IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(12) Głębia lasu - Page 2


 

 (12) Głębia lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptySro Wrz 02, 2015 10:44 am

First topic message reminder :

Okolice plaży

Glebia lasu

Światło słoneczne ledwo przedostaje się przez korony drzew, na szczęście krzewy nie rosną tu już tak gęsto, jak choćby przy plaży. Nie oznacza to jednak, że warto tracić na czujności, chwila nieuwagi może Cię bardzo drogo kosztować.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 4:50 pm

Obejrzał paczkę z krakersami z każdej możliwej strony, sprawdzając czy nie była dziurawa. W końcu w tamtej torbie było pewno robaków, więc po jej otworzeniu nie chciałby ich zastać. Gdy upewnił się, że wszystko jest w porządku otworzył je. Wziął jedno z nim, dokładnie obejrzał czy nie ma jakiejś pleśni po czym spróbował. Jak na przeterminowane to smakowały całkiem nieźle. Był tak głodny, że nie miał zamiaru wybrzydzać w tym momencie. Po słowach, które wypowiedziała kobieta Leo spojrzał się na nią, jakby chciał ją zabić wzrokiem za te słowa. Pewnie tego nie zauważyła, bo pogrążyła się w płaczu. Mężczyzna odchylił głowę do tyłu i przymknął na moment oczy. Wcześniej gdy stracił siły to dopuścił do siebie tę myśl. Ale teraz ponownie miał jakąś nadzieję. Przecież gdy usłyszał krzyk kobiety to biegł do niej z nadzieją, że to Felicia. Wiadomość, którą otrzymał od blondynki – na temat pasów – wcale nie była dla niego pocieszająca. To wszystko jeszcze bardziej zwiększało prawdopodobieństwo na niefortunny obród zdarzeń.
- Widziałem małą grupkę pasażerów, ale nie było tam nikogo z załogi – powiedział i podniósł się z miejsca. Nie miał zamiaru rzucać krakersami, ryzykując że cenne pożywienie wyląduje na trawie. Podszedł do niej powoli i podał pudełeczko z nimi. Nie miał zamiaru jej zacząć pocieszać, przytulać i tym podobne. To nie było w jego stylu. Zresztą płacz nijak nie mógł jej pomóc w tej sytuacji. – Mam nadzieję, że żyją. Na pokładzie była moja… bliska znajoma – odpowiedział po chwili. Jak mógł to inaczej nazwać, zresztą określniki nie były teraz najistotniejsze.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 6:41 pm

Stewardessa załkała przeraźliwie, macając się ręką po piersi, by po chwili wyciągnąć chusteczkę do nosa, wyraźnie często już wykorzystywaną, z kieszeni na niej. Rozłożyła ją, ukazując wielobarwne plamy od soków, przecierów, smarów i chyba wszelkiego, co tylko dało się wytrzeć w spory kawałek materiału. Głośno wydmuchując nos, jeszcze bardziej skuliła się w sobie, poruszając wątłymi ramionami. Wyglądała krucho – nawet jak na niedoszłą ofiarę katastrofy lotniczej. Nie miała jednak żadnych wyraźniejszych obrażeń na ciele, jakby los pod tym względem obszedł się z nią wyjątkowo łagodnie. Owszem, siniaki wyraźnie odznaczały się od trupiobladej skóry, ale było to jeszcze nie aż takie złe. Gdyby tylko kobieta miała równie dużą siłę psychiczną, co szczęście. Niestety, nie było tak, o czym nieustannie przekonywał się Leonardo.
- Mmówwiłłaa-aaaaaa-aam, aaalee mniee-eeee-ee nniee-ee-ee słuuchaaalliiiiii. Kkartty niee-eee-eee kłłaa-amiiią. – Zawyła jak ranne zwierzę, drżąc niczym prawie w padaczkowym ataku i nakręcając sama siebie. Dla normalnego człowieka nie było to raczej zbytnio zrozumiałe, ale Penny praktycznie co tydzień dzielnie – nieważne, czy w deszczu, czy w śniegu, czy w pełnym słońcu – pomykała do wróżki, która stawiała jej karty, przepowiadając przyszłość. Wróżby te nigdy nie były zbyt jasne, lecz w tej chwili Petunia najwyraźniej zrozumiała, co oznaczała ta ostatnia. Zrozumiała i przeszła w jeszcze głośniejszy płacz, który spłoszył ptaki siedzące na jednym z drzew, poruszając je do lotu.
Trudności w pocieszaniu trudnościami w pocieszaniu, niechęć do kontaktu niechęcią do kontaktu, jednakże nawet zwykła logika mogła podpowiedzieć Leo, że tak głośne zachowanie mogło nie mieć w przyszłości zbyt dobrych efektów. Zwłaszcza w miejscu takim jak takie.
- Bbliskka zznajjomma…? – Penny wreszcie ponownie zwróciła na niego swoje spojrzenie. Tylko po to, by moment później powrócić do wycia. Najwyraźniej myśl o tym, że ktoś najprawdopodobniej stracił również kogoś bliskiego, cóż, nie uspokoiła jej, lecz tylko jeszcze bardziej ją zdołowała. Widząc krakersy, złapała jednak kilka haustów powietrza, zamierzając najwyraźniej przyjąć część pożywienia, jakie jej oferował.
Nie zdążyła jednak tego zrobić, kiedy ostry kaszel targnął jej ciałem, które automatycznie przechyliło się do przodu. Petunia momentalnie pobladła jeszcze bardziej, wykasłując na ściółkę coś, co Leonardo dojrzał dopiero po chwili. Nie potrzebował jednak zastanowienia, by zrozumieć, czym to było. Krew… Stewardessa, targana spazmami, kaszlała krwią, nie mogąc złapać przy tym oddechu, a ziemia przed nią pokrywała się coraz większą ilością czerwonej posoki…
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 8:34 pm

- Karty? – zapytał i przeniósł na nią swój zdezorientowany wzrok. Na początku nie miał pomysłu o co mogłoby jej chodzić. Dopiero po chwili domyślił się całej sytuacji. No tak jeszcze jakaś wariatka wierzące w tego rodzaju rzeczy musiała mu się trafić. Nie dość, że okropnie panikowała to jeszcze wierzyła w to, że z kawałków papieru można przepowiedzieć przyszłość. Dla niego – jako dla człowieka, wierzącego w Boga – było to jedną, wielką bajką. Jeżeli cokolwiek się zgadzało to był to tylko przypadek, a nie coś więcej. Miał ochotę powiedzieć jej coś nie miłego w tym momencie, wyzwać ją od idiotek albo i gorzej, ale moment później zaczęła się krztusić. Nie miał zamiaru rozwijać kwestii „bliska znajoma”, bo to nie był niczyi interes. Dzielenie się tego rodzaju sprawami nie leżało raczej w jego naturze. Domyślał się, że Petunia musiała znać Fel, więc wspominanie o niej nie było dobrym pomysłem. Zapewne zaczęła by wnikać skąd się znają i kim dla siebie są, a o pierwszym nie mógł mówić, a na drugie nie znał odpowiedzi. I nie czas, żeby się nad tym zastanawiać.
- Chyba mamy problem – powiedział, widząc że kobieta kaszle krwią. Nie miał pojęcia, co to znaczy. Można było tak reagować na stres? Pewnie nie. Tak więc musiała mieć jakiś krwotok wewnętrzny czy coś takiego. Jego wiedza w tym zakresie była praktycznie żadna. Nie miał pojęcia, jak mógłby jej pomóc, więc musieli znaleźć kogoś, kto wie. Co oznaczało przymus powrotu do tej bandy, od której cały czas uciekał. – Powinniśmy dalej iść. Tam gdzieś była jakaś lekarka to może ci pomoże – powiedział od razu. Nie wykazywał ogromnego zainteresowania i przejęcia, ale nie chciał mieć trupa na swoim sumieniu.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 10:05 pm

Petunia intensywnie potrząsnęła głową, wbijając w Leo przeszywające spojrzenie łzawiących, czerwonych i spuchniętych oczu. Miała wręcz niezdrowe podejście do tego, co mówiły karty, a w ciągu ostatniego dnia przekonała się, jak duża siła kryła się w wyrokach gwiazd. Gdyby posłuchała wróżki i prawidłowo odczytała jej słowa, nigdy by jej tu nie było. Gdyby natomiast wysłuchali tego również jej przyjaciele, z pewnością nie uczestniczyliby w katastrofie. Byliby bezpieczni, śledząc w telewizji rozwój akcji poszukiwawczej i pijąc herbatę, wzdrygając się tylko z powodu zgrozy. Tymczasem teraz wszystko było istnym piekłem na ziemi, a oni znajdowali się w samym jego środku.
I – gdy to stwierdzała – nie wiedziała jeszcze, jak dużą miała rację. Przekonała się o tym jednak zaledwie kilka chwil później, kiedy nagle utraciła panowanie nad odruchami własnego ciała. Ono zaś chciało tylko jednego. Wyplucia krwi, która utworzyła już sporą kałużę na wysuszonej ziemi. Ból, jaki ogarnął drobne ciało kobiety, niemożność złapania oddechu i dodatkowy strach… To wszystko sprawiło, że stewardessie zaczęło robić się na przemian czerwono i jasno przed oczami. Dźwięki dochodziły do niej z oddali, głos mężczyzny był natomiast na tyle zniekształcony, że nie wiedziała, co też do niej powiedział. Nie była nawet w stanie myśleć. Z pewnością nie miała mu zatem pomóc. Ba!, kilkanaście sekund później osunęła się przed siebie na ziemię. Półprzytomna i nadal ni to kaszląca, ni to wymiotująca własną krwią.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPią Paź 09, 2015 8:44 pm

I okaż tutaj człowieku trochę dobrego serca, a potem miej do czynienia z żywym trupem! Mogłaby chociaż poczekać do tego duszenia się własną krwią, jak trochę bliżej się poznają, a nie po raz drugi wymagała jego pomocy. Za duże wymagania jak na niego. Gdyby nie była stewardessą – przez co kojarzyła mu się z Felicią – to zacząłby rozważać zostawienie jej tutaj na pastwę losu. Była teraz przecież tylko niepotrzebnym bagażem, który mógł jedynie utrudnić mu jego wędrówkę. A co gorsze nadał jej kierunek, bo musiał szukać pomocy. Z nie do koca zrozumiałych dla siebie przyczyn czuł jednak, że nie może jej zostawić. Choć dawniej zrobiłby to bez chwili zastanowienia. Co jego serduszko się zmiękczyło ostatnimi czasy. Zabrał swoje krakersy i wrócił do swojej walizki. Zapiął ją i powrócił do blondynki. Wszystkie ruchy, wykonywał bardzo niechętnie, więc dobrze że kobieta była nieświadoma tego jak to wyglądało. Podniósł ją powoli z ziemi, przerzucił jej rękę i objął w pasie. Była lekka – na szczęście – w końcu stewardessy musiały być ładne, szczupłe i zgrabne. Chociaż w ten sposób ułatwiła mu zadanie. – No to wracamy – powiedział praktycznie do siebie. Musiał ją w ten sposób prowadzić, a raczej ciągnąć, bo gdyby wziął ją na ręce to prawdopodobnie zakrztusiłaby się własną krwią, przy okazji on też by nią oberwał.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 2:11 am

Stewardessa faktycznie była leciutka. Zupełnie niczym piórko, można by rzec. Wynikało to nie tyle z jej drobnej budowy, co zwyczajnie z tego, że nie jadła zbyt dużo. Ostatnio przeszła nawet na jedną z tych magicznych diet mających czynić cuda w jej organizmie. Chwilowo jednak jedyną rzeczą, jaką uczyniły, było jeszcze większe osłabienie odporności Penny, jednakże Leonardo nie miał okazji dowiedzieć się czegoś więcej o kobiecie, którą ocalił... I którą ponownie musiał ratować, choć tym razem przed czymś, o czym praktycznie nic nie wiedział. Jak sam stwierdził, nie był lekarzem, ale być może szybka interwencja mogła pomóc nieprzytomnej. Problem w tym, że czekała ich długą droga w bliżej nieokreślonym kierunku, którego Leo mógł tylko się domyślać. 
Kiedy na jego drodze stawały drzewa i krzaki, kiedy napotykał przed sobą ogromne głazy, kiedy widział głębokie szczeliny w ziemi... Zawsze wtedy musiał choć trochę zejść z obranej drogi, niekoniecznie mogąc na nią powrócić. W pewnym momencie stanął zaś przed gorzką prawdą... Zgubił się, kompletnie stracił orientację, zaś słońce w żaden sposób nie mogło mu pomóc, ukryte za liśćmi wysokich drzew. Dookoła było pięknie. Dzika, nieskazitelnie nieskalana natura, jednak okoliczności raczej nie sprzyjały przeglądaniu jej się. 
Normalne picie skończyło się już jakiś czas wcześniej, pozostawał tylko alkohol - niewielka samolotowa buteleczka oraz butelka starego wina. Było też coraz bardziej gorąco i parno, nawet w miejscu takim jak to. Nagle mężczyzna jednak coś usłyszał, jakby cichy szum...
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 6:41 pm

To, że już dawno się zgubił wiedział od dawna. Tylko udawał, że miał pojęcie, w którym iść kierunku. Przecież dookoła były same drzewa nic więcej, kto tutaj by się nie zagubił? Ale na pewno podróżowanie było lepszym pomysłem, niż czekanie aż kobieta się wykrwawi. Cały czas się krztusiła, co chociaż było znakiem, że żyje. Gorzej by było jakby całkowicie zemdlała, wtedy nie miał by pojęcia, co może z nią zrobić. I ostatecznie, pewnie sam zostałby oskarżony o nieudzielenie pomocy. Tak więc mimo zmęczenia i pragnienia szedł dalej, ciągnąc ją ze sobą, aż w końcu usłyszał coś. Jakiś dziwny szum, który na pewno nie przypominał dźwięku szeleszczących liści. Był jakby powiązany z wodą. Lecz dobiegał z dziwnego kierunku. Nie mógł raczej być na tyle blisko plaży, by słyszeć fale, a ich nie widzieć. Tak więc musiał dotrzeć, do jakiegoś źródła wody. Alleluja! Objął mocniej kobietę w pasie i ruszył w tym kierunku, podążając za tym dźwiękiem. Przynajmniej tak mu się wydawało, nie miał pojęcia jak dźwięk roznosił się w takiej okolicy. Czy podążał za nim, czy tylko za jakimś echem. Miał nadzieję, że wkrótce naprawdę dotrze do jakiegoś zbiornika wodnego. Bo tam też powinni być ludzie.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 7:14 pm

Bezwładne nogi stewardessy szurały o ziemię, ciągnąc się po niej, jakby zrobione były z gumy. Gdyby ktoś w tym momencie spojrzał z boku na rozbitków, z pewnością przeraziłby się tym widokiem, niechybnie dzwoniąc po policję. No, może nie na wyspie, ale hipotetycznie – gdyby sytuacja ta miała miejsce gdziekolwiek indziej. Przód ciała kobiety był bowiem praktycznie cały w czerwonej posoce, chustka na jej szyi praktycznie całkowicie nią przesiąkła, zaś z ust nieustannie wydostawały się kolejne krwawe kaszlnięcia – jedyna oznaka tego, że trupioblada ocalała wciąż jeszcze jakoś żyła. Pytanie tylko, jak długo? Ciało stawało się coraz chłodniejsze, skóra biała niczym kartka papieru, a oddech, który od czasu do czasu udawało jej się złapać, bardziej urywany.
W pewnym momencie mężczyzna nie mógł już nawet usłyszeć dźwięku, jaki towarzyszył czerpaniu powietrza, bowiem szum stał się zbyt głośny, by do Leonardo docierało coś poza nim. Tuż przed rozbitkiem rozpościerała się ściana drzew, zza której widoczny był jednak wyjątkowo jasny prześwit Chlupot, jaki dochodził teraz do jego uszu, był nie do pomylenia z czymś innym. Pozostała tylko ostatnia prosta, by wydostać się gdzieś, gdzie musiała być jakaś woda. Kolejne kroki były jednak coraz cięższe, a metry do pokonania dłużyły się. Nieprzytomna kobieta wszystko zaś utrudniała. Wreszcie Leo minął jednak ostatnie drzewa. Minął je… Stając tam, gdzie nie rosła praktycznie żadna roślinność – wprost na nagiej skale.

[z/t] dla Leonardo, który trafia tutaj
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptySob Paź 17, 2015 11:26 pm

--> Las przy plaży

Przynajmniej zgadzały się ze sobą, że nikogo tu niańczyć nie będą. John był zaraz za nimi i nie było możliwości żeby stało mu się coś strasznego. Najwyraźniej uznał, że idzie dalej sam, jego sprawa. Kiedy dotarły do pozostałej dwójki, Kate przyjrzała się Felice.
-Wszystko w porządku? Potrzebujesz jeszcze czasu czy możemy iść?-pytania te mogły być uznane za zwykłą oznakę uprzejmości, może nawet trochę nią były, ale przede wszystkim chciała wiedzieć, czy kobieta da radę i nie będzie ciężarem. Jeśli zaraz tu zemdleje i trzeba będzie ją nieść, to równie dobrze mogą wracać na plażę. Nikt jej nie będzie przecież niósł, a czas w miejscu nie stoi i wody im nie przyniesie. Lekarz postanowił, że idą dalej i nie oglądają się na Johna. No i bardzo dobrze. Najwyraźniej uznał też, że Felicia sobie poradzi, bo nie odesłał jej na plażę. Powiedzmy, że Kate zaufała jego ocenie i jeśli coś będzie nie tak, to doktorek będzie musiał ogarnąć sytuację. Szli dalej w milczeniu. Czy nasłuchiwali jakiegoś szumu wody lub innych odgłosów? Nie wiadomo. Kate była skupiona głównie na drodze. Las stawał się coraz bardziej gęsty, a niestety nikt nie przygotował im wygodnej ścieżki wprost do źródła. Zrobiło się ciemniej, bo korony drzew przysłaniały niebo, a coraz więcej gałęzi próbowało smagać ją po twarzy. Musiała patrzeć zarówno pod nogi, z powodu wielu wystających korzeni, jak i w górę, by nie wejść wprost na jakąś gałąź. Niemniej jednak jej myśli krążyły wokół towarzyszy tej wyprawy. Widziała jak Rei ściska w rękach aktówkę i było to co najmniej interesujące. Cóż za ważne dokumenty tam były, że nie chciała ich wypuścić z dłoni nawet na moment? Stewardessa też ją interesowała. Kate widziała, że miała małe spięcie z Azjatką, choć dokładnie nie słyszała o co poszło. Czy faktycznie szła po wodę, czy może miała inne powody? Spojrzała w końcu na lekarza, który ich prowadził.
-Alan, masz jakieś pojęcie jak szukać wody, czy wyłącznie liczymy na szczęście?-to pytanie chyba powinna była zadać dużo wcześniej. Teraz już nie zmieniało to wiele, ale chciała wiedzieć. Być może jego pasją były wyprawy w nieznane? Byłoby miło.
-Nie żebym w Ciebie wątpiła, ale wiesz, zadawanie głupich pytań to moja robota-posłała mu przelotny uśmiech.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyNie Paź 18, 2015 1:00 am

|z lasu

Kiedy tylko oddalili się od zmarłego na taką odległość, że Fel mogła bardziej swobodnie odetchnąć, nie narażając się przy tym na ponowne zetknięcie z powalającym odorem, kobieta zaczęła dosyć łapczywie łapać powietrze. Nieistotne, że było ono ciężkie i parne, najważniejsze bowiem zdawało jej się to, że mogła wreszcie przestać tak mocno wstrzymywać oddech. W tym momencie Fel nie przeszkadzało nawet gorąco, które mogło wysuszyć gardło. Jak w oka mgnieniu polepszyło jej się fizycznie, choć pod względem psychicznym nadal była daleka do ideału. Starała się nie myśleć o tym, że nie tylko John Braddock mógł skończyć w tenże sposób, ale myśli i tak ciągle same uciekały w tym kierunku. Czuła się osaczona przez własne lęki, które pojawiły się praktycznie z chwilą, kiedy zyskała świadomość tego, co teraz nie opuszczało jej głowy. Cichym, choć już znacznie pewniejszym, głosem podziękowała doktorowi, kiedy miarowo przemierzali kolejne metry, idąc w nieznane. Jak zapewne również i mężczyzna - którego imienia nie słyszała podczas pobytu na plaży, a który później nie przedstawił się przecież ponownie - liczyła na to, że reszta grupy szybko ich dogoni. Nie szli przecież w zastraszającym tempie. 
- Doktorze... - Zaczęła wreszcie powoli, nie patrząc na towarzysza, lecz tylko obserwując otoczenie, które powoli ulegało zmianie. Niższe, węższe i przepuszczające więcej słońca drzewa zostawały zastąpione przez wyraźnie starsze kolosy. Robiło się też jakby coraz ciemniej. Nic zresztą dziwnego, skoro coraz bardziej zapuszczali się w głąb lasu, gdzie nawet same konary drzew stykały się ze sobą mocniej, tworząc liściaste baldachimy, przez które promieniom ciężej się było przebić. Odgarniając mokre od potu włosy, spojrzała na lekarza i wreszcie dokończyła to, co zaczęła mówić. - Myśli pan, że bardzo cierpiał? Ten mężczyzna, którego znaleźliśmy? John...? - Nie wiedziała, czego dokładnie się spodziewała, kiedy zadawała swe pytanie. Pocieszającego nie wraz z zapewnieniem, że rozbitek umarł szybko i prawie bezboleśnie. Szczerego tak, bo przecież nawet ona sama zdążyła zauważyć to, na co wskazywała jego pozycja, czyli najprawdopodobniej wcześniejsze poruszanie się po gęstwinie, a następnie padnięcie ze śmiercią w mękach? Tu nie było dobrej odpowiedzi. Każda zdawała się nieodpowiednia, zaś cisza... Cisza byłaby chyba najgorsza. Fel poprawiła szelki plecaka, uparcie brnąc dalej przed siebie. Bez mapy, bez jasno wskazanego celu... Byle dalej, bo może mieli tam odnaleźć jakieś źródło wody, bo może ona sama miała odnaleźć tam nadzieję... Lub też porażkę, ostateczne pogrążenie się, bo podświadomie nie wykluczała tej możliwości. Nie chciała jej nader wszystko, ale nie mogła wykluczyć.
- Lepiej. - Odpowiedziała, gdy kobiety dotarły do ich dwojga. Wtedy to też po raz pierwszy tak naprawdę rozejrzała się za ich Johnem, marszcząc przy tym nieznacznie brwi. Coś nie dawało jej spokoju, bo przecież mężczyzna nie powinien zostawić grupy bez słowa. Coś jej także nie grało, lecz zupełnie nie miała do tego głowy. Zamrugała tylko kilka razy, uchylając się przed gałęzią i obdarzyła detektyw bladym uśmiechem. Nie było zbyt dobrze, lecz przynajmniej już nieco lepiej fizycznie się czuła. Mogła iść, nie zamierzała zawracać. - Nie. - Nieznacznie pokręciła głową. - Chodźmy, poradzę sobie. Nie powinniśmy się teraz raczej zatrzymywać.
Po tym natomiast umilkła, zwyczajnie dążąc przed siebie i starając się stawiać jak najostrożniejsze kroki, by nie wpaść w żadną naturalną - nienaturalną zresztą też nie - pułapkę. Nasłuchiwała przy tym jakiegokolwiek dźwięku, który mógłby być związany z wodą, ale niebiosa raczyły wiedzieć, jak bardzo była przy tym zdekoncentrowana. Droga wyraźnie robiła się coraz cięższa, lecz przynajmniej minęli już miejsce, gdzie spoczywały rozkładające się szczątki doczesne jednego z pasażerów. Fel miała szczerą nadzieję, że nie natrafią już na nic podobnego. Zarówno z pobudek egoistycznych, jak i również tych bardzo empatycznych. Nie chciała widzieć nikogo martwego, choć najbardziej martwiła się o dwie osoby, jakie pragnęła odszukać całe i zdrowe. Przynajmniej na tyle, by można im było skutecznie pomóc. Skoro stał się cud i tyle osób przeżyło olbrzymią katastrofę naprawdę dużego samolotu, to taki mały cudzik chyba nikogo by nie zranił... Przełknęła ślinę. Nigdy nie była religijną osobą, lecz teraz zaczęła modlić się o to w myślach. Jak trwoga to do Boga, powiadają... Obróciła głowę w stronę doktora - przy okazji poznając przy tym również jego imię - dopiero wtedy, gdy szatynka zadała mu pytanie. Nie odezwała się jednak, czekając na to, co powie sam wypytywany.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyNie Paź 18, 2015 1:27 am

//las

Zaznaczyłyśmy miejsce i w stronę reszty ruszyłyśmy szybko raczej. Miałam tyle pecha, że moje nogi w grupie były najkrótsze. Próbowałam za nimi nadążyć, ale ciężko było mi z tym. Za to unikanie niewygodnych tematów dobrze wychodziło i mi, i detektywce. Jednym z takich było zniknięcie Johna. Tego Johna żywego, bo trup odejść nie mógł nigdzie raczej. Wcześniej próbował wyraźnie chodzić, lecz wtedy nie wyszło mu także. Biedaczyna. Nie znałam go, nie żałowałam, ale nie chciałam skończyć jak on marnie. Burknęłam kilka modlitewnych słów w moim języku pod nosem i poszłam dalej. To nie czas na pogrzeby i modły, kiedy grupa uciekała mi gdzieś. Całe szczęście dogoniłam ją, bo weszliśmy w głębszy las, gdzie gorzej szło się pomiędzy drzewami. Odgarniałam gałęzie, które puszczali inni. Szłam na końcu. Przynajmniej tu niskość przydawała się, bo większość gałązek była wyższa niż ja.
- Właśnie. Dobrze mówi. Coś wiemy? Wiesz? - powiedziałam. Głos rozsądku w puszczy, ale nadal detektywów nie lubiłam. Byli obojętni mi, mimo że ta była rozumna i inna jakby. - Tak ogólnie to zna godzinę ktokolwiek? Wydaje mi się, że wieki idziemy... ...a pewnie nie więcej od godziny. Jest ranek czy południe, czy diabły wiedzą?...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyNie Paź 18, 2015 8:38 pm

- Nie, to raczej była szybka śmierć.
Skłamał? Felicia nie mogła wiedzieć, ale Alan nie zamierzał dokładać jej kolejnych zmartwień. Mężczyzna czuł się jak bohater tych wszystkich nowych przygodówek, gdzie każda odpowiedź miała swe odbicie w kolejnych rozdziałach gry. Czy dokonał dobrego wyboru, nawet jeśli odpowiedź nie była zgodna z prawdą? Rozglądając się, doktor liczył na prędkie odnalezienie jakiegoś źródła, tym bardziej, że Kate postanowiła go pomęczyć kolejnym pytaniem.
- Nie wiem.
Odpowiedział jak najbardziej szczerze, bo przecież skąd miał wiedzieć. Był na razie jedyną osobą, która ruszyła dupę, zamiast zajmować się pierdołami, ale z ochotników nie było nikogo, kto miałby jakieś pojęcie o odszukiwaniu wody w bezkresnej dziczy.
Może to nie poprawiało nikomu nastroju, ale nie po to tu się znaleźli.
Mężczyzna odwrócił się do Kate i rozłożył ręce, w jednej chwili stojąc, w drugiej zaś się przewracając. Nagle i niespodziewanie uderzony w głowę przez spadający z drzewa owoc, runął na ziemię. Przypominający gruszkę owoc przeturlał się pod nogi Rei, a kobiety mogły zauważyć kilka sztuk pomarańczowych, podchodzących pod czerwień owoców, rozsianych po ziemi. Jadalne czy zabójcze?
Dla Alana były na razie jedynie źródłem chwilowego otumanienia i wielkiego guza na czubku głowy.

Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyNie Paź 18, 2015 11:00 pm

Zerknęła bokiem na Rei. Czyli nie tylko ją interesowało, czy doktor ma jakieś umiejętności mające im pomóc.
-Chyba jednak diabły wiedzą. Tutaj nawet ciężko sprawdzić gdzie teraz na niebie znajduje się słońce-odpowiedziała jej i spojrzała w górę. No niestety, korony drzew wciąż przesłaniały widok na błękitne niebo. Niby nie mogło minąć dużo czasu, ale Kate miała wrażenie, że na tej wyspie czas płynie jakoś inaczej. Choćby noc. Była niesamowicie gwałtowna i zaskakująco krótka. Nie próbowała więc określać czasu, a zegarka niestety nie miała przy sobie. Tymczasem lekarz postanowił odpowiedzieć na jej pytanie. Niestety nie była to informacja na którą liczyła.
-No dobra, to przynajmniej wiemy na czym stoimy. Jeśli ktoś się lubi modlić, to warto rozważyć tę opcję-powiedziała unosząc na moment brwi. Ich sytuacja była kiepska, bardzo. Nikt tu nie miał pojęcia jak znaleźć jakąkolwiek wodę i faktycznie mogli liczyć wyłącznie na swoje szczęście. Ta wyspa mogła być ogromna, a oni potrzebowali tego znaleziska na już, natychmiast.
-Może powinniśmy poszukać śladów jakiś zwierząt? W końcu one też chodzą do wodopoju-spojrzała po towarzyszach-Oczywiście ślady mogą nas zaprowadzić w zupełnie inne miejsce, ale przyznam szczerze, że nie mam innego pomysłu. Możemy iść dalej w głąb wyspy, ale nie mamy nawet pewności, że idziemy w linii prostej. Równie dobrze możemy aktualnie krążyć-nie chciała ich dobijać, ale nie było sensu owijać w bawełnę. Są tu sami dorośli ludzie i chyba powinni sobie zdawać sprawę z tego jak wygląda sytuacja. Pewnie chętnie by o tym podyskutowała, idąc dalej, ale nagle ścięło lekarza z nóg. To była zaskakująca sytuacja, bo atakującym okazał się owoc. Kate idąc w stronę Alana, dostrzegła jeszcze kilka na ziemi. Podniosła jeden i przyjrzała mu się, wyglądał bardzo apetycznie.
-Żyjesz? Chyba nieźle oberwałeś-powiedziała lekko się krzywiąc. Byłoby cienko, gdyby stracili chyba jedynego lekarza na wyspie. Nachyliła się nad nim i podała mu rękę, by mógł wstać.
-Ciekawe czy można to zjeść…-zamruczała, a jej żołądek zaczął kibicować tej myśli.

//Ekhm..czy ukochany MG pamięta o Kejtowych zakupach w sklepiku? :>  //
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyNie Paź 18, 2015 11:15 pm

Czy odpowiedź doktora – taka a nie inna – mogła sprawić, by Fel w jakiś sposób ulżyło? Teoretycznie tak, jednakże w praktyce nie było znowu do tego stopnia dobrze. Jak to też sobie wspominała jeszcze przed zadaniem tego ciężkiego pytania, w tym wypadku nie było raczej idealnego wyjścia z sytuacji. Każde słowa brzmiały tak samo nie na miejscu, ciężko i niepełnie. Mimo że odetchnęła nieco lżej, postanawiając dalej pokładać wiarę w tym człowieku – w końcu dosyć dramatycznie potrzebowała właśnie podobnego pocieszenia, gdzieś tam w jej głowie podświadomie nadal pozostawała masa pytań bez odpowiedzi. Najprawdopodobniej nigdy nie miała zyskać czegoś, co pozwoliłoby rozwiać wątpliwości. Nie chodziło w końcu wyłącznie o doczesne chwile. To było dużo bardziej skomplikowane, ciągnąc się za nią jak brazylijska telenowela. Cóż, pochodzenie zobowiązywało, czyż nie?
- Mam nadzieję, że tak właśnie było. – Powiedziała w zamyśleniu, patrząc na drzewa po swojej prawej stronie. Zarówno one, jak i widok z plaży… Wszelkie krajobrazy, jakie zdążyła już dojrzeć w tym miejscu, wręcz idealnie nadawałyby się do wakacyjnego katalogu. Przecudowne widoki, złoty piasek, ciemnozielone i soczyste liście, lazurowe wody… Istny raj dla kogoś, kto nie trafiłby tu w takich okolicznościach. Katastrofa wszystko zmieniała. Mimo że Fel od dawna tęskniła za podobnymi terenami, choć bliższymi nieco widokom z jej rodzinnego kraju, w tej chwili nader wszystko pragnęła znaleźć się znowu w zatłoczonym mieście, stojąc w korku na drodze szybkiego ruchu, by usiłować dostać się jakoś poza Sydney i odwiedzić dziadków.
Po stokroć mocniej wolałaby uderzać głową o kierownicę, kiedy ślimaki na poboczu wyprzedzały samochody, drwiąc sobie z poirytowanych kierowców. Niestety, w życiu jakoś tak było, że zazwyczaj nie dostawało się tego, czego się chciało. A jeśli Felicia miała czegoś pewność, to tego, iż ślimaki nadal sobie z nich dowcipkowały. Miała wrażenie, że widziała nawet jednego na liściu, mrugającego do niej jednym okiem. Tym razem też chciał ją wyprzedzać… Z tą jednak różnicą, że na większej drodze – drodze do czegoś bardziej zagmatwanego, ale jednocześnie, czego chciała. Pogmatwane? Najwyraźniej niewystarczająco, skoro z każdym dniem komplikowało się coraz bardziej. Desperackim ruchem machnęła ręką w stronę liścia, zrzucając ślimaka na ziemię. Biedaczyna, pewnie nawet nie wiedział, czym zasłużył sobie na takie traktowanie.
- Cóż, wobec tego idziemy przed siebie, tak? Gdzieś w końcu musimy dojść. – Rzuciła w stronę reszty grupy, wykazując przy tym – zaskakującą na katastroficzną wersję samej siebie – dosyć dużą pozytywność. Co prawda mogło to również oznaczać gdzieś, czyli najprawdopodobniej w pułapkę, ale cichosza. Przynajmniej próbowała być pełna nadziei na pomyślny przebieg wyprawy, mimo że zgubili już gdzieś jednego jej członka. Wkrótce spojrzała jednak na szatynkę, gdy ta postanowiła odezwać się w ten inteligentny sposób, który jednocześnie zaprzeczył pytaniu Fel. – W sumie… To chyba najlepsza możliwa opcja. Pytanie tylko, czy na takim terenie znajdziemy jakiekolwiek wyraźniejsze ślady. – Naprawdę nie chciała skończyć jak biedny John Braddock, który najprawdopodobniej błąkał się jeszcze chwilę przed samą śmiercią, opuszczony, zagubiony i osamotniony. Wzdrygnęła się już na samą myśl o tym, podskakując nieznacznie w górę, kiedy zobaczyła coś szybko opadającego w dół, co uderzyło lekarza w głowę. Wpierw spojrzała na mężczyznę, dopiero później zwracając uwagę na owoce na ziemi.
- Doktorze? Nic się panu nie stało? – Wyraźnie przejęła się losem tego człowieka. Nie tylko ze względu na to, że był przewodnikiem ich wyprawy. Była też zwyczajnie empatyczna… No i wiedziała, jak to jest dostać w głowę czymś twardym, co spadło z drzewa. W dzieciństwie o mało co nie zabił jej jeden… Nie, nie zamierzała tego wspominać, mając nadzieję, że nie zobaczy na tej wyspie ani jednego przeklętego kokosa. Ona również podskoczyła do lekarza, chcąc pomóc mu w podniesieniu się. W końcu co cztery ręce, to nie dwie…
- Zna ktoś te owoce? – Dodała jeszcze.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 12:38 am

- Na parszywym niebie - pod nosem parsknęłam do siebie. Złośliwa nie byłam dla nikogo wbrew pozorom. Czułam frustrację tylko, bo nie wiedzieliśmy dokąd zmierzamy. Korony drzew zasłaniały słońce, więc patrzenie tam nie dawało nic. Mogliśmy iść jak ślepcy przed siebie. Nic więcej. To ani trochę nie satysfakcjonowało mnie, bo dwóch rzeczy... ...osoby i rzeczy... ...szukałam a tak szanse marne były na cokolwiek. Czy to to, czy to to. - Niezła uwaga, ale jestem ateistką. Nie do mnie z tym - wykrzywiłam kącik ust. Chyba to miał być uśmiech. Prędzej mi grymas wyszedł, ale liczą się chęci. - Za to ślady... ...aprobuję. Tak parno tu, że nawet jak deszcz nie nakapał... ...to same zwierzęta spociły się jak myszy. Ślady być muszą. To kto nos do ziemi przykłada, kto schyla się, kto patrzy w górę? Natomiast kto instruuje resztę, żeby nie weszła w coś? - spytałam na serio tym razem. Mimo że miałam refleks dobry raczej... ...zwyczajnie nie zareagowałam, gdy leciało coś z góry. Ułamki sekund i doktor na ziemi leżał. - Z nosem przy ziemi, ale nie na ziemi dosłownie - skomentowałam. Nie podeszłam, aby pomóc mu. Miał dwie pomocnice już. Zamiast tego spojrzałam na owoce. Stuknęłam butem jeden. W brzuchu mi zaburczało, ale nie rzuciłam się do jedzenia. Czekałam. - Dobra myśl i pytanie. Wyglądają smacznie... ...ale nie wiem. Kto za szczura w laboratorium robi?
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 6:31 pm

Doktor złapał rękę Kate i poderwał się z jej pomocą do góry, nie narażając tym samym słabej Felici na wysiłek. Dotykając miejsce uderzenia owocem, skrzywił się pod wpływem bólu i kiwnął głową.
- Już w porządku.. dzięki.
Mruknął, nie do końca jednak o tym przekonany. Wolał, żeby było w porządku, bo stanie się bezuzytecznym gdy takich nie potrzebowano.. gdy on takich nie potrzebował.. byłoby niezłą ironią losu. Też spojrzał na owoce ze smakiem, nie chcąc jednak robić za królika doświadczalnego. Musiała to być jedna z kobiet. Która się odważy i zakosztuje nieznanego owocu?

A co najważniejsze - w jaki sposob go zakosztuje?
Gładka skórka była bowiem zbyt twarda do przegryzienia, a noża nikt przy sobie nie miał.


Kolejka: chwilowo wyłączona, pierwszeństwo ma osoba, która zdecyduje się to zrobić.





Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 7:32 pm

Chwilowo kwestia śladów zwierząt poszła w odstawkę. U wszystkich zwyciężył głód, a wygląd owoców tym bardziej zachęcał do konsumpcji. Wszyscy jednak obawiali się tego samego-zatrucia. Nie znali tych owoców, więc nie mieli pewności czy są jadalne. W najgorszym przypadku mogły doprowadzić do ich śmierci, w średnio pozytywnym-sraczki. W tych warunkach jednak, nawet ta przypadłość mogła być śmiertelna. Kate poczuła jak jej żołądek się ściska i stwierdziła, że do odważnych świat należy.
-No dobra, będę dziś królikiem doświadczalnym. Tylko jak się do tego dobrać?-zapytała obracając owoc w dłoniach. Skóra była ewidentnie gruba i nie mogła jej przebić paznokciem.
-Rozumiem, że żadne z Was nie nie ma noża?-zerknęła na towarzyszy. Dobra Kate, myśl! Zaczęła się rozglądać za kamieniami. W końcu znalazła dwa, ale ich kształt był niemal okrągły, toteż nie pomoże przy owocach. Usiadła po turecku, położyła jeden z kamieni na ziemi i drugim zaczęła w niego tłuc.
-Spokojnie, nie cofnęłam się w rozwoju. Może uda się rozwalić jeden z kamieni i jego ostrymi brzegami obrać owoc-wzruszyła ramionami i ponownie uderzyła. Niby nadzieja matką głupich, ale burczenie w brzuchu mocno blokowało myślenie.
-Ewentualnie możemy spróbować zetrzeć skórę o korę drzewa, albo poszukać jakiegoś kolczastego krzaka-no już więcej nie wymyśli, choć żołądek głośno ją poganiał.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 8:40 pm

Przy kolejnym uderzeniu, kamień w końcu trzasnął i ułamał się na pół, niefortunnie jednak sprawiając Kate ból, gdy dłoń odbiła się od kamienia, grającego role podstawy. Zapiekło nowe otarcie, siniak może również się pojawi, ale przynajmniej pomysł był dobry, bo pani detektyw stała się posiadaczką kamienia o ostrej krawędzi.
Szkoda tylko, że zapomniała o swym pręcie, który miał służyć za broń, ale również nadawałby się do pozbycia skórki. W końcu ułamany posiadał ostrą koniec.
Gdy tylko obierze owoc, natrafi na żółty miąższ, który w smaku będzie słodkawy, ale trochę mdły. W samym środku zaś znajdują się czarne nasionka, których smak jest o wiele ostrzejszy i raczej nie będzie smakować.




Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 9:11 pm

Eureka! Akcja na jaskiniowca się udała, choć nie obyło się bez szkód.
-Szlag!-warknęła gdy ręka boleśnie uderzyła o kamień. Zasyczała jeszcze, czując pieczenie dłoni i poruszyła nią, by upewnić się, że nic więcej sobie nie zrobiła. Jakby nie miała ich już dość uszkodzonych… No cóż, głód sprawia, że człowiek nie myśli zbyt logicznie. Ostatecznie jednak osiągnęła swój cel, a kamień o ostrych krawędziach może się przydać również w przyszłości. Napełniona pozytywną energią z powodu tego małego zwycięstwa, zabrała się za obieranie owocu. Miał przyjemny żółty kolor i na razie nic nie mówiło "nie jedz mnie". Przekroiła go na pół, przyglądając się gniazdu nasion. W końcu odkroiła kawałek i podniosła do nosa. Czy trujące owoce wydzielają jakiś zapach? Nawet jeśli, to Kate nie miała o tym pojęcia. Musiała się zdać jedynie na intuicję, choć powiedzmy sobie szczerze, że teraz mocno zakłócał ją głód. Spojrzała na swoich towarzyszy.
-No to lecimy-powiedziała i szybko włożyła kawałek do ust. Skoro już się zdecydowała na ten durny krok, to nie było sensu czekać. Smak był trochę nijaki, jak na jej gust. Słodkawy, ale po chwili żucia stawał się mdły. Połknęła go wreszcie i odetchnęła.
-I co teraz? Czekamy jakiś czas czy jak?-miała ochotę pochłonąć go w całości, ale to nie byłoby dobre dla jej żołądka. Być może też, jeśli jest trujący, to taki kawałek nie zrobi jej większej krzywdy. Nie pozostawało jej nic innego jak mieć nadzieję.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 9:28 pm

Doktor, dotąd obserwujący zmagania Kate i jej spożywanie owocu, w końcu się ruszył, podchodząc do kobiety i jej posiłku. Głód mocniej skręcił mu żołądek, sprawiając, że nie potrafił stać i tylko patrzeć. Po minie Kate wydawało się, że owoc nadaje się do jedzenia. Dlatego Alan także odkroił sobie kawałek i włożył do ust, zerkając na kobiety.
Ha, teraz czuł się głupio!
- Dobre.
Stwierdził, pewnie nie będąc typem osoby, która preferuje ostre jedzenie. Zaśmiał się nawet i pokręcił głową nad swą ostrożnością, po czym machnął ręką na Felicię i Rei, zapraszając ich do jedzenia. Mogły pójść w ślady tej dwójki, albo pozostać przy poście. Głodówka jednak nie zapewni im energii, niezbędnej do dalszego spaceru przez las.

Kolejka: Felicia, Rei, Kate, Alan
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 11:03 pm

- Nie, niestety nie mam. – Odpowiedziała na pytanie ze strony detektyw, przyglądając się owocowi i doktorowi, doktorowi i owocowi. Wyglądało na to, że twarde potencjalne jedzenie nie ucierpiało zbytnio w wyniku upadku z wysokości, za to lekarz – dostając tym w głowę – już tak. Nie chwiał się jednak zbytnio, nie wyglądał także na kogoś, kto miałby zaraz mdleć, więc chwilowo tylko go obserwowała. Może powinni go na trochę posadzić na ziemi…? Co prawda stare babcine porzekadło mówiło o tym, by nie siadać bezpośrednio na gołej ziemi, bo można było dostać wilka, ale w takim wypadku było to chyba mniejsze zło. Co zaś tyczyło się kwestii rozkrojenia zdobyczy oraz późniejszego skonsumowania jej…
Dojrzała Felicia – nie należało bowiem brać pod uwagę szaleństw roztrzepanej nastolatki, dla której świat był tylko jednym wielkim placem zabaw – z natury nie robiła raczej niczego, co zaliczałoby się do rzeczy ryzykownych. Mimo że Angelo tudzież Leonardo próbował nauczyć ją spontaniczności przez ten krótki czas spędzony razem… Będąc przy tym kimś, kogo w tej chwili po kryjomu, nadzwyczaj ostrożnie, nazywała miłością życia – tak, zaczęła powoli godzić się z tym, że nadal darzyła tego człowieka silnym uczuciem – nie zdołał wykrzewić u Fel tego nawyku. Sprawiając wrażenie osoby, która nieustannie chodziła po cienkiej linie nad wyjątkowo grząskim terenem, Felicia momentami zachowywała się w nadmiernie ostrożny sposób. Sama niepomiernie zaskoczyła siebie, gdy ruszyła na wyprawę bez większego przemyślenia i przygotowania, gnana wyłącznie przez serce, ale teraz chyba powoli powracała już do dawnej niepewności. No, może nie do końca, bo akurat jednego była pewna…
- Nie krępujcie się, ale ja chwilowo raczej nie mam ochoty na jedzenie. Jadłam trochę przed wyjściem z plaży i… Cóż, nie skończyło się to dla mnie zbyt dobrze, a teraz jakoś odrzuca mnie nawet sama myśl o jedzeniu. – Powiedziała, marszcząc przy tym brwi. Nie kłamała, najchętniej bowiem napiłaby się chociaż trochę wody i ewentualnie zjadła miętówkę albo coś w tym stylu, by zagłuszyć nieprzyjemny smak w ustach. Na umycie zębów nie miała w końcu raczej jak liczyć. Spoglądając na członków grupy, którzy pałaszowali żółty owoc, od czasu do czasu rozglądała się dookoła. Chwila odpoczynku i posilenie się z pewnością miały mieć pozytywne skutki – a przynajmniej częściowo – ale Fel jakoś nie mogła ustać w jednym miejscu. Bezwiednie kręciła się, jakby… Cóż, dosadnie mówiąc, miała robaki w tyłku. Raz przechodziła tu, raz w zupełnie innym kierunku, pochylając się przy tym i usiłując wykorzystać ten czas na odszukanie czegokolwiek pomocnego. No, o ile dało się cokolwiek znaleźć w takim miejscu.
- Za to nie pogardziłabym łykiem czegokolwiek albo jakąkolwiek miętówką. – Dodała, uśmiechając się nieznacznie do reszty osób, po czym wzruszyła ramionami. – Nadal czuję ten okropny posmak w ustach. Mam koniak, ale chyba nie nadaje się zbytnio do picia w tych warunkach. Chociaż może alkohol szybko by parował, skoro jest tak gorąco… Ktoś wie coś o tym?
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyPon Paź 19, 2015 11:36 pm

- Jak na złość zupełnie noża nie mam - dałam odpowiedź. Raz na doktora spojrzałam, ale uznałam, że wpatrywać się jak w obrazek w niego nie warto. Ja nie lubiłam być pod ostrzałem tysiąca spojrzeń… …wbrew pozorom… …on też nie zapewne. Powiedziałabym, że lekarze z tym nieustannie mierzyli się, ale był on patologiem. Trupy w niego nie wytrzeszczały gał chyba. Nie przekrzykiwały się o kolejkę także. Nawet jeśli były stare i moherowe bereciki nosiły. Praca jak inne, ale pod tym względem przyjemna całkiem. Bez wrzasków, jęków, żalów. Poza tym, że ciała. Zaburczało mi w brzuchu, kiedy patrzyłam na próby detektywki. Nie pchałam się jej z pomocą, bo tylko przeszkodziłabym. Owoc za duży nie był, żeby dwie osoby zajmowały się nim. Kobieta całe szczęście wyjście wymyśliła i to skuteczne całkiem. Wkrótce widzieliśmy wnętrze owocu już. Przyjrzałam się mu. Wyglądał bezpiecznie, ale nie kojarzyłam nadal go. Z oczekiwaniem na szatynkę spojrzałam, gdy zaczęła jeść.
- Chwila odpoczynku… …potem owoc skończymy i dalej pójdziemy. Wszyscy zgadzają się z takim wyjściem? Chodzenie i jedzenie to dobry pomysł nie jest. Zwłaszcza że nie wiemy czy nie zaszkodzi nam - zarekomendowałam. Odcięłam kawałek i oglądałam w palcach go obracając. Po chwili dotknęłam czubkiem języka. Słodkawy. - Poza tym koniak… …mi pić chce się, ale nie wiem. Paruje czy nie… …niedobry pomysł na urżnięcie się w trupa. Wody nie mam za to ani kropelki. Nic do jedzenia - nie cieszyłam się z tego. Brzmiałam bardziej od niezadowolonej. Jednakże ucichłam nagle, kiedy usłyszałam dźwięk. Był cichy na samym początku. Myślałam, że przesłyszało się mi, ale nie… …jeszcze raz usłyszałam go wyraźniej. Natomiast potem we wrzask przeszedł. Znany mi wrzask. Zaczęłam się dookoła rozglądać rozbieganym wzrokiem. Jak nigdy serce przyspieszyło mi a w ustach zaschło. Znałam ten dźwięk, ale nie rzuciłam się do biegu. Nie patrzyłam na towarzystwo. Zakryłam rękami uszy i skuliłam się w sobie. Niech przejdzie. Niech przejdzie. Tylko niech przejdzie.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyWto Paź 20, 2015 10:02 am

Nie padła trupem, nie dostała drgawek, a na jej ciele nie pojawiła się żadna wysypka. Nie czuła też, by jakkolwiek spuchła, więc można było uznać, że jest dobrze. Doktor tylko potwierdził jej obserwacje, biorąc się do konsumpcji. Uśmiechnęła się lekko i zamaskowała tym, jak niesamowicie jej ulżyło. Inni nie mogli tego zobaczyć, ale bała się. Tylko głupi, jedząc coś nieznanego pochodzenia i to w takiej sytuacji, by się nie bał. Zrobiła to, bo czas ich gonił, a jej żołądek domagał się zdecydowanych działań. Nikt z grupy jakoś nie kwapił się by spróbować owoców, więc musiał się znaleźć jakiś szaleniec. Wypadło na nią. Pokroiła owoc na kilka części i położyła na kamieniu. Z przyjemnością wzięła kolejny kęs i kolejny. Żuła powoli i dokładnie, czując jak jej żołądek się wypełnia. To była zdecydowanie najprzyjemniejsza chwila od kiedy wylądowali na tej wyspie.
-Tak, chwila odpoczynku i idziemy dalej-zgodziła się z Rei. Byli głodni i trzeba było skorzystać z tych owoców, a chodzenie w trakcie jedzenia faktycznie było kiepskim pomysłem.
-Następnej niewiadomej Wy próbujecie. Obawiam się, że mogłam wykorzystać mój limit szczęścia-uśmiechnęła się lekko. No cóż, wystarczy takiego ryzyka na dziś. Felicia postanowiła nie jeść. Nie było pewne czy jednak nie ma zaufania do ich oceny, czy kwestia wymiotów sprawiła tę niechęć. Kate pogrzebała w kieszeni i wydobyła z niej paczkę fasolek.
-Może tutaj znajdziesz jakąś miętową, ale może też być dużo gorzej. Wody niestety nie mam-rzuciła do stewardessy paczkę fasolek. Naprawdę nic więcej nie miała, nawet cholernej miętówki w kieszeni-Koniak w tych warunkach chyba rozłożyłby nas wszystkich na łopatki. Poza tym będzie Ci się po nim chciało bardziej pić. Lepiej zostawić go na oblewanie, gdy już znajdziemy wodę-odpowiedziała jej, wkładając do ust jeszcze jeden kawałek. Liściem i patykiem oczyściła nieco kamień, którym obierała owoce i wsunęła go sobie do kieszeni marynarki. Może się jeszcze przydać, a jej nie chciało się tłuc ponownie. Jeśli ktoś chciał drugą połówkę kamienia, to mógł sobie ją wziąć. Rozejrzała się po ziemi w poszukiwaniu kolejnych owoców. Jedzenie na ten moment już skończyła, ale można coś wziąć na drogę. Jeśli jakieś znajdzie, to zorganizuje sobie marynarkę tak, by je ze sobą zabrać. Kątem oka dojrzała, że z Azjatką coś jest nie w porządku. Szturchnęła łokciem Alana i wskazała głową na kobietę. Sama również do niej podeszła, ale zachowała niewielki dystans.
-Rei? Co się dzieje?-zapytała i bacznie się jej przyglądała. Nie wiedzieli o sobie zupełnie nic. Nie mogła mieć pewności czy kobieta nie cierpi na jakąś chorobę albo jak zareaguje w takim stanie na obcą osobę.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyWto Paź 20, 2015 11:01 am

Na ziemi leżało jeszcze kilka owoców i doktor schylił się po jednego. Przyklękając na jedno kolano, ściągnął plecak i wrzucił do niego jedną sztukę, nie mając w zasadzie miejsca na więcej. Uśmiechnął się na słowa Kate, mówiącej o szczęściu i zerknął na Fel.
- Ja za koniak dziękuję.
Odpowiedział i wydawało się, że spoważniał, a może nawet spochmurniał. Trudno powiedzieć! Podniósł się i zwrócił uwagę na dziwnie zachowującą się Rei. Zakładając plecak na ramię, zmarszczył czoło i podszedł do kobiety.
- Hej.. Rei? Dobrze się czujesz?
Można by pomyśleć, że to przez owoc, ale dobre samopoczucie Alana i Kate temu przeczyło. A krzyk, który tylko Kibayashi słyszała, nagle ucichnął, przestając dręczyć kobietę. Tylko dlaczego inni nic nie słyszeli? Omamy słuchowe dopadły zmęczoną Rei czy krzyk przeszłości postanowił ją sprowokować i wytrącić z równowagi?
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 EmptyWto Paź 20, 2015 2:29 pm

- Wobec tego uprzedzam, że ja jestem strasznym pechowcem. - Odpowiedziała, wzruszając lekko ramionami i obdarzając przy tym kobietę uśmiechem. Oczywiście, nie migałaby się raczej, gdyby chodziło o coś niesamowicie ważnego, ale szczur laboratoryjny był z niej raczej dosyć kiepski. Nie chodziło tylko o to, że z natury nie robiła takich rzeczy, ale zazwyczaj źle się kończyły. 
Mimo że zdążyło już minąć trochę czasu, od kiedy szatynka spróbowała tajemniczego owocu, Fel nadal kątem oka przyglądała się kobiecie. Nie do końca ufała przecież osądowi w sprawie nieznanych owoców. I nie chodziło o to, że miała coś do któregoś z członków ich wyprawy - w stosunku do swojej własnej oceny także stosowała zasadę ograniczonej wiary. Miało to niewątpliwe korzenie w tym, że wychowała się w graju, który dla większości społeczeństwa nosił jakieś tam znamiona egzotyczności. Niezwykłe rośliny, ze względu na ciepły klimat, rosły tam raczej gęsto. Przez to zdążyła już poznać na własnej skórze nieprzyjemne skutki skonsumowania czegoś, czego się nie znało. Być może nawet pokusiłaby się, by zjeść zdobycz, gdyby nie to, że sama myśl o jedzeniu powodowała u niej chęć ponownego zwrócenia zawartości żołądka. Jakoś tak już miała, że po czymś takim przez dłuższy czas nie mogła nawet patrzeć na produkty żywieniowe. Czysta woda lub miętowa herbata oraz wyłącznie odświeżający cukierek tudzież guma do żucia. Nic więcej. I nieistotne było dla niej to, co w tej chwili myślało towarzystwo. Cóż, jeśli owoc miałby komuś zaszkodzić, to mogłaby przynajmniej być pomocą, jako że nie wzięła tego nawet do ust. Za to z fasolkami chciała zaryzykować, posyłając rozmówczyni pełne wdzięczności spojrzenie. 
- Wielkie dzięki. - Rzuciła, łapiąc paczkę i starając się wybrać z niej fasolkę wyglądającą najodpowiedniej, by włożyć ją sobie do ust, smakując. Nie przywłaszczając sobie cudzej własności, oddała ją jego aktualnej - choć raczej nie prawowitej, bo należała chyba do Johna - właścicielce, kiedy przechodziła obok niej. Nadal uparcie szukała jakichś śladów lub czegokolwiek, co mogłoby pokierować ich dalej. Nie uniosła głowy, kiedy dotarły do niej odpowiedzi dotyczące koniaku, pokręciła nią tylko, uśmiechając się pod nosem, gdy dotarł do niej ton lekarza. - A czy ja mówię, że chcę go teraz pić? Upewniam się tylko w tym, jakoby picie go teraz nie było dobrym wyjściem. Wbrew pozorom może, nie podzielam nałogów zapracowanych i znerwicowanych stewardess. - Spytała, wyjaśniając przy okazji to, co mogłoby być niezrozumiałe. 
Owszem, po paru latach pracy, niektóre jej koleżanki z innych linii zwyczajnie nie wytrzymywały psychicznie tempa, nieustannych zmian stref czasowych, presji oraz nieuprzejmości ze strony bucowatych pasażerów, którą ignorowały koncerny nastawione wyłącznie na zarabianie grubej forsy. Oceanic Airlines dbało jednak o swoich pracowników, a Fel miała również dosyć silną psychikę - przynajmniej pod tym względem - zatem wciąż jeszcze nie poddała się niczemu takiemu. Prawdę mówiąc, w życiu bardziej pijana była tylko dwa razy. Po pierwszym miała okrutnego kaca-morderce, drugi skończył się w łóżku z ex-najlepszym ex-przyjacielem i na nowo wywrócił jej życie do góry nogami. Przezeń, cóż... Przezeń doznała raczej długoterminowych skutków, z których jednym było nieszczęśliwe zadurzenie się, drugim zaś nieprzemyślana, impulsywna wyprawa do lasu. Trzecie upicie się mogłoby być zatem - idąc za teorią o wzroście absurdu za każdym kolejnym razem - czymś jeszcze bardziej szalonym. I nie, nie chciała sprawdzać, czym.
Z początku nie zauważyła zmiany w zachowaniu Rei, chodząc prawie z nosem przy ziemi. Kiedy jednak usłyszała głosy reszty osób, ich zaniepokojone pytania, uniosła wzrok. 
- Co się dzieje...? - Zapytała na samym końcu, robiąc to już prawie machinalnie, bo nie było potrzeby. Uprzedzono ją w tym.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(12) Głębia lasu - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
(12) Głębia lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» (7.4) Linia lasu
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Okolice plaży-