IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3


 

 (5) Fragment oceanu przy plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySro Sie 19, 2015 9:35 pm

First topic message reminder :

Plaża

Fragment oceanu przy plazy

Fragment oceanu. Czasami dryfuje tu sporo różności. Można dotrzeć stąd do kamiennej bądź piaszczystej plaży.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Chloe Harrison


Chloe Harrison
https://wyspa.forumpolish.com/t78-chloe-harrison https://wyspa.forumpolish.com/t146-chloe https://wyspa.forumpolish.com/t107-chloe-harrison
Dane osobowe :
25 lat ♢ trener przygotowania fizycznego (lekkoatletyka) ♢ singielka ♢ Sydney, Australia

Znaki szczególne :
złoty pierścionek na prawej dłoni i złoty wisiorek ze znakiem zodiaku

Ekwipunek :
dwie rolki bandażu gipsowego (6cmx3m)

Stan zdrowia :
mocniejsze zdrętwienia, które spowodowały czasowe wygięcia palców

Punkty :
5


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyWto Wrz 01, 2015 8:20 pm

Co za dupki. - mruknęła do siebie i zaniechała gwizdania obserwując mężczyzn oddalających się na plaży. Mieli pomóc, o ile jeden z nich po chwili faktycznie zajął się inną osobą tak jeden zwinął coś żółtego i... sobie poszedł? Jak można tak postępować? Rozumiała warunki ekstremalne, kiedy ktoś leży przygnieciony pod stropem, spada z 10 piętra, utknął w płomieniach bez wyjścia i palił się żywcem... Ale ona siedziała na wraku z samolotu, niecałe 3 metry od brzegu gdzie woda sięgała co najwyżej do piersi. Wtedy usłyszała słowa chłopaka, który dryfował niedaleko niej. Na jego słowa aż tupnęła stopą (bo ręką uderzyć nie mogła), aż rozniosło się echo po uderzeniu w skrzydło.
- Nie robię z Ciebie kretyna. Masz nieznany mi akcent. - odparła nieco marszcząc gniewnie brwi, chociaż na jego kolejne słowa jej twarz złagodniała. - Abelard Za...Zacish... Abel chyba wystarczy. - pokiwała głową zrezygnowana jego polskim nazwiskiem. Nie mógł mieć prostszego nazwiska, bez tego cholernego sz? Powędrowała za nim wzrokiem, zauważając inne osoby na plaży. Oby nie mieli takich chęci i zapału, co ich ,,ratownicy" wcześniej.
- Chloe Harrison. - przedstawiła się krótko i obserwowała dalszy ciąg zdarzeń. Już chciała się spytać, czy aby przed katastrofą czegoś nie wciągał no ale... Skoro chciał ją ratować postanowiła siedzieć cicho. Przeprawa przez fale wcale nie była taka łatwa, jednak dzięki jego ostrożności i pilnowaniu jej przy nadchodzącej fali jakimś cudem nie spadła ze skrzydła. Również z jego pomocą udało jej się wstać i postawić swoje nogi na lądzie. To chyba było jedno z najlepszych uczuć od dłuższego czasu - po kilkudziesięciu minutach pływania i dryfowania na oceanie który pochłonął już kilkadziesiąt ofiar, ona wreszcie czuła stabilny grunt pod nogami. Chłopak cieszył się jednak chyba jeszcze bardziej niż ona, przynajmniej na to wyglądało. Odwzajemniła jego uśmiech zapewne z mniejszym entuzjazmem niż jego triumfalny okrzyk, ale przynajmniej się starała. Rozejrzała się dookoła ale niestety, nie była w stanie odpowiedzieć na jego pytanie.
- Muszę czymś usztywnić ręce... Albo przywiązać je do swojego ciała. To złamania zamknięte. - skierowała te słowa gdzieś pomiędzy Hannah a Abelarda, na powrót myśląc trzeźwo. Póki złamanie było zamknięte nie było tak źle, jednak jej prawa ręka zaczęła się powoli odzywać. W zimnym oceanie ból był znacznie mniejszy...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyWto Wrz 01, 2015 8:38 pm

Katarina została wyciągnięta jakoś na brzeg, mogąc zaczerpnąć powietrza i wykasłując wodę z płuc. Chwilowo wyglądało na to, że nie będzie z nią źle. Wszystko to dzięki ingerencji Raissy, której rzeczy dalej spoczywały we względnie bezpiecznym miejscu na piasku, choć blondynka mogła zauważyć, że nieco zmieniły swoje położenie. Były także całkowicie przemoczone, co nie zaszkodziło butelkom, jednak sam tobołek stał się przez to nieprzyjemnie ciężki i słony. Papierek od czekolady dosyć mocno zwilgotniał, ale sama jego zawartość pozostała zdatna do zjedzenia.
Abelardowi i Chloe, z pomocą ze strony Hannah, udało się jakoś wydostać z oceanu, ale najgorsze wcale nie było za nimi. Palce chłopaka nadal krwawiły, piekąc go od słonej wody, a sam Zaciszko był wyjątkowo mocno zmęczony, do czego dochodziło także skrajne odwodnienie. Już w tym momencie odczuwał silne zawroty głowy, które nie miały przejść same z siebie. Upadek na piach mógłby mieć przy tym dosyć marne skutki, jeśli spojrzeć na dwie otwarte rany… Z Chloe zaś sprawa miała się podobnie. Dziewczyna potrzebowała picia i odpoczynku, a także pomocy kogoś, kto mógłby zrobić coś z jej rękami. Inna opcja nie wchodziła w grę.
Tymczasem Emilie udało się jakoś dotrzeć do Anais, choć nawet taki dystans dosyć mocno ją zmęczył. Całe szczęście, miała głowę na karku i była w stanie pomóc dziewczynie, jednocześnie samej nie nadwyrężając mocniej sił. Teraz pozostawało im tylko czekać na reakcję kogoś, kto byłby w stanie zdobyć jakoś czystą, na dodatek jeszcze słodką i najlepiej zimną, wodę.
Michael zdecydowanie nie zastanowił się, co robi, jednakże tym razem najwyraźniej miał los po swojej stronie. Walcząc z bólem wiadomego miejsca, pochwycił jakoś szamoczącego się mężczyznę, wyciągając jego głowę na powierzchnię. William nie był jednak w stanie myśleć zbyt racjonalnie, przez co holowanie go do brzegu mogło okazać się dosyć trudnym zadaniem.

Kolejka:
1. William, Michael
2. Anais, Katarina, Raissa, Emilie, Jason*
3. Hannah, Abelard, Chloe
4. Beth, Hugh

*jeśli postanowi dołączyć
Po 24h można pominąć niepiszącego gracza.
Powrót do góry Go down
William Krueger


William Krueger
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Brak

Dane osobowe :
29 lat, Pracownik Zakładu Medycyny Sądowej, Australijczyk.

Znaki szczególne :
186 cm wzrostu, dobrze zbudowany, zawsze z lekkim zarostem.

Ekwipunek :
ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka

Stan zdrowia :
Głębokie rozcięcie na klatce piersiowej, wybity ząb (górna trójka po lewej stronie), lekkie wstrząśnienie mózgu.

Punkty :
128


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyWto Wrz 01, 2015 9:27 pm

Tego w planach nie było. William nie spodziewał się, że już prawie na samym końcu jego przygody z wodą, trafi się jakieś cholerne zapadlisko i prawie utonie. Na początek poczuł tylko, że pod stopami zapada mu się grunt, a potem przykryła go woda, a rana na klatce piersiowej znowu zaczęła niemiłosiernie boleć. Pomimo tego, że potrafił pływać, to ogólne zamroczenie i niesamowity ból sprawiły, że szedł na dno jak kamień. Nie zdążył nawet złapać powietrza, przez co szybko zaczął pić wodę i koniec wydawał się bliski. Dopiero po dłuższej chwili, ktoś złapał go i poczuł, że trzymany przez kogoś wynurza się na powierzchnię. To była prawdziwa ulga, ale Will porządnie zakrztusił się wodą, w dodatku nie oddychał tak długo, że miał porządne helikoptery w głowie i mroczki przed oczami i kaszlał, próbując dojść do siebie. W tym momencie robił raczej za balast, no ale Will to nie Rambo- który skoczy z urwiska do kałuży i jeszcze przy okazji w locie ugotuje obiad i obejrzy film w tv. Ta sytuacja podziałała na niego tak, jak na każdego przeciętnego człowieka. W tym momencie, nawet nie wiedział kto mu pomógł. Chciał jakoś dopłynąć do brzegu, więc zaczął przebierać nogami, ale nie wiedział, czy pomaga tym, czy utrudnia sprawę. To wszystko, co mógł zrobić. Tak blisko brzegu i takie perypetie. Trzeba było puścić fragment samolotu dopiero wtedy, jak woda będzie mu sięgać po kostki. Postęp był taki, że trochę udało mu się ustabilizować oddech i wreszcie przestał kaszleć, ale dalej czuł się jak z krzyża zdjęty. Nawet nie zdążył pomyśleć i zdać sobie do końca sprawę z tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich minut. Szok i obecne kłopoty robiły swoje. Pewnie nie tylko on tak miał, w końcu inni też pewnie byli ranni i nie ogarniali jeszcze sytuacji. Ile osób zginęło? Co dalej? Zastanawiać nad tym można będzie się później. Teraz trzeba przeżyć....
Powrót do góry Go down
Hannah Schumann


Hannah Schumann
https://wyspa.forumpolish.com/t95-hannah-schumann-budowa#224 https://wyspa.forumpolish.com/t130-hanka#407 https://wyspa.forumpolish.com/t122-hannah-schumann
Dane osobowe :
25 lat, DJ-ka w klubie, Niemka z obywatelstwem australijskim

Znaki szczególne :
chudość, nieduży wzrost (ok. 160 cm), alabastrowa cera, włosy w nieokreślonym rudobrązowym kolorze, mocny, teraz już zapewne rozmazany makijaż, twarzyczka oraz przedramiona usiane piegami, zmęczone, zirytowane spojrzenie, cięty język

Ekwipunek :
czarna koszulka na ramiączkach, cienkie dżinsowe spodnie 7/8, szary, rozpinany sweter i białe trampki, saszetka (opakowanie gum do żucia, samolotowa buteleczka wody, zapalniczka i paczka cienkich papierosów)

Stan zdrowia :
ból głowy, zmiażdżone palce stopy, trochę siniaków

Punkty :
161


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyWto Wrz 01, 2015 10:05 pm

Od początku przeczuwała, że coś jest nie tak. Nie chodziło jednak o sytuację, która wymykała się jej z rąk (bo chyba nawet całkiem nieźle szła jej ta cała jednoosobowa akcja ratownicza!). Nawet mężczyzna, któremu udzielała pomocy, odpowiadał na jej wołanie, reagował, choć z pewnością nie do końca w sposób, który by jej odpowiadał. Nie zamierzała jednak wdawać się z nim w żadne dyskusje czy przekrzykiwanie. Usilnie ignorowała treść kolejnych zdań, wmawiając sobie, że przez nałykanie się słonej wody oraz stres związany z podtopieniem, w jego układzie nerwowym zaszły jakieś tymczasowe zmiany, które przesłaniały mu logiczny sposób myślenia. Prawdopodobnie nie do końca zdawał sobie sprawę, gdzie jest i co się z nim dzieje, był więc jak nieporadne dziecko wyciągające ręce w stronę każdego dorosłego. A dzieciom wiele się wybacza. Nawet jeśli nazywają kogoś (ugh) „skarbem”.
Dobrze, że chociaż rozumiał polecenia, które mu wydawała. I był w stanie je wypełniać i jeszcze pomóc innej osobie, bo w razie potrzeby, na pewno nie odważyłaby się po nich popłynąć. Sama nie potrafiła, a jak niby miałaby pomóc innym? Nie, to zdecydowanie nie wchodziło w grę, dlatego, widząc, jak pomarańczowa kamizelka dolatuje w odpowiednie miejsce, poczuła kamień spadający jej z serca. Odetchnęła z ulgą, obserwując, jak mężczyzna wkłada na siebie znalezisko, a potem jeszcze pomaga blondynce spoczywającej na skrzydle. Dwie pieczenie na jednym ogniu, Hannah chyba mogła być z siebie dumna. Potarła z zadowoleniem czoło, które symbolicznie przypomniało jej o bolącej głowie. Widać ból zniknął z pola widzenia tylko na parę chwil, kiedy, zmuszona naprawdę się skupić, najzwyczajniej w świecie o nim zapomniała. Niestety zimna woda oraz niemalże zakończona akcja ratownicza zmusiły ją do powrócenia na ziemię i jednocześnie do smutnej rzeczywistości, w której obrażenia dość mocno dawały się ludziom we znaki. Zaraz zatem wycofała się z wody, decydując, że dalej pomagać będzie tylko na suchym lądzie.
I faktycznie, mężczyzna, który jakimś cudem odprowadził skrzydło blondynki na brzeg, umożliwił jej to. Obserwowała jak z szalonym spojrzeniem pomaga tamtej zejść na piasek, a potem sam wykrzykuje radosne okrzyki. Posłała kobiecie słaby uśmiech i już, już miała zapytać, czy na pewno nic nie stało się towarzyszowi, gdy niespodziewanie on sam postąpił parę kroków do przodu, ujął w dłonie twarz Hannah, a potem pocałował ją w usta. Zaskoczona Niemka w pierwszej chwili nie wiedziała, co się dzieje i nie zareagowała, a gdy już po paru sekundach dotarło do niej, że całuje ją półtopielec, szarpnęła dłonią, w której trzymała prowizoryczną laskę i, bez żadnych zahamowań, uderzyła nią mężczyznę po nogach. W tamtej chwili kompletnie przestała myśleć, co wyrabia, chciała po prostu jak najszybciej uwolnić się od tego mokrego, zimnego, prawie utopionego faceta, który właściwie, co chciał osiągnąć? Podziękować jej? – KURWA, ZWARIOWAŁEŚ DO RESZTY? – wykrzyczała, odpychając go pod wpływem nagłego zastrzyku energii, tym samym samej potykając się o własne nogi i prawie lądując na ziemi, kiedy nagłym szarpnięciem próbowała zwiększyć między nimi dystans. Rumieniec, który oblał jej piegowatą twarzyczkę w mig zmienił się w rumieniec wściekłości, a oczy błyszczały po wpływem silnych emocji, lecz zdecydowanie nie tych dobrych. Szybko przetarła usta, beznadziejnie chcąc pozbyć się z nich śladów nieznajomego, śladów pocałunku półśmierci. – Ta cholerna, słona woda chyba jednak wyżarła ci mózg. – Teraz już nieco ciszej warknęła w jego stronę. – Trzymaj go z dala ode mnie! – rzuciła tym razem do blondynki, jednak zaraz zdała sobie sprawę, że w kwestii trzymania nieznajoma jej raczej nie pomoże. – Następnym razem osobiście powyrywam ci resztę palców – zagroziła mu w zamian, a patrząc na ocalałą towarzyszkę, szybko dodała. - …i połamię ręce!
UGH, za jakie grzechy?
Co ona tu w ogóle robiła? Dlaczego znalazła się w tym beznadziejnym miejscu z bandą ludzi, których znać nawet nie chciała? Dlaczego oni wszyscy zachowywali się tak strasznie nieracjonalnie, a ją nadal bolała głowa? Dlaczego nie mógł im pomóc kto inny? Gdzie się podziała wykwalifikowana pomoc?
Na moment ukryła twarz w dłoniach, próbując zdystansować się od tego wszystkie i biorąc parę głębokich wdechów. Próbowała zebrać rozbiegane myśli, które pod wpływem bólu głowy umykały jej jeszcze bardziej. Dopiero po minucie, słysząc słowa blondynki, spojrzała na nią i powoli pokiwała głową, mężczyznę omijając przy tym szerokim łukiem. Niestety nie miała przy sobie nic, czym mogłaby usztywnić jej ręce (a nawet jeżeli i tak w sumie nie do końca wiedziała,  jak powinna to zrobić), ale bardzo uważnie zaczęła rozglądać się wokół, spacerować po najbliższej okolicy, próbując wyłowić swoim bardzo dobrym wzrokiem wszystko, co w tamtej chwili warte było uwagi.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyWto Wrz 01, 2015 10:35 pm

Tym razem sokoli wzrok zdecydowanie mógł przydać się Hannah, która po krótkiej chwili wypatrzyła w piasku niezbyt dużą saszetkę. Gdyby ją mocniej otworzyła, bowiem zamek już i tak był zepsuty, wewnątrz znalazłaby opakowanie gum do żucia, samolotową buteleczkę wody, zapalniczkę i paczkę papierosów. Wcześniej zdecydowanie musiało być tam coś jeszcze, jednak teraz na dnie znajdowało się tylko trochę małych kamyczków. Czy coś z tego miało dla niej jakąkolwiek wartość?

Ekwipunek zostanie dodany, jeśli Hannah zdecyduje się go podnieść.
Powrót do góry Go down
Abelard Zaciszko


Abelard Zaciszko
https://wyspa.forumpolish.com/t211-abelard-zaciszko https://wyspa.forumpolish.com/t237-super#1532 https://wyspa.forumpolish.com/t236-abelard-zaciszko#1529
Multikonta :
Daisy, Issy

Dane osobowe :
25 lat, youtuber-milioner, Polak (nie kradnę, chuje!)

Znaki szczególne :
nie mam kciuka i małego palca u prawej ręki oraz, lalunie, mam pięknego pieska ; )

Ubiór :
CIEMNE SPODNIE, T-SHIRT Z ZOMBIE, FLANELOWA KOSZULA W CZARNO-CZERWONĄ KRATĘ, CZERWONE TRAMPKI

Ekwipunek :
ciemne spodnie, t-shirt z zombie, flanelowa koszula w czarno-czerwoną kratę, czerwone trampki, plastikowa walizeczka (zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaż o szerokości pięciu centymetrów)

Stan zdrowia :
brak mi dwóch palców, więc czuję się mega zajebiście... zgrozo! nie mam kciuka;_; Ponadto jestem odwodniony i chyba zaraz padnę.

Punkty :
261


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySro Wrz 02, 2015 2:34 am

AAAŁA! – krzyknąłem niczym dziewica gwałcona przez jednorożca, czyli, krótko mówiąc, profesjonalnie dziewczęco. Nie wiem, czemu ten szip wpadał mi do głowy za każdym razem, gdy w książce zderzałem się z którąkolwiek ze wspomnianych istot. A tym bardziej nie wiedziałem, czemu powiązałem go aktualnie z moim krzykiem. Może faktycznie coś wziąłem, ale tego nie pamiętałem? A może ktoś mi czegoś dosypał do drinka, przez co całość odbyła się bez mej wiedzy?
Nie zrobiłem nic złe-ego! – jęknąłem, masując swoją nóżkę, póki nie zauważyłem, że moja przyszła patelnia chce odpłynąć. – O NIE! MOJE PLACKI! - rzuciłem się w jej kierunku, by ją ratować z łapsk tych paskudnych fali! Chciały porwać moją nadzieję, na robienie furory w Internetach. Cejrowski łaził boso po świecie, ja zaś mogłem zasłynąć z gotowania na tragedii. Okrasa łamał przepisy, ja zaś łamałbym kawałki wraku, by robić z nich łyżeczki... albo z kijaszków pałeczki. Albo łyżki z muszelek i kijaszków! Wizja była, kawałek wraku nie mógł odpłynąć. To niezwykle istotny i sentymentalny element w moim pięknym planie.
Właśnie dlatego wyciągnąłem kawałek skrzydła z wody i zaciągnąłem dalej na plażę, z dala od tych oceanicznych macek. Uparcie to zrobiłem, mimo że ledwo co się trzymałem na nogach i mimo że mogłem używać tylko jednej ręki. Dopiero wtedy zwróciłem uwagę na to, o czym rozmawiała Ta, Która Mnie Uratowała z Chloe, gdy mój nowo nabyty przedmiot został zabezpieczony przed zniknięciem. To chyba nie były ruchome piaski, prawda?
Abelard jestem – przedstawiłem się jej, gdyż przypomniałem sobie, że nie znam jej imienia. – Abelard Zaciszko, ale możesz mi mówić Abel. Albo Back! Jestem internetowym dupkiem – stwierdziłem z zacieszem. – I nie patrz tak na mnie jak na kretyna! Będę naprawdę robił placki! Zobaczysz jeszcze!
Pomysł niezwykle ekstrawagancki, ale możliwy do realizacji. Musiałem jedynie ogarnąć ognisko, płomień i składniki ciasta... A potem je jakoś pokroić. Czekało mnie trochę roboty, ale możliwy do realizacji, jak to pragnąłem już zauważyć.
Wpierw jednak pomogę ogarnąć ręce Chloe, gdyż jestem tak bardzo kochany i przez to potępiony przez panienki z kijaszkami! – odparłem nieco pretensjonalne, prawdopodobnie oczekując jakichś przeprosin ze strony Hannah. Zapewne nie miałem ich otrzymać, czym akurat nie zaprzątałem sobie głowy, szukając czegoś, czym można by było naprawić Chloe oraz oczyścić moje rany i również ogarnąć coś... Zatamować. Zacząłem więc przeszukiwać wzrokiem okolicę, coraz bardziej oddalając się od skrzydła, ale nadal mając je pod czujnym okiem. Nigdy nie wiadomo, kiedyś pojawią się skorupiaki niczym w Piratach z Karaibów i wyniosą moją zdobycz na wody... Ogólnie Sparrow był jakiś psychiczny. I ta Czarna Perła... Nie wiem.
Wstrząsnąłem ramionami, przeczesując okolicę. Od czasu do czasu zarywałem nogą w piasek, by zobaczyć, czy coś się może nie ukryło pod nim... Raz nawet przerąbałem w kamień, przez co na jakiś czas przestałam kopać, tylko patrzeć. Moja dłoń krwawiła. Nie miałem palców. Musiałem to jakoś owinąć tak, by nie stracić ręki. Jak miałbym bez niej gotować? Jak się onanizować? Jak nawalać w klawiaturę? Jak odprowadzać dzieci do przedszkola?!
MACIE COŚ?! – zapytałem dziewczyn. – CHYBA SIĘ WYKRWAWIĘ!
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySro Wrz 02, 2015 4:46 pm

Udało się. Wyciągnął faceta z dziury w jaką wpadł. Sam sie sobie dziwił że pomagał komuś tak całkowicie bezinteresownie. Choć może nie było to do końca bez interesowne? Czasami dobrą walutą jest wdzięczność z czego Callaghan jeśli już otrzymywał, korzystał w nadmiarze. Może kiedyś to On będzie miał kłopoty i jaki by sprawy nie przybrały obrót, William mu pomoże.Kto wie czy za parę dni nie stanie się wygnańcem i czy nie będzie musiał radzić sobie na własną rękę. Jeśli tak to wiedział gdzie iść. Za facetem z jego walizką. Na pewno było w niej coś co by mu wtedy pomogło.
Póki co, obaj musieli zmierzyć się z oceanem i choć Michael nie był do tego zmuszony dzielnie stawiał czoła. Wynurzył się wraz z mężczyzną i puści go wolno. Gdyby ten ponownie zaczął się zanurzać był gotów znów go wyciągnąć. Spojrzał na niego wypluwając wodę na bok. Teraz dopiero rozważał wszystkie za i przeciw tego działania. Był wyczerpany, ranny i do tego z wzwodem gigantem który chyba jak na razie nie raczył znikać.
- Płyń do brzegu, ale powoli! W razie czego, będę za tobą! - krzyknął do mężczyzny tak aby ten go usłyszał. Tak jak powiedział, tak zaczął robić. Ustawił się za mężczyzną i płynął za nim asekurując na wszelki wypadek gdyby ten opadł z sił. Gdyby zdecydował się na holowanie mężczyzny pewnie daleko by nie dopłynęli. To wyjście które wybrał było chyba najrozsądniejsze w całej tej sytuacji. Trochę narażał tez siebie pozostając w tyle ale tak łatwo nie da się zabić tej przeklętej plaży gdzie można by powiedzieć, przyjemnie wylądowali.
Płynąc do brzegu rozglądał się na boki, za jakimiś rzeczami które mogły jeszcze pływać w wodzie. Spoglądał też co jakiś czas na plażę by kontrolować sytuacje która tam się dzieje. Wiedział że jeśli dopłynie do brzegu to nie będzie jeszcze koniec jego obowiązków na dziś.
Powrót do góry Go down
Chloe Harrison


Chloe Harrison
https://wyspa.forumpolish.com/t78-chloe-harrison https://wyspa.forumpolish.com/t146-chloe https://wyspa.forumpolish.com/t107-chloe-harrison
Dane osobowe :
25 lat ♢ trener przygotowania fizycznego (lekkoatletyka) ♢ singielka ♢ Sydney, Australia

Znaki szczególne :
złoty pierścionek na prawej dłoni i złoty wisiorek ze znakiem zodiaku

Ekwipunek :
dwie rolki bandażu gipsowego (6cmx3m)

Stan zdrowia :
mocniejsze zdrętwienia, które spowodowały czasowe wygięcia palców

Punkty :
5


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySro Wrz 02, 2015 10:11 pm

Chloe patrzyła na tą scenkę nieco półprzytomnie, bo wyglądało to trochę jak obrazek wyciągnięty z romantycznej komedii. Tylko czekać aż obok nich pojawi się Jennifer Ainston... W sumie była w przynajmniej jednym filmie, gdzie grała na wyspie. Chociaż trzeba przyznać, że ją to nieco rozbawiło. Pokiwała bezradnie głową widząc jego bohaterkę bijącą ją po nogach. Faktycznie, że chłopak był chyba na haju albo słona woda zmieniła mu mózg w mokrą papkę.
- Zostaw ją w spokoju. Nie czas na amory. - dodała już nieco poważniej, obserwując całą sytuację z boku. Doceniała starania tej dwójki, ale to nie był odpowiedni moment na takie zaloty. Blondynka rozejrzała się nieco zrezygnowana po towarzystwie, szukając czegokolwiek do usztywnienia rąk. Wiedziała jak postępować w przypadku złamań, jednak dopóki nie mogła znaleźć sztywnego przedmiotu albo chociażby kawałka materiału nie mogła nic zrobił. Zaczęło ją nieco ćmić w głowie więc poruszała się powoli, uważnie oglądając wszystko w zasięgu jej wzroku. Może jakiś grubszy patyk, oparcie fotela, cokolwiek? Wtedy usłyszała krzyk chłopaka, więc podeszła do niego z obawą że znowu wycałował jakiegoś rozbitka. Spojrzała na jego palce i aż wykrzywiła się w bólu.
- Zerwij koszulę z jakiegoś trupa albo znajdź jakiś czysty kawałek materiału. Musisz zatamować krwotok. - spojrzała uważnie na jego palce. - Przyda się też alkohol do odkażenia rany... - szkoda tylko, że gdzieś w ich okolicy nie ma sklepu ze wszystkim, co rozbitkom jest potrzebne.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 1:44 am

Wzrok Abelarda spoczął wkrótce na niewielkim przedmiocie z białego plastiku, który spoczywał aż nazbyt blisko wody. Gdyby zdecydował się do niego podejść, mógłby zauważyć, że była to lekka walizeczka z dwoma uchwytami po bokach. Z pewnością trochę czasu zajęłoby mu otworzenie jej, ale w tym wypadku wysiłek zostałby nagrodzony. W środku znajdował się bowiem zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaża o szerokości pięciu centymetrów.
Michael musiał liczyć się z tym, że osłabiony William niezbyt dobrze radził sobie z płynięciem. I choć prądy oceaniczne wyjątkowo mu przy tym pomagały, niedoszły topielec płynął wręcz żółwim tempem, podtapiając się przy tym stanowczo zbyt często. Wreszcie jednak ocean dosłownie wyrzucił go na brzek, uderzając jego ciałem o mokry piach. Chwilę później do brzegu mógł dopłynąć także, tym razem już zdecydowanie zmęczony i obolały, Callaghan. Jego oczom ukazała się zaś kolejna mała plecaczko-walizka, tym razem spoczywająca na skałach od strony głębokiej wody, o wściekleróżowym kolorze - zdecydowanie stanowiąca kiedyś komplet z żółtą. Gdyby postanowił ją zdobyć, musiały się dosyć mocno zamoczyć. Po chwili udałoby mu się ją jakoś wyciągnąć. Wnętrze bagażu, cóż, mogło go natomiast nieco przygnębić. Cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek. Zdecydowanie była to walizka należąca do małej damy. Na dnie bagażu spoczywał zaś puszysty kocyk w serduszka, pod którym znalazła się półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty.
Tymczasem Chloe miała niebywałe szczęście, wręcz nieprawdopodobne, kiedy jej wzrok spoczął na starannie zafoliowanym zawiniątku przy linii roślinności, zaledwie dwa metry od niej. Gdyby zdecydowała się do niego podejść i rozpakować z folii, dostrzegłaby dwie rolki bandażu gipsowego (6cmx3m).
Powrót do góry Go down
William Krueger


William Krueger
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Brak

Dane osobowe :
29 lat, Pracownik Zakładu Medycyny Sądowej, Australijczyk.

Znaki szczególne :
186 cm wzrostu, dobrze zbudowany, zawsze z lekkim zarostem.

Ekwipunek :
ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka

Stan zdrowia :
Głębokie rozcięcie na klatce piersiowej, wybity ząb (górna trójka po lewej stronie), lekkie wstrząśnienie mózgu.

Punkty :
128


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 11:24 am

William miał już zdecydowanie dość tego przebywania w wodzie, toteż gdy wreszcie znalazł się na suchym lądzie, usiadł na plaży i próbował dojść do siebie. Był naprawdę zmęczony, ale taka chwila odpoczynku znacznie mu pomogła.
- Dzięki, masz u mnie skrzynkę wódki...- powiedział do Michaela. Był mu bardzo wdzięczny, bo gość uratował mu życie. William ściągnął górną część swojego mokrego ubrania, by przyjrzeć się ranie. Była naprawdę spora i trzeba będzie liczyć na jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności, by mógł się jakoś w miarę opatrzyć. Nie spodziewał się raczej, że znajdzie tutaj nić i igłę chirurgiczną, czy środki do odkażania w porządnej ilości. Sól morska też już trochę pomogła, co Will dokładnie czuł przez cały czas pobytu w wodzie. Wreszcie powoli wstał i spojrzał na innych. Potrzebował jakiegoś opatrunku, nawet niewielkiego. Na razie jednak nic nie zauważył. Część osób na plaży pomagała sobie, część zdawałoby się, że miała wszystkich dookoła w nosie. Powolnym krokiem podszedł do jakiegoś chłopaka bez palców i dziewczyny, która go opatrywała.
- Pokaż, jeśli w ranie są jeszcze jakieś kawałki kości, to dostaniesz zakażenia i umrzesz w przeciągu dwóch dni.- powiedział do chłopaka i spojrzał na jego rękę. Znał się coś na tym, więc chciał pomóc. Co prawda nie miał zbyt wielu możliwości w obecnej sytuacji, ale może uda się coś wykombinować. Obejrzał jego rany i doszedł do wniosku, że nie ma tam kawałków kości.
- Rękę trzymaj do góry i tylko i wyłącznie do góry. Inaczej każdy opatrunek na nic. W tym wypadku trzeba będzie go często zmieniać. Istnieje też sposób na szybkie zatamowanie krwawienia i odkażenie, ale na chwilę obecną, to by Ci mogło bardziej zaszkodzić, niż pomóc...- chłopak był na pewno mocno osłabiony i stracił już sporo krwi. To by go mogło wykończyć. Will zaczął się rozglądać za czymś, czym mógłby owinąć rękę Abelardowi. Co jakiś czas, Will musiał wypluwać z ust trochę krwi, gdyż rana po straconym zębie wciąż nie dawała o sobie zapomnieć.
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 11:55 am

Po tym jak Raissa zajęła się Anais ( tak z góry ustaliłyśmy z Raissą, tylko nie będę czekać kolejnego dnia, żeby się ruszyć...), Emily mogła spokojnie odejść w swoją stronę. Nie była w stanie bardziej pomóc dziewczynie. Mogła co najwyżej pomodlić się o jej zdrowie, bo krwotok z nosa niekoniecznie może być czymś niewinnym. Zrobiła co powinna, a mianowicie udzieliła rannej pierwszej pomocy. Teraz powinna zająć się sobą, bo czuła, że narastające odwodnienie przyprawia ją o zawroty głowy i skrajne osłabienie.
Wstając czuła jak świat wirował jej dookoła, oczywiście mimo stanu zdrowia pamiętała o walizce, która teoretycznie należała do Michaela. Musiała mu ją oddać, mając przy tym nadzieję, że uraczy ją jakiś napojem bądź czymś co mogłoby choć odrobinę uzupełnić brakujące w organizmie płyny. Idąc ściskała mocno w dłoni walizkę. Prawdopodobnie zataczała szlaczki niczym upojona alkoholem. Niewykluczone, że może za chwilę paść jak kłoda...po raz kolejny.
Wzrokiem namierzyła "księcia", który wcześniej niefortunnie próbowała przenieść brunetkę na rękach. Znajdował się nadal we wodzie, jak później się zorientowała płynął po znaleziony plecak.
Dotarła do celu z ogromnym wysiłkiem. Rzecz jasna nie wchodziła do oceanu. Przy podjęciu pierwszych prób zanurzenia się, czuła, że mogłoby skończyć się to dla niej tragedią. Więc bachnęła zmęczona na piasek, wbijając się swoim drobnym tyłkiem w maluteńkie ziarenka.
Czekała, mając wrażenie w nieskończoność, a kiedy ten wrócił na brzeg z niemałym trudem wstała, podnosząc walizkę Mike'a. Wręczyła mu ją, bo w końcu należała do niego. - Chyba potrzebuję czegoś do picia. - oznajmiła, mając nadzieję na to, że poczęstuje ją czymś płynnym i zdanym do picia. Nie dbała teraz o to, iż jej słowa mogłyby brzmieć dość nieuprzejmie, bo w grę wchodziło jej życie. Odwodniona długo nie da rady. Musiała koniecznie się napić. Aż dziw, że dotarła tutaj sama.
Czuła, że jej tutaj nie zostawi na pastwę losu. Dlaczego ? Otóż powód był prosty, potrzebował on lekarza, przynajmniej do czasu, aż jego stan zdrowia się ustabilizuje. Głupie byłoby pozostawienie pani doktor na pewną śmierć.
- Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce na nocleg i rozpalić ognisko. - nie była survivalowcem, ale orientowała się co należy zrobić nim zapadnie zmrok. We dwóch więcej zdziałają zwłaszcza, że oboje mieli problem natury zdrowotnej.
Mogą działać razem, a wiadome było, że każde z nich potrzebuje swojej wzajemnej pomocy.
Rozejrzała się dookoła, szukając jakiegoś miejsca na spędzenie spokojnej nocy. Miejsca, gdzie też istnieje możliwość rozpalenia ogniska. Ruszyła przed siebie, powolnym, zmęczonym krokiem. Oczywiście zerknęła za siebie czy aby jej towarzysz idzie wraz z nią.

/ KOLEJKA : MICHAEL - MG (PROSIŁABYM O PRZENIESIENIE NAS WÓWCZAS DO MIEJSCA, GDZIE DAŁOBY RADĘ ODPALIĆ OGNISKO I MIEJSCA, KTÓRE JEST WZGLĘDNIE BEZPIECZNE NA SPĘDZENIE NOCY. )
Powrót do góry Go down
Katarina Evike


Katarina Evike
https://wyspa.forumpolish.com/t255-katarina-evike https://wyspa.forumpolish.com/t259-ziolowa-panna#1911 https://wyspa.forumpolish.com/t258-katarina-evike#1901
Dane osobowe :
21 lat, Węgierka, studentka zielarstwa i terapii roślinnych, bloggerka modowa

Znaki szczególne :
kilka tatuaży, znamię na dole pleców, po prawej stronie

Ekwipunek :
foliowa cerata na stół (2x2m), kosmetyczka (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańcza i jedna podwójna kanapka z pasztetem z królika i pomidorem Od nieboszczki wzięła zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego

Stan zdrowia :
skręcony lewy nadgarstek, ból lędźwi

Punkty :
174


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 5:35 pm

Gdy nagle Katerina znalazła się w wodzie, a jej noga utknęła w siedzeniu, myślała, że już po niej. Próbowała się wyszamotać, robiła wszystko, byle się uwolnić. Na marne. Czuła, jak powoli zaczynało jej brakować powietrza, jak jej usta nabierają wody i zaczyna się nią dławić. Nagle wszystko zrobiło się zupełnie zamazane. W tej chwili straciła zupełnie cały swój optymizm. Nie wierzyła w to, że ktoś ją widział, że jest możliwe to, że przeżyje. Ironia losu, nieprawdaż? Twój samolot się rozbija, ale ty ocalałeś... dryfujesz po oceanie na fotelu, płyniesz do brzegu z nadzieją, że uda Ci się jakoś dopłynąć. Ten fotel, który Cię po części uratował, wpędza Cię do grobu. Poetyckie, bardzo.
Nagle poczuła, jak ktoś ją ciągnie. Nie miała siły, żeby jednak tej osobie pomóc. Pomijając fakt, że na samym początku Evike pomyślała, że ma jakieś omamy przedśmiertne. Czytała kiedyś, że mózg przed śmiercią wydziela bardzo silną substancję halucynogenną przez co ludzie widzą światełka w tunelach, kwiatki, Boga i cholera wie co. Ona osobiście widziała zupełną pustkę, czerń... i pewnie chyba to ją przekonało, że to nie są żadne omamy tylko naprawdę ktoś ją ratował. I się nie myliła.
Gdy już leżała na piasku, niczym jakaś ryba, zaczerpnęła powietrza. Nie był to zbyt mądry pomysł, bo zaczęła się dławić wodą, która napłynęła jej wcześniej do płuc i zaczęła się wylewać przez usta. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Problem jednak polegał na tym, że zbytnio i tak nie miała czym, bo od startu w Sydney nic nie zjadła. BYWA.
Dopiero po chwili udało się jej usiąść, ale nie ufała jeszcze sobie na tyle, żeby wstać. Rozejrzała się i wtedy zobaczyła dziewczynę (Raissę), która była cała mokra.
- Ty mnie uratowałaś? - zapytała po angielsku. To był chyba najbardziej bezpieczny język w tym momencie. Anglistą jednak być nie trzeba, żeby usłyszeć zupełnie nie pasujący do tego języka akcent. - Jestem Katarina - przedstawiła się i powoli wstała na nogi, żeby przypadkiem nie zakręciło się jej w głowie. - Dzięki - powiedziała jeszcze na odchodne, gdy Raissa poszła do morza by coś ratować.
Oprócz ich dwóch na plaży było jeszcze kilka osób. Katarina w sumie nie wiedziała, co powinna ze sobą zrobić. Powoli zbliżał się zmrok, wypadałoby znaleźć jakieś względnie bezpieczne miejsce do spania, rozpalić ognisko. Chciałaby się do kogoś przyłączyć, żeby móc się do czegoś przydać (heloł, była skautką, survivalu trochę liznęła).
Katarina postanowiła podejść do chłopaka bez palców, faceta który przed chwilą do nich dołączył i dziewczyny. Pracowanie samemu w tym wypadku było zupełnie irracjonalne.
- Hej, mogę pomóc? - zapytała, oczywiście po angielsku. - W razie czego, moja koszula może posłużyć za prowizoryczny opatrunek, tylko trzeba ją najpierw rozedrzeć - dodała po chwili. - Będzie trzeba ogarnąć nocleg. I rozpalić ognisko. Najlepiej by się przydała...em... kurde takie drzewo z białą korą... - Może i znała dobrze angielski, ale aktualnie słowo "brzoza" wypadło jej z głowy. A może się go nie uczyła, cholera wie. - Tylko trzeba czymś wzniecić ogień... - mruknęła już bardziej sama do siebie i zaczęła się rozglądać za czymś, co mogłoby się do tego nadać, na przykład krzemieniem bo o zapałkach raczej marzyć nie mogła.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 7:46 pm

Po niekrótkiej przeprawie przez fale oceanu w końcu dotarł na brzeg. Wyszedł z wody tylko po to żeby zaraz opaść na kolana kilka kroków dalej. Splunął na bok i przeczesał włosy ręką a następnie opadł na bok dość szybko oddychając. Był wyraźnie zmęczony. Raczej nie miał już jakichkolwiek sił by komukolwiek pomagać. Nie był do cholery jedynym człowiekiem na tym brzegu. Po za tym takie wysiłki wcale mu się nie opłacały. Ratując Williama po cichu liczył też na to że gdzieś w wodzie znajdzie może jeszcze coś przydatnego. Tak się jednak nie stało.
- Jestem Michael, Michael Callaghan, nie zapomnij. - powiedział do Williama leżąc na piasku i łapiąc oddech. Nie chodziło mu o skrzynkę wódki bo na co mu takowa. Choć to też jakiś napój a teraz oddał by życie za odrobinę wody, ale nie. Chciał by facet wiedział że to Callaghan naraził dla niego życie. Kto wie, czy w przyszłości nie zamienią się miejscami i to Callaghan nie będzie wymagał pomocy.
Odratowany mężczyzna zaraz po chwili gdzieś znikł. Michael nie wyglądał na kogoś komu się gdzieś śpieszy. Musiał zebrać choć część sił. Obrócił głowę na bok by spojrzeć na to co się w okół niego dzieje. Byli jacyś ludzie, mężczyzna który się topił, raczył w końcu wyjść, Hannah gdzieś tam też stała.
Jego wzrok po chwili utknął jednak w czymś innym. Ujrzał nowe znalezisko. Różową walizkę która wołała " Michael! Bierz mnie! ". Nikt chyba jak do tej pory nie raczył jej zauważyć. Albo zauważył, lecz przez kolor zignorował. Callaghan jednak niczym nie pogardzi. Podniósł się z piasku po czym ubrał swoje skarpety i buty na nogi. Podkoszulek zarzucił na ramię i ruszył z wolna w kierunku. Po chwili już, znalazł się przy skałach. Ponowne spotkanie z wodą i już miał walizkę w rękach. Nie otwierał jej od razu. Najpierw opuścił skały i lekko chwiejnym krokiem dostał się na plażę. Opadł na kolana i położył walizkę przed sobą. Przetarł nadgarstkiem nos i przyglądnął się tej różowej landrynce. Nie chciał niszczyć walizki. Znalazł zamek który podobnie jak reszta zamków w innych bagażach, nie był w najlepszym stanie. Przyłożył obie dłonie do zamka przez chwilę się z nim siłując. Nie mógł długo wytrzymać. Puścił, a Callaghan otworzył ją. oglądnał to co znajdowało się na zewnątrz. Już nie miał siły dokładnie sprawdzać co to dokładnie za rzeczy się tam znajdują. Chwycił ten puszysty kocyk który znajdował się w środku i wytarł nim twarz. Cały czas był mokry, no i trochę w piasku. Gdy już odkładał kocyk do środka zauważył butelkę jakiejś kolorowej wody. Złapał ją łapczywie i natychmiast odkręcił. Upił z niej kilka solidnych łyków, nie opróżniając jej do końca. Nawet zostało więcej niż pół. To była prawdziwa ulga. poczuć jakiś płyn w ustach który można było przelać do gardła. Słone morze wcale nie było takie dobre jak by się mogło wydawać. Włożył kocyk i butelkę do środka a następnie zamknął walizkę. Podniósł ją i ruszył powoli przed siebie. Gdzieś w oddali dojrzał Emilie.
Dotarł do kobiety po paru minutach nie śpiesznej wędrówki. Wcale nie robił tego celowo. Jedyne o czym teraz marzył to wygodne łóżko, najlepiej w pięcio gwiazdkowym hotelu. Takie sobie zażyczy kiedy ich już uratują.
- Niezły dzień na pływanie, co? - zagadnął do dziewczyny będąc już dosyć blisko niej. Odebrał swoją żółtą walizkę. Stał teraz z dwoma jak jakiś turysta na lotnisku. Nie zbyt długo jednak. Na jej sugestię o jakiejś wody, natychmiast podał różową walizkę kobiecie wraz z całym ekwipunkiem.
- Weź, w środku jest jakaś woda i jeszcze kilka innych rzeczy... - podniósł swoją żółtą walizkę na wysokość głowy i dodał. - Ja mam to. - Uśmiechnął się z widoczną satysfakcją na mordzie. Może nawet trochę cwaniacko. Nic nie chciał w zamian. Po prostu oddał jej tą walizkę wraz ze wszystkim. On miał swoją. Na jej kolejne słowa tylko mruknął z lekkim rozbawieniem:
- Widzę że jeszcze nie jesteś zmęczona? - uśmiechnął się od ucha do ucha a następnie machnął ręką po czym ruszył za kobietą. W sumie gdyby tak zgłębiać, czego Michael jest taki jaki jest w stosunku do Emilii trudno było by to określić. Pewnie dlatego że Ona jest doktorem a On chce po prostu przetrwać. Może z czasem wyniknie z tego coś więcej? Póki co było za wcześnie na takie dywagacje. Oboje się potrzebowali, jak by nie patrząc. On odpowiedniej opieki medycznej a ona przysłowiowej ochrony i troski. Chyba lepiej działać we dwójkę niż w pojedynkę.
- Chodźmy pod jakieś drzewa, znajdziemy tam na pewno jakieś gałęzie... a jeśli nawet nas coś zaatakuje, to na nie spierdolimy. - powiedział ruszając za nią z wolna i nie jako kierując. Nie chciał spędzać nocy zbyt blisko dżungli, ale nie miał też zamiaru pokonywać tylu odległości aby naznosić drzew. Szukali jakiejś pojedynczej palmy czy jakiegoś krzewu który był w miarę bezpieczny i znajdował się na plaży, mniej więcej po jej środku. Nie zbyt blisko dżungli ani nie zbyt blisko oceanu. Oczywiście rozglądali się również dookoła. Jeśli cokolwiek miało im wpaść w pole widzenia, to był odpowiedni moment.

Do MG: Oddaję różową walizkę wraz z wyposażeniem, Emilie Chase.
Powrót do góry Go down
Hannah Schumann


Hannah Schumann
https://wyspa.forumpolish.com/t95-hannah-schumann-budowa#224 https://wyspa.forumpolish.com/t130-hanka#407 https://wyspa.forumpolish.com/t122-hannah-schumann
Dane osobowe :
25 lat, DJ-ka w klubie, Niemka z obywatelstwem australijskim

Znaki szczególne :
chudość, nieduży wzrost (ok. 160 cm), alabastrowa cera, włosy w nieokreślonym rudobrązowym kolorze, mocny, teraz już zapewne rozmazany makijaż, twarzyczka oraz przedramiona usiane piegami, zmęczone, zirytowane spojrzenie, cięty język

Ekwipunek :
czarna koszulka na ramiączkach, cienkie dżinsowe spodnie 7/8, szary, rozpinany sweter i białe trampki, saszetka (opakowanie gum do żucia, samolotowa buteleczka wody, zapalniczka i paczka cienkich papierosów)

Stan zdrowia :
ból głowy, zmiażdżone palce stopy, trochę siniaków

Punkty :
161


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 9:36 pm

Wszystko działo się tak szybko, tak nagle i niespodziewanie, że nie raz przemyślenie kolejnego kroku stawało się rzeczą prawie że niemożliwą, a w szczególności, gdy cały czas doskwierał ci ból głowy. Może to dlatego kilka minut temu podjęła się uratowania tego chyba nie do końca zdrowego chłopaka? Działała automatycznie, widząc osobę w potrzebie, bez zastanowienia (jakże altruistycznie) ruszyła na pomoc. Nie przewidziała tylko, że chłopak, oprócz obarczenia ją kolejnymi problemami w postaci braku palców czy złamanymi rękami blondynki, będzie stanowił również potencjalne zagrożenie dla reszty ludzi. Z mieszanką niedowierzania, strachu i, teraz już nieco wyciszonej, złości obserwowała, jak pędzi w kierunku wody wykrzykując coś o plackach (?), potem walcząc z falami o skrzydło i w końcu wyciągając je na brzeg. Pokręciła głową z dezaprobatą, w duchu zastanawiając się, czy faktycznie nie dodano czegoś do tej wody, bo w innym wypadku, jak ktoś, kto przed chwilą prawie się utopił, może nagle tak żwawo się poruszać? Cud? Czy może przedśmiertny przypływ energii?
Tak czy tak, musiała się skupić. Odpowiedzialność za tę dwójkę niejako spadła na nią, a żeby zrobić coś z tym sensownego, musiała na chwilę zapomnieć o okropnym pocałunku i uspokoić rozbieganego chłopaka. – Dupkiem na pewno – mruknęła bez namysłu, gdy chłopak najwyraźniej się przedstawiał. O patrzeniu jak na kretyna nic już nie wspomniała, choć kolejne słowa cisnęły jej się na usta. – Hannah – powiedziała tylko, gdy najwyraźniej przyszła jej pora. Nie zamierzała podawać nikomu reszty swoich danych osobowych. Liczyła, że lada moment naprawdę opuszczą to miejsce, a potem nie spotkają się już nigdy w życiu.
Przewróciła oczami, gdy wspomniał o uderzeniu, ale nie przeprosiła. Według niej nie miała za co. Szybko więc dołączyła do poszukiwań przydatnych przedmiotów i już po kilku minutach jej wzrok natknął się na niedużą saszetkę. Najszybciej jak mogła przemieściła się w tamtym kierunku, podniosła ją i otworzyła. A w środku same skarby: guma do żucia, buteleczka wody, zapalniczka i papierosa, przez których sam widok, odczuła ogromną potrzebę zapalenia, zapomnienia o całej tej okropnej rzeczywistości. Nie mogła jednak zajmować się tym teraz. Pochowała znalezione rzeczy po kieszeniach i wróciła, dalej trzymając saszetkę w wolnej dłoni. – Mam – odpowiedziała pozostałej dwójce, pokazując im odnaleziony niedawno przedmiot. – Nie znalazłam nic cennego, może poza zapalniczką i niewielką butelką wody. – Tę drugą wyciągnęła, aby im pokazać.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 10:21 pm

Czy ktoś mówił coś o skrzynce wódki? Jeśli tak, to los zdecydowanie musiał uśmiechać się tam gdzieś z góry, bowiem chwilę potem ocean wyrzucił na brzeg drewnianą skrzynię sporej wielkości. I choć częściowo jej wieko otworzyło się, prawdopodobnie od uderzenia w coś wyjątkowo twardego, sam środek nie ucierpiał zbyt mocno. Gdyby ktoś zdecydował się podejść do znaleziska, które spoczywało na piasku we wschodniej części plaży, przy czym – w części widocznej dla wszystkich, mógłby dosyć mocno się zadziwić. Wewnątrz znajdowało się bowiem dwadzieścia litrowych butelek przezroczystego płynu bez etykiety, dokładnie takiego samego jaki znalazł wcześniej Jason i na jaki wpadła także Raissa. Lekko rozwodniona ruska wódka… Czy trafiła na koneserów? A może należało wykorzystać ją jakoś do zdezynfekowania ciała?
Już po tym William uznać się mógł za wyjątkowego szczęściarza, jednak nie był to zupełny koniec niespodzianek. Słońce zaczęło powoli chylić się ku horyzontowi, kiedy coś poruszyło się w roślinnej gęstwinie, wydając z siebie przy tym dosyć głośny, niespotykany dźwięk przypominający coś w rodzaju charkania przemieszanego z popiskiwaniem. Moment później na plażę wypadł sporej wielkości kształt, robiąc dziurę w zielonej ścianie liści i szarżując prosto na mężczyznę, do którego jednak nie dobiegło. Mały, przynajmniej jak na teoretyczne rozmiary jego pobratymców, dzik padł na plaży około pięć metrów od Kruegera, poruszając odnóżami i czerwieniąc krwią piasek wokół siebie. Z jego ciała wystawał ostry fragment metalowej części samolotu, jednak nie to sprawiło, że zwierzę wywróciło się tak niefortunnie i szybko. Tylne nogi dziczka zaplątane były w plastikowy sznur do paczek, do którego to znowu przymocowana była paczuszka w brązowym papierze. Ot, nie za duża i nie za mała, średniej wielkości. Idealna do uniesienia w górę w dwóch dłoniach. Czyżby w samolocie znajdowały się także przesyłki? Gdyby mężczyzna podszedł do rannego zwierzaka, po parunastu minutach udałoby się mu odczepić pakunek, wewnątrz którego znajdowały się: ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka.
W zasięgu wzroku Katariny znajdowało się co prawda całkiem sporo gałęzi, niektóre nawet jeszcze suche – głównie przez to, że leżały na niezalewanym skrawku ziemi, jakie z jednej strony otaczały plażowe głazy, jednakże żadne z nich zdecydowanie nie należały do brzozy. Dziewczyna zdecydowanie musiała przetrawić myśl, że takich drzew zwyczajnie mogło tu nie być. Wokół znajdowały się przecież same egzotyczne rośliny… Nie należało jednak narzekać, skoro podobne drewno teoretycznie mogło palić się nawet lepiej. Pytanie tylko, jak miała rozpalić nieszczęsne ognisko? Tutaj zdecydowanie nie miała szczęścia, bowiem w okolicy nie znajdowało się nic, za pomocą czego mogłaby to zrobić. Musiała zatem liczyć na pomoc ze strony tych, którym dopisało wcześniej szczęście. Nie pozostała jednak całkowicie poszkodowana przez los, bowiem jej oczom ukazał się kwiecisty brzeg torby-worka, który wystawał zza głazów na piasku. Gdyby zdecydowała się tam doczłapać, zobaczyłaby, że właścicielka przedmiotu nadal trzyma go w martwej dłoni. Rudowłosa kobieta w średnim wieku, miała nadal otwarte oczy i usta zastygnięte w wyrazie przerażenia. Dolna część jej korpusu była wyraźnie nadpalona, zaś nogi zwyczajnie nie istniały. Jeśli Katarina przemogła się jednak, zabierając lub chociaż otwierając bagaż podręczny, mogła w nim znaleźć foliową ceratę na stół (2x2m), kosmetyczkę (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańczę i jedną podwójną kanapkę z pasztetem z królika i pomidorem. Wewnątrz przedniej kieszonki różowej sukienki, zmarła miała natomiast zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego.
Niestety, Michael nie miał szczęścia w poszukiwaniach jakiegokolwiek drzewa na plaży, gdzie znajdowały się tylko same kamienie zagrzebane w piachu. Jeden z nich wyglądał jednak dosyć dobrze – wielki, z miejscem mniej więcej dla czterech czy pięciu dorosłych osób, dosyć płaski, wysoki gdzieś na metr, przy czym wdrapanie się nań z pewnością miały ułatwić mniejsze głazy, które tworzyły coś w rodzaju krzywych i nieregularnych schodów. Na dodatek z dwóch stron, od samej dżungli, był on nieco inaczej ukształtowany, przez co dwie ściany tworzyły mikroskopijne zadaszenie, pod którym mogłoby schować się małe dziecko. Zauważając właśnie ten kamień, Michael dojrzał coś jeszcze, co spoczywało zawieszone na wewnętrznej części jednej ze „ścian”. Szmaciana torba wielorazowa w uśmiechnięte biedronki wisiała sobie zwyczajnie, jakby tylko czekając na wzięcie. Wewnątrz znajdowały się: przenośny odtwarzacz dvd, słuchawki douszne, damski sweter w paseczki, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, pasta o smaku porzeczek, owocowe cukierki, męska marynarka, aparat fotograficzny, pudełko z dwiema zapasowymi kartami pamięci i wreszcie sześć dużych kanapek z majonezem, szynką, serem, pomidorem i sałatą.

Kolejny post pojawi się, jeśli zajdzie taka potrzeba. <3

(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 JJXGCX4
Głaz... Tak, wszyscy wiemy, że z Mistrza będzie kolejny Picasso.  (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 860190625
Powrót do góry Go down
Raissa Demidova


Raissa Demidova
https://wyspa.forumpolish.com/t59-raissa-demidova https://wyspa.forumpolish.com/t97-raissa#232 https://wyspa.forumpolish.com/t85-raissa-demidova#178
Dane osobowe :
25 lat, aktorka filmów porno, Ukrainka

Znaki szczególne :
jasna karnacja, ciemne odrosty, piegi na nosie, kolczyk w lewym sutku

Ubiór :
czarne legginsy, szara tunika z krótkim rękawem, cienka skórzana kurtka, kobaltowa chusta służąca za temblak, czarne conversy

Ekwipunek :
scyzoryk, czekolada, dwie litrowe butelki rozcieńczonej wódki

Stan zdrowia :
zatrucie dymem, silne zawroty głowy, rozcięcie prawej dłoni ciągnące się aż po łokieć - zabandażowane

Punkty :
214


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 10:40 pm

Mokry tobołek stanowił pewnego rodzaju uniedogodnienie, jednak Raissę bardziej martwiła ewentualność zamoczenia czekolady. Od razu po pochwyceniu swojego ekwipunku sięgnęła po tabliczkę i zbadała jej opakowanie. Czy jeśli teraz je otworzy, będzie w stanie pożywić się racjonalnie? Była głodna, oczywiście, ale znając siebie, mogła połknąć całą czekoladę na raz, teraz było to jednak niepożądane. Kto wie, za ile godzin pojawi się tu ekipa ratunkowa?
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, a jedynym tego plusem była możliwość precyzyjnego określenia kierunków stron świata. Co, jeśli ekipa nie znajdzie ich przed nocą? Czy przerwą poszukiwania i wznowią je rano, a Demidova będzie musiała spędzić noc na plaży, wśród nieznajomych, trupów i potencjalnych zagrożeń, czających się dosłownie zewsząd?
I pomyśleć, jak zmieniło się jej nastawienie od początku katastrofy!
Blondynka w końcu się przełamała, otworzyła wieczko i odłamała kawałek czekolady, niemal natychmiast wsadzając go sobie do ust. Wcześniej czuła już głód, ale dopiero po skuszeniu się nawet tak małym kąskiem zdała sobie sprawę, że dawno nic już nie jadła. No i nie piła, sięgnęła więc po jedną z butelek, odkręciła ją i powąchała, dla pewności. Przewróciła oczami wyczuwając, że niestety nie natrafiła na wodę – nie mogła pokonać pragnienia, ale przynajmniej będzie miała czym przemyć ranę, jeśli ekipa nie pojawi się do rana.
- Hej, to wódka! – zawołała, gdy tylko zauważyła skrzynię z identycznymi butelkami, jak te, które miała przy sobie. Miała nadzieję, że ludzie nie rzucą się po nią jak sępy, bo na plaży wciąż znajdowały się osoby, którym należało pomóc.
Niestety, Raissa stwierdziła, że to zadanie nie należy już do niej. Poczuła się lepiej, gdy tamta blondynka podziękowała za uratowanie jej tyłka (no dobra, życia, nie bójmy się używać wielkich słów), ale nie chciała dalej bawić się w bohaterkę. Odczuwała naglącą potrzebę zrobienia czegoś bardzo, bardzo praktycznego. Zauważyła, że część osób próbuje zebrać drewno na ognisko, ale nie chciała tworzyć dodatkowego zamieszania. Co innego wpadło do jej bolącej głowy, więc butelki i resztę czekolady schowała do wilgotnego tobołka i powoli zaczęła wędrować w głąb plaży, oczywiście rozglądając się uważnie po drodze.

| poproszę o przekierowanie i dodanie ekwipunku ;*
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 10:57 pm

Odpoczywając na plaży, bacznie obserwowała Michaela.  Szybko zorientowała się, że znalazł coś całkiem sporego - torbę, która mogła chować skarby. Akurat w tej sytuacji nie biżuteria i pieniądze miały największą wartość, lecz to czego ludzie nie doceniają. Jedzenie i picie - podstawowe niezbędniki do życia. Jak łatwo można zdać sobie sprawę jak bardzo mogą być drogocenne.
Rażące promienie słońca nieco oślepiały jej widok.
Przymrużyła powieki, nasłuchując zbliżających się kroków. Dopiero kiedy usłyszała znajomy głos uniosła głowę ku górze.
- Całkiem przyjemny. - rozejrzała się chcąc jakby podkreślić beznadziejność dzisiejszego dnia.
Nie spodziewała się, że Mike wręczy jej walizkę. Oczywiście, nie protestowała, a wręcz zajrzała co znajdowało się w środku. Po kilkunastu sekundach całkiem zabawnego przekopywania wnętrzości torby dorwała butelkę, którą błyskawicznie otworzyła. Piła tak łapczywie, że krople słodkiego napoju spływały po jej policzkach, szyi, chowając się gdzieś za materiałem bluzki. Nie opróżniła do końca butelki - zdawała sobie sprawę, że musi coś zostawić na później. Kto wie ile będą tutaj jeszcze siedzieć.
Zamknęła otrzymany różowy prezent, po czym stanęła na równe nogi.
- Dzięki na prawdę. - mówiąc to, zdała się na szczery uśmiech. W życiu nie była tak szczęśliwa jak w obecnej chwili.
Odchodząc w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na nocleg, jej uszom nie umknęło pytanie Mike'a. Czy był zmęczona? Cholernie ! Ale nie zamierzała bezczynnie czekać na ratunek. Teraz napojona odzyskała trochę siły. Musi walczyć o przetrwanie, bo cóż innego jej pozostało ?
- Świetny pomysł. - przyznała, choć szybko zorientowała się, że wizja znalezienia odpowiedniego drzewa mogła być tylko na dzień dzisiejszy marzeniem. Mimo to nie traciła nadziei.
Stanęła, nagle, gwałtownie. Odwróciła się i badawczym wzrokiem rozejrzała się po okolicy. Nagle pod wpływem mocnych fal na brzeg plaży zostało przez wodę wyrzucone coś dużego. Skrzynka bądź coś podobnego.
Nie wahała się ani chwili, lecz nieco przyśpieszonym krokiem, można by rzec, że truchtem dotarła do owego dużego czegoś. Ku jej zdziwieniu, oczęta jej ujrzały dwadzieścia wypełnionych po brzegi butelek pełnych ruskiej gorzały. Dobry mocny alkohol do dezynfekcji, a ponadto w razie konieczności także można się nią napoić. Kucnęła przy zdobyczy, otwierając różową torbę, którą wręczył jej towarzysz. Chwyciła za jedną butelkę, drugą, trzecią, czwartą, w końcu piątą upychając jedną po drugiej w torbie. Resztę zostawi. Inni również mają prawo do skorzystania z takiego daru.
Wstała, oczywiście z niemałym trudem unosząc przeciążoną torebkę. Zarzuciła ją na ramię i walcząc z zachwianą równowagą już znacznie wolniej odeszła w stronę Callaghan, który jak zdążyła zauważyć wdrapywał się na wielki głaz.
Będąc już w niedużej odległości, krzyknęła całkiem uradowana - Zobacz co mam ! - nie cieszyła się z faktu, że się upije, ale zdobycz ta była świetnym środkiem do dezynfekcji. Czymś czego potrzebował ranny w nogę.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyCzw Wrz 03, 2015 11:21 pm

Idąc spokojnie plażą, Raissa nadepnęła na coś nogą, nieomal nie wywijając malowniczego koziołka. Jakimś cudem udało jej się zachować jednak równowagę na tyle, by złapać się wysokiego, ostrego kamienia. W tym samym momencie poczuła ból dłoni, a gdy uniosła ją, by przyjrzeć się przyczynie ostrego pieczenia, zauważyła niedużą ranę niedaleko środkowego palca przy wewnętrznej części prawej dłoni. To nieszczęsny głaz tak ją zranił. Gdyby zdecydowała się schylić w stronę piasku i spojrzeć na to, co najprawdopodobniej chciało ją zabić, zobaczyłaby ekran dziesięciocalowego tabletu marki... Cóż, marki marka... Sprzęt miał niewielkie pęknięcie w rogu ekranu, ale działał. Gdyby dziewczyna zdecydowała się go odpalić, jej oczom praktycznie od razu ukazałaby się sporawa lista tytułów ściągniętych filmów dla dorosłych. Z czego lwia część była jej bardziej niż znana... Ironia losu?
Idąc dalej, blondynka trafiłaby wreszcie na ogromną plażę.
Powrót do góry Go down
Abelard Zaciszko


Abelard Zaciszko
https://wyspa.forumpolish.com/t211-abelard-zaciszko https://wyspa.forumpolish.com/t237-super#1532 https://wyspa.forumpolish.com/t236-abelard-zaciszko#1529
Multikonta :
Daisy, Issy

Dane osobowe :
25 lat, youtuber-milioner, Polak (nie kradnę, chuje!)

Znaki szczególne :
nie mam kciuka i małego palca u prawej ręki oraz, lalunie, mam pięknego pieska ; )

Ubiór :
CIEMNE SPODNIE, T-SHIRT Z ZOMBIE, FLANELOWA KOSZULA W CZARNO-CZERWONĄ KRATĘ, CZERWONE TRAMPKI

Ekwipunek :
ciemne spodnie, t-shirt z zombie, flanelowa koszula w czarno-czerwoną kratę, czerwone trampki, plastikowa walizeczka (zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaż o szerokości pięciu centymetrów)

Stan zdrowia :
brak mi dwóch palców, więc czuję się mega zajebiście... zgrozo! nie mam kciuka;_; Ponadto jestem odwodniony i chyba zaraz padnę.

Punkty :
261


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyPią Wrz 04, 2015 10:46 pm

Pacnąłem na plaży, przeszukując walizeczkę, którą znalazłem. Przeniosłem ją nieco z dala od tej paskudnej wody, przez którą cały drżałem, i otworzyłem ją, teraz właśnie zajmując się przeszukiwaniem jej i braniem sobie do serca słowa Chloe. Blondynka, ale wydawała się mieć głowę na swoim miejscu... Tylko że miałem rozbierać martwe laski? Niezbyt smaczne, zwłaszcza po tym incydencie w wodzie. Wzdrygnąłem się, zagryzając wargę.
Co ja tu miałem? Jakieś plasterki... Mogłem raczej sobie je na czoło ponaklejać w swoim przypadku, choć były różnych wielkości. Zanim nas znajdą, zapewne zdążą się przydać. Odłożyłem je więc na bok do walizeczki, grzebiąc dalej. Nożyczki. Hmm. Mogłem nimi rozebrać szybciej i zręczniej jakąś lalę, i nie było to konieczne, bo miałem oto tu zacne bandaże! Kto tu jest, kurwa, zwycięzcą, pieprzonym szczęściarzem?! No kto?! Wodą utlenioną mogłem oczyścić rany, a potem obwiązać bandażem... Przydałoby go się jednak wypłukać w tej wodzie utlenionej, której za wiele nie było. Mogło jednak wystarczyć... dla mnie. Chloe nie miała żadnych obrażeń otwartych, zaś męska bokserka chyba miała się aż zanadto dobrze. I maść na wypryski? Spoookooo... Może się przyda. Kto tam ich wie, a właściwie kto wie ta wyspę.
Umrę w przeciągu dwóch dni?! – zapytałem przerażony kolesia, który do mnie podszedł. Co mnie tak straszył!? Chyba nie umrę? Byłem za młody, by umierać! Nagrałem zbyt mało filmów! Nie założyłem jeszcze żadnej fundacji, nie odprowadzałem dzieci do szkoły... Ba!, nie poznałem nawet kretynki, która zechciałaby ze mną być. Zgrozo! A co z tymi jebanymi kangurami? Miałem w Los Angeles wrzucić film... Royce! Gdzie Royce?! – Hej, nie widziałeś może takiego kolesia... Taki dziwny typ, nieco taki... nie wiem, wygląda jak tajniak i ma wieczny zaciesz na mordzie. Royce ma na imię... Podróżował z psem – zapytałem, unosząc swą ranną dłoń do góry za radą nieznajomego. Bolała jak cholera. Miałem wrażenie, że coraz bardziej... To chyba przez skupianie się na niej.
Abel jestem – przedstawiłem się, chcąc już wyciągnąć w jego kierunku dłoń, póki nie zorientowałem się, że nadal brakowało mi przy niej palców. Niesamowita historia... Hehehenie. – Haniu, byłabyś tak dobra i mi pomogła, trzymając z dala ode mnie swą śmiercionośną broń? I może widziałaś kolesia, z którym podróżowałem? Taki ciemnowłosy, z głupim uśmiechem i psem... Na pewno rzucił ci się w oczy, bo ta jego wieczna radość taka podejrzana jest – stwierdziłem, biorąc między palce rannej ręki bandaż, zaś w lewą, tę mniej poręczną, wodę utlenioną. Przepłukać czy lepiej znaleźć jakąś wodę zwykłą lepiej...?
Powrót do góry Go down
William Krueger


William Krueger
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Brak

Dane osobowe :
29 lat, Pracownik Zakładu Medycyny Sądowej, Australijczyk.

Znaki szczególne :
186 cm wzrostu, dobrze zbudowany, zawsze z lekkim zarostem.

Ekwipunek :
ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka

Stan zdrowia :
Głębokie rozcięcie na klatce piersiowej, wybity ząb (górna trójka po lewej stronie), lekkie wstrząśnienie mózgu.

Punkty :
128


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySob Wrz 05, 2015 11:57 am

- Zakażenie załatwi Cię raz, dwa. Ale spokojnie, coś się wykombinuje, żebyś nie kopnął w kalendarz. Rękę trzymaj cały czas do góry.- powiedział i chciał się jeszcze raz jej przyjrzeć, gdy nagle jakieś coś z krzaków postanowiło go chyba zaatakować. Spieprzać nie było gdzie, toteż William stał i patrzył, co zwierzak robi, aż ten niespodziewanie przekręcił się. Dopiero po chwili. Will spojrzał na co, co zwierzątko miało przy nodze.
- Kurier przyjechał....- stwierdził mocno zdziwiony tym widokiem i zaczął majstrować przy pakunku, który miał przy sobie dzik, czy co to tam było. Znalazł ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka. Był pod wrażeniem, a że nigdy nie wiadomo co się może przydać, to postanowił zatrzymać wszystko.  Wciąż jednak nie znalazł niczego, do dezynfekcji rany. Usłyszał jednak czyjeś wołanie o wódce.
- Moglibyście dać jedną butelkę? Trzeba mu odkazić ranę!- zawołał. Nie znał imienia dziewczyny, toteż po prostu pomachał do niej ręką. (Była to Emilie). Miał nadzieje, że tamci nie okażą się skończonymi egoistami i odstąpią im jedną butelkę. Przecież nie zużyją jej nawet całej. Wystarczy troszkę polać rękę.
- Masz, zapal sobie- chciał poczęstować Abelarda znalezionymi papierosami. Nie wiedział czy chłopak pali, ale może była to dobra okazja ku temu, by zacząć. Will nie palił, jakoś nigdy nie ciągnęło go do fajek, toteż z chęcią mu obstawi.
- Ja jestem William- uśmiechnął się do nich lekko. Na pytanie odnośnie kolesia, z którym Abelard miał podróżować, Will wytężył szare komórki, ale nie przypomniał sobie kogoś takiego.
- Nie widziałem nikogo takiego. Kto wie, może już pływać z rybkami na dnie...- stwierdził. Było to w końcu bardzo prawdopodobne.

Proszę o dodanie do ekwipunku: ozdobny nóż do kopert (w futerale z jasnej skóry), mała buteleczka płynu do czyszczenia srebra, cztery prostokątne szmatki z materiału (wyjątkowo chłonnego i przyjemnego w dotyku), list w języku holenderskim, koperta z dwunastoma zdjęciami młodej brunetki i starszego mężczyzny, nieduży dzbanuszek z gliny z motywem winorośli, paczka papierosów i zabezpieczona srebrna zapalniczka.
Powrót do góry Go down
Chloe Harrison


Chloe Harrison
https://wyspa.forumpolish.com/t78-chloe-harrison https://wyspa.forumpolish.com/t146-chloe https://wyspa.forumpolish.com/t107-chloe-harrison
Dane osobowe :
25 lat ♢ trener przygotowania fizycznego (lekkoatletyka) ♢ singielka ♢ Sydney, Australia

Znaki szczególne :
złoty pierścionek na prawej dłoni i złoty wisiorek ze znakiem zodiaku

Ekwipunek :
dwie rolki bandażu gipsowego (6cmx3m)

Stan zdrowia :
mocniejsze zdrętwienia, które spowodowały czasowe wygięcia palców

Punkty :
5


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySob Wrz 05, 2015 1:51 pm

Chloe zauważyła jakieś zawiniątko przy linii roślinności więc powoli podeszła do niego, sprawdzając co znajduje się w środku. Chyba ktoś tam na górze opiekował się nią i wiedział, czego teraz najbardziej potrzebuje bo w środku znalazła dwie rolki bandażu gipsowego. Aż z napływu szczęścia i emocji zaczęła się śmiać tak radośnie, jak śmieje się małe dziecko gdy wygłupia się z własną matką. Gdyby właściciel tego bagażu żył zapewne wyściskała i wycałowałaby go z całych sił, ale... Myśląc realistycznie zapewne teraz był już trupem leżącym gdzieś na wyspie a ona nie ma nic wspólnego z nekrofilią. Nieco niezdarnie ale wypakowała bandaże i zabrała je pod pachę ze sobą, wracając do znanego jej już Abela. Spojrzała ponownie na jego dłoń i tym razem przeniosła wzrok na mężczyznę, który instruował chłopaka jak ma postępować z rękoma.
- Jesteś lekarzem? - zapytała przyglądając mu się dłuższą chwilę. Nie widziała go ani w klasie biznes, ani na oceanie, nawet wcześniej na wyspie jej się nigdzie nie nawinął... Jednym słowem pojawił się tak nagle, że Chloe nie do końca wiedziała czy ma zwidy czy spotkała kolejnego rozbitka. Nie czekając na odpowiedź dłużej niż sekundę (wyszła z założenia, że zapewne ma coś wspólnego z medycyną) szybko dodała. - Umiesz posługiwać się bandażem gipsowym? Nigdy nie miałam z tym styczności... - tutaj wzrokiem wskazała dwie rolki które przytrzymywane ramieniem do swojego boku i jej ręce, które były jakoś... no, wyglądały nienaturalnie. Po chwili usiadła na piasku spoglądając na nich z boku, nieco marszcząc czoło. Siedziała tak dłuższą chwilę spoglądając na nich nieco nieobecnie, zamglonym wzrokiem. Przeniosła wzrok na dziewczynę która padła ofiarą pocałunków Abela.
- Chyba jestem odwodniona. - mruknęła do niej bardziej oznajmująco niż pytająco i na potwierdzenie swoich słów kiwnęła głową. Tak, była odwodniona i wyglądała jakby miała dwa połamane patyki zamiast rąk.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySob Wrz 05, 2015 6:37 pm

Choć miejsce katastrofy wciąż przedstawiało obraz nędzy i rozpaczy, większość szczęśliwców, która przeżyła katastrofę, znajdowała się w miarę dobrym stanie. Nie brakowało utraconych kończyn, otwartych złamań i poważnych problemów, jednak żyli i co najważniejsze umieli się zmobilizować, by nieść pomoc innym.
Wszyscy zapewne oczekiwali na rychłe nadejście ekipy ratunkowej, zwłaszcza, że słońce coraz bardziej chyliło się ku zachodowi. Zbierali się w grupki, opatrywali, wymieniali pomysłami…
Nagle dał się słyszeć znajomy hałas, a oczy rozbitków natychmiast uniosły się ku niebu. Czyżby to…?
Tak! Bez względu na to, w jakiej części plaży się znajdowali, mogli ujrzeć lecącą ku wyspie awionetkę. Nadlatywała znad oceanu, mała i hałaśliwa, ale wzbudzająca przy tym ogromne nadzieje. Przeleciała nad brzegiem, nad plażą i lasem, a wszyscy wstrzymali oddech i czekali, aż zawróci. Jedni podnieśli się na równe nogi i zaczęli machać z nadzieją na bycie dostrzeżonym przez pilota, inni rzucali się sobie w ramiona i marzyli o ciepłym posiłku, który już niedługo będą mogli spożyć w jednym z lotniczych portów.
Jednak hałas awionetki cichł powoli i nie zanosiło się na to, by maszyna zawróciła. Ale jak to? Czy nikt ich nie zauważył? Po kilku dłuższych chwilach było już jasne, że właśnie stracili pierwszą okazję na bycie dostrzeżonym.
Wyglądało na to, że rozbitkowie spóźnili się z rozpaleniem ogniska czy ułożeniem znaku na piasku, a dochodziła jeszcze kwestia zbliżającej się nocy. Gdzie i jak ją spędzą? Co będą jeść? Jak się obronią, gdyby przyszło im stawić czoła kolejnemu dzikowi lub… czemuś większemu?
Zachód słońca na plaży, choć niezwykle malowniczy, nigdy jeszcze nie wzbudzał takiego przerażenia.


Garść informacji technicznych:
- Zapadł zmierzch, niedługo na wyspie zrobi się całkowicie ciemno, przez co odnajdywanie ekwipunków na pewno będzie utrudnione. Część z Was posiada zapałki lub zapalniczki, może warto zrobić z nich użytek?
- Zakończyliśmy oficjalną część katastrofy, od tej pory to Wy decydujecie, z kim i gdzie gracie. Dodaliśmy kilka nowych tematów, kolejne mogą pojawić się już niebawem (ognisko i znak?), do dyspozycji macie więc inne lokacje.
- Swobodnie można przemieszczać się tylko pomiędzy lokacjami o tym samym numerze głównym, np. z 3 do 3.1. Przechodzenie do innych musi być dalej nadzorowane przez Mistrza Gry, prosimy więc, byście pod postami zaznaczali kierunek, w którym podążacie (np. północny wschód itd.).
- Zachęcamy z korzystania z tematów Kto zagra?, by szybko i sprawnie odnaleźć partnera do fabuły oraz Upomnień do MG, jeśli chcecie, by sprawił Wam dodatkowe atrakcje lub pomógł w rozstrzygnięciu albo ustaleniu kolejki.
- Nie decydujecie sami, że zapadła już noc, czekajcie wiernie na kolejny post od MG.
- Opisy tematów może nie są obszerne, jednak czekamy Wasze fabularne popisy – co odkryjecie, jak udekorujecie daną lokację? Wszystko przed Wami!
- Możecie budować prowizoryczne szałasy, korzystając z fragmentów samolotu, pamiętajcie jednak o Waszych obrażeniach. Masz złamaną nogę? Raczej nie przyciągniesz na plażę połowy skrzydła.
Powrót do góry Go down
Katarina Evike


Katarina Evike
https://wyspa.forumpolish.com/t255-katarina-evike https://wyspa.forumpolish.com/t259-ziolowa-panna#1911 https://wyspa.forumpolish.com/t258-katarina-evike#1901
Dane osobowe :
21 lat, Węgierka, studentka zielarstwa i terapii roślinnych, bloggerka modowa

Znaki szczególne :
kilka tatuaży, znamię na dole pleców, po prawej stronie

Ekwipunek :
foliowa cerata na stół (2x2m), kosmetyczka (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańcza i jedna podwójna kanapka z pasztetem z królika i pomidorem Od nieboszczki wzięła zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego

Stan zdrowia :
skręcony lewy nadgarstek, ból lędźwi

Punkty :
174


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySob Wrz 05, 2015 7:20 pm

Dziewczyna miała wrażenie, że nikt w ogóle nie zwracał uwagi na jej osobę w pobliżu. Poczuła się z tym trochę niefajnie, bo jednak chciała pomóc i jakoś z kimś się trzymać, bo jak wiadomo w kupie raźniej. Ale jak Cię nie chcą, to się nie wpychaj na siłę, co nie? Smutne jednak było to, że wszyscy już znaleźli sobie towarzyszy niedoli oprócz biednej Kat, która jak widać wciąż była sama. Ale wierzyła, że uda się jej jakoś przetrwać, albo po prostu spróbuje znowu do kogoś podbić.
Evike postanowiła się skupić na szukaniu czegoś, co mogłoby się przydać w budowaniu szałasu, chociażby prowizorycznego, albo w rozpaleniu ogniska. Domyśliła się, że tych znanych sobie drzew raczej tutaj nie znajdzie i będzie musiała się zadowolić tym, co wyspa daje - w sumie każde drewno dobre, byle tylko się paliło, co nie?
Podczas tego rozglądania się, dojrzała tą torobo - worek, do którego podeszła. Katarina domyśliła się, że należał on do nieboszczki. Nie myślała jednak ani chwili nad tym, żeby go wziąć i przeszukać, w celu znalezienia czegoś potrzebnego. Postanowiła z niej wziąć foliową ceratę na stół (2x2m), kosmetyczkę (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańczę i jedną podwójną kanapkę z pasztetem z królika i pomidorem Od nieboszczki wzięła zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego.
Katarina po raz kolejny postanowiła wrócić i podbić do czwórki (Abelard, William, Hannah I Chole), która nadal dyskutowała na temat zakażeń, śmieci i cholera wie czego.
- Hej, znalazłam trochę przydatnych rzeczy, mogę się podzielić - powiedziała i uśmiechnęła się do przybyszy. Wtedy też usłyszała, że blondynka potrzebuje się czegoś napić. Katarina walczyła ze sobą w sumie tylko chwilę. Wyciągnęła z torby soczek i dała go Chole. - Pij - powiedziała i uśmiechnęła się. - Mam ceratę, z której możemy zrobić zadaszenie szałasu. I trzeba rozpalić ognisko. Trochę suchych gałęzi się znajdzie, trochę papieru też mam... tylko czy mamy czym to rozpalić? - zapytała i spojrzała na zgromadzonych.


Ostatnio zmieniony przez Katarina Evike dnia Sob Wrz 05, 2015 7:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptySob Wrz 05, 2015 7:32 pm

Jak się po chwili okazało, znalezienie jakiegoś drewna na opał wcale nie było łatwym zadaniem. Drzewa które rosły przy plaży wcale nie chciały pozbywać się swoich części. Żadne z nich nie leżały też na ziemi co trochę utrudniło Callaghanowi plan. Jak się później okazało, nie na długo.
Przed obojgiem nagle z pod ziemi wyrosła skała! No może tak nie wyrosła i nie tak nagle, ale wcześniej jej nie zauważyli. Michael raczej nie przyglądał się wszystkim skałom na tej plaży bo nie miał zamiaru tutaj zbyt długo balować. Zachodziło już jednak słońce i nic nie wskazywało na to by ekipa ratunkowa była gdzieś w pobliżu. Do tego, na tej że skale znajdował się jakiś worek,z jakąś zawartością.
- Rozejrzyj się dookoła, ja sprawdzę skałę. - Powiedział Callaghan po czym podszedł do wcześniej wymienionej, skały, i gramoląc się po schodkach jakoś dotarł na jej szczyt. Okazało się że było tutaj dosyć sporo miejsca. Skała była w miarę prosta. Wyjście nie było trudne, nawet z dwóch stron znajdowały się inne skały, które przypominały trochę ściany z zadaszeniem. Jak by Callaghan wiedział że to wyspa, mógł by pomyśleć że ktoś tutaj mieszkał. Bo tak to wyglądało.Sięgnął oczywiście do worka. Było tam trochę sprzętu ale było też dosyć sporo pożywienia i to jeszcze nawet całkiem świeżego. Wszystko ze szmacianej torby wielorazowej wpakował do swojej walizki. Samą zaś torbę położył gdzieś w roku skały, tam gdzie znajdowały się ściany.
Położył walizkę pod nogami i rozejrzał się po całej plaży oraz Oceanie, na który widok stąd był wyśmienity. Zauważył odratowanego mężczyznę, Hannach, jakiegoś typka który wariował i jeszcze inną blondynę o której myślał początkowo że to Raissa.
Słysząc Emilie podszedł do krawędzi ściany i zawołał:
- Przenośny masaż stóp? - O boże, jak by mu się to teraz przydało. Nigdy z takiego gówna nie korzystał ale nie wyglądał na wypoczętego, przynajmniej w tej kwestii.
- Ja znalazłem trochę jedzenia i gratów. - Nie chciał na razie precyzować konkretnie co to za graty. Może najdzie go jakaś błyskotliwa myśl dzięki któej wykombinuje jak się uratować. I może przy okazji innych.
- Wchodź na górę, myślę że to całkiem dobre miejsce na spędzenie wieczora, skoro te pajace z ekipy ratunkowej, nie mają zamiaru nas ratować. - powiedział do Emilie. Bo rzeczywiście. Nie uśmiechało mu się leżeć gdzieś na piasku z wrażeniem że coś zaraz wyskoczy i ukręci ci łeb. Tutaj trzeba było być człowiekiem, by się dostać na górę. Pomógł jej wejść podając dłoń a następnie pokazał jej całą skałę tak jak by oprowadzał ją po jednej z najbogatszych ze swoich rezydencji.
- Skała Callaghana, czuj się jak w domu. - no co, odkrył ją jako pierwszy, więc chyba może sobie ją jakoś nazwać. Kiedy miał zobaczyć co Emilie znalazła w wodzie usłyszeli coś. Coś co wyraźnie miało silnik i było kilkaset metrów nad ich głowami. Samolot lub awionetka.
Callaghan nie czekając długo zaczął się wydzierać i machać rękami. Czuł jednak że to może nie wystarczyć. Zbiegł ze skały i biegnąc przez plażę nawoływał. Między innymi tak:
- Ej wy kurwa idioci! Jestem tutaj ślepe pedały! Gdzie wy do chuja lecicie?! - i jeszcze wiele innych ciekawych słów, których raczej nie będę przytaczał dla zachowania pewnych zasad kultury. Biegnąc tak dobiegł do grupy gdzie znajdowali się William, Hannach, Abelard i Chloe , Katarina( jeśli kogoś pominąłem to wybaczcie). Zatrzymał się przed nimi wszystkimi. Pewnie równie jak On byli podekscytowani całym tym zajściem, przelotem.
- Widzieliście? To na pewno ekipa ratunkowa. Nie ma co srać po gaciach, zaczekajmy na nich tutaj a oni już nas odnajdą. - powiedział do nich. Może Callaghan na takiego wyglądał, ale głupi nie był i wiedział że w dwójkę nie poradzą sobie podczas nocy. Nigdy nic nie wiadomo. Co może wybiegnąć z dżungli lub kto może okazać się tym nie godnym zaufania. Lepiej gdy wszyscy zgromadzą się w jednym bezpiecznym miejscu. A tak się akurat składało że Callaghan znał jedno.
Zdążył też dosłyszeć że grupa planuje rozbić obóz. Nie było więc piękniejszej okazji.
- Słuchajcie... kilka metrów stąd, znajduje się dość pokaźna skała. Można na nią dostać się po schodkach. Na górze jest trochę miejsca, nawet jest się o co oprzeć. Jeśli się postaramy to nawet nie spadnie na nas kropla deszczu. Nie wiem jak wy, ale ja nie znam bezpieczniejszego miejsca na spędzenia nocy. Chyba że wygodnie wam tutaj na plaży, to jak wolicie. Ja nie mam zamiaru być pożarty przez jakieś dzikie świnie.... Jeśli zdecydujecie się do nas dołączyć będziemy mogli jakoś wspólnie zastanowić się nad ogniskiem i wyżywieniem, którego nawiasem mówiąc mam całkiem sporo... Jeśli nie... - tutaj klepnął się w brzuch. - To przynajmniej się najem... - uśmiechnął się dosyć cwaniacko ale taka była prawda. Michael nie myślał długodystansowo. Wierzył że lada chwila ich uratują. Jeśli chcą doczekać tego momentu z pełnymi brzuchami w suchym bezpiecznym miejscu, oczywiście mogli. Nikogo jednak nie będzie do tego zmuszał.
- Jak uważacie, ja ruszam... jeśli szybko się zdecydujecie to mnie dogonicie bez problemów. Jeśli nie, zrozumiem...- powiedział po czym uniósł otwartą dłoń do góry tak jak by chciał im pomachać, ale nie pomachał. Opuścił dłoń i obrócił się w kierunku z którego przybył. Ruszył z wolna w tamtą stronę kierując się do swojej skały. Ciekawe co ta Emilie znalazła w wodzie? Bo w sumie nie zdążył się dowiedzieć.
Czy był w tym jakiś ukryty podstęp? Może tylko taki że Callaghan nie miał zapałek i nie widział nigdzie drewna. Skoro wszyscy mogą sobie w jakiś sposób pomóc, On może zaoferować schronienie i trochę żarcia. Niech inni się martwią co z ogniem.
Jeśli żadne z nich się nie zdecyduje to od biedy jakoś tam przetrwają na tej skale, nawet bez odpowiedniego oświetlenia. Mają dosyć ubrań, koców jedzenia i wódki. Nic ich nie zajdzie od tyłu. Oby tylko księżyc świecił na nich.

// MG niech doda zawartość tego worka do mojego ekwipunku. Grupa: Hannach, Cloe, Katarina, Abelard, William, niech może zapozna się z tym postem, byłbym wdzięczny ;>
Powrót do góry Go down
Royce Wide


Royce Wide
https://wyspa.forumpolish.com/t194-royce-wide https://wyspa.forumpolish.com/t283-rojs-zaprasza#2827 https://wyspa.forumpolish.com/t282-royce-wide#2812
Dane osobowe :
32 lata | hodowca owczarków australijskich, treser psów | okolice Sydney, Australia

Znaki szczególne :
wiecznie uśmiechnięty

Stan zdrowia :
Silne stłuczenie i zdrętwienie lewej nogi na wysokości biodra, lekki wstrząs mózgu

Punkty :
126


(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 EmptyNie Wrz 06, 2015 1:27 am

|zaczynamy

Wszystko się kołysało, a przynajmniej tak zdawało mi się w momencie, w którym otworzyłem oczy i złapałem gwałtownie powietrze krztusząc się nim i słonym płynem zalewającym moje gardło. Zakaszlałem kilkukrotnie, odruchowo zacisnąłem palce na czymś chłodnym, metalowym i mokrym, na czym leżałem już częścią ciała. Miałem problem z oddychaniem, byłem skołowany, nie wiedziałem co się dzieje, zaś cały świat bujał się jakbym siedział na huśtawce, każde kaszlnięcie jeszcze tylko pogarszało efekt.
Nie wiem ile czasu minęło, nim udało mi się skupić na tyle, bym uniósł odrobinę głowę i (nadal lekko charcząc) rozejrzeć się po okolicy. Woda, ocean. Jak to możliwe?! Do cholery, przecież chwilę temu siedziałem w samolocie opowiadając Ablowi o spotkaniu z dziewczyną, która mnie kiedyś okradła. Jak to się stało, że leżałem na tym czymś, zanurzony po pas w wodzie?! Serce zabiło mi gwałtowniej, a źrenice rozszerzyły się w pierwszym przebłysku paniki. Rozbiliśmy się, samolot musiał spaść w pewnym momencie, choć absolutnie nie mogłem sobie tego przypomnieć. A to było jeszcze bardziej przerażające.
Gdzie ja jestem?
Szarpnąłem się gwałtownie, chcąc obrócić się tak, by móc spojrzeć w drugą stronę, jednak nim wykonałem pełen manewr coś nowego doszło do głosu, coś czego wcześniej nie zauważyłem, najpierw zbytnio na to nieprzytomny, później zdjęty dopływem strachu, teraz jednak ból, który rozbłysnął w mojej nodze nie mógł ujść mojej uwadze. Tępy, silny, wyrywający z moich ust głuchy jęk. Przywarłem gwałtownie do metalowego... odłamka?, na którym dryfowałem, by po chwili znieruchomieć, wsłuchując się w reakcje organizmu, z zaciśniętymi zębami  przygotowując się na kolejną fale bólu, ten jednak z każdą chwilą okazywał się coraz bardziej znośny. Trwałem tak trochę czasu, kilka minut? Może nawet więcej? W końcu jednak odważyłem się delikatnie poruszyć; zabolało, ale w sposób bardziej znośny. Cokolwiek się stało nie byłem całkowicie ograniczony przez ten fakt, mogłem nadal trwać, szukać rozwiązania, spróbować dotrzeć do lądu. Uspokojony (na tyle na ile to było możliwe, w momencie, gdy panika rozrywała trzewia na myśl o katastrofie lotniczej, którą właśnie się przeżyło) tą myślą odetchnąłem głębiej, po czym spokojnie i powoli przekręciłem się, by wreszcie móc spojrzeć za siebie.
Ląd. Plaża. Wcale nie tak daleko ode mnie. A na niej ludzie. Ulga zaczęła mieszać się ze strachem dając wręcz wybuchową mieszaninę uczuć. Nie przemyślawszy swojego działania, puściłem się jedną ręką metalu i zamachałem nią gwałtownie w stronę tamtych osób, jednocześnie odrobinę prostując się na drugiej dłoni. Zbyt szybki ruch spowodował, że moje ciało osunęło się bardziej do wody, a pryskający słony płyn znowu trafił w moje usta. Zakrztusiłem się zaskoczony, po chwili ponownie łapiąc się metalu obydwiema rękoma. To nie był dobry pomysł.
- Hej, pomocy! - spróbowałem więc zawołać, ale mój głos brzmiał słabo. Nie byłem pewien, czy ktokolwiek mnie usłyszy. Ale nie oznaczało to, że przestanę próbować. - Hej!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (5) Fragment oceanu przy plaży   (5) Fragment oceanu przy plaży - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
(5) Fragment oceanu przy plaży
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» (4) Las przy plaży
» (1) Zatoczka przy piaszczystej plaży
» (6) zatoczka przy kamiennej plaży
» (16) Wodospad przy jeziorku

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-