IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(12) Głębia lasu - Page 3


 

 (12) Głębia lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Wrz 02, 2015 10:44 am

First topic message reminder :

Okolice plaży

Glebia lasu

Światło słoneczne ledwo przedostaje się przez korony drzew, na szczęście krzewy nie rosną tu już tak gęsto, jak choćby przy plaży. Nie oznacza to jednak, że warto tracić na czujności, chwila nieuwagi może Cię bardzo drogo kosztować.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 20, 2015 7:40 pm

Zdecydowanie kimś takim nie byłam kto łatwo poddawał się niespodziankom. Nie lubiłam zaskakująch elementów, ale byłam opanowana zazwyczaj. To inni panikowali i świrowali... ...ja na nich z politowaniem patrzyłam. Jednakże w tym problem, że teraz "tą nienormalną" byłam. Wcześniej na samym dźwięku skupiłam się bardziej i nie zauważyłam, że inni nie słyszeli go. Na to moją uwagę zwróciło tylko pytanie od strony detektywki. Ten ton rozpoznawałam, bo sama z niego korzystałam. Często. Nawet bardzo w przypadku mojego partnera, gdy zachowywał się dziwnie. Przyszła kryska na matyska. Machnęłam ręką towarzystwo uciszając. Nie krzyczałam ani nic, ale kuliłam się i zatykałam uszy nadal. Kiedyś przejść musiało... ...i wreszcie ucichło. Nie wiedziałam czym było to, ale nikomu powiedzieć nie mogłam. Serce mi biło. Próbowałam podejść racjonalnie... ...nie udało się.
- Szerszeń albo inne co. Chciał wlecieć mi... ...do ucha... ...a ja jestem uczulona - zełgałam. Tu akurat dobrym kłamcą byłam. Nie dlatego że powieka nie drgała, ale przeciwnie. Wyglądałam jak ktoś kto przestraszył się naprawdę. Alergik taki na przykład. Nie chciałam pokazać, że przeraziłam się czegoś innego. Cholera! Co to było!? - Chodźmy, jeśli skończyliśmy - podniosłam drugą połowę kamienia w ostatniej chwili. Czułam się rozdrgana.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 20, 2015 9:45 pm

Patrzyli przez chwilę na kobietę. Zatrucie owocem odpadało, bo wyglądaliby tak samo. Nie, to było coś innego, ale Kate nie była w stanie stwierdzić co. Liczyła, że Rei się wreszcie odezwie, a doktor będzie wiedział co z tym zrobić. W końcu kobieta przemówiła i wyjaśniła swoje zachowanie, że niby jakiś owad ją atakował. Kate nie była co do tego przekonana, ale z drugiej strony, nie miała też powodu by jej nie wierzyć. Jeśli faktycznie jest uczulona, to mogła spanikować. Bardziej interesowało ją to, że mogą wreszcie ruszyć dalej. Zdrowotne problemy towarzyszy były ich prywatną sprawą. Wróciła do kwestii owoców, postanowiła nie zmarnować takiego znaleziska i przed wymarszem wziąć jeszcze kilka. Zdjęła z bioder marynarkę i założyła ją tył na przód. Zapięła ją na plecach na dwa guziki, a materiał wsunęła w spodnie. Nie było to zbyt wygodne, bo były dość obcisłe i musiała poluzować pasek. Rękawy marynarki zawiązała na szyi i w ten sposób powstało coś na kształt nosidełka czy innego ustrojstwa. Do powstałej na przedzie "torby" wrzuciła trzy owoce. Felicia jeszcze nic nie jadła i pewnie będzie miała ochotę na nie później, a wiadomo, że wszyscy tu oczekiwali, że będą się dzielić znaleziskami. Kate po prostu chciała zadbać o to, by samej nie być głodną jak już trzeba będzie to rozdzielić. Widziała, że doktor również wrzucił coś do torby. No i dobrze, bo mogą tędy nie wracać, a nie wiadomo czy po drodze pojawią się jeszcze jakieś owoce. Aktualnie wyglądała jakby miała pięć cycków, ale miała to w głębokim poważaniu. Ważne, że ręce będą wolne i może odsuwać namolne gałęzie oraz trzymać wygodnie pręt. Kamień trafił do kieszeni marynarki, zaś oddane przez stewardessę fasolki, wsunęła do kieszeni spodni. Normalnie juczny wielbłąd, tylko garby miała z przodu.
-Skoro już wszystko jest w porządku, to chodźmy, bo nie mam ochoty spędzać nocy w lesie-oznajmiła i spojrzała w ziemię, szukając jakiś śladów. Skoro i tak szli po omacku, to mogą sprawdzić również i ten sposób.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 20, 2015 10:05 pm

Cała czwórka znowu ruszyła, chociaż wszelkie ślady ewidentnie nie były dla nikogo dostrzegalne. Możliwe, że żadne zwierze ani człowiek w ostatnim czasie nie kręcił się w bliskim sąsiedztwie drzewa, albo po prostu zmęczony organizm nie pozwalał nic dostrzec. Grupa musiała się kierować, licząc na łut szczęścia, chociaż te postanowiło w końcu towarzystwo nawiedzić.

A konkretnie Felicię, która idąc za doktorem, zauważyła coś co on przegapił.
Kobieta w leśnym podszyciu dostrzegła gruby łańcuszek ze srebrnym wisiorkiem w postaci krzyża lacińskiego. Nachylając się nad nim, może nie od razu poznała znajomy przedmiot, ale kierowana przeczuciem, mogła odwrócić go i dostrzec, że na pionowej, tylnej części ma pionowo wygrawerowany napis ANGELO.
Znalezisko przyprawiało o gęsią skórkę z powodu kilku kropel krwi, zaschniętej już dawno na srebrze.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 20, 2015 11:57 pm

Przez swoją pracę zdążyła już w pewnym sensie nawyknąć do stykania się z dziwnymi zachowaniami. To było dla niej praktycznie na porządku dziennym, przez co śmiało mogła powiedzieć, że dzień bez czegoś takiego był dniem straconym lub też zwyczajnie nieistniejącym. Pasażerowie w samolotach potrafili wykazywać się dosłownie kosmiczną kreatywnością. Kiedy już myślała, iż zwyczajnie nie da się przekroczyć pewnych granic oryginalności lub też typowej głupoty, pojawiał się ktoś, kto o tym nie wiedział. A jak wiadomo – właśnie takim osobom należało zlecać pokonanie przeszkód, bo nie wiedzieli, że nie będą w stanie tego zrobić, przez co nastawiali się na uporczywe dążenie do celu i realnie dokonywali niemożliwego. Czy w tym wypadku było to jednak dobre…? Cóż, zaprzeczyłaby. Owszem, niektóre ewenementy potrafiły ją bawić, ale inni ludzie z kolei powodowali u niej chęć uderzenia głową o ścianę – niekoniecznie jej własną, w skrajnych przypadkach mogła być to również ich czaszka – albo też bezradnego załamania rąk czy irytacji. Powinna nie dziwić się zatem zachowaniu kobiety, z którą pierwszy raz w życiu miała do czynienia.
No, poza samolotem, gdzie raczej nie polubiły się przez pytania i spojrzenia, jakimi obdarowywała ją Rei. W zestawieniu ze słowami Japonki, jakie Felicia usłyszała na plaży, wszystko nieco bardziej się rozjaśniało, ale… Ale stewardessa nadal nie miała bladego pojęcia, co mogło łączyć Azjatkę z Angelo aka Leonardo. Jakoś nie mogła uwierzyć w najzwyklejszą i najbardziej przewidywalną myśl o tym, jakoby jej aktualna towarzyszka wyprawy mogła być jakąś obecną lub byłą partnerką mężczyzny. Dużo bardziej prawdopodobne zdawało jej się już to, by ciemnowłosa była znajomą jakiejś kobiety z jego życia albo też została przez kogoś wynajęta w celu zbadania gruntu. W to dało się już uwierzyć, chociaż Fel podświadomie nie chciała tego zrobić. Pomimo pamięci o jednej z rozmów, jaką przeprowadziła z Angelo, wolała połudzić się trochę, że nie grał na dwa fronty. Lub więcej… No, pomimo skomplikowanej istoty ich relacji i tego, iż w praktyce nie byli ze sobą chyba nawet przez kilka dni. Skomplikowane, lecz jedno było akurat pewne – pragnęła dalej myśleć o nim w taki sposób, by uwypuklać te dobre chwile, jakie ze sobą spędzili. Bez wkraczania w dziecięcą idealizację, bo byli w końcu dorosłymi ludźmi – a ci znali choć trochę realia życia, ale tak…
Czy ktokolwiek wyczuwał już ten powiew absurdu? Jednocześnie zapewniała się, że znała realia życia, kiedy bez kompletnego przygotowania i planu poleciała w gęstą dżunglę, by na oślep szukać kogoś, na kim stanowczo zbyt mocno jej zależało. Nie chodziło o to, że nie zasługiwał na takie a nie inne uczucia z jej strony, lecz to właśnie ona nie powinna była zadurzać się tak szybko po tym, ile razy sparzyła się we wcześniejszym życiu. Tymczasem znowu dała się opętać. Może nie tak niewinnie jak w młodości, ale sam schemat był zaskakująco podobny. Z tą jednak różnicą, że to on dobrowolnie ją opuścił, nie ona wyjechała. Policzek za policzek, można by rzec. Pokutowała za tamten błąd, wiedząc teraz aż nazbyt dobrze, jak bardzo osamotnionym można było się czuć. Ale przynajmniej gdzieś tam żył – właśnie tym się wcześniej pocieszała. Teraz już nie mogła.
Bez słowa przyjęła wyjaśnienie o szerszeniu, nie zastanawiając się nawet nad tym zbyt mocno, na powrót pogrążona we własnych rozważaniach. Przytaknęła za to słowom detektyw o nocowaniu w lesie. Mimo wszystko, wolała jednak nie być na to narażona po ostrzeżeniu, jakie otrzymała. Traktowała je bardzo poważnie ze względu na to, od kogo je otrzymała i na to, co sama zdążyła już przeżyć, zobaczyć lub też usłyszeć podczas pobytu na tym zapomnianym przez Boga skrawku przeklętej ziemi. Nadal szukając śladów, grzecznie ruszyła obok reszty towarzystwa, idąc za doktorem, choć trochę bardziej z prawej strony. Jak na złość, nie widziała kompletnie nic, co mogłoby ich poprowadzić dalej. Całkowity brak znaków, jakby teren ten omijany był przez zwierzęta oraz potencjalnych rozbitków… Bo w obecność kogokolwiek innego zdążyła już szczerze zwątpić.
Miała już zamiar podnieść głowę wyżej, zaczynając patrzeć przed siebie pod szerszym kątem, kiedy jej wzrok przyciągnęło coś, co słabo odcinało się barwą od leśnego poszycia. Srebrny błysk zwrócił uwagę kobiety, która pochyliła się nad miejscem, gdzie go zauważyła. Z początku faktycznie nie rozpoznała przedmiotu i nie od razu podniosła łańcuszek w górę. Potrzebowała parunastu sekund, podczas których grupa nadal zmierzała do przodu, by przypomnieć sobie, z czym jej się kojarzył. Nie wiedziała, skąd, ale nasuwał jej myśl, że powinna go rozpoznawać. Kiedy jednak wreszcie podniosła łańcuszek, oglądając wisiorek… Puściła go, jakby ją sparzył… Przez moment naprawdę gorzko żałowała pragnienia przypomnienia sobie. Dosłownie oniemiała, a blade kolory na jej twarzy pobledły jeszcze bardziej, gdy jedną ręką oparła się o drzewo nieopodal. Czując pod palcami nierówności kory, złapała kilka głębszych wdechów, zaciskając usta w wąską linię i przygryzając wargę. Pochyliła się, bardzo ostrożnie podnosząc znalezisko z ziemi. Krew na srebrze sprawiła tylko, że Felicia zamarła, zaciskając powieki na dwie lub trzy sekundy, gdy palcem mimowolnie starła zaschnięte plamki ciemnej czerwieni. Otworzyła oczy, rozglądając się dookoła, ale podświadomie wiedziała, że go tu nie było. Nie mogła zaś stać tak w miejscu. Odruchowo sprawdziła zapięcie łańcuszka, przesuwając je na przód i zapinając go sobie na szyi, by wsunąć pod koszulkę. I mogłaby powiedzieć, że psychiczny ciężar wisiorka w jakiś sposób przekładał się również na stronę fizyczną, bo czuła, jak gdyby wyraźnie jej ciążył. Drżącym głosem rzuciła pytanie w eter, ale nie doczekała się odpowiedzi. Zebrała więc siły, by dołączyć do grupy. Tym razem jednak z przekonaniem, że pozostanie w lesie nawet na noc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Musiała znaleźć Angelo…
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 1:09 am

- Tak. Odleciało, więc idziemy - ucichło... ...dzięki najwyższym siłom!... ...ale nadal mi było dziwnie. Czułam się jak wariatka. Szalona Rei tego tureckiego serialu godna. Członek rodziny Taskın. Nie... ...w nastroju do żartów z siebie nie byłam. Naprawdę jak nienormalna czułam się przez ten wrzask, który słyszałam. Dziwne spojrzenia nie przejęły mnie tak jak głos podobny do matki. Blisko nie byłyśmy nigdy. Nie żyła, umarła, ale głowę dałabym, że słyszałam ją. Gdyby nie to, że reszta wyglądała, jakby nie słyszała nic. Nikt nie skomentował dźwięku. Wszyscy wersję o szerszeniu przyjęli bez większego zawahania. Czy coś nie tak było ze mną, czy z nimi? Na logikę... ...oni stanowili większość. Ja byłam jedna. Jeśli większość nie reagowała to znaczyło, że to ja niedobrze w głowie miałam. Nie wątpiłam, że na ratunek krzyczącej ktoś rzuciłby się, bo to była grupa altruistów poświęcających się za wodę dla innych. W teorii, bo każdy swoje pobudki miał pewnie. Nie wiedziałam. Ścisnęłam aktówkę i ruszyliśmy. Szłam na końcu, ale wyminęłam Felicię w pewnym momencie. Uznałam, że zatrzymała się, żeby buta zawiązać, więc dalej szłam. Dogonić nas miała szybko. Dopiero później doszło do mnie, że nie miała sznurowadeł. Byłam zaintrygowana tym co zatrzymać ją mogło.
- Ej. Nadążaj! - do Felicii rzuciłam. Nie zauważyłam nic niestety, kiedy dołączyła. - Na podziwianie natury nie czas - skomentowałam, przyglądając się minie blondyny. Wyglądała... ...kiepsko, ale desperacko. - O co biega?

Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 8:18 am

Pomysł ze śladami może i był dobry, ale niestety w tym momencie nie do zrealizowania. Najwyraźniej po tej części lasu nie hasały jakieś większe zwierzęta, które zostawiłyby im odpowiednią wskazówkę. Szukała ich przez chwilę i w różnych miejscach, ale bezskutecznie. No trudno, w takim razie muszą iść po prostu przed siebie. Maszerowali w milczeniu, co jej nawet odpowiadało. Miała pełny żołądek i siłę by iść, ale nie chciała jej marnować na jakieś pogaduszki. Otarła materiałem marynarki czoło na którym skroplił się pot. Im później tym goręcej się robiło, a jak na razie wody ani widu, ani słychu. Jeśli w nocy znowu będzie padało, to można zebrać deszczówkę do butelek, które ma doktorek. Jakoś. Marna alternatywa, ale zawsze coś, prawda? Szła obok Alana i co jakiś czas zerkała na pozostałe kobiety, by upewnić się, że wciąż tam są. Dostrzegła, że Felicia się zatrzymała, ale na ten moment nie zareagowała. Blondynka jest już dużą dziewczynką i jeśli potrzebuje chwili bądź jest głodna, to niech zwyczajnie powie. Kate była ostatnią osobą, która na siłę próbowałaby komuś pomóc.  Wolała się skupić na odgarnianiu gałęzi, patrzeniu pod nogi oraz oczywiście, co jakiś czas, w górę. Liczyła, że może gdzieś tu wywaliło jej bagaże i coś znajdzie. Ewentualnie obce, nie pogardzi niczym. Na razie bowiem jej wyposażenie było niemal jak z epoki kamienia łupanego: kij, kamień i trzy owoce. No, a powiedzmy sobie szczerze, że nie lubiła się prosić o cokolwiek. Jeśli ją przyciśnie to trzeba będzie zacisnąć zęby i założyć maskę miłej dziewczynki, by coś dostać od ludzi. Dobrze byłoby przy tym mieć coś na wymianę, bo wątpiła, by wielu dobrych Samarytan tu spotkała. Zerknęła ponownie na kobiety, bo Rei postanowiła przywołać  Felicie. Ciekawe, na razie były bardzo zdystansowane wobec siebie, mimo, że na plaży się ścięły z jakiegoś powodu. Przyjrzałam się blondynce. Czyżby znowu było jej niedobrze? Wyglądała jeszcze bladziej niż przedtem. Nie powiedziałam jednak ani słowa, bo Rei zadała jej pytanie. Nie musiałam się więc sama wysilać na miły ton.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 4:07 pm

Kilkanaście minut temu Rei miała niemiłą okazję usłyszeć krzyk swej matki, który musiał nieść się zza światów i tylko do uszu kobiety, podczas gdy reszta wyraźnie nie doświadczyła tego samego. Tym razem jednak każdy mógł zareagować na płacz i nawoływanie, jakie poniosło się po lesie, nie chcąc jednak zdradzić z której konkretnie strony. Czy to było dziecko? A może kolejne omamy słuchowe męczyły podróżnych?

Doktor zatrzymał się i rozejrzał wokoło, próbując ustalić skąd płacz dobiegał.
Po chwili konsternacji cała grupa mogła stwierdzić, że głos nie dolatuje z tyłu. Musiał nieść się od przodu albo gdzieś z prawej strony.
Pytanie tylko w którą stronę podążać?
Czy można było tracić czas na decydowanie? A może lepiej działać spontanicznie?

Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 4:49 pm

Podziwianie natury... Niezła przykrywka dla słów o staniu zupełnie niczym kołek wbity w ziemię. Nie ma co mówić, w pewnym sensie zaskoczyło ją to, że kobieta wyraziła się w tak łagodny sposób, skoro już postanowiła zwrócić jej jakąś uwagę. Po kimś, kto na plaży wdał się w dosyć ostrą dyskusję - w przeciwieństwie do tego, co myślała Kate, wcale nie z samą Felicią, lecz wyłącznie z narwaną młodszą siostrą Nico - spodziewałaby się dużo mocniejszych tekstów. Choć fakt faktem, że najlogiczniej byłoby, gdyby zwyczajnie Rei nie wtrącała się w cudze sprawy. Jedną z takich było właśnie to, że blondynka na chwilę zatrzymała się w miejscu. Gdyby jeszcze stanowiło to jakiś przejaw zainteresowania w tym pozytywnym sensie - zaniepokojenia się, by nie zgubić gdzieś kolejnego członka ekspedycji, to może odebrałaby to nieco inaczej. W takim wypadku zwyczajnie nie miała jednak na nic ochoty. Ani wdawać się w dyskusje, ani uzewnętrzniać, ani w jakikolwiek sposób odkrywać przed kimkolwiek prawdy. Na pozór nigdy nie była zamkniętym w sobie człowiekiem. Owszem, w pewien sposób zmieniło się to wraz z jej dorastaniem i nabywaniem kolejnych trudnych doświadczeń życiowych, ale zazwyczaj zbytnio nie okazywała tego, jakoby pewne sprawy zostawiała wyłącznie do własnej wiadomości. Teraz jednak zaczęła wysyłać dosyć jasne sygnały, iż nie chce rozmawiać o czymś, co ją zatrzymało. Zupełnie jak podczas reakcji obronnej u zwierząt, Fel prawie namacalnie wyznaczała granicę między tym, przy czym być może miała się odezwać, a czego nie należało poruszać. 
- Nie musisz się tak zamartwiać. Ciężko mnie zgubić, naprawdę. - Powiedziała z przekąsem, mimo że wcale nie chciała zabrzmieć odpychająco, mijając stojącą Japonkę. Jeśli na wyspie znalazła się chociaż jedna żywa osoba, z którą mogłaby porozmawiać o swoim lęku i otępieniu przezeń spowodowanym, to z pewnością nie była nią ta kobieta. Nieistotne, że to właśnie ona uświadomiła Felicię, co do możliwości opłakiwania kolejnej zmarłej bliskiej osoby. Nie... Nie szukała takiego psychoterapeuty. Pod tym względem już nawet specyficzna Issy byłaby dużo lepsza, ale... Isabelle też nie było. Katastrofa gwałtownie je rozdzieliła, przez co Fel nie wiedziała nawet, czy jej siostra żyje. Miała nieodparte i trudne do przyjęcia poczucie, że nie, lecz nie widziała przecież ciała. To dawało jej choć strzępki nadziei. Co prawda mniejsze niż w przypadku Angelo, bo Issy nikt nie widziała, ale równocześnie to nie zakrwawiony przedmiot siostry znalazła. Oba przypadki były zatem praktycznie równie beznadziejne. A ona stała w samym środku tego. 
Nie zważając na to, że być może obraża tym uczucia Azjatki, ruszyła przed siebie dosyć szybkim krokiem. Musiała jednak dosyć szybko zwolnić, ponieważ w tych warunkach zwyczajnie nie dało się pędzić przed siebie. Gałęzie uderzały ją po skórze, a dosyć wysoki wzrost niczego raczej nie ułatwiał. Odsuwała je więc od siebie, nadal pocąc się jak mysz i odgarniając wilgotne włosy, które przyklejały jej się do twarzy oraz karku. Oddychała szybko, rozglądając się przy tym uważnie dookoła. Nic jednak nie widziała ani nie słyszała. Przynajmniej do czasu... 
Dziecięcy płacz przejął ją dogłębnie, mimo że słyszała kiedyś historie o duchach dzieci porzuconych w lesie, lecz tym razem wiedziała, że to musiało być prawdziwe dziecko. Przecież w samolocie też były maluchy... Zaczęła intensywnie rozglądać się dookoła w poszukiwaniu źródła dźwięku, jednak pozostawało ono niewidoczne. Tym razem znowu zrobiła coś, co było sprzeczne z jej typowym zachowaniem. Impulsywnie ruszyła w swoją prawą stronę, pochylając się, by gałązki nie smagały zbyt dużej powietrzchni jej skóry. 
- Trzeba to sprawdzić! Jak nic! - Rzuciła jeszcze do grupy.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 5:16 pm

- Jasne - odpowiedziałam. Dowiedzieć się miałam i tak, mimo że kobieta do współpracy wyraźnie nie była chętna. Nastroszyła się jak cholerna przepiórka. Miałam wrażenie, że dotyczyło mnie to też i zareagowała dlatego w ten sposób, jednakże to tylko domysły były. Nic więcej. Jednakże pracowałam jako agentka, więc nie zamierzałam zostawić tak tego. Niech znajdą się okoliczności odpowiednie tylko. Wzruszyłam ramionami i dalej poszłam. Przez trochę szliśmy w milczeniu. Odpowiadało mi to. Niestety kolejny problem szybko pojawił się na horyzoncie. Powstrzymałam sfrustrowane warknięcie. Nawoływanie i płacz... ...chyba dziecka. Po towarzystwie spojrzałam, aby upewnić się, że oni słyszeli to także. Słyszeli. Nie oszalałam. Zresztą pewnie poszłabym na poszukiwania, gdybym oszalała. Tak w miejscu stanęłam z przekonaniem, że bohaterką nie będę. Nie lubiłam dzieci. Z wzajemnością. Pewnie pogorszyłabym sprawę tylko.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 6:32 pm

Szła wciąż przed siebie, ale zwracała niezauważalnie uwagę na towarzyszki. Oj, nie lubiły się, nie lubiły. Było między nimi coś, jakieś napięcie, może stara historia. Kate nie interesowały sentymenty i babskie fochy, ale wolała wiedzieć co jest grane w grupie. W końcu od tych ludzi może zależeć jej życie. Skrzywiła się z niesmakiem, nie lubiła być od kogoś zależna. Wszelkie przemyślenia, zarówno w kwestii kobiet, jak i grupy, przerwał niespotykany dźwięk. Stanęła i zmarszczyła brwi nasłuchując. Czy jej się wydaje, czy słyszy jakiś płacz? W dodatku wyglądało to na płacz dziecka. Dźwięk się nasilał, ale nie było dla niej jasne z której strony. Zaczęła kręcić głową, próbując namierzyć źródło płaczu. Zerknęła na swoich towarzyszy i upewniła się, że to nie są jakieś omamy. Wyglądało na to, że reszta też słyszy ten dźwięk, czyli nie oszalała. No dobra i co dalej? Nie lubiła dzieci, ale przecież nie zostawią go tutaj samego. Być może jest nawet z jakimś rodzicem, ale ten zemdlał lub gorzej. Trzeba było dzieciaka znaleźć i tyle.
-Rozdzielmy się-powiedziała szybko, bo miała wrażenie, że dźwięk dochodzi z dwóch stron, a sprawdzanie po kolei było stratą czasu-Dwójka pójdzie na prawo, dwójka na przód i kierujemy się do środka-zrobiła ruch rękami, które schodziły się w jednym kierunku- i za dźwiękiem. Powinniśmy się spotkać przy dzieciaku lub w jego okolicach. W ten sposób sprawdzimy większy obszar. Ci którzy go znajdą niech krzyczą-spojrzała po ludziach. Może i się trochę rządziła, ale nie  było chyba czasu na pogaduszki.
-Jeśli ktoś ma lepszy pomysł to niech go rzuca, bo cholera wie dlaczego to dziecko tak płacze. Doktorku wybieraj czy idziesz z Felicią czy tworzysz swoją grupkę z jedną z nas-powiedziała patrząc na Alana. Mogła sama zdecydować gdzie idzie, ale powiedzmy, że pozwoliła mu o tym zadecydować. Żeby nie było.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 9:20 pm

Doktor otworzył tylko usta, nie zdążywszy jednak zatrzymać Felicii. Rzucił spojrzenie na Rei i Kate, po czym ruszył za stewardessą, bardziej obawiając się, że ta zaraz padnie z wycieńczenia - Spotkamy się! - Zawołał do pani detektyw, która dobrze kombinowała i doktor miał nadzieję, że jej plan nie zawiedzie. Przyspieszył aby dogonić Felicię, nie przestając nasłuchiwać.

Felicia usłyszała dziecięce nawoływanie mamy, chociaż jeszcze nie mogła dostrzec zagubionego dziecka, walcząc z gałęziami, które jak na złość postanowiły smagać ją po twarzy, zostawiając drobne ranki. Usłyszała też wołanie Alana, który chciał aby na niego poczekała. Jednak płacz wydawał się coraz wyraźniejszy i głośniejszy. Pytanie, gdzie jest dziecko?

Kate zaś miała bardziej ułatwione zadanie, czystszą drogę mając przed sobą, chociaż zaledwie po pięciu metrach jej stopa o coś zaczepiła a kobieta wywinęła pięknego orła. Korzeń postanowił spłatać jej psikusa? W pierwszej chwili można było tak pomyśleć, jednak gdy Kate podniosła się i spojrzała na stopę, ciągle w czymś zaklinowaną, dostrzegła niewielki miejski plecak w brązowym kolorze. Jego zawartość była niewielka - litrowa butelka wody, nieświeża kanapka w papierze śniadaniowym, ładowarka do telefonu, grzebień oraz książka Sto Lat Samotności.

Kolejka - Fel, Kate, Rei
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 10:52 pm

Jeśli chodziło o pewne sprawy bądź sytuacje, to Fel była… Szybka. W tym wypadku z pewnością mogły być to cztery sytuacje, podczas których niepodważalnie zareagowałaby w ten sposób. Ta mająca obecnie miejsce, czyli usłyszenie płaczu jakiegoś dziecka – możliwie rannego, zagubionego, przestraszonego i zdecydowanie potrzebującego pomocy – oraz dwie inne, obie związane bezpośrednio z odnalezieniem czegoś, co mogłoby ją doprowadzić do którejś z ważnych osób. Ostatnią zaś była ta, jaka teoretycznie powinna być priorytetem dla uczestników tejże wyprawy, to jest – odnalezienie źródła wody. Do niego także z pewnością rzuciłaby się raczej szybko, bo czuła przeraźliwą suchość w gardle oraz przemożną chęć, by napić się czegokolwiek. No, czegokolwiek poza tym nieszczęsnym koniakiem. Jego zaś nie zamierzała chwilowo brać do ust, mimo że wcześniej zastanawiała się nad skutkami potencjalnego parowania. Zrobiłaby to zapewne, gdyby wyjątkowo musiała, ale póki miała jakąś alternatywę – taką w postaci trzymania się w nadziei na znalezienie źródła – nie kusiło jej zbytnio.
Tak czy inaczej, w tej chwili zeszło to na dalszy plan, bowiem odezwały się w niej te instynkty, jakie miała wcześniej również wobec młodziutkiej Daisy. Jeśli chodziło o milusińskich, Fel potrafiła być bardzo nieobiektywna. Nieodmiennie kradły jej serce, natomiast płacz przyprawiał ją o nieprzyjemny ścisk piersi. Niezależnie od tego, co działo się z tym dzieckiem i czy był przy nim ktokolwiek, komu mogło się coś stać albo kto zwyczajnie sobie nie radził, nie mogła tak tego zostawić. Nie zaczekała na kogoś, kto chciałby do niej dołączyć. Wyszła bowiem z założenia, iż przy obecnych urokach terenu i tak bardzo szybko ją dogoni. Krzaki, krzewy, krzewinki… Lubiła naturę, mimo że była bardziej miejską osobą, która wiodła raczej szybkie życie. Praca, w którą wliczały się szeroko pojęte podróże, sen, zakupy w pobliskim supermarkecie, ewentualnie jakieś spotkania ze znajomymi tudzież z rodziną – to stanowiło podstawowe czynności Fel. Co widać na załączonym obrazku, pieszych wędrówek po dżungli nie było w tym zestawie już od… Od dawna. Sama nie potrafiła do końca określić, kiedy ostatnio była na jakiejkolwiek wyprawie w bardziej dzikich warunkach.
Przesuwała się dalej, mimo gałązek smagających ją po policzkach, chociaż zdążyła już poczuć drobne kropelki krwi spływające z ranek po jej twarzy aż do ust. Metaliczny smak również pojawił się wraz z intensywnym przełykaniem krwi, kiedy zaczęła najzwyczajniej w świecie zasapywać się przez raczej nieprzyjemną i męczącą drogą w kierunku, skąd potencjalnie mogłyby dochodzić paniczne nawoływania. Równie dobrze mogłoby to być co prawda od strony, gdzie została reszta grupy – a właściwie jej kawałek, bo obecność doktora zauważyła już chwilę wcześniej – jednakże i tak nie rezygnowała aż tak łatwo. Zaczekała tylko na mężczyznę, o co ją prosił, skinąwszy głową. Zatrzymała się, rozglądając przy tym dookoła.
- Co dalej? – Spytała mężczyznę, zwracając przy tym uwagę na to, że widok obcych mógł przestraszyć dziecko, które musiało znajdować się gdzieś w okolicy. – Jeśli je zawołamy, może się wystraszyć, bo już teraz brzmi na przerażone. Jeśli tego natomiast nie zrobimy, najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej… – Powiedziała, przygryzając wargę.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 22, 2015 3:52 pm

Czyli ruszyć mieliśmy na poszukiwania, mimo że sama nieskora byłam do błądzenia po lesie. To znaczy, że już błądziśmy, ale mieliśmy jakiś szlak wytoczony. Schodzenie z niego nie podobało się mi. Nawet nie chodziło o przesądy dotyczące porzuconych niemowląt, których duchy teraz były demonami zwodzącymi ludzi na manowce. W to nie wierzyłam. Dziecko żywe być musiało i silne najwyraźniej, skoro płakało głośno tak, że głowa mała. Jednakże oznaczało problem. Miałam uczucia, ale chciałam przeżyć. Zgubiliśmy jednego gościa a teraz najprawdopodobniej ktoś pójść miał z dzieckiem na plażę, jeśli znajdziemy je w ogóle. Osiemdziesiąt procent szans na to, że ktoś zabłądzi znowu. Na dodatek teren nieznany nam był, także... ...porażka. Tylko dlatego nie odezwałam się, że koniec historii znałam. Wszyscy kochali dzieci. Zostałabym zlinczowana i padłaby moja gra, bo... ...jak to tak?... ...jaka normalna osoba zostawia na pastwę losu dzieci? Ja, ale dla nich niepojęte zapewne. To po oczach doktorka i blondyny widziałam już. Szatynka postanowiła poprzeć poszukiwania. Prawie załamałam ręce. Odezwać się chciałam, jednakże grupy podzieliły się bez mojej ingerencji. Felicia w krzaki polazła, doktor za nią. Westchnęłam i ruszyłam za detektywką. Niezbyt daleko, bo runęła na ziemię nagle i niespodziewanie.
- Uważaj pod nogi, bo połamiesz coś sobie - burknęłam. Spojrzałam na nią nieczule i wyciągnęłam rękę. - Pomocy? Ogólnie to co tam jest? - spytałam na myśli mając plecak.

//teraz, bo nie ma mnie długo potem
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 22, 2015 4:45 pm

Skinęła głową do doktora i po chwili zniknął jej w zaroślach. Liczyła, że przez to szukanie sami się nie pogubią i jakoś ogarną sytuację z dzieckiem. Najpierw jednak musieli je znaleźć.
-No to my idziemy prosto-powiedziała do Rei i bez dalszego przeciągania, ruszyła w obranym kierunku. Wydawało się, że drzewa tu były jakby rzadsze i dzięki temu łatwiej się szło, było mniej gałęzi smagających po twarzy i trochę jaśniej. Wciąż nasłuchiwała i rozglądała się  za dzieckiem i właśnie przez to, że skupiła się na tych rzeczach, nagle straciła równowagę. Wyrżnęła popisowo i powinna chyba dziękować niebiosom, że puściła we właściwym momencie pręt i nie wbiła go sobie w ciało. Zaklęła siarczyście pod nosem, zarówno na korzeń jak i swoją nieuwagę.
-Dzięki, to bardzo pomocne po fakcie-odpowiedziała w tym samym tonie. Nie przyjęła jej ręki, bo coś wciąż trzymało jej stopę. Jednocześnie zainteresowało ją pytanie Rei. Zerknęła za siebie jakby chciała dać reprymendę wrednej części drzewa i uwolnić z jej uścisku nogę i uniosła brwi ze zdziwienia. To nie był korzeń tylko plecak. Interesujące znalezisko. Odczepiła go od stopy, przyciągnęła do siebie i bezpardonowo otworzyła, by zajrzeć do środka. Wyjęła kanapkę, ale sam jej zapach ją odrzucił. Zdecydowanie nie nadawała się do niczego. Z ładowarki też pożytku nie było na wyspie, ale wylądowała ponownie w plecaku. No i największy skarb, za jaki uznała butelkę wody.
-No dobra, wybaczam ci losie-szepnęła, a po jej wkurzeniu na upadek nie było już śladu. Książka w tym momencie nie była dla niej zbyt ważna. Rozejrzała się za właścicielem plecaka, ale nigdzie go nie dostrzegła.
-Chyba dostałam prezent-powiedziała do Rei i otworzyła butelkę. Upiła łyka i powoli się nim delektowała. Wzięła jeszcze jednego i wyciągnęła butelkę w stronę kobiety.
-Częstuj się i lecimy dalej. Trzeba ogarnąć tę sytuację, bo nigdy nie wyjdziemy z tego pieprzonego lasu-powiedziała zdejmując marynarkę i pakując melony do plecaka. Uznała go za swoją zdobycz, bo to ona zapłaciła myto za to znalezisko bolesnym upadkiem.

//Przepraszam, nie miałam jak napisać wcześniej ;) //
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 11:20 am

- Szukamy dalej.
Alan nie miał pojęcia, która opcja będzie lepsza. Wyraźnie jednak płacz znajdował się gdzieś niedaleko a po przejściu kolejnych dwóch metrów do uszu Felicii dotarło coś jeszcze. Jakby szum? Wody? Tak podpowiadał umysł, ale nie sposób było się przekonać bez podążania w ślad za dźwiękiem.
Zwracając na niego uwagę, Fel z opóźnieniem dostrzegła dziecko leżące między dwoma krzakami. Około dwuroczny chłopczyk zaczynał tracić siły, od płaczu cały czerwony na twarzy, zasmarkany i wyraźnie wystraszony. Nie wyglądał jednak na rannego, ubranie mając jedynie przybrudzone. W pobliżu zaś nie było nikogo, kto wcześniej mógłby roztaczać opiekę nad dzieckiem.

Kate i Rei dołączyć miały do Fel i Alana po kolejnych kilku minutach od odnalezienia chłopczyka. Do ich uszu również dobiegł szum i w serce wlała się nadzieja, że są bardzo blisko upragnionego celu. Czyżby powoli wszystko miało się układać?
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 3:10 pm

Szkolenie, jakie miała okazję cyklicznie przechodzić, tak naprawdę żałośnie mało jej dało. W teorii wszystko wyglądało całkowicie inaczej, mimo że zazwyczaj nawet przy zdobywaniu przeszkolenia obecny był stres. Pomimo tego, sztuczne warunki zawsze sprawiały, że Felicia nie spinała się aż tak bardzo. Podświadomie wiedziała bowiem, że odpowiedni ludzie zareagują w razie czego, gdy cokolwiek wymknie się spod kontroli. Jedynym lękiem było to, czy przejdzie dosyć wymagające kursy. W punkcie szkoleniowym czuła się zadziwiająco bezpiecznie, pewnie. W żaden - nawet najmniejszy - sposób nie mogło się to zatem równać z tym, co czuła przy pełnej świadomości tego, że jeśli mieli już wyjątkowe szczęście w nieszczęściu i ekipa ratunkowa wyruszyła, by przybyć w niedługim czasie, to i tak na chwilę obecną musieli działać wyłącznie na własną rękę. Byli zdani wyłącznie na siebie. To potrafiło nawet z najbardziej pozytywnego człowieka zrobić chodzącą stertę zmęczonej rezygnacji lub też zwykłej frustracji. Co dopiero mówić już o kimś, kto w ostatnim czasie wyłącznie udawał dobre samopoczucie pod względem psychicznym... 
Całe szczęście - dla siebie i osób ją otaczających - nie należała raczej do tego typu ludzi, którzy po pierwszej katastroficznej porażce siadali na większym kamieniu, by wściekać się na cały świat, oczekując przy tym również, że inni będą ich obsługiwać i głaskać po główce. Owszem, niepodważalnie potrzebowała pomocy, nakierowania na właściwą drogę, lecz nie było to przy tym zadanie dla pierwszego lepszego człowieka. Kiedy jeszcze żyła w Sydney - zaskakujące, jak szybko przy tym można było przejść do trybu z czasem przyszłym - w otoczeniu miała naprawdę niewiele osób, którym pozwalała dotykać swojej szeroko pojętej przestrzeni osobistej. Dla innych co prawda była miła, ale właśnie - miła, profesjonalna, zainteresowana, lecz z pewnością nie bliska. Takie określenie rezerwowała dla wyjątkowo wąskiego grona, które tak czy siak nie miało teraz siły, by ją wesprzeć. Ha!, nie wiedziała nawet, czy katastrofa gwałtownie go nie pomniejszyła... Albo czy to ona sama nie musiała wkrótce wykazać się na tyle dużym samozaparciem, aby podołać odwróceniu ról. Nie zawsze w końcu to ona miała być wspierana, wiedziała to od samego początku. 
I można powiedzieć, że wspomnianego musu doczekała się znacznie wcześniej niż myślała, bowiem płacz dziecka zwiastował właśnie ten moment, kiedy należało pozbierać się, by nie pozostawić malucha samego sobie. Bogiem a prawdą, o ile Fel nie byłaby raczej w stanie pozostawić żadnego potrzebującego na pastwę losu, o tyle w wypadku tak zwanych milusińskich... Cóż, drastycznie się to zwiększało. Nigdy nie była typem bohaterki, zazwyczaj kierowała się wpierw bezpieczeństwem, ale to był jeden z krótkiej listy wyjątków. Godnych czy nie - mało istotne. Najważniejsze, że pokiwała głową, kiedy lekarz odpowiedział na jej wątpliwości, a następnie powoli ruszyła dalej. Droga przez krzaki nie była niczym łatwym, jednakże Felicia próbowała dalej odgarniać od siebie co bardziej giętkie gałązki. Nie uważała się w końcu za taką masochistkę, aby potrzebować dodatkowych rozcięć na skórze, nawet tych pozornie niewielkich i drobnych. Wolała unikać okoliczności, w których w cokolwiek takiego wdałoby się zakażenie lub robaki złożyłyby swoje jaja. Owszem, słyszała o tym, że dało się to odkażać nawet byle benzyną z motorówki - paliwem lotniczym zapewne również, wobec tego - ale wolała nie sprawdzać tego na własnej skórze. Przy wysokościach, na jakich utrzymywało się lot podczas podróży międzykontynentalnych, najprawdopodobniej zdążyła już i tak pobić rekord Vesny Vulović w upadku bez spadochronu z największej wysokości. Tak czy inaczej, nawet mimo zaciętego brnięcia przez dżunglę w celu znalezienia dziecka, starała się kulić i chronić skórę. Nadal żałowała, że nie pożyczyła od Daisy tamtego kapelusza, ale za to dziękowała wszystkim siłom, że postanowiła przebrać się na plaży w znalezione tam dłuższe ciuchy. Z pewnością paradowanie w kiecce i balerinach z obcasem nie byłoby w tym wypadku zbyt wskazane ani mądre. 
Nagle ponownie zatrzymała się w miejscu, nasłuchując przez kilka chwil. Poza łkaniem najmłodszego, do uszu Felicii dotarło coś jeszcze. Jakby... Szum...? Odwróciła się do doktora, unosząc brew i robiąc pytającą minę, mimo że nie odezwała się przy tym ani słowem, jakby dwa dźwięki miały nagle ustać przez to, że cokolwiek by powiedziała. 
- Oh, Dios mío! - Jęknęła nagle odruchowo z wyraźną zgrozą w głosie, robiąc zaledwie parę kolejnych kroków i znów zatrzymując się prawie w miejscu. Tym razem nie chodziło jednak o szum nasuwający na myśl odgłosy wodę, lecz o widok niedaleko niej. Z początku nie zauważyła maleństwa, lecz wkrótce przyciągnęło jej uwagę, pochłaniając ją całkowicie. Nie doskoczyła do malucha tylko z powodu tego, iż rozsądek podpowiadał jej, że chłopczyk tylko jeszcze bardziej by się wystraszył. Starała się zatem podejść do niego ostrożnie, pochylając się przy tym powoli, by wyciągnąć w jego stronę ręce. 
- Oh, meu pobre pequenino! - Odezwała się bardziej współczująco-zatroskanie-płaczliwym tonem, przyklękając przy dziecku. Nawet nie zauważyła, jak zazwyczaj w bardzo emocjonalnych momentach, że przeskoczyła z języka na język. Biedne maleństwo nadal było biednym maleństwem, ale w chwili obecnej wyłącznie dla niej, bo nie spotkała jeszcze zbyt wielu osób z Australii czy Ameryki, które by ją w takich momentach rozumiały. Orientując się jednak już po chwili, swoje kolejne słowa kierowała już bardziej normalnie. - Ciicho, cii, ciichutko. Już dobrze, wszystko dobrze. Przyjdziesz do mnie na rączki? Dzielny chłopczyk, chodź, kochanie... - Wyciągnęła w jego stronę ręce, gotowa cofnąć je trochę, gdyby zaczął mocniej płakać. - Doktorze...? - Dodała cicho, spokojnie, by nie wystraszyć dzieciątka.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 3:45 pm

- Ok - ramionami wzruszyłam bez sprzeciwu. Prosto droga łatwiej wyglądała a mi nie widziało się po krzakach łażenie za dzieckiem, które pewnie ranne było. Kto wiedział czy nie umierające. Wolałam sobie widoku tego oszczędzić, bo uczucia miałam mimo wszystko. Jednakże poszłam za detektywką i ją ostrzegłam nawet. Co prawda za późno, ale intencje liczyły się przecież. Ukryłam uśmieszek na twarzy na jej odpowiedź. - Na przyszłość polecam się także - odpowiedziałam. Odsunęłam się na bok, gdy kanapka odrzucona została na bok. Tak śmierdziała, że czułam nawet ja. Bliższego z nią spotkania mieć nie chciałam. Z zainteresowaniem na plecak patrzyłam za to. - Wcześniejsze święta? - nawet tym razem uśmiechnęłam się tak niezauważalnie. - Dzięki - butelkę wzięłam, żeby łyk upić wody. Po tym ją oddałam właścicielce. - Dobra. Chodźmy - ruszyłam dalej nasłuchując. Stanęłam po parunastu metrach. Położyłam na ustach palec i do towarzyszki obróciłam się powoli. - Słyszysz?
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 4:21 pm

Po jej złym humorze nie było już widać śladu. Tych kilka kropel było niemal jak ambrozja dla jej wysuszonego gardła i zdecydowanie wpłynęło na samopoczucie kobiety.
-Prawie jak gwiazdka-odpowiedziała jej z uśmiechem-Oby tylko to nie była jedyna woda jaką znajdziemy-uniosła na moment brwi i zakręciła dokładnie butelkę, którą oddała jej Rei. Wpakowała ją do plecaka i założyła go na ramiona. Szybka poprawka, by lepiej na nią pasował i mogły iść. Starały się nie zbaczać z obranego kursu i wciąż rozglądać. Tym razem jednak, Kate patrzyła uważnie pod nogi. W prawdzie plecak był miłą niespodzianką, ale nie miała ochoty na kolejne spotkanie z ziemią. Rei szła na przedzie i Kate zatrzymała się, gdy tylko jej towarzyszka stanęła. Nasłuchiwała przez chwilę i spojrzała na nią lekko marszcząc brwi.
-Nie słyszę dzieciaka, ale za to jest jakiś szum i mam nadzieję, że nie tylko w mojej głowie-powiedziała cicho. Tak, ewidentnie coś tam szumiało i zaczęła wierzyć, ze faktycznie znajdą wodę. Spojrzała znacząco na Rei.
-Nie ma co tutaj stać. Może doktorek i Felicia już znaleźli dziecko, a my znajdziemy wodę-powiedziała z szerokim uśmiechem i weszła między drzewa. Po chwili jej oczom ukazali się towarzysze tej wyprawy. Zauważyła, że stewardessa klęczy przy krzakach, więc zatrzymała się przy lekarzu.
-Co my tutaj mamy?-chodziło jej oczywiście o dziecko. Chciała wiedzieć w jakim jest stanie. Nie mówiąc już o tym, jak się tu dostało-Słyszysz ten szum? To może być cel naszej podróży-szepnęła. Od stanu dzieciaka zależało teraz co dalej. Ewentualnie znowu się rozdzielą, bo są zbyt blisko, by zmarnować taką okazję.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySob Paź 24, 2015 9:38 pm

Zauważając kogoś w swojej okolicy, dziecko wlepiło parę swoich ciemnych ślepek w Felicię, przyglądając jej się uważnie i śledząc każdy wykonany ruch. Nadal całe czerwone od płaczu, zakwiliło jeszcze parę razy, by umilknąć wreszcie na jakiś czas. Kiedy jednak zauważyło, że kobieta nie podchodzi do niego, zaczęło ponownie płakać – tym razem zdecydowanie po to, by zwrócić na siebie jej uwagę, bowiem doktor nie rzucił się mu w oczy. Gdy zaś ta postanowiła zbliżyć się doń powoli, chłopczyk wyciągnął w jej stronę swoje rączki, nadal zaciskając dłonie w małe piąstki. Z jego ust wydostało się również kilka płaczliwych, sepleniących słów, jednak stewardessa nie była w stanie ich zrozumieć.
Doktor natomiast stanął w miejscu, przyglądając się przez moment plecom kobiety, ponieważ ta zasłoniła mu widok. Po chwili podszedł jednak bliżej, podchodząc obok, by spojrzeć na dziecko. Marszcząc brwi, pokiwał w milczeniu głową, aby podrapać się wreszcie po brodzie. Również on zamruczał coś pod nosem, dając wreszcie Felicii znak, że może spróbować podnieść chłopca, bo w takiej pozycji niewiele dało się sprawdzić. Dwulatek wyglądał raczej dobrze, jednak zawsze pozostawała wątpliwość, czy nie odniósł żadnych większych obrażeń wewnętrznych. W końcu narządy dzieci były dużo delikatniejsze od tych, jakie mieli dorośli.
Kiedy Kate i Rei doszły na miejsce, Alan spojrzał w ich stronę, uśmiechając się pod nosem. Najwyraźniej cieszył się z tego, że dotarły do nich całe i zdrowe.
- Z chłopcem chyba wszystko w porządku. Jest przestraszony, ale zewnętrznie nie wygląda na to, żeby coś mu się stało. Miał wyjątkowe szczęście. – Odpowiedział Kate, patrząc na nią pytająco. – Wszystko dobrze? Nie było problemów z dołączeniem do nas tutaj? – Spytał. Wyglądało na to, że zrobił to nie tylko z powodu tego, że musiał, lecz bardziej z czystej dbałości o członków swojej wyprawy. Gdy kobieta wspomniała o szumie, pokiwał głową. – Słyszę. Myślę, że powinniśmy to sprawdzić, jeśli nie jesteście zbyt zmęczone.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySob Paź 24, 2015 10:55 pm

|nie dopiszę więcej, niestety, bo mi przeszkadzają i się irytuję _._

Nawiązując kontakt wzrokowy z małym chłopcem… Cóż, mogła ze stuprocentową pewnością przyznać sobie, że całkowicie uległa tym ciemnym oczkom, które zdawały się śledzić nawet najmniejszy jej ruch. W przeciwieństwie do dwóch kobiet z ich wyprawy, Sage bowiem nawet nie ukrywała swojej słabości do najmłodszych. Nawet czerwony i zapłakany, wydał się Fel bardzo ciekawskim dzieckiem, żywym. Rozejrzała się jeszcze raz dookoła za kimś, kto mógłby być jego opiekunem, lecz nadal niczego nie zauważyła. Zdecydowanie nie było tu żadnej żywej osoby – poza ich trojgiem, oczywiście – a i nawet zmarłej nie widziała, co stwierdziła ze ściśniętym sercem. Nader wszystko nie chciała przeszukiwać pobliskich krzaków, by dokładniej to sprawdzić. Nie wiedziała, co stało się z kimś, kto podróżował ze swoją pociechą, bo ktoś z pewnością musiał to robić, jednakże nie powstrzymała się od smutnego przewidywania, iż zapewne ta osoba była już dawno martwa. Wydając  z siebie głębokie, nieco gorzkie westchnięcie, klękając na ściółce przy krzakach, w których leżał chłopczyk. Miała nadzieję, że ten nie zacznie mocniej łkać i pozwoli jej na wyplątanie się z listowia. Nie przewidywała jednak, iż pójdzie to tak łatwo, a dziecko samo wyciągnie rączki w jej kierunku.
Spojrzała przelotnie na lekarza, zyskując sobie jego aprobatę, aby ostrożnie zacząć odczepiać gałązki od ubrania najmłodszego. Zajęta tą czynnością, podczas której starała się też dodatkowo zagadywać nowy obiekt smutnego – w końcu współczuła mu z całego serca, gdyż spędził tu przerażony i sam praktycznie pół dnia, jak nie dłużej – urzeczenia, nie zwróciła większej uwagi na nadejście ich towarzyszek. Nie obracając się do nich, gdy usłyszała głosy, machnęła tylko ręką w czymś w rodzaju gestu powitania. Mimo że nie rozumiała tego, co powiedział do niej maluch, ona dalej paplała do niego mniej lub bardziej odpowiednio do aktualnej sytuacji. Tylko po to, by nie zaczął znowu płakać, bo już i tak był przecież wyczerpany. Otarła mu policzki mokre od łez, wycierając także zakatarzony nos.
- Już dobrze, kochanie. Jak się nazywasz? Jak się czujesz? – Spytała cicho, głaszcząc go po włosach. Nie wiedziała zbytnio, jak powinna obchodzić się z takim dzieckiem, kiedy wszyscy stanęli w obliczu przetrwania do czasu nadejścia ekipy ratowniczej. Owszem, po raz kolejny, przechodziła różnego rodzaju szkolenia mające teoretycznie przygotować ją na okoliczności katastrofy – nawet tej najgorszej, ale rzeczywistość praktycznie brutalnie zwaliła Felicię z nóg. Nic nie było tak jak powinno. Dochodziła do tego również świadomość tego, że i jej bliskie osoby znajdowały się na pokładzie podczas tego felernego lotu. To nie dodawało jej ani trochę pewności siebie.
Gdy wreszcie udało jej się uwolnić chłopczyka, wzięła go na ręce, podnosząc się z nim w górę i kołysząc go lekko. Przytuliła go delikatnie do siebie, uśmiechając się doń pocieszająco. Dopiero po tym obróciła się do reszty, przesuwając spojrzenie po twarzach towarzyszy.
- Sądzę, że możemy ruszyć razem w stronę szumu. Jeśli będzie dobrze, to znajdziemy wodę. Chyba każdy musi się napić. Mały jest wyczerpany… Musi się wkrótce napić. Jeśli nie, cóż, ja nie będę pchać się z dzieckiem do wnętrza puszczy.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 1:48 am

- Trzymam kciuki, bo to wyprawa dosyć pechowa - powiedziałam w sprawie wody. Po jednej butelce nic nam. Co najmniej "dzieścia" osób litrem nie napije się przecież. To nie imprezy szkolne, gdzie po dwa soku kartony kupowali nauczyciele, którzy sądzili, że dzieci wielbłądy. Mieliśmy problem. W lesie parno było może, ale na plaży... ...nawet sobie nie wyobrażałam jak tam gorąco być musiało. Pełne słońce i susza. Tu nie pociliśmy się, bo nie mogliśmy. Za wligotno w powietrzu było, ale tam dopiero pewnie potem spływali. Zrobiło się mi w pewnym sensie ich szkoda. Tylko trochę, bo empatką i altruistką nie byłam. W wyprawie po wodę swój cel miałam i tyle. Poza tym... ...kąpiel... ...picie... ...chłód... ...to liczyło się najbardziej. Dlatego niewyraźnie uśmiechnęłam się, gdy towarzyszka wspomniała o szumie. Kiwnęłam głową.
- Ameryki nie odkryłaś, ale tak. Nie ma co stać. Marzę o kąpieli - powiedziałam i ruszyłam. Na polanę pierwsza weszłam, ale nie za daleko. Stanęłam przy drzewie, żeby patrzeć na rozwój sytuacji. Dziecko znaleźli najwyraźniej. Poleciała Felicia do niego. Oj. Dla Leo alias Angelo idealna dziewczyna była z niej wobec tego... ...zajmując się obcymi jak swoimi. Przy nim tylko to pozostawało jej. O ile dychał jeszcze. Baran. - Super. Znaleźliście - trochę kąśliwie powiedziałam. - Problemów poza drobnym problemem nie było. Jest ok. Możemy iść.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 7:55 am

Przyjrzała się dziecku i coś w środku ją ścisnęło, boleśnie. Oczywiście na zewnątrz pozostawała niewzruszona, przecież twarda pani detektyw nie lubi dzieci i nie ma ochoty ich niańczyć. Nawet nie wiedziałaby jak to zrobić, jak je chwycić. Znajomi znali jej podejście i byli na tyle rozumni, by nie próbować jej na siłę zmieniać, wciskać swoich latorośli. Rozejrzała się badawczo i wróciła wzrokiem do Alana.
-To dobrze. A rodzice czy jacyś opiekunowie? Jakim cudem się tu znalazł?-mówiła szeptem, bo nie chciała wystraszyć dziecka. Nie mówiąc już o tym, że wspomnienie o mamie czy tacie mogło spowodować u niego głośny atak paniki.
-Nie było. Znalazłam plecak, czy może raczej on znalazł mnie. Była w nim butelka wody, więc jeśli masz ochotę, to wyciągnij ją sobie-obróciła się na tyle, by mógł swobodnie to zrobić-Jak młody ochłonie, to trzeba będzie mu dać wody i nakarmić owocem. Nie wiemy jak długo tu siedzi-mówiła wciąż cicho. Jednak odzywały się w niej jakieś instynkty, każące zaopiekować się dziecięciem.
-Myślę, że nawet musimy. Tyle się na łaziliśmy, że nie ma opcji żeby teraz odpuścić. Nie mówiąc już o tym, że na plaży ludzie czekają na wodę-miała na myśli tych najbardziej rannych, bo leniwe łajzy jej nie interesowały. Niech sami tu zapieprzają. Przypatrywała się jak blondynka bierze na ręce dziecko. Miała dobre podejście do nich, to było widać. Skinęła głową na słowa Felicii, skoro czuła się na siłach, to mogli spokojnie iść.
-Mam wodę w plecaku, można mu dać pić-powiedziała do kobiety, nie wyjaśniając pochodzenia tych skarbów. Chodziło jej oczywiście o dziecko, ale i blondynka mogła się poczęstować. Wszystkich tu suszyło. Dołączyła do nich Rei, ale trzymała się z boku. Ona też chciała przede wszystkim iść sprawdzić ten szum. Jeśli to coś innego, bądź woda nie będzie zdatna do picia, to nie będzie ciekawie.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 5:27 pm

Cała grupa mogła przejść nad rzekę. Posty piszecie już w nowej lokacji.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 27, 2015 5:08 pm

| z wodospadu przy jeziorku

Tym razem stwierdził, że nie zboczy z kursu – przynajmniej wydawało mu się, że podąża w ściśle określonym i stałym kierunku nie zmieniając go ani na chwilę. Na początku swojej podróży, a dokładnie przez pierwszą godzinę, która była podzielona dwoma pięciominutowymi przystankami nie mówił nic a nic. Potrzebował dla siebie chwili spokoju i wyciszenia. Paru chwil, które pozwolą mu zebrać się w całość. Przy okazji próbował zorientować się w terenie cały czas rozglądając się dookoła po poszukiwaniu jakichkolwiek śladów, wskazówek które mogłyby naprowadzić go na trop, którym mógłby podążać do plaży. Dopiero po dłuższym czasie odezwał się w końcu, będąc wdzięczny Penny, że sama nie przerywała milczenia, które zasiał i którego potrzebował.
- Czemu ze mną jesteś? – zapytał nagle. W końcu nie byli ze sobą blisko, praktycznie w ogóle się nie znali, więc czemu nie mogła odejść w spokoju? Co ją tutaj jeszcze trzymało? Przeniósł za nią wzrok, bo blondynka zwlekała moment z odpowiedzią, lecz on nawet na chwilę się nie zatrzymał.
- Pomogłeś mi, ja tobie też chce pomóc – powiedziała i posłała mu ciepły uśmiech. Czy miał to odbierać jako posiadanie swojego własnego anioła stróża? Albo chociaż przewodnika, który poprowadzi go w odpowiednim kierunku? To wyjaśnienie wydawało mu się logiczne, więc go nie negował. Chyba właśnie tego rodzaju odpowiedzi oczekiwał. Jednocześnie odczytał to jako dobry znak – czyżby zmierzał w dobrym kierunku, jeżeli kobieta nie nalegała, żeby obrać inny? Może od początku tej cholernej katastrofy zaczął robić coś dobrze.
- Wiesz kto mnie zaatakował? – zapytał i spojrzał na nią poważnie. Sam nie uderzył przecież się w głowę i nie skoczył do jeziora. Nie rozumiał kto i po co mógł coś takiego zrobić, dlatego miał nadzieje, że Penny coś mu wyjaśni, ale kobieta milczała. Jakby coś wiedziała, ale nie mogła powiedzieć i coś ją ograniczało. Leonardo postanowił na nią nie naciskać, nie wiedział w końcu na jakich zasadach tutaj jest, ale lepiej było ich nie łamać.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 27, 2015 5:44 pm

W podobnym miejscu naprawdę ciężko było zachować orientację w terenie, zwłaszcza komuś, kto z natury w lasach nie miał jej prawie wcale. Mimo że mężczyzna starał się obrać wyłącznie jeden kierunek i to w nim podążyć, praktyczna część wykonania tego planu była dużo gorsza. Realnie bowiem Leonardo poplątał się bardzo szybko i choć wydawało mu się, że zmierza w dobrą stronę, tak naprawdę praktycznie kręcił się w kółko po terenie o szerokości około trzech kilometrów kwadratowych. Udało mu się jednak dojść do tego dopiero wtedy, gdy nieomal nie przewrócił się o bardzo znajomy korzeń, który wystawał z ziemi. Mężczyzna wypuścił walizkę z rąk, lecąc na kolana na podłoże. Gdyby nie nagle uwolnione ręce, zapewne zaryłby o nie nosem, lecz tak się nie stało. Jakimś cudem nie nabił sobie nawet żadnego siniaka, tylko ramię złapało go ostrym skurczem. 
Wylądowanie na ziemi miało też jednak swe jak najbardziej pozytywne strony, ponieważ bliskość ściółki sprawiła, że Leonardo dojrzał na niej niewyraźne wgłębienia, które najwyraźniej należały do co najmniej czterech par butów. Ślady zakręcały parę razy na niewielkiej przestrzeni, a następnie rozdzielały się na wprost i w krzaki po jego prawej stronie. Rozbitek zorientował się też nagle, że na jego szyi nie wisiał już pamiątkowy łańcuszek z krzyżykiem. Nic tam nie było. Czyżby los znowu się na niego uwziął? Szum wody zaczynał go już powoli irytować.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
(12) Głębia lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» (7.4) Linia lasu
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Okolice plaży-