IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(18) Rwąca rzeka - Page 3


 

 (18) Rwąca rzeka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 5:25 pm

First topic message reminder :

Tereny podmokłe

Rwąca rzeka

Fragment rzeki o brzegach zbyt stromych, pełnych śliskich głazów, uniemożliwiających bezpieczne dostanie się do wody. Nurt jest bardzo silny, głośno przelewając się między głazami i starymi konarami drzew.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Lis 03, 2015 2:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 8:39 am

//teoretycznie z plaży, ale praktycznie przeskok i z lasu (Ave, MG!)

Co zrobić należy, gdy jedna mała siostra za drugą młodszą siostrzyczką rozpacza? Otóż proste. Wpierw najmłodszej przemycić w jedzeniu tabletkę nasenną... ...bo inaczej sama w las poszłaby... ...a potem ją zostawić pod opieką znanej starszej pani i pójść. Od początku to zrobić zamierzałem, ale okoliczności znacznie szybciej to wymusiły na mnie. Zbyt wiele czasu nie miałem. Z duszą na ramieniu i bez prowiantu praktycznie wepchałem się w serce dżungli. Decyzja nierozsądna, aczkolwiek z uczuciami zgodna już. Błądziłem nie wiem ile czasu. Dorcas nawoływałem już w wyklinanie losu przechodząc, ale tylko cisza mi odpowiadała. Na poszyciu żadnych śladów nie było, więc do prostego wniosku doszedłem... ...Cas tu nie było. Ani teraz, ani nigdy. Ruszyłem tym razem sobie na bardziej dosadne przekleństwo pozwalając. Powrotna droga przepełniona być miała poczuciem porażki i bezradności. Miała być, bo nagle dotarł do mnie krzyk. Przez odległość zniekształcony najprawdopodobniej, ale to nie zatrzymało mnie przed wyrwaniem tam. Na tyle szybko na ile mogła zmęczona, spragniona i potem lejąca osoba. Wreszcie do uszu mi dotarł jeszcze szum. Rzeka... ...woda? Z chaszczów wyszedłem i wszystko stało się jasne. Aczkolwiek niechybnie widok porażający był. Jedno ciało bez rąk i nóg, pełno krwi od drugiego pochodzącej, dziecko na liściach siedzące, rozbebeszone walizki i plecaki, i...
- Felicia?! Co ty robisz tutaj?
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 11:13 am

Większość znanych jej niedużych dzieci miała skłonność do niezwykle radosnych zachowań, a Felicii zdecydowanie to pasowało. Dużo bardziej lubiła dźwięk śmiechu najmłodszych od ich płaczu czy też narzekania. Problem pojawiał się jednak wtedy, kiedy ich gesty całkowicie przestawały pasować do sytuacji i to w ten skrajnie upiorny sposób. Już raz w życiu miała okazję zobaczyć szeroki uśmiech na małej buźce, która śmiała się do babci z zawałem serca, sepleniąc radosne baba, bum!, jakby kobieta tylko się w coś bawiła. Kiedy dookoła kręcili się zdenerwowani ludzie, wzywając pomoc ratowniczą, tyci blondasek przyjmował to wszystko tylko za jedno wielkie przedstawienie, kompletnie nie zdając sobie sprawy z dramatu, jaki rozgrywał się tuż przed jego oczami. Z jednej strony co prawda pozytywne było to, że podobne zdarzenia w takim wieku nie rzutowały jeszcze zbytnio na psychikę, ale jednocześnie... Jednocześnie Fel miała jeszcze większą ochotę zwymiotować, gdy Andzio zaczął klaskać rączkami. To nadawało temu takiej upiorności przemieszanej ze swego rodzaju irracjonalnością. W tej samej chwili czuła się jak uczestnik zdarzeń i zupełnie niczym ich widz. Wszystkie bodźce zewnętrzne docierały do niej jak zza grubej szyby - przytłumione i zniekształcone, a ona sama słyszała krew pulsującą jej jakby w uszach. Łapiąc się za nie, ledwo powstrzymała krzyk desperacji, jaki rodził jej się w gardle, lecz on usilnie próbował się wydostać. 
Z początku nie dotarło do niej to, że ktoś jeszcze pojawił się na polanie. Gdyby Nicolas był tak naprawdę kimś innym, kto chciałby skrzywdzić ją albo dziecko, zorientowałaby się stanowczo za późno, by zareagować. Musiało minąć coś około dwóch czy trzech minut, by w jakikolwiek sposób odniosła się do jego obecności i kolejne kilkanaście sekund, aby pojęła, że zadał jej jakieś pytanie. Uniosła wtedy głowę, patrząc wpierw na małego chłopca, następnie zaś dopiero na pilota. Z początku miała przy tym wrażenie, iż doznała rozległych urojeń, że coś jej się stało i że widzi przed sobą teraz kogoś, kogo tam nie było. Zdecydowanie nie powinno go być w tym miejscu. Co miałby w końcu robić w samym wnętrzu lasu, gdzie wyprawa dotarła dopiero po kilku godzinach? Zupełnie nieświadomie wyciągnęła przed siebie rękę, dotykając brzegu materiału nogawki Nico, czym upewniła się, że faktycznie trafiła na żywego człowieka. Dzięki temu nie miała już nawet cienia wątpliwości, iż nie dostała przywidzeń. 
- Wyprawa... Zgubiliśmy się, a potem... A potem... - Spróbowała cokolwiek wyjaśnić, coś powiedzieć, jednak głos gwałtownie załamał jej się praktycznie w połowie zdania. Z trudem ponownie podjęła wysiłek związany z tłumaczeniem w jakikolwiek sposób, pociągając już jednak żałośnie nosem i prawie pochlipując. - Nie wiem, gdzie oni są... Jest ranny... W głowę... Krwawi... Zemdlał, a ja... Nie wiem, co mam robić, Nico... - Zatrzęsła się
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 11:23 am

Kiedy Nicolas obserwował Felicię, w jego oczy rzuciło się coś zawieszonego wysoko na drzewie. Z początku mężczyzna mógł to uznać za liście, jednakże po dłuższym patrzeniu dojrzał, że był to ciemnozielony koc z powbijanymi weń gałązkami. Wystarczyłoby stanąć na palcach i pociągając go kilka razy, by spadł na ziemię wraz z igłą i szpulką jasnobrązowej nici, które najwyraźniej musiały spaść razem z grubym materiałem.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 12:47 pm

- Przecież w powietrzu wyparować nie mogli - ze złością parsknęłam. O dziwo zła na Kate nie byłam. Chodziło mi o to, że ich zgubiliśmy ogólnie. Kto za to odpowiadał mało istotne. Ona trzymać się z nimi powinna, ale my odchodzić nie powinniśmy. Tak samo jak oni pilnować musieli reszty. Ogólny błąd całej grupy, który teraz skończyć się mógł źle. Ciało Fredericka nadal mi wizualizowało się przed oczami. Jasna cholera! - Kto o pomoc wolał? Znalazłaś tego kogoś? Wracamy. Tylko pytanie jak - skomentowałam dalej za doktorem idąc aż stanęliśmy. Ściana głazów przed nami nie była do pokonania tak samo jak krzaki. Mogliśmy wrócić się albo przejść próbować przez zwalone drzewo przez rzekę i liczyć, że ominiemy przeszkodę potem i wrócimy na nasz brzeg. Obie opcje były złe mniej więcej w takim samym stopniu. Za to powrót bardziej nie widział się mi chyba. - Przechodzimy - nieustępliwie powiedziałam, ale za chwilę dodałam pytająco - Kate? Alan?
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 2:49 pm

Zerknęła przez ramię na Alana. Nie odpowiedziała mu, ale jej wzrok jasno sugerował, że się z nim zgadza. Byli tu zaledwie kilkanaście godzin, a ona czuła całą sobą, że coś w tym miejscu jest mocno nienormalne. Nie była nigdy przesądna, nie wierzyła w jakieś zabobony, ale tu czuło się dziwną aurę. Gdy Rei zapytała o to feralne wołanie, Kate przez moment zastanawiała się czy odpowiedzieć.
-Słyszałam głos mojego znajomego, wołał o pomoc, a potem…-westchnęła cicho, wiedząc jak zabrzmią jej słowa-potem wszystko ucichło, tak zupełnie. Nie mogłam znaleźć nawet najmniejszego śladu Natahana, mimo, że wołanie słyszałam tak wyraźnie jakby był za krzakiem obok. Już sama nie wiem, chyba mi się to uroiło-powiedziała z poważną miną. Przyznawanie się do słabości, zwłaszcza w takim wydaniu, nie należało do jej ulubionych rzeczy. Nie odzywała się więcej, aż dotarli do rzeki. Niestety nie mogło być tak łatwo i przejście tędy było niemal niemożliwe. Niemal, bo pień drzewa stworzył dla nich opcję przeprawienia się na drugą stronę. Odwróciła się w stronę krzaków, a potem miejsca z którego wyszli z lasu. Myślała o Felicii, która została tam sama z dzieckiem. Nie mogła przeboleć, że tak bardzo zawaliła sprawę. Jeśli kobiecie bądź dzieciakowi coś się przez to stanie, to Kate sobie tego nie wybaczy. Nie żeby się aż tak emocjonalnie przywiązała do stewardessy czy chłopca, ale czuła się w jakiś sposób za nich odpowiedzialna. Opcje były tylko dwie: zawrócić i próbować do nich dotrzeć przez las lub przeprawić się przez rzekę. Rei była za tym by wybrać drugą możliwość, a lekarz najwyraźniej czekał na ich decyzję. Kate analizowała, która z tych opcji była lepsza. Teoretycznie nie mogli odejść daleko, ale wiedziała już, że w lesie może być cholernie ciężko natknąć się na ślady kobiety. Jeśli zaś przejdą na drugą stronę rzeki, to mogą nie mieć możliwości powrotu na tę stronę, a ich poszukiwania przyniosą efekt tylko w przypadku, gdy Felicia wróciła do miejsca gdzie się rozdzielili z Alanem i Rei. Cholera, tak źle i tak niedobrze.
-Przechodzimy-powtórzyła za Rei po zaledwie chwili. Jakąś decyzję trzeba było podjąć a czas naglił. Podeszła do brzegu rzeki i przyjrzała się pniowi. Lepiej żeby przechodzili pojedynczo i lepiej żeby ich utrzymał…
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 2:57 pm

Znałem Fel dosyć długo, ale w takim stanie nie widziałem jej wcześniej nigdy. Było lepiej nawet tuż po katastrofie, gdy mdlała prawie z paniki. Teraz jeszcze zieleniała dodatkowo. To wiele mówiło w zestawieniu z facetem, którego trzymała. Podejrzewać skłonny byłem, że tu nie chodziło tylko o znalezienie na wpół martwego rozbitka i drugiego martwego całkowicie. Takie zachowanie o jednym tylko świadczyło... ...byli ze sobą powiązani. Dziwne, bo dużo ostatnio z Fel czasu spędzałem i wcześniej nikogo nigdy podobnego nie widziałem. Miałem fotograficzną pamięć. Zapamiętałbym. Tak tylko skonsternowany stałem. Do czasu przynajmniej, gdy opóźnione myślenie zagwarantowało mi na głowę zimny kubeł wody. Niestety nie takiej nadającej się do tego, żeby czymś innym był od nieprzyjemnego otrzeźwienia. Przyklękłem przy Felicii po tym i wziąłem jej rękę. Ucisnąłem ją pocieszająco.
- Sage - chciałem uwagę kobiety na siebie zwrócić. - Uspokój się, Fel. Daj mi spojrzeć - powiedziałem. Mój wzrok natrafił na coś na drzewie co tam wisiało w tym momencie. - Poczekaj - zostawiać nikogo nie powinienem, ale podpowiadało mi coś, że podejść do drzewa należało. To zrobiłem. Stanąłem na palcach i rękę w górę wyciągnąłem. Pociągnąłem za koc, który z drzewa spadł na ziemię. Zbyt dobrze nie przyglądałem się mu. Moją uwagę zbyt mocno nitka z igłą przyciągnęła. Prawie od razu do głowy mi pomysł przyszedł. Bez wahania rzeczy zabrałem i za sobą materiał pociągnąłem po ziemi do Fel.
- Bez paniki - po dłoni ją poklepałem, gdy przy niej kucnąłem. Przyglądałem się ranie. - Przemyłaś... ...dobrze. Tak źle nie wygląda to jeszcze, ale sądzę, że dużo krwi stracił. Trzeba ranę zbadać i krwawienie zatamować. To tylko głębokie porozcinania skóry... ...tak sądzę... ...ale trzeba opatrzyć. Znalazłem igłę i nitkę. Wystarczy prowizorycznie. Uważaj teraz - powiedziałem i jej rękę złapałem. Nakierowałem ją na włosy mężczyzny przy zranionym miejscu. - Uważnie słuchaj. Przytrzymasz dwa brzegi skóry i spróbujesz do siebie je zbliżyć a ja to zszyję. Masz coś do odkażenia rąk i igły? Przeciwbólowe przydałoby się też. Nie możemy dać mu obudzić się teraz, bo źle będzie. Dobra. Zrobimy to na trzy... ...raz... ...dwa... ...już! - nigdy nie robiłem wcześniej takiego czegoś. Tylko na szkoleniach w teorii.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 4:33 pm

Zazwyczaj - a już zwłaszcza ostatnio, po dokonaniu traumatycznego odkrycia - nie lubiła tego, gdy ktoś zwracał się do niej po nazwisku zmarłego męża. Sama nie do końca wiedziała, dlaczego go wobec tego nie zmieniła ponownie na swoje panieńskie, ale zwykle nie miało to większego znaczenia, a i ludzie we wszelakich urzędach nie robili tylu błędów w pisowni, co przy Ferreira. Nikt też nie wytrzeszczał na nią oczu i nie zadawał jej skrajnie głupich pytań na temat pochodzenia. Nie zmieniało to jednak faktu, że wolała być Felicią, Fel, Cią, Felcią czy jakkolwiek inaczej skrócić by jej imię, lecz nie Sage. Aczkolwiek istniały odstępstwa od tego i jednym z nich był właśnie Nicolas. Nie raz i nie dwa odwdzięczała mu się za to, uporczywym warczeniem na niego Fuentes, ale w gruncie rzeczy nie miała zbyt wiele przeciwko temu, by tak ją zwał. Był w końcu nie tylko kumplem Tobiasa, lecz także i jej własnym przyjacielem, a dla nich stosowało się taryfę ulgową. Poza tym dzięki temu wiedziała, że miała do czynienia z prawdziwym Argentyńczykiem. Zbyt wyraźnie jej to nie uspokoiło, ale wewnątrz zawsze jakoś. Wzięła kilka aż nazbyt głębokich oddechów, by potrząsnąc po tym energicznie głową, jakby odganiała nią jednocześnie stado komarów, które pobzykiwało kilkanaście metrów dalej. 
- Nnnie mmogę - zająknęła się, patrząc na Andzio, który postanowił podpełznąć do niej z misiem wepchniętym częściowo do buzi. Wyciągnęła do niego obie ręce, przytulając go mocno, gdy już znalazł się w jej ramionach. Chłopczyk miał swoją przytulankę, kiedy jednocześnie on sam był jej własnym pocieszycielem. Czując jego drobne ciałko przy sobie, odczuwała choć trochę tego mentalnego ciepła, jakiego tak wyraźnie w tym momencie potrzebowała. Oparła podbródek na czubku głowy dziecka, odruchowo całując go we włosy i dopiero wtedy po raz kolejny podejmując urywaną rozmowę z Nicolasem. W życiu nie myślała, że kiedykolwiek zostanie zmuszona do przeprowadzenia tak ciężkiego dialogu. Ufała pilotowi raczej w zupełności, ale jednocześnie lękała się dopuścić go do nieprzytomnego. Była w tym wręcz okropną egoistką, zwyczajnie zdając sobie sprawę z tego, że wiedział dużo więcej od niej i że w dosłownie jednej sekundzie mógł postawić na Angelo krzyżyk. Widziała absurd w swym zachowaniu tudzież sposobie rozumowania, lecz o tak przesunęła się z dużą obawą, drżąc z rączką Andzio przyłożoną do policzka. Może mały wiedział jednak, że coś było na rzeczy...? Przestał klaskać, próbując ją najwyraźniej pocieszyć. Uśmiechnęła się do niego blado, przełykając gorycz wraz ze śliną. Na parę sekund zacisnęła też powieki, a gdy je ponownie otworzyła, Nico właśnie się podnosił.
- Gdzie idziesz? - W głosie Felicii dało się wyczuć wyraźną panikę. Nie zrozumiała intencji Argentyńczyka, przez chwilę myśląc, że zwyczajnie zamierza ją tu zostawić z nieprzytomnym rannym. Niby szybko zweryfikowała ten odbiór, jednak przez jej głowę zdążyło przelecieć zaskakująco wiele czarnych scenariuszy, w których praktycznie non stop przewijał się motyw spisania krwawiącego na straty. W końcu inaczej zamierzałoby się mu pomóc, nieprawdaż? Gdy Fuentes podszedł jednak do jednego z drzew, ona sama skupiła też uwagę na ciemnozielonej koronie, dostrzegając w niej coś dziwnego. Jak okazało się po ruchu Nicolasa, był to koc. Felicia poczuła ciężki zawód. Nie wiedziała do końca, czego się spodziewała, ale koc - mimo że bardzo przydatny podczas lodowatych nocy, jakie tu najwyraźniej występowały - nie był tym, czego teraz pilnie potrzebowali. Śledząc gesty pilota, kuliła się w sobie coraz bardziej, przytłoczona myślą o niechybnej porażce na całej linii w czymś, w czym nie mogła sobie na nią pozwolić. 
- Czy... - Zaczęła zadawać pytanie, gdy przyjaciel ponownie do niej dołączył, jednak urwała jeszcze zanim dobrze zaczęła. Wolała w tej chwili nie znać tej najgorszej prawdy. Musiała mieć choć odrobinę nadziei. - Robiłeś coś takiego kiedykolwiek wcześniej? - Spytała, wbijając w niego błagalne spojrzenie. Naprawdę mocno liczyła na to, że uzyska twierdzącą odpowiedź. Nie wiedziała, gdzie podział się Alan lub ktokolwiek z jej niedoszłej grupy, to natomiast oznaczało mniej więcej tyle, iż byli zdani wyłącznie na siebie, swoje doświadczenie i swą odpowiedzialność. Kiedy jednak usłyszała tekst o igle i nitce - zauważając przy okazji wspomniane przedmioty w rękach ciemnowłosego - nie wiedziała, czy śmiać się, czy może płakać. Gdy się odezwała, w jej głosie rozbrzmiewała czysta panika. Nawet dla siebie brzmiała piskliwie i zdenerwowanie. 
- Igła i nitka?! IGŁA I NITKA?! Co ty?! Chcesz z niego zrobić dywanik?! Muliną...! Szyj go muliną! - Wypaliła, wytrzeszczając oczy. Ten stan pozwolił mu zaś pokierować dowolnie jej ręką, toteż już po chwili trzymała ją na włosach nieprzytomnego, raz blednąc jak kartka papieru, a raz gwałtownie zieleniejąc. - Tak. Złapię brzegi, przybliżę, zszyjesz... Ja złapię brzegi, ja je zbliżę, a ty je zszyjesz... Muliną... I będę spokojna, nie zwymiotuję i nie zemdleję. Pełen luz... - Powtarzała półprzytomnie, wykonując polecenia niczym w transie. - Mam koniak tam w rzeczach na ziemi... I wodę utlenioną. I paracetamol. - Wymieniła, starając się brać głębokie wdechy. Raz, dwa, już i... I odwróciła gwałtownie wzrok, gdy mocno zakręciło jej się w głowie, kiedy tylko zobaczyła igłę z trudem przebijającą odstający płat rannej skóry. Całe szczęście!, jakimś cudem nie puściła.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 9:17 pm

Trzeba przyznać, że Alan był dosyć mocno zaskoczony tym, jak zgodne stały się w tej chwili obie kobiety. Nie zamierzał jednak zwracać im na to uwagi, choćby nawet żartem, ponieważ niejako oddał los całej grupy w ich ręce. To one miały podjąć ostateczną decyzję, co do dalszej drogi, gdyż sam lekarz zdecydowanie nie czuł się na siłach do tego, by o czymkolwiek decydować. Czy to rozsądnie, czy głupio. Prawdę mówiąc, nie trzeba było być kimś bardzo spostrzegawczym, aby zauważyć, że czuł się źle. Jego skóra miała jakby lekko fioletowawy koloryt, chociaż równie dobrze mogła być to sprawka oświetlenia, a on sam nieprzytomnie kołysał się na piętach, gdy jego oczy prawie nieustannie przesuwały się z miejsca na miejsce, nie będąc w stanie skupić się na jednym punkcie. Nim zabrał głos, odchrząknął dosyć głośno.
- Zatem idziemy przed siebie. Prawdę mówiąc, tu ponownie pozostawiam wam decyzję, co do tego, kto pójdzie pierwszy. Ja sam zostanę raczej na tym brzegu i przytrzymam wam drzewo, kiedy będziecie przechodziły. Dojdę do was dopiero później. – Stwierdził grobowym głosem bez krzty entuzjazmu. – Jeśli mam być szczery, to zupełnie nie wiem, jak to rozwiązać. Rei jest z pewnością lżejsza, ale… – Właśnie. Ale co? W tym wypadku kobiety miały przynajmniej jakieś opcje, za którymi mogły pójść lub które mogły odrzucić.
Takiego szczęścia nie miała za to czwórka z drugiej części lasu przy rzece. Przede wszystkim – zarówno igłę, jak i ręce należało odkazić czymkolwiek, ponieważ żadne z przytomnych nie wiedziało, jakie bakterie kryły się w leśnej gęstwinie. Po drugie natomiast… Szycie było bardzo dobrym pomysłem, jeśli miało się pewność, że nie doszło do żadnych większych obrażeń wewnętrznych i chciało się zatamować krwawienie, jednakże brak odpowiednich przyborów mógł wszystko znacznie utrudniać. Wykorzystywanie igły i najzwyklejszej nitki było nie tylko mozolne oraz trudne, lecz także i ciężkie dla szyjącego i szytego. Metalowa igła pozostawiała odgniecenia na palcach pilota, powodując jednocześnie, że poszkodowany zaczął mimowolnie rzucać się na boki. Czy nie należało go wpierw jakoś znieczulić?
Nagle od strony głębszej części lasu dało się słyszeć odpychające metaliczne zgrzyty i postukiwanie…

Ze względu na prośbę Rei, zamieniam tymczasowo kolejkę: Kate, Rei, MG. Wszelkie obiekcje przyjmę na pw, jeśli się pojawią. <3
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 9:56 pm

- Możesz - powiedziałem jej. - Wierzę w ciebie, Fel. Spróbuję co mogę, ale daj mi szansę. Jeśli nie odsuniesz się to nic nie zrobię - tłumaczyć kobiecie zacząłem jak małemu dziecku. Co małego dziecka tyczyło się... ...skąd wytrzasnęła latynoskiego chłopca nie wiedziałem nadal, ale to pora na takie pytania nie była raczej. Pozostawić je na później postanowiłem. Teraz o przekonanie Sage do odsunięcia się chodziło, bo może widziałem co nieco z mojego miejsca, ale jasnowidzem nie byłem. Musiałem bliżej spojrzeć, aby cokolwiek dojrzeć. Zresztą także lekarzem nie byłem. Osąd mój opierał się na kursach pierwszej pomocy i na szkoleniach w razie wypadków. Felicia też miała takie zrobione z pewnością, bo to był mus w Oceanic Airlines. Trzeźwo myśleć próbowałem i to była moja przewaga nad nią. Poza tym nic. Wiedziałem, że wygrałem, kiedy dziecko do siebie wzięła. Jak talizman potraktowała je najwyraźniej, ale za przedmiotowość nie oburzałem się ani trochę, bo dzięki temu odsunęła się na bok. Spojrzałem na ranę. Wbrew obawom aż tak źle nie było. Więcej strachu blondynce napędziłem odejściem niż to warte było. Faktycznie, że nie pomyślałem. Nie przewidziałem, że odbierze to tak, bo zastanowiłbym się pewnie i uprzedził ją.
- Nigdzie daleko - słysząc jej ton zapewniłem. Wtedy pojąłem jak wyglądać to mogło. Spojrzałem na nią i pocieszycielsko uśmiechnąłem się, mimo że to nie dało nic kompletnie. Nadal jak żywa śmierć wyglądała. Biedne dziecko, biedna Felicia, biedny facet. Wszyscy po trochu i każdy z kolei. Ta katastrofa niszczyła wszystkich nas. Psychika spaczała się każdemu raczej, mimo że po niektórych widać tego jeszcze nie było. Jak na przykład po mnie, bo po Fel bardzo. Chciałem pocieszyć ją, ale za bardzo nie wiedziałem jak. - Żyje - powiedziałem i uściśliłem. - Jeśli podziałamy szybko to powinien wyjść z tego - powinien... ...za to kolejne pytanie zagięło mnie niedobrze. Kłamać nie lubiłem, ale były takie okazje, gdy musiałem. Dlatego starałem się jak najpewniej siebie wyglądać, kiedy głową kiwnąłem. - Jasne. Zaufaj mi. Rozejrzyj się za czymś w okolicy. Może znajdziesz coś co z samolotu wypadło - poleciłem. Tak naprawdę w to, że było coś takiego tutaj więcej nie wierzyłem, ale to odwieść ją od myślenia mogło... ...i od panikowania, które zaczęło się znowu.
- Tak - twardo powiedziałem. - Będę szyć go i będę szyć go muliną. Jeśli przypadkiem rozpuszczalne medyczne szwy masz to daj znać. Korzystamy z tego co mamy. Jedwabne szwy muliną. Pomyśl o tym jak o burżuazji. Widać tego nie będzie a dla bezpieczeństwa odkazimy. Masz... ...koniak?... ...wodę?... ...paracetamol?... ...to dobrze. Daj tu to. A chusteczki jakieś albo materiał czysty? Odkręć koniak i polej mi ręce. Igłę też. Łap brzegi, ale rany nie dotykaj. Dobrze - komenderowałem, jakbym na tym znał się naprawdę. - Nie mdlej - na nią spojrzałem, kiedy wzrok odwróciła. - Pomyśl jak podać paracetamol, bo nie może rzucać się tak. Spróbuj przytrzymać go jakoś - z tego wszystkiego metalicznych dźwięków nie usłyszałem. Do mnie doszły dopiero po jakimś czasie, ale za bardzo skupiałem się na czynności, żeby zareagować.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyPon Lis 02, 2015 10:26 pm

Decyzja została podjęta i zaakceptowana przez Alana. No i bardzo dobrze, choć raz byli jednogłośni. Czasu na kłótnie i skomplikowane plany nie było, a i rozdzielanie się nie wchodziło w grę. To tylko skończyłoby się jeszcze gorzej. Trzeba było zebrać ekipę do kupy i wreszcie załatwić to, po co tu przyszli. Kate nie chciała siedzieć w tym lesie ani minuty dłużej niż to konieczne. Po słowach lekarza, ponownie spojrzała na pień, który teraz miał być ich mostem na drugą stronę. Sugestię o wadze, lekarz chyba powinien sobie jednak darować w damskim gronie, co Kate skwitowała nieco rozbawionym uniesieniem brwi i miną w stylu "taaa lżejsza, coś jeszcze?". Wiedziała o co mu chodzi, ale chciała trochę rozładować spiętą atmosferę. Sama też musiała się trochę wyluzować i skupić na tym, by się przedostać na drugą stronę. Obwinianie się o zgubienie Felicii nic jej w tym momencie nie da.
-Dobra, ja pójdę pierwsza. Jeśli nasz mostek nie jest wystarczająco stabilny, to pod każdym zrobi wywrotkę-powiedziała zdecydowanie i głośno wypuściła powietrze, patrząc na rzekę. Nie miała ochoty na kąpiel, zdecydowanie. Jakby nie chciała o tym myśleć, to jednak była jej wina, że teraz muszą wracać, więc postanowiła znowu zostać królikiem doświadczalnym. Poprawiła włosy i plecak i usiadła okrakiem na pniaku, pochylając się do przodu, nie zaryzykuje przecież spaceru tak po prostu.
-No to idziemy, szkoda czasu na dyskutowanie-ponownie wypuściła z siebie głośno powietrze i ruszyła.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 12:15 am

- A ja w siebie za to nie… – Ni to mruknęła, ni to jęknęła pod nosem, opatulając się rękami. Na zewnątrz nadal było wyjątkowo duszno i parno, pot lał się z niej strumieniami, a łoskot wody w rzece doprowadzał ją wręcz do obłędu z pragnienia, jednakże gdzieś tam czuła jakby powiew zimna… Nie, powiew czegoś rodem z zatęchłych grobowców, odór śmierci, którego jej nadszarpnięta psychika nie była już w stanie dłużej znosić. Gdyby tylko pozwoliła swemu ciału na chociaż odrobinę rozluźnienia, zapewne momentalnie padłaby omdlona na ziemię, zaś jej organizm nawet by się przeciwko temu nie zbuntował. Długie wędrówki – a wręcz błądzenia – po nieprzyjaznym lesie zrobiły swoje, brak odpowiedniej dawki snu to wszystko dopełnił, natomiast aktualna sytuacja sprawiła tylko, że Felicii bliżej było do chodzącego wraka człowieka aniżeli do tej wiecznie uśmiechniętej stewardessy, jaką usiłowała być.
Gdy zaś Nicolas nakazywał jej się uspokoić, zaczynała brać ją już tylko ochota na gorzki, pusty śmiech. To nie na jego oczach odchodziła ważna dla niego osoba. On odnalazł najmłodszą siostrę, mimo że najwyraźniej Daisy tutaj nie było, więc odniósł już choć połowiczny sukces w walce z podłym losem. Natomiast Fel dawała się przerzucać z miejsca na miejsce, drwić z siebie i sprawiać, że każde kolejne zdarzenie w jej życiu było tylko gorsze od poprzedniego. Jakaś część podświadomości nakazywała jej się zwyczajnie poddać, przyjąć porażkę w momencie, kiedy mogła wyjść z tego jeszcze z człowieczeństwem. Kobieta odpychała to jednak od siebie, nieustannie wynajdując sobie powody do czczej – przynajmniej w aktualnym odbiorze ze strony samej Sage – walki. Poza wyraźnie widoczną przyczyną, dla której starała się jeszcze jakoś trzymać, niewątpliwie chodziło także o małego chłopczyka, jaki okazał się dla niej prawdziwym darem od niebios. Tak i teraz właśnie dodawał blondynce otuchy, pozwolił skupić na sobie jakąś część uwagi, co było potrzebne do zrobienia następnego kroku i odsunięcia się, by Nico mógł robić swoje.
Nie miała bladego pojęcia, na ile wiedział, co powinien wykonywać, na ile zaś zwyczajnie improwizował. Póki jednak stan Angelo nie pogarszał się i istniał cień nadziei na to, że da się mu w ten sposób pomóc, póty stewardessa nie protestowała więcej. Nie oznaczało to jednakże, że nie patrzyła pilotowi na ręce. Naprawdę starała się nie być tak ordynarnie nachalna, aczkolwiek nieustannie wbijała w niego spojrzenie przeraźliwie smutnych, momentami nawet nasuwających skojarzenie z mokrymi ślepiami szczeniaka, oczu. W tej chwili nie zagadywała go jednak, jak to miała w zwyczaju. To jakby uległo zmianie, a Felicia stała się nad wyraz cicha i zaszczuta przez swoją własną spapraną psychikę. Nie mówiła zbyt wiele, poza tymi podstawowymi słowami tudzież pytaniami, nie odzywając się prawie wcale. O ile normalnie usta jej się praktycznie nie zamykały, o tyle teraz na polance panowała prawie namacalna cisza. Gęsta niczym melasa atmosfera pełna nerwów i groźnych niedopowiedzeń. Kobieta nie zauważyła nawet, gdy zaczęła nerwowo postukiwać czubkiem buta o twardą ziemię. Stuk, stuk, stuk, stuk… Nawet dla niej samej brzmiało to irytująco, toteż zaprzestała w momencie, kiedy tylko się na tym złapała. Cóż z tego, gdy za chwilę podświadomie powróciła do tego samego?
- Patrzyłam… – Odpowiedziała tonem niepewnego uczniaka, puszczając jednak Andzio i sadzając go koło siebie, gdy tylko zagadała coś do niego cicho, by zająć jego uwagę. Podniosła się na drżących nogach, obchodząc dookoła cały najbliższy bezdrzewny teren przy rzece, jednak nic nie rzuciło jej się w oczy. Była zbyt zdenerwowana, aby zwracać uwagę na drobne szczególiki i zajmować się poszukiwaniami przedmiotów. Nadzwyczaj szybko ponownie wróciła na swoje dawne miejsce, bowiem to właśnie w jego kierunku uciekała non stop znaczna większość jej myśli. Ledwo powstrzymała się przed kolejnym pytaniem o stan Angelo, podświadomie zdając sobie sprawę z tego, że mogłoby to być nie tylko uciążliwe dla skrajnie cierpliwego Nicolasa, lecz i także najnormalniej w świecie wyprowadzić go z równowagi. Usiadła więc na poszyciu bardzo blisko reszty ich żałośnie niewielkiej i pokrzywdzonej grupy, jednym ramieniem obejmując dziecko – na nowo bawiące się swoim obślinionym misiem – i mocno zaciskając przygryzione wargi. Tym razem chciała mówić… Chciała mówić dużo, chciała mówić chaotycznie, chciała wydobyć z siebie wszelkie te spanikowane słowa, jakie gnieździły się w jej ustach. Mimo wszystko milczała jednak.
- Jeśli naprawdę wiesz, co robisz. – Odpowiedziała wreszcie bardzo powoli, wyciągając wolną rękę po rzeczy, które kazał podać. Brzmiał na kogoś, kto naprawdę wiedział, jak powinien działać. To sprawiało, że czuła przynajmniej cząstkową ulgę. Jeśli znał się na rzeczy, to mogła mu zaufać. Jeśli mogła mu zaufać, to może naprawdę była jeszcze jakaś szansa. Musiała być, a ona powinna skupić się na tym, by jej nie zmarnować. Zabrała rękę z pleców Andzio, po raz kolejny dosyć słabo uśmiechając się do tego nad wyraz spokojnego dzieciaczka, układając wszystko w jak najbliższym porządku i kiwając głową. – Resztki mojej sukienki, paczkę mokrych i paczkę suchych chusteczek. To wystarczy? – Czekając na odpowiedź, odkręciła fabrycznie zakręconą butelkę koniaku, pomagając sobie przy tym zębami, aby wylać jakąś część na dłonie Nicolasa, a jeszcze trochę zużyć do odkażenia igły.
Nie było tu szans na jakąkolwiek prawdziwą sterylność, jednakże można było dać chociaż złudzenie odkażenia, wybić część zagrożeń. Złapała za brzegi rozciętej skóry, z trudem pochylając się przy tym i usiłując jednocześnie przytrzymać nieprzytomnego ciężarem własnego ciała. Nie było to łatwe… A już zwłaszcza nie wtedy, gdy chodziło o wyraźne cierpienie kogoś bliskiego. Zagryzła jednak zęby, usiłując powstrzymać go przed rzucaniem się. Z tego wszystkiego również ona usłyszała upiorny dźwięk z pewnego rodzaju opóźnieniem, jednakże zareagowała nań – w przeciwieństwie do szyjącego. Doskonale pamiętała ostrzeżenia Sophie, natomiast kawałek od niej – w tej chwili poza zasięgiem wzroku i całe szczęście – leżało nienormalnie pokaleczone ciało Fredericka. Mechaniczne odgłosy prawie od razu nasunęły jej na myśl równe cięcia, jakie ponoć miał zmarły w miejscach, gdzie powinny być jego kończyny.
- Nicolas… Pospiesz się… – Wyszeptała zdrętwiałymi wargami, starając się mówić cicho, by nie zwrócić na siebie uwagę tego czegoś, co mogło wspomniane dźwięki wydawać. – Musimy stąd wiać... Teraz… Nie podoba mi się to…
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 1:48 am

"Lżejsza"... ...określenie dobre na to, żeby powiedzieć, że ktoś mały zwyczajnie jest. Wargi wydęłam, gdy na lekarza z politowaniem spojrzałam. Ok. Może mnie trochę to rozbawiło, bo dużo innych sposobów istniało na to, aby komuś powiedzieć, że szanse na sukces istnieją jak pójdzie pierwszy, zrobi za doświadczalnego szczurka, bo mikroskopijny jest to nadaje się do prób. Z takim jak u mnie charakterem mógł bez owijania w bawełnę powiedzieć nawet. Nie obraziłabym się. Takie rzeczy za dużo razy słyszałam w życiu już. Mogłam pójść. Zbierałam się, aby zaproponować to, ale mnie Kate ubiegła. Najwyraźniej masochistyczne zapędy miała i narażać się na rany lubiła. Skwitowałam to ramion wzruszeniem.
- Ok. Jak uważasz. Ja nie pcham się na siłę - odpowiedziałam jej. - Tylko z drugiej strony przytrzymaj to, jeśli dojdziesz - właśnie... ...nie kiedy, ale jeśli. Pień dosyć stabilnie wyglądał, aczkolwiek przez coś zwalić się musiał. Dodatkowo nad wodą wisiał od dłuższego czasu pewnie, więc mógł nasiąknąć nią. - Byle powoli. Jak wpadniesz to kaplica - powiedzieć chciałam "to skończysz jak Frederick", ale w ostatniej chwili sobie darowałam i powstrzymałam się. Ruszyliśmy pełni obaw...
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 10:47 am

Przewrócone drzewo na pierwszy rzut oka faktycznie wyglądało pewnie. Doktor natomiast zrobił to, co obiecał, chwytając jego koniec od swojej strony i zapierając się mocno nogami w podłożu, po czym kiwnął głową w kierunku Kate. Gdy kobieta zaczęła bardzo powoli przemieszczać się po prowizorycznej kładce, ta zaczęła trząść się niebezpiecznie, wydając z siebie niepokojące dźwięki, jakby zaraz miała zacząć się łamać. Dodatkowo drewno było śliskie i jakby lepkie w dotyku, co nie ułatwiało drogi. Całe szczęście, po kilku dłużących się minutach Kate dotarła na drugi brzeg. 
- Jak tam jest?! - Zawołał za nią doktor, próbując przekrzyczeć łoskot lecącej wody. Drugi brzeg wyglądał natomiast prawie całkowicie identycznie, z tą jednak różnicą, że po kilkunastu metrach otoczenie jakby zaczynało się rozjaśniać. 
Tymczasem szycie dobiegało już końca, mimo że jego jakość pozostawiała raczej wiele do życzenia, bowiem w podobnych warunkach bardzo ciężko było wykonać coś prawidłowo. Dźwięki zaś zbliżały się coraz bardziej, przechodząc w warkot i łomot. Czy rozbitkowie nie zamierzali uciekać...?
Powrót do góry Go down
Nicolas Fuentes


Nicolas Fuentes
https://wyspa.forumpolish.com/t166-nicolas-a-fuentes https://wyspa.forumpolish.com/t182-senor-piloto https://wyspa.forumpolish.com/t181-nicolas-a-fuentes
Multikonta :
Rei

Dane osobowe :
36 * drugi pilot * Argentyńczyk

Znaki szczególne :
długa blizna przez całe plecy (poparzenie)

Ekwipunek :
strój pilota, butelka wody, ciemnozielony gruby koc, igła i szpulka jasnobrązowej nici

Stan zdrowia :
pulsujący ból moszny (palący przy oddawaniu moczu), opiłki szkła w twarzy

Punkty :
150


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 11:19 am

- Wiem - odpowiedziałem, mimo że jeśli w ogóle umiałem coś... ...to z teorii wyłącznie. Denerwowałem się jak zawsze, gdy o człowieka chodziło. Całe szczęście z takiego rodzaju ludzi byłem, którzy wewnątrz wszystko tłumili a nie wyciągali. Felicia pewnie by dostała szału, gdybym dzielić się z nią głębokimi przemyśleniami zaczął, ponieważ pozytywne to one nie były. Oczywiście, że lekarza potrzebowaliśmy, który... ...jak na ironię!... ...udział brał w tej wyprawie także. Że też zgubić się musiał gdzieś w lesie! Wobec tego to my pomóc mu musieliśmy. Bez w praktyce doświadczenia. Ale nie!... ...Fel wierzyła przecież, że wiem co robię. Bagno... ...istne bagno. - Tak właściwie to kto to jest? - zapytałem czynności nie przerywając. Tak naprawdę to przerwać nerwową ciszę chciałem, bo inaczej to ze zdenerwowania byśmy padli. Skoro tak lgnęła do gościa to musiała go znać zdecydowanie, zacząć mówić... ...sposobem dla Fel typowym, którego nie było teraz... ...a ja bym ciekawość swoją zaspokoił, mimo że na głowie w tej chwili coś innego miałem. - Dobrze. Wystarczy - zapewniłem i pokrzepiająco uśmiechnąłem się. - Daj sukienkę i suche chusteczki. Zostaw mokre sobie, bo nasączone są czymś i podrażnić ranę by mogły - zakomenderowałem. Widziałem, że zdenerwowana była dużo ode mnie widoczniej, ale zrobić z tym nie mogłem nic, jeśli komuś innemu pomagałem. Głową tylko pokiwałem, gdy wylała na ręce i igłę mi alkohol do odkażenia. - Dobrze - potem za szycie wziąłem się mozolnie i ciężko. To były nieodpowiednie narzędzia, ale co zrobić. Zęby zacisnąłem i dalej igłę przekładałem, mimo że dla mnie to dyskomfort był niemały a dla szytego męczarnia wyraźna. Dobrze że mieliśmy paracetamol na później to trochę przynajmniej pomóc mógł, pomimo że najlepiej podać by go teraz było. Całe szczęście Fel przynajmniej trzymała szarpiącego się jakoś. Prawie kończyłem już, gdy odezwała się i zwróciła moją uwagę na dźwięki tym samym. Faktycznie były... ...przerażające i jakby nie przez człowieka wydawane, ale też nie przez zwierzę. - Kończę... Już! Puścić możesz. Resztę w innym miejscu zrobimy. Łap dziecko i te torby dwie, jeśli radę dasz. Ja nieprzytomnego wezmę - w pośpiechu zaczęliśmy polanę opuszczać.

Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 2:18 pm

AaJakoś tak to było, że już od dawien dawna ufała Nicolasowi, ale zaczęła robić to teraz jeszcze bardziej, kiedy utwierdził ją w przekonaniu, iż faktycznie znał się na rzeczy. Dużo łatwiej było jej zawierzyć jego osądowi, gdy realnie miała go za kogoś zorientowanego w temacie. Co prawda wszystko dosyć mocno by się pokomplikowało, gdyby pojęła, jak wyraźnie zostawała przez niego okłamywana, lecz chwilowo czuła się nieco pewniej. Zwłaszcza przy fakcie, że polecenia - wydawane tak pewnie i twardo przez Nico - brzmiały w uszach blondyny całkiem profesjonalnie. Wiedziała, iż pilot nie miał specjalistycznego wykształcenia w zakresie medycznym, aczkolwiek domniemane przeszkolenie w zupełności wystarczyło, jeśli tylko wliczała się w nie wiedza na temat tego, jak szyć i opatrywać tak głębokie rany głowy. Najzwyklejszą igłą i muliną. Muliną, w co stewardessie nadal ciężko było uwierzyć przez poziom absurdu, jakim to tchnęło. Burżuazja ze szwami z jedwabiu, tak...? Zdecydowanie wystarczyłyby tutaj takie najzwyklejsze, a już rozpuszczalne byłyby prawdziwym szczytem marzeń. Nie musiało być na bogato, zwłaszcza w ten sarkastyczny sposób. Problem w tym, że nie mieli jakiejkolwiek żadnej innej opcji. No, mogli go tylko zostawić w obecnym stanie, ale tego Fel w życiu by nie zrobiła. Dużo prawdopodobniej sama zostałaby w tym miejscu, próbując usilnie coś zdziałać. Całe szczęście, trafiła na kogoś, kto nie odszedł i nie zostawił jej w potrzebie.
W pewnym sensie powinna wiedzieć to już dawno, bowiem nie pierwszy raz dosłownie ratował jej skórę. W przeszłości też otrzymała od niego wręcz niewyobrażalną pomoc, mimo że wtedy chodziło o coś zupełnie innego. Jedyną rzeczą, jaka łączyła te dwie sytuacje, byli... Mężczyźni, dokładnie tak - mężczyźni. Za każdym razem chodziło właśnie o nich i feliciową skłonność do wiązania się w wyjątkowo popaprane relacje, które skutkowały później bólem złamanego serca oraz solennym przyrzeczeniem, że nie powtórzy więcej tego błędu. Jak na ironię, po jakimś czasie ponownie robiła to samo. W tym wypadku chodziło nawet o dokładnie tego samego człowieka, a ona nadal lgnęła do niego jak ćma do palącego płomienia świecy. Chyba dosyć wyraźnie miała coś nie tak z instynktem samozachowawczym. Była żona terrorysty-samobójcy... Zakochana w kimś, kto przez większość czasu doprowadzał ją do białego szaleństwa przez swoje zachowanie. Mimo wszystko nie chciała, by stało mu się coś złego. Nienawidziła pożegnań, dlatego też nie pożegnali się ostatnio, tych ostatecznych tym bardziej nie była w stanie przeżywać. 
- To mój... Przyjaciel... To... Skomplikowane. - Burknęła pod nosem, wzdychając ciężko. Nie lubiła tego rodzaju pytań, ponieważ nie znała na nie jasnych odpowiedzi, których mogłaby komukolwiek udzielić. Zwłaszcza w takim momencie było to dla niej ciężkie. Stres niczego nie ułatwiał. - Wpadliśmy na siebie w lesie, ale on... Najpierw majaczył, a potem zemdlał, więc nawet nie wiem, co się stało. - Dokończyła, rozglądając się wokoło, by zatrzymać wreszcie spojrzenie na jednym punkcie. Nie była w stanie zobaczyć w tej chwili Fredericka, jednakże doskonale wiedziała, gdzie znajdowało się jego pocięte ciało. Ten las był nienormalny, ha!, to całe miejsce takie było! Sam fakt, że się w nim rozbili... 
- Już! Chwila! - Rzuciła dziwnie wysokim tonem, gdy uświadomiła sobie, iż atmosfera zaczęła ponownie się zagęszczać. Okropne dźwięki nadal wdzierały jej się do uszu, maltretując bębenki, kiedy zaczęła przekopywać nogą - ponieważ rękami nadal ściskała ranę - rzeczy w poszukiwaniu resztek sukienki i chusteczek, które przysunęła jak najbliżej Nico. Z ulgą przyjęła słowa o końcu, dosłownie podrywając się z ziemi - aż momentalnie pociemniało jej przed oczami - i ładując wszystko na oślep do plecaka lub żółtej walizki. - Poradzę sobie, bierz go! - Tym razem nie panowała już nad głosem. Obładowana niczym wielbłąd, kołysząc się na nogach pod ciężarem bagaży, chwyciła jeszcze jakoś dziecko pod pachę, ruszając najlepiej wyglądającą drogą niedaleko rzeki, byleby jak najszybciej i jak najdalej od zgrzytów. 

[z/t] dla Fel, Nico i Leo
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 2:42 pm

-Przytrzymam, przytrzymam-powiedziała, mozolnie przesuwając się do przodu-I dzięki za to "jeśli"-rzuciła, nie odwracając się do nich. Nie ma co, Rei umiała wesprzeć. Jakby na potwierdzenie tego, Kate usłyszała kolejne jej słowa.
-Uwierz mi, że mimo tego upału, nie mam ochoty na kąpiele-zerknęła na rzekę i westchnęła. Nie, zdecydowanie nie chce się spotkać z tym rwącym nurtem. Ponownie skupiła się na pniu, bo nie szło się zbyt komfortowo. Już miała ruszyć dalej, kiedy usłyszała trzeszczenie i poczuła jak jej mostek cały się rusza.
-Spokojnie, tylko spokojnie-szepnęła do siebie-Zachciało ci się kaskaderki, to teraz sobie radź-kolejne ruchy i powolne przesuwanie się do przodu. Kiedy wreszcie dotarła i stanęła bezpiecznie na ziemi, odetchnęła głośno. Jej ręce były lepkie, spodnie również. Ohyda. Wytarła dłonie o nogawki i wyjęła pręt, który schowała przed przeprawą do plecaka. Rozejrzała się uważnie, ale to miejsce wyglądało jak odbicie tamtego brzegu. Nic też nie rzuciło jej się w oczy jako potencjalne niebezpieczeństwo.
-Wygląda ok!-krzyknęła do lekarza, ale zorientowała się, że mogą jej nie słyszeć. Uniosła więc kciuk, by dać im znak, że mogą przechodzić. Tak jak obiecała, chwyciła też pień drzewa, by był bardziej stabilny dla kolejnej osoby.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptyWto Lis 03, 2015 3:18 pm

Całe szczęście, nawet zsumowane ze sobą, bagaże nie były aż tak ciężkie, choć kobieta mogła zachybotać się niebezpiecznie pod ich ciężarem. Stanowiły dla siebie jednak pewną przeciwwagę, dzięki czemu nie wywróciła się od razu. W życiu nic nie mogło być jednak całkowicie idealne, ponieważ niezadowolony chłopczyk zaczął wyraźnie wyrażać sprzeciw, co do targania go pod pachą jak kolejny plecak tudzież walizkę. I o ile z początku wydawał z siebie wyłącznie złe odgłosy, o tyle podczas ucieczki zaczął już wyraźnie płakać, drąc się przy tym ile sił w płucach. Upuścił też swojego misia, co tylko wzmogło jego rozpacz. Nicolas, przedzierający się przez krzaki tuż za Felicią, mógłby jakoś podnieść misia, gdyby chciał, lecz z pewnością miało to rzutować na czasie, w jakim pokonywali kolejne metry. Gdyby któreś z nich odwróciło się w tej chwili, usłyszałoby głośny świst, dostając w twarz kawałkami wszystkiego, co składało się na podłoże lub też leżało w poszyciu. Drzewa za ich plecami wzleciały w górę, wydarte wraz z korzeniami przez niewidoczną siłę. W tym samym momencie noga pilota zaplątała się w jakiś zdradliwy korzeń, a ciężar Leonardo sprawił, że mężczyzna runął na plecy jak długi, zjeżdżając w dół po nierównym terenie, na który weszli w którymś momencie.  Traf chciał, że położyło to również Felicię z bagażami i dzieckiem. Cała grupa w szaleńczym tempie poleciała wraz z elementami flory, zatrzymując się dopiero na omszonej ścianie u podnóży wzniesienia. Tuż obok nich znajdował się wyłom w ścianie...

[z/t]: Nicolas, Leonardo, Felicia, którzy trafiają w okolice tajemniczej jaskini
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptySro Lis 04, 2015 3:54 pm

|niestety, Rei będzie chwilowo nieobecna

Kiedy kobieta uniosła ręce na znak, że wszystko było w porządku, lekarz odmachał jej z dużo bardziej pozytywną miną, wyraźnie coś krzycząc, jednakże same słowa nie dotarły już do Kate. Wyglądało na to, że Rei mogła już swobodnie podjąć się przeprawy na drugi brzeg. Czyżby wszystko zaczynało się układać...?
Życie było jednak niemałą suką, jak to niektórzy śmieli otwarcie twierdzić. To właśnie szatynka pierwsza zauważyła coś lecącego szybko z wodą w rzece. Nie zdążyła jednak w żaden sposób ostrzec swych towarzyszy. Ciemny kształt okazał się potężnym fragmentem grubej gałęzi, która z impetem uderzyła w ich niedoszłą kładkę. Nadszarpnięte zębem czasu i nadgnite wewnątrz przez wilgoć, drewno przełamało się na pół niczym zapałka. Całe szczęście, pozostała dwójka nie zdążyła na nie wejść. Przejście zostało jednak odcięte. Doktor wrzasnął coś znowu widocznie, ale słowa ponownie nie dotarły do Kate. Zrezygnowany rozłożył ramiona, pokazując wpierw na nią i las za jej plecami, a następnie powtórzył to ze sobą, odwracając się i odchodząc z Rei w poszukiwaniu przejścia. Gdyby Kate postanowiła oddalić się we wskazanym kierunku, wkrótce doszłaby do podnóży wodospadu z jeziorkiem.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 EmptySro Lis 04, 2015 11:30 pm

Alan coś krzyczał, ale Kate nie była w stanie zrozumieć co, szum rzeki wszystko zagłuszał. Niemniej jednak po jego minie wnioskowała, że po tamtej stronie wszystko jest w porządku i trzymają się swojego planu. Chwyciła mocno pień i zaparła się nogami, żeby w razie czego móc go jakoś spróbować utrzymać. No, ale skoro ona przeszła, a Rei jest przecież lżejsza, to nie powinno być problemu. Azjatka na łamagę nie wyglądała, więc Kate podejrzewała, że bez trudu przejdzie po pniu. Spojrzała w górę rzeki na rwący nurt, to właśnie on przyniósł ciało Federicka do nich. Zmrużyła oczy, widząc, że i tym razem coś tam jest. Zbliżało się szybko i nim Kate zorientowała się, że uderzy w pień, było już za późno na ostrzeżenie tamtych. Spojrzała na drugą stronę i niemałą ulgą dostrzegła, że Rei jeszcze nie zaczęła przechodzić. Puściła pień i odskoczyła, dosłownie na sekundę przed przywaleniem tego czegoś w ich kładkę. Jak się okazało była to gruba gałąź, która bez problemu załatwiła ich prowizoryczny most. Super… Spojrzała na tamtych, ale komunikacja wciąż była mocno utrudniona. Alan pokazał jej, że ma iść do lasu, a oni pójdą w swoją stronę. Nie była pewna czy zamierzają wracać i odnaleźć Felicię, czy może będą szukać innego miejsca by się przeprawić. Ona zaś nie bardzo miała wyjście. Uniosła kciuk w górę na znak, że się zgadza i pomachała im na pożegnanie. Znając już trochę to miejsce, mogą się nie spotkać tak szybko.

zt--> Podnóże wodospadu z jeziorkiem
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
(18) Rwąca rzeka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Tereny podmokłe-