IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(7) Ogromna plaża - Page 3


 

 (7) Ogromna plaża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Sie 19, 2015 10:07 pm

First topic message reminder :

Plaża

Ogromna plaza

Ogromna plaża, z której woda praktycznie nie odpływa. Piasek jest tam nieco grząski.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 8:00 pm

Dziewczynka nie należała na szczęście do tych rozpieszczonych księżniczek, które uciekają z krzykiem na widok nieznajomego. Przeciwnie wydawała się być odważna, bo w jej oczach wcale nie jawił się strach a raczej ciekawość. Podobało mu się to. Posłał Tarze delikatny uśmiech, zastanawiając się, czy nie rozsądniej byłoby po prostu ją zignorować. Mała dziewczynka nie była mu w niczym potrzebna, ba, była nawet obciążeniem. Ale też dzięki niej mógł poprawić swój wizerunek wśród innych i zdobyć ich sympatię. Ponadto Tara była w posiadaniu walizki, w której z pewnością było wiele wartościowych rzeczy. Mimo, iż w ustach miał Saharę musiał się powstrzymać przed napaścią i rabunkiem. Z drugiej jednak strony walizka należała do kogoś innego i nie była jej własnością. Dziewczynka po prostu ją znalazła i przygarnęła, więc... nie. Nie może być typem gościa, który okrada i krzywdzi dzieci. Rozbitkowie nastawieni przeciw niemu mogą być o wiele bardziej groźni niż zwierzęta z dżungli. Potrzebował tych ludzi bardziej niż butelki wody znajdującej się w tej walizce.
- Aaron. Miło mi Cię Taro poznać. - odpowiedział i podniósł garstkę gałęzi nazbieraną wcześniej przez dziewczynkę. Być miłym i nieść pomoc innym, zaczął sobie powtarzać w myślach. Będąc płatnym mordercą często musiał udawać kogoś kim nie był, więc całkiem dobrze mu to szło. - Chcę pomóc. A właściwie zarobić na łyk wody. Nie piłem od bardzo dawna. Nazbierałbym tyle drewna ile byś chciała. - dodał i posłał Cuganie szeroki uśmiech, zapominając o swoim braku w uzębieniu. Aaron przypominał obecnie pewną starszą, siwowłosą kobietę o imieniu Calista, którą poznał kiedyś na targu rybnym w Odense. Hansen miał teraz identyczny uśmiech jak owa przemiła staruszka.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 8:41 pm

Dobrze, że Tara nie słyszała myśli kolejnej osoby, nazywającej ją dziewczynką. Nie była nią przecież! Niedługo kończąc szesnaście lat, czuła i uważała się za osobę dorosłą.
Potrafiła sobie sama dać radę, chociaż na razie wyglądała na nieporadną, wystraszoną nastolatkę. Prawdą też było, że sama nie przetrwałaby zbyt długo w tak bezludnych miejscach, ale uparcie mogła twierdzić coś innego.
Teraz obserwując kolejnego rozbitka, wykazywała nie tylko zaciekawienie jego osobą, ale także ostrożność, którą zawsze wpajali jej rodzice. Tylko nie zawsze o niej chciała myśleć.
- To się nie nadaje. Jest zbyt wilgotne.
Kiwnęła głową na gałązki w dłoni Aarona, poprawiając sobie walizkę w rękach. Wepchnęła ją bardziej pod pachę, by wygodniej było trzymać i zmarszczyła nieco czoło, słysząc o pragnieniu, męczącym mężczyznę. Gdyby tylko miała więcej wody, pewnie podzieliłaby się nią, ale teraz? Stała w obliczu dylematu, bo równie dobrze mogła wodę oddać jednej z kobiet na plaży.
- Pewnie dalej można nazbierać coś lepszego. Chcemy zrobić ognisko i znak SOS, by samolot nas zauważył. Albo statek.. Jesteś sam?
Posłała spojrzenie w głąb rozpoczynającego się lasu, z którego dopiero co mężczyzna wyszedł. Przyglądając się jego uśmiechowi, także Tara mogła stwierdzić, że jest nieco podobny do siwej staruszki, która zjadła zęby z upływem swych lat. I czyż to nie dziwne, że także nastolatka miała w myślach imię Calisty? Tylko, że jej babcia nigdy nie była na targu rybnym w Dani.
Powrót do góry Go down
Kaleb Meadowes


Kaleb Meadowes
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Dane osobowe :
33 lata, stolarz i właściciel sieci sklepów meblowych, Nowozelandczyk

Znaki szczególne :
kilkudniowy zarost, żywa gestykulacja w języku migowym (jest głuchoniemy), dobrze zbudowany

Ekwipunek :
koc, mała butelka wody mineralnej, paczka chusteczek higienicznych, teczka z dokumentami adopcyjnymi.

Stan zdrowia :
guz na czole, rozcięta broda, lekko poparzone prawe ramię

Punkty :
166


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 10:16 pm

| las przy plaży; razem z Felicią i Nicolasem

Zdążyłem przyzwyczaić się do faktu, iż ludzie spoglądali na mnie czasem jak na kompletnego idiotę. Uwielbiałem obserwować grymas na ich twarzy, który zmieniał się tak szybko, jak tylko orientowali się, że jestem głuchoniemy. Bezcenne przepraszające spojrzenia i litość, której wcale nie oczekiwałem była stałym repertuarem na ludzkich twarzach, a ja nauczyłem się nie zwracać na to większej uwagi.
No dobra, jestem głuchoniemy, co z tego? Nie jestem ślepy, widzę was i potrafię czytać z ruchu warg, więc naprawdę uważajcie, co mówicie. Chyba, że gadacie po niemiecku, wtedy za cholerę na pewno was nie zrozumiem.
Stewardessa i pilot okazali się życzliwymi ludźmi. Ten drugi podzielił się ze mną wodą, której zużyłem jak najmniej, by schłodzić oparzenie. A blondynka podjęła trud komunikacji, za co na pewno miała już u mnie dużego plusa.
Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy otwierała zeszyt i zaczęła bazgrać po nim kredką. Naprawdę wystarczyło, by mówiąc kierowała twarz w moją stronę. To ja byłem tym, który musiał radzić sobie z karteczkami, jeśli chciał być zrozumiany.
Poczekałem, aż skończy pisać, a później szybko przeczytałem to, co chciała mi przekazać. Wzmianka o lekarzu podniosła mnie na duchu, choć nie byłem jakoś specjalnie ranny – potrzebowałem jedynie odrobiny wody utlenionej dla przemycia brody, dla formalności i pewności. Ramię już tak nie piekło, wystarczyłaby maść. Byłem optymistą, nie ma co! Skąd mogłem wiedzieć, czy gdziekolwiek odnajdę te rzeczy? Miałem jednak szczerą nadzieję, że uda się dotrzeć do walizek zanim zrobią to poszukiwacze skarbów i złodzieje.
Kaleb. Pochwyciłem kredkę i zacząłem skrobać szybko, nie chcąc tracić czasu. Dziękuję za wodę. Pokazałem stronę zeszytu pilotowi, ale resztę wiadomości kierowałem już do Felicii. Nic mi nie jest, chętnie z Wami pójdę. Czy trzeba pomóc? Wydawała mi się osobą poukładaną na tyle, by na tym etapie chaosu związanego z katastrofą, mogła wydawać mi jakiekolwiek polecenia.
Zgadzałem się z nią w całej rozciągłości, trzeba było stąd ruszyć i znaleźć pozostałych ocalałych oraz miejsce na przeczekanie nocy. A może pomoc już nadeszła, tylko nie mieliśmy o tym zielonego pojęcia, tkwiąc w lesie zamiast z plaży wymachiwać rękoma do przepływających statków?
Ruszyłem więc za swoją ekipą, chwytając plecak i zakładając go sobie na zdrowe ramię. Nasz pochód musiał wyglądać mizernie, choć sam fakt, że mogliśmy ustać na nogach, można było uznać za sukces. Nie miałem pojęcia ile czasu minęło odkąd opuściliśmy zarośla, jednak gdy wreszcie znaleźliśmy się na plaży, mogłem pojąć ogrom tragedii, jaka nas spotkała. Czy była właścicielka plecaka, który teraz trzymałem, też leżała już gdzieś martwa? A może dogorywała, wzywając pomocy?
Chciałem przegonić te natrętne, czarne myśli, nikomu niepotrzebne w już i tak gównianej sytuacji. Zauważyłem lekarza, ale też i kolejkę do jego skromnej osoby. Nie miałem szans na rychłą audiencję.
Musiałem coś z robić, musiałem w coś włożyć ręce, chciałem się przydać. Machnąłem do Felicii i wskazałem jej kobietę (Raissę), która wydeptywała na piasku coś, co po chwili odczytałem jako SOS. Cholera wie, może to był dobry pomysł? Zdecydowałem się więc z miejsca jej pomóc, chwytając wszystko, co znalazłem po drodze – kamienie, badyle, fragmenty samolotu – by po chwili układać to w granicach wytyczonych przez blondynkę.
Powrót do góry Go down
Raissa Demidova


Raissa Demidova
https://wyspa.forumpolish.com/t59-raissa-demidova https://wyspa.forumpolish.com/t97-raissa#232 https://wyspa.forumpolish.com/t85-raissa-demidova#178
Dane osobowe :
25 lat, aktorka filmów porno, Ukrainka

Znaki szczególne :
jasna karnacja, ciemne odrosty, piegi na nosie, kolczyk w lewym sutku

Ubiór :
czarne legginsy, szara tunika z krótkim rękawem, cienka skórzana kurtka, kobaltowa chusta służąca za temblak, czarne conversy

Ekwipunek :
scyzoryk, czekolada, dwie litrowe butelki rozcieńczonej wódki

Stan zdrowia :
zatrucie dymem, silne zawroty głowy, rozcięcie prawej dłoni ciągnące się aż po łokieć - zabandażowane

Punkty :
214


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 10:54 pm

Że też nawet w takiej sytuacji, tuż po katastrofie samolotu, którą cudem przeżyła, demony przeszłości, nawet tej najbliższej, wciąż musiały ją nawiedzać. Odwróciła wzrok od ciała Pearsona i miała nadzieję, że nie natknie się na niego przypadkiem, gdy będzie dalej robić swoje. Zauważyła oczywiście, że blondynka, której przed chwilą pomogły, zaczęła go opłakiwać, więc tym bardziej nie mieszała się do całej sprawy i chciała ją mieć za sobą jak najprędzej. Nikt o niczym nie wiedział, można było zamieść pod dywan spotkanie z mężczyzną, który był już martwy, prawda?
Propozycja Dores sprowadziła ją na ziemię, ale właściwie nie była przecież taka znowu najgorsza. Coś trzeba było z tymi zwłokami zrobić, nie mogły leżeć porozrzucane i rozczłonkowane na piasku. Zebranie ich w jedno miejsce było jednak zadaniem na później, a najlepiej to już w ogóle dla służb ratowniczych, które powinny przybyć tu lada chwila. Jeśli nie dostrzegą w nocy ogniska Tary, być może nad ranem zauważą znak SOS?
Myśl o spędzeniu tu nocy sprawiła, że Raissa wzdrygnęła się mimowolnie. Zanim zabrała się do dalszych poszukiwań, zdążyła jeszcze odpowiedzieć Margot.
- Przyszłam znad oceanu – wskazała jej dokładniejszy kierunek, a przynajmniej taką miała nadzieję – A jeszcze wcześniej kręciłam się przy skałach. Sporo osób przeżyło, wyłowiłam nawet jedną dziewczynę – pochwaliła się, wzruszając skromnie ramionami – A fale wyrzuciły na brzeg skrzynkę wódki – dodała, zostawiając najlepszą informacje na koniec.
Być może ktoś chciał zdezynfekować swoją ranę, a akurat (co bardzo prawdopodobne) nie miał przy sobie apteczki? A może, zważając na ogrom doświadczonych tragedii, ktoś inny wolał po prostu urżnąć się w trupa?
Nie zastanawiając się nad opcją dla siebie, Raissa zaczęła wydeptywać na piasku litery, każdą długą na co najmniej kilka metrów. Nie miała siły na szczegółowe pomiary, chciała to po prostu załatwić, zanim nastaną kompletne egipskie ciemności. Wtedy nie musiałaby zrywać się o świcie, by dokańczać dzieła jeszcze przed przybyciem ratunku.
Już miała ruszyć po części samolotu, które pięknie wkomponowałyby się w jej znak, gdy zorientowała się, że ludzi na plaży przybyło, a ona sama zyskała pomocnika (pomocników?). Uśmiechnęła się szeroko do ciemnowłosego mężczyzny, który układał jakieś samolotowe odpadki na śladzie, który przed chwilą zostawiła. Facet wydawał się idealnym kandydatem do podzielenia się czekoladą, o ile oczywiście nie rzuci pracy w połowie.
Demidova kontynuowała budowanie, mając nadzieję, że wkrótce zostanie wynagrodzona za swój trud.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 11:06 pm

Była mądra. Zdecydowanie za mądra, by przekonać ją do siebie głupimi tekstami o pragnieniu. Ale podobało mu się to, w pewnym sensie nawet pociągało. Uwielbiał takie wyzwania, a zdobycie zaufania Tary niewątpliwie takim wyzwaniem było.
- Masz rację, przepraszam. - odpowiedział i upuścił wilgotne drewno na piasek. Walizka kusiła go coraz bardziej, zwłaszcza, że robiło się ciemno ale właśnie nadchodząca noc zmuszała go do tego, by znaleźć się blisko ogniska by choć trochę się ogrzać.
- Szło ze mną kilka osób. Macie zapałki lub zapalniczkę? Czy będziecie krzesać kamieniami? - zagadnął dziewczynę. Perspektywa ślęczenia w ciemności z dwoma kamieniami nie za bardzo mu się podobała, więc miał nadzieję na twierdzącą odpowiedź do pierwszego pytania.
Hansen nigdy by nie pomyślał, że będąc ofiarą katastrofy, poobijany, zmęczony, brudny, głodny i spragniony będzie się wymieniał pytaniami i bawił w ciuciubabkę z jakąś nastolatką. Niemniej ta mała była o wiele bardziej ciekawsza od tych pozostałych osób z dżungli. No może poza tym niemową, z którym rozmowa na migi byłaby zapewne ciekawą odmianą. Niemniej, postanowił choć trochę doprowadzić się do porządku i przeżyć do jutrzejszego poranka. - Tak w ogóle to jesteś sama? Gdzie są Twoi rodzice? - zawalił Tarę pytaniami.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPon Wrz 07, 2015 11:27 pm

- Mamy zapałki. Znalazłam i oddałam Dores.
Pochwalił się i obróciła nieco, stając bokiem do Aarona, co schowało walizkę za nią. Mężczyzna mógł dostrzec spojrzenie nastolatki, skierowane w stronę Dores, stojącą w niedalekim oddaleniu. Może dalej dumała nad tym czy spalić martwych, robiąc z nich swoiste ognisko? Tara miała nadzieję, że nie. Wierząc tylko w pochówek na cmentarzu, nie wyobrażała sobie palenia martwych, będących tak daleko od domu.
Dziewczyna dostrzegła kolejny napływ nowych osób, zauważając także kogoś kto postanowił pomóc w budowaniu znaku. Tarze ulżyło, że jest dość osób pragnących jak najszybciej wydostać się z tego okrutnego miejsca. Chciała wrócić do domu, do rodziców... Wspomnienie ich z ust Aarona, zburzyło spokój nastolatki. Wprawne oko mogło zauważyć zmianę na twarzy dziewczyny. Tara zacisnęła zęby i przełknęła ślinę ciężko, zwracając oczy na mężczyznę.
- Leciałam sama... Nazbiera pan tego drewna?
Odezwała się ciszej niż do tej pory, zaraz zmieniając temat, by czasem strach nie zagościł w jej myślach ponownie. Wolała się czymś zająć, by nie musieć myśleć kiedy zobaczy rodziców. Dlatego, ściskając w dłoniach walizkę, ruszyła w stronę budowanego znaku. Każda para rąk zapewne się przyda, a Tara, gdyby nie pomagała, pewnie siedziałaby zapłakana, tęskniąc za rodzicami. Powoli dotarła do Raissy, zerkając w stronę Aarona, jakby chcąc zobaczyć czy spełni obietnicę, którą jej złożył.
Po drodze pochyliła się w stronę kawałka kolorowego metalu i kilkanaście kroków dalej, złapała jeszcze podarty materiał. Może był on zasłonką, odgradzającą poszczególne klasy?
- Znalazłam coś. I spotkałam Aarona, który obiecał nazbierać drewna.
Odezwała się do blondynki, rzucając na piach walizkę i dokładając do pierwszego S szczątki, które znalazła. Blady uśmiech posłała blondynce i nieznajomemu, który w milczeniu grał rolę pomocnika.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 1:22 am

|z lasu

Ostrożnie stawiała krok za krokiem, bardziej człapiąc niż normalnie idąc. Co chwilę odwracała się także, by spojrzeć na resztę grupy, którą miała za swymi plecami, jakby ktoś z niej miał nagle rozpłynąć się w powietrzu. Nie było w tym zresztą nic dziwnego, bowiem dziewczyna nadal nie mogła uwierzyć w to, że tak dużą katastrofę przeżyło tyle osób. I że, ba!, teoretycznie zmierzali w stronę kolejnych rozbitków, wśród których miał się znaleźć lekarz. To wydawało jej się o tyle irracjonalne, o ile… Cóż, bez większego rozdrabniania się, miała chore wrażenie, jakoby była jakąś wyjątkowo marną aktorzyną, jaką przez przypadek wciągnięto na plan dramatycznej produkcji. Ta myśl zdecydowanie jej się nie podobała, choć Cia wiedziała przecież, że to wszystko nie mogło być tylko wybitnymi efektami specjalnymi. Oni naprawdę rozbili się gdzieś w przestworzach, lądując w kompletnej głuszy, gdzie raczej nie mieli znaleźć pomocnej duszy. Gdyby jeszcze udało im się przelecieć większy kawałek... Ale nie, nie zrobili tego. Spadli stanowczo zbyt szybko, aby mogła liczyć na jakiś cud.
Na dodatek Fel zdawała sobie sprawę z tego, jak kiepskie były także inne aspekty ich sytuacji. Na przykład to, jacy ludzie znaleźli się w grupie ocalałych. Oczywiście, nic do nich nie miała, ale obrażenia mówiły same za siebie, tak samo ogólny stan wszystkich ludzi. Mieli bowiem w Drużynie Śmiertelnej Porażki, cóż, iście barwne zbiorowisko. Młodą kobietę z odciętą i przypaloną ręką, towarzysza tejże pasażerki, którego obrażenia były dla Fel dosyć nieokreślone, mężczyznę po upadku z wysokości, poparzonego i poranionego głuchoniemego mężczyznę. Choć Cia, ze strony tego ostatniego, spodziewać się mogła tylko pomocy, gdyż już zdążył jej to udowodnić. Poza tym jeszcze ją samą z rozciętym łukiem brwiowym oraz mocno poranionymi plecami, no i wreszcie Nicolasa, którego twarz wyglądała dosyć koszmarnie, a dla którego chwilowo nie zdołali znaleźć ani odrobiny czasu na powyjmowanie odłamków szkła z ciała. Musieli to zrobić jak najprędzej, jednakże bez pęsety nie mogło się raczej obejść. Zdecydowanie załamałaby się po tych wszelkich obserwacjach, gdyby nie fakt, że już była załamana.
Nie na tyle jednak, by pomijać te najważniejsze sprawy. Należała w końcu do, mniej lub bardziej – to miało się dopiero okazać, wyszkolonej obsługi samolotu. I choć jej myśli nieustannie uciekały do starszej siostry, która mogła już nie żyć lub właśnie umierać gdzieś tam w samotności, Felicia starała się trzymać. Cóż, przynajmniej na tyle, aby podejmować decyzje zgodne z głosem rozsądku tudzież intuicji. Jedną z nich było to, co określiła jeszcze przed wyruszeniem w stronę plaży, kiedy ciemnowłosy mężczyzna przejął od niej zeszycik wraz z kredką. Spojrzała wtedy na dosyć odizolowaną parę ich towarzyszy, najwięcej uwagi przykładając do marnego stanu kobiety, a następnie odpisała w drugim zeszyciku, choć tym razem raczej bardziej niestarannie. Skoro wszyscy z nich chcieli się oddalić, nie należało czekać aż do zapadnięcia największych ciemności.
Miło mi… Byłoby, gdyby nie okoliczności… Nie odrywając wzroku od kartki, westchnęła, poruszając ramionami niczym jedna z tych osób, które dźwigały jakiś paskudny ciężar na swoich barkach. Para obok nas, Marina i Sebastian, może potrzebować pomocy. Kobieta straciła dużo krwi. Przekazując krótką notkę, po raz kolejny spojrzała w kierunku dwójki towarzyszy, którzy chwilowo nie przyjmowali praktycznie żadnej pomocy. Z ciężkim sercem, w końcu zdawała sobie sprawę z męczarni Mariny, schowała zatem paracetamol i gumkę z powrotem do kosmetyczki. Przecież nie mogła tego nikomu wciskać na siłę.
Po chwili mozolnej drogi, ogarnęła się jednak na tyle, aby dojść do dosyć prostego wniosku. Miała dwie tabletki leku przeciwbólowego, jakie mogła zachować na później, bo chwilowo nie zwijała się przecież z bólu. Mogła także okazać się kimś ludzkim, nadal zachowując dla siebie jedną porcję, drugą zaś oddając komuś potrzebującemu. Skoro zaś jej poprzedni towarzysze nie wyciągnęli ręki, gdy oferowała im taką pomoc, Nicolas natomiast uczulał ją na kolejnego kompana, pozostawała tylko jedna opcja, jeśli nie chciała rozdawać leku na plaży. Oczywiście, tam mógł się znaleźć ktoś jeszcze bardziej potrzebujący, jednakże równie dobrze… Cóż, zapewne by ją okradziono, skoro był to teraz towar na wagę złota. Postanowiła zrobić zatem dobry uczynek, ofiarując tabletkę temu, kto zainteresował się zdrowiem innych, a nie własnym. Zatrzymała się więc, czekając chwilę na Kaleba, aby otworzyć plecaczek, do którego wepchnęła wcześniej kosmetyczkę, a następnie wyciągnąć z niej zapakowany pseudolek. Pseudo, bo leczył tylko chwilowe objawy, lek, ponieważ przynosił ulgę. Nawiązując kontakt wzrokowy z mężczyzną, zwyczajnie dyskretnie wsunęła mu w rękę plastik z zawartością, potrząsając energicznie głową, jeśli nie chciałby go przyjąć. Potem natomiast ruszyła dalej.
Aż wreszcie ich oczom ukazał się wąski pasek piachu i woda tuż za nim. Im dalej szli, tym bardziej wszystko się powiększało, aby wreszcie dać im pełen obraz tego, gdzie trafili. Tak, zdecydowanie dotarli do plaży, choć ciemność nieco utrudniała dokładne widzenie. I ponownie tak, znajdowali się tam ludzie. Zaskakująco duża liczba osób, które rzuciły się Fel w oczy. Przez to zwolniła trochę tempa, mrugając raz po raz, i dając się wyprzedzić. Nie oznaczało to jednak opieszałości w działaniach. Kiedy zobaczyła bowiem, że Kaleb macha do niej, wskazując jej jakąś kobietę… Cóż, może i zaliczyła chwilę konsternacji pod tytułem czyżby znalazł bliską osobę…?, jednak wszystko zniknęło, kiedy podeszła trochę bliżej i zauważyła to, co robiła nieznajoma.
Awionetka najprawdopodobniej odleciała z powodu braku jakichkolwiek znaków tego, co stało się w tym miejscu. Pomysł, z wydeptywaniem czegoś na plaży i wypełnianiem tego wszelkimi śmieciami, był zatem znakomity. Przynajmniej jak na jej oko. Byleby tylko nie wykorzystywać do tego resztek ludzkich ciał, które – choć dosyć dobrze widoczne i stanowiące wybornie-ogólnodostępny materiał – byłyby upiorne w takiej postaci. Wielki napis SOS z ludzkich szczątków…? Przemawiające do wyobraźni, ale nie. Skąd też przyszła jej do głowy równie paskudna myśl?! Nigdy nie miała psychopatycznych skłonności…
Nie zastanawiając się jednak zbytnio i nie czekając na to, kiedy dojdzie do niej Nicolas, zaczęła rozglądać się za jakimiś większymi elementami, które byłyby dobre do wykorzystania. Dosłownie wszystko mogło się przydać, była tego pewna, ale jednocześnie należało mieć na uwadze wykorzystanie energii. Duże rzeczy, choć cięższe, zajmowały więcej powierzchni i były bardziej widoczne. Wypełnianie wydeptań tymi mniejszymi… Czy wspominała, że mogło być wybitnie pracochłonne i męczące? Zaczęła zatem zbierać co większe elementy, jakie tylko wpadły w jej ręce, nie układając ich bezpośrednio na samych literach, lecz układając z nich kupkę w takim miejscu, by budowniczy nie musieli bawić się w przynoszenie tego z całej plaży. Mogła chodzić, przynajmniej jeszcze, więc mogła też nosić. Miała przy tym nadzieję, że Nico wkrótce do niej dołączy. Nie mogli dopuścić do tego, by przepadła im kolejna szansa otrzymania pomocy.
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 7:52 am

- Nie ma sprawy - uśmiechnąłem się. Miałem nadzieję, że mężczyzna z ruchu ust czyta, bo stałem za daleko na zeszycik. Swoją drogą... ...znalezisko nieźle zaskoczyło mnie, ale nie wiedziałem czy na plus albo minus. To fakt, że więcej potrzebnych rzeczy teraz miała Fel, jednakże co takie zdobycze oznaczały?... Proste. Kolejne dziecko na pokładzie, które nieżyć już dawno mogło. Tak samo jego opiekun, bo założyłem, że drugi plecak należał do kogoś dorosłego. Co prawda jego zawartości nie widziałem, ale żeby dwa różne plecaki osób nie związanych w jednym miejscu znalazły się ze sobą... ...w to nie wierzyłem. Natomiast poczucie winy rosło. Co nie tak zrobiliśmy, że doszło do katastrofy? Z której ludzie wyszli, nawet ich zaskakująco wielu, ale zginęli także. Ostał się całe szczęście lekarz, ale roboty pewnie po pas miał z tymi, których na plażę wyrzuciło. Teraz my dochodziliśmy i jedna przynajmniej osoba potrzebowała pilnej pomocy. Pomóc reszcie mogliśmy we własnym zakresie, jeśli dostalibyśmy narzędzia i temu podobne. Pęsetę... ...bo jak czarty bolało, gdy twarzą ruszałem. Będę mieć promiennie tęczowy uśmiech, jeśli tego nie pozbędę się do rana. Odbijające się we szkle Słońce cuda robiło. Estetyczne, ale nie miało naprawić mi poranionej facjaty. Nie mówiłem nic dlatego i poszedłem za grupą. Uwagę do Sebastiana i Mariny powstrzymałem. Nie chcieli, żeby im pomóc... ...to nie. Altruistą byłem, także "wrażliwcem", ale na siłę nic wyjść nie miało. Nie zmuszałem ich skoro woleli tak. Tylko wymieniłem spojrzenie z Fel, która wyglądała też na zaskoczoną. Ruszyliśmy w tempie żółwia, ale zawsze. Pilnowałem dyskretnie całej reszty grupy przez całą drogę. Widziałem, że Felicia otwarcie robiła to samo, ale wolałem dyskrecję. Zwłaszcza ze względu na trzecią osobę, jaką poznaliśmy. Może krzywdziłem go, ale facet nie podobał się mi od początku. Coś takiego było w nim...
- Czy czujesz się dobrze? W porządku? - w pewnym momencie spytałem Fel i uśmiechnąłem się do mężczyzny od kartek. Nazywał się chyba Kaleb, ale bym uciąć sobie głowy nie dał, bo w lesie było ciemniej i niewyraźniej. Różnicę dało się odczuć od razu po dojściu do granicznej linii między roślinnością a piaskiem i wodą. Zauważyłem ludzi praktycznie od razu, więc przyspieszyłem odruchowo. Dopiero na piasku zatrzymałem się, żeby na resztę zaczekać. - Czy to prawda, że lekarz tu jest? - zagadnąłem do pierwszej osoby (nie określam ^^) z brzegu. - Mamy kobietę po amputacji ręki - od razu wyjaśniłem, żeby uściślić. Ktoś taki jak ja poczekać mógł na mniej chaotyczny moment, ale jak Marina już nie. Zresztą zawsze poprosić mogłem Sage, jeśli tylko znalazłaby się jakaś woda utleniona.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 2:21 pm

Dziewczyna najwyraźniej bardzo się zmieszała gdy tylko wspomniał o rodzicach. W sumie to wcale się nie dziwił - była bardzo młoda, wręcz jeszcze dzieckiem, a dodatkowo leciała sama i przeżyła katastrofę lotniczą. Niejeden dorosły miałby problemy z ogarnięciem tego całego burdelu emocjonalnego a co dopiero jakaś nastolatka? Mimo wszystko Hansen był zadowolony, że zadał to pytanie bo właśnie teraz odkrył słaby punkt blondynki.
- Przepraszam. Nie powinienem był wypytywać Cię o takie rzeczy. - odpowiedział grzecznie i schylił głowę by okazać skruchę. Miał nadzieję, że przez to Tara zbyt mocno się do niego nie zrazi i przez jego pasywną postawę spróbuje przejąć inicjatywę, by poczuła się pewniej. Najwyraźniej to nie podziałało, bo dziewczyna najpierw się odwróciła do niego bokiem unikając kontaktu wzrokowego, a potem odeszła wraz z walizką w stronę budujących znak SOS rozbitków. Cóż mu teraz pozostało?
Hansen wrócił się do dżungli i zaczął zbierać suche patyki nadające się do rozpalenia ogniska. Miał nadzieję, że trafi przy okazji na jakąś niespodziankę w postaci swojej walizki z luku bagażowego albo przynajmniej butelki wody. Przeszukując teren zaczął sobie nucić pod nosem melodię Hoist the Colours usłyszaną w jakimś filmie o piratach.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 2:53 pm

Dores wcale nie rozmyślała o trupach, jak przewidywała Tara. Dziewczynka była w błędzie, ponieważ Shelley rozmyślała o... oderwanej ręce, leżącej w piasku, porzuconej przez swojego właściciela. Tak właściwie to nie sama ręka była obiektem jej zainteresowania, ale coś błyszczącego, znajdującego się na niej. Dores, niczym prawdziwa sroka, nie mogła przepuścić niczego takiego, toteż przykucnęła obok swojego znaleziska i podniosła rękę za palec wskazujący. Trzymała ją jak najdalej od siebie w dwóch palcach, jak zdechłego szczura za ogon. Z wyrazem pomieszania dezaprobaty i zadowolenia, co tworzyło iście groteskowy widok, oglądała swój mały skarb. Na ręku znajdował się bowiem srebrny zegarek. Lekki zawód zagościł na jej twarzy, gdy zdała sobie sprawę, że zdecydowani bardziej zadowoliłby ją złoty. Ostrożnie zdjęła zegarek a rękę odrzuciła od siebie, jak skórkę po bananie. Zauważyła tylko, że poleciała ona w stronę któregoś z rozbitków, po czym całkowicie poświęciła swoją uwagę zegarkowi. Niestety nie działał. Wciąż pokazywał 13.20. Czy to była godzina katastrofy? Kobieta całkiem straciła poczucie czasu. Ile już minęło od chwili, gdy się rozbili. Przypomniała sobie, że słońce stało wysoko, gdy otworzyła oczy na tej przeklętej plaży. Tak, to było bardzo prawdopodobne, że rozbili się o 13.20. Założyła zegarek na rękę, pomimo, że nie działał. Ładnie wyglądał. Przyglądała się mu chwilę z aprobatą, podobnie jak on, zapominając o upływającym czasie i zbliżającym się mroku.

Katastrofa z początku wydawała się jej ciekawym urozmaiceniem dość monotonnego życia. Szybko jednak przestała jej się podobać. Była głodna, nie miała się w co przebrać, robiło się ciemno, a.... Tara nie zebrała ani jednej gałązki! Dopiero teraz zauważyła dziewczynkę wychodzącą z zarośli.
Co to ma być? - zwróciła się opryskliwym tonem do nastolatki. Dlaczego nie przyniosłaś drewna? Co tam robiłaś tyle czasu? - zmierzyła ją wzrokiem płatnego zabójcy. Czy ja wszystko muszę robić sama?
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 9:00 pm

Sebastian wlókł się na samym szarym końcu z Mariną. Mogłoby pójść im lepiej wędrowanie na plażę, ale nie było aż tak tragicznie. Zdaniem Bassa, Mari dobrze sobie radziła, a on napędzany adrenaliną dawał sobie radę w prowadzeniu jej. Nie potrzebował pomocy od Nicolasa ani od Felici, bo uważał, że sam sobie dobrze radził z Mariną. Jeśli będzie potrzebował pomocy to poprosi swoich towarzyszy. Tak samo jak oni, jeśli będą mieli problem to mogą liczyć na Bassa.W końcu doczłapali się do plaży. Seba dostrzegł kilka błąkających się ludzi, którzy prawdopodobnie przygotowywali się na spędzenie nocy na plaży. Nie wiedział. Póki co ani on, ani Marina nie mieli dachu nad głową na tą noc. Przyjdzie im spać pod gołym niebem z jednym kocem jeśli czegoś nie wykombinuje. Lepiej by było jakby też nie padało. Oby nie padało! Sebastian rozejrzał się po plaży.
- No i gdzie ten lekarz? - zapytał.
Nie miał pojęcia, która z tych wszystkich osób nosiła tytuł lekarza medycyny. Mężczyzna przeszedł jeszcze kawałek po piasku i spojrzał na Marinę.
- Może usiądźmy. - zaproponował i zniżył się do piasku.
Posadził niezdarnie Marinę na piasku i o mało co sam nie zaryłby twarzą w pasek. Mimo wszystko był zmęczony i przydałby mu się sen. Ale na sen za wcześnie. Ściągnął torbę z ramienia i położył ją obok Mariny.
- Jak się czujesz? - zapytał - Musimy zorientować się gdzie jest ten cały lekarz i pomyśleć nad jakimś szałasem na noc czy coś w ten deseń.
Odparł.
Powrót do góry Go down
Marina Ives


Marina Ives
https://wyspa.forumpolish.com/t58-marina-ives https://wyspa.forumpolish.com/t126-marina#401 https://wyspa.forumpolish.com/t120-marina-ives
Dane osobowe :
31 lat, niegdysiejszy sportowiec dzisiaj asystentka, Meksyk

Znaki szczególne :
Jest w połowie latynoską, ma piegi, niski wzrost (160 cm)

Ubiór :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Ekwipunek :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Stan zdrowia :
Brak dłoni (lewej na razie)

Punkty :
257


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyWto Wrz 08, 2015 9:18 pm


Postanowiła jednak iść z resztą osób na plażę. Na początku nie chciała, bo nie była pewna czy starczy jej sił, ale ostatecznie zmieniła zdanie. Ręka cholernie ją bolała, ale poza tym szła normalnie. W końcu po krótkim spacerze dotarli do swojego celu. Czyli do plaży. Rozglądała się po tym miejscu, dostrzegając ludzi, którzy kręcili się w tę i z powrotem.
- Nie wiem. Raczej trudno go wyczaić jak nie ma na sobie kitla.
Powiedziała, słysząc pytanie Sebastiana. Po chwili zdecydowali się usiąść na piasku i zrobić sobie przerwę.
- Hej, wszystko w porządku? Odpocznij trochę. Nie tylko ja dzisiaj ucierpiałam szefie.
Dodała. On też był wykończony. Ba! Kto nie był?
- Bywało lepiej. Nie wiem gdzie jest ten lekarz, ale zaraz się kogoś zapytam. Jeśli chodzi o szałas... To z czego go zrobimy? I jak? Pomogę Ci tylko powiedz mi co mam robić.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Wrz 09, 2015 4:06 pm


Tara powróciła do grupy którą opuściła na chwilę, ze swoją nową zdobyczą. Srebrną walizką. Zostawiając Aarona przy drzewach. Gdy wróciła, na plaży znajdowało się znacznie więcej osób niż poprzednio. Trochę ludzi zebrało się by pomagać Raissie. Niektórzy zdecydowali się odpocząć. Inni wybrać się do lekarza, a jeszcze inni starali się odnaleźć swój bagaż gdzieś tam w wodzie. Aaron pozostając sam przy drzewach, również mógł dostrzec kilka zwykłych osób które zbierały jakieś szczątki samolotu, bądź przetrząsały rozwalone walizki. Znajdowało się ich tutaj kilka, przy każdej jednak ktoś już czuwał przetrząsając zawartość. W tych które przetrząsali nie było nic interesującego. Często ktoś wyrzucał za siebie jakieś ubrania, bądź zniszczone opakowania z jedzeniem którego nie dało się w żaden sposób odratować. Gdyby mężczyzna się dokładniej rozejrzał mógł by dostrzec jeszcze jedną, małą brązową walizkę która wylądowała gdzieś w liściach drzew i opadała na dół. Póki co nikt jej jeszcze nie dostrzegł, ale ludzie chodzili tu i tam szukając swoich bagaży więc pewnie zaraz to nastąpi. Jeśli zdecydował się do niej podejść i zaglądnąć do środka mógł w niej znaleźć kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, dwie kanapki, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant. Bagaż jak bagaż. Gałęzi mógł szukać, nie znalazł ich jednak dużo. Praktycznie zbyt mało by rozpalić z tego jakiekolwiek ognisko. Po więcej musiał się zagłębiać w dżunglę co obecnie nie było dobrym pomysłem gdyż się ściemniało.
Kaleb ruszył błyskawicznie z pomocą zapracowanej Raissie by pomóc jej z ułożeniem napisu. Co prawda badyli w okół było mało, ale jakieś kamienie i szczątki samolotu się znalazły. Nie które większe niektóre nie. Po niedługim czasie, do tejże dwójki dołączyła jeszcze Felicia oraz Nicholas. Pilot jednak nie zamierzał pomagać, wypytując obcych o lekarza. Jakaś kobieta która własnie przechodziła, z wyraźnym poparzeniem twarzy spojrzała na niego. Nic nie mówiąc wskazała tylko wzdłuż plaży gdzie znajdował się mężczyzna pomagający ludziom. Nicholas mógł od razu dostrzec że trzeba będzie chwilę poczekać.
Felicia co rusz przynosiła jakieś elementy samolotu kładąc je nie na samym napisie SOS ale nieopodal, tak by Kaleb oraz Raissa nie musieli szukać części po całej plaży tylko by brali je z jednego miejsca. Cała trójka musiała jednak bardzo uważać gdyż niektóre z części samolotu osiągały jeszcze temperaturę około stu stopni i mogły bardzo szybko poparzyć.
Marina oraz Sebastian odeszli nieco na bok osiadając na piasku i łapiąc kilka oddechów spokoju. Nikt chyba nie miał za złe Marinie że nie oferuje swojej pomocy przy napisie. Wątpliwości chyba były tylko po stronie Sebastiana. Ten jednak wolał zająć się swoją towarzyszką co w pewnym sensie też jest jakimś usprawiedliwieniem. Oni również mogli dostrzec mężczyznę który oglądał rany innych ludzi i w miarę możliwości pomagał. Znajdował się dobrych 10 minut drogi piechotą z tego miejsca.  Ręka Mariny wciaż bolała, gdyż rana pozostawała otwarta. Dopóki pozostawała w takim stanie, istniało ryzyko zakażenia.
Tara dotarła bezpiecznie do Dores która od razu rozpoczęła na nią swoją nagonkę. Krzyki kobiety usłyszeć mogli ci którzy układali napis SOS. Czy któreś zdecydowało się zareagować?
Napis był już praktycznie na wykończeniu. Słońce zachodziło co raz bardziej, pozostawiając przed nimi pomarańczowe niebo które lada moment zgaśnie całkiem. Choć plaża wyglądała niczym cmentarz w dzień wszystkich świętych, bo w różnych miejscach tlił się jeszcze ogień, to cała grupa musiała chyba zastanowić się nad tym jak zamierzają tę noc spędzić, i poczynić do tego odpowiednie przygotowania. Gdy ściemni się całkowicie, będzie bardzo trudno cokolwiek znaleźć czy stworzyć.


Kolejka 1: Raissa, Kaleb, Felicia, Nicholas. ( opcjonalnie Margot, która może również dołączyć do innej kolejki).
Kolejka 2: Tara, Dores,
Kolejka 3: Sebastian, Marina
Aaron może dołączyć do wybranej przez siebie kolejki, bądź pisać w pojedynkę. Czuwam.
Kolejka 1 z 2 moga się połączyć jeśli ktoś zareaguje na krzyki. W takim wypadku Tara oraz Dores przechodzą za Nicholas'a. ( Raissa, Kaleb, Felicia, Nicholas, Tara, Dores). Można też podłączyć się do 3.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Wrz 09, 2015 4:33 pm

Tara odwróciła się w stronę Dores, której opryskliwy ton, ponownie zaskoczył nastolatkę. I może w pierwszej chwili dziewczyna wyglądała jakby nie potrafiła sobie poradzić z oburzeniem dorosłej kobiety, to jednak nie długo stała w miejscu jak kołek.
Odgarniając włosy za uszy, zmarszczyła czoło i wyprostowała się, jakby chcąc wyglądać poważniej. Bo niczego bardziej nie znosiła, jak traktowania jej jak dziecko.
- Coś. Moja sprawa. - wyrwało jej się w ramach odpowiedzi na pytanie co robiła w zaroślach. Odpowiedź można było uznać za bezczelną, ale i Tara potrafiła być opryskliwa, jeśli coś wytrąciło ją z równowagi. Nie lubiła jak rodzice nią dyrygowali, a gdy robili to obcy, potrafiła pokazać, że sobie na to nie pozwoli.
- Nie ma drewna. Trzeba iść do lasu. Aaron obiecał pomóc.
Dodała zaraz, gwoli wyjaśnienia, chociaż nie miała zamiaru dłużej poświęcać czasu swej dotychczasowej towarzyszce. I żeby dać temu wyraz, złapała za walizkę, którą znalazła. Zdenerwowana, poderwała ją do góry i zaczęła maszerować w stronę foteli, które ktoś złożył w jedno miejsce. A im bliżej nich była, oddalając się od reszty, tym bardziej czuła jak do oczu wdzierają się łzy. Zmęczona, głodna, wystraszona i stęskniona za rodzicami, poczuła okropną pustkę, którą musiała z siebie wyrzucić płaczem. Byle jak najdalej od wszystkich. Nie chciała pokazywać, że jest zwykłym dzieciakiem.

zt > Fotele
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Wrz 09, 2015 9:40 pm

Dores zastrzeliła Tarę wzrokiem, gdy dziewczynka jej odpysknęła, zamiast się wytłumaczyć. Szybko jednak dojrzała w jej rękach walizkę. Zmrużyła oczy. Już nabierała powietrza, by zapytać, co tam jest, gdy Tara wspomniała coś o jakimś Aaronie.
Jaki znowu Aaron? Tara! Tara!! - krzyczała za swoją małą towarzyszką, ale ta najwyraźniej nie miała ochoty jej odpowiadać i oddalała się w stronę foteli. Shelley powstrzymała odruch wyruszenia za nią. Wzruszyła ramionami  i energiczniej zaczęła rzucać śmieci znalezione na plaży w jeden stos. Podarta walizka, przypalone spodnie i koszula, kawałki jakichś szmat, książka... Dores spojrzała na tytuł. Pięćdziesiąt twarzy Greya... - przeczytała w myślach i posłała powieść na stosik. To było jednak za mało. Przydałoby się coś na rozpałkę. Znowu zezłościła się w duszy na Tarę, że nie przyniosła niczego i sama podeszła w stronę zarośli. Zauważyła, że faktycznie nie było tu zbyt dużego wyboru. Zaczęła podnosić palmowe liście. Niektóre niestety były jednak wilgotne. Nagle usłyszała jakiś szelest. Spojrzała w stronę, skąd dobiegał i ujrzała samotnego mężczyznę. To pewnie ten Aaron. - pomyślała i dalej zbierała liście, kątem oka obserwując jednak typa. Wyglądał podejrzanie. Kręcił się po krzakach jak pedofil, albo inny zboczeniec. I do tego zaczepiał Tarę. Choć na zewnątrz Dores wygląda jak ostoja spokoju. Tak to możliwe, zdarza się od czasu do czasu, w środku czuła się jak wulkan na chwilę przed erupcją. Shelley nienawidziła pedofilów. Dodatkowo zdenerwowało ją to, że zaczepiał Tarę. Kobieta sama nie wiedziała, dlaczego przejęła się tak bardzo losem tej dziewczyny. Nie wytrzymała wreszcie. Podniosła się i popatrzyła w stronę Aarona, gotowa, by zrobić z typem porządek i kazać się wynosić z tej plaży. Niech sobie znajdzie plaże dla pedofilów, a nie kręci się tutaj, jakby znalazł otwarte przedszkole. Już miała zrobić krok w jego stronę, gdy nagle z gałęzi zerwało się dorodne ptaszysko, wrzasnęło coś donośnie.
Czy ten ptak powiedział "Dores"? - zapytała zdumiona samą siebie. Ale pytanie to pozostało bez odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Wrz 09, 2015 11:04 pm

|start!

Wyciągnęłam dłoń w kierunku ciemniejącego nieba. Znajdowało się ono tuż nad moją głową, bezpośrednią nad nią... wyyysoookooo! Tak wysoko, że gdybym podskoczyłam najwyżej jak umiem, nie musnęłabym tego ciemniejącego nieba. Szła idealna pora dla tajnych agentów i płatnych morderców – zauważyłam błyskotliwie, podobnie jak to, że jakoś to niebo wirowało przed moimi oczami, że nie było stałe, a się tak... kręcił? Dokładnie, kręciło. Było mi niedobrze i coś ściskało mi brzuszek. Bolał.
Wpierw wymacałam dłońmi, iż to fotel było powodem tego uścisku. Zdawało mi się to logiczne. Leciałam samolotem, prawda? Siedziałam, a właściwie prawie leżałam w tym fotelu ściśnięta mocno przez pas, więc logicznym wydawało się pozbycie tego uciążliwego paska. Chwyciłam za odpowiednie miejsce i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, czemu czułam się jakoś inaczej i czemu tak wyraźnie wokół widziałam niebo... Znajdowałam się na jakimś drzewie! Mimo wszystko odpięłam się, zauważając przy tym ludzi na plaży, którzy bawili się w układanie czegoś. Inni rozbitkowie? może była tam Cas? I Nico? Może pomogą mi stąd zejść? Albo będę mnie asekurować?
CHEER UP, BRIAN! YOU KNOW WHAT THEY SAY! – krzyknęłam, by zaraz zacząć śpiewać pierwszą lepszą piosenkę [klik], która wpadła mi do głowy,  i próbować przy tym jakoś zejść z tego fotela na gałąź. Robiłam to ostrożnie, więc raczej miało mi się powieść. Gałęzie wyglądały na potężne i niechcące zbyt szybko pozbyć się fotela, na którym wcześniej siedziałam. Mnie pewnie też nie chciały się pozbyć, prawda? – AND ALWAYS LOOK ON THE BRIGHT SIDE OF LIFE! – powtórzyłam któryś raz, by dodać sobie odwagi. Nawet zdobyłam się na gwizdanie podczas przystanków! Żyłam. Było świetnie! Musiałam jedynie jakoś zejść z tego drzewa... Ale powoli da radę, co nie? I chyba ktoś mi pomoże, prawda? A w gałęziach nie spotkam żadnego pawiana z gołą dupą?
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySro Wrz 09, 2015 11:47 pm

Aaron chodził w kółko coraz bardziej wkurzony. Mimo iż pokonał już dość sporo kilometrów to nie znalazł zbyt dużo drewna na ognisko. Trzymając w ręce zaledwie parę gałęzi coraz bardziej wątpił w sens przydzielonej przez Tarę roboty. Duńczyk oparł się zrezygnowany o jedną z palm i zaczął się głośno śmiać. Do czego to doszło, żeby na prośbę jakiejś nastolatki szukał drwa w lesie pełnym palm?! Jego głupota była wręcz powalająca.
Osunął się na ziemię ciągle opierając się o konar palmy. Co ja tu robię? Czemu Bóg skazuje go na byt w tym miejscu? Czemu nie mógł po prostu zginąć w samolocie, bezboleśnie, tak jak inni? Te i inne pytania same mu się nasuwały na myśl, jednak wiedział, że nigdy nie uzyska na nie odpowiedzi. Bóg ma co do niego plany i już niedługo zapewne będzie miał zaszczyt się o nich dowiedzieć. Aaron zamknął oczy rozkoszując się szumem fal i delikatnym powiewem wiatru muskającym jego poobijaną twarz.
Siedząc tak dostrzegł w gęstwinie coś błyszczącego. Wyrzucił przed siebie zebrane gałęzie i ruszył w tamtą stronę. Ową błyszczącą rzeczą okazała się srebrna zapinka brązowej, niewielkiej walizki. Podekscytowany swoim znaleziskiem mężczyzna pospiesznie zaczął przeszukiwanie zdobyczy. W środku znalazł kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, dwie kanapki, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant. Wyjął jedną z kanapek, powąchał ją i czując, że jest jeszcze świeża, zaczął ją pospiesznie jeść. Mimo iż chleb był trochę czerstwy, kanapka wydawała się być najsmaczniejszą potrawą na ziemi. Gdy skończył ją spożywać, od razu chciał się zabrać za drugą jednak postanowił zatrzymać ją sobie na później. Zapakował wszystkie znalezione rzeczy z powrotem do walizki i ruszył w stronę plaży.
W drodze powrotnej spotkał jednak kogoś, kogo już wcześniej widział. Tak, była to Dores Shelley. Ta sama Dores, którą miał chronić w drodze do Los Angeles. Ta myśl Hansena olśniła. A co, jeśli Bóg pozwolił mu przeżyć, ponieważ nie ukończył swojego zadania? Co jeśli jego celem jest nadal ochrona tej kobiety? Jakby na potwierdzenie jego tezy jakiś ptak zaczął wymawiać imię córki jego zleceniodawcy. A może tylko mu się to przesłyszało?
- Nie znajdziesz zbyt wiele drewna. W lesie palmowym jest go jak na lekarstwo. - rzucił do kobiety przyglądając jej się uważnie. Była zwyczajna. Czemu ten starzec zapłacił mu aż tyle, by ją chronić? I co mogło jej grozić skoro był zmuszony do wynajęcia jej TAKIEJ ochrony? - Jestem Aaron. Widziałaś może gdzieś Tarę? Ma najwyżej 15 lat, blond włosy, gdzieś takiego wzrostu - dodał, pokazując ręką mniej więcej wzrost Cugany. W drugiej trzymał ciągle swoją walizkę.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyCzw Wrz 10, 2015 12:14 am

|kolejka Aaron, Dores

Dores patrzyła z bijącym sercem w miejsce, gdzie odleciał ptak. Przez chwilę jeszcze widziała drgające gałęzie, poruszone trzepotem jego skrzydeł, gdy na powrót wszystko zamilkło. Jakoś złowrogo. Czy w lesie nie powinno być głośno od wszelkich ptasich stworzeń, obwieszczających całemu światu o swojej pierzastej obecności? Opuściła wzrok dopiero, gdy mężczyzna, którego widziała wcześniej, się do niej odezwał. Z miejsca przybrała wyraz twarzy wściekłego rotweillera, mówiącą "nie podchodź, albo pożegnaj się z ręką".
Brawo, Szerloku. - odburknęła, gdy uświadomił ją, że w lesie nie ma drewna. Prawdę mówiąc może paradoksalnie na plaży byłoby go więcej. Wszak morze nieraz wyrzuca na plażę obłe konary, obrośnięte przez pąkle. Trzeba będzie poszukać. Facet wciąż jej się nie podobał. Aż drgnęła, gdy zapytał o Tarę. Zboczeniec jeden, małych dziewczynek mu się zachciewa. Już miała mu odpowiedzieć, posyłając stosowną wiązankę pogrzebową, gdy do jej uszu doleciał jakiś urywany śpiew dochodzący gdzieś z góry. Przeszukała wzrokiem korony drzew, a konkretniej palm i wreszcie udało jej się dostrzec małą dziewczynkę na jednym z nich. A więc to tak! Teraz stało się jasne, co porabiał tutaj ten pedofil! A Dores upewniła się w swoim przekonaniu odnośnie preferencji seksualnych mężczyzny. Nie panując nad sobą i nie zastanawiając się nad konsekwencjami, zjeżyła się jak kocur w czasie rui i wykrzyknęła do zaskoczonego mężczyzny:
Czego od niej chcesz, ty dewiancie?! A może jest dla ciebie za stara i wolisz tamtą?! - wskazała na dziewczynkę gramolącą się z drzewa, a w jej głowie pojawiły się słowa "too old"z jakiegoś serialu o smokach i zboczeńcach. Trzymaj się od Tary z daleka. - dowarknęła, klarując całą sytuację.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyCzw Wrz 10, 2015 12:47 am

A więc to taki problem ten staruszek miał z córeczką. Teraz rozumiał z czym musiał się ten biedny człowiek zderzać każdego dnia. Panna Shelley była najwyraźniej nadpobudliwą osóbką, z problemami emocjonalnymi, w dodatku zapewne niezrównoważona psychicznie. Teraz rozumiał po co była jej ochrona. To nie ją miał chronić, tylko ludzi z otoczenia. Tej kobiety nie można puszczać między ludzi.
Aaron uśmiechnął się szeroko i wysłuchał ze spokojem plugawych słów pod jego adresem. Było to coś nowego, bowiem nigdy nikt go tak nie obraził. Jednak mimo tych oskarżeń, wcale nie czuł się w żaden sposób urażony. Wręcz przeciwnie. Był zaszczycony, że w końcu znalazła się osoba, która nie bała się mu stawić czoła. Nawet jeśli jej oskarżenia nie miały zbyt wiele z rzeczywistością.
- Skończyłaś? - odpowiedział, obserwując uważnie każdy ruch czarnowłosej kobiety. Była piękna na swój sposób. Jej wzrok traktował go jakby z wyższością... dostrzegał w jej oczach pogardę i płomień. Tak, taki sam płomień, który miała Tara. Hansen uwielbiał kobiety z temperamentem, a Dores z pewnością taki posiadała. Nie chciałby mieć tej kobiety za wroga...
- Nie interesuje mnie Tara. Ani ta mała dziewczynka. - rzucił, powoli zbliżając się do kobiety. Doskonale wiedział, że jeśli zrobi choć jeden krok więcej, czarnowłosa rzuci się na niego z pazurami. Zatrzymał się, położył walizkę na ziemi i podniósł delikatnie obie ręce ku górze. - Interesuje mnie tylko własna skóra. Chcę przetrwać. A Tara jest tylko pionkiem do osiągnięcia celu. Doskonale to rozumiesz, Dores, prawda?
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyCzw Wrz 10, 2015 2:42 pm

Sebastian spojrzał na Marinę i westchnął.
- No coś Ty, sądziłem, że będzie miał na sobie biały kitel. - powiedział pół żartem pół serio.
Mimo wszystko nie chciał wyjść na cynicznego i sarkastycznego dupka. Przydałby im się lekarz, nie po to przyszli tutaj za tą kobietą żeby teraz się okazało, że nie było tutaj żadnego pieprzonego lekarza. Sebastian widział, że wszyscy coś robili, a on siedział na piasku. W sumie nikt go o nic nie poprosił więc sam też nie będzie się wyrywał. Poza tym ile potrzeba osób do zrobienia jednego napisu? Kręciło mu się w głowie, bo przecież miał wstrząs mózgu czy coś takiego. Nie wiedział, ale wiedział jedno, że to nie jest normalny objaw kiedy człowiekowi kręci się w głowie. No i piekła go ręka. Sebastian usiadł sobie wygodnie na piasku obok Mariny, a po chwili się położył. Był zmęczony. Oczywiście wszyscy byli zmęczeni, nie tylko on. Bass spojrzał na Mari i posłał jej uśmiech.
- Szefie? - zapytał - Przed chwilą wyzywałaś mnie od cholernych dupków Sebastianów czy jakoś tak.
Odparł poważnym tonem głosu i podniósł się do pozycji siedzącej. Tak sobie żartował, ale Marina tego nie wiedziała. Seba rozejrzał się po plaży i mruknął coś pod nosem.
- Nie wiem, wypadałoby czegoś poszukać. Siedź tutaj, bo i tak straciłaś dużo krwi. - powiedział i podniósł się z tego piasku - Pilnuj naszego dobrobytu w tej torbie, a ja się rozejrzę.
Dodał. Sebastian ruszył przed siebie szukając czegoś co mógłby użyć do zrobienia szałasu. Fajnie by było jakby znalazł chociażby sznur i plandekę albo coś co mogłoby robić za dach szałasu.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPią Wrz 11, 2015 12:01 am

Oczy Dores stopniowo zamieniały się w dwie wąskie szparki, gdy obcy mężczyzna mówił, zbliżając się nieznacznie. Kobieta pożałowała, że nie ma przy sobie swojego scyzoryka. Jutro będzie musiała koniecznie poszukać swojego bagażu. Przecież każdy z tych obcych ludzi jest potencjalnym zagrożeniem dla niej. I Tary - coś podpowiadało, ale Dores odgoniła tę myśl, jak natrętnego owada. A ta wyspa... ta bezludna wyspa to wprost wymarzone miejsce brodni dla każdego szanującego się psychopaty. Dores coś o tym wiedziała. Grunt to, żeby być myśliwym, a nie zwierzyną. Tak, poszuka walizki, a jeśli nie znajdzie... sama zrobi sobie broń. O ile znajdzie w tym lesie porządne drzewa, bo jakoś trudno było jej wyobrazić sobie łuk z palmowych liści. Kiedy mężczyzna wymówił jej imię, Shelley wciągnęła mocno powietrze w płuca i przez moment mierzyła go podejrzliwym wzrokiem.
Skąd wiesz, jak się nazywam? Znalazłeś mój bagaż? - wychyliła się lekko, by rzucić okiem na walizkę, którą trzymał. Wygląda jak moja. Pokaż ją - powiedziała rozkazującym tonem. Uważała, że ma do tego prawo, skoro facet zwrócił się do niej po imieniu i nosi przy sobie jej własność. Mógł ją rozpoznać po zdjęciu w paszporcie. Na pewno tak było, bo nie przypominała sobie sytuacji, by zawierała jakieś nowe znajomości w ciągu ostatnich... kilku lat. Tak, katastrofa z pewnością pozwoli jej nadrobić te braki w dziedzinie stosunków międzyludzkich i wypełni karty jej życia zupełnie nowymi doświadczeniami. Pytanie tylko, czy zrodzi się z tego romans, dramat, czy może kryminał.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptyPią Wrz 11, 2015 10:00 am

Uśmiechnął się widząc minę Dores. Najwidoczniej dopiero teraz zdawała sobie sprawę z kim tak naprawdę miała do czynienia. Hansen zwrócił swój wzrok na obwiązaną jakąś szmatką nogę kobiety, oceniając jej szanse przeciw swoim. I przynajmniej w tym czasie Shelley nie miała z nim żadnych szans. Ba, nie zdołałaby nawet uciec gdyby taki plan zrodziłby się w jej małym móżdżku.
- Nastolatki są doskonałymi informatorami. - odpowiedział krótko, kończąc dywagacje nad pytaniem skąd znał imię kobiety. Szczerze powiedziawszy rozmowa zaczęła go trochę nudzić. Miał rację, że Tara była o wiele lepszym kompanem do rozmowy... przynajmniej nie łypała na Ciebie spode łba tak, jakby miała ochotę rozerwać zębami tętnicę szyjną.
Jednak gdy Shelley zauważyła JEGO walizkę, i tym bardziej, jak zaczęła się domagać JEGO własności, postanowił być bardziej czujny. W końcu nie pozwoli się ogołocić pierwszej, lepszej czarownicy, zwłaszcza takiej, która obecnie przez zranioną nogę była niedołężna niczym jego stary, gruby kot Neko nieumiejący doskoczyć do krzesła.
- Nie jest Twoja. Jest moja. Lepiej zapamiętaj to dobrze. - odpowiedział zdecydowanym głosem, cofając rękę z walizką. Aaron nie zamierzał dłużej prowokować Dores, więc minął czarnowłosą i ruszył w stronę plaży. Miał nadzieję, że Tara w jakiś sposób zdołała już rozpalić ognisko i będzie mógł trochę się przy nim ogrzać. Najpierw jednak musiał znaleźć butelkę wody, ponieważ Pan Bóg niemiłosiernie karał jego podniebienie suszą.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySob Wrz 12, 2015 3:16 pm

Ach, to ta mała gówniara - mruknęła Dores, zapominając o tym, jak przed chwilą była gotowa stanąć w jej obronie. Nie uwierzyła jednak, by walizka należała do mężczyzny. Przyglądała się jej podejrzliwie i postanowiła sobie, że gdy tylko Aaron zaśnie, sprawdzi jej zawartość. Sama także wróciła na plażę i ułożyła stosik liści obok stosiku śmieci, które miały służyć do rozpalenia ognia. Rozejrzała się za Tarą, przytrzymując włosy, które targał wiatr. Nigdzie jednak nie widziała nastolatki. Trochę się zmartwiła, że Cugana znalazła sobie nowego opiekuna, nie zamierzała jednak tracić czasu i swojej dumy na szukanie dziewczyny. Popatrzyła na swój zaczątek ogniska i pokręciła głową z dezaprobatą. Nie wyglądało to najlepiej. Postanowiła poszukać trochę drewna na plaży. Zwykle można tam znaleźć mniejsze lub większe konary, wygładzone przez morską wodę. Ruszyła w tym celu wzdłuż plaży, kierując swoje kroki w stronę widniejących w oddali foteli. Mogła pójść w drugą, stronę, ale nawet nie zorientowała się, że podświadomie wybrała właśnie ten kierunek. To tam odeszła Tara. Co i raz odrywała wzrok od ziemi, by zerknąć w stronę foteli, mając nadzieję ujrzeć tam nastolatkę. Zastanawiało się, że miejsce to wyglądało jednak na opustoszałe. Gdzie ona mogła pójść? Może do lasu? To nie byłby najlepszy pomysł. Na plaży wciąż jeszcze było w miarę widno, lecz w gęstych zaroślach panował półmrok. Dores po raz pierwszy od lat wykazała się odrobiną człowieczeństwa, niepokojąc się o los Tary. Co to za bzdury? - pomyślała sobie. Przybędą tutaj niedługo ratownicy i więcej i tak już jej nie zobaczysz. Nie ma co sobie zawracać głowy - próbowała przywołać się do porządku. Ale póki ich nie ma, przydałby się ktoś do pomocy... I do towarzystwa?


zt > Fotele

--------------
Cy Dores znalazła jakieś drewno na plaży?
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySob Wrz 12, 2015 5:52 pm

|czekałam, czekałam i pomijam :c

Powoli, krok po kroku - choć może bardziej sunięcie po sunięciu ze zmęczenia, przesuwała się po piasku. Nie podnosiła znalezisk od razu, lecz tylko kopała je nogą, sprawdzając tym samym, jak zareagują w zetknięciu z gumowymi podeszwami jej pracowniczych balerin. Po widoku rozżarzonych elementów samolotu, od których chwilowo trzymała się z daleka, mogła bowiem choć częściowo wnioskować, że niektóre kawałki stali były bardziej niż zwyczajnie gorące. Nie miała co prawda stuprocentowej pewności, jednakże wolała raczej dmuchać na zimne. Jej buty nie były najlepszej jakości, a czego innego spodziewać się po Oceanic Airlines?, zatem liczyła na to, że guma rozpuści się w razie zbyt dużego gorąca. Niezbyt mocno, by nie sparzyć jej stopy, lecz na tyle wyraźnie, aby to zauważyła. Podejrzane części zostawiała przy tym w miejscu, gdzie je znalazła. Zawsze mogła wrócić po nie później, czyż nie? Tak, dokładnie z takiego założenia wychodziła w tym momencie.
Od czasu do czasu spoglądała także tęsknie w niebo, jakby naprawdę liczyła na powrót małej awionetki. Nie chciała myśleć, jaka sytuacja spotkałaby ich wszystkich, gdyby faktycznie samolocik wylądował gdzieś na plaży. Było w końcu tylu rannych, tyle osób potrzebujących praktycznie natychmiastowej pomocy, tak wielu chcących opuścić to przeklęte miejsce, choć nie byli w nim przecież zbyt długo. Ha!, może i właśnie nie zbyt, ale wystarczająco. I większość liczyła na szybki ratunek, czego ona nie potrafiła zrobić. Wylatała zbyt wiele tysięcy kilometrów w swoim krótkim życiu, przeprowadziła za dużo rozmów z mężem pilotem-fascynatem, aby ot tak liczyć na pomoc. Mało idealistycznie i pozytywnie...? Zdecydowanie, ale przynajmniej szczerze. Nie okłamywała się, nie udawała przed sobą, że wierzy. Mimowolnie nastawiała się tak, aby klęskę przyjąć z siłą, jakiej brakło jej tuż po pobudce w leśnych zaroślach, ciesząc się zaś z jakiejkolwiek pomocy. Idealne wyjście... Cóż, przynajmniej w teorii. Praktyka miała się bowiem zgoła inaczej.
W praktyce ciężko było się całkowicie nie załamywać, kiedy słońce właśnie zachodziło, rzucając ostatnie promienie na plażę... Nadal pogrążoną w chaosie. Niedługo miały zapaść całkowite ciemności, a z nimi i wieczorny chłód, który mógł być zarówno łatwy do zniesienia, jak i również prawdziwie morderczy. Nie znali w końcu swej lokalizacji, chociaż Fel, po czasie ich podróży samolotem, mogła się spodziewać najgorszego. Gdziekolwiek jednak byli, znak SOS nie był głupim pomysłem, niosąc im nadzieję. Prawie skończony, przyciągał wzrok nie mniej od olbrzymich części roztrzaskanego samolotu. I jeśli miałoby to faktycznie pomóc, pracowałaby nad tym przez wiele godzin.
Tu jednak także czuła, że zawiedzie. Siły ją opuszczały… Przeżyła w końcu katastrofę lotniczą, idąc jeszcze potem wiele kilometrów, kiedy z Nicolasem dzielili małą butelkę wody na dwie osoby, później dając też odrobinę Kalebowi. Była głodna, zmęczona, przerażona i zrezygnowana, kiedy raz po raz patrzyła to na ich dzieło, to na olbrzymią kolejkę do lekarza i na niedawno poznaną Marinę, której kikut ręki wyglądał źle nawet z odległości, jaka je dzieliła. Wzdychając głęboko, położyła kolejną część na kupce dla budowniczych i rozejrzała się za Nicolasem, który nagle gdzieś zniknął.
- Nico, venha aqui! – Zawołała wreszcie, licząc na to, że jej głos przebije się jakoś przez resztę dźwięków, jakie dochodziły doń od strony wody, lasu i innych ludzi.
Powrót do góry Go down
Marina Ives


Marina Ives
https://wyspa.forumpolish.com/t58-marina-ives https://wyspa.forumpolish.com/t126-marina#401 https://wyspa.forumpolish.com/t120-marina-ives
Dane osobowe :
31 lat, niegdysiejszy sportowiec dzisiaj asystentka, Meksyk

Znaki szczególne :
Jest w połowie latynoską, ma piegi, niski wzrost (160 cm)

Ubiór :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Ekwipunek :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Stan zdrowia :
Brak dłoni (lewej na razie)

Punkty :
257


(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 EmptySob Wrz 12, 2015 11:15 pm


Marina nie miała siły na słowne potyczki także posłała Sebastianowi jedynie zmęczone spojrzenie. Rozglądała się po plaży i obserwowała ludzi. Źle się czuła i była bezużyteczna co ją strasznie denerwowało. Chciałaby jakoś im pomóc w robieniu czegokolwiek, ale tak się składa, że wszystko co oni robili wymagało dwóch sprawnych rąk. A ona miała tylko jedną dostępną, która i tak była zajęta przytrzymywaniem tej drugiej, niepełnej.
- Zasłużyłeś sobie na to. Przypaliłeś mi rękę bez mojej zgody. Siłą. No, ale chciałeś mi pomóc. I chyba Ci się udało więc dziękuję.
Powiedziała. Skoro rana była zasklepiona to przynajmniej się nie wykrwawi. Mówiła na poważnie. Była mu wdzięczna chociaż miała ochotę go zabić i to jeszcze nie tak dawno.
- Okej.
Dodała i siedziała. Pilnując ich "dobrobytu". Nie żeby ktoś planował ich okraść, ale okej.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(7) Ogromna plaża - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
(7) Ogromna plaża
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» (2) Kamienna Plaża
» (3) Piaszczysta Plaża
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-