IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(8) Plaża po zachodniej stronie lasu


 

 (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
Wyspa


Wyspa
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
125


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySro Sie 19, 2015 10:20 pm

Plaża

Plaza po zachodniej stronie lasu

Plaża nie należy do największych. Jest dość zarośnięta, a na piasku leży pełno suchych patyków.


Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyCzw Sie 20, 2015 11:45 am

W głowie jej szumiało. Nie wiedziała gdzie jest, co się dzieje… tylko ten szum i ciemność. Otwarła delikatnie oczy i uderzyły ją ostre promienie słońca. Zacisnęła powieki, a po chwili spróbowała ponownie. Powoli otwierała oczy i przyzwyczajała wzrok do tej jasności. Leżała na piasku i w pierwszym momencie nie mogła się ruszyć, ogarnęła ją panika. Wydawało jej się, że to jakieś cholerne deja vu. Już kiedyś się tak czuła, to było po wypadku samochodowym. Wzięła się w garść, zacisnęła zęby i ruszyła ręką. Wszystko ją bolało, ale gdy już się zorientowała, że może się ruszać, zaczęła powoli się podnosić z piasku… Piasku? Co tu robił piasek?! Tak, wciąż jeszcze była w szoku i nie myślała logicznie. Dopiero gdy zaczęła się rozglądać, dotarło do niej co się stało. Siedziała i patrzyła otępiałym wzrokiem na okolicę. Przecież wszystko było już w porządku! Samolot odzyskał stabilność, ludzie znowu zaczęli rozmawiać i nagle… powoli docierały do niej niewyraźne obrazy, a potem nastąpiła ciemność. Nie miała pojęcia co się działo między zaciśnięciem powiek w odruchu paniki, jeszcze w samolocie, a ich otwarciem tutaj. Dotknęła ręką głowy i nagle ją odetkało. Usłyszała szum fal, który powinien być uspokajający, a tymczasem potęgował w niej panikę. Spojrzała na swoje dłonie i krzyknęła. Właśnie zorientowała się, że nie ma fragmentu małego palca lewej dłoni. Z odruchu zaczęła się rozglądać by go znaleźć. Nie, nie było to logiczne, bo niby co miałaby zrobić jakby już go znalazła? Przykleić super glue? Tym bardziej, że z rany już nie leciała krew, więc było mało prawdopodobne by dało się cokolwiek z tym zrobić. Powinna się cieszyć, że żyje, a tymczasem panikowała z powodu palca… W końcu się uspokoiła, nie do końca, ale na tyle by olać już ten palec i poszukać czegoś do zawinięcia. Przeszukała kieszenie i znalazła chusteczkę higieniczną. Owinęła nią niezgrabnie palec by nie musieć już na niego patrzeć. Jej sweter był podarty więc wyrwała z niego jakąś nitkę i zawiązała ten prowizoryczny opatrunek. Dobrze, metodyczne działanie zawsze ją uspokajało w sytuacjach kryzysowych. Kilka głębszych wdechów i idziemy dalej. Rozejrzała się ponownie i dostrzegła kilku leżących ludzi w różnych miejscach. Nie żyli? Przeszedł ją silny dreszcz po plecach, nie, to niemożliwe, na pewno ktoś przeżył. Próbowała wstać by się do nich dostać, ale to okazało się trudniejsze niż myślała. Najpierw mocno zakręciło jej się w głowie, a następnie poczuła silny ból w prawym kolanie. Cholera! Usiadła ponownie i skrzywiła się z bólu. Dotknęła kolana, które było spuchnięte. Świetnie, przeżyła kraksę samolotu, ale jeśli coś wyjdzie z tego lasu by ją zeżreć to nie ma nawet jak uciekać... Uświadomiła sobie przy okazji, że wciąż ma swój telefon w kieszeni. Wyjęła go i włączyła, ekran był pęknięty, ale telefon działał. Po chwili pojawiła się tapeta ekranu głównego i wszystkie pierdoły które tam miała. Bez zastanowienia wystukała 911 i przyłożyła telefon do ucha. Informacja o braku zasięgu znowu zasiała w niej ziarno paniki.
-Szlag by cię trafił!-krzyknęła i rzuciła telefonem o piasek.  Dobra, spokojnie, sprawdź co z tamtymi. Powoli i dość niezgrabnie wstała i przeniosła ciężar ciała na lewą nogę. Musiała chwilę tak postać nim minęły jej mroczki przed oczami.
-Halo? Żyjecie?!-krzyknęła nie zastanawiając się nad słowami. Chciała tylko wiedzieć czy nie jest jedyną ocalałą, to nie byłaby najszczęśliwsza wizja. Pomimo bólu zaczęła się powoli przesuwać do osoby, która była najbliżej niej. Właściwie to podskakiwać na zdrowej nodze, bo bała się by sobie czegoś mocniej nie uszkodzić. Chyba powinna to jakoś usztywnić, ale pomyśli o tym jak tylko zorientuje się co z resztą jej towarzyszy podróży.

//Następna osoba, która napisze może być tą, do której idzie Sam i uwzględnić to w poście//


Ostatnio zmieniony przez Samantha Parker dnia Pią Sie 21, 2015 3:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyCzw Sie 20, 2015 12:40 pm

Nie miała siły walczyć, chciała już tylko odpłynąć. Lecz gdy pozwoliła sobie na to ktoś zaczął do niej krzyczeć. Kiara wracaj. Był to głos mężczyzny, nie miała pojęcia kto to, aż jego sylwetka zaczęła się przed nią rysować i wyglądać z ciemności. Kobieta zaczęła mu się uważnie przyglądać, jego twarz wydawała się znajoma, lecz nie była w stanie jej zidentyfikować. Walcz, masz dla kogo walczyć. Usłyszała kilkakrotnie i nagle powróciła z otaczającą ją ciemności. Poczuła delikatny wiatr we włosach, który sprawił, że pojedyncze ziarenka piasku uderzały w jej twarz. Czuła jak ciepła woda obmywa jej nogi, gdy jej ciało leży bezruchu na ziemi. Była świadoma, lecz nie miała siły by podnieś się albo chociaż otworzyć oczy. Lecz coś wewnętrznie kazało jej to zrobić. W końcu podniosła powieki i potrzebowała chwili, by obraz się wyostrzył. Na początku uderzyły w nią ostre promienie słoneczne, które zaburzyły jej możliwość dobrego widzenia. Dopiero po chwili dostrzegła obraz, który malował się przed nią. Leżała na jakiejś plaży, nie była sama. Dookoła było mnóstwo ludzi, lecz tak jak ona nie ruszali się z miejsca. Pytanie, czy nie żyli czy prowadzili właśnie walkę. Zauważyła fragment samolotu, który płonął. Trudno było nawet powiedzieć, co to była za część, bo jego szczątki były zdruzgotane. Tak więc katastrofa lotnicza. Udało jej się ją przeżyć? I nic jej nie było? Nierealne. Wtedy, gdy uświadomiła sobie fakty zaczął do niej docierać ból z prawej strony ciała. Przekręciła się powoli na plecy, a chwilę później podniosła się, żeby usiąść. Poruszała się, było naprawdę dobrze. Najważniejsze, że jej kręgosłup był cały i nie została sparaliżowana. Obejrzała swoje nogi i ręce, nie było widać żadnych złamań. Lecz jej całe ubrania były podarte, a skóra prawego boku zdarta do krwi. Zaczęła się temu uważnie przyglądać. Muszę przemyć je wodą utlenioną albo chociaż wodą z mydłem, bo w przeciwnym razie do ran dostaną się saprofity, które zaczną karmić się martwym naskórkiem, co skończy się tym, że wda się zakażenie, a moje ciało zacznie gnić. W tym momencie zastanowiła się nad tym, skąd to wszystko wie. Może pierwsza pomoc nie była wygórowana, ale skąd znała pojęcie saprofitów? Uświadomiła sobie, że to nie obtarcia są jej największym problemem. Brunetka nie miała pojęcia kim jest. Zamknęła mocno oczy, próbując sobie coś przypomnieć. Lecz nie kojarzyła ani chwili katastrofy ani tego co było wcześniej. Kojarzyła jedynie ten głos, który kazał jej walczyć. Poczuła się zdezorientowana, jakby straciła zaufanie do samej siebie. W tej chwili usłyszała czyjś głos. Na szczęście nie była tutaj sama! Obejrzała się za siebie, widząc kobietę, która kuśtyka w jej kierunku. Podniosła się powoli, przez chwilę zakołowało jej się w głowie, ale to było normalne w takim przypadku. Otolity doznały licznych wstrząsów, lecz o ile stałam dalej w miejscu to oznaczało, że mój błędnik nie został na stałe uszkodzony. Kolejne myśli, które napływały do jej głowy były dla niej coraz bardziej zadziwiające, lecz to nie był teraz najistotniejsze.
- Żyję, jestem cała. Co z twoją nogą? – zapytała, pokazując na jej nogę. Większość w takiej sytuacji troszczyłaby się jedynie o sobie, lecz nie ona. Jej obtarcia mogły poczekać, a wewnętrzne, poważne uszkodzenia nie. Gdyby była złamana kobieta nie mogłaby się poruszać, więc albo kręcenie albo jakiś uraz kolana, tak czy inaczej trzeba było od razu udzielić pierwszej pomocy.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyCzw Sie 20, 2015 3:41 pm

Musiała być nieźle poobijana bo wszystko ją bolało. Choćby z tego względu skakanie na jednej nodze, na piasku, nie okazało się być zbyt dobrym pomysłem. Przebyła w ten sposób niewielką odległość i była wyczerpana, więc zaryzykowała i zaczęła sobie pomagać uszkodzoną nogą. Gdy zobaczyła, że kobieta do której zmierza wstała, od razu jej ulżyło. Świadomość, że nie jest sama podniosła ją lekko na duchu. Słońce wciąż ją trochę oślepiało więc nie widziała jej wyraźnie, ale za to słyszała bardzo dobrze. Poza tym musiała się skupić na podłożu, nie chciała wleźć w jakąś ostrą część, która odpadła z wraku, lub część kogoś z pasażerów…
-To świetnie, bardzo się cieszę, że żyjesz i jesteś cała! Noga? Nie wiem. Boli jak cholera i spuchła w kolanie, musiało się coś uszkodzić-krzyknęła nie zatrzymując się. Jeszcze przed chwilą panikowała z powodu palca, a teraz nagle tak lekko podchodziła do uszkodzenia nogi? No dobra, zwalmy to dziwne zachowanie na szok wywołany katastrofą. Naprawdę się cieszyła, że ta kobieta ma się dobrze i przede wszystkim, że żyje. Za cholerę nie chciałaby się zmagać z tym wszystkim samotnie. Kiedy w końcu do niej dotarła, złapała najpierw oddech, a następnie spojrzała na rozmówczynię i zupełnie ją zamurowało.
-Kiara? Kiara Foster?-zapytała z niedowierzaniem. Nie sądziła, że wśród pasażerów był ktoś, kogo znała. Nie zauważyła jej w samolocie, ale też nie zwracała zbyt dużej uwagi na współpasażerów. Dawno się nie widziały, ale to musiała być Ona!
-To ja, Sam. Jezu, jak miło Cię widzieć-powiedziała, szeroko się uśmiechając i pewnie by ją objęła, gdyby nie stała za daleko. Poznały się… ile to już czasu, trzy lata temu? Chyba tak, to było gdy pisała artykuł na rocznicę ataku terrorystycznego na WTC. Zbierała indywidualne historie rodzin ofiar, a Kiara od razu przypadła jej do gustu. Naprawdę ją polubiła i kilka razy wyskoczyły na babskiego drinka. Niestety potem sprawy się nieco skomplikowały… Ok, ale to teraz nie było ważne, zupełnie nieistotne. Przyjrzała jej się i dostrzegła coś, co ją zaniepokoiło.
-Na pewno wszystko ok? Te otarcia nie wyglądają zbyt ładnie-wskazała palcem na prawą stronę ciała kobiety. Cholera, przydałaby się jakaś apteczka lub coś w tym stylu. Gdy ogarną wszystkich żyjących, bo miała nadzieję, że reszta również zaraz dojdzie do siebie, to trzeba będzie się rozejrzeć za bagażami. Skoro oni tu spadli to pewnie część toreb, przynajmniej tych podręcznych, mogła tu trafić.
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyCzw Sie 20, 2015 5:44 pm

Brunetka wpatrywała się w opuchnięte kolano, jakby to był najbardziej interesujący element ciała kobiety, która znajdowała się przed nią. W głowie pojawiały jej się przeróżne pomysły na temat tego, co mogło dolegać dziewczynie i różne metody rozwiązania tych problemów. Lecz większość z nich była nie osiągalna w miejscu, w którym się znajdowały. Przecież na środku plaży nie znajdą apteczki, a tym bardziej takiej, w której byłoby coś więcej poza lekami przeciwbólowymi.
- Trzeba usztywnić twoje kolano i obłożyć lodem dopóki nie przybędzie pomoc – powiedziała jak z automatu. Skąd wziąć lód? Na pewno znajdował się gdzieś w samolocie, w barku klasy biznesowej. Lecz poszukiwanie go w tej chwili wydawało się raczej absurdalne. – Zmocz przynajmniej kawałek ubrania wodą i sobie ją przewiąż – podała bardziej racjonalne rozwiązanie. Zimna woda może nie była lodem, ale zawsze lepsze to niż nic. Na pewno za kilkadziesiąt minut zjawią się pierwsze helikoptery, zresztą kto wiedział ile minęło od katastrofy? Może już tutaj lecieli. Tak więc takie rozwiązanie na chwilę wydawało się odpowiednie. Dopiero słysząc jej kolejne słowa kobieta nieco oprzytomniała. Podniosła głowę i spojrzała prosto w jej twarz, ale cały czas widziała osobę całkiem dla siebie obcą. Wpatrywała się na nią ze zdziwieniem w ogóle jej nie identyfikując. Kiara? A, więc to było moje imię. Ale kojarzy mi się z jakimś… kotem. Był już jakiś postęp, wiedziała jak się nazywa, jeżeli kobieta z kimś jej czasem nie pomyliła.
- Wybacz, ale… nie pamiętam cię. Chyba nie pamiętam niczego. Musiałam uderzyć się w cabeza – powiedziała cały czas, wpatrując się w swoją towarzyszkę. O dziwo nie panikowała. Miała wrażenie, że to nie pierwsza stresująca sytuacja w jej życiu, musiała mieć z nimi już do czynienia i zdrowy rozsądek wziął górę. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że powiedziała coś w obcym języku, którego nie miała pojęcia skąd znała. – W głowę – poprawiła się od razu. Naprawdę próbowała sobie przypomnieć Sam, ale nie była w stanie. Nie miała pojęcia, czy to jakaś dziewczyna ze sklepu gdzie codziennie robi zakupy czy jej bliska przyjaciółka, z którą leciała do… właśnie, dokąd ona leciała? Też nie wiedziała.
- Nie są przyjemne, strasznie pieką, ale nic mi się nie stanie jak poczekam na pomoc. Mogłabym je przemyć, ale musiałabym znaleźć apteczkę. Tobie też by się przydała. Z drugiej strony, trzeba sprawdzić czy ktoś inny nie potrzebuje natychmiastowej pomocy – dodała po chwili namysłu. Ludzie byli porozrzucani po całej plaży. Kiara zdawała sobie sprawę, że pewnie nie wszystkim się poszczęściło, ale należało do każdego się zbliżyć i sprawdzić czy żyje. Jedna z nich mogła robić to, a druga szukać wśród walizek porozrzucanych po plaży jakiś środków, które pomogłyby im się opatrzyć. – Pójdę tam – pokazała na kawałek plaży lekko oddalony, gdzie na plaży leżało kilkoro ludzi. – Sprawdzę, czy żyją. Możesz w tym czasie przejść się tutaj i poszukać jakiej apteczki? Jeżeli nie takiej z samolotu to ktoś na pewno w walizce miał taką podręczną – zaproponowała, zawsze jakieś rozwiązanie na tą chwilę.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyCzw Sie 20, 2015 10:53 pm

Kobieta fachowo doradziła jej co zrobić, w końcu była pielęgniarką o czym Sam doskonale wiedziała. Sama też pomyślała o usztywnieniu, ale zmoczenie ubrania jakoś nie przyszło jej na myśl. Spojrzała na swoje ukochane spodnie i stwierdziła, że i tak są podarte więc jak zrobi większą dziurę to nic się nie stanie.
-Na pewno zaraz to zrobię-powiedziała i rozejrzała się za czymś do usztywnienia. Na szczęście gałęzi tam nie brakowało, więc jakoś to zorganizuje. Gdy Kiara przyznała, że niczego nie pamięta, Sam uniosła lekko brwi ze zdziwienia. Niezbyt ciekawa sytuacja. W dodatku jej rozmówczyni używała jakiś obcych słów, których kobieta nie znała.
-Ok, rozumiem, pewnie niedługo Ci przejdzie-powiedziała spokojnie, jakby chciała ją pocieszyć. Po takim wypadku mogą się dziać różne rzeczy, więc i amnezja jest jedną z możliwości.
-Masz na imię Kiara i jesteś pielęgniarką…-powiedziała niepewnie. Kobieta powiedziała, że nie pamięta niczego, ale jej porada w sprawie nogi Sam, jak najbardziej odzwierciedlała jej zawód. Najwyraźniej coś zablokowało jej pamięć, ale wspomnienia, czy może jakieś wyuczone rzeczy, próbowały wypłynąć na wierzch. Ponownie na nią spojrzała gdy ta mówiła o swoich obrażeniach.
-Dobrze, skoro tak uważasz. Sprawdźmy co z innymi. Jak później będzie czas, a Ty nie odzyskasz wspomnień to mogę Ci powiedzieć tyle ile wiem-posłała jej ciepły uśmiech. Ich znajomość nie była zbyt długa, ale to zawsze coś. Nie miała pojęcia gdzie się rozbili, ale można poszukać jakiś roślin łagodzących jej otarcia. Nie, Sam nie była botanikiem i chodziło jej o jedną konkretną roślinę-aloes. Nie miała pojęcia gdzie można spotkać tę roślinę w naturze, jej babcia miała ją w doniczce. To była taka luźna myśl, chęć pomocy. Nawet nie była pewna czy to by faktycznie pomogło. Gdy Kiara wspomniała o apteczkach w bagażach, Sam pokiwała głową.
-Ja miałam, ubogą, ale jednak. Postaram się coś znaleźć-powiedziała i odprowadziła ja wzrokiem. Jak to jest nic nie pamiętać? Czy wiedziała jak się nazywa, czy może to Sam ją uświadomiła? Oderwała się od tych myśli by zrobić to, o co ją prosiła Kiara. Najpierw jednak pokuśtykała w stronę wody. Po drodze znalazła jakąś koszulę, która najwyraźniej wypadła z czyjegoś bagażu. Oderwała z niej kawałek, pomagając sobie zębami i zmoczyła. Po przygotowaniu spodni,czyli ich konkretniejszym rozerwaniu na kolanie, obłożyła nogę mokrą szmatą. Następnie przy pomocy patyka zrobiła usztywnienie, które zamocowała kolejnym kawałkiem materiału. Do czasu przybycia ratowników będzie musiało wystarczyć. Teraz to już zupełnie źle się chodziło, ale nie chciała ryzykować poważniejszego urazu. Miała swoje zadanie i chciała się z niego wywiązać, a nie mogłaby tego robić gdyby sobie załatwiła kolano na dobre. Poruszała się powoli i ostrożnie. Gdyby tylko znalazła kule! Ech, nierealna prośba... To co zostało z koszuli postanowiła zachować, komuś innemu też może się przydać. Zawiesiła sobie strzęp materiału na ramieniu, a następnie rozejrzała się w poszukiwaniu toreb.

//Proszę MG o informacje co Sam mogła znaleźć. Czy są tam nasze bagaże podręczne, coś z luku, może coś z samolotu (woda, alkohol czy coś)? //
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPią Sie 21, 2015 12:35 pm

Plaża, na którą trafiły kobiety, nie należała do zbyt dużych. Bez większego wysiłku dało się objąć wzrokiem jej granice, bowiem nawet ta oceaniczna część nie była całkowicie odkryta. Drzewa, piach, woda, drzewa, drzewa, piach, woda... Cały ten obrazek mógłby przedstawiać się dosyć spokojnie, momentami nawet nadzwyczaj monotonnie, gdyby nie fakt, że niedawna katastrofa lotnicza pozostawiła na nim iście koszmarne ślady. Nawet tutaj dało się zauważyć spore ilości zwłok, jakie niechybnie wypadły z samolotu, leżących na piasku i poruszanych przez fale na wodzie. Gdzieś w oddali paliła się także bliżej nieokreślona część samego wraku, z której wydobywał się gęsty, śmierdzący i zdecydowanie fatalny dla zdrowia dym.
Jeśli Samantha zdecydowałaby się podejść bliżej, mogłaby zauważyć, że niektórzy ludzie jakimś cudem również przeżyli podniebną kraksę i tylko leżą na piasku, częściowo zachowując resztki przytomności umysłu lub też całkowicie poddając się utracie świadomości. Ich życie nie było jednak pewne, ponieważ trujące opary mogły zabić równie skutecznie, co upadek z wysokości. Należało zatem odciągnąć ocalałych od źródła szkodliwej chmury. Pytanie tylko... Jak?
Jakiekolwiek poszukiwanie przedmiotów nie miało raczej racji bytu, a przynajmniej nie w tym wypadku, ponieważ na niewielkim pasku piachu spoczywały tylko potłuczone kawałki szkła, kilka podartych elementów garderoby - głównie w postaci niedopasowanych skarpetek i nadpalonych koszul, jak i również zwłoki... Z tych ostatnich może dałoby się coś zdobyć, jedna kobieta miała nawet olbrzymi kapelusz z różową wstążką, ale decyzja z pewnością była trudna. Okradać zmarłych?
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPią Sie 21, 2015 4:05 pm

//Kiary nie będzie do jutra, więc napiszę i liczę, że pojawi się ktoś z naszej ekipy//

Stała tak, zaledwie kawałek od linii gdzie docierała woda i nie mogła się ruszyć. Dopiero teraz objęła wzrokiem całą powierzchnię na której były. Ilość części samolotu, a także ciał, ją uderzyła. Owszem, wcześniej też je widziała, ale jakby mniej, jakby nie do końca to do niej docierało. To tak, jakby mózg pozwalał ci dostrzec tylko część prawdy, tę, którą będziesz w stanie znieść. Gdy szła w stronę wody patrzyła głównie pod nogi, nie rozglądała się, więc wydawało się, że nie jest tak źle. Teraz jednak dokładnie dostrzegała, że plaża jest usłana fragmentami samolotu, szkłem, jakimiś ciuchami i… naprawdę dużą ilością ciał. Niektóre były w całości, ale widząc ich obrażenia wiedziała, że nie żyją, inni… no cóż, z innych zostały tylko części. Zerknęła w bok i dostrzegła dym. Patrząc jego śladem, dojrzała fragment wraku. Zaczęła się zastanawiać jakim cudem z tego wyszła cała? Pierwszy szok oraz chwilowa euforia, że przeżyła i to nie jako jedyna, gdzieś umknęły. Teraz był tylko realny obraz tej katastrofy. Jakby na potwierdzenie tego, coś lekko otarło się o jej nogę. Spojrzała w dół, wprost w martwe oczy jakiegoś faceta. Woda właśnie wyrzuciła jego ciało na brzeg, tuż przy Sam. Zaszkliły jej się oczy i przez moment nie mogła oddychać, ogarnęła ją ponownie panika. Zacisnęła powieki jakby się chciała schronić w tej pozornej ciemności. Skoro tego nie widzę, to tego nie ma? Niestety Sam nie miała już trzech lat i wiedziała, że tak to nie działa. Skupiła się na jedynym światełku w tunelu-Kiarze. Obie przeżyły, a to oznaczało, że mógł przeżyć jeszcze ktoś. Prócz szukania apteczki i innych przydatnych rzeczy, musiały sprawdzić  każde, ale to każde ciało. Musiały mieć pewność, że nikogo nie pominą. Powoli otworzyła oczy i wzięła głęboki wdech. Weź się w garść, masz tu sporo do zrobienia-nakazała sobie w myślach. Pochyliła się niezgrabnie do zwłok, które leżały przy jej stopach i wyciągnęła je głębiej na piasek. Nie było to łatwe i musiała się zaprzeć zdrową nogą, ale ostatecznie się udało. Nie mogła znieść tego pustego wzroku, więc palcami zamknęła mu powieki. Ciał było tak wiele, a nie chciała nikogo pominąć. Spojrzała na swój długi sweter, który już się pięknie pruł i wpadła na pomysł. Wyciągnęła z niego nitkę i zawiązała na ręce denata, tak będzie ich oznaczać. Posuwała się powoli w stronę lasu i sprawdzała każdy centymetr plaży. Jak na razie natrafiła wyłącznie na martwych oraz kilka części garderoby. Kawałek koszuli oraz t-shirt wzięła ze sobą, mogły się do czegoś przydać. Niestety nie znalazła żadnej torby, ani jednej butelki wody, a o apteczce to mogła tylko marzyć. Kiepsko, bardzo kiepsko. W dodatku swąd, który czuła stawał się nie do zniesienia. Kolejne ciało, sprawdzenie pulsu i czerwona nitka. Tym razem musiała ją zawiązać na nodze bo trup nie miał rąk. Pomimo, że sprawdzanie niektórych ludzi było zupełnie bez sensu wolała to zrobić, dla swojego świętego spokoju. Nie chciała się potem zastanawiać czy ktoś tam może żył, a ona go pominęła. Jeśli nawet nie mieli szans na przeżycie, to mogła choć pomóc towarzysząc podczas ostatnich chwil. Szła spokojnie, kawałek po kawałku, nie omijała niczego, zaglądała pod każdy kamień. Na razie nie odważyła się przeszukiwać kieszeni martwych czy zabierać ich ubrań. Jeśli będzie taka potrzeba to zrobi to, żywi mają pierwszeństwo, ale jeszcze nie teraz. Wierzyła, że w niedługim czasie zobaczy na niebie helikopter ratunkowy, więc nie chciała podejmować aż tak drastycznych decyzji. Odruchowo sięgnęła do szyi przy kolejnym ciele, już miała zabrać palce gdy coś wyczuła. Puls,cholera, był puls! Pochyliła się wyczuła oddech, nie mogła się mylić.
-Kiara! Mam tu żywą osobę! Nieprzytomną, ale żywą!-krzyknęła do pielęgniarki. Po tylu trupach wreszcie trafiła na kogoś żywego. Zaczęła się rozglądać za czymś, z czego można zrobić prowizoryczne nosze. Trzeba będzie przenieść żywych gdzieś dalej od smrodu z samolotu, a wkrótce i martwych ciał. Zdała sobie sprawę, że pomyślała o żywych, liczba mnoga. To jedno pozytywne odkrycie dało jej iskierkę nadziei, że znajdą jeszcze kogoś.

//Celowo pisałam tak bezosobowo w kwestii znalezienia żywej osoby. Jak ktoś się pojawi to może się stać właśnie tym ocalonym, bądź pisać po swojemu ;> //
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySob Sie 22, 2015 4:49 pm

Pielęgniarka! To nabierało sensu. Otworzyła usta w geście zdziwienia, lecz nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Stąd w jej głowie te wszystkie informacje, które nie wydawały się przeciętne ani zwyczajne. Wszystko było z nią w porządku. Straciła pamięć, ale nie straciła tego, co doświadczyła i co umiała robić. Nie była w stanie skojarzyć jakichkolwiek studiów, twarzy żadnego wykładowy, pracodawcy czy nawet pacjenta, ale wiedziała co robić, gdy ktoś będzie potrzebował medycznej pomocy. Z jednej strony to nie była taka zła sytuacja, przecież pamięć na pewno wróci, jak już wszystko się uspokoi i zajmą się nią prawdziwi lekarze.
Nie wiedziała nic o kobiecie oprócz tego, że miała na imię Sam i uszkodziła sobie kolano, ale wydawała jej się naprawdę sympatyczna. Dodatkowo mogła powiedzieć jej coś więcej na temat tego kim jest, za co byłaby jej wdzięczna, lecz taką pogaduszkę mogą odbyć na pokładzie śmigłowca, który przyleci im z pomocą. Kiara nawet nie brała pod uwagę opcji, że pomoc może się nie pojawić. Było to dla niej oczywiste. Kiedy jakiś samolot ginął to od razu było to nagłaśniane w telewizji. Na pewno sprawdzą skąd dobiegały ostatnie sygnały i wyślą odpowiednie służby. Albo miejscowi, którzy żyją gdzieś w głąb wyspy widzieli spadający samolot i już powiadomili kogo trzeba. Musiała tylko czekać, a potem wszystko samo miało się rozwiązać.
- Za kilka minut do ciebie wrócę – powiedziała i pokiwała głową. Mimo iż nie miała daleko się oddalać to Sam nie powinna bardzo przeciążać uszkodzonej nogi. Kiara odwróciła się i ruszyła we wcześniej wskazanym kierunku. Po drodze musiała uważać, żeby nie nadziać się na jakiś metalowy element z samolotu. Krajobraz dookoła wyglądał okropnie, jak jakieś cmentarzysko. Gdy zbliżyła się w końcu do pierwszej osoby to kucnęła uważnie i odezwała się cicho.
- Proszę pana, słyszy mnie pan? – powiedziała, a nie słysząc odpowiedzi potrząsnęła delikatnie ramieniem człowieka, który leżał na brzuchu. Był to zły pomysł, bo po tych ruchu głowa mężczyzny przekręciła się i przeturlała dwa metry od ciała. Kobieta zaczęła piszczeć i natychmiast odskoczyła do tyłu. Nawet jeżeli była przyzwyczajona do śmierci w pewnym stopniu z racji swojego zawodu – czego i tak nie pamiętała – to wątpiła, by często zdarzało jej się widzieć takie obrazki. Serce zaczęło jej być szybko i mocno. Tak mogła skończyć, lecz na nią nie padło. Miała szczęście. Chyba. Po chwili podniosła się i podeszła do trzech kolejnych osób, ale u żadnej nie wyczuła tętna ani żadnych innych oznak życia. Nie przyglądała im się zbytnio, starała się nie przywiązywać wagi do ich śmierci, by nie popaść zaraz w jakąś gehennę. Minęło kilka minut, więc odwróciła się i odszukała wzrokiem swoją towarzyszkę. Ta kucała przy kimś, więc może jej udało się odnaleźć kogoś żywego. Mulatka ostatni raz spojrzała na dziewczynkę, która miała może osiem lat. Jej nogi były powykręcane, ale wyraz twarzy był spokojny. Wyglądała jakby spała. W końcu odwróciła się i odeszła stamtąd. Trzeba zająć się żywymi. To było istotne, czas na płacz i żal będzie wtedy, gdy będzie już po wszystkim. Kobieta ruszyła szybszym krokiem w stronę Sam. Gdy tylko się zbliżyła poczuła okropny smród, który po chwili sprawił, że gardło zaczęło ją boleć. Skwasiła widocznie minę i kucnęła przy rannej, ale ważne że żywej osobie. Sprawiła tętno i powierzchnie obejrzała. Nie było widocznych złamań, ale to nie oznaczało, że coś nie było uszkodzone w środku.
- Trzeba stąd przeciągnąć żywe osoby – powiedziała, patrząc się na czarny i zapewne toksyczny dym. Niby nie powinno się ich ruszać, nie wiadomo czy ktoś z nich nie ma uszkodzonego kręgosłupa, ale jeżeli ktoś się udusi to i tak nie przeżyje, więc wybierały mniejsze zło. Mogły się bawić w szukanie gałęzi o robienie noszy z ubrań, ale zanim by do tego doszło minęłoby zbyt wiele czasu. – Damy radę. – powiedziała podnosząc się i chwytając nieprzytomnego człowieka. Przynajmniej nie poczuje ewentualnego bólu. – Przeciągniemy ich tam – pokazała kawałek plaży, która była pozbawiona dostępu do dymu, gdyż wiatr wiał w przeciwnym kierunku. – A potem będzie trzeba poszukać innych, to bardzo mały fragment samolotu, gdzieś musi być reszta. – Zauważyła i jeszcze raz pewnie chwyciła rannego, próbując złapać jak najlepiej i jednocześnie tak, żeby nie wyrządzić większej krzywdy.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySob Sie 22, 2015 5:49 pm

Sam nawet nie słyszała krzyku Kiary, skupiała się na tym co miała zrobić. Starała się nie podchodzić do tego emocjonalnie, ale nie było to łatwe. Zdawała sobie sprawę, że mogła tu leżeć między martwymi i tylko szczęście sprawiło, że przeżyła. Teraz ważne było, że znalazły żywą osobę, być może będzie jeszcze ktoś. Czekała aż Kiara do niej dołączy, nie chciała sama ruszać ocalałego. Nie miała zbyt wielkiej wiedzy medycznej, ale zdawała sobie sprawę, że po takim wypadku ludzi lepiej nie ruszać. Niestety profesjonalna pomoc wciąż nie nadchodziła, więc musiały sobie radzić same. Spojrzała na swoją towarzyszkę niedoli i zauważyła, że ona także użyła liczby mnogiej. Czyli nie tylko Sam liczyła, że znajdą tu jeszcze kogoś żywego. Damy radę Kiary, jakoś jej nie przekonało. Wiedziała, że już mocno przeciążyła nogę, a teraz, z tym prowizorycznym usztywnieniem nie mogła jej zgiąć w kolanie. Raczej ciężko będzie jej kogoś chwycić i jeszcze się poruszać. Było jasne, że trzeba żywego zabrać od tego paskudnego dymu, ale nie pomoże mu jeśli na dobre pozbawi się możliwości ruchu.
-Poczekaj-powiedziała gdy kobieta zaczęła się zabierać za podnoszenie ocalonego. Przeszła niezgrabnie kawałek i wytargała spod jednego z ciał kawałek blachy w kształcie prostokąta. Nie był zbyt duży, ale powinien się nadawać. Wróciła do Kiary i pokazała jej swoje znalezisko.
-Wsuniemy blachę pod jego tułów i zamiast noszenia będziemy mogły go przesuwać. Jak przebrniemy przez ten kawałek, to dalej jest luźniej, więcej piasku, więc pójdzie nam szybciej-czekała na decyzje Kiary. Jeśli uważała, że noszenie jest lepszą opcją to mogły spróbować, ale Sam nie była za tym.
-Wszystkich, których sprawdziłam oznaczyłam czerwoną nitką. To jedyny żywy w tym obszarze-gdy jej towarzyszka wspomniała o reszcie samolotu, Sam pokiwała głową. Kobieta miała rację.
-Też tak myślę. Jeśli nam się udało przeżyć to pewnie inni też gdzieś tam są. Problem jest tylko taki, że nie wiemy jak daleko. Nim samolot walnął w ziemię musiały się kolejno odczepiać jego części, a to oznacza, że może nas dzielić nawet kilka kilometrów od najbliższych rozbitków. Jeśli znajdziemy jeszcze kogoś żywego i nieprzytomnego jak ten, to raczej nie poszalejemy z poszukiwaniami. Myślę, że lepiej będzie tu zostać na noc. Zrobimy duże ognisko by było nas widać z daleka, a zwierzęta się nie zbliżały i poczekamy do rana. Potem i tak nie będziemy miały wyjścia bo nie znalazłam nic do jedzenia ani żadnej wody-tak, Sam już o tym wszystkim myślała. Musiała jakoś zająć głowę by nie popaść w depresję przy tych wszystkich trupach i ogólnej sytuacji. Po cichu liczyła, że rano obudzą ją głosy ratowników, ale trzeba być przygotowanym na to, że zajmie im to trochę więcej czasu. Spojrzała jeszcze raz na mężczyznę, który wciąż był nieprzytomny.
-Czy mi się wydaje czy on nie ma ucha?-zmrużyła lekko oczy by się lepiej przyjrzeć.

//Skoro już wspomniałam o uchu to przyjmuję, że naszym nieprzytomnym ocalałym jest Malcolm McFarlan. Nie za bardzo da się dalej pisać bezosobowo xD //
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySob Sie 22, 2015 7:44 pm

Kwestie techniczne nie były jej najmocniejszą stroną. Sama nie wypadłaby na to, żeby wykorzystać taki element, jako coś co poniekąd posłuży za środek transportu. Przecież nie każdy był dobry we wszystkim, prawda? Słysząc jej pomysł jedynie przytaknęła, zbliżała się i pomogła delikatnie wsunąć fragment metalu pod ciało rozbitka. Samo to było męczące, a co z ciągnięciem potężnego mężczyzny na tym przedmiocie? Los nie był dla nich łaskawych, dwie kobiety same na plaży z czego jedna była poszkodowana fizycznie, a druga nic nie pamiętała. Idealne połączenie na kłopoty. Kiara trzymała się cały czas nadziei, że pomoc pojawi się wkrótce, bo średnio wyobrażała sobie przetrwanie nocy w tym miejscu.
- Źle to wygląda – skomentowała jej słowa. – Ale przynajmniej jest nas już troje, to i tak coś, zazwyczaj w katastrofach lotniczych giną wszyscy – powiedziała trochę bez zastanowienia. Po części miały szczęście, przeżyły. Ale z drugiej stron kto wiedział, co czekało je w przyszłości? Wszyscy zginęli nagle i bezboleśnie. Przynajmniej nie cierpieli. Uniosła wzrok i posłała kobiecie przepraszające spojrzenie, to nie były najmądrzejsze słowa. Złapała kawałek metalu i zaczęła ciągnąć. Wkładała w to wszystkie siły, gdyż zależało jej, żeby Sam nie nadwyrężyła jeszcze bardziej kolana. Powinna siedzieć i w ogóle się nie ruszać, ale też nie potrafiła myśleć tylko o sobie. To cenna cecha, lecz czasem to ryzykowne ją posiadać.
Kiara uważnie wysłuchała jej pomysłu i wtedy uświadomiła sobie w jak złej sytuacji się znajdują. Robiło się późno, słońce zachodziło. Pomoc mogła pojawić się w nocy, ale mogła kolejnego dnia. Musiały przetrwać przez ten czas. O ile jedzenie nie było najgorszym kłopotem to gorzej było z wodą. Kobiecie już strasznie chciało się pić, bo było strasznie gorąco. Lecz nie miały na tyle szczęścia, żeby znaleźć coś co mogłoby im uratować tyłki.
- To najlepiej będzie jak z nim zostaniesz i będziesz kontrolować jego stan, nie będziesz nadwyrężać kolana, a ja poszukam jakiś suchych gałęzi na ognisko – powiedziała pomiędzy głębokimi oddechami, które brała, gdy ciągnęła mężczyznę. Gdy znalazły się w miejscu, w którym nie groziło im zaduszenie się toksycznym dymem odetchnęła z ulgą. Wtedy usłyszała słowa Sam i uważnie przyjrzała się mężczyźnie. Faktycznie nie posiadał ucha, ale na szczęście nie krwawił bardzo. Kiara rozdarła rękaw od jego koszuli i starała się zatamować małą ranę. Skończyła i zaczęła wpatrywać się w jego twarz. Nie miała pojęcia, czemu ale ona wydawała mu się znajoma. Lecz nie była w stanie sobie niczego przypomnieć. Pewnie skojarzyła go z samolotu. Postanowiła nie wspominać o tym i podniosła się, otrzepała dłonie i oparła je na biodrach.
- Gorąco – mruknęła pod nosem. – Co minutę sprawdzaj, czy ma wyczuwalny puls, jeżeli go nie będzie albo się ocknie to krzycz – powiedziała do kobiety i ponownie się od niej oddaliła. Cały czas szła plażą, która i tak była dość porośnięta. Gdy mijała jakiś rozbitków to sprawdzała, czy mają nitki, o których wspominała Sam. Nie mogli przecież kogoś pominąć. Skierowała się do pierwszych drzew, które wręcz wdzierały się na plaże. Musiała zrobić dwa kroki w głąb i rozpoczęła poszukiwania. Nie było jej około piętnastu minut. Była bardzo uważna, przez co też strasznie powolna w swoich działaniach. Wróciła z najbardziej suchymi gałązkami, które dało jej się uzbierać. Ułożyła je na kupce i od razu spojrzała się na mężczyznę, który nadal był nieprzytomny.
- Wszystko w porządku? – O ile mogło być w ogóle porządku w takiej sytuacji. – Co trzecia osoba pali papierosy – powiedziała nagle, przypominając sobie jakiś fragment artykułu na temat zdrowia, który czytała w jakiejś gazecie medycznej. – Statystycznie na to patrząc, jeżeli przeszukam trzy osoby powinnam znaleźć kogoś, kto ma w kieszeni zapalniczkę albo zapałki – skomentowała. Sama na swoje obecne nieszczęście nie paliła. Spojrzała na Sam i nawet nie chciała poddawać dyskusji tej kwestii. Nie było to może odpowiednie, ale ona chciała tylko pożyczyć zapalniczkę. Im i tak już się nie przyda. Natychmiast odwróciła się i podeszła do pierwszej lepszej osoby na plaży. Nie był to dobry pomysł, gdyż była to jakaś nastolatka. Ruszyła dalej, wybrała sobie za cel dorosłego mężczyznę. Przeszukała uważnie jego kieszenie w spodniach i kurtce, lecz znowu nic nie znalazła. Szła dalej. Trzecia osoba. Dotarła do jakiejś kobiety. Wyglądała jakby urwała się z choinki, była jaskrawo ubrana i miała różowy kapelusz. Miała odejść, lecz w ostateczności przykucnęła i zaczęła ją przeszukiwać.

| Proszę MG o informacje, czy Kiara odnajdzie to czego szuka, czy zostanie jej zabrać ten różowy kapelusz, by chronić się przed słońcem xd  |
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySob Sie 22, 2015 8:53 pm

Uśmiechnęła się delikatnie do kobiety, rozumiała ją i to całkowicie. Ona także była wdzięczna za to, że nie jest sama i zdawała sobie sprawę, że przeżycie katastrofy to jeszcze nie do końca powód do świętowania. Póki nie obejrzą ich w jakimś porządnym szpitalu i nie powiedzą, że jest ok, to Sam nie otworzy butelki szampana. Z racji ich sytuacji mogło się jeszcze bardzo dużo zdarzyć dlatego też Sam z wytęsknieniem patrzyła w stronę wody i nieba. Za każdym razem liczyła, że wreszcie zobaczy ratowników. Cieszyła się, że Kiara przystała na jej pomysł. Czasem Sam udawało się zorganizować coś z niczego. Nauczyła się sztuki improwizowania na wyprawach z ojcem i bratem. Czasami zastanawiała się czy oni specjalnie nie zapominali jakiś rzeczy żeby mieć potem frajdę z kombinowania. Tak czy siak, czasem się to przydawało. Facet był spory, ale wspólnymi siłami udawało im się go ciągnąć. To też nie była idealna metoda, ale jakoś musiały sobie poradzić. Trzeba było go zabrać z tamtego miejsca i to jak najszybciej. Sam ponownie pokiwała głową. Z nieprzytomnym trzeba było zostać z wielu względów, a ognisko się samo nie rozpali.
-Dobrze, będę tego pilnowała-zapewniła kobietę i zerknęła ponownie na mężczyznę. Naprawdę nie miałaby nic przeciwko temu by odzyskał przytomność. Kiara się oddaliła a Sam, według jej zaleceń, kontrolowała Van Gogha. Może to nie śmieszne, ale takie skojarzenie od razu jej się nasunęło i nie mogło wyjść z głowy. Oczywiście nie mogła siedzieć zupełnie spokojnie na tyłku. Zebrała tych kilka gałęzi jakie były w jej zasięgu oraz trochę kamieni. Wydrążyła piasek by osłonić ich ognisko przed wiatrem i zaczęła z kamieni tworzyć okrąg w którym ułożą drewno.  Na piasku walały się też trawiaste kulki, jak to się nazywa fachowo, nie miała zielonego pojęcia. Ważne, że były suche i łatwopalne, więc zebrała i je. Zaczęła tworzyć konstrukcję ogniska. Układała najbardziej suche patyki i pomiędzy nie wpychała trawę, która posłuży jako rozpałka. Gdy Kiara wróciła, Sam po raz kolejny mierzyła puls blondynowi.
-Można tak powiedzieć. Facet ma puls, ale jest wciąż nieprzytomny. Przygotowałam miejsce na nasze ognisko-wskazała ręką swoje dzieło. Kto by pomyślał, że rodzinne wyprawy się jej kiedyś do czegoś przydadzą? Już miała zapytać o zapalniczkę gdy Kiara wyjęła jej to z ust, no prawie.
-Jeśli nie znajdziesz zapalniczki to przynieś okulary bądź inny większy kawałek szkła. Mamy jeszcze słońce, więc możemy w ostateczności tak rozpalić ogień-posłała jej delikatny uśmiech, a jej oczy wyrażały całkowitą aprobatę dla tego co miała zrobić. Nie zamierzała jakoś piętnować tego, że będzie sprawdzać ofiary. To było może i drastyczne, ale w tym momencie żywi mieli pierwszeństwo i Sam absolutnie nie uważała by było to jakieś bezczeszczenie czy coś w tym stylu.Muszą sobie jakoś poradzić do czasu przybycia pomocy, więc trzeba było podjąć i takie kroki. Kolejny raz sprawdziła puls mężczyzny i wróciła do swojej konstrukcji. Dołożyła kilka patyków, które przyniosła Kiara i uznała, że ognisko jest gotowe. Jeśli mają utrzymać ogień to będą potrzebować więcej gałęzi, dużo więcej. Na szczęście mogły być także mokre, to znaczy teraz. Ułożą je przy ognisku, więc zdążą podeschnąć na czas. Przynajmniej taką miała nadzieję. Wróciła do mężczyzny i zdała sobie sprawę, że chusteczka, która służyła za opatrunek palca, jest brudna. Zdjęła ją ostrożnie, starając się nie patrzeć na palec. Oderwała kawałek koszuli i zrobiła z niego nowy bandaż. Ponownie przymocowała go nitką ze swetra.Pozostało jej czekać na Kiarę.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptySob Sie 22, 2015 11:18 pm

Przeszukiwanie zmarłych nie było może najbardziej czystym moralnie czynem, jednak niosło ze sobą jeden ogromny plus - kieszenie znacznej większości z nich nadal były wypełnione. I choć Kiara z początku nie mogła znaleźć w nich czegokolwiek, co byłoby choć w niewielkim stopniu przydatne, to właśnie ubranie kobiety w kapeluszu przyniosło jej wybawienie. Przy jej boku, starannie zakrywanym przez dziwnie wyglądający płaszcz, znalazła bowiem skórzaną torebkę z różowej imitacji skóry. Kiedy ją otworzyła, jej oczom ukazało się nie tylko całkowicie nowe opakowanie zapałek do zniczy - wygodniejszych i dłuższych niż te zwykłe, lecz także i niepełna rolka plastra*, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, dwie kanapki z dżemem** i nieotwarta zielona galaretka*** w kubeczku. W jej prawej kieszeni znalazła się za to niewielka porcja, zapewne zaledwie na dwa łyki, alkoholu w butelce - zapewne zabrana z pokładu samolotu.
Chwilowo nikt nie dołączył do dwóch przytomnych ocalałych. Pozostawały zdane tylko na siebie...

*wystarczy na dwie duże rany lub sześć mniejszych,
**po zapachu - różanym,
***trochę rozbita, ale zdatna do spożycia.
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 11:24 am

Kiara miała już odchodzić od denatki, gdy zauważyła jej torbę. Automatycznie pomyślała o tym, jak czułaby się, gdyby ktoś przeszukiwał jej prywatne rzeczy. Przecież w takiej babskiej torbie było praktycznie wszystko. Najbardziej osobiste przedmioty. Nie chciałaby, żeby ktoś w niej grzebał. Lecz w tym momencie nie liczyły się morale, więc w końcu sięgnęła po nią. Zaczęła ją dokładnie przeszukiwać i widocznie się zszokowała. Znalazła więcej przydatnych rzeczy niż mogłaby się spodziewać. Uśmiechnęła się sama do siebie i przycisnęła do siebie ją, jakby chciała przytulić torbę.
- Pani wybaczy, ale nam to przyda się bardziej – powiedziała, mając świadomość, że i tak kobieta jej nie usłyszy. Chyba, że była duchem i stała właśnie nad swoim ciałem. Mulatka wzięła jeszcze chustkę, która należała do kobiety, podniosła się i ruszyła do swojej partnerki. Przybyła tam z wielkim uśmiechem na twarzy i przy okazji zauważyła to co wcześniej przygotowała Sam. Wcześniej była na tyle nieobecna i zmartwiona, że nie dostrzegła jej starań.
- Mam szczęście, że trafiłam tutaj z tak zaradną osobą jak ty – powiedziała, pokazując na ognisko, które było odpowiednio przygotowane. Co więcej było i wiele więcej gałęzi, niż ona mogła wcześniej przynieś, więc Sam nie traciła czasu i sama też czegoś poszukała. Kiara była mniej zorganizowana. A może inaczej, była osobą uporządkowaną, ale w życiu stroniła od ekstremalnych sytuacji i nie dostrzegła wszelkich możliwych rozwiązań, jak to robiła jej towarzyszka. W zamian za to mogła pochwalić się małym dobytkiem, który udało jej się znaleźć.
- Po pierwsze – powiedziała i wyjęła duże, porządne zapałki z torby. Było praktycznie nieruszone, więc los się do nich uśmiechnął. Chciała rozpalić ognisko, lecz nie chciała zmarnować ani jednej zapałki, więc oddała je w ręce Sam. – I teraz uważaj – powiedziała, kładąc torbę między nimi i wyliczając rzeczy, które się w niej znajdowały. Kobieta cieszyła się, jakby dostała jakiś prezent na gwiazdkę. Widząc przyrządy, które mogą pomóc im opatrzyć rany, nawet nie zwróciła uwagi na jedzenie. Wyjęła plaster i wycięła mały fragment. Potem wzięła chustkę, którą zabrała kobiecie wycięła trzy małe fragmenty, a resztę pocięła na dwa większe. Był wytrzymały, ale też dobrze chłonący wodę, a Kiara miała zamiar wykorzystać go jako bandaż. Wzięła pierwszy mały fragment i małą buteleczkę z alkoholem. Ulała dosłownie troszeczkę i podała Sam.
- Musisz przetrzeć palca, chcesz to zrobić sama czy mam ci pomóc? – zapytała. Niektórzy – tak jak ona – woleli sami zająć się sobą, inni nie mogli nawet patrzeć, więc sami nie byliby zdolni do zadawania sobie bólu, nawet jeżeli to było dla ich dobra. Brązowooka spojrzała się na swoją towarzyszkę i dodała po chwili. – Dobra, zrobię to pierwsza – powiedziała i zlokalizowała dwie największe rany na swoim ciele. Jedną na przedramieniu a drugą na udzie. Umoczyła jeszcze jeden fragment dawnej chustki i delikatnie przyłożyła do ciała. Zacisnęła mocno zęby i oczy, które automatycznie pokryły się łzami. Nie było to przyjemne, ale wiedziała, że musiała to zrobić. Po kilku minutach przetarła największe i najbardziej zabrudzone rany. Wycięła dwa średniej wielkości plastry i okleiła rany, a pozostałe miejsca owinęła mocno chustką, żeby przy pierwszym lepszym podmuchu wiatru piasek się do nich nie dostawał. Zostawiła plastra na tyle dużo, by wystarczyło na trzy zmiany opatrunku na palca dla Sam, po czym ponownie chwyciła butelkę z resztką alkoholu i ostatni fragment chustki, wyciągając dłonie w jej stronę. – A potem w nagrodę podzielimy się kanapką z dżemem – powiedziała i posłała jej pocieszający uśmiech. - I opowiesz mi co o mnie wiesz.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 12:13 pm

Mężczyzna bez ucha wciąż leżał nieprzytomny i nie wydawało się by jego stan miał się szybko zmienić. Chociaż nigdy nie wiadomo. Sam obawiała się tylko, że brak ucha nie jest jego jedynym urazem. Wpatrywała się w dal gdy pojawiła się Kiara. Tak, wciąż liczyła, że dojrzy statek płynący im na ratunek, ale jak na razie jej życzenie się nie spełniało.
-To bardziej moja nieumiejętność siedzenia spokojnie na tyłku-zaśmiała się. Zwłaszcza w sytuacjach stresowych Sam była jak mały robocik. Po prostu musiała się czymś zająć żeby nie popadać w panikę czy marazm. W jej głowie tworzył się plan działania, a ona postępowała zgodnie z nim i stopniowo się uspokajała. Panowanie nad jakąś małą częścią sytuacji w której się znalazła bardzo pomagało.
-To ja mam szczęście, że trafiłam na pielęgniarkę, no i koleżankę-powiedziała i mrugnęła do niej. Wprawdzie Kiara jej nie rozpoznawała, ale Sam pamiętała jak dobrze się rozumiały. Przy okazji dostrzegła, że jej towarzyszka coś znalazła. Jej oczy zaświeciły się na widok zapałek. Przynajmniej nie musiały się męczyć ze szkłem. Wzięła je w dłonie i patrzyła jak na największy skarb. Otwarła delikatnie pudełko i sprawdziła zapałki, były suche. Nie musiały jeszcze rozpalać ogniska, szkoda drewna, które na pewno przyda się potem. Kolejne znaleziska były równie wspaniałe. Sam patrzyła na nie zachwycona, co najmniej jakby wygrały milion w totka. Wystarczyło trochę czasu na tym zadupiu, a one cieszyły się jak dzieci z galaretki czy plastra.
-Jesteś mistrzynią!-powiedziała zadowolona. Przeszukanie martwych na pewno nie było dla niej łatwe, ale te rzeczy bardzo im pomogą. No cóż, drastyczna sytuacja to i drastyczne środki. Patrzyła ja Kiara dzieli chustkę i plaster. Tak, musiały to wszystko oszczędzać bo nie wiadomo ile przyjdzie im tu siedzieć.
-Dam radę-powiedziała, choć jej głos nie zabrzmiał tak pewnie jakby chciała. Kiara musiała to wyczuć bo zajęła się swoimi obrażeniami najpierw. Sam chciała jej pomóc, ale prawda była taka, że chyba by zemdlała widząc ból koleżanki. Nie była uodporniona na takie widoki. W końcu odebrała od niej namoczoną chusteczkę i wzięła głęboki wdech.
-Nagroda jest bardzo motywująca-powiedziała bo faktycznie była już głodna. Odwiązała swój prowizoryczny opatrunek i chwilę wpatrywała się w uszkodzony palec. Przeszły ją ciarki, ale zacisnęła zęby. Przyłożyła szybko chusteczkę do palca i syknęła. Kolejny wdech i wydech i przyjrzała się mu dokładniej. Chciała się upewnić, że nic tam nie utkwiło, że nie jest zabrudzone.
-No dobra, będę żyć-powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem. Nie ma nad czym płakać, więc trzeba się śmiać. Jeszcze raz przejechała alkoholem i zawinęła palec.
-Pacjentka była grzeczna, więc teraz czeka na nagrodę-powiedziała nieco rozbawiona-A potem będziemy musiały sprawdzić resztę-wskazała ruchem głowy na część plaży, gdzie wciąż leżały ciała. Niezbyt miła wizja, ale nie było wyjścia. Musiały dokończyć to co zaczęły i to jeszcze przed zmrokiem.
-Myślę, że w nocy będzie dobrze jak zrobimy warty na zmianę. Trzeba pilnować jego-wskazała na faceta, który leżał obok-podtrzymywać ogień i wypatrywać ewentualnych ratowników. Mój telefon się nieco uszkodził, ale działa. Ustawimy budzik i będziemy się zmieniały.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 2:30 pm

Dwie kobiety, całkowicie zajęte dosyć przyjacielską rozmową - przynajmniej jak na te warunki, z początku nie zauważyły nieznacznego ruchu w krzakach po lewej stronie. Dźwięk wydany przez szeleszczące gałązki mógł być przecież tylko dziełem delikatnego wiaterku, jaki towarzyszył im od samego początku. To właśnie z tego powodu nie były przygotowane na coś, co gwałtownie przerwało im tę scenkę rodzajową. Reakcje mogły być różne, lecz skutek ten sam...
Kiedy na plażę wypadł wielki pies, którego widok nasuwał za to skokjarzenie wielka i ledwo żyjąca rana, starannie przygotowana konstrukcja całkowicie się rozwaliła, a patyki rozsypały dookoła. Zwierzę, które zrobiło to swoim dramatycznym skokiem, leżało na samym środku, wyciągając pysk w stronę kanapki. Jego wielkie oczy wpatrywały się w nią jak w ósmy cud świata. No, prawie wpatrywały, gdyż jedno z nich było praktycznie całkowicie zalane krwią i przebite, niewidzące. Gdyby ocalałe postanowiły przyjrzeć się reszcie obrażeń czworonoga, zobaczyłyby olbrzymią dziurę ziejącą w okolicach jego tylnej łapy z lewej strony oraz niebezpiecznie wystającą kość w okolicach żeber. Czy należało go ratować? A może zwyczajnie dobić?
Ciche piski wdzierały im się do uszu...
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 2:54 pm

Kiara niejednokrotnie, słysząc jej odpowiedzi zaczynała się śmiać. Sam miała poczucie humoru, które bardzo jej odpowiadało, co sprawiało, że nawet w tak beznadziejnej sytuacji, w której były mogły pozwolić sobie na to, żeby nie zamartwiać się swoim losem non stop. Brązowooka byłą optymistką i każdego dnia chodził z uśmiechem na twarzy, lecz te specyficzne okoliczności sprawiały, że tylko w wyjątkowych momentach okazywała jakąkolwiek radość. Ostrożnie wyciągnęła jedną z kanapek, po czym podzieliła ją na pół. Zadbała, żeby kawałki były równe.
- Dostaniesz to zamiast naklejki „dzielny pacjent” – powiedziała, podając jej kanapkę. Sama traktowała to jako nagrodę za te wszystkie rzeczy, które już udało im się zrobić. Co jak co, ale udało im się zachować spokój i zdrowy rozsądek. Była przekonana, że w wielu przypadkach osoby na ich miejscu usiadły by na środku plaży, zaczęłyby płakać i panikować. Mimo iż były dwiema babami i pewnie większość ludzi stwierdziłaby, że nie poradzą sobie w takiej sytuacji to było wręcz przeciwnie.
- Pewnie i tak nie zmrużę oka, więc jak coś to mogę wziąć pierwszą wartę – odpowiedziała, słysząc jej plan. Domyślała się, że była przyzwyczajona do nocnych dyżurów, więc to nie mogło być dla niej problemem. Zresztą nie mogłaby ot tak iść sobie spać, gdy mężczyzn obok mógłby nagle przestać oddychać. Przeniosła na niego swój wzrok i znowu zaczęła się przyglądać, ale żadne wspomnienia nie wracały. Po zjedzeniu kanapki ponownie sprawdziła jego puls, wszystko było w porządku. Przynajmniej tak to wyglądało. Swoją drogą, może lepiej być nieprzytomnym i w takim stanie czekać na pomoc? Przynajmniej nie miał świadomości, co mogło się wydarzyć.
- Odpocznij, nie powinnaś niepotrzebnie nadwyrężać kolana. Sprawdzę osoby bez oznaczeń i w razie czego cię zawołam – zaproponowała i podniosła się z miejsca. Wzięła kawałek metalu, żeby ewentualnie się po niego nie wracać i ruszyła w kierunku ludzi na plaży. Większość Sam wcześniej sprawdziła, wykonała kawał dobrej roboty. Kiara oddaliła się od wybrzeża i wtedy udało się jej napotkać kilka osób, które nie miały żadnych oznaczeń. Kilkoro z nich nie żyło. Była jedna rudowłosa kobieta, która miała słabe tętno, ale żyła. Mulatka nie chciała jej jednak ruszać na razie, bo kobieta miała widoczne, otwarte złamania. Były jeszcze dwie nastolatki, jedna blondynka, a druga mulatka. Pielęgniarka od razu sprawdziła czy żyją, ale były w takiej samej sytuacji, jak znaleziony wcześniej mężczyzna. Oddychały, lecz były całkowicie nieprzytomne. Blondynka nie miała żadnych widocznych obrażeń, więc Kiara postanowiła ją pierwszą przetransportować. Ciągnęła ją na metalowym fragmencie, a gdy dostrzegła, że Sam zauważyła co robi, krzyknęła.
- Nie nadwyrężaj kolana, jest lekka – może nie brzmiało to przekonywująco, ale jednak tak było. Chwilę później były obok. Kiara położyła dziewczynę obok mężczyzny i przeniosła wzrok na Sam. – Waży może czterdzieści pięć kilo. Mam wrażenie, że w pracy musiałam radzić sobie z cięższymi osobnikami – powiedziała z uśmiechem na twarzy. Plus był taki, że dziewczyna była stabilna i na pierwszy rzut oka nie wydawało się, że coś może jej poważnego dolegać. – Jest jeszcze druga, młodsza, bez problemu dam sobie z nią radę. Ale znalazłam też kobietę, będziesz mi musiała pomóc z nią, ale to zaraz, bo ma złamaną kość piszczelową – dokończyła po chwili. Będzie trzeba  unieruchomić jej nogę, zatamować krwawienie i ją przenieś. Lepiej dla niej by było, gdyby do czasu wykonania tych wszystkich czynności była nieprzytomna. Mulatka nie miała zamiaru dużej czekać, więc wróciła po drugą nastolatkę. Z nią już była ostrożniejsza, bo jej noga nie wyglądała dobrze, mimo iż nie było widocznych złamań to wewnątrz mogło się coś zadziać. Po kilku minutach było ich już pięcioro, ale Kiara i Sam przegrywały dwa do trzech w rozgrywce przytomni kontra nieprzytomni. Pielęgniarka jeszcze raz sprawdziła stan najmłodszej dziewczyny i zbliżyła się do swojej towarzyszki.
- Po części im zazdroszczę – powiedziała, dla żartu, a gdy miała już prosić kobietę o pomoc w kwestii ostatniej poszkodowanej nagle zza krzaków wyskoczył pies. Mulatka odruchowo zrobiła dwa roku do tyłu, ale na szczęście zwierzać nie był agresywny tylko groźnie wyglądał. Kiara kucnęła i spróbowała delikatnie pogłaskać psa, ale po chwili uśmiech z jej twarzy całkowicie zniknął. – Jest w kiepskim stanie – powiedziała, pokazując na jego liczne obrażenie. Nie wiedziała nawet, że na pokładzie były jakieś zwierzęta. Brązowooka spojrzała się na swoją partnerkę pytającym spojrzeniem, co z nim zrobić.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 4:51 pm

Kanapka wyglądała teraz jak najbardziej wykwintne i smaczne danie na świecie.
-Ech, no dobrze, ale obiecaj, że następnym razem dostanę dwie naklejki-powiedziała udając smutną po czym się uśmiechnęła szeroko. Wiedziała, że czeka ich jeszcze sporo pracy, ale i tak uwazała, że dobrze sobie radziły. Znalazły żywego i zapewniły mu w miarę znośne warunki, przygotowały wszystko na ognisko, zajęły się swoimi obrażeniami. Na razie tworzyły bardzo dobry zespół. Spojrzała na swoją część kanapki i podzieliła ją na pół. Owszem, była głodna, ale wolała sobie trochę zostawić na później. Z racji urazu kolana dużo szybciej się męczyła, a to oznacza, że traciła więcej energii. Jedną część zjadła, długo przeżuwając, a drugą zawinęła w kawałek materiału i odłożyła niedaleko paleniska.
-Dobrze, więc będziesz mieć pierwszą, a ja wezmę drugą. Jeśli jutro nasza sytuacja się nie zmieni to chyba trzeba będzie się wybrać do lasu. Może na większych liściach osadzi się rosa, więc będziemy mogły się napić i jak będziemy mieć szczęście to może znajdziemy tam jakieś owoce-zamyśliła się. Robocik Sam znowu w akcji, dzień się jeszcze nie skończył, ale ona już myślała o kolejnym. Kiara ponownie ruszyła na poszukiwanie żywych, a Sam kontrolowała stan mężczyzny i zastanawiała się co jeszcze pożytecznego może w tej sytuacji zrobić. Po jakimś czasie zobaczyła, że jej towarzyszka najwyraźniej kogoś znalazła i teraz go ciągnie do ich tymczasowego obozu. Już chciała się podnieść by jej pomóc, ale Kiara oznajmiła, że sobie poradzi. Pewnie i tak dotarła do Sam szybciej niż gdyby ta miała iść tam i jej pomóc. Spojrzała na młodą dziewczynę szukając jakiś urazów, ale nie zauważyła niczego poważnego. Może ona i ten facet siedzieli w jakimś dobrym miejscu i dlatego nie byli mocno ranni? O ile oczywiście nie było jakiś urazów wewnętrznych.
-Pewnie tak. W NY miałaś pełne ręce roboty i to z różnymi ludźmi-odpowiedziała jej uśmiechem. Była kiedyś u niej w pracy i widziała kilka przypadków. Jak się okazało, Kiara miała dużo więcej szczęścia niż Sam i były tam jeszcze co najmniej dwie żywe osoby. Po chwili zniknęła po młodszą z dziewczyn, a Sam przyglądała się ich nowym i wciąż nieprzytomnym towarzyszom. PW niedługim czasie dołączyła do nich kolejna osoba, dziecko. Jej stan był zdecydowanie gorszy niż pozostałej dwójki. Sam mogła tylko liczyć na to, że Kiara będzie umiała jej pomóc. No i jeszcze została im do przetransportowania kobieta z otwartym złamaniem. Cholera, to będzie wyzwanie! Nie mówiąc już o kwestii usztywniania nogi… Sam na samą myśl się skrzywiła.
-No, też wolałabym sobie leżeć wygodnie do góry brzuchem na plaży niż odwalać tu całą robotę z Tobą - powiedziała w tym samym tonie. Oni przynajmniej nie byli świadomi tego co się stało, na ten moment nie musieli sobie z radzić z tym lękiem i wątpliwościami. Zapewne od razu udałyby się po kolejną ocaloną gdyby nie dość niespodziewane wydarzenie. Nagle, z pobliskich krzaków, wyskoczył pies i władował się wprost w niewielki dół przygotowany na ognisko. Cała konstrukcja się rozwaliła, ale na szczęście nie był to aż taki wielki problem. Sam widząc stworzenie automatycznie zasłoniła się rękami, ale po chwili patrzyła już na nieboraka, który ewidentnie chciał się dostać do jej kanapki. Patrzyła na jego okaleczone małe ciałko i czuła w sobie narastającą rozpacz. Im bardziej mu się przyglądała tym gorzej to wyglądało. Przesunęła się bliżej wgłębienia i wyjęła ostrożnie rękę w jego kierunku, cofnęła ją jednak. Nie bała się, że pies jej coś zrobi, co byłoby dość oczywiste, ale, że to ona zrobi mu krzywdę. Czy było pod tym futrem jakieś niezranione miejsce?
-Cholera, bardzo kiepskim-powiedziała cicho. Jego piski były tak żałosne, że ciężko było ich słuchać. Oderwała kawałek z reszty swojej kanapki i ostrożnie mu podała. Może to było głupie bo praktycznie nic innego nie miały, ale czy mogła zrobić inaczej? Cierpienie zwierzęcia ruszało ją chyba dużo mocniej niż ludzkie. Również spojrzała na Kiarę licząc, że ta będzie mieć jakiś pomysł.Co miały teraz zrobić?
-Jest jakaś szansa by mu pomóc?-zapytała niepewnie. Nie wyobrażała sobie opcji nr.2 czyli... Jezu, nawet nie chciała myśleć o tym, że trzeba będzie go dobić. Nie potrafiłaby, po prostu nie byłaby w stanie.
-Może uda nam się nastawić mu łapę i zabandażować fragmentami koszulki oko? Kiara, zupełnie nie wiem co z nim zrobić. Nie możemy go przecież tak zostawić-patrzyła błagalnie na kobietę. Miały na głowie kilka rannych i nieprzytomnych osób, a teraz jeszcze ten biedny pies. Czy to nie za dużo na dwie ranne kobiety, które niemal cało wyszły z katastrofy?
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 7:34 pm

Gdy tylko Sam wspomniała o Nowym Jorku Kiara widocznie się zainteresowała i zaczęła jej przyglądać. A więc tam żyła. Naprawdę? Nowy Jork kojarzył jej się z dużym, zatłoczonym miastem, z licznymi korkami i ludźmi w pośpiechu. Ale mimo wszystko tam żyła, pytanie czy z wyboru czy musu. Tego już nie pamiętała. Zanotowała sobie kolejną informację w głowie, a Sam nawet pewnie nie była świadoma, że powiedziała coś o czym kobieta nie miała pojęcia. Nie miała jednak wiele czasu, żeby się nad tym zastanawiać, bo całą uwagę koleżanki pochłonął psiak. Co prawda nie była weterynarzem, ale pies to też istota ludzka. Tak samo odczuwał ból, tak samo można było go leczyć. Mulata przykucnęła obok niego powoli i zaczęła oglądać szczegółowo jego rany, choć starała się go nie dotykać. Zaczęła po drapać pod pyskiem, a dzięki temu mogła przyjrzeć się jego oczom. Wyglądało to najmniej przyjemnie, ale wydawało jej się to najmniejszym problemem. Wystające żebro świadczyło o złamaniu, co pewnie było najbardziej uciążliwe dla sama. Duża Tyla rana na pewno dawała o sobie znać przy każdym ruchu, z czego wynikały piski zwierzaka. Brązowooka oglądała go prze kilka minut w całkowitej ciszy. Usłyszała słowa Sam, lecz powstrzymywała się z odpowiedzią. Musiała racjonalnie ocenić wszystkie możliwości. Dopiero, gdy była pewna tego, jak powinny postąpić odezwała się.
- Łapa nie jest złamana, została czymś przebita, ale kość nie uległa uszkodzeniu. Trzeba po prostu zatamować ranę. Co innego jeżeli chodzi o żebro, należy go czymś mocno związać, żeby nie przestawiało się podczas ruchu. I jeszcze trzeba oczyścić oko – powiedziała i chwilę później podniosła się z miejsca. Przeszła się po plaży zbierając rzeczy, które się na niej znajdowały. Zebrała kilka ciuchów, które wyglądały raczej jak szmaty po czym ruszyła w kierunku wody. Zmoczyła jedną z bluzek i wróciła do Sam, mówiąc. – Po pierwsze będzie trzeba z całej siły związać mu pysk, nie będzie z tego powodu zadowolony, ale nie może nas pogryź – powiedziała i podała kobiecie jedną z bluzek oraz nożyczki z torby. Nie wiadomo było co to był za pies, czy był zdrowy. Nie mogły sobie pozwolić na pogryzienia, a kagańca na play przecież nie wyczarują. Trzeba było sobie jakoś radzić. – Po drugie zostało kilka kropel alkoholu, nie zmarnuje go na jego rany, musisz mieć czym przemywać palec, nie wiadomo też czy moje rany nie zaczną ropieć. Nie zrozum mnie źle, też jest mi go żal, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Oczyszczę jego rany wodą – powiedziała, pokazując mokre szmatki, które przed chwilą przyniosła. Mogłoby się wydawać, że ma chłodne podejście, choć w rzeczywistości było jej bardzo szkoda zwierzaka. Ale jeżeli miała wybierać patrzeć na umierającego psa albo Sam to wybierała tą pierwszą opcję. Kobieta może i nie miała wielkich uszkodzeń, ale nawet z powodu durnego zakażenia można umrzeć, a do tego Kiara nie mogłaby dopuścić. – Na koniec postaram się nastawić jego żebro. I jeżeli po tym wszystkim nam nie ucieknie to jutro rano podzielimy się z nim drugą kanapką – powiedziała i na koniec spróbowała się delikatnie uśmiechnąć. Była gotowa do działania, ale sama nie mogła tego zrobić, więc czekała na aprobatę bądź zastrzeżenia ze strony Sam.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 8:30 pm

Czekała na fachową opinię Kiary. Ta oczywiście nie była weterynarzem, ale pewne obrażenia można opatrzyć w takim sam sposób u ludzi jak i u zwierząt. W końcu przemówiła i tak jak podejrzewała Sam, obmyśliła sposób by mu pomóc.
-Ok, myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić-powiedziała patrząc na futrzaka. Gdy Kiara zbierała ubrania, Sam delikatnie podrapała psa za uchem.
-Masz do czynienia z bardzo dobrą pielęgniarką. Tutaj chyba nie mogłeś trafić lepiej-powiedziała uspokajającym głosem. Przyszło jej na myśl, że jeśli pies się tu pojawił to gdzieś w pobliżu mógł być jego właściciel lub właścicielka. Oby w lepszym stanie… W tym czasie jej koleżanka zdążyła wrócić.
-Tak, masz rację, nie możemy sobie pozwolić na dodatkowe rany. Tylko będziemy musiały to zrobić na krótko. Jest gorąco, a psy się "chłodzą" właśnie przez pysk. Nie może być za długo zamknięty-pamiętała jak weterynarz jej to kiedyś tłumaczył. Chodziło o kwestię dobrego kagańca dla ich starego psa. Nigdyt wcześniej nie myślała, że to aż tak ważne.
-Jasne, w pełni to rozumiem. To będzie musiało mu wystarczyć. Cieszę się, że możemy mu jakoś pomóc-nie mogły go tak zostawić, choć oczywiście nie mogły też poświęcić swoich zapasów na niego. Nie wiedziały co będzie z nimi i jak będzie wyglądała sytuacja ich towarzyszy. Trzeba było tu podjąć rozsądne decyzje i to co powiedziała Kiara było w pełni zrozumiałe. Sam również się uśmiechnęła.
-Słyszałeś? Jak będziesz grzecznym pacjentem to jutro dostaniesz kanapkę, tak jak ja. Damy radę, co?- zwierze wciąż popiskiwało, więc lepiej było się za to zabrać jak najszybciej. Zostawienie go w tym wgłębieniu powinno być nawet przydane. Nie będzie mógł się za bardzo rzucać.
-Dobra, bierzemy się do działania bo mamy jeszcze jedną osobę czekającą na pomoc-powiedziała i podciągnęła rękawy sprutego po części swetra. Usiadła na piasku i ustawiła się tak by jej uszkodzona noga nie przeszkadzała. Wzięła kawałek materiału i pochyliła się nad psem.
-Bądź grzeczny, to nie potrwa długo. Chcemy ci tylko pomóc-mówiła spokojnym głosem, licząc, że trochę uspokoi psa. Następnie wsunęła materiał pod jego pyszczek i szybkim ruchem związała na tyle by nie mógł go łatwo zrzucić i przede wszystkim ich pogryźć.Następnie spojrzała na Kiarę i czekała na dalsze instrukcje.
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyNie Sie 23, 2015 10:40 pm

Kiara wiedziała trochę o psach, lecz w tej chwili kompletnie zapomniała o tej informacji. I tak nie było sposobu, żeby ominąć ten krok, choć nie miała zamiaru trzymać psa związanego dłużej niż było trzeba. Nie było jej celem przecież torturować zwierzaka tylko mu pomóc, tak jak potrafiła. Trzeba było brać się do roboty, szczególnie, że jeszcze jedna osoba czekała na ich pomoc. Mulatka cieszyła się, że to Sam zawiązała mu pysk. Nie dlatego, że się bała, ale po prostu nie chciała tego robić. Wolała już zająć się swoją pracą.
- Będzie bardzo się wyrywał, musisz go trzymać tak mocno jak się da – dodała jeszcze i zbliżyła się pierw do jego oka, wiedząc że to będzie najmniej stras tyczny moment. Pies zaczął się tylko trochę wycofywać, ale po chwili nawet się uspokoił. Piasek i małe kamyczki, które zabrudzały ranę musiały go drażnić, a dzięki ich działaniom mógł poczuć się lepiej. Na koniec pielęgniarka związała mu oko, sprawiając że zwierzak wyglądał jak kapitan hak w psiej wersji. Zdążyła uśmiechnąć się do Sam i przeszła do mniej przyjemnej wersji. Psiak nie był zadowolony z powodu dotykania jego rozległej rany na łapie i zaczynał się wyrywać. W momencie bandażowania zaczął nawet popiskiwać, ale nie było wyboru. Po kilku minutach były w połowie, a Kiara usiadła na moment żeby odsapnąć. Dać czas sobie, koleżance jak i psu. Wiedziała, że najgorsze dopiero przed nimi. Przygotowała sobie największy fragment materiału i spojrzała porozumiewawczo na kobietę. Kiwnęła głową i w tym momencie zajęła się nastawianie żebra na swoje miejsce. Pies zaczął się rzucać przez co kobieta nie mogła kontynuować i zajęła się jego uspokajaniem. Trwało to dłuższą chwilę, a gdy się zmęczył to sięgnęła po kawałek materiału i go mocno obwiązała. Cały czas piszczał, ale to i tak było najlepsze co mogło go spotkać. Rzuciła na bok brudne szmaty i podniosła się żeby umyć ręce.
- Poczekaj jeszcze chwilę, niech się uspokoi – dodała i ruszyła w kierunku wody. Przemyła dokładnie ręce, żeby nie została na nich ani kropelka krwi psa. Siedziała tam dłużej niż powinna, wpatrując się w ocean. Jakby wyczekując na kogoś. Może to miał być ten moment, w którym powinien pojawić się statek? Siedziała tam jeszcze chwilę, aż stwierdziła że to bezsensu i wróciła do sam. Pies leżał już grzecznie na piasku, widząc że nikt się do niego nie zbliża, by nie zrobić mu krzywdy.
- Pewnie mnie znienawidzi – powiedziała i zaśmiała się pod nosem. Przecież nie był świadomy, że mu pomagały. Ale nie oczekiwała od psa wdzięczności. Pokazała na pysk, twierdząc że można już go odwiązać. Teraz pytanie, czy postanowi z nimi zostać czy gdzieś pobiegnie. Nie miała zamiaru trzymać go na siłę. Może właściciel go szukał? O ile żył. – Zmęczyłam się – powiedziała po chwili, mając świadomość, że kolejna osoba czeka na ich pomoc. Musiała mieć chwilę by złapać kilka głębszych oddechów. Położyła się na piasku i zamknęła na moment oczy. Dosłownie krótka chwila by pozbierać myśli, uspokoić się i nazbierać siły do dalszego działania. W końcu czekało na nie jeszcze jedno złamanie otwarte u nieprzytomnej kobiety i co z nią zrobić? - Sam to skrót od Samantha, tak? Tak miała na imię bohaterka Seksu w wielkim mieście? Mam rację? - zapytała nagle. To co pamiętała było dziwne. Jak mogła kojarzyć takie durne rzeczy, a te istotne nie. Nawet jeżeli miałaby okazać się wielką fanką serialu, to jak można pamiętać imię bohaterki, a własnego nie?
Powrót do góry Go down
Jordan Jackson


Jordan Jackson
https://wyspa.forumpolish.com/t249-jordan-jackson https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t251-jordan-jackson
Dane osobowe :
26 letni Somalijczyk ubrany w grafitowy garnitur bez obydwóch rękawów

Znaki szczególne :
Wysportowany/spora ilość tatuaży na klatce piersiowej i barkach

Ekwipunek :
t-shirt męski (przewiązany na nodze)

Stan zdrowia :
Przygniecione palce prawej dłoni, ból w klatce piersiowej, rozcięte lewe kolano

Punkty :
132


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPon Sie 24, 2015 12:41 am

Mógłbym powiedzieć że jest to sen, ale kogo próbuję okłamać.. chyba tylko samego siebie. Gdyby wszystko było tak proste, gdybym wiedział że zginę to zrobiłbym to zupełnie inaczej.. może zwykła kula w głowę byłaby świetną strategią? Prędzej czy później zginę z głodu czy wycieńczenia.. czy wam też jest tak zimno i mokro? - Właśnie w tej chwili fala zatopiła jego głowę i musiał nieźle się na trudzić by móc podnieść głowę ponad wodę, jego mięśnie odmawiały jakiegokolwiek ruchu, a on sam czuł się jak po nieziemskim kacu. Rozejrzał się nerwowo łapiąc głęboki oddech, nie czuł jednej dłoni podniósł ją lekko nad wodę by zobaczyć jak źle wyszedł z tej sytuacji. O dziwo ręka nie była zmasakrowana ale potrzebowała niezłej kuracji nim będzie w pełni sprawna. Woda znów zalała mu głowę, a ten desperacko próbował się ruszyć, pas wbijał mu się w klatkę piersiową tworząc niemiłosierny ból. Zdrową i nieco sprawniejszą dłonią próbował odpiąć pas co zajęło mu dłuższą chwilę. Klęczał teraz w wodzie która sięgała mu nieco poniżej pasa, w sumie jeszcze chwila i by się zadławił wodą.. ciągnąc dalej próbował ogarnąć się i przeczekać chwilę by nabrać jakichkolwiek sił.
Pierwsze co wpadło mu w oczy to trzy niezbyt wyraźne sylwetki, może ludzie albo dzikie zwierzęta.. albo dzicy ludzie z czego to wydawało się najgorsze. Zawołał głośno coś w rodzaju "halo" tyle że w ojczystym języku co mogło być przez te oobniki nieznane. Powoli wstał i co jakiś czas robił krótką przerwę na odpoczynek, wchodząc na plażę runął plecami o piach czując delikatne nudności.
Powrót do góry Go down
Samantha Parker


Samantha Parker
https://wyspa.forumpolish.com/t158-samantha-parker https://wyspa.forumpolish.com/t165-sam https://wyspa.forumpolish.com/t164-samantha-parker
Multikonta :
Kate Johnson

Dane osobowe :
28 lat / dziennikarka / Amerykanka / zielone oczy / 170 cm wzrostu

Znaki szczególne :
Tatuaż na prawej łopatce-jaskółka / Blizna nad lewym kolanem / Włosy jak na avku

Ubiór :
Czarne spodnie, granatowa bluzka na ramiączkach, czarne oficerki

Ekwipunek :
melon, mały dezodorant, cztery zapałki i kawałek papieru z siarką, działający telefon ze stłuczoną szybką, psia karma o smaku kurczaka i wołowiny, koszula męska, damska bluzka, t-shirt męski, damskie spodnie, spodnie dresowe, skarpety, pasta do zębów, szampon, kula do chodzenia, własny bagaż podręczny [komplet ubrań na zmianę (spodnie, bokserka, bielizna), kosmetyczka (kilka kosmetyków w wersji mini, paczka ledwo zaczętych pigułek antykoncepcyjnych, kilka prezerwatyw, tampony), podręczna apteczka (leki przeciwbólowe, plastry, bandaże), tabliczka czekolady, gumy do żucia, samolotowa buteleczka wody mineralnej, telefon, aparat fotograficzny (naładowane baterie), słuchawki, książka, portfel, dokumenty, długopis i notes]

Stan zdrowia :
Mocniejsze obicie prawego kolana, które sprawia spory ból, brak części małego palca lewej dłoni, niewielkie oparzenie na wierzchu prawej dłoni, niewielkie zadrapania na twarzy i dłoniach. Porusza się o kuli

Punkty :
123


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPon Sie 24, 2015 11:28 am

Sam chwyciła jeszcze kawałek szmatki i przewiązała nią swoją lewą rękę. Nie chciała by jej palec się czymś zanieczyścił przy opatrywaniu psa. Przełknęła głośno ślinę i pokiwała głową do Kiary. Wiedziała, że będzie go musiała trzymać i to pewnie mocno, ale nie wiedziała jeszcze jak. Nie chciała zwierzęciu sprawić większego bólu dotykając w jakąś poranioną część ciała. Pies oczywiście nie był zachwycony zabiegami pielęgniarki, ale chyba ostatecznie zrozumiał, że chciała mu pomóc. Sam przez cały czas do niego mówiła, delikatnie głaskała i starała się go uspokoić. Pierwszy punkt został zaliczony-Kiara oczyściła oko i zabezpieczyła je. Sam skinęła do niej z uśmiechem jakby mówiąc "dobra robota" i spojrzała na psa. Teraz było dużo gorzej, łapa wyglądała fatalnie, a i pacjent zaczął się niecierpliwić i wyrywać. Słyszała jego piski i z bardzo zbolałą miną utrzymywała go na miejscu by móc mu zabandażować koszulką łapę. Kiara postanowiła zrobić przerwę i to był dobry pomysł. Sam nieco się rozluźniła i ponownie głaskała i uspokajała psa. Wiedziała, że czeka ich jeszcze kwestia żebra i pewnie łatwo nie będzie. Nie pomyliła się. Porozumiały się wzrokowo i zabrały do pracy. Pies źle to przyjął i zaczął się rzucać, a Sam było ciężko go opanować. Dopiero we dwie uspokoiły futrzaka i Kiara zręcznie dokończyła dzieła. Pies był poobwijany różnymi szmatami, które teraz służyły za opatrunki, ale nie było innego wyjścia. Tylko tak mogły mu pomóc i Sam cieszyła się, że to zrobiły. Reszta już nie zależała od nich. Psiak musiał sam powalczyć o przeżycie, one zrobiły co mogły. Gdy Kiara poszła się umyć, Sam wciąż siedziała przy psie. Delikatnie rozluźniła mu wiązanie na pysku, ale jeszcze go nie zdjęła. Zastanawiała się czy wyciągać go z tego dołu, ale ostatecznie uznała, że przygotuje drugie wgłębienie na ognisko. Jeśli będzie miał dość siły to sam wyjdzie.
-Raczej Cię pokocha. Na pewno wie, że chciałaś mu pomóc-mrugnęła do niej z uśmiechem. Psy instynktownie wyczuwają gdy ktoś chce je skrzywdzić lub im pomóc. Jeśli ich nowy towarzysz odzyska siły to na pewno okaże Kiarze swoją wdzięczność kilkoma mokrymi całusami. Sam uwielbiała psy, zresztą koty również. Na znak koleżanki zdjęła pacjentowi szmatkę z pyska by mógł już swobodnie ziać. Pogłaskała go jeszcze delikatnie i wysunęła się z dołu by dać mu trochę spokoju.
-Wcale się nie dziwię. Zajęłaś się już czwartym pacjentem, więc zdecydowanie powinnaś odpocząć-zerknęła na ich ekipę i pokiwała głową. Kiara miała zamknięte oczy, więc tego nie widziała. Cholera, cztery osoby nieprzytomne, a one nie mają jak im pomóc. Jeśli nie pojawi się fachowa pomoc to może być z nimi krucho. Z Sam i Kiarą zresztą też. Na tym co mają nie zajadą daleko, a zostawić tutaj tych ludzi też nie mogły. Jej myśli przerwał głos koleżanki.
-Co?-zapytała nieco nieprzytomnie, ale po chwili dotarło do niej co ta powiedziała-Tak, masz rację. To była ta blondynka-zaśmiała się. Jako, że mieszkała w NY to musiała obowiązkowo znać serial Seks w wielkim mieście. Rozbawiło ją to skojarzenie Kiary.
-Może Twoja pamięć wraca, skoro wiesz o tym serialu?-powiedziała po chwili-Odpocznij jeszcze, ja też muszę się umyć-wstała niezgrabnie z piasku i pokuśtykała w stronę wody. Na tej części plaży było o wiele mniej odłamków i tego całego syfu, więc szło się wygodniej. Schylanie się, tak by nie wpaść całemu do wody, nie było najprostszą sprawą. Sam odstawiała tam jakieś dziwne pozycje jogi, aż znalazła taką by się spokojnie umyć. Zdjęła szmatkę z lewej ręki, a prawą zanurzyła w wodzie i pozwoliła by delikatne fale ją obmyły. Przejechała też mokrą ręką po twarzy i karku by się schłodzić. Niesamowicie kusiło ją by się napić, ale wiedziała, że to mogłoby mieć opłakane skutki. Odwróciła głowę w stronę części plaży, z której się przeniosły i przez moment się wpatrywała. Była tam jeszcze ta kobieta z otwartym złamaniem, którą musiały się zająć i zabrać tutaj. Potem będzie trzeba się ponownie zająć organizowaniem ogniska. Nagle coś zwróciło jej uwagę. Czy to możliwe, że ktoś się tam ruszał? Czy to była ta kobieta lub ktoś inny? Wstała i zrobiła kilka kroków, chcąc mieć pewność, że to nie jakieś omamy. Usłyszała jego głos, to zdecydowanie był mężczyzna.  Nie wiedziała co powiedział, ale to nie miało znaczenia. Wyglądało na to, że idzie w stronę plaży, na którą po chwili padł.
-Kiara! Tam ktoś jest!-krzyknęła by wezwać koleżankę i niezgrabnie zaczęła iść w stronę tego człowieka. Opierała się na zranionej nodze by jak najszybciej do niego dotrzeć i włączyła swoją super prędkość, jak na chwilową kalekę oczywiście. Kiara zapewne też już ruszyła, słysząc krzyk, ale Sam dotarła pierwsza. Usiadła obok mężczyzny i chwyciła w dłonie jego twarz,
-Hej, jak się czujesz? Leż spokojnie, zaraz obejrzy Cię pielęgniarka-rzuciła okiem na jego ciało i nie wyglądało to źle. Oby tylko nie było jakiś obrażeń wewnętrznych.

//Kiara będzie dopiero wieczorkiem (pisała to w nieobecnościach), więc Jordan, jeśli masz ochotę chwilowo pogadać z Sam to nie ma problemu xD //
Powrót do góry Go down
Jordan Jackson


Jordan Jackson
https://wyspa.forumpolish.com/t249-jordan-jackson https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t251-jordan-jackson
Dane osobowe :
26 letni Somalijczyk ubrany w grafitowy garnitur bez obydwóch rękawów

Znaki szczególne :
Wysportowany/spora ilość tatuaży na klatce piersiowej i barkach

Ekwipunek :
t-shirt męski (przewiązany na nodze)

Stan zdrowia :
Przygniecione palce prawej dłoni, ból w klatce piersiowej, rozcięte lewe kolano

Punkty :
132


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPon Sie 24, 2015 5:21 pm

Mężczyzna leżał tak przez krótką chwilkę od czasu do czasu pokasłując, jego oddech widocznie się gdzieś gubił. Nie było mu aż tak ciepło, nie raz był w Somalii i było znacznie gorzej w ciągu dnia. Patrzył się w niebo, chciał zamknąć na chwilę oczy gdy nagle coś ujęło jego twarz. Przestraszył się jak cholera i wytrzeszczył nieco zmęczone oczy na kobietę napinając przy tym nieco mięśnie. Żywa osoba, cóż.. przynajmniej trafiłem na ładną osobę która ma wszystkie części swojego ciała na swoim miejscu.. chyba. - Pomyślał, zanim załapał co powiedziała minęła dobra chwila.
- Oprócz niemałego bólu dłoni.. czuję jakby ktoś stał mi na klatce piersiowej i tańczył kongę.. - Cały dobry Jordan, nawet w takiej sytuacji potrafił zachować resztki swojego charakteru pozostając wciąż taki jak dawniej. Podniósł się delikatnie przyglądając się jej jeszcze przez chwilę, chyba zainteresowała go ta osoba.. jednak nie myślał o tym długo widząc całą resztę tego syfu. Przejechał dłonią po swoich włosach zerkając na samolot, a raczej to co z niego zostało myśląc co dalej. Wybudził się nagle se swojego transu i dźwignął się na nogi z niemałym grymasem na twarzy, rozejrzał się dodając po paru sekundach. - Gdzie jest mój metalowy bagaż, słyszysz? - Ujął jej barki i potrząsnął nią by wydobyć z niej szybciej odpowiedź, wyglądał na zestresowanego i najwidoczniej pobudzonego bo miał siłę cokolwiek robić w takim stanie. Wyprostował się jednak zostawiając ją i drapiąc się po łbie. Nie wiedząc co powiedzieć ponownie usiadł na piachu chowając twarz w dłonie, chyba jednak ogarnął że to jest najwidoczniej jeden z gorszych końców jakie mógł wybrać. Utkwić na wyspie bez jakiegokolwiek prowiantu.. prowiant, no przecież to oczywiste! Włożył swoje czarne łapsko do kieszeni i wyciągnął z niej suszoną wołowinę, ucieszony jak nigdy zaśmiał się cicho.
Powrót do góry Go down
Kiara Foster


Kiara Foster
https://wyspa.forumpolish.com/t56-kiara-foster https://wyspa.forumpolish.com/t116-kiara-foster#330 https://wyspa.forumpolish.com/t68-kiara-foster
Multikonta :
Leonardo

Dane osobowe :
33 lata, pielęgniarka, NYC

Znaki szczególne :
wysoka, po kilku dniach bez odpowiedniej pielęgnacji włosów robi jej się afro

Ubiór :
biała bokserka, brązowy sweterek, jeansowe, podarte spodnie, wygodne, sportowe obuwie, wisiorek i srebna bransoletka

Ekwipunek :
opakowanie zapałek do zniczy, nożyczki do paznokci, lotnicza buteleczka kremu do rąk, okulary przeciwsłoneczne, pilniczek, jedna kanapka z dżemem i nieotwarta zielona galaretka w kubeczku, dwie koszulki, para spodni, sukienka, szczoteczka do zębów, szczotka do włosów, sweterek, tabletki (przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, przeciwalergiczne), plastry, woda utleniona, bandaż elastyczny, biała chusta

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, rozległe otarcia na prawej części ciała, amnezja (nie potrafi rozpoznać znajomych twarzy, zdarza się jej gubić słowa, mówić w języku niegdyś nauczonym - zdarza jej się przypomnieć fragment jakiegoś wydarzenia ze swojego życia, przypomina sobie dobę przed katastrofą)

Punkty :
346


(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu EmptyPon Sie 24, 2015 5:51 pm

Kiara nie była przekonana do tego, że pies jednak ją polubi. Nie miała zamiaru z tego powodu płakać, ale nie chciałaby zostać nagle zaatakowana, gdy przypadkiem się do niego zbliży. Teraz zwierzak był zbyt zmęczony by robić cokolwiek, przynajmniej taki plus. Położył się spokojnie, co pozwoliło jej też na moment odpoczynku. Nie podzieliła entuzjazmu kobiety. Nie wydawało jej się, że pamięć jej wraca. To była sprawa, którą pamiętała. Tak jak pamiętała jak udzielić pierwszej pomocy, kto jest prezydentem Stanów Zjednoczonych czy kim był Michael Jackson. Wiedziała, że te wszystkie informacje znajdują się w innym miejscu w jej mózgu niż jej rzeczywiste wspomnienia. Obrazy twarzy najbliższych, jej ulubione potrawy, zapachy, wspomnienia z dzieciństwa to wszystko było kodowane w innym miejscu i to do niego nie miała dostępu. To zaczynało ją martwić, wiedziała że amnezja zazwyczaj jest bardzo krótka. One były tutaj już kilka godzin, więc jej wspomnienia stopniowo powinny się odświeżać, lecz nic się na to nie zapowiadało.
Wtedy usłyszała wezwanie Sam. Na początku myślała, że jej się wydawało, ale w kocu otworzyła oczy i podniosła się niechętnie. Znalazła koleżankę, która zmierzała w jakimś kierunku i zerwała się na nogi. Jak to możliwe, że kogoś ominęły? Teraz to nie było ważne. Pobiegła w ich kierunku, zapominając o tym, że należy cały czas zajmować się nieprzytomnymi. To było za dużo jak na dwie osoby. Gdy znalazła się obok mężczyzna chwycił nerwowo kobietę, co od razu jej się nie spodobało. Nie miała zamiaru się na niego rzucać, bo przemoc do niczego nie prowadzi, ale ostrzegła go.
- Puść ją! Teraz – powiedziała ostrzegawczo. Zdawała sobie sprawę, że mężczyzna musi być w szoku i jego zachowanie jest tym spowodowane, ale to nie oznaczało, że mógł się tak zachowywać. W jej głowie pojawiła się czerwona lampka. Ona i Sam od razu zachowywały się racjonalnie, a ten człowiek nie za bardzo. Po chwili kucnęła obok swojej towarzyszki i skierowała swoje słowa do mężczyzny. – Jak się nazywasz? – zapytała, by wiedzieć z kim ma do czynienia. – Jak się uspokoisz to będę mogła cię obejrzeć i spróbować zbadać – dodała po chwili. Nie chciała się narzucać z pomocą, ale ważne było, co było przyczyną wszystkich bólów. Czy były one chwilowe, czy przewlekłe i w przyszłości mogły ulec pogorszeniu. Kolejne działa mężczyzny lekko zbiły ją z tropu, spojrzała się ze zdziwieniem na Sam, pozostawiając to co zobaczyła bez komentarza.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty
PisanieTemat: Re: (8) Plaża po zachodniej stronie lasu   (8) Plaża po zachodniej stronie lasu Empty

Powrót do góry Go down
 
(8) Plaża po zachodniej stronie lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» (7.4) Linia lasu
» (12) Głębia lasu
» (2) Kamienna Plaża
» (3) Piaszczysta Plaża
» (7) Ogromna plaża

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-