IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(7) Ogromna plaża - Page 5


 

 (7) Ogromna plaża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptySro Sie 19, 2015 10:07 pm

First topic message reminder :

Plaża

Ogromna plaza

Ogromna plaża, z której woda praktycznie nie odpływa. Piasek jest tam nieco grząski.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 3:52 pm

Dores w końcu udało się z trudem podnieść z błota. Nie wyglądała zbyt dobrze, wręcz przeciwnie. Jej bujne włosy były całe posklejane w błocie, tak samo jak jej ubrania. Nie dało się rozróżnić nic prócz czarnej mazi i białek oczu. Rzeczywiście wyglądała jak potwór z bagien. W dodatku zaczęła zadawać jakieś durne pytania. Jakiego psa? Co pies miałby robić w środku dżungli? Było mało prawdopodobne, by jakiekolwiek zwierzę przeżyło katastrofę jednak nie można było tego wykluczyć. A może kobieta uderzyła się w głowę przy upadku i do reszty jej odbiło? To było możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne. Jednak co mógłby powiedzieć w takim razie o sobie? Sam słyszał jakieś dziwne szepty. Może on sam zaczął wariować? Póki co postanowił nic nie mówić Shelley o wcześniej usłyszanych głosach.
- Nic nie widziałem. - odpowiedział, z obrzydzeniem przyglądając się jak Dores bez skutku próbuje doprowadzić się do porządku. Brzydził się brudu, zarówno w sensie moralnym jak i fizycznym. Niestety, ale to był jeden z tych problemów, z którym nie umiał tak do końca sobie poradzić.
- Idziesz? Czy będziesz czekała na tego swojego kundla? - zapytał z irytacją w głosie. Zauważył, że Dores ma chętkę  na jego walizkę. Najwidoczniej nie posłuchała jego wcześniejszej rady i nie zamierzała się tak łatwo poddać.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 6:05 pm

W przeciwieństwie do Nicolasa, Felicia nie zdołała przejść do porządku dziennego z jakimikolwiek przejawami publicznego linczu. Zawsze reagowała na to w negatywny sposób, a jeśli cała sytuacja miała się na dodatek tyczyć też kogoś, kogo znała… Wtedy zupełnie nie była w stanie pozostawać obojętna. Owszem, wielokrotnie zdążyło to już sprawić, że dosyć mocno ucierpiała, ale… Cóż, w takich sprawach jej idealizm ujawniał się chyba najbardziej. Czy to chodziło o maltretowanego psiaka, czy o człowieka, który był dla niej nadzwyczaj bliski. Jeśli widziała podobne przejawy życiowej niesprawiedliwości, jakaś jej cząstka cierpiała wręcz piekielne katusze – jak ktokolwiek mógł być do tego stopnia okrutny?!, inna zaś zaczynała pałać żądzą buntu przeciwko czemuś takiemu. Tym razem nie było inaczej.
Kiedy łysy jegomość – nasuwający Felicii skojarzenie tylko z jednym, czyli typowym abeesem tudzież rozwiniętą wersją tego słowa w postaci absolutnego braku szyi – dosłownie doskoczył do Nicolasa, uderzając go z pięści w nos, Fel bez zastanowienia rzuciła się na agresora, skacząc mu na plecy w zamiarze… Cóż, sama nie do końca wiedziała, czego? Był od niej dużo potężniejszy, silniejszy i lepiej zbudowany, ale nie zmieniło to jej pierwotnej reakcji. Chciała odciągnąć go jakoś od pilota, by dać Nico choć cień szansy na równe starcie. Nie wątpiła bowiem, że to nie miał być koniec tego podłego samosądu na kimś, kto przecież nie miał nawet okazji do dłuższej, obronnej wypowiedzi.
Niestety, w tej sytuacji również musiała pogodzić się z faktem, że podobne działania mogły jej tylko jeszcze bardziej zaszkodzić. Była w końcu osłabiona przez zmęczenie i upływ krwi, miała poranione plecy i rozcięty łuk brwiowy, który wcześniej zdążył się nieco zasklepić, by teraz ponownie posłać strużkę krwi po twarzy kobiety. Stewardessa, odepchnięta jak słabiutkie dziecko, upadła boleśnie na ziemię, przez dłuższą chwilę leżąc tak w zamroczeniu, jakie wywołane zostało przez dodatkowe podrażnienie miejsc, gdzie wcześniej wbite było szkło niewiadomego pochodzenia. I chociaż zazwyczaj starała się być twarda, tym razem zwyczajnie nie była w stanie powstrzymać głośnego syku bólu oraz łez napływających jej do oczu. Nie zamierzała płakać, ale oczy zaszkliły jej się, jakby dosłownie chwilę wcześniej obrała co najmniej pięć kilogramów bardzo aromatycznej cebuli.
Ze swego miejsca mogła co prawda patrzeć na to, jak jacyś mężczyźni odciągali drwaloseksualnego karka, słysząc przy tym słowa, jakie Nicolas skierował w jego stronę. No, w ogólnym brzmieniu, najwyraźniej nie tylko w jego stronę, ale nie miało to większego znaczenia. Choć nadal trochę zdezorientowana, Fel dosyć wyraźnie rozumiała to, co mówił jej przyjaciel. I nie była do końca pewna, czy przypadkiem nie miał wzbudzić w ludziach jeszcze większego gniewu. Z doświadczenia wiedziała, że niesamowicie trudno było przyjąć prawdę, kiedy nie miało się na kogo zrzucić swojego zdenerwowania.
- Dziękuję… – Mruknęła, kiedy jakaś kobieta postanowiła pomóc jej wstać. Chybocząc się nieznacznie na piętach, z wdzięcznością spojrzała na starszą panią, ale nie miała wystarczająco siły – fizycznej ani psychicznej – by uśmiechnąć się tak jak to miała w zwyczaju. Zamiast tego została w miejscu, choć Nico wyraźnie żądał od niej, by go tu pozostawiła. Spojrzała na karka, kręcąc głową i wzdychając ciężko. – Ma rację, samoloty są do tego stopnia skomputeryzowane, że to praktycznie maszyna nimi steruje. A on jest najmłodszym z pilotów. Jeśli myślicie, że zrobiono z niego osobę decyzyjną, to nie. Nie zrobiono. Jeśli nas tutaj nie chcecie, odejdziemy. – Powiedziała spokojnie, lecz tak, by ją usłyszano. Na tym jednak nie skończyła, wcielając w życie myśl, która nagle przyszła jej do łepetyny. Obróciła się powoli, szukając w tłumie znajomych twarzy, aby zacząć kiwać w ich stronę głową, utrzymując silny kontakt wzrokowy.
- Przypomnę jednak, że żadne z nas, obsługi, od początku nie siedziało tylko plackiem na swoim miejscu. I być może wszyscy stwierdzicie, że taka jest nasza praca, ale tutaj wejdę wam w słowo, wspominając początek turbulencji, które każdy z nas zapewne pamięta. W zaleceniach mamy wyraźny zapis, że powinnyśmy zająć swoje miejsca, kiedy występuje prawdopodobieństwo silnego zagrożenia naszego życia. I co? – Spojrzała na jedną z kobiet, po chwili przenosząc spojrzenie na kolejną osobę i jeszcze następną. – Moja koleżanka przenosiła twoją torbę. A twoje dziecko goniłam po całym samolocie. Tobie pomogłam z pasem, a ciebie podniosłam z podłogi po upadku. Ty zaciąłeś się w toalecie, z której wyciągała cię inna stewardessa, kiedy prawie rzucało nami po samolocie. A ty, ty, ty i ty… Nie wstyd wam? To były turbulencje. Mogliśmy wypaść z korytarza powietrznego, mógł zepsuć się mechanizm sterujący albo ptak wleciał do silnika, mogło stać się cokolwiek. Jeśli ktoś z was pamięta, co dokładnie się stało i wie, że to musiał być błąd pilota, który sprawił, że teraz wszyscy będziecie czuli się lepsi od człowieka, który przez długi czas dbał o bezpieczeństwo i który naprawdę się stara… To proszę bardzo. – Powiedziała, opierając się o drzewo. Była wyczerpana, a tak długi monolog jeszcze bardziej nadszarpnął jej marne siły.
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 8:44 pm

Dotarli do lekarza,a ten zrobił swoje. Zajął się ręką Mariny, ale i tak za wiele nie zrobił. Ale grunt, że pomógł! Bass i Mari nie dowiedzieli się niczego sensownego, bo lekarzowi się śpieszyło, ale Bass był na serio wdzięczny, że chociaż spojrzał na ranę Mariny. Sam o siebie się nie martwił. Jak powiedział lekarz, byli ludzie w cięższym stanie od niego więc najgorzej nie było.
- Dziękujemy za pomoc. - powiedział kiedy lekarz się oddalił.
Spojrzał na Marinę i pomimo chujowej pogody jaka była na tej wyspie czy co to w ogóle było, to Bass się uśmiechnął do swojej towarzyszki.
- Widzisz, będziesz żyć. - odparł - Dziękuję Ci Bass za przypalenie mojego kikuta, a nie wyzywasz mnie o cholernych dupków.
Powiedział z rozbawieniem. Wiedział, że Mari nazwała go tak a nie inaczej przez to, że się bała i sama nie była pewna co Bass robił. On też nie był pewien co robił, ale wszystko dobrze się skończyło. Teraz trzeba uważać na ranę i będzie dobrze. Pogoda nie rozpieszczała, a Bass i Marina podeszli sobie do małego zbiorowiska ludzki, które zrobiło się na plaży. Zbliżali się powoli w stronę Fel i Nicolasa gdy nagle jakiś grubas uderzył pilota. Sebastian chwilę tylko rozmawiał z lekarzem i już nie nadążał z tym co się działo. Chciał się tylko schować przed burzą i deszczem, a jakiś grubas urządzał scenki. Fakt Sebastian też był zły, że się rozbili, ale na pewno nie obwiniał pilotów. Sam jeszcze nie wiedział kogo obwiniać, ale nie pilotów. Tamten koleś nie miał prawa bić Nicolasa, a Bass musiał się odezwać do tego spaślaka.
- Może zamiast bić ludzi i uważać się za najmądrzejszego zrobiłbyś coś lepszego? - zapytał z rozbawieniem - Skoro tak bardzo masz pretensje do Nicolasa i Felici to zawsze możesz udać się przeciwnym kierunku. Zawsze pozostaje Ci opcja zbudować tratwę i odpłynąć stąd w siną dal. Ciekaw jestem czy wyporność wody jest na tyle dobra żeby utrzymała Cię na powierzchni jakbyś spadł ze swojej tratwy.
Dodał. Bass był zmęczony i chciał się gdzieś schować. Nawet nie miał chwili na przetrawienie tego, że robił się na wyspie. Wolał wywalić całą swoją frustrację i gniew na kolesia, który uderzył Nico. Nie będzie stał i gapił się jak sroka w gnat jak wszyscy. Sebastian nie chciał aby ludzie mieli pretensje do Nicolasa i Felici o to co się stało. Nikt nie wie czemu samolot spadł więc nie ma kogo obwiniać. Taka była opinia Bassa.
Powrót do góry Go down
Marina Ives


Marina Ives
https://wyspa.forumpolish.com/t58-marina-ives https://wyspa.forumpolish.com/t126-marina#401 https://wyspa.forumpolish.com/t120-marina-ives
Dane osobowe :
31 lat, niegdysiejszy sportowiec dzisiaj asystentka, Meksyk

Znaki szczególne :
Jest w połowie latynoską, ma piegi, niski wzrost (160 cm)

Ubiór :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Ekwipunek :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Stan zdrowia :
Brak dłoni (lewej na razie)

Punkty :
257


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 9:10 pm

Lekarzem okazał się jej zdaniem bardzo młody facet. Jej zdaniem za młody na doktorka, ale może po prostu miał taką twarz. Spojrzał na jej ranę i przez chwilę miała wrażenie, że  zwymiotuje. To wcale nie poprawiło jej humoru. Sądziła, że zachowa się bardziej profesjonalnie.
- Tak, możesz sobie wyobrazić jak boli przypalanie na żywca.
Powiedziała, bo doktor zaczął psuć jej humor. W końcu jednak wziął się do roboty i odkaził jej ranę. Syknęła głośno z bólu, ale zacisnęła zęby i wytrzymała. Najgorsze chyba miała za sobą. Oby. Miała nadzieję, że nic więcej bolesnego jej dzisiaj nie czeka.
- Dziękuję doktorze.
Powiedziała. Mimo wszystko była wdzięczna za tę drobną, ale jednak pomoc. Mężczyzna po chwili jednak musiał wracać do innych obowiązków więc odsunęła się od niego. Spojrzała na Bassa, który się uśmiechał.  Prychnęła.
- Jesteś niewiarygodnie bezczelny, wiesz?
Powiedziała. Tak, była mu wdzięczna. Pomógł jej. Gdyby nie on pewnie by się wykrwawiła. Opuścili doktorka i poszli w stronę zbiorowiska. Było tam dużo ludzi i Marina miała przeczucie, że zaraz stanie się coś niedobrego. Atmosfera była ciężka. Ludzie byli ranni, zmęczeni, głodni i wściekli. I postanowili wyżyć się na załodze samolotu za to wszystko co się im przytrafiło. Jakiś człowiek uderzył Nicolasa, a Felice upadła na ziemię. Zrobiło się nieciekawie i nawet Sebastian się odezwał. Ona też nie mogła milczeć. Ci ludzie jej pomogli i nie chciała aby ktoś im zrobił krzywdę. Zresztą nawet gdyby jej nie pomogli to i tak nie pozwoliłaby na to aby ktoś kogoś pobił tylko dlatego, że ma na to ochotę.
- Hej, ludzie co Wy robicie? Zwariowaliście?!
Powiedziała podniesionym tonem, bo sama się zdenerwowała.
-  Felice ma rację. To mógł być głupi ptak, który wpadł do silnika, a Wy będzie obwiniać za to ludzi, którzy są tacy sami jak Wy?Tak samo nie wiedzą co się stało? Nie widzicie jak oni wyglądają? Nie tylko Wy ucierpieliście. Wszyscy siedzimy w tym razem.
Dodała, czując jak krew ją zalewa.  Miała dosyć i ostatnie czego chciała to jakiejś bójki na plaży. Zrobiła wdech i po chwili dodała:
- Wszyscy mamy dosyć. Zamiast lać się po mordach zastanówmy się co dalej.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 9:56 pm

DAISY

Biedna zapomniana dziewczynka. Jej słodki głosik ( o którym jednak nie należy wspomninać, bo przecież to przyszły morderca!) nie przyciągnął niczyjej uwagi? Czy dziewczę miało spędzić całą noc na drzewie? A właśnie nie..! Gdy jedni biegali po lesie w poszukiwaniu zjaw a drudzy wykłócali się i obijali sobie mordy, ktoś odłączył się od wszystkich i nagle schował za drzewem, na którym siedziała Daisy. Dziewczynka mogła usłyszeć ściszone chrupanie i dostrzec jak młody mężczyzna, zerka za siebie, chyba chcąc się przekonać, że nikt inny nie nadciąga i może w spokoju zjeść wafle ryżowe, które udało mu się znaleźć. A to łajza nie chciała się podzielić z innymi!
Głodomor jednak szybko zorientował się, że nie jest sam. Podniósł spojrzenie i dostrzegł Daisy, zastygając na moment z dłonią w powietrzu. Gdy w końcu zorientował się co jest grane, prędko wrzucił kawałek wafla do ust i opakowanie z resztą wcisnął za pazuchę.
- A co Ty tu robisz? No schodź... - pomocny mimo wszystko był i obracając się, wyciągnął ręce w stronę dziewczynki. Aż takim samolubem to jednak nie był!
Powrót do góry Go down
Florence Queen


Florence Queen
https://wyspa.forumpolish.com/t87-florence-queen#181 https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t231-florence-queen
Multikonta :
Timothy O'Brien

Dane osobowe :
26 lat, stewardessa, Amerykanka mieszkająca w Sydney

Znaki szczególne :
blizna na lewej łopatce

Ekwipunek :
chustka stewardessy, słuchawki nauszne

Stan zdrowia :
pęknięty obojczyk, silny ból głowy, problemy z koncentracją, ciągle zmęczenie, niegroźne rozcięcie ramienia

Punkty :
138


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 11:18 pm

/z piaszczystej plaży

Tak jak Sophie mi poleciła, ruszyłam w stronę doktora. A raczej tam, gdzie wydawało mi się, że on jest.
Nie chciałam się rozdzielać, co to w ogóle za pomysł – „Rozbiliśmy się, o nie! Koniecznie musimy się rozejść, każdy w swoją stronę! W końcu jesteśmy tylko Niewiadomogdzie, rozbiliśmy się niewiadomzjakiegopowodu i grozi nam niewiadomoco! Ale luzik, nie pierwszy, nie ostatni raz, nie?” – ale naprawdę nie miałam na nic siły. Czułam się, jakby życie powoli ze mnie uchodziło, i jak bardzo powolny marsz, podczas którego powłóczyłam nogami po plaży, czując jak piach wsypuje mi się do ubrudzonych błotem butów, mnie wykańcza. Ale na nic bym im się nie przydała – marudząca, zmęczona i ze sprawną tylko jedną ręką, więc, czując się jak hipokrytka („nie powinniśmy się rozdzielać, ale się rozdzielę”) uznałam, że pójście do lekarza to najlepsze w tej sytuacji wyjście.
Nie od razu udało mi się do niego dotrzeć. Oczy mi się same zamykały, byłam zbyt przytłoczona wypadkiem, swoimi obrażeniami i wszystkim, czym mogłam być, a to, że się ściemniało, niczego nie polepszało. Musiałam zrobić sobie przystanek, więc klapnęłam na piasku, a gdy się obejrzałam za siebie, okazało się, że przemierzyłam co najmniej kilka razy krótszy dystans, niż mi się wydawało.
Postanowiłam, że sama zajmę się swoim obojczykiem, najpierw jednak wokół słuchawek, które wciąż miałam przy sobie, obwiązałam ich kabel, by nie ciągnąć ich go za sobą. Nie wiem, po co dalej je niosłam, w końcu do czego miały się przydać? Ale w tamtym momencie nie myślałam chyba zbyt jasno, więc po prostu uprościłam sobie ich niesienie.
Potem rozprostowałam chustkę stewardessy, zgięłam niesprawną rękę i przycisnęłam nią chustę do ciała, jeden z jej końców zaciągając za karkiem, potem próbowałam jakoś ją zawiązać. Jedną ręką. A próbowałam to najlepsze określenie na to, co wywijałam zarówno ramieniem, jak i tym durnym kawałkiem materiału.
Zaklęłam głośno i wtedy też podnosząc ten pusty łeb zorientowałam, że jak zaraz nie ruszę dupy z tego zimnego piasku, to będzie po mnie. Zgubię się, albo padnę i nie wstanę, albo licho mnie porwie w tą ciemną noc. Zwinęłam chustę, złapałam słuchawki i ruszyłam po części po omacku w kierunku, do którego wcześniej zmierzałam, i prawdopodobnie gdyby nie błysk na niebie, to nie dojrzałabym grupki ludzi na skraju plaży. Ucieszona, że tylu ludzi przeżyło, nie zważając na swoje zmęczenie, czym prędzej ruszyłam w ich kierunku. Dotarłam do nich już przemoczona, a kolejny błysk pozwolił mi ujrzeć jedną ze znajomych sylwetek – Felicii. Nie zważając na nic i nikogo innego, przepchałam się między ludźmi i wręcz wysapałam z niemałą ulgą:
- O cholera! – przyjrzałam się zebranym i…zorientowałam się, że chyba coś przerwałam. Jakąś kłótnię. No tak, nie obyłoby się bez tego, no przecież. Rozejrzałam się po twarzach zebranych, niektórzy byli zmęczeni, niektórzy przerażeni, jeszcze inni wściekli czy też obojętni. Ale atmosfera była gęsta, wyraźnie było to czuć. Na krótką chwilę zapominając o bólu, spytałam Felicii niepewnie, licząc, że wszystko się zaraz uspokoi: - Wszystko w porządku?

/przepraszam, mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej Laughing
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyCzw Wrz 17, 2015 11:58 pm

Burza nadciągała, zaś żadna pomocna dłoń nie nadchodziła. Czy to oznaczało, że sama powinnam dać sobie radę? Być sprytną i umiejętną jak Ethan Hunt? Wyjść z tarapatów, mimo bardzo dużego niebezpieczeństwa? Z pewnością nie miałam co się mazać, skoro nikogo w pobliżu nie było... Skoro nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Westchnęłam ciężko, szukając nogą niżej położonej gałęzi. Widziałam wcześniej, że ta jest... Tylko bardzo nisko. Mogłam zlecieć. Może lepiej zeskoczyć? Uczestniczyłam w zajęciach z lekkoatletyki... i gimnastyki. Przy ociupince szczęścia, nic sobie nie zwichnę, a za to sprawnie wyląduję na ziemi. Nie było znowu tak wysoko...
Stoję! – odpowiedziałam hardo, choć postanowiłam z ulgą przyjąć pomoc nieznajomego. – Wyrzuciło mnie na drzewo i próbowałam zejść... – mówiłam, całkiem zgrabnie i pewnie odsuwając się od pienia i siadając na gałęzi, by następnie zsunąć się w ramiona obżartucha. – Tylko mnie złap! Miałam w sumie spróbować zeskoczyć... Ale mnie złap! – rzuciłam, odpychając się od gałęzi. Makabra. Nie miałam pojęcia, że życie tak szybko wystawi mnie na próbę.
Dziękuję... Daisy jestem i... Masz może coś do picia? – zapytałam, uśmiechając się milusio, tak słodziachnie. Byłam przecież nadal takim słodkim dzieckiem, mimo tak dorosłego wieku!
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptySob Wrz 19, 2015 1:29 pm

DAISY

- No złapię, złapię..
Mruknął, trochę niecierpliwie, bo w końcu zaoferował się z pomocą, więc mała mogła tyle nie gadać, a robić to co jej polecił. Jeszcze Daisy nie wiedziała, że trafiła na mężczyznę, który nie do końca przepadał za dziećmi. Szczególnie tymi, które tyle gadały i ... o! prosiły o coś do picia. Mężczyzna odstawił dziewczynkę na ziemię i odsunął się, kręcąc głową.
- Idź może rodziców poszukaj, co?
Mysi blondyn nie zamierzał długo opiekować się dzieciakiem, wskazując ręką kierunek w który powinna się udać. Gdyby Daisy wytężyła swe spojrzenie, dostrzegłaby większą grupę ludzi, chociaż poznać nikogo nie mogła. Jej bohater oddalił się od reszty na sporą odległość, a noc nie pomagała wyłowić szczegółów zgromadzonych ludzi.
Jakby nie było, mężczyzna nie zamierzał jeszcze wracać, nienajedzony tak jakby chciał. Dlatego obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, pewny będąc, że Daisy da mu już spokój.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptySob Wrz 19, 2015 1:44 pm

Wypowiedź Nicholas'a chyba nie wpłynęła pozytywnie i uspokajająco na pozostałych zgromadzonych. ludzie mogli odebrać to na wiele różnych sposobów, choć większość to odebrała jak wykręcanie się od odpowiedzialności. To z pewnością nie namnożyło mu przyjaciół a możliwe że ukrytych wrogów. Skoro uważał że go zlinczują nie jako obrażając zgromadzonych ( Bo co niektórzy mogli sobie pomyśleć że nazwał ich ciemnogrodem), nikt więc nie chciał się litować. Nawet mężczyźni którzy wcześniej odsunęli Łysego na bok, puścili go wolno spoglądając na pilota jak na ostatnią ofiarę losu.
Sytuację jednak złagodziła jakoś Felicia, która zaczęła tłumaczyć choć może też słabo przekonująco. Ludzie uważali że był pilotem to powinien o nich dbać. I powinien zginąć w tym samolocie próbując go ratować.
- Gówno prawda. - burknął Łysy, krótko podsumowując tłumaczenia Nicholas'a. Tak jak pierwsza część przemowy Felicci w miarę uspokoiła ludzi, tak druga ponownie rozpaliła w co poniektórych gniew. Jakaś młoda kobieta, chyba studentka która zgubiła swoją kosmetyczkę, wyszła przed szereg i rzuciła do Sage:
- Jesteś bezczelna. To było twoim obowiązkiem, tak jak sprzedawcy sprzedawanie a budowniczego budowanie. Więc nie rób z siebie Matki Teresy próbując teraz wybielić swoje winy... Byłaś członkiem załogi, tak jak ten pajac, to wy odpowiadacie za katastrofę. - powiedziała wskazując palcem na Felicię. Oboje mogli zauważyć że niektórzy z zgromadzonych potakują w milczeniu głową, zgadzając się z tym.
Tymczasem Sebastian oraz Marina zdecydowali się stanąć w obronie załogi. Chyba jeszcze tylko dzięki temu, cała reszta nie rzuciła się na tamtą dwójkę kamienując ich jak w jakimś Babilonie. Łysy spojrzał ze wzgardą na mężczyznę i krzywo się uśmiechnął tylko po to żeby zaraz na jego twarzy znów zagościł kamienny wyraz twarzy.
- Zobaczymy, który z nas będzie szybciej gryzł piach, lalusiu. - odpowiedział mężczyźnie podejrzanie się uśmiechając, tak jak by w swojej głowie miał już jakiś plan. Kto wie. Może był psychopatą. Mieszkał w małym domku gdzieś w Australii w odosobnieniu przez kilka lat. Ludzie się go bali. Może własnie taki był? Bo na pewno na takiego wyglądał.
Ostatecznie słowa Mariny uspokoiły zgromadzonych którzy teraz słuchali Jej z zainteresowaniem.
- Powiedz nam więc co robić? - odezwał się jakiś mężczyzna z tłumu, kilku go poparło wykrzykując coś tam. Całkiem możliwe że ludzie wybrali sobie teraz marinę na nieoficjalnego przywódcę.
W tym momencie dotarła również Florence, która mogła wysłuchać jeszcze część z słów Mariny. Mogła zauważyć że Pilot ( który zakrywał nos dłonią, a z którego leciała krew ) oraz Stewardessa stali jak na jakimś wioskowym samosądzie.

Natomiast Dores oraz Aaron, już po swoim odnalezieniu mogli dostrzec drogę która prowadziła w nieznanym kierunku. Wyraźnie wydeptana ścieżka prowadząca prawdopodobnie w kierunku z którego przyszli, ale czy aby na pewno?

Kolejka 1: Tara, Felicia, Sebastian, Nicholas, Marina, Florence ( opcjonalnie Raissa, Kaleb, Margot ).
Kolejka 2: Dores, Aaron.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptySob Wrz 19, 2015 7:41 pm

Dores uznała, że odpowiadanie na pytanie Aarona było poniżej jej godności. Wzruszyła ramionami i wyminęła mężczyznę, idąc z wysoko podniesioną głową ścieżką, która jak jej się wydawało stanowiła drogę powrotna na plażę. Po kilku krokach odwróciła się i odezwała się do Hansena.
Idziesz, czy planujesz tu założyć osadę? - zapytała z nutą drwiny w głosie. Bardzo chciała zatrzeć poprzednie nie najlepsze wrażenie, a bycie złośliwym uważała za najwłaściwszą drogę do tego celu. Przyspieszyła kroku, dając mężczyźnie do zrozumienia, że nie jest wcale niedołężna ani się nie boi żadnych psów, ani innych nosicieli insektów. Ponadto zastanawiała się, gdzie teraz jest Tara. Czy coś jej nie pożarło, na przykład to wrzeszczące małe stworzenie, które nosiła na rękach. Dopiero, gdy uszła znaczną odległość, coś zaczęło ją zastanawiać. Według wszelkich szacunków powinni byli dojść już na plażę, a tymczasem nie było po niej śladu. Co więcej, Dores zauważyła z niepokojem, że nie słyszy już szumu morza. Musiała pomylić drogę! Ostrożnie zwolniła, pozwalając Aaronowi się z nią zrównać, a nawet się wyprzedzić. Gdy tylko to nastąpi, będzie mogła bezkarnie go ochrzanić, że wybrał złą ścieżkę. Chcąc odwrócić jego uwagę od faktu, że właśnie najprawdopodobniej się zgubili, postanowiła zagadać.
Yhm. - chrząknęła cicho, by nawiązać nić porozumienia. Więc... co jeszcze masz w tej walizce poza kolekcją kubków w krowy? - zapytała najniewinniejszym głosem, na jaki ją było stać.
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptySob Wrz 19, 2015 10:42 pm

Spojrzałam wielce niewinnie na nieznajomego. Halo! Byłam taką słodką dziewczynką! W jeszcze bardziej dodającej słodyczy sukieneczce z bardzo brzydkimi podrapaniami, które same przez się krzyczały: POMÓC! TRZEBA ZA WSZELKIE SKARBY ZAJĄĆ SIĘ TYM BIEDNYM DZIECKIEM! Co on? Serca nie miał? Może zgubił, wylatując z samolotu.
Wywróciłam oczami po tym, jak zerknęłam we wskazanym przez mężczyznę kierunku. Mnie wysyłał gdzieś tam, leć dziecko, pozbywam się ciebie w tejże chwili, a sam postanowił się zwinąć... Tak po cichaczu.
Ekhem! – odchrząknęłam. – Hej! Tam nie ma  moich rodziców! Poza tym mógłbyś się ze mną podzielić tym skrywanym jedzonkiem... – Wskazałam stanowczo w jego kierunku palcem, o ile raczył się odwrócić i na mnie spojrzeć. -  Chyba że mam iść do nich i wygadać, że taki i taki koleś skrywa się w krzakach i żre, nie dzieląc się z nikim... BAAARDZOOO SAMOOOLUBNIE! – zakończyłam głośno, jak gdybym chciała zaalarmować pozostałych o tym, że tu jesteśmy. – To jak będzie? – zapytałam, składając ręce na piersi.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyNie Wrz 20, 2015 2:35 pm

DAISY

Młody mężczyzna zatrzymał się gwałtownie, gdy Daisy zaczęła mu grozić wypaplaniem jego tajemnicy. I dlatego nie lubił dzieci! Były bezczelne i latały na skargę jak opętane. Odwracając się w stronę dziewczynki, zacisnął pięści, miną poświadczając, że nie jest zadowolony.
- Następna bez rodziców?! Super! Wycieczkę klasową mieliście i zajebało wam nauczycielkę?
Parsknął śmiechem, nie przejmując się, że rzeczywiście tak mogło być, a przekleństwami nie powinien zwracać się do małej, słodkiej dziewczynki. Wściekły na siebie i Daisy, ruszył do niej, wyciągając zza pazuchy opakowanie wafli. Wydobył jednego i podał go smarkuli.
- Masz i spadaj. Przedszkole w tamtym kierunku. Znajdź sobie koleżankę.
Najwyraźniej nie w smak mu było niańczenie dzieciaków, bo robił wszystko, żeby zrazić do siebie Daisy i wygonić ją do innych ludzi. Nie chciał brać odpowiedzialności za dzieciaka. Ostentacyjnie wyciągnął drugiego wafla i wpatrując się w dziecko, zaczął go chrupać. Jak szybko zje, to reszta mu nic nie zrobi!
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 12:38 am

Always look on the bright side of life...
Wiedziałam, że wiele osiągnę, jeśli będę myślała, jeśli będę uważna i mądra. Obserwowałam więc tego samolubnego pana, starając wyciągać z jego mimiki i gestów jak najwięcej wniosków... I nie szło mi to za dobrze. Przynajmniej nie tak bardzo jak bym chciała, co jednak nie przeszkadzało mi w próbach wyłudzenia od niego picia i jedzenia. Musiałam tylko pamiętać, by nie przesadzić. Mógł się wściekły na mnie rzucić... Mógł też biegać szybciej ode mnie, mimo że był obżartuchem. Był większy. Ja drobniejsza, sprytniejsza i zwinniejsza – zauważyłam cwanie.
Nie. Żadna wycieczka, zaś moich rodziców zajebało, gdy byłam mała – odpowiedziałam hardo, biorąc od nieznajomego wafla. Dobre i to. Coś już udało mi się osiągnąć na tej wyspie! Always look on the bright side of life...
Robiło się ciemno. Powinnam poszukać Cas i Nico. Sama nie dam sobie rady... Chyba że z powrotem wejdę na drzewo... Tylko że szła burza. Niebezpiecznie. Wolałam ramiona któregoś z rodzeństwa. Chciałam być pewna, że nic im nie jest i że są cali i zdrowi.
Masz coś do picia? – zapytałam ponownie, chrupiąc pospiesznie wafla. Po nim pewnie będzie mi się chciało jeszcze bardziej pić... Był suchy. – I chcę jeszcze jednego wafla. Potem obiecuję, że sobie grzecznie pójdę i nie pisnę ani jednego słowa – obiecałam. – Skautką nie byłam, ale jestem słowna! – Tak jakby. Zależenie od własnego interesu – pomyślałam z cwanym uśmieszkiem. Koleś nie lubił dzieci. Musiałam uważać. I nie musiałam za to grać, bo i tak to na niego nie działało.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 1:14 am


Jak to było, że tłum zawsze szukał sobie ofiar wśród najzwyklejszych stewardess, które nie odpowiadały za całe zło tego świata. Naprawdę nie odpowiadały... Ani za zbyt małą ilość miejsca, ani za chłód, ani za brzydką pogodę, ani za turbulencje i katastrofę, której przebiegu Felicia nawet nie pamiętała. Wiedziała tylko, że zrobiła wszystko to, co było w jej mocy, bo zawsze dawała z siebie jakieś minimum sto dziesięć procent normy. I że zdecydowanie nie spowodowała też rozbicia się samolotu, o co najwyraźniej ją oskarżano. Była miłą osobą, troskliwą i opiekuńczą, ale w tym momencie miała serdecznie dość wszystkiego. Wystarczy powiedzieć, że w całym wielkim tłumie osób, przy których trochę wcześniej skakała - nawet z narażeniem własnego życia - nie znalazł się dosłownie nikt, kto byłby na tyle normalny, by zrozumieć jej wcześniejszą wypowiedź. Ba!, nagle wszyscy obrócili się przeciwko nim! Magia, nieprawdaż? Do uskuteczniania linczu zawsze było pełno osób, ale do ochrony już nie. Wyłącznie Marina i Sebastian wstawili się za nimi, przec co posłała im pełne wdzięczności spojrzenia. Co jeszcze lepsze, tej pierwszej postanowiono posłuchać, choć mówiła praktycznie dokładnie to samo, co Felicia miała na myśli przy swojej wypowiedzi. Czyżby strój obsługi, ratującej życie kosztem własnego - choć jej również tyczyła się zasada bezpieczeństwa własnego ratownika! , zrobiło z niej nagle wroga publicznego numer jeden? Normalni ludzie nie zachowywali się tak jak ci z tłumu na plaży. Praktycznie nigdy. A w Fel wstąpił diabeł.
- Dziewczyno, czy ty sama słyszysz, co mówisz? I czy słyszałaś to, co powiedziałam dosłownie kilka chwil temu? - Spytała zadziwiająco spokojnie. Przynajmniej jak na kogoś, kto wewnątrz buchał ogniem. - To ty jesteś bezczelna, uważając stewardessy za podgatunek człowieka albo inne maszynki, których życie się nie liczy. Mogłyśmy usiąść, ponieważ nas także obowiązuje to, by ratować swoje życie. Rozumiem, że mamy ginąć, tak? Ponieważ naszym obowiązkiem jest uderzanie o ściany samolotu, kiedy z dobrej woli staramy się ratować życie pasażerów? Z dobrej woli. Dokładnie tak. Teoretycznie mamy prawo obsługiwać was, kiedy jest bezpiecznie i kiedy nie skręcimy sobie karku, bo samolot spada, a ludzie ratują swoje torby zamiast dzieci. A jednak żadna z nas nie siedziała, choć nie był to wtedy nasz obowiązek. Bezczelność proszę zatem zachować na inne teksty, jeśli nie wie pani, o czym mówi. I, dla ogólnej wiadomości, nie robię z siebie Matki Teresy, skoro o tym mowa. Za to widzę, że mam tu osobę, która doskonale zna przyczynę rozbicia się samolotu. Hej, Nicolas! Wydało się! Stewardessy pilotują, mają wpływ na działanie maszyny i czynniki zewnętrzne. [i]STRACIŁAM SIOSTRĘ W KATASTROFIE, ALE CO Z TEGO! STEWARDESSA TO NIE CZŁOWIEK! TO ROBOT-TERRORYSTA! NA DODATEK JEJ SŁOWA SIĘ NIE LICZĄ! - Podniosła wreszcie głos, na powrót opadając na kolana na ziemię, by skulić się i wybuchnąć płaczem. Proszę bardzo, skoro mieli samych psychopatów w samolocie, dlaczego nie dowalić jej mocniej...? Widziała Florence, słyszała ją, ale nie odpowiedziała. Nie miała siły.
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 12:37 pm

[Krótko i teraz. Możecie zabić go skoro do tego MG dąży. Nie spędzę wszystkich gier na ukrywaniu się w lesie przed takimi ludźmi. Seba i Mari, dziękuję. ]

Leżałem na mokrym piasku. Nikt mi nie pomógł. Przeciw nam był cały tłum. To nienormalne. Od wczoraj nie latałem. Miałem znajomych pilotów, którzy przeżyli roztrzaskanie się samolotu. Każdy mówił o tym, że tłum bronił ich a nie kamienować chciał. Najwyraźniej trafiłem na lot psychopatów i idiotów. Chciałem Fel pomóc, ale... ...czym byłem, gdy szacunku nie miałem? Nigdy w życiu wcześniej tak nie traktowano mnie gdziekolwiek. Specjalnych ulg nie wymagałem, ale człowieczeństwa. Obrażenia przytłumiły mnie, ale wszystko stało się obojętne. Byle zabijali mnie szybciej. Miałem nadzieję, że Fel nie zginie. Padłem na piach na plecy obojętny. Woda leciała na moją twarz a błyskawice błyskały. Ładny widok z tej perspektywy. Czekałem na cios... ...skoro mnie do piachu chcieli posłać.
- Hijo de puta - syknąłem.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 4:03 pm

Gdy Felicia opadła na kolana a Nicholas na piasek ludzie tylko pokręcili głowami. Większość się rozeszła w swoje strony. Przy Nicholas'ie znalazł się doktor który wcześniej pomagał marinie aby zobaczyć jego nos.
Dotknął go palcami i powiedział z lekkim, przyjaznym uśmiechem.
- Chyba nie jest złamany. Zwykły krwotok. - sięgnął do swojej torby i wyciągnął jakąś gazę wsadzając mężczyźnie do ręki. Następnie podniósł się z kolan i ruszył w kierunku Felicii by spytać czy wszystko z nią w porządku.
Przy załodze samolotu została Florence, wraz z Mariną i Sebastianem oraz jeszcze kilkoma innymi osobami którzy też sądzili inaczej niż reszta. Dwudziesto-osobowa grupa podzieliła się na pół. Ci którzy sądzili że wina leżała po stronie załogi oddaliła się w kierunku dżungli by zaraz po chwili zniknąć z zasięgu wzroku pozostałych. Pozostała jakaś kobieta z dwójką dzieci ( chłopczykiem i dziewczynką), czarnoskóry młody mężczyzna, małżeństwo w podeszłym wieku, doktor, oraz trzech mężczyzn w wieku około trzydziestu lat. Niektórzy ze sobą rozmawiali, inni po prostu stali patrząc się w ocean. Nastał względny spokój.

Kolejka 1: Florence, Sebastian, Marina, Nicholas, Felicia, Tara.
Reszta bez zmian.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 5:48 pm

- Prowadź. Będę tuż za Tobą. - odpowiedział, demonstrując swoje szlacheckie maniery. Doskonale zdawał sobie sprawę, że przez tą kulawą niedołęgę ich marsz będzie trwał dwa razy tyle niżby miał iść sam, ale przez ostatnie wydarzenia wolał mieć jakiegoś towarzysza podróży, a skoro Dores była jedyną osobą w pobliżu... cóż, był na nią skazany.
Szedł za Dores co chwilę się zatrzymując, więc w końcu zdecydował się wyprzedzić kobietę i sam objął prowadzenie. Od czasu do czasu oglądał się za siebie, by po raz drugi nie zgubić Shelley. Rozbitkowie posuwali się jakąś wydeptaną ścieżką - pytanie tylko przez kogo. Owszem, mogła to być ścieżka wydeptana przez zwierzęta, ale czy aby na pewno? Wcześniej był przekonany, że samolot spadł na bezludną wyspę, jednak po usłyszeniu tych szeptów rozważał różne możliwe opcje. Nawet taką, że po prostu był to objaw szoku wywołanego katastrofą.
- Nie Twój interes. - rzucił krótko, rozglądając się wokół. Również Hansen zdał sobie sprawę, że ścieżka nie prowadziła nad ocean. Nawet z takim tempem jaki narzucała Dores powinni już być na plaży albo chociaż słyszeć szum fal. Tymczasem Duńczyk nie mógł usłyszeć nic prócz uderzania kropel o liście i własnych kroków. - Zgubiliśmy się. - dodał zatrzymując się i odwracając na pięcie w stronę Shelley. Słaby był z niego tropiciel, ale kobieta również nie popisała się swoim zmysłem.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 6:05 pm

DAISY


Dawno już zapadł zmrok, a gęste burzowe chmury tylko pogłębiały ciemności jakie zapadły nad wyspą. Niestety dla mysiego blondyna nie było dość mrocznie i Daisy zapoznała się z jego tajemnicą, co doprowadzało mężczyznę do szewskiej pasji. I pewnie dalej odczuwałby złość, gdyby nie odpowiedź dzieciaka. Głodomor najpierw się zdziwił, że tak łatwo i bezczelnie użyła przekleństwa, a potem wybuchnął głośnym śmiechem.
- Za takie odzywki do skautów nie przyjmują.
Odpowiedział rozbawiony i wyciągnął ostatniego wafla jaki mu został. Niestety nie zamierzał słuchać gróźb małolaty i w pośpiechu wepchnął go sobie całego do ust. Z bezczelną miną i wypchanymi policzkami, zaczął przeżuwać wafla, co dość opornie mu szło i sam teraz zapragnął wody. Ale obcej dzieciarni nie zamierzał karmić, od ust sobie więcej odejmując.
- A ga-aj se.
Niezrozumiale odpowiedział i wyminął dzieciaka, ruszając w stronę grupy jaka pozostała. Po drodze wcisnął opakowanie ponownie za pazuchę i dopiął zamek bluzy pod samą szyję, narzucając na głowę kaptur, który już wcześniej zdążył przemoknąć.
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 8:04 pm

[Flo mówiła, że nie na rady napisać dzisiaj posta więc kazała pisać mnie xD]

Sebastian nie ogarniał co się w ogóle działo. Ten łysy dupek strasznie go denerwował. Jakby miał więcej siły to zapewne podszedłby do niego i jebnął mu z całej siły w ten tłusty ryj. Ludzie są czasami jebnięci i to bardzo. Jak można obwiniać za cokolwiek Felicię i Nicolasa? To niedorzeczne. Sebastian spojrzał na grubasa, który uderzył pilota i, który ewidentnie groził Davisowi. Seba tak bardzo bał się jego gróźb, że aż się zaśmiał.
- Tak, strasznie się boję łysego grubasa, który jest tylko mocny w gębie. - warknął.
Mimo wszystko się opanował i nie rzucił się z łapami na kolesia. Pewnie będzie miał jeszcze ku temu okazję. Wyszło tak, że ludzie podzielili się na dwie grupy. Bass i Mari oczywiście zostali z Felice i Nico. Przecież ich nie zostawią. Oni pomogli Bassowi i Mari, a teraz oni będą im pomagać. Lekarz opatrzył Nico,a rana nie wyglądała najgorzej.
- Ale bajzel. - podsumował to Bass i skierował swoje słowa do Mariny.
Głównie chodziło mu o tych zjebów, którzy naskoczyli bez większego powodu na stewardessę i pilota, jakby Ci byli czemuś winni. Sebastian spojrzał na pilota.
- Wszystko w porządku? - zapytał - Nie rozumiem zachowania tych ludzi, a zwłaszcza tego grubasa, kompletny idiotyzm.
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 9:02 pm

|uciekły mi wcześniej z głowy zawroty Daisy:C

HA! HA! HA! Za chamskie obżarstwo również – zauważyłam i postanowiłam pochwalić się swoimi umiejętnościami zdobytymi dzięki starszej siostrze, skoro byliśmy już przy temacie odzywek.
Znam zaklęcia z różnych języków, chłopcze – odparłam z wyższością, jak gdybym mogła wyjąć mu w tej chwili ładnie obramowany dyplom ukończenia Harvardu. Ja jedynie znałam kilkanaście brzydkich słówek, z czego pochodzenie niektórych z nich było dla mnie ciągłą zagadką. Nie przeszkadzało mi to jednak w używaniu ich.
Łoś z ciebie – odparłam, gdy chłopak wyminął mnie i sobie poszedł. A gadaj se? Phi! Cóż, musiałam się pogodzić z tym, że drugiego wafla nie udało mi się zdobyć, podobnie jak picia, w którego posiadaniu zapewne nawet nie był. Z pewnością piłby w mojej obecności, nie przeszkadzając sobie mną, skryty za drzewem. Pewnie dodatkowo patrzyłby mi w oczy i się głupio potem szczerzył.
Idź se! – szepnęłam do siebie i ruszyłam za nim. Nie chciałam zostawać tu sama, zwłaszcza że robiło się bardzo ciemno. Już było bardzo ciemno. I nadal grzmiało i się błyskało, i mi wirowało przed oczami, co starałam się ignorować. Uparcie ignorować i iść w miarę dumnie... Co mi jakoś nie wychodziło. Miałam wrażenie, że zaraz padnę niczym pijak na piasek i się dziś już nie pozbieram.
Ej! Poczekaj! Zwolnij troszkę... Źle się czuję! – krzyknęłam do swojego przyjaciela. Musiałam dać sobie radę. Wiedziałam też, że sama, bo ten koleś był bardzo niemiły! I nie lubił dzieci! Miałam jednak cel. Miałam cel, którym byli ludzie na plaży, więc się nie poddawałam. Od tego zależało moje życie! Musiałam znaleźć Cas i Nico. Musiałam upewnić się, że żyją i że mnie kochają, i że się nie utopili w tej strasznej wodzie, i że nie boją się burzy... I że powiedzą mi, co się stało. Byli mądrzy, Nico był pilotem. Wiedział wszystko. Zapewne mi pomoże i pozbędzie się tego mojego upojenia... Miałam przeczucie, że właśnie tak czują się pijani ludzie.
Typ na mnie nie poczekał. Miałam go gdzieś oraz jego obżarstwo! Dokładnie! Miałam gdzieś i... Czy to była stewardessa? Miała jej sukienkę! Może powie mi, gdzie jest Nico! Może wie, co się z nim dzieje! I... TochybapaniFelicia! TO NA PEWNO PANI FELICIA! Miała cudowne włosy. Chciałam w Los Angeles tak ściąć swoje.
–- PANI FELICIO! – krzyknęłam nieco bezradna, przystając. Włączyło mi się odgrywanie ofiary przez te zawroty i mdłości. Czułam się chora i to nie było fajne. I tam było dużo ludzi... Nie rozpoznawałam wśród rozmazanych twarzy swojego rodzeństwa. – Nico? Jest z panią Nico? –  zapytałam, ruszając dalej swym pijanym krokiem. Niebo ponownie rozbłysło.
Powrót do góry Go down
Marina Ives


Marina Ives
https://wyspa.forumpolish.com/t58-marina-ives https://wyspa.forumpolish.com/t126-marina#401 https://wyspa.forumpolish.com/t120-marina-ives
Dane osobowe :
31 lat, niegdysiejszy sportowiec dzisiaj asystentka, Meksyk

Znaki szczególne :
Jest w połowie latynoską, ma piegi, niski wzrost (160 cm)

Ubiór :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Ekwipunek :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Stan zdrowia :
Brak dłoni (lewej na razie)

Punkty :
257


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyPon Wrz 21, 2015 9:32 pm

Marina nie wiedziała co może powiedzieć tym wszystkim zgromadzonym tu ludziom. Skąd w ogóle pomysł, że wiedziała co robić? Spojrzała na wszystkich i po chwili się odezwała.
- Pada deszcz, a my nie mamy najlepszego schronienia. Poszukałabym jakiś części, których będzie można użyć do stworzenia szałasu. I rozpaliłabym ogniska aby było jak najcieplej. Rano pewnie przyleci już pomoc.
Stwierdziła. Można uznać, że to był jej plan. Nieważne, że nie wie jak stworzyć szałas, Sebastian pewnie by jej pomógł. Powiedziała to co wiedziała, ale atmosfera dalej była napięta. Sama przestała ogarniać co się dzieje. Ludzie nadal obwiniali Felice i Nicolasa, a przecież oni nic nie zrobili. W dodatku starali się innym pomagać, a w nagrodę Nicolas będzie miał złamany nos, a Felice więcej siniaków. Spojrzała na Sebastiana i przysunęła się bliżej niego dając mu jakby znać w ten sposób aby nie rzucał się na tego łysola. Jak zaczną się bić to dopiero będzie katastrofa. Zostali tutaj, a część osób poszła w swoją stronę.
- Idioci z nich, ale niech idą. Nikt nie będzie po nich płakać.
Stwierdziła. Przeniosła potem wzrok na jednego z ich pilotów.
-  Co za beznadziejna sytuacja, prawie Was zlinczowali! Ci kolesie są niebezpieczni i dopóki nie przyjedzie pomoc trzeba na nich uważać. Jeśli czegoś potrzebujecie, pomocy mojej albo Sebastiana to mówcie. Skoro wszyscy tu jesteśmy razem na tej wyspie to powinniśmy sobie pomagać.
Powrót do góry Go down
John Wilshere


John Wilshere
https://wyspa.forumpolish.com/t299-john-wilshere#3141 https://wyspa.forumpolish.com/t309-wilshere#3314 https://wyspa.forumpolish.com/t304-john-wilshere#3222
Dane osobowe :
35 lat | komisarz w Australian Crime Commission | Fulham, Londyn, Wielka Brytania | Sydney, Australia

Znaki szczególne :
Kilka tatuaży - na rękach, klatce piersiowej, brzuchu i plecach.

Ubiór :
Bielizna, skarpety, spodnie dresowe, luźną koszulkę włożył sobie za spodnie (półgolas), trampki, wisiorek na rzemyku, zegarek.

Ekwipunek :
Metalowy pręt (długości nogi od stołu)

Stan zdrowia :
Rozcięta pionowo powieka lewego oka. Pionowa rana przechodząca dwa centymetry obok prawego oka, ggłęboka na trzy milimetry i długa na sześć centymetrów. Siniaki na plecach. Ból stawu barkowo-obojczykowego po prawej stronie.

Punkty :
36


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyWto Wrz 22, 2015 1:18 pm

< [8]

Deszcz już mu nie przeszkadzał. O ile nadal padało. Był cały przemoczony, jak zresztą cała masa tego ludzkiego nieszczęścia która leciała razem z Johnem. Nie wiadomo co miał teraz w głowie, właściwie powinien skupić się na wzniosłych myślach o własnej rodzinie. Ale jakoś się na to nie zanosiło.
Zrób sobie wakacje John, mówili. Będzie fajnie, mówili. Dimitry żył. Zamiast kolorowych drinków na przyjęciu weselnym popili sporo morskiej wody z piaskiem. Myślał trochę o sobie. Szedł przy brzegu sprawdzając czy nie pływa tam gdzieś jego walizka. Na darmo. Na nic się też raczej nie przyda ze złamanym obojczykiem.
Zatrzymał się na kilka kroków od jakichś ludzi, zerkając za siebie na Dimę, Kiarę i tę smarkulę.
Powrót do góry Go down
Dimitr Skorayev


Dimitr Skorayev
https://wyspa.forumpolish.com/t294-dimitr-skorayev#3098 https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t303-dimitr-skorayev
Dane osobowe :
36 lat | podkomisarz w Australian Crime Commission | Rosjanin

Znaki szczególne :
tatuaż piórka na przedramieniu i dwie obręcze na bicepsie

Ubiór :
jeansowe spodnie, półbuty wiązane z brązowej skórki, koszula w czerwoną kratę z podwiniętymi rękawami, bransoletka ze skóry ze srebrną klamrą

Ekwipunek :
Torba: litrowa butelka koniaku, woda utleniona, plasterki i jeden zapasowy bandaż elastyczny, litrowa butelka wody gazowanej

Stan zdrowia :
Piach w głębokiej ranie na podbródku, spalone włosy, lekkie oparzenie skóry głowy.

Punkty :
89


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyWto Wrz 22, 2015 3:02 pm

https://wyspa.forumpolish.com/t227p90-8-plaza-po-zachodniej-stronie-lasu#4207 ----->

Dimitr z Zoryą na rękach i Kiarą obok siebie, szedł jakieś trzy metry od Johna, który chyba okrzyknął sam siebie przewodnikiem stada. Jeszcze, kurwa, czego! Pierdolony Mufasa się znalazł, król dżungli. Z drugiej strony, Kiarę już mamy, hehe.
Skorayev stąpał ostrożnie, samemu również będąc wycieńczonym, całym mokrym i zziębniętym. Najchętniej sam otuliłby się tym kocem, ale jak już wspomniałam wcześniej, zostały mu resztki empatii. Widział gdzieś w oddali jakąś grupę ludzi, albo mu się tylko wydawało. Plaża była cholernie wielka, a chodzenie po mokrym piasku, zwłaszcza z dodatkowym ciężarem, było mozolne. Widać było, że mężczyzna się męczy, choć głośno tego nie przyzna.
Powrót do góry Go down
Karlee Cheethan


Karlee Cheethan
https://wyspa.forumpolish.com/t332-karlee-cheethan#4087 https://wyspa.forumpolish.com/t338-karele-super-star#4163 https://wyspa.forumpolish.com/t337-karlee-cheethan#4162
Multikonta :
Katarina Evike

Dane osobowe :
Karlee Cheethan, lat 19, usocjalizowana Aborygenka, wdowa po mężu - geju

Znaki szczególne :
Wysoka mulatka o specyficznych rysach twarzy

Ekwipunek :
pisemko pornograficzne dla kobiet, paczka mieszanych bakalii (ważne do 12.11.2013), miętowa pasta do mięs (ważna do 01.11.2013)

Stan zdrowia :
Rana tłuczona i opuchlizna lewej okolicy czołowej, lewego łuku brwiowego i okolicy lewego oczodołu. Bol biodra, utrudniajacy chodzenie.

Punkty :
169


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyWto Wrz 22, 2015 6:31 pm

/ początek!
Karlee otworzyła powoli oczy, by ponownie je zamknąć, oślepiona światłem. Nie wiedziała, gdzie była i co się z nią stało. Czuła jedynie narastający w niej ból praktycznie każdej części ciała. Dopiero za trzecią próbą z rzędu udało się dziewczynie w końcu otworzyć te oczy i wstać na nogi. Była zupełnie sama. A chociaż żywa. Otaczał ją piach, ocean i ludzkie ciała. Chciała krzyczeć, ale nie potrafiła – czuła się jakby miała wielką kluchę w gardle. Dopiero po chwili się zorientowała, co się stało. Leciała samolotem, do Stanów. By pochować swojego męża. A potem były jakieś problemy… i nagle w jej głowie zapanowała pustka. Jakby ktoś pozbawił ją kawałka wspomnień. Pani Cheethan (niestety, panną już jej nazwać nie można było), zaczęła się zastanawiać poważnie nad tym, czy przypadkiem jeszcze ktoś nie przeżył. Jak się jej udało, to musieli być też i inni, prawda? Zrobiła kilka pierwszych kroków, krzywiąc się z bólu. Biodro bardzo jej dokuczało. Nie miała jednak zamiaru się poddawać. Powoli do przodu, krok za krokiem. Nie wiedziała nawet, kiedy słońce zostało przykryte chmurami, a z nieba zaczął lać się deszcz. Piasek pod nogami Karlee stał się grząski i jeszcze bardziej utrudniał jej chodzenie. Ale się nie poddawała. Trud dziewczyny został szybko wynagrodzony – w końcu w zasięgu jej wzroku pojawiły się postacie. Były to zaledwie ich kontury, ponieważ panowała zupełna ciemność, burza szalała w około. Bała się, to normalne. Ale musiała jakoś przetrwać…
POMOCY! – wydarła się na cały głos, próbując przekrzyczeć grzmoty, gdy była już stosunkowo blisko innych rozbitków. Szła, kulejąc, ze łzami w oczach. Bolało. Miała problem ze zrobieniem chociażby kroku. I na dodatek było jej okropnie zimno.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 EmptyWto Wrz 22, 2015 9:38 pm

- Teraz powinniśmy skupić się na przygotowaniu jakiegoś noclegu pod drzewami. Można wykorzystać liście palmowe, by chłód nie ciągnął od ziemi. Niby nic, ale jednak.. Na poprawę pogody chyba nie ma co liczyć..
Doktor ewidentnie chciał pomóc każdemu jak tylko umiał. Nie znał się na zasadach survivalu, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, że najważniejszy był odpoczynek.
Widząc zaś, że nadciągają kolejne osoby, podniósł się i dostrzegając nieprzytomną nastolatkę na rękach Dimy, od razu ku nim ruszył.
- Co się stało? Tam. Połóż ją.
Dymitr otrzymał od doktora szereg poleceń, prowadzących go pod drzewa, gdzie deszcz aż tak bardzo nie przeszkadzał. A już najpewniej nie Zoryi, która była teraz dla doktora priorytetem. Gdy tylko została położona na ziemi, mężczyzna zabrał się za sprawdzanie stanu jej zdrowia.

JOHN

Przyglądając się scenie, w świetle błyskawicy mógł zauważyć niebieską płachtę, zaplątaną gdzieś między drzewami i krzakami, prowadzącymi do lasu. Tą samą płachtę, której obecność wcześniej zignorował Sebastian. Może dałoby się z niej wykombinować jakieś schronienie dla najbardziej potrzebujących?

DORES & AARON

Mimo chwil zwątpienia i uczuć zagubienia drogi do reszty, kłócąca się parka w końcu usłyszała szum morza i po kilku minutach mogła wyjść na plażę, w odległości kilkunastu metrów od reszty.

KARLEE

Na krzyki dziewczyny zareagowała para staruszków, stojących najbliżej niej. Kobieta szturchnęła swego męża w bok, łapiąc się za obandażowaną głowę. Ruszyła za mężem, lamentując do siebie coś po cichu i ściągając z ramion chustę, którą narzuciła na plecy Karlee, gdy tylko do niej dotarli.
- Dziecko, gdzieś Ty była całkiem sama. Tam przecież straszy!
Odezwała się, a mężczyzna złapał ją pod ramię, by pomóc dotrzeć do miejsca, gdzie znajdował się doktor. Trochę czasu miało im to zająć, bo staruszek także prędko chodzić nie potrafił. Szczególnie na mokrym piasku.

Kolejki możecie ustalać sami, opuszczając dotychczasowych towarzyszy i dołączając do nowych. Dogadajcie się! Jeśli o kimś zapomniałem bądź będą pytania, proszę o prywatną wiadomość.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(7) Ogromna plaża - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
(7) Ogromna plaża
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» (2) Kamienna Plaża
» (3) Piaszczysta Plaża
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-