nad jej zachowaniem. Oczywiście, iż nie była aniołkiem, jednakże nie była również wcielonym diabłem, by doprowadzać go do stanu niemożliwego załamania - zwłaszcza, że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jaki obowiązek nad nim ciążył. Uczęszczała więc do szkoły, ucząc się w miarę dobrze, a jej zachowanie w niektórych sytuacjach wiele razy przewyższało dojrzałością zachowanie jej rówieśniczek, jak i rówieśników. Nie miała żadnych konkretnych planów związanych z przyszłością i pomimo, że początkowo sama nie była pewna, co właściwie pragnie w życiu osiągnąć, ostatecznie jej drogi związały się z modelingiem. Po namowie kilku najbliższych osób - niechętnie zresztą - wysłała zdjęcia do agencji w Paryżu i tak niespodziewanym sposobem praktycznie zaraz po skończeniu szkoły średniej, została świeżo upieczoną modelką jednej z mniej, aczkolwiek również znanych, francuskich agencji. Mimo ukończenia liceum, nie wybrała studiów, choć nie można było zaprzeczyć, żeby ani przez chwilę o nich nie myślała - myślała, jednak perspektywa pracy w branży związanej z modą, a także możliwość utraty podobnej szansy, ostatecznie zadecydowały.
W okresie, w którym jej rozpoczynająca się kariera poczęła powoli się rozwijać, poznała również Theodora, który początkowo z racji widocznej różnicy wieku między nimi, a także znacznego majątku, jaki posiadał, nie wzbudzał pozytywnych emocji wśród bliskich osób Anais. Jak się później okazało jednak, był najlepszym mężczyzną, jakiego mogła poznać, a przede wszystkim najlepszym oparciem i drugą połówką, jaką tylko mogła sobie wymarzyć młoda, niedoświadczona dziewczyna, która ledwie skończyła w swoim życiu okres szkolny. Po trzech latach znajomości zaręczyli się. On, szanowany policjant i niezwykle inteligentny człowiek oraz ona, która mimo pokaźnego majątku, jakim dysponował jej narzeczony, kompletnie nie zwracała na ów pieniądze uwagi, a to - widoczne było w niemalże każdym geście czy spojrzeniu, jakim go obdarzała. Wydawało się, iż od tamtej pory mogło być już jedynie lepiej, a marzenia obojgu o kochającej się rodzinie właśnie się spełniają, aczkolwiek cała wspólna przyszłość okazała się być zbyt piękną, by była możliwa do zrealizowania - pół roku przed planowanym ślubem, Theo zginął podczas godzin pracy, śmiertelnie postrzelony w okolice serca. A Moreau? Została sama, ze swoją karierą, z wielkim domem na przedmieściach Montpellier i masą problemów związanych z pogrzebem. Od tamtej pory nic nie było już takie same, a nawet, ba, takim samym być nie mogło. Nic, bez wyjątków. Zmieniła się nie tylko ona, ale i całe jej cudowne życie, jakie wspólnie z Theodorem planowali. Kariera, która zaledwie kilka lat temu wydawała się być idealną drogą prowadzącą do spełnienia, równie szybko zniknęła, jak i pojawiła się w życiu Anais. Mimo znacznej ilości pieniędzy, jakie po narzeczonym odziedziczyła w testamencie, który napisał, długo nie robiła z nimi nic - niczego dla niej nie znaczyły, prawie jak gdyby wcale ich nie było. Sprzedała więc ich wspólny dom, który Theo kupił jeszcze przed zaręczynami i wyprowadziła się w skromniejsze progi rodzinnego miasta - z dala od wspomnień, które każdego dnia dręczyły ją coraz mocniej.
Nie chciała wyjeżdżać. Najchętniej już na zawsze pozostałaby w czterech ścianach, które po śmierci mężczyzny nazywała domem i równie chętnie nigdy więcej ich nie opuszczała. Sydney miało być odskocznią od koszmarów, dzięki którym noce i dnie zlewały jej się w jedno - miało być zapomnieniem, choć tak bardzo nie chciała o niczym zapominać. Za namową brata, którego zdanie zawsze miało w oczach Anais ogromne znaczenie, zdecydowała się wyjechać do przyjaciół, którzy od dawna już oczekiwali jej przyjazdu. Pieniądze, które miała, stawiały przed nią naprawdę sporo możliwości - mogła znaleźć się niemalże wszędzie. Dlaczego podróżowała sama? Na to pytanie zapewne nawet ona do końca nie potrafiłaby odpowiedzieć - na to, jak i zarówno, dlaczego zatrzymując się w Sydney, jej ostatnim przystankiem miało być właśnie Los Angeles, w którym - w odróżnieniu od Sydney - nie miała kategorycznie nikogo.

charakter

Śmiało mogłabym opisać po kolei każdy najważniejszy szczegół życia, który przyczynił się do zmian, jakie niewątpliwie zachodziły w tym drobnym ciele przez dwadzieścia cztery lata. Mogłabym, jednak tego nie zrobię - nie jest to bowiem kwestią najistotniejszą. Ludzie zmieniają się z wielu powodów i wiele z nich wydaje się być błahymi, niegodnymi powszechnej uwagi - inne wręcz przeciwnie. Kto powiedział jednak, że malusieńki, przesiąknięty jadem komentarz rzucony w naszą stronę, nie może być początkiem wielkiej przemiany? Albo niewłaściwa reakcja osoby, na której nam zależy, a która na pierwszy rzut oka nie miała większego znaczenia? To my sami wybieramy sobie mniejsze czy większe przyczyny podjęcia tak wielkich decyzji w naszym życiu, a dla samej Anais czynnikiem popychającym do zburzenia swojej dotychczasowej, pełnej energii i optymizmu natury, niewątpliwie była miłość. Dobra, z niekoniecznie dobrym zakończeniem. Bo przecież miłość wcale nie musi trwać wiecznie, czyż nie?
Gdyby zapytano mnie, jaką wyobrażam ją sobie w przyszłości, bez wątpienia odpowiedziałabym, że  dokładnie taką samą. Może tylko odrobinę bardziej dojrzałą i pewną siebie. Bo kto pomyślałby, że z tak sympatycznej i  uśmiechniętej dziewczyny, może w tak zastraszającym tempie wypłynąć wszystko, co dotychczas nadawało jej życiu potężny sens? Za nic w świecie nie uwierzyłabym, gdyby powiedziano mi, że ktoś taki jak ona, kto więcej samozaparcia i wiary w siebie miał, niż nie jeden człowiek, może w takim stopniu diametralnie się zmienić. A ona? Ona kategorycznie się zmieniła. Nie brakowało jej na prawdę niczego. Nie chciała niczego więcej, prócz jego bliskości, ciepła i miękkiego dotyku. Głupia, naiwna dziewucha. Zakochała się. Nie. Uczucie, jakim darzyła tego jednego, jedynego mężczyznę, było niepodważalnie najpiękniejszym uczuciem, jakie dane było poznać jej w tak młodym wieku. Uczucie tak mocne, tak potężne, iż niekiedy niebezpieczne. On, zabójczo przystojny, dojrzały i ciepły, doświadczony policjant. Ona? Niewinne dziewczę, które swoją powszechną radością zarazić mogło prawie każdego. Początkująca, niekoniecznie wierząca w siebie modelka. I nagła śmierć. Niespodziewana i szybka, burząca wszystko, co do tej pory udało im się wspólnymi siłami zbudować. Jaka jest więc Anais? Na pewno nieufna. Nieufna i cicha, zamknięta w sobie, broniąca zawzięcie ostatnich odłamków ludzkiej wartości, jakie pozostały jeszcze w jej kruchym ciele. Co dzień budząca się z namiastką nadziei, że może jednak dzisiaj będzie lepiej. Że, może tym razem uda jej się wygrać z przeszywającym każdy milimetr ciała bólem, który paraliżuje w najmniej odpowiednim momencie, niczym brutalnie zadany cios. Nie chcąca zapomnieć, bo zapomnieć się nie da. Chcąca nauczyć się z tym żyć. Ze świadomością, że tak na prawdę nie ma go i już nigdy nie będzie. A może po prostu chciałaby nauczyć się żyć od nowa? Ból po stracie tak bliskiej osoby, niewątpliwie i z premedytacją hamuje wszelkie możliwe odruchy, które przecież kiedyś były na jej porządku dziennym. Bo nawet gdyby chciała, nie potrafi przejść obok sąsiada z podniesioną głową, uśmiechając się i witając go jak serdecznego przyjaciela. Nie potrafi już tak świetnie wysłuchać, doradzić i wesprzeć, jak jeszcze pół roku temu. Odrzuca również wszelaką pomoc, wmawiając sobie, iż wcale jej przecież nie potrzebuje. Świetnie da sobie radę, zaszywając się tym samym w ciemnym mieszkaniu, wychodząc jedynie z konieczności dotarcia do sklepu, by przypadkiem nie umrzeć z głodu. Boi się zaufać. Przeraża ją, że mogłaby znów poczuć w sercu te błogie uczucie bezpieczeństwa, bycia z kimś i mentalnego przywiązania. Boi się ponownie stracić, dlatego ze wszystkich sił broni się przed ludźmi, jak tylko może. A tak na prawdę? Tak na prawdę potrzebuje miłości. I mimo, że wypiera się jej na wszelkie możliwe sposoby - w środku czuje, iż w  życiu jest niezbędna nie mniej, nie bardziej, niż tlen. Opryskliwa się zrobiła i wredna dość, ale to jedynie pozory. Niedostępność jest jej najlepszą bronią. Używa jej bardzo często, maskując dzięki jej pomocy targające nią od środka emocje, które z dnia na dzień coraz bardziej próbują wydostać się na zewnątrz. I pomimo, że za nic w świecie nie dopuszcza do siebie myśli, iż kiedykolwiek na powrót mogłoby być dobrze, to czy powiedział ktoś, że nie można tego zmienić?
Czas podobno leczy rany.

umiejetnosci

Paradoksalnie Moreau kompletnie nie nadawałaby się do życia na wyspie. Bo w czym niby mogłyby pomóc jej umiejętności nabyte podczas kilku krótkich lat spędzonych na wybiegu, lub też przed obiektywem aparatu? Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że ta dziewczyna naprawdę nie potrafiłaby poradzić sobie z niczym - nawet z rozpaleniem głupiego ogniska. Jeżeli jednak lepiej się przyjrzeć, okazuje się, iż pomimo widocznej skłonności do trzymania się na uboczu, ma w sobie również i coś, co zdecydowanie mogłoby się przydać. Jako dziecko uwielbiała bowiem wszelkie czynności, które z pewnością nikomu nie kojarzyły się z zachowaniem godnym dziewczynki. Uwielbiała drzewa, błotniste kałuże i wszystkie możliwe do odkrycia, niedostępne zakątki, które wraz z paczką dzieciaków zawzięcie odkrywała. Natura zawsze ją fascynowała, a dzięki pomocy starszego brata, który na co dzień najchętniej zajmowałby się ciągłym podróżowaniem, gdyby nie opieka nad młodszą siostrą, wiele się na jej temat nauczyła - mimo, iż sporu umiejętności, jak na przykład poszukiwania pożywienia, czy budowania czegoś na wzór szałasu, nie miała jeszcze okazji w praktyce wykorzystać. Z pewnością jednak w pewnym stopniu przydałaby się jej i sama wiedza na temat niektórych roślin czy zwierząt, a także brak wstrętu do pewnych rzeczy, które w naturze występują, a które również większość osób wprawiłyby w niemały niesmak. Anais potrafi również całkiem nieźle pływać oraz posiada dobrą kondycję fizyczną - czego nie można do końca powiedzieć o jej psychicznym zdrowiu.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI:
Francuski - ojczysty, zaawansowany; angielski - zaawansowany; włoski - komunikatywny.
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU:
Sporej wielkości walizka, a w niej bielizna, cztery pary codziennych sukienek, dwie grubsze kurtki (w tym jedna skórzana i dżinsowa), płócienny płaszcz, dwa długie swetry, sześć bluzek (różnego rodzaju), trzy pary długich spodni (dwie dżinsowe i jedna lniana), kilka par butów na wysokim obcasie i dwie pary wygodnych adidasów, komplet dresowych spodni i bluzy, kosmetyczka oraz niezbędne rzeczy do higieny osobistej; większa torebka, a w niej telefon, portfel z kartami kredytowymi, dokumentami i zdjęciem zmarłego narzeczonego, paczka chusteczek, blado czerwona szminka do ust, okulary przeciwsłoneczne, mała mapa Los Angeles, długopis oraz notes z numerami telefonów.
△ INNE:
» Ma niekiedy niewielkie stany lękowe, które napadają ją głównie w nocy;
» Jest uczulona na orzechy i choć uczulenie to nie jest ogromne, lepiej aby ich unikała;
» Ostatnimi czasu brakuje jej apetytu, co niekoniecznie na dobrą sprawę przekłada się na jej siłę;
» Jedynymi zwierzętami, których się boi, są wszelkie pajęczaki.


Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


Anais Moreau Empty
PisanieTemat: Re: Anais Moreau   Anais Moreau EmptyPią Sie 21, 2015 8:54 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałaś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (:

Uwagi do Karty: Długa, ale bardzo ładna i płynna Karta. Zwłaszcza motyw ze śmiercią narzeczonego mnie poruszył. To takie smutne, przez co też wyjątkowo życiowe, no i bądźmy pebeefowo szczerzy - epickie.
Uciekaj do fabuły, rób sesje z małpami w kapeluszach, nie panikuj i baw się dobrze. <3

Powrót do góry Go down
 
Anais Moreau
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Anais Moreau
» Anais

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Offtop :: Archiwum :: Karty Pokładowe-