IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(4) Las przy plaży - Page 6


 

 (4) Las przy plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptySro Sie 19, 2015 9:25 pm

First topic message reminder :

Okolice plaży

Las przy plazy

Początek lasu. Jest on wyjątkowo gęsty i zarośnięty przez palmy. Na liściach znajduje się pełno różnorodnego robactwa.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Finley Montgomery


Finley Montgomery
https://wyspa.forumpolish.com/t327-finley-montgomery https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t330-finley-montgomery
Multikonta :
Sebastian Davis

Dane osobowe :
25 lat, stażystka medycyny, Amerykanka

Znaki szczególne :
blizna po wycięciu wyrostka robaczkowego, blizna na lewym kolanie, tatuaż skorpiona na łopatce

Ubiór :
Czarne, długie spodnie do yogi, szare sportowe adidasy, granatowa koszulka oversize z białym napisem : "Hapiness is a choice"

Ekwipunek :
pusty termos (pojemność litr), cztery pary nowych skarpetek (damskie, białe), tampony (dwanaście sztuk), długopis żelowy (czerwony), pierwsza część sagi „Zmierzch” (popisaną czerwonym długopisem, z kąśliwymi notatkami na marginesach), płaszcz przeciwdeszczowy (czerwony, foliowy, rozmiar XXXL), paczka chipsów ze świńskich skórek oraz damskie spodnie (brązowe, dresowe, rozmiar XXXL), kosmetyczka: składana szczotka do włosów, przenośne lusterko z nieco pękniętą powierzchnią, malinowo-miętowa mgiełka do ciała (150ml ze spryskiwaczem), rozciągnięta frotka

Stan zdrowia :
niezliczona ilość drobnych cierni powbijanych w przednią część nieosłoniętego ciała (dekolt, twarz, płatki uszu, spodnia część dłoni etc. - wszystko to, co nie zostało osłonięte grubszym materiałem ubrań), rozcięty prawy policzek (poziomo, długość rany mniej więcej cztery centymetry, głęboka na tyle, że wymaga szycia - prawdopodobnie zostanie blizna)

Punkty :
160


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptySob Paź 03, 2015 9:10 pm

Pilot nie żył, a Samantha mogła odpocząć. Musiała wręcz odpocząć. Ostatecznie kobieta się na to zgodziła więc Finley posłała jej uśmiech.
- Nie pożałujesz, że się zgodziłaś. Odpoczniesz i poczujesz się później lepiej, no i Twoje kolano odpocznie. - powiedziała.
Samantha zaczęła się przebierać, a Fin dyskretnie oblukała jej ciało. Zwykły nawyk, nic gorszącego albo w jakimś dziwnym kontekście. Fin miała przecież dziewczynę. Tylko chwilę patrzyła na Sam, a potem odwróciła wzrok. Katarina i Abe nadal męczyli się nad rozpaleniem ogniska i Fin skupiała na nich swój wzrok kiedy Sam się przebierała. Udawała,że tak bardzo im kibicuje. W sumie to im kibicowała. Chciałaby się ogrzać.Spojrzała na Sam kiedy ta się odezwała. Uśmiechnęła się do niej.
- Jasne, rozumiemy to. Nie ma sensu marnować zapałek na mokre gałęzie, bo tylko zmarnujemy cenne zapałki, a ognia i tak nie będzie.- przyznała.
Samantha pokuśtykała do Katariny i Abe'a a Fin i Audrey zostały tam gdzie były. Audrey klapnęła obok niej i Fin skupiła wzrok na swojej dziewczynie. Uśmiechnęła się do niej.
- Też poszłabym spać, ale to chyba nierealne. - powiedziała.
Siedziała grzecznie kiedy jej dziewczyna oglądała ranę na policzku. Trzeba to zaszyć, ale nie miały czym. Fin musi coś znaleźć, bo rana rok będzie jej się sama zasklepywać. Nie trzeba szyć, bo rana sama się zaklei, ale istniało bardzo duże ryzyko zakażenia rany no i czas zaklejania się rany był bardzo długi.
- Trzeba to zaszyć. - powiedziała i się zaśmiała - Dziękuję, cieszę się, że o mnie dbasz.
Powiedziała z rozbawieniem i położyła dłoń na kolanie Audrey.
- Cieszę się też, że jesteś cała. Bardzo.
Dodała i przytuliła Audrey. Pogłaskała ją po głowie i pocałowała w skroń.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 1:54 am

Większość gałązek, jakie udało się zdobyć na prowizoryczne ognisko, od biedy mogła nadawać się do szybkiego rozpalenia ogniska. Nie były może zbyt grube, zatem ogień miał łatwo je strawić, ale kilka grubszych kawałków również weszło w skład kupki. Problem w tym, że ta może i była dosyć dobra, jednakże parę zdobyczy zdecydowanie należało odrzucić. Część patyków nadal zawierała w sobie soki, co wykluczało je jako materiał do spalenia. Owszem, gdyby rozbitkowie mocno się uparli, z pewnością dałoby się je podpalić, ale kłopotów i dymu byłoby przy tym co niemiara. Czy wobec tego skórka była warta wyprawki...? Tu decyzja należała do leśnego grona ocalałych.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 11:28 am

Zerknęła na patyki i rozpałkę jaką tu zgromadzili i kolejno ich dotykała.
-Hmm, część z tego się nadaje, ale te większe gałęzie są zbyt mokre. Jeśli je usuniemy to zostanie niewielka kupka, co oznacza też malutkie ognisko. Ani się przy nim nie ogrzejemy, ani nie osuszymy reszty drewna. Według mnie szkoda zapałek na to, lepiej wyjść z lasu i ogrzać się w słońcu niż przy mikroskopijnym ognisku-spojrzała na resztę grupy. To było oczywiście tylko jej zdanie, ale to również ona posiadała zapałki. Nawet gdyby próbowali rozpalić ogień z tymi większymi badylami, to pewnie więcej byłoby dymu niż korzyści z tego. Niepotrzebna robota i zmarnowana zapałka, może niewiele, a może całkiem sporo w tej sytuacji.
-Możemy poszukać innych gałęzi, ale obawiam się, że wszystkie większe będą mokre. Po takiej ulewie nie ma cudów-powiedziała rozglądając się. Nie, tutaj nie znajdą wystarczająco dużo drewna, by pięć osób mogło sobie usiąść przy ognisku. Jeśli będą chcieli iść na plażę, to jakoś wykrzesze z siebie ostatki sił i powlecze się tam,  a następnie prześpi. Czekała na ich zdanie w tym temacie.

//Wybaczcie, że tak krótko, ale bez Abelarda i Karatiny nie wiem co jeszcze pisać xD//
Powrót do góry Go down
Katarina Evike


Katarina Evike
https://wyspa.forumpolish.com/t255-katarina-evike https://wyspa.forumpolish.com/t259-ziolowa-panna#1911 https://wyspa.forumpolish.com/t258-katarina-evike#1901
Dane osobowe :
21 lat, Węgierka, studentka zielarstwa i terapii roślinnych, bloggerka modowa

Znaki szczególne :
kilka tatuaży, znamię na dole pleców, po prawej stronie

Ekwipunek :
foliowa cerata na stół (2x2m), kosmetyczka (zalotka do rzęs, wiśniowy błyszczyk, tusz i kredka do oczu, miętowy lakier do paznokci, dwa małe plastry z opatrunkiem), jabłkowy soczek w kartoniku, pomarańcza i jedna podwójna kanapka z pasztetem z królika i pomidorem Od nieboszczki wzięła zapisany notes z adresami, okulary (-2 i -3,25), dokumenty (Claire Frederick, 36 lat, Portorykanka) oraz list miłosny od niejakiego Danny’ego

Stan zdrowia :
skręcony lewy nadgarstek, ból lędźwi

Punkty :
174


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 5:53 pm

/ czekałam z kolejką na Ablową, no ale...

Katarina westchnęła ciężko i rzuciła kamienie gdzieś w bok. O dupę roztrzaś taka robota, co nie? Wstała na nogi rozejrzała się za dziewczynami, które poszły pomagać Alicji w Krainie Czarów. Po chwili przyszły z kolejną towarzyszką w niedoli. Cóż. Bywa.
Racja, szkoda zapałek na coś, co się nie rozpali... zdecydowanie lepiej będzie ogrzać się na słońcu, jeżeli w ogóle jest – mruknęła i spojrzała do góry, próbując dojrzeć jakieś promienie słoneczne czy coś. – Tak w ogóle, to Katarina jestem, a gdzieś tam łazi Abel. Miło poznać. – powiedziała i podała Samanthncie rękę, no bo jednak kultura obowiązywała. Nawet na bezludnej wyspie, co nie?
Wypadałoby podjąć jakąś decyzję. Wszyscy byli zmęczeni i śpiący, ale w tych warunkach, w środku lasu spanie do najlepszych pomysłów nie należało Zawsze mogli wydobyć z siebie resztkę sił i dostać się na plażę, żeby tam trochę przekimać, ale nie wszyscy naraz. Ktoś musiał stać na warcie i czuwać, tak na wszelki wypadek.
Zostajemy tu, czy idziemy na plażę? A raczej jej szukać... – zapytała. Ręce oparła na biodrach, czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Drew Stauntan


Drew Stauntan
https://wyspa.forumpolish.com/t349-drew-stauntan https://wyspa.forumpolish.com/t351-drew https://wyspa.forumpolish.com/t350-drew-stauntan
Dane osobowe :
28 || Biznesmen || Amerykanin z krwi i kości || San Francisco

Znaki szczególne :
Ma słabość do szkockiej. Wyraźne blizny- po czterech kulkach- na lewym barku. Podłużne, cienkie zbliznowacenie wzdłuż szyi. Perfekcyjnie ułożona fryzura i dwudniowy zarost.

Ubiór :
Granatowy garnitur nadpalony w okolicy ramienia, biała koszula z granatowymi mankietami, skórzane, eleganckie buty. Wszystko ufajdane krwią oraz pyłem. Na szyi widnieje nieśmiertelnik z najważniejszymi dla niego datami, skórzany pasek za szlufkami spodni oraz zegarek z pękniętym szkiełkiem.

Ekwipunek :
damskie dresowe spodnie, czarna halka, wyczerpana zapalniczka, dwuosobowy namiot (bez słupków do stawiania, czarny, brudny z dziurą w części dotykającej podłoża), rtęciowy termometr, rozładowany telefon komórkowy (Nokia Asha 302), baterie paluszki oraz półlitrowa buteleczka czystej wódki, różowy termos bez nakrętki

Stan zdrowia :
Przemeczenie, senność, wstrząs mózgu, spalone brwi, wybite trzy palce u lewej dłoni, około sześciocentymetrowa dziura w ramieniu (coś się w nie wbiło, a potem zostało wyrwane, jednocześnie powodując wyrwanie fragmentu mięśnia)

Punkty :
198


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 8:18 pm

Przechadzał się między drzewami, a krzewy, które co chwilę ocierały się o ranne ramię zaczynały już działać mu na nerwy. Potrzebował jakiegoś noża, by z większą szybkością przedzierać się przez gęstwinę, a tym samym nieco zwinniej zwiedzić pobliskie okolice. Nie miał w końcu całych miesięcy na owe wakacje, bo musiał czym prędzej dostać się do swojego kraju. Liczył, iż uda mu się znaleźć cokolwiek przydatnego, a tym bardziej ułatwiającego łączność z kimś spoza wyspy, by przyspieszyć cały proces poszukiwań. Nie mogli w końcu odłożyć na bok tematu zaginionego samolotu, a tym bardziej setki ludzi, z których i tak niewielu uszło z życiem. Wiele osób miało zdolność zrzucania niewygodnych aspektów na margines, lecz owe zdarzenie było na zbyt dużą skalę, aby odbiło się bez echa.
Irytacja w nim rosła, bo nigdy nie należał do grupy o nadprogowej ilości cierpliwości. Jeśli czegoś chciał to miał od ręki i ciężkim orzechem do zgryzienia było zderzenie się z rzeczywistością owego miejsca. Wszędzie widniały jedynie strzępki rozbitego samolotu i zmarnowanego alkoholu, bo z pewnością większość butelek bez cła stało się odżywką dla tutejszych roślin. Nigdy jeszcze nie żałował czegoś tak bardzo, albowiem gdyby tylko wykupił kilka i wsadził do swojego bagażu podręcznego... kto wie, może w końcu udałoby się je znaleźć? Gorzką prawdą jednak było, iż na ten moment nie posiadał nic poza własnym ubraniem, zegarkiem, skórzanym paskiem i raną dającą się we znaki coraz bardziej.
Kątem oka dostrzegł wiszące na drzewie ubrania, więc ruszył w tamtym kierunku licząc, że w pobliżu znajdzie jakąś otwartą walizkę. Na nic to się jednak zdało, bo poza dresowymi spodniami i halką(musiałem wygooglować haha), nie spostrzegł nic przydatnego. Warknął gniewnie pod nosem zrywając paskudne rzeczy i przerzucając je przez bark ruszył dalej. Nie minęła chwila, a jego uszy wypełniły się melodyjnym, kobiecym głosem. Uśmiechnął się na to nieco bardziej szelmowsko, bo w końcu na całe szczęście nie wylądował w tej dziczy sam. Niemożliwym było, aby ktoś z tamtej części plaży go wyprzedził, stąd był to dowód na to, iż więcej płci pięknej uszło z życiem. Oby nie blondynek, bo to one zawsze ginęły w horrorach pierwsze.
-Nawigacja uruchomiona. Zawrócić przez prawe ramię, bo lewe przynosi pecha, a następnie idź pięćset metrów przed siebie. Po drodze przedrzyj się przez krzaki, pochlap w bagnie i licz, że nic Cię nie zje.- rzucił na ostatnie słowa, które usłyszał od jednej z kobiet, albowiem stał tuż za nimi, między dwoma, wysokimi drzewami. Jego strzępek brwi powędrował ku górze, zaś usta wygięły się w kpiącym uśmieszku. -Gdzie moje maniery.- zacisnął usta z udaną skruchą. -Jestem Drew, tutejszy handlarz damską odzieżą.- przewrócił oczami w teatralny sposób, albowiem tylko to udało mu się znaleźć w owej dziczy. -W różowym Ci do twarzy.- rzucił do Samanthy i wysunął przed siebie materiał dresowych, damskich spodni.
Powrót do góry Go down
Robert Everett


Robert Everett
https://wyspa.forumpolish.com/t364-robert-everett#4872 https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t365-robert-everett
Dane osobowe :
46 letni motocyklista z Ohio, lider oddziału Forgotten Warriors MC w Sydney. Z zawodu Inżynier Technolog.

Znaki szczególne :
Otyły, nosi pięć sygnetów, 3 na prawej i dwa na lewej dłoni.

Ubiór :
Czarna koszula, na nią narzucona skórzana kamizelka z godłem klubu Forgotten Warriors MC, wiele innych naszywek. Nosi jeansy i czarne wojskowe buty.

Ekwipunek :
Kilka kolorowych czasopism kobiecych, puderniczkę ( taka najprostsza ), parę damskiej bielizny, cieniutka różowa koszula nocna i mp3 z słuchawkami.

Stan zdrowia :
Obrażenia postaci: poparzona, praktycznie nieistniejąca lewa powieka, spalona lewa brew, ból szyi.

Punkty :
143


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 9:14 pm

Obudził się leżąc w krzakach, tuż przy pniu powalonego drzewa. Pierwszą rzeczą jaką poczuł był ból szyi, a właściwie całej głowy. Zaraz potem dołączyło pieczenie lewego oka i lewej brwi. Podpierając się rękoma, podniósł się i obrócił żeby oprzeć się plecami o drzewo. Dotknął brwi, a raczej jej resztek i skrzywił się, spróbował zamknąć lewe oko, ale prawie nic to nie dało. Dotknął palcami miejsca w którym powinna być powieka i odkrył że mało co z niej zostało. Spojrzał niżej i strzepał z siebie robactwo które oblazło go gdy leżał w krzakach. Wziął kilka głębokich wdechów i rozejrzał się w okół. Przez ścianę listowia przebijał się obraz plaży i morza, spojrzał w górę i dostrzegł charakterystyczne liście palm.
- Eehh,kurwa,za dobrze mi się wiodło - Rozejrzał się jeszcze raz, podniósł się i usiadł na powalonym pniu - Dobra Bobby, przypomnij sobie co się działo. W tej chwili w jego głowie przewinął się ciąg obrazów z katastrofy samolotu, iskry palące jego twarz i wreszcie twarde lądowanie, delikatnie tylko zmiękczone warstwą krzaków, po którym urwał mu się film.
- No dobra, nie mogę tu być sam więc wypadało by kogoś znaleźć. Warto by też rozejrzeć się we wraku, może znajdę coś przydatnego. - Poklepał się po kieszeniach, z uśmiechem wyjął z jeansów pomiętą paczkę Lucky Strike'ów i Zippo. - No, ale najpierw zapalę. Wyjął pogiętego papierosa, zajrzał do paczki, zostało mu siedem sztuk. Zapalniczkę napełnił rano przed odlotem więc na jakiś czas wystarczy, odpalił papierosa i zaciągnął się głęboko. Paląc dokonał pobieżnego przeglądu kieszeni i wydostał z nich dwa na wpół roztopione Snickersy i pogiętą puszkę Pepsi Twist. Wojskowe buty dobrze się trzymały i wyszły z katastrofy mniej więcej bez szwanku, podobnie skórzana kamizelka, ale jeansy nie miały takiego szczęścia i widniało na nich rozdarcie od kostki po kolano. Złapał fajkę w zęby i związał rozdarte jeansy, krzywo spojrzał na węzeł, zaciągnął się ponownie. Po spaleniu połowy papierosa wreszcie ruszył się w stronę plaży, trzymając się wypatrzonych luk w zielonej ścianie. Kilku krotnie kluczył po krzakach i gdy wreszcie dotarł na plażę spostrzegł piękny krajobraz dzikiej, rajskiej wysepki który szpeciły walające się wszędzie bagaże i części samolotu. Przedłużona wędrówka przez busz sprawiła że dopalił papierosa do samego filtra, wziął ostatniego dymka i rzucił niedopałek w piasek. Wypuścił dym, założył ręce na biodra i rozejrzał się po plaży. Dostrzegł kilka walizek, podszedł do nich i przetrzepał ich zawartość zabierając przydatniejsze rzeczy. W jednej z nich znalazł reklamówkę do której wszystko włożył. Spojrzał w niebo, słońce było nisko nad horyzontem.
- Niedługo będzie się ściemniać, w nocy i tak nikogo nie znajdę. - Zabrał trochę bawełnianych ciuchów z plaży, przeszedł się pod palmami i nazbierał sześć łupin kokosa i chrust. Znalazł miejsce pod palmą z dobrym widokiem na plażę gdzie zostawił znaleziska, wrócił do lasu i wyszukał kilka ostro zakończonych patyków. Na plaży wykopał butem dziurę w piasku gdzie wrzucił chrust by osłonić go od wiatru. Ostro zakończonym kijem zeskrobał, na ile mógł bez noża, włókna z kokosowych łupin i umieścił pomiędzy chrustem. Dla pewności wziął ubrania i kilka patyków, po czym zbudował z nich prowizoryczny parawan. Dzięki temu wiatr nie zgasi ognia i więcej ciepła odbije się w jego stronę.
- Jednak te biadolenie o przetrwaniu w wojsku, i te wszystkie programy na Discovery coś mi dały - Zaśmiał się, ale po chwili zorientował się że nikt nie usłyszał jego żartu i sposępniał. Użył zippo żeby zapalić kokosową rozpałkę i strzępów materiałów gdy chrust się nie chciał zapalić. Gdy uporał się z ogniskiem oparł się o palmę, przeszukał reklamówkę z fantami znalezionymi na plaży po czym zjadł oba Snickersy, jeszcze trochę i zamieniły by się w gorącą czekoladę. "Ucztę" zakończył wypijając puszkę pepsi którą następnie odgiął i włożył między fanty. Obserwując zachód słońca zasnął, niewygoda sprawiła jednak że budził się co kilka godzin.
Powrót do góry Go down
Audrey Hunt


Audrey Hunt
https://wyspa.forumpolish.com/t328-audrey-hunt https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t331-audrey-hunt#4058
Multikonta :
Marina Ives

Dane osobowe :
25 lat, doktor, stażystka na wydziale chirurgii, Amerykanka

Znaki szczególne :
Ma 176 wzrostu, piegi na twarzy

Ubiór :
granatowe spodnie 3/4, granatowa bluzka, zielone tenisówki, szara bluza z kapturem

Stan zdrowia :
całkowicie poplątane włosy, które dodatkowo zaplątały się także w cierniowy krzak, supłając się i tworząc wielki kołtun. Poobijane plecy, trzy duże siniaki na ramionach i barkach. Drobne rany na twarzy.

Punkty :
172


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 9:18 pm


Audrey była grzeczna i nie podglądała Sam. Za to dostrzegła, że Finley to zrobiła, ale nic nie powiedziała. To chyba nic złego. W każdym razie Sam poszła do Katariny i Abelarda, a Audrey została ze swoją dziewczyną.
- Dlaczego? To co chcesz teraz robić?
Zapytała. Audrey marzyła tylko o tym aby iść spać albo żeby coś zjeść. A najchętniej połączyłaby te dwie rzeczy ze sobą.
- A o kogo innego miałabym dbać? Jesteś dla mnie najważniejsza.
Powiedziała z uśmiechem. Również przytuliła Finley. W końcu było jej ciepło i przyjemnie chociaż przez chwilę... Czuła się taka senna i zmęczona, że w pewnym momencie mogła wręcz wysunąć się z ramion Finley gdyby ta jej nie trzymała. Zamknęła oczy i straciła kontakt z rzeczywistością. Chyba zemdlała.
Powrót do góry Go down
Finley Montgomery


Finley Montgomery
https://wyspa.forumpolish.com/t327-finley-montgomery https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t330-finley-montgomery
Multikonta :
Sebastian Davis

Dane osobowe :
25 lat, stażystka medycyny, Amerykanka

Znaki szczególne :
blizna po wycięciu wyrostka robaczkowego, blizna na lewym kolanie, tatuaż skorpiona na łopatce

Ubiór :
Czarne, długie spodnie do yogi, szare sportowe adidasy, granatowa koszulka oversize z białym napisem : "Hapiness is a choice"

Ekwipunek :
pusty termos (pojemność litr), cztery pary nowych skarpetek (damskie, białe), tampony (dwanaście sztuk), długopis żelowy (czerwony), pierwsza część sagi „Zmierzch” (popisaną czerwonym długopisem, z kąśliwymi notatkami na marginesach), płaszcz przeciwdeszczowy (czerwony, foliowy, rozmiar XXXL), paczka chipsów ze świńskich skórek oraz damskie spodnie (brązowe, dresowe, rozmiar XXXL), kosmetyczka: składana szczotka do włosów, przenośne lusterko z nieco pękniętą powierzchnią, malinowo-miętowa mgiełka do ciała (150ml ze spryskiwaczem), rozciągnięta frotka

Stan zdrowia :
niezliczona ilość drobnych cierni powbijanych w przednią część nieosłoniętego ciała (dekolt, twarz, płatki uszu, spodnia część dłoni etc. - wszystko to, co nie zostało osłonięte grubszym materiałem ubrań), rozcięty prawy policzek (poziomo, długość rany mniej więcej cztery centymetry, głęboka na tyle, że wymaga szycia - prawdopodobnie zostanie blizna)

Punkty :
160


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 9:40 pm

// Fin i Audrey nie idą do lasu, bo tam gramy multi więc pewnie zostaniemy tutaj albo ruszymy gdzieś w głąb wyspy jak Bóg (MG) da xD
My siedzimy nieco dalej, więc nie piszemy chwilowo w waszej kolejce :D


Wzruszyła ramionami.
- Poszłabym spać, ale adrenalina buzuje mi w żyłach i nie będę w stanie zasnąć. - powiedziała - Dopiero co się ocknęłam, nie chcę ponownie zasypiać, bo nie wiem co się może wydarzyć. Wolę zachować trzeźwy umysł i wiedzieć co się dookoła mnie dzieje. Przynajmniej na razie. Jak chcesz to możesz się przespać. Położyć głowę na moich nogach i zdrzemniesz się chwilę. Z chęcią Cię popilnuję.
Dodała. Finley spojrzała jak radzili sobie z tym ogniskiem. Było średnio, bo wszystko nadal było mokre po ulewie. Na dworze powoli się rozjaśniało i pewnie za niedługo zrobi się ciepło. Rozbili się na wyspie więc pewnie będzie gorąco. Póki co było chłodno. Fin widziała też jakiegoś mężczyznę, który podszedł do Katariny i Sam. Ona siedziała z Audrey kawałek dalej i nie uczestniczyły w tej rozmowie. Żyły własnym życiem. Dziewczyna uśmiechnęła się do Audrey.
- Miło mi to słyszeć. - dodała.
Finley przytuliła do siebie Audrey i po chwili poczuła, że kobieta stała się bardziej wiotka. Ręce,którymi obejmowała Finley opadły na dół. Finley ściągnęła brwi i odsunęła od siebie Audrey trzymając ją za ramiona.
- Audrey? Hej Audrey?! - powiedziała nieco głośniej i potrząsnęła ją lekko za ramiona.
Kurwa. Fin przez sekundę spanikowała i już miała wołać po pomoc, ale przypomniała sobie, że była pieprzonym lekarzem! Doktorem! Uczyła się na chirurga! Podniosła się i położyła Audrey na plecach. Widziała, że jej klatka piersiowa się unosiła i opadała więc serce pracowało. Fin uniosła Audrey nieco nogi do góry i poklepała ją dłonią po policzku.
- Audrey?
Zapytała.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyNie Paź 04, 2015 11:09 pm

Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Na szczęście Katarina podzielała jej zdanie i nie musiała się wykłócać w kwestii słuszności rozpalania go tutaj.
-Będzie, będzie, jeszcze zatęsknimy za chłodkiem-powiedziała z lekkim uśmieszkiem. Wczoraj było wystarczająco gorąco i raczej dziś czeka ich powtórka. Przydałaby się jakaś woda...
-Mnie również-odpowiedziała i oczywiście podała kobiecie rękę. Zerknęła gdzieś w poszukiwaniu owego faceta, którego imię się tu przewijało, ale nie mogła go znaleźć. No trudno, czas na poznanie innych rozbitków jeszcze będzie.
-Wolałabym iść na plażę-powiedziała niemal od razu. Owszem, była już wypompowana, ale ten las jakoś nie nastrajał jej pozytywnie, zwłaszcza po tym co widziała w nocy. Wiedziała, że Finley będzie oponować, wyglądała na uparciucha i oczywiście miała w tym trochę racji. Sam jednak wolała zaryzykować stan kolana i przejść jeszcze trochę. Wszystko byleby dojść na plażę i odnaleźć resztę ekipy.
-Tylko w którą stronę…-nie dokończyła pytania albowiem ktoś wciął się w ich rozmowę. Początkowo myślała, że jest to Abelard, ale widząc minę Katariny zrozumiała, że pojawił się ktoś nowy. Ona również uniosła brew i w przeciwieństwie do mężczyzny, było to wyraźnie widoczne. Przekrzywiła lekko głowę, przyglądając się nieznajomemu. Kącik ust uniósł się nieznacznie, a w oku pojawił błysk.
-No właśnie, gdzie te maniery?-powiedziała rozbawiona, bo wstęp był dość ciekawy-Samantha, tutejszy skryba i poskramiacz nietoperzy. Zdarza się również, że władam ogniem-wyciągnęła rękę po różowe spodnie i spojrzała ponownie na Drew.
-Dzięki, ale w tamtym byłoby mi jeszcze lepiej-głową wskazała coś, co wyglądało na dość przezroczystą halkę. Oczywiście wcale jej nie chciała, ale skoro on postanowił zacząć w takim tonie, to czemu by się nie podroczyć? Była już zmęczona, a wtedy zwykle włącza się człowiekowi głupi humor i po prostu nie potrafiła sobie podarować.
-Powiedz mi, że przyszedłeś z plaży i że są tam ludzie-wpatrywała się w niego uważnie, a lekki uśmiech wciąż pozostawał na jej ustach. Jeśli facet może ich tam zaprowadzić, to nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba zwinąć tyłki i iść do innych.

//W kwestii tamtego posta, to przepraszam, miało mnie nie być cały dzień, a nie chciałam kogoś blokować. Nie mówiąc już o tym, że Ablowa się nie pojawiła xD//
Powrót do góry Go down
Audrey Hunt


Audrey Hunt
https://wyspa.forumpolish.com/t328-audrey-hunt https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t331-audrey-hunt#4058
Multikonta :
Marina Ives

Dane osobowe :
25 lat, doktor, stażystka na wydziale chirurgii, Amerykanka

Znaki szczególne :
Ma 176 wzrostu, piegi na twarzy

Ubiór :
granatowe spodnie 3/4, granatowa bluzka, zielone tenisówki, szara bluza z kapturem

Stan zdrowia :
całkowicie poplątane włosy, które dodatkowo zaplątały się także w cierniowy krzak, supłając się i tworząc wielki kołtun. Poobijane plecy, trzy duże siniaki na ramionach i barkach. Drobne rany na twarzy.

Punkty :
172


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 11:15 am


Na chwilę straciła przytomność. Było to chwilowe omdlenie i nic poważnego. Zaczęła się wybudzać. Leżała na ziemi i widziała przy sobie FInley.
- Czemu leżę na ziemi... Zemdlałam?
Spytała, póki co się nie podnosząc. Musiała stracić na chwilę przytomność. Westchnęła.
- Nie denerwuj się, nic mi nie jest. Ludzie czasem po prostu mdleją. I to bez powodu.
Powiedziała i uśmiechnęła się. Nie chciała aby Finley się zamartwiała. Nic jej nie będzie. Zaraz wstanie i wszystko będzie okej.
- Jak reszta? Rozpalili ogień?
Zapytała aby na chwilę zmienić temat. Sam dała im zapałki więc powinni móc rozpalić ognisko o ile ich podpałka nie będzie zbyt mokra.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 3:57 pm

ROBERT
Spoko, rozumiemy że jesteś nowy, dla tego małe naprosotwanie na twojego posta c; Za dużo rzeczy robisz na raz zakładając że się powiodą a tak niestety nie zawsze jest. Szczególnie tutaj na tej wyspie. (4) Las przy plaży - Page 6 1793363965

Zacznijmy od tego w jakim stanie się w ogóle obudził. Tak jak zauważył część jego ubioru doskonale się trzymała. Nie można tego było jednak powiedzieć o dosyć pokaźnym rozcięciu kamizelki na plecach, którego nie mógł oczywiście póki co zauważyć. Nie posiadał również żadnej zapalniczki która podczas turbulencji, wyleciała mu z kieszeni. Podobnie jak reszta przydatnych przedmiotów. Wytrzęsło chłopem nieźle. Do tego prawdopodobnie wyleciał z rozpadającego się samolotu. W takich okolicznościach jego ekwipunek osobisty mógł się zagubić, nie mówiąc już o bagażu. Dwa snickersy oraz puszka coli pozostały jednak na miejscu.
W walizkach nie znalazł też tego czego oczekiwał tam znaleźć. Znalazł tam za to kilka kolorowych czasopism kobiecych, puderniczkę z pędzelkami i farbkami ( taka najprostsza ), parę damskiej bielizny, jakąś cieniutką koszulę nocną i mp3 z słuchawkami. Żadnych innych walizek nie znalazł w pobliżu gdyż większość została już przetrząśnięta przez innych rozbitków. Oczywiście znalazł jakieś kijaszki ale pomimo tego że natrudził się by stworzyć palenisko nie miał odpowiedniej zapałki. Zapalniczka przepadła chyba już bezpowrotnie.
Batony którymi chciał się pożywić były całkowicie pogięte. W sumie zrobiła się z nich jedna wielka paciaruga, co mógł zauważyć gdy tylko je otworzył. Puszka pepsi oczywiście wystrzeliła strumieniem, jak na dobrych filmach pornograficznych, pozostawiając w puszcze tylko ze trzy łyki.

Była noc. Choć słońce już wschodziło. Gdzieś na zachodzie unosił się biały dym. Robert mógł jasno wywnioskować że dochodził On z którejś z plaż. Może to z wraku samolotu? A może nie. Na plaży ciężko było coś dojrzeć w tych ciemnościach. Do tego było już stosownie chłodno co zaowocowało u Everett'a gęsią skórką. Gdzieś w oddali słyszał jakieś głosy. Prawdopodobnie innych rozbitków. Jak na razie ich nie widział. W okół walały się szczątki samolotu. Jakieś zwykłe blachy które jeszcze trzymały temperaturę ognia. Jeśli zdecydował się dotknąć któregoś z elementów mógł się nawet poparzyć. Mężczyzna był więc póki co sam w tej części plaży i nic chyba nie zwiastowało na to by miejsce to miało się w jakiś sposób zaludnić. Głosy co raz bardziej cichły, tak jak by się oddalały. Wschodzące słońce oświetlało plażę, dżungla jednak wciąż pozostawała tajemniczo ciemna. Pytanie więc teraz co chciał zrobić Robert?
Powrót do góry Go down
Finley Montgomery


Finley Montgomery
https://wyspa.forumpolish.com/t327-finley-montgomery https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t330-finley-montgomery
Multikonta :
Sebastian Davis

Dane osobowe :
25 lat, stażystka medycyny, Amerykanka

Znaki szczególne :
blizna po wycięciu wyrostka robaczkowego, blizna na lewym kolanie, tatuaż skorpiona na łopatce

Ubiór :
Czarne, długie spodnie do yogi, szare sportowe adidasy, granatowa koszulka oversize z białym napisem : "Hapiness is a choice"

Ekwipunek :
pusty termos (pojemność litr), cztery pary nowych skarpetek (damskie, białe), tampony (dwanaście sztuk), długopis żelowy (czerwony), pierwsza część sagi „Zmierzch” (popisaną czerwonym długopisem, z kąśliwymi notatkami na marginesach), płaszcz przeciwdeszczowy (czerwony, foliowy, rozmiar XXXL), paczka chipsów ze świńskich skórek oraz damskie spodnie (brązowe, dresowe, rozmiar XXXL), kosmetyczka: składana szczotka do włosów, przenośne lusterko z nieco pękniętą powierzchnią, malinowo-miętowa mgiełka do ciała (150ml ze spryskiwaczem), rozciągnięta frotka

Stan zdrowia :
niezliczona ilość drobnych cierni powbijanych w przednią część nieosłoniętego ciała (dekolt, twarz, płatki uszu, spodnia część dłoni etc. - wszystko to, co nie zostało osłonięte grubszym materiałem ubrań), rozcięty prawy policzek (poziomo, długość rany mniej więcej cztery centymetry, głęboka na tyle, że wymaga szycia - prawdopodobnie zostanie blizna)

Punkty :
160


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 9:24 pm

Finley się zdenerwowała, bo miała ku temu prawo. Audrey ni z gruchy ni z pietruchy zemdlała. Ciekawe dlaczego? Z przemęczenia? Oby tylko z przemęczenia, bo nie mieli tutaj rezonansu magnetycznego żeby zbadać jej mózg. Boże, Fin była lekarzem i na wszystko patrzyła właśnie z takiej perspektywy. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. Audrey się wybudziła więc Fin odetchnęła z ulgą.
- Głupia, ale mnie nastraszyłaś. Tak zemdlałaś. - powiedziała - Leż i nie wstawaj, bo nie chcę abyś znowu zemdlała.
Dodała i nadal trzymała jej nogi w górze. Spojrzała na swoją dziewczynę i się zaśmiała.
- Jestem przecież lekarzem. Ludzie nie mdleją bez powodu. - powiedziała.
Zapytana o ognisko, Fin powiodła wzrokiem do grupki,która stała nieco dalej. Pokręciła z rezygnacją głową i wróciła spojrzeniem na Audrey.
- Nie. Na razie nici z ogniska. Gałązki są za bardzo mokre. - odparła.
Trzymała Audrey nogi jeszcze jakiś czas w górze, a potem złapała ją i ostrożnie podniosłą do pozycji siedzącej. Oparła ją plecami o drzewo i zagarnęła jej za ucho kosmyk potarganych włosów. Trzeba rozczesać te włosy tylko nie ma czym. Fin uśmiechnęła się do Audrey.
- Siedź tutaj. Widziałam w krzakach jakąś walizkę. Pójdę zobaczyć czy nie znajdę w niej czegoś ciekawego.
Powiedziała. Fin wstała z kucek i odeszła kawałek na bok i znowu padła na kolana. Pogrzebała chwilę w krzakach i wysunęła z nich jasną walizkę jakiegoś pasażera. Zauważyła ją już wcześniej, ale nie miała czasu do niej zajrzeć. Dziewczyna otworzyła walizkę i zaczęła przeszukiwać jej zawartość.

/ Trzeba zrobić sobie jakiś mały ekwipunek, a co xD
Powrót do góry Go down
Robert Everett


Robert Everett
https://wyspa.forumpolish.com/t364-robert-everett#4872 https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t365-robert-everett
Dane osobowe :
46 letni motocyklista z Ohio, lider oddziału Forgotten Warriors MC w Sydney. Z zawodu Inżynier Technolog.

Znaki szczególne :
Otyły, nosi pięć sygnetów, 3 na prawej i dwa na lewej dłoni.

Ubiór :
Czarna koszula, na nią narzucona skórzana kamizelka z godłem klubu Forgotten Warriors MC, wiele innych naszywek. Nosi jeansy i czarne wojskowe buty.

Ekwipunek :
Kilka kolorowych czasopism kobiecych, puderniczkę ( taka najprostsza ), parę damskiej bielizny, cieniutka różowa koszula nocna i mp3 z słuchawkami.

Stan zdrowia :
Obrażenia postaci: poparzona, praktycznie nieistniejąca lewa powieka, spalona lewa brew, ból szyi.

Punkty :
143


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 9:55 pm

Gdy się obudził słońce było dość wysoko, prawdopodobnie było około południa. Obolały podniósł się z pod palmy i przeciągnął, odgarnął włosy z czoła. Wszechobecny w jego ciuchach piasek dawał mu się we znaki, więc skierował się do wody. Rozebrał się i spostrzegł wtedy rozdarcie na jego kamizelce, prosto przez godło klubu. Zaklął soczyście i wyzywał palmy i pasek od najgorszych przez następne dwadzieścia minut. W końcu stwierdził że pora się opanować, rozebrał się do naga i wykąpał. Odsiedział chwilę na piasku aż wyschnie po czym się ubrał, zarzucał właśnie kamizelkę gdy głośno zaburczało mu w brzuchu. Skrzywił się.
- Ehh, tęsknie za klubowymi imprezami z grillem. Może znajdę coś do żarcia. Spojrzał w stronę lasu, następnie w stronę skąd dochodziły głosy. Po chwili stwierdził że szkoda zachodu szukać innych rozbitków, przynajmniej na razie. Skierował się do lasu i wyposażył się w pokaźnej grubości, długi drąg. Wrócił na plażę i otworzył pudełko z farbami i pomalował przestrzeń pod oczami czarną farbą. Pomalował to za duże słowo, po prostu gęsto ją tam posmarował z nadzieją że słońce będzie go troszkę mniej razić. Wyruszył do lasu, wnioskując że skoro są tu palmy to i powinny być kokosowe odmiany tej rośliny, lub coś innego do jedzenia. Szczególnie wypatrywał wspomnianych kokosów i wszelkich przydatnych śmieci jak butelki,plecak lub inne fanty które mu się przydadzą. Wędrował przez kilka godzin aż do zmęczenia, ewentualne znaleziska zawinął w koszulę, związał rękawy na supeł i zatknął na drąg który przerzucił przez ramię, usiadł na pobliskim kamieniu aby odsapnąć.Nie wiedział ile tam przesiedział ale gdy wreszcie podniósł się i ruszył w drogę powrotną słońce było mniej więcej w 3/4 drogi. Ostatnie promyki światła dziennego dogorywały gdy dotarł do swojej palmy, rzucił kij pod drzewo, zdjął kamizelkę i złożył ją na cztery, usypał górkę piasku, zakrył ją skórzanym ciuchem i ciężko wzdychając walnął się na prowizoryczną poduszkę licząc że dziś wyśpi się lepiej. Do snu kołysało go głośne burczenie w brzuchu.

// Mam nadzieję że teraz jest lepiej, starałem się pisać ogólnikami aby było więcej miejsca na znalezienie lub nie znalezienie czegoś.

//edit Poprawka merytoryczna :D
Powrót do góry Go down
Abelard Zaciszko


Abelard Zaciszko
https://wyspa.forumpolish.com/t211-abelard-zaciszko https://wyspa.forumpolish.com/t237-super#1532 https://wyspa.forumpolish.com/t236-abelard-zaciszko#1529
Multikonta :
Daisy, Issy

Dane osobowe :
25 lat, youtuber-milioner, Polak (nie kradnę, chuje!)

Znaki szczególne :
nie mam kciuka i małego palca u prawej ręki oraz, lalunie, mam pięknego pieska ; )

Ubiór :
CIEMNE SPODNIE, T-SHIRT Z ZOMBIE, FLANELOWA KOSZULA W CZARNO-CZERWONĄ KRATĘ, CZERWONE TRAMPKI

Ekwipunek :
ciemne spodnie, t-shirt z zombie, flanelowa koszula w czarno-czerwoną kratę, czerwone trampki, plastikowa walizeczka (zestaw sześciu plastrów różnej długości i szerokości, małe nożyczki, napoczęta w jednej czwartej buteleczka wody utlenionej, chłodząco-łagodząca maść na wypryski i pięćdziesiąt centymetrów, już wcześniej wykorzystywanego, bandaż o szerokości pięciu centymetrów)

Stan zdrowia :
brak mi dwóch palców, więc czuję się mega zajebiście... zgrozo! nie mam kciuka;_; Ponadto jestem odwodniony i chyba zaraz padnę.

Punkty :
261


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 10:05 pm

|heyeyeyeyey nie zostawiajcie mnie! kocham was! kocham!
|btw, Audrey i Finley, Abelek wspominał wam gdzieś tam na początku, że ma plajstry, jeśliście zainteresowane

Szukałem i szukałem tych kijaszków. Suchych za wiele tu nie było, ja zaś nie studiowałem leśnictwa, ani nic w tym stylu. Na wsi też nie mieszkałem. Może Warszawa to totalna dziura, zaś w Zakładzie bywały oczywiście drewniane deski, to jednak było to, no prawie, jedyne drewno, z jakim miałem do czynienie. Nie rozczulajmy się tu już nad szkolnymi ławkami, kuchennym stole i aneksie, i blablabla, bo mnie kurwica weźmie. I tak, że nie wepchałem sobie tych kijaszków do gardła z wścieklizny. Wszystko mokre.
Super, że Katarina przynajmniej znalazła jakiegoś grilla. Przy takich to zazwyczaj bywała podpałka i zapałki. Miałem kiedyś na studiach starcie z takim grillem i w moich łapkach nie zakończyło się to zbyt pomyślnie, ale kumplowi się udało... Udało! Żarliśmy pieczone szaszłyki z dziwnych rzeczy i nawet po tym nie wymiotowaliśmy.
Hej, dziewczyny i ty, typie. Chyba nie idziecie beze mnie? Słyszałem coś o ewakuacji...? Zabiorę te suchsze patyki i rozpalimy ognisko na plaży. Tam bardziej to drewno wyschnie, nim uda się rozpalić i w ogóle... Abel jestem i jestem z Polski, ale nie kradnę niemieckich samochodów – odparłem, ciskając na poprzednią stertę kolejną dostawę. – O, nosisz damskie sukienki? Ładnie – stwierdziłem do nieznajomego. Nie znałem jeszcze żadnego transseksualisty. Mogło być fajnie.
I chyba przeraziłem jedną z tych panien... – zauważyłem głośno, gdy dopiero po chwili zlokalizowałem siedzące w oddali dziewczęta. Jak one miały na imię? Finley i Panikara! – Chyba nie przeraził ich fakt, że jestem OŚMIOrnicą – zażartowałem znużony, poruszając paluszkami, których nie zdążyłem jeszcze stracić. Nawet się słodko uśmiechnąłem! A wpadłem na ten żarcik, zbierając to gówno. Cóż, miałem nadzieję, że nie na marne. Mogłem to dźwigać jakoś do plaży, ale bym w końcu mógł zobaczyć ognisko, zjeść coś, napić się, cholera, i przede wszystkim kimnąć. Może przybyła już pomoc? Mogłem kimać w helikopterze.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 11:04 pm

Nawet w lesie rozjaśniało się coraz bardziej i rozbitkowie mogli już wkrótce widzieć wszystko dużo wyraźniej. Nie potrzeba było zbyt długiego czasu, by słońce wyszło zza horyzontu, sunąc powoli po niebie. Dzień zapowiadał się pogodnie. Niebo było bezchmurne, wiał przyjemny wiaterek, a drzewa szumiały cichutko. Gdyby nie katastroficzne otoczenie, można byłoby pomyśleć, że wszyscy ci ludzie znaleźli się właśnie na najciekawszych wakacjach swojego życia. Pytanie tylko, jak długich…? Pomoc bowiem nie nadchodziła, a prowiant kończył się w zastraszającym tempie. Każda kropla wody była na wagę złota, kiedy przed ocalałymi jawiła się wizja przetrwania w gorącu. Las mógł być w tym wypadku przyjemnym schronieniem z cieniem i osłoną od słońca, jednakże ludzie już wkrótce przekonali się, że wraz z nowym dniem przyleciało do nich coś jeszcze… Stado gryzących komarów.
Na dodatek Abelard przypadkiem wyczuł dziwną wypukłość w okolicach, gdzie szczęka łączyła mu się z szyją. Jeśli poprosiłby kogoś o sprawdzenie tego, wynik byłby jednoznaczny… Kleszcz. Piękny, dorodny, napęczniały kleszcz. Halo, halo? A czy ktoś tutaj słyszał magiczne słówko borelioza? Z pewnością należało coś z tym zrobić.
Natomiast walizka, którą znalazła Finley, była zaskakująco lekka. Jeśli kobieta uniosłaby ją nieco do góry, zobaczyłaby, że dno bagażu zostało praktycznie na wskroś przepalone. Stopiony plastik mieszał się z resztkami materiałowych niteczek. Kobieta miała jednak trochę szczęścia, w jednej z przegródek odnajdując pusty termos (pojemność litr), cztery pary nowych skarpetek (damskie, białe), tampony (dwanaście sztuk), długopis żelowy (czerwony), pierwszą część sagi „Zmierzch” (popisaną czerwonym długopisem, z kąśliwymi notatkami na marginesach), płaszcz przeciwdeszczowy (czerwony, foliowy, rozmiar XXXL), paczkę chipsów ze świńskich skórek oraz damskie spodnie (brązowe, dresowe, rozmiar XXXL) i gumiaki (rozmiar 42, w truskawki).
W oczy Samanthy rzuciła się zaś nagle rzecz, na którą padły promienie słońca przebijające przez liście. O dziwo!, wyjątkowo szybko ją rozpoznała, słusznie uznając za swój własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady+czekoladowy batonik, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]. Wisiał około trzy metry nad nią na jednym z kolczastych drzew przypominających akację. Co zamierzała zrobić?
Powrót do góry Go down
Drew Stauntan


Drew Stauntan
https://wyspa.forumpolish.com/t349-drew-stauntan https://wyspa.forumpolish.com/t351-drew https://wyspa.forumpolish.com/t350-drew-stauntan
Dane osobowe :
28 || Biznesmen || Amerykanin z krwi i kości || San Francisco

Znaki szczególne :
Ma słabość do szkockiej. Wyraźne blizny- po czterech kulkach- na lewym barku. Podłużne, cienkie zbliznowacenie wzdłuż szyi. Perfekcyjnie ułożona fryzura i dwudniowy zarost.

Ubiór :
Granatowy garnitur nadpalony w okolicy ramienia, biała koszula z granatowymi mankietami, skórzane, eleganckie buty. Wszystko ufajdane krwią oraz pyłem. Na szyi widnieje nieśmiertelnik z najważniejszymi dla niego datami, skórzany pasek za szlufkami spodni oraz zegarek z pękniętym szkiełkiem.

Ekwipunek :
damskie dresowe spodnie, czarna halka, wyczerpana zapalniczka, dwuosobowy namiot (bez słupków do stawiania, czarny, brudny z dziurą w części dotykającej podłoża), rtęciowy termometr, rozładowany telefon komórkowy (Nokia Asha 302), baterie paluszki oraz półlitrowa buteleczka czystej wódki, różowy termos bez nakrętki

Stan zdrowia :
Przemeczenie, senność, wstrząs mózgu, spalone brwi, wybite trzy palce u lewej dłoni, około sześciocentymetrowa dziura w ramieniu (coś się w nie wbiło, a potem zostało wyrwane, jednocześnie powodując wyrwanie fragmentu mięśnia)

Punkty :
198


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyPon Paź 05, 2015 11:52 pm

Nie zamierzał iść na plażę, bo jeśli rzeczywiście zależało im na szybkim wydostaniu się z wyspy to dbanie o opaleniznę było ostatnim z racjonalnych wyjść. Widział sporo osób, które z większym, bądź mniejszym powodzeniem starały się rozpalić ogniska, więc nie zamierzał wchodzić im w paradę. W gruncie rzeczy uganianie się za gałęziami i chuchanie na nie, aby szybciej nadawały się do spalenia, nie było w jego stylu, bo nie miał cierpliwości do tak banalnych rzeczy. Można by pomyśleć, iż wymigiwał się od pracy, jednak meritum widniało zupełnie gdzie indziej, albowiem zależało mu, jedynie na wyrwaniu się z tego grajdołka- mówiąc kulturalnie. Chciał znaleźć telefony satelitarne, czy jakikolwiek sprzęt, który nadawałby się do zewnętrznego łącza, bo wychodził z założenia, że jeśli nie uratowano ich do tej pory, to nie było to nader proste. W końcu uświadomił sobie, iż spory czas musiał leżeć nieprzytomny na plaży, gdyż zaraz po przebudzeniu większość ludzi już miało ręce pełne roboty. Dodatkowo kieszenie pękały im w szwach, a nietrudno było zgadnąć, iż większość z owych rzeczy należały do innych pasażerów. Wertowano bagaże do skrajów możliwości, ale rozumiał to, bo w końcu sam chciałby mieć jakiegokolwiek asa w rękawie.
-Skoro władasz ogniem, to Twój kolega ma problem z głowy, madame.- uniósł kącik ust, a następnie jego spojrzenie powędrowało do ów mężczyzny, który wyglądał jakoby wyrwano go z Disneyword’a. Nie oceniał ludzi po okładce, bo bardziej liczyły się dla niego psychologiczne względy z jednego, prostego powodu- najczęściej władzę w garści mieli Ci, co byli dobrymi strategami, a nie eksponatami wystawionymi na pokaz. Zbyt wiele już doświadczył i zbyt wiele poznał, aby układać hierarchię własnych wartości względem tego, co widziały jedynie oczy. -Właściwie to sprzedaje, gdyż zabrałem je z drzewa nieopodal, jednak kiedy spotkałem właściciela to należy mi się tylko znaleźne. Liczę, że szybko dostarczysz mi owe dziesięć procent.- uśmiechnął się kpiąco w stronę gościa, a następnie wystawił w jego kierunku dłoń, w której trzymał ów rzeczy. Przydałyby mu się zupełnie do niczego, więc nawet, jeśli chłopak zamierzał sobie zrobić z nich latawiec, to wszystko było mu jedno. -Choć damy mają pierwszeństwo.- dodał po chwili zastanowienia i ponownie skierował wzrok na brunetkę, a jego twarz uzupełnił szarmancki uśmiech. Wiedział, że jej wypowiedź, aż kipiała szyderczością, stąd nie mógł odpuścić sobie dolania oliwy do ognia. -Będzie madame do twarzy. W końcu na tak upalne dni niewskazane są ubrania.- uniósł brew, po czym obrócił głowę w stronę gęstwiny, jakoby szukał właśnie kolejnej drogi, jaką chciał podążyć. Wiedział, że gdzieś w pobliżu musiały być szczątki wraku i właściwie to je pragnął znaleźć. -Idę rozglądać się za czymś bardziej pożytecznym jak zarumienione policzki. Ktoś się na to pisze, czy raczej utopijne plaże biorą górę?
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 1:50 pm

Wreszcie przyszło jej zobaczyć zwichrowaną osobę Abelarda. Wyrzucał z siebie kolejne słowa jak karabin maszynowy, więc nie było szans by się wtrącić. Dopiero gdy zakończył swój wywód odważyła się odezwać.
-Słusznie, weźmiemy to ze sobą. Tutaj nie będziemy rozpalać ogniska-tu zwróciła wzrok na Drew. Miała być to odpowiedź na kwestię "problemu jej kolegi". Nie chciało jej się wyjaśniać nowoprzybyłemu, że część badyli była zbyt mokra i nie opłacało się próbować rozniecać tu ognia. Przyglądała się jeszcze chwilę złośliwej wymianie zdań dwóch facetów. Jej kolega nazywał to koguceniem, czyli werbalnym pokazywaniem, kto ma większe jaja. Trochę to śmieszne, a trochę żałosne, ale faceci już chyba tacy byli, prawda? Po chwili Drew ponownie zwrócił się do niej.
-Zdecydowanie. Im mniej tym lepiej-uśmiechnęła się uroczo. Mogliby prowadzić rozmowę w tym stylu w nieskończoność, ale nie miało to chyba większego sensu.Sam nie mogła się oprzeć wrażeniu, że skądś zna Drew i nie chodziło jej o lotnisko czy sam samolot. Po prostu jego twarz wydawała jej się znajoma, ale teraz pamięć odmawiała współpracy i udzielenia jakiś konkretniejszych informacji.
-Nie idę się tam opalać, ale żeby odnaleźć ludzi z mojej grupy-odpowiedziała jedynie za siebie, bo nie wiedziała jakie motywy ma reszta grupy. Ona chciała się upewnić, że Kiara czy Zorya są całe i zorganizować ekipę, by zdjąć z drzewa ciało pilota. Tylko tyle i aż tyle.
-Jestem od kilkunastu godzin na nogach, przeszłam chyba pół wyspy, po części przez jakieś przeklęte podziemne jaskinie, więc spasuje. Na dziś mam dość eksploracji i nie chcę rozwalić sobie zupełnie nogi-rozłożyła ręce w geście rezygnacji. W innym przypadku byłaby pierwsza na zwiedzanie, ale nie w tym momencie. Jej ciało bardzo jasno mówiło, że musi odpocząć. Poza tym, miała teraz inne priorytety.
-W takim razie może wskażesz nam choć drogę?-zapytała całkiem uprzejmie. Można wnioskować, że trzeba iść w tę stronę z której wylazł, ale mógł też trochę okrążać, jeśli taki z niego ciekawski człowiek.  Miała coś jeszcze dodać, ale jej oczy dostrzegły znajomy kształt. Podniosła się niezgrabnie i uśmiechnęła sama do siebie.
-Moja torba-powiedziała patrząc na jakieś kolczaste drzewo. Podeszła do niego i zaczęła się zastanawiać jak ściągnąć ją w dół. Nie wisiała jakoś mocno zaczepiona, więc Sam sięgnęła po większy kamień i rzuciła nim w torbę. Jeśli uda jej się ją ruszyć, to powinna sama spaść wprost w jej ręce.

//Już nie wiem czy jest jakaś kolejka czy nie ma, więc piszę. Wybaczcie ;) //
Powrót do góry Go down
Madison Blackwell


Madison Blackwell
https://wyspa.forumpolish.com/t89-madison-blackwell https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t91-madison-blackwell
Dane osobowe :
26, Fotograf, Amerykanka.

Ubiór :
Jasno niebieska bluzka, jeansy, trampki, znaleziona męska bluza

Stan zdrowia :
ukruszone dolne kły, krwotok z nosa, słabnący ból kręgosłupa

Punkty :
62


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 2:24 pm

/ z Zatocze przy kamiennej plaży.

Przeszkoda którą była woda jako pierwsza pojawiła się na jej trasie. Nie chciała się moczyć, ani próbować przepływać wzdłuż aby dotrzeć do miejsce gdzie jej wzrok chciał aby dotarła. Cel stał się niemożliwy. Ciemna woda sugerowała, że zamoczenie jedynie stóp nie wchodzi w grę. Dna nie było. Madison nie chciała ryzykować zanurzeniem się z możliwością braku powrotu z tajemniczej otchłani. Musiała obrać inną drogę aby dotrzeć gdziekolwiek. Szła, szła i szła aż dotarła do miejsca gdzie rosła bujna roślinność. Chwilę stała i wpatrywała się w rośliny przed nią. Na jej twarzy rysował się grymas niezadowolenia. Nie miała ochoty wchodzić w dzicz, dosłownie. Nigdy nie wiadomo co się kryje w krzaku ani czy przez przypadek nie wejdziesz w jakieś kolczaste rośliny, a wtedy zadrapania na ciele masz jak w banku.
Mimu chwilowych wahań czy aby nie zawrócić do swojego prowizorycznego schronienia postanowiła iść dalej. Może będzie miała trochę szczęścia i trafi na jakieś egzotyczne owoce które mogłaby zaoferować jej wyspa. Szła bardzo powoli i starała się dostrzec czegokolwiek. Walizek, ciał czy jakiś toreb z jedzeniem które mogłyby zawisnąć w koronie drzewa. Las był czysty, aż trudno było w to uwierzyć, ze jedynie niewielkie części od samolotu trafiły w gęstwinę drzew i krzewów.
Odpoczynek. Madison co jakiś czas musiała się zatrzymać. Nie była przygotowana na tak długie i męczące marsze. W sumie... nigdy się nie spodziewała że będzie musiała się przebijać przez krzewy aby móc iść dalej. Zawsze były wydeptane jakieś szlaki czy ścieżki. Tutaj zero. Idziesz i starasz się znaleźć taką drogę aby jak najmniej zrobić sobie krzywdy. Trochę żałowała że nie postanowiła siedzieć na swoich czterech literach w tych skałach i czekać na ratunek. Co jej strzeliło do głowy aby nad ranem przedzierać się przez chaszcze. Frustracja. To chyba najbardziej odpowiednie słowo aby opisać jej nastrój. Co chwile jakaś gałązka wplątywała się w jej włosy. Coś zahaczało o bluzę i musiała tracić zbędną energie na wyplątywanie się z tego. Istny koszmar.
Przed jej oczami ukazywał się coraz jaśniejsza poświata. Docierała do końca lasu, a wraz z tym do jej uszu zaczęły docierać dźwięki. Oprócz tych które słyszała od ponad godzin w końcu usłyszała ludzki głos, a przynajmniej tak się jej wydawało. Nie była w stanie ocenić czy to co dobiera do jej zmysłów czasem nie jest już złudzeniem, a ona po kilku godzinnej wędrówce zwariowała i słyszy to co by chciała aby do niej docierało. Zatrzymała się i wsłuchiwała. Dłoń przyłożyła do drzewa aby się nie przewrócić z wrażenia. Dobrze myślała, że w okolicy są ludzie. Żywi na dodatek, no chyba że ciała postanowiły sobie urządzić pogawędkę na plaży ale to wykluczała. Przyśpieszyła swój krok i z większym impetem zaczęła przedzierać się przez krzaki aż dotarła do miejsca skąd docierały odgłosy. Ludzie! Ludzie! To były jedyne myśli które przebiegały przez jej głowę na widok nieznajomych twarzy. Nie obchodziło ją kim są. Ważne że nie jest jedyna w tym miejscu. Zawsze raźniej siedzieć w gównie razem niż samemu, racja?
- Hej!- krzyknęła w stronę postaci znajdujących się w tym miejscu licząc na jakiś odzew z ich strony. No bo... była możliwość że trafiła do jakieś grupy, która odłączyła się od reszty i postanowiła żyć tutaj na własną rękę. Nigdy nie wiadomo. Była dobrej myśli i miała nadzieje, ze posiadają jakieś smakołyki albo przynajmniej zamierzają ich poszukać. To by się przyłączyła do wyprawy chociaż nogi dawały już o sobie znać...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 8:09 pm

ROBERT


Nie było około południa. Nie miał zegarka więc nie mógł jasno określić jaka panuje obecnie pora. Słońce dopiero wschodziło, na całej wyspie. Takiego twardego snu żeby spać do południa to też On nie miał. Słona woda w której postanowił się okąpać nieco zmyła z niego brudy i inne zanieczyszczenia wynikłe z katastrofy i tego jak Ją przeżył. Oczywiście poczuł lekko palący ból w swoich małych otwartych rankach, ale nie był On na tyle uciążliwy by mógł mu przeszkadzać w dalszym funkcjonowaniu. Ciuchy ładnie wyschły. Plaża była pusta jak poprzednio. Nie znajdowały się tutaj żadne z części samolotu to też żadnych rozbitków w okolicy nie mógł uświadczyć. 
Znalazł jakiś kij bez problemów. Również jego tajemniczy makijaż, wykonany z kobiecej puderniczki znalazł się zaraz na jego twarzy. Wklepał sobie farbę na twarz i wyglądał niczym żołnierz na poligonie w Wietnamie. Ruszył zdecydowanym krokiem przed siebie maszerując wcale tak jak nie wydawało mu się kilka godzin, a jedynie kilkanaście minut. Głód i wyczerpanie oraz brak jakiegokolwiek poczucia czasu mogły go wprowadzić w lekkie zawirowanie. Słońce wcale nie zachodziło. Dopiero wschodziło. Cały czas.

Mężczyzna dotarł do pewnego miejsca które wcale nie wyglądało na najlepsze, jeśli chodzi o rozbicie się samolotu. W oddali widział Ogromne Skały wyrastające z morza i łączące się z plażą. W tym miejscu znajdowało się już więcej roztrzaskanych elementów a nawet w niedalekiej odległości od niego, stał jakiś fotel. Po kilku sekundach usłyszał również skądś wołanie o pomoc. Jeśli zdecydował się odnaleźć wzrokiem, skąd Ono dobiega po chwili mógł dostrzec ciężarną kobietę która siedziała na piasku i trzymając się za brzuch, co kilka sekund wzywała pomocy. 

z/t --->OGROMNE SKAŁY (( Czyli piszesz kolejnego posta w tym temacie )) 


Już jest zdecydowanie lepiej :) Nie opisuj jednak całego dnia na raz. Niezbadane są wyroki losu! :D U wszystkich graczy jest ten sam czas i to MG opisuje kiedy mija dzień i kiedy zapada noc. Powodzenia i widzimy się na skałach!  
Powrót do góry Go down
Drew Stauntan


Drew Stauntan
https://wyspa.forumpolish.com/t349-drew-stauntan https://wyspa.forumpolish.com/t351-drew https://wyspa.forumpolish.com/t350-drew-stauntan
Dane osobowe :
28 || Biznesmen || Amerykanin z krwi i kości || San Francisco

Znaki szczególne :
Ma słabość do szkockiej. Wyraźne blizny- po czterech kulkach- na lewym barku. Podłużne, cienkie zbliznowacenie wzdłuż szyi. Perfekcyjnie ułożona fryzura i dwudniowy zarost.

Ubiór :
Granatowy garnitur nadpalony w okolicy ramienia, biała koszula z granatowymi mankietami, skórzane, eleganckie buty. Wszystko ufajdane krwią oraz pyłem. Na szyi widnieje nieśmiertelnik z najważniejszymi dla niego datami, skórzany pasek za szlufkami spodni oraz zegarek z pękniętym szkiełkiem.

Ekwipunek :
damskie dresowe spodnie, czarna halka, wyczerpana zapalniczka, dwuosobowy namiot (bez słupków do stawiania, czarny, brudny z dziurą w części dotykającej podłoża), rtęciowy termometr, rozładowany telefon komórkowy (Nokia Asha 302), baterie paluszki oraz półlitrowa buteleczka czystej wódki, różowy termos bez nakrętki

Stan zdrowia :
Przemeczenie, senność, wstrząs mózgu, spalone brwi, wybite trzy palce u lewej dłoni, około sześciocentymetrowa dziura w ramieniu (coś się w nie wbiło, a potem zostało wyrwane, jednocześnie powodując wyrwanie fragmentu mięśnia)

Punkty :
198


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 8:18 pm

-Odnaleźć ludzi.- powtórzył cicho, właściwie sam do siebie, jakoby ta informacja była iście osobista. W końcu poszukiwania były powodem, dla którego opuścił Stany Zjednoczone i udał się do Sydney, gdzie miał jedynie zbadać trop i szybko wracać do domu. Spieszył się jak głupi, a owy pośpiech spowodował, że wylądował na tej wyspie z bandą zupełnie obcych mu ludzi. Do tej pory miał do siebie żal o wykłócania się z panną na lotnisku, żeby tylko zaczekowała mu bilet jeszcze na dziś. Gdyby tylko zaczekał, złamał swoje cholerne reguły choć raz i posłuchał innych to już dawno byłby w Los Angeles. Tam pozostawało mu przesiąść się do drugiego samolotu i już bezpośrednio wylądować w Philadelphii. W tamtej chwili, jednak liczyła się dla niego każda minuta i jak widać to właśnie ona stała się dla niego przekleństwem. Teraz było za późno na narzekania i szukanie winnych, dlatego skupił się na znalezieniu jakiegokolwiek wyjścia z owej dziczy. Sposobów, poza złudną nadzieją, było niewiele, lecz nim miał się porwać na te bardziej drastyczne to wolał wykorzystać pulę nieco bardziej bezpiecznych.
-Odpocznij.- zatrzymał wzrok na jej oczach i nieco się uśmiechnął, choć w owej sytuacji nawet to wyglądało kuriozalnie. -Powiedz mi tylko gdzie już byłaś, abym nie przecierał śladów, gdyż to nie ma najmniejszego sensu. Kobiety są raczej z tych szczegółowych i powiedzmy, że zaufam Ci na słowo, iż Twojemu wzroku nie umknęła duża część warku, madame.- uniósł kącik ust opierając się zdrowym barkiem o drzewo. Nie zwracał już uwagi na to drugie, albowiem żeby cokolwiek z nim zrobić i tak potrzebował nici, którymi aktualnie nie dysponował. Dezynfekcja może i oczyściła ranę, ale nikt nie był głupi i wiedział, że ona wciąż będzie krwawić.
-Plaża jest jakieś trzysta metrów za mną.- wskazał drogę odwróciwszy się przez ramię. Szedł w miarę prosto, więc z pewnością szybko uda im trafić się do celu. Było tam sporo osób i liczył, że uda jej się znaleźć tych kogo szukała. -Jest tam spora grupa.- dodał jakoby choć trochę chciał ją uspokoić, a następnie odepchnąwszy się od drzewa zrobił krok do przodu. Skoro nie zamierzali iść z nim, to nie było sensu stać tutaj i wymieniać kpiących uwag, albowiem słońce powoli wschodziło, dzięki czemu widoczność była znacznie większa. -Jakby pomoc przybyła, zadzwoń do mnie, madame.- uśmiechnął się szelmowsko składając dłoń przy uchu w dość charakterystycznym geście. Oczywiście tylko żartował, bo mijając już fakt braku telefonu to i o zasięg było tutaj z pewnością ciężko.
Skinąwszy głową na pożegnanie, rzucił przelotne spojrzenie blondynce, która akurat zbliżyła się do ich ‘grupy’. -Poćwicz jeszcze trochę głośność, a budowanie ognisk straci na wartości.- uniósł brew w dość ironicznym wyrazie, bo dziewczyna naprawdę miała parę w ustach. Nie zwlekając dłużej ruszył w gęstwinę licząc, że znajdzie coś bardziej przydatnego jak ta piekielna halka.
Powrót do góry Go down
Audrey Hunt


Audrey Hunt
https://wyspa.forumpolish.com/t328-audrey-hunt https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t331-audrey-hunt#4058
Multikonta :
Marina Ives

Dane osobowe :
25 lat, doktor, stażystka na wydziale chirurgii, Amerykanka

Znaki szczególne :
Ma 176 wzrostu, piegi na twarzy

Ubiór :
granatowe spodnie 3/4, granatowa bluzka, zielone tenisówki, szara bluza z kapturem

Stan zdrowia :
całkowicie poplątane włosy, które dodatkowo zaplątały się także w cierniowy krzak, supłając się i tworząc wielki kołtun. Poobijane plecy, trzy duże siniaki na ramionach i barkach. Drobne rany na twarzy.

Punkty :
172


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 8:31 pm


To była zwykła utrata przytomności z powodu osłabienia. Nic więcej. Wiedziała jednak, że Finley jako rasowy chirurg zaraz poszuka milion potencjalnych chorób i urazów jakich mogła doznać.
- Dobrze, leżę. Spokojnie wiem co robić. Sama jestem lekarzem jeśli pamiętasz.
Powiedziała. Lekarze to najgorsi pacjenci. Sami wszystko wiedzą lepiej.
- Szkoda, myślałam, że im się uda.
Powiedziała. Może spróbują za chwilę. W każdym razie Audrey na pewno od razu tam nie pójdzie.
- Czekaj, dokąd idziesz?
Zapytała, ale ona sobie odeszła gdzieś na bok. Audrey wykorzystała ten moment i usiadła.
- I co? Znalazłaś coś?
Powrót do góry Go down
Finley Montgomery


Finley Montgomery
https://wyspa.forumpolish.com/t327-finley-montgomery https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t330-finley-montgomery
Multikonta :
Sebastian Davis

Dane osobowe :
25 lat, stażystka medycyny, Amerykanka

Znaki szczególne :
blizna po wycięciu wyrostka robaczkowego, blizna na lewym kolanie, tatuaż skorpiona na łopatce

Ubiór :
Czarne, długie spodnie do yogi, szare sportowe adidasy, granatowa koszulka oversize z białym napisem : "Hapiness is a choice"

Ekwipunek :
pusty termos (pojemność litr), cztery pary nowych skarpetek (damskie, białe), tampony (dwanaście sztuk), długopis żelowy (czerwony), pierwsza część sagi „Zmierzch” (popisaną czerwonym długopisem, z kąśliwymi notatkami na marginesach), płaszcz przeciwdeszczowy (czerwony, foliowy, rozmiar XXXL), paczka chipsów ze świńskich skórek oraz damskie spodnie (brązowe, dresowe, rozmiar XXXL), kosmetyczka: składana szczotka do włosów, przenośne lusterko z nieco pękniętą powierzchnią, malinowo-miętowa mgiełka do ciała (150ml ze spryskiwaczem), rozciągnięta frotka

Stan zdrowia :
niezliczona ilość drobnych cierni powbijanych w przednią część nieosłoniętego ciała (dekolt, twarz, płatki uszu, spodnia część dłoni etc. - wszystko to, co nie zostało osłonięte grubszym materiałem ubrań), rozcięty prawy policzek (poziomo, długość rany mniej więcej cztery centymetry, głęboka na tyle, że wymaga szycia - prawdopodobnie zostanie blizna)

Punkty :
160


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 8:55 pm

Finley sama nie wierzyła w to co znalazła. Zabrała wszystko no bo co? Zmierzchu nienawidziła i nigdy tego ścierwa nie przeczyta , ale książka może przydać się do rozpalenia kiedyś tam ogniska. Dostała wielki płaszcz deszczowy. Był taki wielki, że spokojnie ona i Audrey będą mogły się pod nim schować. Gumiaki też na nią nie pasowały, bo nie miała takich wielkich stóp podobnie jak tyłka. Spodnie w rozmiarze XXXL na pewno nie będą na nią pasowały, ale na pewno do czegoś się przydadzą. Fin spojrzała na Audrey kiedy ta się odezwała. Zaśmiała się.
- Znalazła sporo rzeczy,które nie mają większego zastosowania, ale zabiorę wszystko. Mamy tampony. To przynajmniej jakiś plus i pusty termos gdzie możemy nalać słodkiej wody. O ile taką znajdziemy. - powiedziała i z całym tym majdanem wróciła do swojej dziewczyny - Mam też skarpetki no i Zmierzch.
Dodała i pokazała jej książkę. Zaśmiała się.
- Jeśli chcesz to możesz ją sobie poczytać, ja jej nie dotknę, chyba, że wrzucę ją do ogniska. To mogę zrobić z przyjemnością.
Powiedziała. Finley niebyła pewna gdzie to wszystko spakuje, bo nie miała żadnej torby, a nie weźmie tej z wielką wypaloną dziurą. Powinna czegoś poszukać albo najwyżej zapakuje wszystko w te wielkie pantalony i zawiąże na supełek. To było jakieś rozwiązanie.
- Siedź tutaj z tymi rzeczami. Poszukam może jakieś torby, albo czegoś.
Powiedziała i wstała na nogi. Fin znowu odeszła kawałek i zaczęła swoje poszukiwania jakieś torby tudzież plecaka.

// Miszczu kochany, proszę o tą szczotę do włosów co poprosiłam w systemie punktowym (4) Las przy plaży - Page 6 1615451806
Powrót do góry Go down
Madison Blackwell


Madison Blackwell
https://wyspa.forumpolish.com/t89-madison-blackwell https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t91-madison-blackwell
Dane osobowe :
26, Fotograf, Amerykanka.

Ubiór :
Jasno niebieska bluzka, jeansy, trampki, znaleziona męska bluza

Stan zdrowia :
ukruszone dolne kły, krwotok z nosa, słabnący ból kręgosłupa

Punkty :
62


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 10:59 pm

Od razu stwierdziła, że to miejsce należy do jednych z dziwniejszych. Ludzie byli porozdzielani na jakieś grupki i wyglądało to tak jakby zaraz każdy miał rozejść się w swoją stronę. Nie walczyła z dzikimi krzewami po to aby dotrzeć do miejsca skąd wszyscy się zbierają. Zatrzymała się i wpatrywała się w nich jak w jakiś teatrzyk. Próbowała dostrzec czy posiadają coś co mogłoby się przydać dla Madison. Westchnęła i ręką przeczesała włosy. Udało się jej jednym pociągnięciem wyciągnąć kilka małych i upierdliwych gałązek które wplątały się w jej grzywę.
Była lekko zawiedziona reakcja na jej oszałamiające przybycie. Chociaż gdyby miała czas aby bardziej się nad tym zastanowić to ludzie teraz walczą jedynie o swoje i nie ma czasu aby przygarnąć niewinną blondynkę, która właśnie wypadłą z lasu niczym tarzan w wersji kobiecej. Nic dziwnego, że osobą która jako pierwsza zwróciła na nią uwagę był mężczyzna. Nie mogła narzekać, chociaż po ostatnim który sobie gdzieś pobiegł za jakimś głosem nie miała dobrego mniemania o płci przeciwnej. Jednak... silna ręka przy boku nigdy nie zaszkodzi, a na pewno się przyda. - Trzeba jakoś na siebie zwrócić uwagę. - rzuciła w jego stronę i zaczęła mu się nachalnie przyglądać. Jego ramie nie wyglądało zbyt optymistycznie, a nawet wywoływało współczucie u takiej osoby jak Madison, która w tym momencie jest praktycznie bez szwanku. Jedynie kilka zadrapań na ciele po nocnej wędrówce ale to w porównaniu do niego pikuś.
Widok jak mężczyzna sam rusza w stronę gęstwin, a reszta zmierza w całkowicie odwrotnym kierunku był zaskakujący dla niej. Sama byłą osobą, która nie odnajdywała się w większych grupach i pewnie na plaży roi się od ludzi którzy jedynie by działali by na nerwy. W mniejszym gronie procent szansy na trafienie osoby, której się nie da znieść jest o wiele mniejsze i najważniejsze... nie trzeba się dzielić wszystkim z każdym. - Nie idziesz z resztą?- rzuciła w jego kierunku aby go zatrzymać zanim zniknie jej z oczu w zaroślach. Zrobiła obrót w miejscu o 180 stopni i jej twarz była skierowana w miejsce z którego wyszła z lasu. - Miałbyś coś przeciwko jakbym poszła z tobą? No wiesz... Nigdy nie wiadomo jak długo dasz radę z tym ramieniem. - zapytała go w prost. Nie miała czasu i pewnie on również na trzy godzinne gatki czy oboje chcą iść w tym samym celu. Ona w tym momencie nie wiedziała sama czego chce. Jedno jest pewne. Nie chce pozostać na wyspie zbyt długo.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptyWto Paź 06, 2015 11:35 pm

Przemieszczając się nieco dalej, Finley mogła dojrzeć coś, co prawie natychmiast przyciągnęło jej wzrok. Była to srebrno-brokatowa kosmetyczka średniej wielkości, która zawisła na jednym z głębiej umieszczonych krzaków, błyszcząc w bladym świetle promieni słonecznych. Kobieta musiała nieźle się nawyginać, by ją zdobyć, jednakże po kilku minutach miała szansę to zrobić. Wewnątrz znajdowały się zaś: składana szczotka do włosów, przenośne lusterko z nieco pękniętą powierzchnią, malinowo-miętowa mgiełka do ciała (150ml ze spryskiwaczem) oraz rozciągnięta frotka.
Sam nie udało się natomiast ściągnąć swojego bagażu przy pomocy kamienia, który zwyczajnie zakończył swój lot nie w tym miejscu. Zdecydowanie nie w tym była rzecz, kiedy coś tak mocno zaczepiło się o drzewo. Może był tu ktoś, kto mógł spróbować ściągnąć ją ręcznie...?
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 EmptySro Paź 07, 2015 9:36 am

Patrzyła na Drew uważnie, coraz bardziej pewna, że zna jego twarz. Nie mogła sobie tym jednak zawracać teraz głowy. Inne rzeczy były ważniejsze niż kwestia czy kojarzy go z jakiegoś baru czy może artykułu.
-Tak powinnam zrobić, ale mam wrażenie, że nie jest mi dane-uśmiechnęła się lekko. Od momentu w którym otworzyła oczy na tej wyspie, nie dane jej było spokojnie posiedzieć. Wciąż komuś pomagały z Kiarą, rozpalała ognisko czy wędrowała po nieznanym terenie.
-Uważnie się rozglądałam, możesz być tego pewny-powiedziała i lekko westchnęła-Na pewno uważaj na różnego rodzaju dziury w ziemi, jak tam-wskazała miejsce gdzie znajdował się otwór z którego wyciągnęły ją Finley i Audrey-Można tamtędy przejść do zamglonej polany, ale uwierz mi, że droga nie zachwyca. Jest tam duszno, śmierdzi siarką i możesz spotkać wkurzone nietoperze-to akurat mogła być jej wina, ale trudno.
-W głębi lasu może natkniesz się na walizkę, którą tam zostawiliśmy uciekając przed…-zatrzymała się. Powiedzenie tego głośno jej na razie nie wychodziło. To brzmiało zbyt szalenie, a jednak na własne oczy widziała jak drzewa wraz z korzeniami były wyrzucane w powietrze.
-W każdym razie były tam jakieś męskie ciuchy i chyba coś zostało z kosmetyków. Nieco się poczęstowaliśmy-mrugnęła do niego-Jeśli znajdziesz odcięty fragment plaży, gdzie zwłoki mają na sobie zawiązane czerwone nitki, to znaczy, że tam byłam. Razem z Kiarą oznaczałyśmy w ten sposób martwych, przy sprawdzaniu. No i właśnie tam był fragment wraku. Nie dokładnie, ale powinieneś go bez problemu zauważyć-tak, to były najważniejsze punkty jej drogi. Oczywiście rozglądała się wszędzie, ale niektóre rzeczy, jak na przykład owe walizki, były zakopane w piasku.
-Dziękuję-ponownie się uśmiechnęła i skinęła mu głową. Była wdzięczna zarówno za wskazanie drogi jak i informację, że jest tam sporo ludzi. Miała nadzieję, że wśród nich odnajdzie Kiarę, Zoryę czy Dimitra. Może Sophie i Jordan też już tam dotarli? Oby.
-Masz to jak w banku. Jak będzie słabo z zasięgiem, to wyślę gołębia pocztowego-ponownie mrugnęła do mężczyzny. Będąc już pod drzewem i zastanawiając się co jeszcze zrobić, bo pomysł z kamieniem nie zadziałał, skinęła mu na pożegnanie i wtedy usłyszała i zauważyła jakąś kobietę.
-No hej, jestem Sam, a to Abelard i Katarina. Tam dalej jest Finley i Audrey, a właśnie opuszcza nas Drew-przedstawiła chyba wszystkich, którzy tam byli za jednym zamachem. Chyba nie pomyliła imion. Najwyraźniej jednak grupa nie znajdowała się w zakresie zainteresowań blondynki. Od razu zwróciła się do Drew i najwyraźniej zamierzała z nim iść. No skoro ma ich gdzieś, to Sam nie zamierzała się gimnastykować i ponownie spojrzała na swoją torbę.
-Jeśli mnie ktoś podsadzi, to mogę się odwdzięczyć połową czekoladowego batonika-powiedziała w końcu zrezygnowana. Chciała odzyskać torbę, ale sama raczej nie wlezie na to drzewo. Murowane wręcz, że po chwili leżałaby już w krzakach. Nie miała siły na wspinaczkę, nie było takiej możliwości. Może jeśli ktoś ją podsadzi, to uda jej się dosięgnąć torby za pomocą kuli?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(4) Las przy plaży - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: (4) Las przy plaży   (4) Las przy plaży - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
(4) Las przy plaży
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» (1) Zatoczka przy piaszczystej plaży
» (5) Fragment oceanu przy plaży
» (6) zatoczka przy kamiennej plaży
» (16) Wodospad przy jeziorku

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Okolice plaży-