IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(7) Ogromna plaża - Page 4


 

 (7) Ogromna plaża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Sie 19, 2015 10:07 pm

First topic message reminder :

Plaża

Ogromna plaza

Ogromna plaża, z której woda praktycznie nie odpływa. Piasek jest tam nieco grząski.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySob Wrz 12, 2015 11:44 pm

[także z pominięciem; proszę o drugą kolejkę: Fel, Nico; zapominalscy dołączą w razie czego (7) Ogromna plaża - Page 4 1615451806]

Spodziewałem się, że będzie trzeba czekać na lekarza, ale nie myślałem, że kolejka do niego będzie ciągnąć się aż tak daleko. Nie wiedziałem, że przeżyło tyle osób. To mnie napawało częściową ulgą, ale ona zniknęła, gdy zobaczyłem jak bardzo byli poranieni ludzie. Byłem racjonalistą. Wiedziałem, że nie przeżyje więcej niż połowa z nich. Może umrze nawet wielu więcej, bo nie wyglądało na nadejście pomocy. W ciemnościach nie wypatrzą nas raczej, jeśli zaczną szukać nawet skrupulatnie. Niewielkie płomyki z wysokości były niewidoczne. Jako pilot pamiętałem to. Nawet pasy do lądowania oznaczone były mocniej i wyraźniej właśnie z tego powodu. Odchrząknąłem z trudem i podziękowałem poparzonej kobiecie. Coś w środku we mnie ścisnęło się na widok obrażeń. Być może za katastrofę odpowiadał nasz błąd a ja żyłem i prawie ranny nie byłem. Że twarz?... Szkło kontra poparzenie… …mogłem wykaraskać się z pierwszego. W zastępstwie (marnym, bo marnym) wody utlenionej dało się wziąć trochę słonej, która także część bakterii wybijała. Mój stan był lepszy od większości ludzi.
- Nie dostaniecie się do lekarza… …przykro mi – powiedziałem, gdy przechodziłem obok siedzącej Mariny. Autentycznie mi przykro było, bo potrzebowała pomocy. Pewnie bym jej powiedział coś jeszcze, gdyby nie wołanie Fel. Normalnie bym nie pomyślał, że jakieś krzyki mogą skierowane być w moją stronę, ale słyszałem swoje imię w towarzystwie portugalskiego i wiedziałem, że tak wołać tylko Felicia może. Znaliśmy się i swoje przyzwyczajenia jak łyse konie. – Que?... – zaniepokojony spytałem, kiedy podszedłem do Sage. Wtedy dopiero zauważyłem ich dzieło… …i to jak blado wyglądała. Zdjąłem marynarkę i rozłożyłem ją na piasku. – Usiądź. Odpocznij. Moja kolej – powiedziałem tonem nieznoszącym sprzeciwu. Na stratę Fel pozwolić sobie nie mogłem. Nie Fel i nie przez moje niedopatrzenie. – Wszystko dobrze z tobą?...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 12:29 am

Na plaży robiło się coraz ciemniej i chłodniej, co rozbitkowie mogli odczuć na własnej skórze. Słońce już jakiś czas temu zniknęło za horyzontem, a ostatnie promienie także przestały już oświetlać taflę wody. Zrobiło się ponuro i mroczno, co znacznie wpływało na słabnącą widoczność. Na dodatek w powietrzu rozbłysła błyskawica, a – zaledwie dziesięć czy piętnaście sekund później – następnie rozległ się także i ciężki grzmot… Chmury wisiały nisko, czyżby zapowiadało się na burzę…?
Powrót do góry Go down
Daisy Fuentes


Daisy Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t300-daisy-fuentes?nid=1#3170 https://wyspa.forumpolish.com/t301-ulepimy-dzis-balwana#3176 https://wyspa.forumpolish.com/t302-daisy-fuentes#3177
Multikonta :
Abelard Zaciszko

Dane osobowe :
11 i pół roku | uczennica | w przyszłości tajny agent/płatny morderca | Nowozelandka z Australii

Znaki szczególne :
z niewinnością mi do twarzy

Ubiór :
kremowa sukienka, czarny płaszczyk z czerwonymi akcentami, bielizna, 2 x wstążka we włosach, rajstopki, czerwone balerynki, złoty łańcuszek z serduszkiem

Ekwipunek :
kartonik soczku wiśniowego, kapelusz inspirowany Dzikim zachodem, kapcie-króliczki z kłami i ręcznie wyszywana kamizelka bez rękawów – kwiecista, z jasnej skóry i z frędzelkami, paczka holenderskiego słonego dropu, pięć kiełbasek, dwie tortille

Stan zdrowia :
zadrapania z przodu; mdłości oraz zaburzenia błędnika

Punkty :
193


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 5:25 pm

For life is quite absurd... – zaśpiewałam, rozważnie przesuwając nogę. Non stop obejmowałam drzewo, jak gdyby było moją ostatnią deską ratunku, bo w sumie nią było. – And death's the final word – dokończyłam z ulgą, stając na niżej gałęzi. Cóż, chyba chciałam już być na dole, tam, gdzie ci rozmawiający dwaj ludzie... jeden pan i odchodząca pani w pięknych czarnych włosach. Przez chwilę miałam okazję podsłuchiwać ich rozmowę, gdyż zainteresowała mnie ona zwróceniem na mnie uwagi przez tą panią, W żaden sposób mi nie pomogła, choć byłam taką małą, biedną dziewczynką...
HEJ, TY! PEDOFILU! – krzyknęłam do tego pana, co stał nadal w pobliżu (Aarona). – ZŁAPIESZ MNIE JAK SKOCZĘ? – zapytałam przerażona i zbolała. Niedobrze mi było. Jeszcze gorzej w tym spięciu. – ŹLE SIĘ CZUJĘ! ZARAZ SPADNĘ! – załkałam naumyślnie, by wyglądało to jeszcze bardziej rozpaczliwie. – PROSZĘ... POMÓŻ MI. – Taka biedna dziewczynka... Nie potrafiąca zejść z drzewa.
Always look on the bright side of life... – zaśpiewałam z paniką w głosie, tuląc się do drzewa. Przed chwilą się błysnęło, więc udawałam przerażenie. Dzieci bardzo bały się piorunów i grzmotów... – Proooszę... – jęknęłam, szukając prawą nogą jakiejś niższej podpory, niższej gałęzi lub dającego stabilność sęku. –  Pooomóż miii!
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 9:18 pm

Sebastian nic nie znalazł. Starał się jak tylko mógł, ale los nie był dla niego łaskawy. Nie znalazł nic co mogłoby posłużyć za budowę zasranego szałasu na noc. Zajekurwabiście. Na dodatek chyba niedługo będzie burza. Nie miał pojęcia gdzie się schowa on i Marina. Chyba kurwa zakopią się w piasku, bo to będzie jedyne rozwiązanie. Najwyżej staną pod drzewem i będą udawać, że jest super. Albo pozostaje im siedzenie na piasku. Cóż, to też jakieś rozwiązanie. Przynajmniej Bass się wykąpie. Wrócił do Mariny i spojrzał na nią.
- Nic nie znalazłem. - odparł i wzruszył ramionami.
Sebastian przykucnął przy ich torbie i wyjął z niej koniak. Odkręcił go i usiadł na piasku, przodem do falującego oceanu. Zrobił dwa łyki koniaku aż ten zapiekł go nieźle w gardło. Wytarł usta rękawem swojej kurtki.
- Będzie padać. - zauważył i spojrzał na Marinę - Chcesz się narąbać? Może nie będzie bolała Cię ręka.
Stwierdził i wyciągnął rękę z koniakiem w jej stronę. Było mało stabilnie. Bass miał przeczucie, że los go nienawidził i robił wszystko aby było mało stabilnie i chujowo. Cóż, takie życie.





(Pisałam w upomnieniach do MG o akcję bodajże w czwartek, ale, że ten nic mi nie odpisał stwierdziłam, że Bass nic nie znalazł i najwyżej będzie spał na piasku podczas burzy, lajtowo. )
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 10:01 pm

Dores dziarskim krokiem zmierzała w stronę sterty śmieci, którą zostawiła w pobliżu znaku SOS. Po drodze minęła mężczyznę i kobietę bez reki, którzy dobierali się do butelki koniaku.
Zdrowie - mruknęła w ich kierunku i szczelniej opatuliła się w sweter. Wiatr robił się nieprzyjemny. Po drodze znalazła kilka rachitycznych gałązek drewna, ale większość z nich była zamokła od fal. Trudno, wykorzysta to, co ma. Najgorsze jednak było to, że zaraz miało lunąć. Nie było sensu rozpalać teraz ognia, w dodatku zmoknie to, co już uzbierała. Zauważyła w pobliżu kawałek blachy samolotowej. Podbiegła i chwyciła go w dłonie po czym... od razu puściła.
Jasna cholera! - krzyknęła i popatrzyła na swoje poparzone dłonie. Niech to licho porwie! Po prosto świetnie! Podmuchała na poparzone dłonie i rozejrzała się za czymś, przez co mogłaby uchwycić blachę. Podarty materiał z kupki śmieci nadawał się w miarę. Pochwyciła go i przez szmatę złapała za kawałek samolotu.
Czemu to dziadostwo jest takie ciężkie. - wyspała po przesunięciu kawałka o pół metra.
Hej, ty! - zwróciła się do Aarona, który kręcił się bez celu. Pomóż mi z tym.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 11:07 pm

Plaża, na której znalazł się Sebastian, nie obfitowała w elementy nadające się do budowy szałasu. Większość z nich była bowiem za wąska, za cienka, za duża, za mała… Jednym słowem – zwyczajnie niegodna uwagi. Znaczna część z samolotowych kawałków, które od biedy mogłyby posłużyć za materiał, leżała natomiast w miejscu, gdzie budowano znak SOS. Gdyby zaś mężczyzna zdecydował się zabrać cokolwiek stamtąd, zapewne mógłby zostać zlinczowany. Ludzie wciąż żywili ogromną nadzieję na to, że ratunek pojawi się już za chwilę. W końcu… Ile można było nań czekać? Ktoś musiał zauważyć ich zaginięcie!
Wracając do Mariny z pustymi rękami, Davis mógł poczuć rezygnację – naturalne uczucie, jakie od zarania dziejów towarzyszyło tym, którym nie udało się osiągnąć zamierzonego celu. Kiedy zaś stanął już przy niej, w błysku kolejnej błyskawicy, jego oczom ukazał się kawałek niebieskiego czegoś, które wystawało spod krzaków przy granicy lasu. Czy zamierzał tam podejść…?

Sebastian, jeszcze raz przepraszam za niedopilnowanie. <3
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyNie Wrz 13, 2015 11:35 pm

/ Daisy - Aarona przecież nie było już przy lasku, on sobie też poszedł jeszcze wcześniej niż Dores.

Aaron szedł przez plażę kierując się w stronę wody. Ciągle myślał o rozmowie z Dores, raz nawet się odwrócił by sprawdzić czy kobieta czasami nie idzie za nim by skraść mu jego walizkę. Nic podobnego się jednak nie stało, co było dobrym znakiem. Shelley najwidoczniej poważnie potraktowała jego słowa i - przynajmniej na razie - nie powinna wchodzić mu w drogę.
Po kilku minutach znalazł się na skraju oceanu. Odłożył walizkę w widoczne miejsce, zdjął koszulę i wszedł po pas do wody. Upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu i na chwilę zanurzył się w chłodnej wodzie. Obmył twarz, ręce i szyję z potu, wziął też do ust trochę wody, by choć trochę poprawić wilgotność w jamie ustnej. Szybko ją potem wypluł, bowiem nie gustował w słonej. Dzięki kąpieli poczuł się o wiele lepiej. Duńczyk wyszedł z wody i położył się obok swojej walizki na piasku. Wiatr muskał jego twarz, a on dopiero teraz mógł dokładniej przyjrzeć się swoim obrażeniom. Na ciele miał mnóstwo sińców, sądząc po zapuchniętym oku musiał mieć również i je podbite. Los nie oszczędził nawet jego opuszka palca, nie wspominając nawet o górnej jedynce.
Aaron wyjął z walizki drugą kanapkę i zaczął się powoli rozkoszować jej smakiem. Może nie było to zbyt dużo ale teraz poczuł się już naprawdę dobrze. Brzuch przynajmniej choć na chwilę mógł się zadowolić tym małym kąskiem. Brakowało mu jednak ciągle słodkiej wody i to go bardzo martwiło. Bez jedzenia mógł przetrwać kilka dni, natomiast bez wody nie miał żadnych szans. Musiał jak najszybciej znaleźć jakieś życiodajne źródełko...
Hansen spojrzał na horyzont i zauważył nad nim ciemne chmury. Czyżby Bóg wysłuchał jego próśb? Najwyraźniej wszystko na to wskazywało, bowiem wiatr wiał coraz silniej, a po chwili nawet wszyscy plażowicze usłyszeli pierwszy grzmot. Duńczyk uśmiechnął się szeroko i obiecał sobie w duchu, że podziękuje później Bogu za ten hojny dar. Jego dobrego humoru nie mogła nawet popsuć obecność Dores, która właśnie - o dziwo - poprosiła go o pomoc. Mężczyzna wziął swoją koszulę i podbiegł do kobiety. Przez materiał chwycił gorącą blachę i wraz z czarnowłosą zaczął ciągnąc ją po piasku.
- Gdzie chcesz to przenieść? - spytał z ciekawością. Taka duża dziewczynka chyba nie bała się kilku kropel deszczu. - Boisz się burzy? - dodał mając nadzieję, że choć trochę zirytuje tym Dores.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 12:08 am

Nie, kretynie - wypaliła, jak zawsze uprzejma Dores, którą faktycznie słowa mężczyzny wyprowadziły z równowagi. Właściwie cały czas była z niej wyprowadzona z powodu dziecka Tary i oparzonych dłoni. Aaron tylko dołożył swoją cegiełkę do jej wielkiej świątyni nienawiści. To po to, ŻEBY przykryć śmieci pod rozpałkę, ŻEBY nie zmoczył ich deszcz. - odpowiedziała powoli, jakby mówiła do człowieka upośledzonego z piątą grupą inwalidzką. Tam - kiwnęła głową w stronę, gdzie chciała położyć blachę.
Dobra, już. Puść! Nie na moją nogęęęęęę, zidiociały palancie!!! - Dores odskoczyła na bok. Kawał metalu nie dość że upadł je na nogę, to jeszcze na tę stłuczoną. Usiadła na piasku, powstrzymując się przed wykastrowaniem Aarona za pomocą tępego noża do masła. Czymże los ją pokarał... Najpierw katastrofa, trupy i prawie-trupy, a teraz jakiś bachor i niepełnonormalny typ, który zabrał JEJ walizkę. Jakby tego było mało z nieba zaczęły padać pierwsze krople deszczu. Po prostu pięknie! Kolejna błyskawica rozświetliła niebo, ukazując Aaronowi poczochraną Dores z błyskiem szaleństwa w oku, przywołującym na myśl zbiegłego z ośrodka  o zaostrzonym nadzorze psychopatę poszukiwanego listem gończym w ośmiu stanach i dwóch Amerykach.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 10:28 am

Aaron postanowił nie komentować obelg pod jego adresem. Był zbyt podekscytowany nadchodzącą burzą, by przejmować się takimi pierdołami jak wojna słowna z jakąś niedołężną kobietą. Ciemne chmury były coraz bliżej, a wiatr coraz bardziej zmuszał fale do pochłaniania coraz większej połaci plaży. Zapowiadała się bardzo długa noc...
- Zaraz wracam. - powiedział do Dores i pobiegł ile sił w nogach po swoją walizkę. Po kilku minutach wrócił do kobiety trzymając w ręku swoją brązową walizkę i ciężko oddychając, usiadł na piasku. Następnie wyjął ze swojego znaleziska kubek w krówki i trzymając go w ręce, miał nadzieję, że choć trochę deszczówki do niego naleci. Przez chłodne podmuchy wiatru na jego ciele pojawiła się gęsia skórka, więc z powrotem ubrał swoją koszulę. Poprawił łańcuszek z krzyżykiem i schował go pod koszulą - przynajmniej tego nie zgubił, tak jak swojego zegarka z ręki i innych rzeczy, które w czasie lotu mu towarzyszyły.
- Gdzie jest Tara? Dość dawno jej nie widziałem. - zagadnął Dores, z zaciekawieniem przyglądając się jej poczynaniom z blachą.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 1:23 pm

Dores ukryła cały "dobytek" po blachą i usiadła na piasku, opierając ręce na podciągniętych kolanach. Z powodu wysiłku zrobiło jej się gorącą, podciągnęła więc trochę długą spódnicę, by wiatr ochłodził jej nogi. Jej wzrok bez słowa wędrował od walizki Aarona (jej?) do kubka w krówki (co za bezguście, to jednak nie jej walizka), a następnie do krzyżyka, co zaskutkowało lekkim wytrzeszczem i oczami na szypułkach. Kiedy Aaron schował go pod koszulką uśmiechnęła się tylko pod nosem. Może facet był nie tylko pedofilem, ale i księdze, to by pasowało. Zjeżyła się znowu, gdy mężczyzna wspomniał o Tarze. To zainteresowanie było zbyt niezdrowe. To jej Tara i nic mu do tego.
Zaraz powinna tu być. - odburknęła i spojrzała w stronę foteli. Czyżby dziewczynka faktycznie poszła pozbyć się dziecka? Może je komuś podrzuciła. Nowe nadzieje pojawiły się w głowie Dores. Proszę, niech to dziecko gdzieś zniknie, niech ktoś je zabierze, niech się zgubi albo utopi. Byle tylko nie było blisko niej.
Zapanowała cisza przerywana przetaczającymi się przez niebo grzmotami i coraz głośniejszym szumem fal. Dores wciąż jednak nurtował krzyżyk na szyi Aarona.
Jesteś religijny? - zapytała, nieco kpiącym głosem. I wtedy rozpadał się deszcz....
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 2:54 pm

Kolejna błyskawica przecięła niebo, rozjaśniając ciemnogranatowe chmury, zza których nie było widać nawet ani skrawka gwiazd. Pierwsze, zaskakująco duże krople poczęły uderzać we wszystko, co stanęło na ich drodze. Liście, piach, fragmenty samolotu, ciała zarówno tych żywych, jak i już od dawna martwych. Za każdym razem, kiedy padały na choć trochę rozgrzane powierzchnie, rozlegał się syk, a para wodna szła w górę, by po chwili ponownie spaść w postaci deszczu, który z sekundy na sekundę coraz bardziej się zagęszczał. Nie minęło pięć minut, kiedy rozpętała się regularna ulewa. Mocny wiatr poruszał wierzchołkami drzew, wyginając je i zrzucając z nich nie tylko wodospady wody, lecz także liści i drobnych gałązek. A rozpalone ogniska...? Rozpalone ogniska poczęły gasnąć w iście zastraszającym tempie. Zrobiło się jeszcze chodniej i bardziej katastroficznie. Wysokie, spiętrzone fale, niczym białe kolosy, rozbijały się o skały i linię brzegową.  Jeśli ktokolwiek z rozbitków wykazywał chociaż odrobinę instynktu samozachowawczego, wiedział, że otwarta plaża nie była zbyt dobrym miejscem do spędzenia burzy, która ani myślała przejść.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 3:07 pm

Zaczął padać deszcz, co sugerowało, że burza zbliżała się do nich bardzo szybko. Spojrzał na zachmurzone niebo, zamknął oczy i pozwolił, by pierwsze krople deszczu obmyły jego twarz. Otworzył usta łapiąc małe kropelki, które choć trochę mogły go orzeźwić. Kto by pomyślał, że zwykły deszcz mógłby go aż tak uszczęśliwić? Owszem, nieraz podczas jego specjalnych zadań deszcz był pożądany jednak nigdy tak naprawdę za nim nie przepadał. Kiedyś, gdy był mały, jedna z zakonnic powiedziała mu skąd się bierze deszcz. Jako dziecko siedział przy oknie, bardzo się nudząc. Wtedy właśnie dowiedział się, że deszcz jest niczym innym jak łzami Boga, który płakał nad grzechami ludzi. To dlatego podczas deszczu ludzie są zazwyczaj znużeni. Pamiętał to bardzo dobrze aż do dzisiaj.
Z rozmyślań wyrwało go pytanie Dores. Czy był religijny? Jeszcze kilkanaście lat temu nie miałby co do tego wątpliwości i z pewnością odpowiedziałby twierdząco. Jednak teraz? Owszem, religia miała spory wpływ na jego życie. Jednak nie uważał się za osobę religijną - przestał chodzić do kościoła, nie spowiadał się, zabijał ludzi. Nie był religijny. Był posłańcem Boga, a to wiązało się z różnymi wyrzeczeniami. Grzeszył, by pokonać zło tego świata.
- Na tyle na ile pozwala mi moja praca. - odpowiedział, jednak nie wiedział czy Dores to usłyszała bowiem w tym samym czasie rozległ się potężny grzmot. Burza przybierała na sile i raczej nie należała do tych najprzyjemniejszych. Podniósł się z ziemi, chwycił swoją walizkę w jedną i kubek w drugą rękę. - Chodźmy schronić się w dżungli. Tam przynajmniej nie będzie tak wiało. - rzucił do Dores i ruszył żwawym krokiem w stronę pobliskiej gęstwiny.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 4:10 pm

Raissa oraz Kaleb w milczeniu ukończyli napis SOS który teraz i tak z nieba był mało widoczny. Ciemne chmury które zebrały się nad nimi, skutecznie uniemożliwiały wszelkim satelitom zbadanie terytorium które znajdowało się pod nimi. Felicia oraz Nicholas zapewnili budowniczym budulec z którego napis został utworzony. Sporo części jeszcze zostało na małej kupce przy napisie co mógł jasno dostrzec Sebastian. Pytanie tylko czy na pewno odpowiednim wyborem była budowa szałasu?
Felicia poczuła na skórze pierwsze krople deszczu które nieuchronnie zwiastowały ulewę. Za nim ktokolwiek z obecnych w tej części plaży się zorientował lunął deszcz, mocząc wszystkich i wszystko. Ludzie zebrani na plaży w okół mężczyzny nazwanym " doktorem" rozpierzchli się w kierunku dżungli nie myśląc długo o konsekwencjach. Pokaźne liście palm oraz pozostałych drzew dawały jakieś schronienie choć nie do końca było to bezpieczne miejsce. Póki co chyba jedyne.
Mężczyzna uważany za doktora ruszył razem za ludźmi, w kierunku drzew przy plaży. Co poniektórzy zaczęli zgarniać swój dobytek, chcąc zaciągnąć pod drzewa najwięcej cennych rzeczy na ile byli w stanie. Podnoszące się fale zwiastowały to, że nie zostanie na plaży zbyt wiele rzeczy które mogły by się przydać w przyszłości. Raissa, Kaleb Felicia i Nicholas widząc fale, doskonale musieli zdawać sobie sprawę z tego że napis przy którym się napracowali zostanie częściowo ( jak nie cały ) uszkodzony poprzez podmycie. To tylko zmuszało całą grupkę do tego by wymyślili jakiś lepszy sposób zawiadomienia reszty ludzkości że rozbili się na tej plaży.
Dores oraz Aaron byli względnie bezpieczni gdyż już wcześniej oddalili się w kierunku drzew. To właśnie między innymi w ich kierunku udała się większa część ludzi tworząc w tym miejscu, istny tłok. By nie zostać zadeptanym musieli się podnieść z miejsca. Do kubka Aarona naleciało kilka kropel, te jednak nie były w stanie zaspokoić pragnienia. Jakiś mężczyzna widząc jak facet zebrze o wodę już same niebiosa, wyjął z podręcznej torby butelkę wody i podał mężczyźnie. Wyglądał na mężczyznę po czterdziestce który po prostu dbał o siebie. Koszula, wygodne spodnie, krótka grzywka, ogolony, ciemne przenikliwe oczy.
- Trzymaj... jutro przecież i tak zostaniemy uratowani. - powiedział optymistycznie mężczyzna choć wcale nie było tego widać po jego wyrazie twarzy. Nie wyglądał na jakiegoś specjalnie rannego, choć wyraźnie było widać że posiada jakąś ranę w okolicach łokcia, gdyż właśnie tam materiał przesiąknięty był krwią.
Doktor który znalazł się również wśród tych ludzi machnął ręką na Marinę oraz Sebastiana by nie zostawali dłużej na piasku niż muszą i by podeszli do niego. Mężczyzna był wyraźnie zainteresowany kikutem kobiety którego nawiasem mówiąc można było dostrzec już z daleka.
Tara po chwili znalazła się obok napisu SOS gdzie jeszcze przebywali pozostali. Ci jednak by nie zmoknąć doszczętnie prawdopodobnie również musieli póki co wybrać schronienie wśród drzew. Pytanie tylko czy blisko dżungli na pewno było bezpiecznie?


Kolejka 1: Dores, Felicia, Nicholas, Aaron, Tara, Daisy.
Kolejka 2: ( wszyscy nie aktywni czyli jak na razie: Margot, Raissa, Kaleb )
Kolejka 3: Marina, Sebastian.

Każdy na odpis ma 12 godzin od odpisu poprzedniej osoby, by niepotrzebnie nie przedłużać. Po tym czasie pomijamy. Jeśli ktoś odejdzie na bok, tworzy własną kolejkę. Nieaktywni mogą dołączyć do reszty gdy tylko sie pojawią lądując na końcu kolejki. Krzyczcie w upomnieniach bądź na PW jeśli coś potrzeba. Kolejka 1 swobodnie pisze między sobą, ja wkroczę w odpowiednim momencie. Kolejka 3 czeka na mój ponowny odpis skierowany tylko do nich ( Lekarz was wołał ). Good Luck!
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 14, 2015 5:08 pm

Dores przez chwilę jeszcze siedziała, gdy z nieba lunęła ściana wody. Jej namokłe, splątane loki przykleiły się do twarzy, a krople deszczu skapywały z nosa i podbródka. Podniosła się, gdy grupka ludzi zaczęła biec w ich kierunku. Zawahała się jednak. Gdzie jest Tara??? Zaczęła się gorączkowo rozglądać, ale nie zauważyła dziewczyny. Ruszyła za Aaronem w stronę drzew, ale wciąż oglądała się przez ramię, licząc, że zobaczy Tarę, a konkretniej tarę BEZ dziecka. Pozostałym się jednak spieszyło, by ukryć się w buszu.
Jesteś pewien, że chowanie się pod drzewem w czasie burzy to dobry pomysł?! - zwróciła się do Aarona, przekrzykując pioruny i już teraz nie szum ale ryk fal. Jej stopy ślizgały się po rozmokłej ziemi, a strugi wody przesłaniały widoczność. Te palmy nic nie dają! Chodźmy głębiej w las! - zaproponowała, widzą, jak palmowe liście gną się pod naporem wody. Poruszała się trochę wolniej niż mężczyzna ze względu na chora nogę. Po chwili straciła go z oczu. Stanęła i zaczęła się rozglądać. Musiała gdzieś zboczyć, bo nikogo nie było widać. Przez ogólną zawieruchę, jaka panowała, nie była w stanie też nic usłyszeć.
Aarooooon????!!!! Szum. Taraaaaaaaa!!!!! Szum.
Cholera. Szum.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyWto Wrz 15, 2015 12:01 am

Z początku myślała, że może być dumna ze swojej pracy. No, co prawda tylko nosiła elementy, a to ktoś zupełnie inny zabrał się za układanie ich w znak, jednakże nigdy nie była osobą nieznającą swojej wartości, więc zdawała sobie sprawę z tego, jak potrzebne było jej działanie. Dzięki temu budowniczy mogli w końcu oszczędzić całą masę energii, którą zamiast tego szło im poświęcić na tworzenie napisu. Tak, bez grama egoizmu – nie o to w końcu chodziło, stwierdzała, że była im potrzebna. Praca zespołowa szła w końcu dużo lepiej od chaotycznego robienia wszelkich tych czynności na własną rękę. Co jak co, ale w tym wypadku stare porzekadło – znane bliżej jako wyście sobie, a my sobie, każdy sobie rzepkę skrobie – nie miało racji bytu. To podnosiło ją na duchu, bowiem nie spodziewała się aż tak pomyślnego obrotu sprawy. Po tym, czego napatrzyła się na pokładzie samolotu, mogła być przecież pewna, że nadzwyczaj szybko uformują się zamknięte grupy. Inna wersja rzeczywistości pozytywnie ją zaskoczyła.
I choć nadal nie miała nawet najmniejszych powodów do tego, by otaczać się pozytywną aurą, praca szła jej zdecydowanie łatwiej niż wcześniej. Problem w tym, że nie miała w sobie niewyczerpanych pokładów energii, przez co dosyć szybko opadła z sił. Targanie wielkich, a co za tym idzie – w większości ciężkich, elementów skutecznie wyczerpywało człowieka. Zwłaszcza kogoś takiego jak ona, bowiem… Cóż, co do pewnych spraw, nie należało się dziwić. Nigdy nie dysponowała zbyt dużą siłą ramion, wbrew pozorom, choć miała nawet dłuższy epizod jako cheerleaderka, gdzie wytrzymałość była jednak niezbędna. Problem w tym, że przez większość czasu znajdowała się wtedy na górze, co sprawiało, że wykorzystywała bardziej giętkość niż moc mięśni potrzebnych do dźwigania. Poza tym minęło tyle lat…
Właśnie z tego powodu, nie chcąc przerywać działań i zmuszać towarzyszy do przystopowania, postanowiła rozejrzeć się za Nicolasem. Tak, zdecydowanie chciała go przy tym wykorzystać do pomocy, kiedy już zajmie się jego twarzą. Trafili w końcu na plażę, gdzie woda była słona i od biedy mogła posłużyć jako coś, co wybijało część bakterii. Oczywiście, wolałaby skorzystać z pomocy lekarza, który bardziej się na tym znał, ale ten był stanowczo zbyt zajęty, aby chciała mu przeszkadzać w ratowaniu życia. Sądziła, że Nico miał dokładnie takie same podejście do tej kwestii. Musieli sobie zatem poradzić sami. Czekając na niego, przykucnęła na chwilę na piasku, a następnie zabrała się do ciągnięcia kolejnego sporego kawałka samolotu. Cóż, ten przynajmniej był częściowo pusty w środku, więc nie musiała wkładać w to aż tak dużej energii… Kiepskie pocieszenie, ale zawsze jakieś. Korzystając z okazji, rozglądała się dookoła, licząc przy tym na to, że może natrafi na coś w piasku.
Kiedy zaś usłyszała wreszcie głos, który dochodził zza jej pleców, na chwilę przerwała działanie i odwróciła się do pilota. Fel daleko było przy tym do uśmiechu, lecz przynajmniej starała się, by zmęczony grymas nie był aż tak mocno widoczny. Nie była w końcu najbardziej poszkodowaną sierotką, choć gest Nico… Prawie rozłożył ją na łopatki. Nie spodziewała się bowiem, że ktoś postanowi zrobić dla niej coś podobnego, narażając się tym samym na chłód.
- Daj spokój, mogę usiąść bezpośrednio na piasku. – Mruknęła, chcąc podnieść marynarkę i zwrócić ją właścicielowi. Wtedy niebo przecięła jednak błyskawica i rozległ się głośny grzmot, który sprawił, że podskoczyła w górę. Jeszcze tego brakowało! – Nic mi nie jest, ale… – Zaczęła, przerywając ponownie, kiedy kolejny piorun pojawił się pośród ciemnych chmur, a pierwsze krople deszczu zaczęły skapywać na jej ciało. Gdyby nie chciała marnować energii, zapewne puściłaby małą litanię niekoniecznie przyjemnych słów. Zazwyczaj co prawda tego nie robiła, jednak teraz okoliczności były zupełnie inne, mniej sprzyjające zachowywaniu zimnej krwi. Zwłaszcza wtedy, kiedy widziało się swój własny napis, który właśnie szedł gdzieś w diabły. Szedł, a właściwie – został porywany przez rozwścieczone fale i równie dziki wiatr.
- Dotychczas nic mi nie było! Uciekajmy stąd! – Wrzasnęła do Nicolasa, starając się przekrzyczeć cały ten dźwiękowy chaos, jaki nagle zapanował na plaży. Zamachała także do Kaleba i jego towarzyszki, podskakując przy tym niezbyt wysoko, aby zwrócić na siebie ich uwagę. Po tym zaś machnęła jeszcze ręką w stronę linii lasu, aby wreszcie popędzić po mokrym piasku, odruchowo nakrywając głowę marynarką Nico.
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyWto Wrz 15, 2015 11:47 am

Układanie znaku na plaży było lepsze niż nic, żeby myśli zagłuszyć, ale te nie poddawały się. Raz po raz wracały a z nimi niepokój, wyrzuty sumienia, strach o najbliższych, zmęczenie. W adrenalinie człowiek szybciej działał, ale kiedy opadła tak dobrze nie było. Mimo wszystko wolałem Fel dać odpocząć, bo bardziej zmęczyła się paniką nawet.
- Nie tam - machnąłem ręką, kiedy mi chciała marynarkę oddać. - Masz plecy poranione całe. Nie chcesz zakażenia od piasku... ...nie chyba? - lekko uśmiechnąłem się i odebrałem Fel fragment, który ciągnęła. - Moja kolej. Daj innym pobawić się w piasku - to zabawa nie była, ale żarty mogły zawsze pocieszyć ją chociaż trochę; nawet takie kiepskie. Jednakże nie narobiłem się wiele. Musieliśmy rozbić się w klimacie deszczowym co najmniej, bo zrobiło się ciemno w chwilę a padać zaczęło moment później. Burza... ...a my staliśmy na mokrym nieustannie piasku. Rzuciłem ostatni kawałek na kupkę obok Fel, która chciała wyraźnie zmywać się stąd. Zmywać się... ...zabawne... ...strasznie. - Ok! - popędziłem bez wahania za nią, zakrywając przed deszczem głowę. Stanęliśmy na boku. Zarośla źle wyglądały, więc odsunęłem odruchowo Fel, stając za nią. - Musimy poszukać niższego drzewa.

Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyWto Wrz 15, 2015 3:35 pm

Aaron zmierzył wzrokiem mężczyznę trzymającego w ręce butelkę z wodą. Mimo całego zamieszania, uśmiechnął się do niego delikatnie i wziął butelkę. Właśnie dla takich chwil jak ta był skłonny poświęcić życie dla walki ze złem. Takie chwile napawały go optymizmem, że na świecie istnieją ludzie, którzy mają w sobie choć trochę dobra. Tacy sami jak on.
- Dziękuję Panu. - odpowiedział i skinął głową na znak wdzięczności. Zdawał sobie sprawę, że w ten oto sposób stał się dłużnikiem tego człowieka. Do końca swoich dni będzie pamiętał o tej sytuacji, bowiem w jego życiu ofiarowano mu niewiele dobroci. Hansen upił 3 łyki z butelki, a następnie schował ją do walizki, razem z kubkiem w krówki.
Dores zaproponowała, by poszli bardziej w głąb dżungli. Nie uważał by ten pomysł był dobry, ponieważ tak naprawdę był bezbronny a w dżungli czaiło się wiele niebezpieczeństw. Ale czemu by nie zaryzykować? Może znajdą jakąś przytulną kryjówkę? Ruszył więc za radą kobiety przez zarośla. Po kilku minutach drogi zauważył, że jest sam w środku dżungli. Dores gdzieś zniknęła... czyżby od początku to zamierzała?
- Dores! Tara! Felicia! Ktokolwiek! - krzyknął imiona, które zdołał zapamiętać, jednak z miernym skutkiem. Ulewa zagłuszała wszystkie jego słowa. Duńczyk obrócił się na pięcie i ruszył w tą stronę, z której - jak mu się wydawało - przyszedł.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyWto Wrz 15, 2015 4:57 pm

Felicia oraz Nicholas bezpiecznie przemieścili się w kierunku drzew gdzie zdążyła juz zgromadzić się spora część osób. Praktycznie wszyscy którzy byli w tej części plaży. można więc sobie tylko wyobrazić, jaki panował dookoła tłok, podekscytowane i paniczne głosy, oraz płacz dzieci czy nawet niektórych kobiet. Nie wszyscy posiadali na tyle wytrzymałą psychikę by wierzyć że wyjdą z tego wszystkiego cało. Różni są ludzie.
Stewardessa niestety nie znalazła nic przydatnego w piasku, może przez pośpiech a może też przez to że deszcz który zaczął padać, skutecznie uniemożliwiał dokładne zbadanie nawierzchni pod nogami. Dopiero pod drzewami, blisko dżungli mogła ocenić co jest pod jej nogami. A i tam nic nie było. Ta dwójka na szczęście znalazła jakieś miejsce z boku, nie pozostając dłużej w tłumie i zapewniając sobię choć część spokoju. Jednak nie na długo. Po chwili jakaś kobieta zawołała:
- Zaraz?! Czy Pan nie jest czasami pilotem?! - w tym właśnie momencie, większość oczu które tu przebywały, obróciły się w kierunku Nicholas'a oraz Felicii. I nie były to wesołe spojrzenia.
Dores ruszyła w kierunku zarośli szukając większego schronienia(?). Nic jednak takiego nie nastąpiło i szybko się okazało że została praktycznie sama, w środku dżungli. Padał deszcz, podłoże było błotniste a dookoła było ciemno. Jedynie światło księżyca dawało jakąś poświatę na niektóre liście tak że kobieta orientowała się że w ogóle stoi. Nawoływania i krzyki nic nie pomagały. Nikt się nie zjawiał. Dopiero po chwili mogła zauważyć coś dziwnego. W zaroślach stał jakiś mężczyzna. Nie widziała jego twarzy ani ubioru gdyż było zbyt ciemno. Jedynie sylwetkę. Po chwili ruszył gdzieś na bok, wolnym krokiem znikając jej z pola widzenia.
Również Aaron zagubił się w ciemnościach, szukając kobiety. Nie znał terenu ani tym bardziej nie orientował się gdzie samolot spadł. Głosy ludzi z pod drzew ucichły a mężczyznę otoczyła śmiertelna cisza. Nie licząc oczywiście deszczu który uderzał o drzewa i liście.
Aaron.
Usłyszał. Nie mógł jednak zlokalizować skąd ten głos dochodzi. Nie był to krzyk. Raczej szept, dobrotliwe zawołanie. Znajomy głos.
Co tu robi.
Widział cie?
Bóg nas widzi.
Zamknij sie!
Jest księdzem.
Powiedział ci?
Gdzie ta zdzira.
Zabijmy ich.

Mężczyzna słyszał dookoła dziwne szepty które nie zwiastowały najlepiej. Czuł że dobiegają zewsząd. Nie które z nich wydawały mu się znajome. Nie mógł jednak jasno sprecyzować skąd dobiegają. Po chwili ucichły. A cisza wróciła. Mezczyzna dopiero wtedy usłyszał krzyk Dores...

Kolejka 1: Felicia, Nicholas, Tara. ( opcjonalnie Raissa, Kaleb ).
Kolejka 2: Dores, Aaron.
Kolejka 3: Marina, Sebastian. ( zacznijcie grać xD )
Kolejka 4: Reszta.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptyWto Wrz 15, 2015 11:57 pm

- No, nie. Nie jestem aż taką masochistką. – Uśmiechnęła się pod nosem, choć nadal nie chciała od niego aż tak wielkiego poświęcenia. W końcu robiło się coraz zimniej, nadchodziła noc, a ona miała na sobie swoje własne rzeczy, które mogły ją ochronić przed chłodem albo też posłużyć jej właśnie za taki prowizoryczny kocyk do siedzenia. Co prawda tył jej żakietu był podarty, zaś sukienka na plecach przedstawiała sobą obraz pociętej nędzy i rozpaczy, ale nie było jeszcze tak strasznie źle. Kiedy patrzyła na innych ludzi i to, jak wyglądali, nazywała się w myślach szczęściarą. Nic wielkiego jej się bowiem nie stało. Nic wielkiego w porównaniu z uciętymi kończynami, poparzoną skórą, brakującymi oczami, krwią, potem i piekłem na ziemi. Los pod tym względem obszedł się z nią w wyjątkowo łaskawy sposób.
- Skoro uważasz, że masz w sobie na tyle siły, by to robić… Zdecydowanie nie będę protestować, jeśli ten znak może być naszą jedyną szansą na wyjście stąd w jednym kawałku. – Mruknęła, choć Nico zdążył się już odrobinę oddalić, więc zapewne nawet nie słyszał jej przyciszonego głosu. Tak naprawdę, cóż, miała przy tym wrażenie, że mówiła to do samej siebie. Nie chciała w końcu stać niczym kołek, milcząc przy tym jak zaklęta. Cisza sprawiała, że do życia budziły się w niej wszelkie obawy, niepokoje i lęki - nawet te dotychczas skrzętnie skrywane nawet przed jej własnym mózgiem - o których nawet nie chciała pamiętać. I tak się bała, i tak pamiętała o swojej siostrze, która leciała z nią jednym samolotem i której wyraźnie nie było wśród ocalałych na tej plaży, i tak... Nie chciała zostawać ani na sekundę z tym, co nasuwała jej wyobraźnia.
I być może właśnie tym wykrakała sobie, to co stało się zaledwie po kilku chwilach. Deszcz, grzmoty, błyskawice tnące niebo, wysokie i spienione fale, burzowe chmury, ludzie uciekający w stronę lasu, ona sama biegnąca zaraz przed Nicolasem, aby schronić się w bardziej suchym tudzież bezpiecznym miejscu... Aż wreszcie - tłum rozbitków cisnący się przy granicznej części drzew i Nico osłaniający ją przed mroczną częścią tego, co mogły skrywać zarośla. Fel westchnęła ciężko, opierając się tyłem głowy na piersi pilota.
- Faktycznie, ale sama nie wiem. Tam jest... - Zaczęła, słysząc jednak czyjś okrzyk, który zdecydowanie odnosił się do ich dwójki, a już po chwili czując także natrętne, wrogie spojrzenia... Prawie namacalne... - Tam jest ciemno... - Dokończyła z wahaniem w głosie.
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 12:45 am

Objąłem Fel ramieniem i ją do siebie przytuliłem.
- Cieplej będzie - cicho wyjaśniłem gest taki a nie inny, aby zacząć rozglądać się. Los nam jak dotąd sprzyjał z ranami, ale z rzeczami nie. Potrzebowaliśmy więcej niż mieliśmy. Cokolwiek. Ubrania nawet, bo noc zapowiadała się na zimną. Chłodno było już teraz. Mogłem podejść do któregoś z ciał co prawda i pozbawić go swetra, ale gest taki wydał się mi nieludzki. Okradanie było okradaniem i nieważne, że to zmarli. Na szacunek po śmierci każdy zasługiwał. Poza tym deszcz wszystko pomoczył a bardziej czuło się zimno w mokrych rzeczach. Musieliśmy wytrzymać. Tylko nie to jedno o czym myślałem. Wysokie drzewa przyciągały pioruny. Mokry piasek ułatwiał porażenia. Natomiast w lesie było strasznie ciemno. Co robić? - Co? Co jest tam?... - zdążyłem spytać, gdy jakaś kobieta odezwała się z pytaniem. Ze smutnym wyrazem twarzy spojrzałem w jej stronę i głową pokiwałem. - Zgadza się. Byłem jednym z trzech pilotów - po co ukrywać to? Czułem nieprzyjemne spojrzenia na sobie, ale postanowiłem, że wytrzymam to i Fel nie zostawię samej z ludźmi. Może aż tak bardzo nie zlinczują mnie. Potarłem ranny podbródek, ale nie skrzywiłem się. To chyba prawda, że taka granica istniała, kiedy z bólem przechodziło się do porządku dziennego. Musiałem z twarzą zrobić coś, ale nie teraz.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 12:48 pm

Dores obracała się gwałtownie w strugach deszczu, próbując namierzyć właściwy kierunek. To zabawne, że zawsze miała bardzo dobrą orientację w terenie, a tu totalnie ją straciła zaledwie po wejściu do lasu. Może to ulewa i burza była tego przyczyną. Może to wyspa była jakaś dziwna. W pewnym momencie w blasku błyskawicy ujrzała ludzką sylwetkę między drzewami.
Aaron?! - zawołała pewna, że wreszcie odnalazła mężczyznę. Ten jednak nie odpowiedział Nie zareagował, jakby w ogóle nie zwrócił na nią uwagi. Dores nie speszona tym, zaczęła iść w jego kierunku, próbują utrzymać równowagę na śliskim podłożu. Wydawało się, że mężczyźnie jakby w ogóle to nie przeszkadzało. Ani deszcz, ni wiatr, ani błoto. Powolnym krokiem zaczął oddalać się, by po chwili zniknąć Dores z zasięgu wzroku. W miejscu, gdzie przed chwilą się znajdował drgała tylko nieznacznie poruszona przez niego gałązka. A może to tylko wiatr...
Aaron? - zapytała w pustkę zdezorientowana kobieta. Przyspieszyła kroku, mając nadzieję, że zaraz ponownie go zobaczy. Nagle poślizgnęła się i upadła prosto w błotnista breję.
Powrót do góry Go down
Sebastian Davis


Sebastian Davis
https://wyspa.forumpolish.com/t64-sebastian-davis https://wyspa.forumpolish.com/t187-basiatko#852 https://wyspa.forumpolish.com/t90-bass-davis
Dane osobowe :
36 lat, biznesmen, Amerykanin

Znaki szczególne :
tatuaż smoka na plecach

Ubiór :
czarny T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie, adidasy i brązowa materiałowa kurtka bez kaptura

Stan zdrowia :
wstrząs mózgu, drobne poparzenia lewej ręki

Punkty :
143


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 1:38 pm

Przepraszam, przysnęłam fabularnie i umysłowo xD

Sebastianowi nic nie udało się znaleźć. Niby później coś tam widział, jakąś niebieską płachtę, plandekę, jakieś kawałki samolotu, które mogłyby ewentualnie posłużyć do zrobienia szałasu. Póki co Bass nie miał czasu na zbieraniu suwernirów, które dopiero teraz udało mu się dostrzec dzięki błyskom na niebie. Wolał się gdzieś schować z Mariną i resztą. Nie planował zostania na otwartej plaży podczas burzy, bo to mogłoby się źle skończyć, a dzisiaj to już i tak mieli wyjątkowego pecha. Pech pechem, ale okazało się, że pojawił się lekarz. Niby burza szalała, ale wołał ich lekarz więc powinni z tego skorzystać. Może bardziej Marina niż on, no ale dobrze by było jakby lekarz jego też obejrzał. Nie chciał mieć potem większych problemów.
- Marina, tam jest lekarz. Chodź. - powiedział i zrzucił torbę na ramię.
Stał już na piasku i pomógł wstać kobiecie. Trzymając ją za łokieć zdrowej ręki podprowadził do lekarza. Tak było szybciej. Muszą porozmawiać z lekarzem i uciekać w poszukiwaniu schronienia. Bass spojrzał na mężczyznę.
- Jesteś lekarzem? - zapytał - To świetnie, ja jestem Bass, a to jest Marina. Ona straciła dłoń.
Powiedział i pokazał facetowi jej zabandażowany kikut. Wzruszył ramionami. Porządził się, ale taki już był i Mari o tym doskonale wiedziała.
- Przypaliłem jej kikut o rozgrzany kawałek metalu aby krew przestała lecieć.
Dodał. No i to by było tyle ze strony Sebastiana.
- Jeśli chodzi o mnie to chyba mam wstrząs mózgu, ale Mari jest pierwsza. Załatwmy to szybko, bo trzeba poszukać schronienia. - powiedział i delikatnie popchnął kobietę w stronę lekarza.
Powrót do góry Go down
Marina Ives


Marina Ives
https://wyspa.forumpolish.com/t58-marina-ives https://wyspa.forumpolish.com/t126-marina#401 https://wyspa.forumpolish.com/t120-marina-ives
Dane osobowe :
31 lat, niegdysiejszy sportowiec dzisiaj asystentka, Meksyk

Znaki szczególne :
Jest w połowie latynoską, ma piegi, niski wzrost (160 cm)

Ubiór :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Ekwipunek :
granatowy top, luźna koszula w kratę, trzy czwarte jeansy, baleriny

Stan zdrowia :
Brak dłoni (lewej na razie)

Punkty :
257


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 2:17 pm

Marina  i Sebastian trochę się odseparowali od reszty grupy. Jej szef szukał czegoś co można wykorzystać jako schronienie, a ona siedziała obserwując zmieniającą się pogodę.Wygląda na to, że nie będą mieli nawet spokojnej nocy. Kiedy Sebastian wrócił to wstała z jego pomocą i potem poszła do lekarza. Spojrzała na mężczyznę, który miał im pomóc. To znaczy mógł, bo czy to zrobi to inna kwestia. Mógł nie mieć czym jej pomóc.
- Cześć. Wiem, że na pewno jako lekarz masz dzisiaj ręce pełne roboty, ale... No właśnie. Czy mógłbyś zobaczyć to coś co zostało z mojej ręki? Boli jak diabli.
Powiedziała. Bass mógł przypalić ranę, ale ból wcale nie zrobił się od tego mniejszy. Miała nadzieję, że w końcu ktoś powie jej coś dzisiaj dobrego. I że jakoś jej pomoże tylko nie za bardzo wiedziała co mógł zrobić. Może ma jakieś leki przeciwbólowe? Spojrzała na Sebastiana kiedy lekko ją popchnął i sama podeszła do lekarza. Na dworze lało, a ona nie chciała być mokra. W ogóle nie chciała tutaj być. Mogła zostać tam, gdzie straciła dłoń. Tam na pewno znalazłaby miejsce do schowania się przed deszczem. Marina widziała, że wszędzie panowało poruszenie i słyszała różne dźwięki, które z padającym deszczem zlewały się w całość.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 3:06 pm

Gdy Marina i Sebastian zbliżyli się do Doktora ten błyskawicznie zaczął się zajmować kobietą. Spojrzał na jej ranę a następnie na twarz a następnie z nieukrywanym zaskoczeniem wysłuchiwał tego co opowiedział Sebastian. Sam doktor wyglądał na Araba, około 25 lat. Ciemne kręcone włosy, zarost w okół ust, piwne prawie ciemne oczy.
Przytaknął Sebastianowi a następnie począł odwijać bandaż dziewczyny:
- Przyznam że nie każdy jest odważny na takie czyny.... pewnie bolało jak diabli. - powiedział. I chyba nie należał do tych co potrafią pocieszać. Szczególnie wtedy gdy skrzywił się na widok przypalonego kikuta. Zaraz jednak sięgnął do swojej brązowej torby, którą miał przewieszoną przez ramię. Można było nawet wywnioskować że mężczyzna wcale nie zgubił swojego bagażu. Wyciągnął z niego jakaś małą buteleczkę i polał po ranie, tym samym ją odkażając. Rana dosyć mocno zapiekła co Marina z pewnością poczuła. Następnie mężczyzna sięgnął do torby i wyciągnął białą chustę. Owinął ją w okół rany i zawiązał. Potem spojrzał na mężczyznę i na dziewczynę.
- Niestety teraz nie mogę zrobić więcej. Musisz wytrzymać aż przybędzie jakaś pomoc. Jeśli się to odwlecze trzeba będzie jakoś posklejać tą ranę. - Może i była przypalona, ale wciąż świeża. Nie zaschnie przecież tak z dnia na dzień. Wciąż jest narażona na środowisko. Tylko tyle że już nie krwawi i została odkażona. Na ogół też takie rany goją się z czasem, więc może obędzie się od specjalnych zabiegów chirurgicznych.
Doktor spojrzał na Sebastiana a następnie dodał:
- Tobą zajmę się później, mam bardziej rannych pacjentów którzy wymagają mojej pomocy. - po czym kiwnął jeszcze na niego głową i oddalił się w tłum ludzi, przeciskając i przepraszając by dotrzeć do następnej osoby.
Zaraz jednak nastała śmiertelna cisza, kiedy padło zawołanie w kierunku pilota. Nikt nie odezwał się słowem, badając Felicię oraz Nicholasa wzrokiem, od stóp do głów. Nie wszyscy wyglądali na zadowolonych że mężczyzna może być pilotem, a jego towarzyszka prawdopodobnie stewardessą. Wszyscy czekali na to co powie pilot.
I powiedział.
Nie musiał długo czekać na reakcję ludności zgromadzonej pod drzewami. Bardzo szybko znalazł się przy nim jakiś muskularny łysy mężczyzna po czterdziestce który nie zastanawiając się wymierzył Pilotowi solidnego prawego sierpowego, prosto w nos. Nicholas'a cios zamroczył ale pozostał przytomny. Mógł opaść na kolana gdyż tak niespodziewana reakcja potrafi ściąć nawet największych twardzieli. Do tego z nosa puściła mu się krew. Nie wykluczone że mógł zostać złamany.
Łysy mężczyzna głośno prychnął. Odepchnął Felicię na bok wzbudzając przy tym okrzyki strachu ze strony pozostałych kobiet. Felicia wylądowała obok drzewa upadając tak jak stała. Gdy łysy zbierał się już do kolejnego ciosu, błyskawicznie znalazło sie przy nim kilku mężczyzn łapiąc go w barki i odciągając do tyłu:
- To wszystko kurwa twoja wina! Twoja ty skurwysynu! - krzyczał mężczyzna odpychany do tyłu. Jakaś starsza kobieta pomogła się podnieść Felicii na nogi. Ludzie natomiast dalej czekali na jakieś słowa wytłumaczenia ze strony stewardessy czy pilota. bo przecież Oni byli załogą samolotu.
Łysy mężczyzna z wyraźnie wrogim wyrazem twarzy, ubrany w koszulę w kratę i jeansy ( prawdopodobnie drwal ), przestał się w końcu szamotać. Cały czas jednak w nim buzowało. Przechadzał się z boku na bok i w pewnym momencie przystanął, by wskazać palcem na Felicie. Ukryty przekaz?

Dores natomiast wciąż pozostawała w dżungli, poszukując Aarona. Nic jednak nie potrafiła znaleźć, a wylądowała nawet w błocie. Po chwili usłyszała jednak kroki i ciężki oddech. Gdy uniosła głowę do góry zobaczyła że przed nią stoi pies. Dziwnie znajomy. Z czerwoną wstążką na szyi. Obrócił głowę na bok, zamknął usta i uniósł uszy do góry, przez chwilę się jej przyglądając. Następnie ruszył w bok znikając jej z pola widzenia. Nie był to jednak taki zwykły przypadek.
Gdyby odprowadziła go wzrokiem mogła by zauważyć, że za drzewami stoi jakiś mężczyzna. Wyglądał inaczej niż tamten. Obrócony do niej bokiem a nie tak jak poprzednio, frontem. Nawet wyglądał znajomo. Gdyby zdecydowała się podnieść i ruszyć w jego kierunku, odnalazła by Aarona.


Kolejka 1: Nicholas, Felicia, Sebastian, Marina, Tara. ( opcjonalnie Raissa, Kaleb ).
Kolejka 2: Aaron, Dores.
Kolejka 3: Reszta.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 EmptySro Wrz 16, 2015 5:14 pm

< Składowisko foteli

Tara chyba jako ostatnia pojawiła się przy drzewach, szukając schronienia przed ulewą. Dawno już straciła Dores z oczu, myśląc tylko o tym aby schować się pod drzewem i ochronić nie tylko siebie, ale przede wszystkim małą Wilhelminę, która na nowo rozpłakała się porządnie i ani nie myślała przestać. Tym bardziej, gdy wokoło ludzie sami nie szczędzili płaczów i głośnych rozmów. Nastolatka porzuciła walizkę, którą wcześniej znalazła, teraz tylko taszcząc torbę dziecięcą. Jej nie mogła zostawić, wiedząc, że to jedyna szansa utrzymania dziewczynki przy zdrowiu. Z poprzedniego bagażu jedynie nożyczki jej zostały, schowane w kieszeni spodni.
Trampki nastolatki zdążyły już przemoknąć a cienka bluzka, mimo długich rękawów, nie nadawała się na ochronę przed chłodem. Tara zdążyła pożałować podarowania swej kurtki Lauren, ale teraz nie mogąc nic z tym zrobić, wcisnęła się w tłum ludzi, licząc na trochę ciepła. Szczękając zębami, zwróciła twarz na zamieszanie w oddali, przytulając do siebie Wilhelminę i przykucając przy drzewie.
Przyciskając do siebie torbę, zastanawiała się czy wyciągnąć z niej kocyk, ale dochodząc do wniosku, że ten szybko przemókłby, porzuciła pomysł, odgarniając mokre kosmyki z policzka. Na nowo spojrzała w stronę kłótni, nie myśląc o tym kto ma rację w konflikcie. Mogła myśleć, że gdyby nie błędy pilotów, to teraz siedziałaby z tatą przy kolacji, ale widok rannej stewardessy nie był przyjemny.
Wilhelmina, jakby wyczuwając napięcie ludzi, płakała jeszcze głośniej, wywołując ból głowy u nastolatki, która zwiesiła głowę i już sama nie wiedziała, czy to krople deszczu spływają jej po policzkach. Tara chciała do domu jak nigdy dotąd. Już nawet nie uspokajała dziewczynki, zbyt zmęczona i wystraszona nie tylko burzą.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(7) Ogromna plaża - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: (7) Ogromna plaża   (7) Ogromna plaża - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
(7) Ogromna plaża
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» (2) Kamienna Plaża
» (3) Piaszczysta Plaża
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-