IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Felicia Andrea Sage


 

 Felicia Andrea Sage

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


Felicia Andrea Sage Empty
PisanieTemat: Felicia Andrea Sage   Felicia Andrea Sage EmptyWto Sie 11, 2015 11:55 pm

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
Felicia Andrea Sage

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
31.12.1988 roku, godzina 22:33, gdzieś nad Australią (na pokładzie jednego z samolotów linii Oceanic Airlines)

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
Sydney (Australia)

NARODOWOŚĆ:
brazylijska (podwójne obywatelstwo: brazylijskie i australijskie)

ZAWÓD:
stewardesa

KLASA PRZELOTU:
personel

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
współpracownicy, siostra, były przyjaciel z dzieciństwa

WIZERUNEK:
Taylor Swift
biografia

Felicia Andrea Sage przyszła na świat poza swoim rodzinnym domem, kiedy jej matka pokłóciła się ze swoim mężem - podczas miesiąca miodowego w Los Angeles, wyjeżdżając do swoich rodziców w Melbourne. To była całkowicie bzdurna sprzeczka, jednak szalejące hormony zrobiły swoje. Margot Ferreira spakowała swoje walizki, zakupiła ostatni bilet na najbliższy lot do ojczyzny i ruszyła na lotnisko, niepomna zaleceń lekarza prowadzącego jej ciążę. Emocje wzięły nad nią górę, opadając wprost proporcjonalnie do samolotu wznoszącego się w niebo. Zostawiała za sobą dorobek ostatnich dwóch lat, męża, bagaż doświadczeń różnego rodzaju oraz wiele, wiele więcej.
I wszystko prawdopodobnie poszłoby całkiem dobrze, gdyby nie fakt, że tym razem ciało przyszłej matki nie zareagowało zbyt dobrze na zmianę ciśnienia w połączeniu z licznymi turbulencjami. Nie wdając się w zbędne szczegóły, bo kto też chciałby słyszeć o męczarniach kobiety, ogromnym stresie, tłumie gapiów i wszelkich tych skrajnie nieprzyjemnych rzeczach... Dwudziestojednoletnia Margot urodziła. Nie tylko na dwa tygodnie przed przewidywanym terminem, lecz także i podczas lotu gdzieś nad wybrzeżem Australii. To była pierwsza prawdziwa podróż małej Felicii, która tamtego dnia stała się jedną z tych nieoficjalnych maskotek linii, zyskując przy tym prawo do darmowych biletów, jako prezent urodzinowy.
Nic zatem dziwnego w tym, że od samego początku dziewczyna interesowała się lotnictwem. Jej przygoda z nim zaczęła się tak naprawdę równocześnie z narodzinami, co miało niebanalny wpływ na to, kim chciała zostać w przyszłości. Oczywiście, jak każde dziecko, wielokrotnie zmieniała swoje preferencje, jednakże gdzieś tam w jej głowie zawsze tkwiła myśl o wzbijaniu się w przestworza.
To w kierunku nieba uciekały jej oczy, swoją drogą - porównywane często właśnie do jego błękitu, kiedy snuła swe marzycielskie wizje przyszłości. To w chmurach dopatrywała się różnych finezyjnych kształtów, które później tworzyła z białej waty cukrowej, oblepiając sobie przy tym palce. Kiedy woda, głębokość i niestabilność ziemi wzbudzały w niej niechęć, ciągłe zmiany w krajobrazie nad głową były czymś wręcz przeciwnym - nieustannie zmieniającym się obrazem, jakiego żaden artysta nie umiałby stworzyć.
W czepku i na niebie urodzona, miała iście anielskie dzieciństwo, jakby ktoś nieustannie nad nią czuwał. Kiedy Margot zażegnała tymczasowy kryzys, wracając do swojego męża - choć do samej Brazylii dopiero po pięciu latach, wszystko na powrót stało się stabilne. I to właśnie w tej stabilności żyła mała Cia, wychowując się w pełnej i szczęśliwej rodzinie. Miała ojca, który pracował w warsztacie samochodowym, miała matkę - projektantkę wnętrz w snobistycznych apartamentowcach, miała siostrę i psa, swoich wiernych towarzyszy zabawy. Dramaty dla niej nie istniały.
Chociaż mieszkała w głośnym Rio de Janeiro, gdzie nędza nieustannie mieszała się z bogactwem, a ulice nie były zbyt bezpieczne dla kogoś, kto nie znał tamtejszych zwyczajów, nie obawiała się. Nie była przecież obca, mimo wyglądu dosyć odbiegającego od typowych mieszkańców kraju, nie zachowywała się jak jedna z tych rozkapryszonych turystek-bogaczek. Wręcz przeciwnie - idealnie potrafiła wtopić się w tłum, nieustannie opalona na brąz i skrycie wierząca w to, że za pomocą orzechów uda jej się zmienić kolor włosów na ciemniejszy.
To ostatnie było wymysłem jednej z dziewczynek, którą poznała w warsztacie ojca, kiedy ten naprawiał samochód samotnej wdowy. Wystarczyło zaledwie kilka chwil, by obie panienki dosłownie się sobą zauroczyły, nawiązując nadzwyczaj dramatyczną przyjaźń w ciągu równo dwudziestu minut. Po tym czasie były już nierozłączne, zapewniając się wzajemnie, że od tamtej chwili wszystko będą robić razem. Oczywiście, zaliczyły burzliwą rozłąkę w porze posiłku, ale tak oto nawiązała się jedna z najsilniejszych znajomości w życiu Felicii.
Pół Brazylijka, pół Amerykanka, jako nadzwyczaj silna psychicznie osoba, stała się dla niej najprawdziwszą wyrocznią. To razem przeszmuglowały pomysł stworzenia szkolnej drużyny cheerleaderskiej, choć zdawało się to niemożnością, i zrobiły z blondynki panią kapitan. To razem obgadywały chłopaków, zaliczyły pierwszą w życiu imprezę, upiły się, ufarbowały swoje włosy na kolor dorodnej oberżyny, opłakiwały kolejne nieudane związki, przygarniały ranne zwierzęta, przeżywały przygody... Kłóciły się, owszem, jednakże przyjaźń zawsze wygrywała. Aż do tego jednego momentu, kiedy to wkradło się w nią poczucie winy, jakie targało Felicię.
Zaczęło się całkowicie niewinnie.
Ręka w górę, kto nadal łudzi się, że przyjaźń damsko-męska istnieje?
Chociaż dla zwykłego słuchacza wszystko mogło wyglądać dosyć prosto, ot - dwie mocno ze sobą zżyte dziewczyny, tak naprawdę nie była to wcale aż tak prosta sytuacja. Otóż od samego początku nie były one same, zawsze towarzyszył im ktoś jeszcze. Ktosiem tym był przyrodni brat wspomnianej przyjaciółki, który to też dołączył wkrótce do grona szaleńców. I choć nie był on raczej typem skrajnego imprezowicza tudzież kogoś z obsesją na punkcie popularności, woląc raczej spędzić czas z książką, stanowił idealne uzupełnienie Felicii, można by rzec - jej swoistą opokę. Dogryzającą jej nie raz i nie dwa, ale jednak opokę. Potrafił ją przystopować, rozśmieszyć, pocieszyć, zaopiekować się nią. Nic więc dziwnego, że to właśnie w nim zadurzyła się po wielu miłosnych niewypałach.
Zgodnie z zaleceniami przyjaciółki, wstrzymała się jednak przez jakiś czas, kompletnie nie zdając sobie sprawy z odwzajemnionego uczucia... I skończyła ze złamanym sercem... Na dodatek daleko w Australii...
Nie. To nie on je jej złamał. Zwyczajnie nie zdążyła mu powiedzieć, kiedy nagle wszystko zaczęło dziać się straszliwie nieopanowanie, tak bardzo gwałtownie. Jej ojciec zachorował na raka. Z początku nic na to nie wskazywało i to było przysłowiowym gwoździem do trumny. Zbyt późno wykryty, zrujnował organizm jej papy, który walczył dzielnie do samego końca. A kiedy zasnął spokojnie snem wiecznym w swojej sypialni, Margot była już przygotowana do drogi. Nie, nie z wyrachowania. Jeszcze wtedy całkiem młoda, wdowa w którymś momencie zwyczajnie przestała się łudzić. Zabrała dzieci, psa i dorobek życia, chowając męża wraz z jego przodkami i wyjeżdżając.
Zamieszkały wraz z rodzicami Margot, a ich dziadkami. I choć Felicia utrzymywała kontakt z przyjaciółmi, i choć teoretycznie nadal przysługiwał jej prezent od linii lotniczych, dziewczyna nie odważyła się wyznać swoich uczuć. Czekała z tym dalej. Aż wreszcie było za późno... Nadzieje zgasły. Cztery lata później panna Felicia Andrea Ferreira stała się panią Sage - żoną jednego z pilotów linii Oceanic Airlines, gdzie sama podeszła do rozmowy kwalifikacyjnej, testów i wszelakich zajęć, jakie miały przygotować ją do zostania stewardesą.
Jej związek nie był burzliwy. Wręcz przeciwnie - ona sama sądziła, że stał się on niejako odzwierciedleniem relacji rodziców, tylko trochę chłodniejszej. Ze strony samej Cii, która nigdy nie ukrywała przed sobą, że do Tobiasa żywiła tylko czystą sympatię i że wyszła za niego w nadziei, iż kiedyś przerodzi się to w coś głębszego. W końcu była to już jakaś podstawa, czyż nie?
I być może nawet coś by z tego wynikło, gdyby nie nagłe wydarzenie, które wstrząsnęło całym życiem Felicii. Zbliżała się pierwsza rocznica jej ślubu, na którą Tobias zamówił stolik w ich ulubionej restauracji, szykując dla niej wspaniałą niespodziankę. Dowiedziała się o tym po fakcie, wylewając jeszcze więcej łez nad papierami, jakie pozostały bo panu Sage. On sam z początku został tylko pilnie wezwany, mając zastąpić jednego z pilotów, który nagle zachorował. Krótki lot w granicach kraju, nic strasznego. Gdyby nie burza, jaka rozpętała się nagle, kiedy samolot był jeszcze w powietrzu. Ponoć piorun uderzył w silnik, który wybuchł, odrywając przy tym sporą część samolotu. Ludzi z tylnych siedzeń wyciągnęło na zewnątrz. Przynajmniej szybko zginęli. Tobes nie miał tyle szczęścia. Ciała, całkowicie niezdatne do identyfikacji po zderzeniu z ziemią, spoczęły w zbiorowej mogile, a ona została wdową.
Przeżyła to bardzo ciężko, choć na zewnątrz nadal pozostawała w jednym kawałku. To właśnie w tamtym okresie nawiązała trzecią ze swoich największych przyjaźni. Penny, jej towarzyszka na kursach przygotowywawczych, niejako tchnęła w nią życie. Chociaż Fel dalej była w żałobie, zaczęła na nowo żartować, uśmiechać się, oddychać coraz głębiej. Stały się sobie nadzwyczaj bliskie. Nie tylko jak przyjaciółki, lecz także niczym rodzina - siostry, za które czasami brano je z powodu podobnego wyglądu. To właśnie z nią była najbliżej w tamtym okresie, nie z rodzoną siostrą, od której dystansowała się mimo bliskości i chęci zrozumienia.
Aż wreszcie, wraz z Penelopą, trafiły w poczet prawdziwych stewardes. I choć to właśnie w katastrofie lotniczej Cia straciła męża, nic nie powstrzymało jej przed spełnieniem marzenia. Zaczęła latać, co wkrótce stało się nie tylko jej pracą, ale też i jedną z pasji - poza gotowaniem i gimnastyką.
Czas mijał jej szybko, choć nie miała okazji towarzyszyć Pen w pracy, zazwyczaj trafiając gdzieś idziej. Aż wreszcie w życiu Felicii na powrót zagościła jako-taka stabilność...
Którą zburzyło jedno spotkanie, zaledwie kilka minut rozmowy. Nie wytrzymała długo, zwyczajnie uciekła z kawiarni, odcinając się całkowicie od tego, co musiało nadejść - prób jakiegokolwiek kontaktu. A kiedy wyszła dyspozycja dotycząca kolejnego lotu, bez wahania z niej skorzystała, dowiadując się przy tym, że Penny będzie podróżować razem z nią. Radości nie było końca. Ona, Penny i jej siostra, która udawała się w podróży służbowej... Iii... Ktoś jeszcze, ale o tym nie miała pojęcia.

charakter

Opisując charakter blondynki, nie należy zagłębiać się weń zbyt mocno, bowiem dziewczyna jest dosyć skryta i mało komu pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jednocześnie łączy w sobie także wiele cech, jakie z pozoru mogłyby całkowicie do siebie nie pasować. Jest idealistką, choć życie wielokrotnie próbowało to zmienić. Po wielu ciosach, jakie zgotował jej los, nadal wierzy w ludzi, zachowując przy tym zaciętość małej dziewczynki.
Zazwyczaj jest miła i uprzejma, jednakże zdarzają jej się te dni, kiedy potrafi ostentacyjnie milczeć lub też nadużywać sarkazmu. Ironiczna bowiem bywa dosyć często, jednakże zazwyczaj przybiera to odmianę autoironii, której pokładów ma w sobie aż nazbyt wiele. Jest krucha i twarda jednocześnie. Na zewnątrz stara się pokazać swoją bardziej obojętną twarz, kiedy w środku kuli się z bólu.
W kwestiach relacji nie jest zbyt pewna siebie. Ma swój dosyć jasno określony, zdecydowanie romantyczny obraz miłości, którego się trzyma. Przez to bardzo ciężko jest jej utrzymać przy sobie potencjalnego partnera. Miała ich już wielu, jednak z żadnym z nich nie potrafiła zbudować stałego, prawdziwego związku. O ile bowiem niektórzy z nich ją kochali, o tyle ona odczuwała do nich co najwyżej sympatię, nadal zakochana w wyidealizowanym obrazie postaci ze swojej zamierzchłej przeszłości.
I chociaż z mężczyznami miewa problemy, jej podejście do dzieci i zwierząt jest wręcz podręcznikowo prawidłowe. Tak samo zresztą sprawa ma się ze wszystkimi potrzebującymi, jakich spotyka na swojej drodze. Zazwyczaj angażuje się w te wszystkie rozdmuchane akcje pseudowolontariatu. Wielokrotnie się na tym sparzyła, ale nie przeszkadza jej to nadal zbierać na pandy, samotne koale czy głodne dzieci z Afryki, które w życiu nie zobaczą pieniędzy.
Dość jednak o tych dobrych czy też półdobrych cechach. Przecież człowiek nie składa się tylko i wyłącznie z tony słodzika. Felicia ma także wady, które nieustannie wpływają na jej życie osobiste. Przede wszystkim - jest przewrażliwiona. Nieustannie boi się o swoich najbliższych, co jest przyczyną pewnego rodzaju manii na punkcie kontroli nad sytuacją. Kiedy zaś ta w zbyt dużym stopniu wymknie jej się z rąk, scenariusz może przedstawić się w sposób dwojaki. Otóż Sage zazwyczaj albo wpada w tryb awanturogenny, kłócąc się ile wlezie i zwyczajnie tracąc kontrolę nad tym, co komuś wytyka albo też zaczyna popadać w depresję, wypłakując z siebie wszystkie możliwe żale... Przy czym zazwyczaj łączy ze sobą te dwie opcje, na przemian płacząc i wrzeszcząc. Coś takiego nie trwa nigdy zbyt długo, a po tym nastaje wspaniały spokój, na co warto wziąć poprawkę przy bliższym zadawaniu się z nią.
Na dodatek bywa szczera... Do bólu szczera... Albo pozwala sobie tylko na udawany uśmiech, tłumiąc w sobie wszystko, co złe... By potem wyrzucić to z siebie w najgorszym możliwym, głównie dla niej, momencie.

umiejetnosci

Wbrew wszelkim pozorom Felicia bywa... Sierotą losu. Tak straszną, że wystarczy tylko chwila, by wywołała wokół siebie kataklizm wielkości niewielkiego tsunami. Które to zresztą najbardziej dotyka nią samą, bowiem dziewczyna nie umie pływać - zarówno w przenośni, jaka odnosi się do tej kupy następstw, jak i całkowicie realnie.
Od zawsze, kiedy jeździła z rodziną na campingi, zdecydowanie unikała wszelkich głębszych zbiorników wodnych. To przełożyło się także na jej niezwykłą zdolność do wynajdywania całkowicie abstrakcyjnych, lecz jak najbardziej skutecznych i w dodatku całkiem pewnych, dróg, dzięki którym może ominąć niechcianą kąpiel.
Jest giętka, zwinna i sprawna, dzięki czemu wszelkiego rodzaju podskoki, wysokie podciąganie się, szpagaty tudzież szalone akrobacje nie sprawiają jej większego kłopotu. Ma to swoją przyczynę zarówno w dawnym triumfowaniu jako szkolny kapitan drużyny cheerleaderskiej, jak i również we wspomnianych wspinaczkach po drzewach przy stawie czy też przyjmowaniu dziwnych poz podczas budowy domku z kładką na gałęziach.
Tak, warto przy tym dodać, że pod dosyć ładnym opakowaniem nie kryje się wcale nieporadna dziewczynka, dla której wbicie gwoździa jest olbrzymim zadaniem. W dzieciństwie dosyć mocno interesowała się tym, co robił jej ojciec. I to właśnie on nauczył ją kilku podstawowych trików majsterkowicza. Umie zatem rozrysować prowizoryczny projekt, zbić ze sobą dobrze kilka desek przy wykorzystaniu niezbyt dużego nakładu siły, rozbić namiot lub zbudować niewielki szałas z gałęzi, naprawić zepsute obwody starego typu radia czy też odpalić samochód za pomocą kabli. Nie jest to może zbyt wiele, większość poważanych techników zwyczajnie by ją wyśmiała, jednak jest z tego dumna. Choć niektóre rzeczy, jak zepsutą pralkę w łazience, dalej usiłuje naprawić kopaniem...
Nawiązując już do przeszłości panny Sage, warto wspomnieć coś więcej o czasach szkoły, kiedy to dziewczyna udzielała się w licznych komitetach i kółkach dyskusyjnych. To, w połączeniu z czteroletnią rolą kapitana zespołu, pozwoliło jej wyrobić sobie dosyć sporą inteligencję połączoną z intuicją oraz łatwość w podejmowaniu decyzji. Dodatkowo nigdy nie była szarą myszką, często milcząc, lecz zawsze działając w cichy, nieco manipulacyjny sposób. Jest zatem dobra we wszelkiego rodzaju przekonywaniu i negocjacjach, które przydają jej się także w pracy.
Jeśli zaś już wspominane jest obecne zajęcie, grzechem byłoby nie powiedzieć, że dzięki niemu Felicia jest dosyć odporna na głupotę i działanie w biegu tudzież w stresie. Pozytywne przejście rozmowy kwalifikacyjnej wskazuje również na to, że Sage posiada wszelkie przymioty, jakie potrzebne są jej do pracy w zawodzie.
Potrafi także gotować, czego od dawna nie robi.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI: angielski (biegły), hiszpański (komunikatywny), portugalski w wersji brazylijskiej (biegły)
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU: dowód, naderwany list ze skarbówki, nożyk do otwierania kopert, okulary przeciwsłoneczne, jednoczęściowy strój kąpielowy w stylu lat pięćdziesiątych, pasta i szczoteczka, szczotka, dwie sukienki koktajlowe, dresowe spodnie z bluzą, dwa komplety bielizny, stopery do uszu, zestaw pięciu plastrów różnych rozmiarów, pół buteleczki wody utlenionej, nożyczki do paznokci, zalotka do rzęs, kosmetyczka (tusz,  podkład, puder, kredka do oczu, czerwona szminka), długie jeansy, jeansowa kurtka z długim rękawem, kapelusz, wodoodporny krem do opalania, odżywka z  szamponem do włosów, paczka Doritos, cztery bluzki z krótkim rękawem (dwie białe, szara i czarna), japonki, kurtka przeciwdeszczowa, szpilki, adidasy, krótka spódniczka, telefon, netbook, bezprzewodowa ładowarka z wymiennymi końcami, poduszka zwinięta w rulon, najnowsza część powieści fantastycznej, notes, długopis, półtora litra wiśniowej Coca Coli w butelce, stary polaroid, kieszonkowa maskotka Spider-Mana na szczęście, słuchawki
△ INNE:
Jedyny styl pływania, jaki u niej przechodzi to po warszawsku - dupą po piasku.

Boi się... Kokosów. Naprawdę. W dzieciństwie słyszała o nich dosyć upiorną historię i od tego czasu zwyczajnie nie zbliża się nawet na krok do czegoś, co jest z nimi związane.

Komary praktycznie nigdy jej nie gryzą, przez co sądzi, że chyba nie jest zbyt smaczna. Jej siostra dodaje, że pewnie by się otruły.

Ciężkie życie pilota i początkującej kandydatki na stewardesę sprawiło, że nigdy nie miała miesiąca miodowego, choć bardzo chciała polecieć tak jak matka - do Los Angeles. Teraz jej marzenie częściowo może się spełnić, choć już nie w pierwotnej formie.

Jest alergiczką uczuloną na dym papierosowy, po którym puchnie jej twarz, łzawią oczy i pojawia się wysypka.

Nocny stwór. W przeciwieństwie do pełni dnia, kiedy prawie nieustannie ziewa i mruży oczy, w nocy jest nawet aż nadaktywna i w pełni wykorzystuje swój świetny wzrok, czytając książki, na które często w dzień zwyczajnie nie ma czasu.

Była zapisana na kurs samoobrony, jednak okazało się to całkowitym niewypałem. A na co jej to...? Zamiast tego i tak przeżyła wiele lat w, ponoć dzikiej - tylko stereotypowo, Brazylii.




Ostatnio zmieniony przez Felicia Sage dnia Sro Sie 12, 2015 11:11 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Leah Vaughn


Leah Vaughn
https://wyspa.forumpolish.com/t54-leah-vaughn https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t55-leah-vaughn#71
Dane osobowe :
26 lat, day trader, NYC

Znaki szczególne :
włosy w kolorze jasnego blondu, czerwona szminka, okulary przeciwsłoneczne, szelmowski uśmiech

Punkty :
133


Felicia Andrea Sage Empty
PisanieTemat: Re: Felicia Andrea Sage   Felicia Andrea Sage EmptySro Sie 12, 2015 2:05 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałeś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (:

Uwagi do Karty: Świetnie wykorzystany motyw rodzenia dzieci w samolocie. <3 Szkoda, że mąż pilot już nie żyje (wcale nie chciałem go uczynić pierwszym pilotem tego lotu). Wszystko jest w porządku, ale dlaczego pozwoliła pani na katastrofę?
Powrót do góry Go down
 
Felicia Andrea Sage
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Felicia Andrea Sage
» Isabelle Sage
» Isabelle Sage
» Issy Ferreira-Sage
» Clarence Clyde Sage

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Terminal :: Odprawa biletowo-bagażowa :: Karty Pokładowe-