IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Abelard Zaciszko


 

 Abelard Zaciszko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Abelard Zaciszko


Abelard Zaciszko
https://wyspa.forumpolish.com/t211-abelard-zaciszko https://wyspa.forumpolish.com/t237-super#1532 https://wyspa.forumpolish.com/t236-abelard-zaciszko#1529
Multikonta :
Daisy, Issy

Dane osobowe :
25 lat, youtuber-milioner, Polak (nie kradnę, chuje!)

Znaki szczególne :
nie mam kciuka i małego palca u prawej ręki oraz, lalunie, mam pięknego pieska ; )

Ubiór :
CIEMNE SPODNIE, T-SHIRT Z ZOMBIE, FLANELOWA KOSZULA W CZARNO-CZERWONĄ KRATĘ, CZERWONE TRAMPKI

Ekwipunek :
ciemne spodnie, t-shirt z zombie, flanelowa koszula w czarno-czerwoną kratę, czerwone trampki, plastikowa walizeczka (zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaż o szerokości pięciu centymetrów)

Stan zdrowia :
brak mi dwóch palców, więc czuję się mega zajebiście... zgrozo! nie mam kciuka;_; Ponadto jestem odwodniony i chyba zaraz padnę.

Punkty :
261


Abelard Zaciszko Empty
PisanieTemat: Abelard Zaciszko   Abelard Zaciszko EmptyWto Sie 18, 2015 2:50 am

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
Abelard Zaciszko

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
4 sierpnia 1989

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
Warszawa, Polska

NARODOWOŚĆ:
Polak z krwi i kości

ZAWÓD:
youtuber z milionami na koncie

KLASA PRZELOTU:
biznesowa

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
Royce Wide (stary znajomy) oraz pies tego znajomego

WIZERUNEK:
Dane DeHaan
biografia

Ziewnąłem, przełączając kolejne kanały tej bezsensownej, wycukierkowanej telewizji australijskiej. Istniało większe prawdopodobieństwo, że zabiją mnie ich newsy niż jadowity pająk, który to postanowi wejść mi do ust, gdy będę spał, czy jeszcze bardziej jadowity wąż wpełznie mi pod kołdrę i ugryzie prosto w penisa. Ziewnąłem i stwierdziłem, że te kangury wcale nie są takie zajebiste, widząc akurat jednego w telewizji. Wyłączyłem zirytowany te cholerstwo i odrzuciłem pilot gdzieś na szafkę nocną. Na szczęście jutro leciałem do Los Angeles i miałem patrzeć suczkom w dupy... Być może dosłownie i nie chodziło mi o zaliczanie prostytutek ani innych dziewczyn, zaś o zjazd jakiś ludzi omamionych psami.
Łóżko w hotelu było niewygodne. Jak zwykle nie patrzyłem na wygodę, ani na praktyczność, ani na wydatki, wybierając hotel na chybił trafił z wyszukiwarki, tak, by było zabawniej. Naprawdę, mogłem oszczędzić sobie tego z oknem na jakiś tam rezerwat, bo kaaanguuury. Nie dość, że cuchnęło, to jeszcze można było napotykać tu różne insekty, z których pewnie niektóre wpisane zostały jako te chronione... Blablabla. Miałem to gdzieś i zabijałem nim zdążyło złożyć jaja. Przynajmniej miałem taką nadzieję. Cóż, ewentualnie odwiedzi mnie ich potomstwo w Polsce i zemści się godnie niczym Czarna Mamba albo po prostu obsmarują mnie w mediach, pogarszając moje, i tak już złe, imię.
Nie wiem, co za szczęście szukałem w Australii. Przybyłem tu i jak na razie jedynym plusem było spotkanie mojego starego kumpla jeszcze z czasów mojego studiowania w Marsylii. Typ nadal zajmował się psami i jechał z jednym z nich na jakąś wystawę psów w Los Angeles. Nie wiem, czy go to radowało, czy też nie, ale postanowiłem jechać z nim i nawet kupiłem bilet last minute, gdyż wylatywaliśmy jutro. Ja, Royce i... ten pies. Nie pamiętam, jak mu tam było na imię.
Nie pamiętam też za bardzo momentu, w którym go poznałem. Kumpla, w sensie. Nie psa. Moje studia to tor pełen przeszkód i luk w pamięci spowodowanych zbyt długim imprezo... piciem, paleniem oraz braniem czego popadnie. Cieszyło mnie to, że wyjechałem od zwariowanej mamuśki, ojca prowadzącego Zakład Pogrzebowy i rodzeństwa daaaleeeko do Francji i sobie żyłem lekko i beztrosko, myśląc, że jestem wielkim, o Panie, luzakiem i kingiem swego życia. Chodziłem na zajęcia hobbistycznie, zaś pracowałem jako kelner od niechcenia, z wielką radością pozbywając się tej fuszki, gdy nagrywanie tego bezsensownego gówna zaczęło przynosić wystarczające dochody. Jak dla mnie, bomba. Zacząłem robić to, co sprawia mi przyjemność i przy okazji zarabiać. Robiłem to w swoim mieszkanku, które wynajmowałem w zrujnowanej kamieniczce, bo po prostu chciałem. Nie, że szastam kasą, choć i takie epizody w moim życiu się zdarzają. W sumie to zależy od chwili.
Studiować to ja studiowałem sobie filozofię i literaturę japońską, z której mnie wyrzucono, więc zapisałem się na polonistykę, by robić za pupilka wykładowców i by móc się z nich wyśmiewać. Ponadto uczyłem się łaciny, bo tak. Stwierdziłem, że rzucanie jakichś bezsensownych słów w tym języku, mogłoby brzmieć zacnie i mądrze. Brzmiało, brzmi, będzie brzmiało. Halo, to łacina! Język lekarzy! Żal.
Ukończyłem oba kierunki, co było raczej spowodowane faktem, iż nie każdy wykładowca przeglądał pierdoły na youtube, a tym bardziej nie wiedział, co to za ziom prowadzi The Tonight Kick-Ass with BAcK. Raczej nie patrzyliby na mnie zbyt przychylnie, gdyby usłyszeli moje opinie o własnych dupach i posiadanej wiedzy... Przeciętny ze mnie uczniak był, więc raczej nie mieliby oporów przed stawianiem mi dwójek. Los jednak chciał, że skończyłem to wszystko i mogłem sobie wrócić do Polski, za którą, o losie, zatęskniłem. Nie wiem, jaki diabeł mi to podszepnął, ale niezbyt trafił... Cóż, wróciłem do rodzinnej Warszawy i całkiem świetnie by mi się w niej żyło, gdyby nie kilka osób... Po prostu ludzie są debilami. Przez mój dom zaczęły się przetaczać jakieś mokre (niestety od deszczu) Rosjanki, policjanty i wścibskie sąsiady, więc nie wahałem się, by zrealizować jeden z nieprzemyślanych pomysłów i wyjechać do Australii, by nagrać dokument z kangurami na mój kanał. Pomysł stał się niewypałem, choć udało mi się nagrać kilka zabawnych ujęć, więc wrzuciłem je naprędce zmontowane na swój kanał, po czym się spakowałem i pojechałem zamówioną taksówką na lotnisko, gdzie miałem się spotkać z Royce'em.

charakter

A mój charakter? Biografia to pierdolenie o wszystkim i o niczym. Może wrzucę kilka cytatów i powiem, że się z nimi zgadzam. Zawsze spoko.
X Młoda osoba nigdy nie kocha tak bardzo, aby interes albo ambicja nie mogły spotęgować jej uczuć. – Jean de La Bruyère
X Bezmyślność zabija. Innych. – Stanisław Jerzy Lec
X Każdy z nas wierzy, że to, co ma do powiedzenia, jest o wiele ważniejsze od tego, co mógłby powiedzieć drugi! – Joanne Kathleen Rowling
X Oszczędność jest to umiejętność unikania zbędnych wydatków. – Seneka Młodszy
X Najważniejsza jest chyba lojalność w tym wszystkim, co się robi. – Piotr Morawski
X Ignorancja i arogancja to dwie nierozłączne siostrzyce. – Giordano Bruno
X Szorstkość bywa parawanem wrażliwości. – Aldona Różanek
X Każdy artysta żyje tak jak mu nakazuje jego własna artystyczna intuicja. – Stanisław Ignacy Witkiewicz
X Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia. – Jean Cocteau
X Leniwy: człowiek, który nie udaje, że pracuje. – Alfons Allais
X Mógł mieć wiele wad, lecz rzadko bywał głupcem. – Tanith Lee
Zadowoleni? Nie ma to jak kopiuj/wklej z Wikipedii. : )

umiejetnosci

Jestem Supermanem! Hehehe! Żartowałem. Umiem, hmm, nie wiem... Jeździć karawanem! Rozbijać się karawanem również. Umiem nagrywać filmy, które potrafią mieć ponad milion wyświetleń, jeździć samochodem, na rowerze i tramwajem... jako pasażer, oczywiście. Opieprzać ludzi, czytać i pisać też. Wkurwiać.. Troszkę gotować, choć mistrzem kuchni nie jestem. Zdrowe odżywianie nie jest mi obce i nie uważam go za pedalskiego. Nie umiem mówić po japońsku, choć próbowałem na kilku filmach, za to umiem łamać łacinę! Jeśli chcę, potrafię zniknąć, wtopić się tłum i siedzieć cicho. Nie jestem idiotą jak inni, więc zazwyczaj dostrzegam więcej niż reszta ludu i unikam znacznie sprawniej wszelkich przeszkód. Sorry, ale na trzeźwo nigdy nie potknąłem się o chodnik, nie walnąłem w latarnię, ani też nie uświadczy żadnych otarć na samochodzie... Powtarzam, na trzeźwo!!! Pod wpływem się zdarzyło... dosyć sporo.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI: polski, angielski, francuski - biegle, łaciński - teoria, japoński - pojedyncze, często przekręcane, słowa
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU: trzy pary ciemnych spodni, pięć różnych t-shirtów, jedna flanelowa koszula i jedna elegancka, skórzana letnia kurtka, dosyć gruba bluza, pięć par skarpetek oraz bielizny, para pantofli, dwie pary trampek, kosmetyczka (grzebień, szampon, odżywka oraz płyn do prostowania włosów, szczoteczka do zębów, pasta do zębów, pianka do golenia, dwie zwykłe maszynki do golenia), prostownica, dwa różne modele okularów przeciwsłonecznych, skórzany portfel (karta debetowa, gotówka, polski dowód osobisty, paszport, polskie prawo jazdy, zdjęcia trzech dziewczyn, zdjęcie małego czarnego kota imieniem Pedro, kilka wizytówek firm polskich i francuskich), klucze do mieszkania w Warszawie i do samochodu, dwie paczki papierosów, tabletki przeciwbólowe, dwie butelki wody, droga zapalniczka, laptop, zasilacz, niewielka kamerka bardzo dobrej jakości, smartfon, przenośna ładowarka, słuchawki do telefonu, kabel USB, zegarek
△ INNE:
X nie przepadam za kelnerami i barmanami
X mało jest rzeczy, które lubię
X w tej chwili nic nie przychodzi mi do głowy


Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


Abelard Zaciszko Empty
PisanieTemat: Re: Abelard Zaciszko   Abelard Zaciszko EmptyCzw Sie 20, 2015 10:50 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałaś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (: 
Uwagi do Karty: Po raz pierwszy z Kartą zetknęłam się jeszcze podczas budowy i muszę przyznać, że pomysł na postać mnie nie zawiódł. Z ciekawostek - zastanawiam się, jak Abelard będzie nagrywać filmiki bez dwóch raczej ważnych palców. <:
Leć na fabułę i uskuteczniaj swoje wariacje.
Powrót do góry Go down
 
Abelard Zaciszko
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Abelard Zaciszko

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Terminal :: Odprawa biletowo-bagażowa :: Karty Pokładowe-