IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(18) Rwąca rzeka


 

 (18) Rwąca rzeka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyNie Paź 25, 2015 5:25 pm

Tereny podmokłe

Rwąca rzeka

Fragment rzeki o brzegach zbyt stromych, pełnych śliskich głazów, uniemożliwiających bezpieczne dostanie się do wody. Nurt jest bardzo silny, głośno przelewając się między głazami i starymi konarami drzew.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Lis 03, 2015 2:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyNie Paź 25, 2015 8:02 pm

|z głębi

Nieustannie zaskakiwało ją to, jaki grzeczny był ten chłopczyk. Poza płaczem, który całkowicie rozumiała – w końcu znalazł się całkowicie sam w nieznanym, nieprzyjemnym miejscu, w jakim musiał spędzić dłuższy czas – nie robił nic zbyt wielkiego, co mogłoby jej w jakiś sposób dopiec. W swoim życiu zdążyła poznać już wielu milusińskich, opiekując się nimi nawet czasem w dziwnych sytuacjach – taka praca, jednakże nie natrafiła chyba wcześniej na tak kontaktowe i jednocześnie bardzo spokojne dziecko. Kiedy już zaczęło normalnie oddychać, pozwalając czerwieni odpłynąć z twarzy, płacz również ustąpił. Wzięcie go na ręce musiało być naprawdę dobrym pomysłem.
No, poza tą drobnostką, jaka sprawiała, że Felicia miała teraz obślinioną część bluzki. Mały najwyraźniej nawykł bowiem do robienia bąbli ze śliny, które – jak na prawdziwe bańki przystało – pękały z cichym pyknięciem. Kolejną z drobnych wad było również to, jak niemożebnie młody wiercił się na jej rękach, sepleniąc coś w swoim własnym języku. A może zwyczajnie takim, którego Fel nie znała…? To też zdawało jej się dosyć prawdopodobne. Tak czy siak, nie rozumiała go, choćby nawet mocno skupiała się na słuchaniu tego, co miał do powiedzenia. Poza tym nie otrzymała jednak żadnej zaskakująco nieprzyjemnej niespodzianki, choć niuchnęła nawet podejrzliwie raz czy dwa. Być może to wyczerpanie działało tak na chłopca, ale Sage skrycie liczyła, że normalnie przez cały czas był w podobnym stopniu ugodowy.
Nie słysząc znaczniej części wypowiedzi szatynki, jakie to słowa musiały być najwyraźniej przeznaczone wyłącznie do uszu doktora – a ponoć niekulturalnie było szeptać w towarzystwie, tak tylko napomykała – wspomnienie o wodzie dla dziecka usłyszała już jak najzupełniej wyraźnie. I zdecydowanie spotkało się ono z aprobatą z jej strony. Posyłając kobiecie pełen wdzięczności uśmiech, przejęła butelkę, jakby ta była najcenniejszym skarbem. Cóż, dla skrajnie odwodnionej osoby zdecydowanie przewyższała wartością wszelkie inne przedmioty materialne. Ostrożnie odkręciła nakrętkę, kucając przy tym, by posadzić sobie młodego na kolanie. Podtrzymując go jedną ręką i trzymając otwartą butelkę w drugiej, powoli dała mu pić, mimo że język dosłownie przysychał jej do podniebienia, gdy widziała krople drogocennej cieczy. Z bólem serca musiała zabrać jednak dziecku picie, bo zbyt duże ilości mogłyby mu tylko jeszcze bardziej zaszkodzić, zaś na dodatek mogła to być jedyna woda, jaką mieli członkowie wyprawy… No, szatynka ją miała.
Mały rozbitek nie zareagował zbyt pozytywnie na odebranie mu napoju. O ile wcześniej była w stanie nazwać go aniołkiem, o tyle teraz uaktywniały się w nim zachowania typowe dla kogoś w zbliżonym wieku. Strzelała przecież, że mógł mieć dwa lub trzy lata, góra trzy i pół roku, a takie dzieci nie słynęły przecież ze zbyt dużej cierpliwości. Przerzucając plecak na przód, jedną ręką wyciągnęła z niego pluszowego miśka, próbując zająć nim chłopczyka, którego jednocześnie kołysała w ramionach, kiedy podnosiła się do pionu. Próby zadziałały… Pytanie tylko, na jak długo. Profilaktycznie zwróciła się szeptem do kobiety niedaleko niej.
- Dzięki. – Poruszyła ręką, w której trzymała butelkę z zakrętką, po czym spojrzała tęsknie na wilgotne ścianki. – Mogę łyka? – Upewniła się, grając raczej w otwarte karty. Zbyt mocno chciało jej się pić, by w jakiś sposób się krygowała. Kiedy już zamoczyła usta, cudem powstrzymała się przed tym, by nie upić więcej niż dwa malutkie łyczki. Tym działaniem – rozdzieleniem jednego większego łyka na dwa drobniejsze – próbowała oszukać własny organizm na tyle, aby wytrzymać jakoś do czasu, gdy znajdą jakiekolwiek źródło wody. Coś musiało tutaj w końcu być, prawda? Szum dodawał jej sił. Oddała butelkę właścicielce, po czym ruszyła przy grupie, dalej kołysząc chłopca. Złapała się też na tym, że mruczała mu pod nosem jedną ze swoich własnych dziecinnych kołysanek, mimo że raczej wątpiła w to, by ją zrozumiał. Choć… Patrząc po jego wyglądzie… Przez chwilę przyglądała mu się otwarcie, uśmiechając doń przy tym. Nie odpowiedział na jej pytania, a tak spore dziecko powinno raczej cokolwiek rozumieć. Może zwyczajnie jej nie zrozumiał, bo zwracała się do niego po angielsku?
- Cómo te llamas? – Spytała, przypatrując mu się z uwagą. – Como você se chama? Come ti chiami? – Wystarczająco blisko… Czegokolwiek. Z tym drobnym problemem, że przy trzeciej opcji i tak kompletnie nie wiedziałaby, jak się z nim komunikować. Nawet takimi pojedynczymi słówkami, jakie znały zapewne dzieci w jego wieku. Skrycie liczyła jednak na to, że nie odpowiedział jej, bo był zbyt spragniony albo przestraszony. No bo przecież własne imię musiał znać… Wołał mamę, prawda? To coś znaczyło.
Nawet nie zauważyła, gdy doszli do miejsca, gdzie szum dosłownie dudnił w uszach. Słysząc chlupot wody, z początku chciała rzucić się w jej kierunku, jednakże odpowiednio wcześnie oparskała się, że nie powinna czegoś takiego robić, skoro miała dziecko w ramionach. Stanęła więc w miejscu, przełykając ślinę i patrząc na resztę grupy. Brzeg wyglądał dosyć niebezpiecznie, ale… Woda… Właśnie.
- Znaleźliśmy… – Powiedziała tylko, nie wiedząc przy tym, że zrobiła to na głos.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyNie Paź 25, 2015 8:27 pm

//głębia lasu

Nie skomentowałam stanu dziecka. Od takich trzymałam się na dystans. Pluły na mnie, sikały, rzygały… …zazwyczaj dla nich byłam odpowiednikiem hydrantu dla psa. Nie lubiłam berbeciów w żadnej postaci. Nawet w telewizji. Znaleźliśmy go to znaleźliśmy. Trzymać się od niego co najmniej na kilkanaście kroków zamierzałam. Poza tym zadowolona nie byłam, bo małe dziecko znaczyło małe nóżki a małe nóżki równały się niesieniu, a niesienie równoznaczne było z opóźnianiem drogi. Fel nieść nie mogła go przez całą drogę przecież. Niechybnie znajdzie się u mnie albo kogoś innego. Po moim trupie! Zrobiłam zdegustowaną minę i ruszyłam pierwsza.
Doszliśmy do rzeki. Przyśpieszyłam kroku, gdy zauważyłam ją, ale zwolnić musiałam już wkrótce. Brzeg był nieprzychylny. Śliski, kamienisty, wysoki… ...okropny. Jak do wody dojść? Zatrzymałam się. Postanowiłam na grupę zaczekać, żeby nie ryzykować sama. Nie byłam głupia taka.
- Spróbuję, jeśli przytrzyma mnie ktoś - powiedziałam.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyNie Paź 25, 2015 11:07 pm

--> Głębia lasu

Oczywiście nie miała nic przeciwko podzieleniu się wodą również z Felicią. Na ten moment miała całą butelkę, a szum zwiastował, że wkrótce napełni ją świeżą wodą. Nie brała pod uwagę innej opcji. Absolutnie. Wszyscy byli gotowi, więc wreszcie ruszyli do źródła tego dźwięku. Felicia na ten moment przejęła obowiązek niesienia dziecka i dobrze, bo Kate wcale nie pchała się by ją zmienić. Ciekawy będzie powrót na plażę… Na razie jednak myślała o tu i teraz i żwawo przemierzyła ostatnie metry, dzielące ją od świeżej wody. Niestety nie było tak kolorowo jakby tego chciała. Stanęła koło Rei i zagryzła wargę, wpatrując się w rwący nurt. Zejście było bardzo ciężkie do pokonania i niestety mogło się wiązać z poważnymi urazami. Wcale jej się nie marzyło tam schodzić, ale byli tak blisko! Szlag by to trafił! Spojrzała na Azjatkę, która wysunęła swoją propozycję.
-Myślisz, że damy radę?-zerknęła w dół i jakoś nie była przekonana co do tego pomysłu. Co jeśli ktoś ją puści albo wpadną obie osoby do rzeki? Brzeg był stromy, a kamienie zapewne śliskie. Akcja ratunkowa w takich warunkach byłaby praktycznie niemożliwa.
-Może najpierw spróbujemy opuścić tam jakoś butelki? Zwiążemy je czymś i wrzucimy do wody, a jak to nie podziała, to wtedy zrobimy ludzki sznurek?-mogła użyć swojego paska lub czegoś innego. To był tylko pomysł, bo jakoś nie miała ochoty ryzykować kąpieli w tym nurcie. Spojrzała na resztę grupy, licząc, że będą mieli jakieś pomysły.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 2:13 pm

W odpowiedzi na pytania ze strony Kate, Alan pokręcił tylko smutno głową, cmokając przy tym kilka razy. Sam wyraźnie martwił się obecną sytuacją, nie do końca potrafiąc uwierzyć przy tym w to, że znaleźli tak małe żywe dziecko po takim czasie od katastrofy. Zwłaszcza samotne i opuszczone, bez jakichkolwiek śladów w okolicy, które mogłyby świadczyć o tym, że nie było wcześniej samo. 
- Był sam. Nie wiem. Nie mam pojęcia. - Odrzekł, zniżając głos. - Zastanawiam się, czy to cud, czy przekleństwo dla tego chłopca. Nie wiemy przecież, co mu się stało. - Słowa te wyraźnie przeznaczone były wyłącznie do uszu młodej pani detektyw i nikogo więcej. Doktor wyraźnie zaufał jej osądowi w sprawie tego, czy poinformować resztę o tych obawach. Może zachowywał się w jakiś sposób egoistycznie, lecz nie mógł przecież dźwigać wszystkiego na swych barkach. Już i tak garbił się nieznacznie, wyglądając na dosyć mocno przytłoczonego. Mimo to jego oczy pojaśniały jednak, gdy Kate wspomniała o wodzie. Był tak spragniony, że nie wahał się przyjąć propozycji. Wziął butelkę, dziękując kobiecie i oddając ją jej. Dosłownie zwilżył usta, pomny zaleceń, jakie kiedyś dawał mu inny lekarz. Przepuszczając kobiety przed sobą, ruszył razem z nimi w stronę szumu. 
W przeciwieństwie do pań, nie zatrzymał się jednak nigdzie przed rzeką, lecz ruszył w jej stronę jak zaczarowany. Przeszedł kilkanaście kroków normalnie, po czym padł na kolana i zaczął dalej przemieszczać się w ten sposób, ignorując prawie całkowicie słowa i pomysły swoich towarzyszek. Czyżby był aż tak bardzo spragniony? Kiedy dotarł na skraj brzegu, wyciągnął jednak po coś rękę, ciągnąc w górę... Czerwoną torbę w ciapki? Dokładnie tak mogło wyglądać znalezisko z perspektywy reszty ocalałych, jednakże i to zmieniło się bardzo szybko. Poturbowany ludzki korpus pierwsza rozpoznała Kate. Reszta chwilowo pozostawała w słodkiej nieświadomości. 
Tymczasem dziecko odezwało się wreszcie, pociągając noskiem i chwytając Felicię za związaną kitkę. Najwyraźniej zaczynało już zapominać o strachu, zafasynowane ślinieniem misia, którego dała mu jasnowłosa pani. Razem z obślinioną zabawką, schował się pod włosami stewardessy, wyglądając z zaciekawieniem do Rei, jakby ją zaczepiając. 
- Mãe. - Zaseplenił niewyraźnie, dodając jeszcze coś, co po przetworzeniu dało się przetłumaczyć jako Andzio, amcio i piciu.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 2:31 pm

Cóż, najwyraźniej po raz kolejny uniknęła narażania się dla dobra reszty grupy, jak i również robienia za królika doświadczalnego. Nie to, żeby szukała wymówek do tego, by nic nie robić, ale uniknięcie zbytecznego spotkania z nurtem rzeki przynosiło jej ulgę nawet w myślach. Mimo wymagań, jakie Oceanic Airlines miało wobec swojej powietrznej części pracowników, Felicia Andrea Sage nie umiała zbyt dobrze pływać. Owszem, udawało jej się pokonać odpowiednio dużą odległość lub też unosić się na powierzchni przez wyznaczony czas, aczkolwiek był to szczyt jej możliwości. Swoją drogą, nawet ona sama nie do końca wiedziała, jakim cudem udawało jej się to robić. Kiedy bowiem przychodziło co do czego i musiała realnie popłynąć, najczęściej zwyczajnie zarywała brzuchem w piach. Poza tym szczerze wątpiła w to, by nawet najlepsza umiejętność pływania pomogła komukolwiek, kto wpadłby do tak rwącego nurtu, gdzie dodatkowy problem stanowiły głazy wyrastające jakby wprost z wody. Kiedy wyobraziła sobie opcję, w której wpada do środka i poturbowana obija się o kamienie... Starczy chyba powiedzieć, że momentalnie odechciało jej się podejmowania jakichkolwiek prób kąpieli tam, mimo że była paskudnie spragniona i czuła się wręcz lepka. Ocean... Myć mogła się nawet w słonej wodzie. Tu chodziło wyłącznie o to, by zdobyć trochę pitnej dla siebie, dziecka, reszty grupy poszukiwawczej oraz osób na plaży. Co prawda niektórzy sami mogliby po nią z nimi iść, ale nie zamierzała być już nieludzka. W obowiązki związane z pracą wchodziło u niej przecież troszczenie się o pasażerów. No, teraz już ex-pasażerów, ale i tak...
- Mogę wam ewentualnie pomóc bardziej z brzegu. - Zaproponowała, huśtając najmłodszego, który podgryzał właśnie ucho fioletowego misia, którego mu dała. Zerkała na niego z zaintrygowaniem, zastanawiając się przy tym, czy było to typowo dziecięce memłanie w ustach czegokolwiek, co tylko mogło do nich trafić... Czy może też robił to, bo był głodny. Ha!, z pewnością musiał być głodny. Każdy był. Pytanie tylko, co jadły takie maluchy... Prócz mleka matki, oczywiście bo tego nie była w stanie mu zagwarantować. Starała się przypomnieć, czym karmili je jej znajomi, kiedy ich pociechy były w podobnym wieku, ale nie potrafiła. Ktoś miał chyba jakiś owoc, który najwyraźniej nie truł. Poza tym ona sama miała także jakieś kiełbaski i tortille. Fasolki też zapewne się znalazły, no i wreszcie czysta woda. Raczej kiepski asortyment dla dzieci, ale zawsze jakiś. Nie mogli wybrzydzać, gdy w grę wchodziło przeżycie. Odgarnęła włosy z karku, żałując przy tym, że nie miała żadnej gumki... Kiedy nagle przypomniało jej się o tym, że miała chyba frotkę w plecaku. 
- Siądziemy, skarbie, co? - Mruknęła do chłopca, zakołysawszy nim i poprawiwszy go sobie w ramionach, po czym rozejrzała się za jakimś kamieniem lub przewróconym konarem, by przysiąść na nim razem z dziecięciem. Po tym posadziła go sobie na jednym z kolan, bujając dalej, a następnie zdejmując jedno ramiączko plecaka, aby przesunąć go sobie do przodu. Zaczęła grzebać w nim w poszukiwaniu frotki, którą założyła sobie na nadgarstek, zasw z niego wprost na włosy. Od razu zrobiło jej się jakoś bardziej przewiewnie. Nadal potrzebowała jednak wody do picia i jakiejkolwiek kąpieli. Byle tylko nie takiej w rwącej rzece. 
- Obawiam się, że nie utrzymamy butelek na sznurkach czy paskach, nurt jest zbyt mocny. Porwałby je prawdopodobnie, a nam tylko pokaleczyłyby się ręce. - Zwróciła się wreszcie do reszty osób, nadal siedząc z dziecięciem, które zdążyło obślinić już większość głowy misia. - Zawsze możemy spróbować iść dalej w stronę plaży. Być może rzeka gdzieś zwalnia. Przecież musi gdzieś się kończyć. Każde miejsce będzie przynajmniej równie dobre jak to, a może nawet lepsze... - Zaproponowała, wzruszając powoli ramionami, przez co jej kitka dostała się w ręce zaciekawionego dziecka, a ona sama została jeszcze bardziej obśliniona. Nie dała dziecku jednak żadnego znaku, że miała coś przeciwko, bo - Bogiem a prawdą - wolała ślinę i harce od płaczu. Na dodatek z ust chłopczyka wydostało się również coś, co wydzieliną nie było. Kilka słówek, z których w pierwszym zrozumiała mamę - nie orientując się przy tym nawet, że zwrócił się do niej faktycznie w języku innym niż angielski; zwyczajnie przetworzyła słówka odruchowo - a w kolejnych amu i piciu, co potwierdziło jej przypuszczenia o głodzie oraz pragnieniu, oraz coś uznanego za jego imię. Po tym ostatnim uśmiechnęła się szerzej. 
- Fel. - Powiedziała, wskazując na siebie, po czym dopiero zwróciła uwagę na nietypowe zachowanie lekarza. - Doktorze? Co to takiego? - O senna naiwności! Gdyby rozpoznała, że były to zwłoki, nigdy nie zapytałaby o coś takiego.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 3:14 pm

- Nie wiem - szczerze odpowiedziałam. - Nie dowiemy się, jeśli nie spróbujemy. Z całym szacunkiem. Jak to zrobić chcesz bez dziurawienia butelek? Jak przedziurawisz to kaplica. Trochę poniesiemy, ale wyrzucić będzie trzeba. Prąd rzeczny sznurek zerwie, pasek do spodni także może zamoczenia nie wytrzymać. Ryzykujemy... ...albo dalej idziemy i na szczęście liczymy - mówiąc to na Fel spojrzałam, która zaproponowała chodzenie. Nie podobało się mi, ale jak zechce reszta. Chciałam wody nabrać i iść. Jak najdalej najlepiej od dziecka, które miny do mnie strzelało spod Felicii włosów. Bawiłoby to kogoś innego może, ale mnie nie. Dziecinnie mu język pokazałam... ...wzbudzając co najmniej uśmiech na pyzatej mordce. Niezamierzony. Dlaczego dzieci tak do niechętnych lgnęły?... Obróciłam się do doktora w drugą stronę. Po to idealnie, żeby zobaczyć jak pełznie do wody. Pomyślałam, że jest tak spragniony na początku, ale on wyjął coś. Nie rozpoznałam...
- Dok?
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 3:36 pm

Przyglądała się ukradkiem Felicii i dziecku, mając na uwadze słowa doktora. Tak wiele ludzi nie potrafiło sobie poradzić w tej sytuacji, a dziecko jakimś cudem przeżyło. Kate nie wierzyła, że było tu samo, a skoro w pobliżu nie pojawili się jego opiekunowie… cóż, można sobie było dopowiedzieć resztę. Starała się skupić na rozwiązaniu kwestii wody. Na słowa stewardessy, a następnie Rei pokiwała głową.
-Im dłużej na to patrzę, tym bardziej się z Wami zgadzam. Gdybyśmy jeszcze mieli jakąś linkę, to byłoby łatwiej, ale z paska faktycznie się wyślizgną. Tym bardziej gdyby się napełniły. To był głupi pomysł-poprawiła włosy i westchnęła. Położyła ręce na biodrach i powiodła wzrokiem za wstążką rzeki. Tu też musiała się zgodzić z Fel, chyba gdzieś było łagodniejsze zejście do wody. Szkoda tylko, że szukanie go może im zająć tak dużo czasu. Zerknęła na lekarza i zmarszczyła brwi, widząc, że zachowuje się dziwnie.
-Alan?-spytała niepewnie i ruszyła w jego stronę. Zatrzymała się jednak kawałek od niego i przymknęła na moment oczy. Z dalszej odległości może i miałaby jakieś wątpliwości, ale teraz doskonale wiedziała na co patrzy. Kolejny trup, a właściwie połowa trupa. Jasna cholera! Ilu ich jeszcze muszą znaleźć? Stan martwego osobnika był parszywy, ale ruszyła do Alana i pomogła mu wyjąć ciało tego nieszczęśnika.  
-Chyba lepiej żeby młody tego nie widział-obróciła się i zerknęła na siedzącą nieopodal blondynkę z dzieckiem-Mamy tu kawałek… kogoś-mruknęła smętnie i wróciła wzrokiem do lekarza, a także zwłok. Nie chciała psuć Felicii humoru, ale i tak by się dowiedziała. Ważne żeby nie podchodziła do nich z dzieckiem. Nie wiadomo kim była ta osoba, może rodzicem tego malucha? Nie chciała być odpowiedzialna za scenę rodem z koszmarów, gdyby dziecko zaczęło wołać bliską mu osobę i chciało się do niej przytulić czy coś w tym stylu. Nie mówiąc już o płaczu i przyszłych sesjach terapeutycznych, bo to musiałoby się odbić na jego psychice. Nie, nie, wolała nie ryzykować.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 3:59 pm

Krew ubrudziła ręce zarówno Alana, jak i Kate, dając im w jakiś sposób do myślenia. Wskazywała bowiem na to, że zwłoki były jeszcze całkiem świeże. Gdyby ktokolwiek przyjrzał im się dokładniej, zobaczyłby nie tylko wyraźne oznaki poturbowania o głazy, jakie musiały rozciągać się na dłuższym odcinku rzeki, lecz także również bardzo precyzyjnie odcięte obie nogi oraz ręce, jakby mężczyzna wpadł pod gilotynę. Co do jego płci nie było bowiem nawet najmniejszych wątpliwości. Dosyć jasne, mokre włosy opadały na zmasakrowaną twarz zmarłego, której rysów nie dało się rozpoznać. Rozbitkowie mogli za to spróbować przeszukać kieszenie jeansów i kurtki trupa. A nuż miało się w nich znaleźć coś wskazującego na to, kim był? 
Alan natomiast milczał jak rzadko kiedy. Nie odpowiedział na żadne z pytań, nie spojrzał też na ani jedną z kobiet, bez słowa przyjmując słowa Kate. Gdyby któraś z pań przyjrzała mu się jednak bardziej, zobaczyłaby jego mokre oczy.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 4:43 pm

Znajdowała się zdecydowanie najdalej z osób, które brały udział w wyprawie, siedząc z maluchem przy krzakach nieco po prawej stronie od Rei, która to najwyraźniej dosyć widocznie unikała jakiegokolwiek kontaktu z chłopcem - czy to wzrokowego, czy to fizycznego. Z braku laku i innego zajęcia na chwilę obecną, Fel uznała to więc za na tyle interesujące, by w przyszłości chcieć wybadać chociaż nieco, o co z tym chodziło. W końcu nie było to pierwsze dziecko, od którego Japonka wyraźnie stroniła. Już na plaży Felicia była naocznym świadkiem ostrego spięcia z Daisy Fuentes. Całe szczęście!, Azjatka nie mogła się raczej zbyt ostro pokłócić z małym ciekawskim, bo zasoby słownictwa, jakie aktualnie prezentował, były niewielkie. Mogła za to... Pokazać mu język...? Felicia z trudem powstrzymała uśmiech wpływający na jej twarz, zamiast tego wtuliła usta w czubek czupryny młodego, kryjąc swoje rozbawienie. Nie chciała w końcu chamsko śmiać się z tego, jak zachowywała się ciemnowłosa. 
Wkrótce jednak przestało być jej do śmiechu. Otwierała właśnie usta, by spytać szatynkę o jeszcze odrobinę wody dla chłopczyka, ale gwałtownie zamknęła je z chwilą, kiedy doszły do niej słowa o kolejnym zmarłym. Nie zamierzała podchodzić bliżej, by przyjrzeć się ciału, ale coś skurczyło się w jej piersi. Strach, lęk, obawa... Srebrny łańcuszek zacisnął się na szyi Fel. Nie fizycznie, lecz mentalnie, jednakże i tak odczuwała to w jak najgorszy sposób. Zupełnie tak, jakby ktoś wydzierał jej kawałek duży dosłownie na żywca. Nie zamierzała podchodzić ze względu na małe dziecko i pamięć o swojej poprzedniej reakcji na widok zmarłego. Już wcześniej miała okazję zobaczyć czerwony kształt w ciapki, który najwyraźniej musiał być kiedyś żywym człowiekiem. To wystarczyło, by pobladła i zakręciło jej się w głowie, którą teraz całkowicie skryła w drobnym ciałku kilkulatka, zasłaniając go jednocześnie włosami. Nim na powrót zaczęła nucić mu swoją ulubioną kołysankę, odezwała się jeszcze do kogokolwiek, kto widział topielca.
- Wiadomo, kto to? - W głosie Fel rozbrzmiewała prawdziwa mieszanka uczuć. Od przestrachu i obawy, poprzez smutek, na ostrożniej nadziei zakończywszy. Egoistycznej nadziei na to, że nie był to ktoś jej bliski.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 4:57 pm

- Czyli zgadzamy się wszyscy chyba, że iść należy dalej - skomentowałam. Głową pokiwałam na znak, że gotowa jestem iść. Skoro próbować czerpać wodę ręcznie nie mieliśmy to po co czas tracić na stanie i czekanie. Im szybciej pójść mieliśmy tym szybciej rozstać się na plaży. To znaczy... ...ja szukać zamierzałam mojego partnera, więc zostać w lesie, ale inni na plażę mogliby wrócić. Myślałam, że Felicia wykaże się chęcią odszukania swojego chłopaka wcześniej, ale wszystko wskazywało na to, że dziecko jej myśli zajęło. Bachorek śmiejący się z moich min, które przerazić i odstręczyć go miały. Nie rozbawić. Znowu w życiu mi nie wyszło... ...jak to mówią. Za to doktorkowi bardziej chyba. Rozpoznałam kształt ludzkiego korpusu, kiedy detektywka wspomniała o nim. Faktycznie! Jak mogłam nie poznać? Może dlatego że ręce i nogi poodcinane miał jak pod linijkę równo. O co chodziło w tym?! To ludzkie nie było. Jak na wypadek też. Parsknęłam, gdy ton Felicii usłyszałam.
- Nie bój się. To blondas. Nie Leo. - Wiele nie potrzebowałam, żeby rozgryźć ją. Jednak interesowała się mimo dziecka. To głupi pomysł nie był w sumie... ...jeśli rodzice tej bestii nie żyli to mogła zaopiekować się nią na stałe bardziej. No i znaleźć swojego faceta na "tatusia". Problem rozwiązany idealnie. To rozbawiło mnie niemożliwie. Ta wizja, ale uśmiech ukryłam dyskretnie. Chrząknęłam. - Sprawdzimy go? - zapytałam. Nie widziałam lekarza twarzy.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 6:02 pm

Wyciągnęli zwłoki na brzeg i Kate mogła się im przyjrzeć. Mimo iż widok był raczej z tych paskudnych, to zawodowa ciekawość kazała jej kucnąć przy martwym mężczyźnie i dokładnie sprawdzić co mu się stało. Nie była patologiem, ale wcale nim być nie musiała, by wiedzieć skąd wzięły się wszystkie otarcia i obicia. Rzeka musiała go kawałek nieść, co sugerowało, że nie był tu jednak z dzieckiem. To, co najbardziej przykuwało jej uwagę, to odcięte kończyny. Precyzja z jaką został ich pozbawiony była niemal niemożliwa. Jakim cudem w tak dokładny sposób stracił obie ręce i nogi? Musiała przyznać,  że ją to intrygowało i jednocześnie martwiło. Nie mówiąc już o tym, że jej ręce były widocznie ubrudzone krwią, więc nie mogło się to stać dawno. Na pewno nie był to wynik katastrofy, która miała miejsce niemal 24 godziny wcześniej… Wiedziała już, że póki nie znajdzie swojej broni, to w górę rzeki się nie wybiera. To było zbyt podejrzane, zwłaszcza jeśli przypomnieć sobie, że ktoś został porwany z plaży. Odsunęła włosy z twarzy zmarłego, ale ten widok był równie makabryczny. Spojrzała na Rei, gdy ta zwróciła się do Felicii. Więc w tym wszystkim chodziło o jakiegoś faceta? Prawdę mówiąc miała to teraz w dupie. Coś tu porywało ludzi i być może pozbawiało ich kończyn. Co to za poryte miejsce? Nie podzieliła się swoimi obawami z resztą grupy. Na ten moment uznała to za zbędne straszenie. Muszą zdobyć wodę i wrócić na plażę z dzieciakiem. Na razie tylko tyle. Tylko i aż tyle.
-Już sprawdzam-powiedziała niemal bezuczuciowo. I tak była brudna od jego krwi, więc mogła to zrobić. Przeszukała zarówno kieszenie kurtki jak i spodni. Dopiero po chwili spojrzała na doktora, który był wyjątkowo cichy.
-Alan, wszystko dobrze?-zbliżyła się do niego i spojrzała mu w twarz. Westchnęła widząc jego minę.
-Znałeś go?-to była dość logiczna konkluzja. Kate pomyślała o Nathanie, którego jeszcze nie spotkała. Mimo iż nie byli zbyt blisko, to jednak jej reakcja na jego śmierć byłaby podobna.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 10:07 pm

Lekarz ani nie przytaknął sprawdzaniu zwłok, ani też nie wyraził sprzeciwu ku temu. Jego mina stała się nagle jak gdyby zaciekła i tylko wyraz wilgotnych oczu wskazywał na to, że mężczyzna w jakikolwiek bardziej personalny sposób odbierał całe znalezienie rozczłonkowanego ciała blondyna. Jeśli ktokolwiek czekał na jego komentarz, raczej nie miał się nań doczekać. Słysząc nieczuły ton Kate, kiedy ta wspomniała o tym, że sprawdzi zwłoki, Alan posłał kobiecie nieprzeniknione spojrzenie. Jedno było pewne – nie znalazła się w nim ani krzta wdzięczności za poświęcenie, prędzej już lekko maskowana dezaprobata. Nie chodziło o to, że nie pasowało mu obszukanie zmarłego. Chciał mu jednak okazać nieco więcej szacunku, zważywszy na to, jak na niego patrzył. W jego postawie było coś takiego, co sprawiało, iż kobiety nie mogły mieć wątpliwości. Doktor musiał znać tego człowieka.
Detektyw rozpoczęła już sprawdzanie kieszeni, kiedy mężczyzna zbliżył się wyraźniej, rozpinając kurtkę zmarłego i wyciągając coś z kieszonki jego bluzki. Zapinany woreczek z folii wyglądał jak jedno z tych prowizorycznych wodoodpornych etui i właśnie taką rolę miał najwyraźniej spełniać. Wewnątrz znajdował się plik dokumentów, w tym dowód osobisty.
- Frederick Murdock. – Powiedział pustym głosem, nie otwierając nawet torebeczki, która wylądowała na ziemi gdzieś przy lewej ręce Kate. – Był dobrym znajomym mojego brata. Naprawdę dobry człowiek. Niewidomy, ale nie roszczeniowy. Nie zasłużył na taką śmierć. – Dodał tylko cicho, zaczynając ryć nagle palcami ziemię przy sobie. – Nie zostawię go tak. Trzeba pochować ciało. – Burknął pod nosem, usiłując dalej kopać, mimo że ziemia nie była zbyt wilgotna i pulchna. On jednak się nie poddawał.
- Leciałyście same? – Spytał nagle grobowym tonem.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 11:07 pm

Gdyby zdawała sobie sprawę z tego, co chodziło doktorowi po głowie, z pewnością by go zrozumiała. Chodziło przecież o typowo ludzkie wartości, a jeśli lekarz znał tego mężczyznę, to nabierało jeszcze większego sensu. Nawet ona sama wiedziała mniej więcej, jak zachowałaby się w podobnej sytuacji. I nie, z pewnością nie byłaby do tego stopnia opanowana. Najprawdopodobniej zaczęłaby wyklinać wszelkie świętości, rwać sobie włosy z głowy, płacząc i zawodząc przy tym niczym portowa syrena przeciwmgielna. Ci, którzy nie znali jej zbyt dobrze, mogli śmiało powiedzieć, że była przy tym olbrzymią histeryczką, jednakże dla niej taka a nie inna reakcja była czymś całkowicie normalnym. Znała siebie i rozumiała swoje odruchy, ba!, zdążyła się już nawet pogodzić z tym, że idealnie pasowała do wizerunku typowego control freaka, który wręcz okrutnie znosił jakąkolwiek utratę panowania nad sytuacją. Nie miała bladego pojęcia, jakim cudem zachowywała jeszcze poczucie normalności i nie świrowała aż nazbyt mocno. To było dla niej czysto irracjonalne, ponieważ przy większości drobniejszych sytuacji zachowywała się znacznie mniej ogarnięcie. Wtedy przypominała zwyczajnie chaos na dwóch nogach, najprawdziwszą drama queen rodem ze szkoły średniej. No, może tylko trochę dojrzalszą i nie robiącą pewnych rzeczy po to, by zwrócić na siebie uwagę otoczenia, lecz po prostu z nieskoordynowanych odruchów.
Być może teraz pomagała jej obecność dziecka, które w myślach nazywała dokładnie tak jak to od niego usłyszała. Co prawda mogła pomylić się w odbiorze sepleniących słówek, ale Andzio brzmiał całkiem normalnie. Musiała tylko jeszcze dopasować zdrobnienie do właściwego imienia, bo szczerze wątpiła, by nie było to skrótem pieszczotliwie używanym w rozmowach z pociechą. To zaś stanowiło już drobny problem, jeśli brać pod uwagę, że nie znała pochodzenia chłopczyka. Z wyglądu przypominał jej dzieciaki znane z dzieciństwa – z typowo latynoską urodą, ciemnymi włosami, brązowymi oczami i skórą nieco odmiennej karnacji od tej, jaką miała ona sama. Jednakże niekoniecznie musiał należeć do tej grupy, a słowo uznane przez nią za mama mogło znaczyć cokolwiek innego. Andzio… Andó? András? Andreas? Andy? Anando? Andie? Andrew? Anders? Andre? Andred? Andren? Andrey? Ande? Anderson? Andrei? Andres? Andrin? Andwele? A to nie było jeszcze wyczerpanie zapasów imion chłopięcych, jakie Felicia miała w swojej głowie i słyszała przynajmniej raz w życiu. Częste loty wiązały się z poznawaniem najróżniejszych kombinacji, spośród których każda mogła być teraz tą właściwą. Nie wiedziała do końca, dlaczego naprawdę teraz o tym myślała, ale podświadomie uznała to za należyte. Jakby w jakiś sposób miało to zachować pamięć o opiekunach Andzio – którzy nadal nie znaleźli się w okolicy, żywi czy martwi – ich decyzjach, preferencjach, czymkolwiek. Poza tym… Cóż, zwyczajnie chciała wiedzieć.
Nie myśląc za to o tym, co samo w sobie było dla niej ciężkie. Kolejny trup wstrząsnął nią nie mniej niż wcześniejszy, mimo że tego nie widziała na oczy w takich szczegółach, w jakich spoglądała wtedy na Johna Braddocka. Pierwsza reakcja zaważyła jednak na wszystkim i mimo że Rei dosyć usatysfakcjonowanym tonem powiedziała jej, że nie była to osoba, o którą tak mocno się bała, to personalia zmarłego prawie dosłownie odbiły się od mózgu Fel. Znała tego człowieka i to nawet dosyć dobrze, pomagając mu od czasu do czasu podczas lotów samolotem. A teraz on nie żył… Zakrwawiony i poturbowany, w kawałku, jak to określiła szatynka. Felicia przytuliła się bardziej do dziecka, jakby to ona potrzebowała go teraz, nie zaś ono jej. Chłopiec natomiast dalej skrywał się pod jej włosami, memłając ucho misia w buzi i wydając z siebie dźwięki przypominające typowe gaworzenie. To na nich próbowała się skupić, gdy reszta osób zajmowała się zmarłym. Nie zamierzała podchodzić tam zarówno ze względu na dziecko, jak i na samą siebie.
- Nie. Z siostrą… I resztą załogi… – Odmruknęła, przytłumiona przez włosy dziecka, na słowa Alana, by westchnąć po tym ciężko, kręcąc nieznacznie głową. – I bliskim znajomym… – Dodała po paru sekundach, nie wiedząc dokładnie, jak określić istotę ich relacji. To jednak nie było teraz zbyt istotne dla tych ludzi. Dla niej samej zresztą też nie. Chciała go tylko znaleźć…
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyPon Paź 26, 2015 11:41 pm

Bliżej nie podeszłam. Widok miałam idealny z miejsca, gdzie stałam. W życiu wiele trupów widziałam, więc mi do gardła żołądek nie podszedł, ale przyjemny widok nie był to zdecydowanie. Poza tym… …precyzja w odcięciu kończyn… …to normalne nie było. Równiutko jak pod linijeczkę, mimo że spodnie pozostały częściowo. Dodatkowo krew nadal na świeżą wyglądała, jakby nie dawno coś stało się co zabiło blondyna. Czy oznaczało to, że w niebezpieczeństwie byliśmy? Zwłoki nadpłynąć z góry musiały i to kawałek, bo poturbowane były tak, że ludzkie pojęcie przechodziło. Jednogłośnie i bez konsultacji ustaliłam kierunek potencjalny wędrówki. Kategorycznie przeciwny do ujścia rzeki. Zamierzałam w stronę plaży iść sama lub z kimś. Na to wyglądało, że inni również. Makabryczne znalezisko wszystkimi wstrząsnęło na swój sposób. Nawet mną. Dodatkowo Alan topielca znał. Zrobiło się mi go szkoda w jakimś sensie. Nic przyjemnego patrzeć na trupy, które za życia znało się.
- Nie dasz rady - zaprotestowałam neutralnym tonem. Możliwie starałam się wyrozumiała być w stosunku do niego… …ale grzebanie trupa rękami?... …nie, przejść to nie miało. - Oznaczymy miejsce. Potem po niego ratownicy przyjdą. Nie dasz rady rękami dołu wykopać. Za sucho - oznajmić mu próbowałam, ale chyba nie słuchał mnie. Tylko pytanie zadał. - Sama…. …teoretycznie. Znajomego na pokładzie miałam - odchrząknęłam znacząco na Felicię patrząc. Jej chłopaka, do którego nie przyznawała się.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 7:48 am

Spojrzała na woreczek z dokumentami, który wylądował koło jej ręki. Podniosła go ostrożnie i zajrzała do środka. Tak, lekarz się nie mylił w identyfikacji tego człowieka.
-Wezmę dowód tożsamości. Dla ratowników-powiedziała cicho. Tak jak w przypadku poprzedniego mężczyzny, była to kwestia pomocy w poszukiwaniach. Wsunęła plakietkę do spodni, była to już druga.
-Przykro mi. Nikt nie zasłużył na taką śmierć-dodała zniżając głos. Położyła przy tym swoją dłoń na jego ręce, niechcący go brudząc. Cofnęła ją szybko, nie chcąc zostawiać na jego ciele tak bolesnych znaków. Mówiła szczerze, bo wbrew temu co myśleli niektórzy, Kate miała całkiem ludzkie odruchy. Zwłaszcza wobec osób, które w jakiś sposób zaskarbiły sobie jej sympatię i szacunek. Doktor poniekąd został przyjęty do takiego kręgu, a ona zdawała sobie sprawę z tego co czuł. Może i była czasem szorstka i nieprzystępna, ale bez przesady, nie była bryłą lodu. Gdy Alan stwierdził, że pochowa ciało, Kate spojrzała na resztę grupy. Wykopanie dołu, jedynie rękami, było cholernie ciężkie do wykonania w tych warunkach. Rozumiała motywację lekarza, ale na plaży czekali na nich żyjący ludzie.
-Tak, leciałam sama, ale okazało się, że na pokładzie znalazł się też mój znajomy-powiedziała cicho. Podniosła się do pozycji stojącej i syknęła, czując pieczenie rany na nodze. Odruchowo chciała jej dotknąć, ale się powstrzymała. Kiara zdezynfekowała jej rany i odpowiednio owinęła, więc kontakt z krwią martwego faceta nie był dobrym pomysłem.
-Alan, nie zrozum mnie źle…-zaczęła opanowanym głosem-Musimy zdobyć wodę i wrócić na plażę. Ludzie tam czekają na nas i mamy teraz na stanie dziecko. Oznaczymy to miejsce, tak jak mówi Rei, tak jak przy Johnie i jeżeli będziesz chciał to możemy tu wrócić by jakoś wykopać mu grób, lub go wtedy zabrać w inne miejsce. Teraz nie uda Ci się tego zrobić-dobrze, że choć Rei miała takie samo zdanie jak ona. Przynajmniej nie wyjdzie na bezduszną sukę. Hmm, pewnie wyjdzie, ale trudno. Rozumiała jego motywację, naprawdę, ale zważywszy na okoliczności i kwestię stanu Federicka, lepiej było się zbierać z tego miejsca. Z wielu powodów.

//PS proszę dopisać plecak i wodę do ekwipunku ;) //
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 8:32 am

- Mam ośmiotygodniowego syna, który miał ze mną lecieć, a to był jego ojciec chrzestny. - Powiedział nagle Alan, posyłając Rei i Kate zbolałe spojrzenie, w jakim widoczny był też niemy wyrzut. Jednocześnie mężczyzna nie przestawał kopać rękami w ziemi, dosłownie drąc ją razem ze swoimi paznokciami. Gdyby nie ciemne pasma brudu od czarnej ziemi, jego zdarte opuszki byłyby czerwone od krwi, która wsiąkała jednak w podłoże. Wkrótce doktor chwycił też kawałek ostrego kamienia, dźgając nim podłoże, by choć trochę ułatwić sobie pracę. Przez cały ten czas milczał, a gdy się odezwał... Jego głos wskazywał na jeszcze większą desperację od tej, jaka pchnęła tutaj kogokolwiek. Wyraźnie nie myślał jasno.
- Nie. - Pierwsze słowo, jakie padło z jego ust, było zaskakująco twarde i stanowcze. - Nie zostawię go tu dla dzikich zwierząt. Muszę go pochować, chciałby tego. A nie... Leżeć tu jak porzucona rzecz. Każda z was miała kogoś istotnego na pokładzie, tak? Zostawiłybyście go w ten sposób? - Wyrzucił zaskakująco oschle, dalej ryjąc glebę. Pot i łzy spływały mu po zmęczonej twarzy. Kto by pomyślał, że ten silny człowiek złamie się dosłownie jak zapałka? - Idźcie w dół rzeki, skoro chcecie. Ja wpierw muszę pogrzebać przyjaciela.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 11:42 am

Felicia kompletnie nie spodziewała się tego, co miało teraz miejsce. Lekarz wyglądał jej bowiem na ten typ człowieka, któremu bardzo wiele potrzeba, by ostatecznie się załamać. Najwyraźniej jednak była to bardzo skuteczna gra pozorów, pomyłka ze strony samej kobiety lub też Alan zwyczajnie dostał od życia już zbyt dużo ciosów i przelała się u niego swoista czara goryczy. Był człowiekiem - zupełnie tak jak reszta z nich, miał ludzkie prawo nie wytrzymać czegoś, co do tego stopnia nim wstrząsnęło. Śmierć kogoś kogo znało się na tyle dobrze, by zrobić z niego ojca chrzestnego własnego potomstwa, zestawiona dodatkowo jeszcze z tym, że miało ono lecieć tym samym samolotem - choć najwyraźniej ostatecznie tak się nie stało, bo wtedy ten spokojniejszy Alan by dla nich nie istniał... Cóż, to mógł być wręcz idealny powód do wariacji. Potrafiła go w tym raczej zrozumieć. Na dodatek on sam przypomniał jej o tym, że pewnie zachowałaby się podobnie, wspominając kwestię lotu z kimś. Mimo przeczucia dotyczącego śmierci Isabelle i pierwszego dowodu na to, że Angelo też najprawdopodobniej był ranny, jeśli nie martwy... Jeszcze nie pogodziła się z tym w godny i pokorny sposób. To było całkowicie wbrew jej naturalnemu charakterowi, który kazał jej upierać się przy tym, że może jest jeszcze szansa, skoro dotychczas te dwie osoby uznane zostały za specyficznie zaginione, ale nie martwe. Nikt nie znalazł raczej ich ciał, czyż nie? A przynajmniej Felicia nic o tym nie wiedziała. W taki sposób próbowała jeszcze jakoś się pocieszyć. Za to lekarza... Lekarza już się nie dało i najgorsze, że ona także znała zmarłego. To sprawiało, iż czuła się tylko jeszcze bardziej okropnie z chęcią odejścia stąd jak najszybciej. Problem w tym, że doktor nie chciał tego zrobić. 
- Nie wiemy, co mu się stało... - Zaczęła cicho, ostrożnie, opierając podbródek na miękkich włosach Andzio i przytulając chłopca do siebie. Pobujała go jeszcze chwilę, niczym na koniku - jak ona sama lubiła być huśtana w młodości, a następnie wypuściła powietrze powoli przez zęby, odzywając się ponownie. Tym razem jednak głośniej i jakby bardziej pewnie. 
- Nie zamierzam podchodzić bliżej do ciała, ale nawet stąd widzę, że to nie jest normalne. Możecie darować sobie szczegółowe opisy, bo nie o nie w tej chwili chodzi, aczkolwiek jestem za jak najszybszym odejściem. Kto wie, co może kryć się we wnętrzu puszczy. Skoro mamy szansę pójść w kierunku plaży, idąc przy brzegu i szukając lepszego miejsca do zaczerpnięcia wody, to zróbmy to. Naprawdę nie chcę skończyć jako zimny trup. Ludzie na plaży na nas liczą, słaniając się pewnie z pragnienia w tym żarze. My tu przynajmniej mamy odrobinę cienia, ale to i tak niewiele zmienia. - Wygięła kąciki ust, robiąc jeszcze smutniejszą minę, mimo że teoretycznie nie była naburmuszona. Uśmiechała się, lecz w ten pełen żalu sposób. - Nie możemy się tu zatrzymywać, bo sami źle skończymy. Małemu chce się pić i jeść... Jak nam wszystkim zapewne. Mam w torbie kilka tortilli i kiełbasek, ale to wszystko trzeba raczej obrobić nad ogniem. Zwłaszcza mięso, bo w takich warunkach mogło szybko się zepsuć. 
Wiedziała, że być może nie powinna w takim momencie mówić o tak przyziemnych rzeczach, ale liczyła na to, że cokolwiek z nich sprawi, iż Alan zatrzyma się na chwilę. Nie mogła normalnie patrzeć na cierpienie tego człowieka. Podeszłaby do niego, gdyby tylko mogła trzymała jednak dziecko, którego nie chciała tam zanosić. Teraz jednak mogła tylko siedzieć w miejscu, patrząc nań ze współczuciem. 
- Ja też znałam Fredericka. Dobrze, pochowajmy go tutaj. Tylko daj sobie pomóc, Alan. Nie zrobisz tego w taki sposób. - Skapitulowała, będąc tu chyba najbardziej miękką osobą.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 1:31 pm

//króciutko, bo praca c:

- Dobra. Daj to - furknęłam. Siłą prawie kamień Alanowi wydarłam i kopać zaczęłam nim wściekle. Doktor poddać się nie zamierzał a my czas traciliśmy na dyskusje. Byłoby najlepiej nóż mieć, żeby z gałęzi łopatkę stworzyć, ale kamień od biedy być też mógł. - Pomóż mi - do drugiej kobiety zwróciłam się rozkazująco. Okiem rzuciłam w Felicii stronę i dodałam. - Ty z dzieckiem zostań tam. A ty - tu na doktorka spojrzałam - idź do niej. Nie pomożesz w takim stanie. Róbmy to szybko, bo nie chcę być tu dłużej niż trzeba. Kończyny bolą mnie, gdy na zmarłego patrzę. Tego katastrofa nie zrobiła, ale nie chcę dowiedzieć się co tak precyzyjne cięcia wykonało. Lepiej nie.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 2:50 pm

Odchrząknęła czując zmęczenie i lekką irytację. Przetarła czoło ręką tak, by nie ubrudzić się od krwi i wzięła głęboki wdech. Gdyby ktoś z jej bliskich był w takim stanie, to pewnie też by szalała. Nie była pewna jak dokładnie by zareagowała, jak bardzo irracjonalnie by się zachowała. Teraz jednak była w tej lepszej sytuacji, to nie był ktoś, kogo znała i stwierdziła, że do jej obowiązku należy doprowadzenie lekarza do porządku. Felicia dobrze mówiła, ale na końcu i ona się poddała. Kiedy jednak zobaczyła jak Rei bierze się do kopania, pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Nie, nie mamy na to czasu-powiedziała w stronę stewardessy i Azjatki na temat chowania tutaj mężczyzny i wróciła wzrokiem do Alana-Rozumiem, że był Ci bliski i to jest trudna sytuacja, ale musisz myśleć o innych-powiedziała jeszcze spokojnie. Widząc jednak jak się zaparł, uklękła przy nim i złapała za jego rękę. Chwyciła ją mocno i odsunęła od ziemi, zmuszając by na nią spojrzał.
-Wiem, że to Twój przyjaciel, ale musisz się wziąć w garść. Widzisz przecież, że jego rany są świeże, to nie jest skutek katastrofy. Tak więc coś lub ktoś mu to zrobił i jest gdzieś w tym pieprzonym lesie. Spójrz na dzieciaka i powiedz mi, że jesteś gotów zaryzykować jego życie dla swoich egoistycznych powodów. I nie pieprz mi, że to dla niego, robisz to dla siebie. Jego to już naprawdę nie interesuje. Chcesz mieć czyste sumienie, że skoro nie udało Ci się mu pomóc, to chociaż go pochowasz. Jak znaleźliśmy Johna, to nie rwałeś się tak żeby kopać mu grób, jego mogłeś zostawić tam pod drzewem. Alan, jesteś tu chyba jedynym lekarzem  i grupa ludzi na plaży zajebiście na Ciebie liczy, ten dzieciak może mieć jakiś uraz wewnętrzny i będzie mu potrzebna pomoc. Weźmiesz na swoje sumienie tych wszystkich, którzy umrą bo Ty postanowiłeś spędzić dzień i pewnie noc, by wykopać wystarczająco duży dół? Może się też okazać, że już nie wrócisz albo znajdziemy Cię w takim samym stanie jak Twojego przyjaciela. Ogarnij się i ruszamy dalej. Jeśli będziesz chciał tu wrócić po jego ciało, to z Tobą pójdę, ale teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Idę dać dzieciakowi coś do jedzenia, a Ty przemyśl co powiedziałam i w jakiej jesteśmy teraz sytuacji-wszystko to mówiła stanowczym i zniżonym głosem, ale zapewne wszyscy ją słyszeli. Chciała mu przemówić do rozsądku. Nie chciała wyjść na sukę? No cóż, za późno. Nie zamierzała się jednak dłużej pieprzyć, to nie miejsce ani czas na takie zachowanie. Musieli myśleć w szerszej perspektywie. Rzuciła gniewne spojrzenie Rei, podeszła do Felicii i zdjęła ostrożnie plecak.
-Mam zakrwawione ręce, więc lepiej jeśli Ty wyjmiesz rzeczy. Uważaj, bo w środku jest też ostry kamień. Obierzesz nim owoc i lepiej żebyś Ty także go zjadła, bo czeka nas trochę drogi, a niesiesz dziecko. Wody powinno nam na razie starczyć-mówiąc to otworzyła przed kobietą plecak. Zaczęła się rozglądać za większymi liśćmi o które mogła wytrzeć ręce. Nie poświęci wody z butelki, by je umyć. To będzie musiało poczekać do czasu, aż znajdą bardziej przystępny odcinek brzegu rzeki. Miała tylko nadzieję, że lekarz się opamięta.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 5:55 pm

Mimo że słowa każdej z kobiet pełne były różnego rodzaju odczuć, co do makabrycznego znaleziska i związku obu mężczyzn ze sobą, Alan miał nieodparte wrażenie, że żadna z nich go tak naprawdę nie rozumiała. Owszem, wszystkie chciały być na swój sposób pomocne, pocieszające i motywujące go do działania, lecz on nie chciał niczego takiego. Pragnął tylko chwili ciszy, kiedy kopałby grób dla swego przyjaciela. Doskonale przy tym wiedział, że nie uda mu się faktycznie pochować tu Fredericka, jednakże musiał wyładować na czymś te najgorsze uczucia, które go przepełniały. Jakiekolwiek drastycznie realistyczne wywody nie były mu teraz potrzebne, ale nie skomentował monologu Kate. Spojrzał na nią tylko z prawdziwie morderczym wyrzutem i wstał, bez słowa ruszając w lewo, by wejść w gęste krzaki. Tym razem nie czekał na nikogo.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 6:19 pm

Felicia skrzywiła nieznacznie usta, zagryzając dolną wargę i przesuwając po niej od wewnątrz językiem. Wyraźnie czuła spękaną skórę, której przyczyny nie musiała się nawet doszukiwać. Było gorąco jak w samych otchłaniach i krańcach czeluści piekielnych. No, nigdy nie odwiedziła podobnych miejsc, ale jakoś tak jej się utarło i nawet nie zauważyła tego cienia absurdu powstającego, gdy - nie, nie kompletna ateistka - deistka zaczynała powoływać się na fakty biblijne. To zakrawało już na całkiem niezłą pomyłkę, stanowiąc jednocześnie pełne podkreślenie tego, jak faktycznie parno musiało być dookoła. Frotka na związanych włosach odsłoniła choć trochę kark kobiety, lecz było to i tak stanowczo zbyt mało, by zaznała upragnionej odrobiny chłodu. Niestety, raczej nie mogła liczyć na nic więcej, bowiem wiatru praktycznie jakby nie było. Ciężkie, wilgotne powietrze prawie dosłownie stało w miejscu, zaś ubrania z długim rękawem nie ułatwiały wentylacji skóry. Całe szczęście, przynajmniej te jej i Andzio, były bardziej bawełniane niż plastikowe, przez co wchłaniały jakoś pot. I tak czuła jednak, że dosłownie nim płynie. Nie były to już nawet wąskie strużki, a najprawdziwsze wodospady. Musiała się opłukać, woda jakby ją wzywała, zaś szum rzeki wdzierał się do uszu blondynki, jednakże ona nie zamierzała poddać się w walce pomiędzy logiką a chęcią nawet drobnego ulżenia zmęczonemu ciału. 
Skutecznie hamowała ją myśl o tym, jak najprawdopodobniej skończył przemiły Frederick, który zawsze był dla niej tak kochany. Nie zasłużył na okrutny los, ale kto z tych, którzy zginęli w samej katastrofie lub też błąkali się ranni po plaży czy lesie, nań zasługiwał... Nie wątpiła w to, że na pokładzie znalazły się jednostki z ciężkimi rzeczami na sumieniu, ale z gorzkiego doświadczenia wiedziała, iż tacy ludzie trzymali się przy życiu zazwyczaj najdłużej. Jak to mówią - złe złego nie bierze. Cóż, pod tym względem Fel była być może dosyć mocno niesprawiedliwa tudzież zwyczajnie zacofana, lecz zwyczajnie nie wierzyła w możliwość zmiany intencji tych poważnych kryminalistów z okrutnych wprost na puszysto-królczkowe. Lubiła ludzi, ale obdarzała ich zazwyczaj pakietem okrojonego zaufania. Nie tak ordynarnie zauważalnie, jednakże to właśnie robiła. Wykorzystywała ten rodzaj podejścia również w stosunku do aktualnej grupy, nikogo o tym nie informując, ale ograniczając dosyć swoją ufność. 
Zdarzały się jednak takie momenty, kiedy uczucia wygrywały nad rozumem i miało to miejsce właśnie z chwilą, kiedy skapitulowała przy życzeniu Alana. Doskonale wiedziała, że kategorycznie nie powinni pozostać w tym miejscu. Należało ruszyć stąd jak najszybciej, bowiem żadne z nich nie chciało raczej przeżyć kolejnych traumatycznych zdarzeń. Felicia zaś nadal w głowie miała ostrzeżenia dotyczące wejścia w las, jakie otrzymała od Sophie. Zdecydowanie działo się tu coś nienormalnego i nie chodziło już nawet o samą podniebną kraksę, ale o miejsce, gdzie wylądowali. Po tak krótkim czasie lotu międzykontynentalnego - a warto powiedzieć, że nie była to pierwsza taka podróż stewardessy, druga czy trzecia też zresztą nie - powinni znajdować się nad bezkresnymi wodami oceanu, gdzie zdecydowanie nie było żadnych pasków lądu. Tymczasem oni wylądowali... No, rozbili się... Gdzieś. Los jeden wiedział, gdzie. Jedno było pewne - w miejscu, które nie sprzyjało żywym ludziom. 
- Przestań... - Zaczęła, chcąc uciszyć szatynkę, gdy ta zaczęła swój skrajnie nieprzyjemny wywód. Owszem, wszystkie słowa kobiety jak najbardziej oddawały rzeczywisty stan rzeczy, jednakże Felicia już po samej sobie wiedziała, że nie chciałaby słyszeć czegoś podobnego w takim momencie. Nie zdążyła powstrzymać jednak lawiny gorzkiej prawdy. Mogła tylko obserwować jej tragiczne skutki, mimo że z początku łudziła się, iż doktor nie przyjmie ich tak źle. 
Kiedy ciemnowłosa podeszła do niej z plecakiem, Fel poczuła do niej wdzięczność. Pokiwała głową, mówiąc krótkie dziękuję, po czym zabrała się za ostrożne otwarcie plecaka jedną ręką i wydobycie z niego wpierw butelki, którą odkręciła, uważnie dając dziecku napić się kilka drobnych łyczków wody. Po tym natomiast schowała butelkę, usiłując wyciągnąć jakoś owoc i kamień, by nie pokaleczyć sobie palców o ten ostatni. Posadziła sobie chłopca wygodniej na prawej nodze, przytrzymując go ramieniem, aby zabrać się za dosyć mozolne obieranie przyszłego pożywienia. Kiedy to jednak zrobiła, podała małemu kilka kawałeczków, a następnie sama zabrała się za konsumpcję, obserwując przy tym zadowoloną twarz Andzio, gdy ten ciamkał miąższ. 
- Chce ktoś trochę? - Spytała, nieznacznie uśmiechając się przy tym do kobiety obok nich. Kiedy tylko spojrzała na zakrwawione ręce, wzdrygając się przy tym dosyć wyraźnie, do głowy przyszło jej, że powinna mieć przecież chusteczki gdzieś w swoim plecaku. - Poczekaj. - Mruknęła, wyciągając paczkę po chwili szukania. - Mokre. - Powiedziała, patrząc nagle na Alana, który podniósł się z ziemi. - Doktorze?! - Zawołała za nim głośno, zaczynając pospiesznie zapinać oba plecaki. - Musimy go dogonić, nim zrobi sobie coś złego.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 9:11 pm

- Wiem - odpowiedziałam ze wzruszeniem ramion. - W tym problem, że człowieka nie zostawimy. Jeden zgubił się już dostatecznie - drobne przypomnienie. Diabły wiedziały, gdzie teraz John był, ale jeden martwy leżał a drugi zaginął. Najprawdopodobniej na plażę wrócił, aczkolwiek pewności nie było. Patrząc na to co tutaj działo się... ...to wszystko być z nim mogło. Od skręcenia kostki po zjedzenie przez smoka albo chirurga ludożercę. Zostawać nie chciałam w tym miejscu, ale co zrobi. Ta lekarska desperacja aż po oczach biła. Zwyczajnie nie ma bata. Chciał pochować przyjaciela i zrobić to zamierzał nawet kosztem swoich opuszek. Mogłyśmy albo pomóc mu, albo wzgardzić i zostawić go. Może mało uczuciowa byłam, ale ludzka nadal. Poza tym lekarza potrzebowaliśmy, więc pomóc mu należało i wynosić się stąd gdzie pieprz rośnie. Tyle w temacie. To, że odpuścić należało... ...to wiedziałam nawet ja. Doktor zmęczyć się miał i odpuścić zapewne, ale wcześniej detektywka odezwała się do niego. Ostro, siostro. Chrząknęłam, odsunęłam się i ze znacznej odległości przedstawienie obserwowałam. Źle było. Bardzo źle już po lekarza minie. Zero wyczucia czasu. Szatynka skończyła i do Fel odeszła, kiedy lekarz... ...potrzebował paru chwil na wstanie i ucieczkę.
- Co?! - w szoku warknęłam bezrozumnie trochę. Więcej na kobiety nie patrzyłam. Zrobiłam kilka kroków w stronę krzaków. Potem ruszyłam za mężczyzną szybko. Na resztę nie czekałam. - Cholera! Alan, stój!
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyWto Paź 27, 2015 9:34 pm

Skinęła głową Felicii na słowa podziękowania. Podejrzewała, że przyda się więcej owoców i tak właśnie było. Na szczęście była na to przygotowana i jeszcze został im zapas. Wbrew temu, co mogli o niej teraz myśleć, nie była aż taką kanalią, by nie podzielić się tym oraz wodą z nią czy dzieciakiem. Nie czuła się winna, że powiedziała kilka gorzkich słów lekarzowi. Nie zrobiła tego, by go zranić czy dobić, ale otrzeźwić. Zachowywał się teraz irracjonalnie i narażał zarówno ich grupę, jak i resztę ludzi, która czekała na plaży. Nieważne czy teraz jej nienawidzi, ważne żeby zrobił co trzeba. Poczuła zmęczenie tym wszystkim, a jeszcze nie zdobyli tego, po co przyszli. Pokiwała przecząco głową na propozycję posiłku. Najadła się wcześniej, a nie chciała za bardzo obciążać żołądka. Nie mówiąc o rękach we krwi-jakoś na ich widok odechciewało jej się wszystkiego. Czyszcząc ręce o liście, patrzyła z zainteresowaniem na poszukiwania stewardessy. Kiedy ta wyjęła mokre chusteczki, Kate przyjęła je z wdzięcznością.
-Dziękuję-powiedziała odbierając je i otwierając paczkę. Wyjęła jedną i najpierw wytarła paczkę, w miejscach gdzie została pobrudzona, oddała ją kobiecie, a następnie zajęła się swoimi rękami. Używała zarówno chusteczki jak i liści, bo nie chciała brać ich za dużo. Teraz zapewne przydadzą się przy dziecku. Jako tako doprowadziła się do porządku, umyje się dokładniej jak będzie dostęp do wody. Na razie to musiało wystarczyć, a i tak czuła sporą ulgę, że już nie jest tak brudna. Kiedy Felicia zawołała na lekarza, Kate odruchowo się odwróciła. Przekręciła oczami na jego morderczy wzrok i patrzyła jak znika w zaroślach. Nie on pierwszy i nie ostatni tak reagował na gorzką prawdę. Ta sytuacja była bardziej delikatna, ale jednak nie miała wątpliwości, że ktoś musiał to powiedzieć głośno. Rei za nim pobiegła, więc Kate wróciła wzrokiem do blondynki.
-Nic sobie nie zrobi. Tu zginął jego przyjaciel, ale w domu czeka na niego dwumiesięczne dziecko. Jest załamany i kieruje się emocjami, ale jest rozsądnym facetem. Prawdopodobnie musi na chwilę pobyć sam, przetrawić mój suczy wywód-wzruszyła lekko ramionami, nazywając rzeczy po imieniu. Wiedziała jak to wyglądało i że mogła być delikatniejsza. Mogła, ale nie chciała.
-Zjedzcie i ruszymy. Tak czy siak Rei za nim poszła-powiedziała zapinając swój plecak i zakładając go na ramiona. To co obcina ludziom ręce i nogi raczej jest dużo wyżej, więc jeszcze nie martwiła się tak bardzo o doktorka. Poza tym, raczej nie miał ochoty teraz oglądać Kate, więc da mu tę chwilę wytchnienia.

//Proszę o odjęcie jednego owocka z mojego ekwipunku ;) //
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka EmptyCzw Paź 29, 2015 8:21 pm

Alan wyraźnie ani myślał zatrzymać się gdziekolwiek w tym miejscu, gwałtownie przedzierając się przez krzaki i zaciskając przy tym wściekle zęby. Był nie tak zwyczajnie zirytowany czy też wściekły, on był wnerwiony wręcz do granic możliwości. Nie przejmował się gałęziami bijącymi go po twarzy i skórze, mimo że te pozostawiały nań czerwone pręgi. Zdecydowanie chciał być w tej chwili sam, w czym przeszkadzała mu obecność Rei, która nagle postanowiła za nim podążyć. Przez jego nieprzemyślane ruchy, Japonka kilka razy dostała dosłownie z liścia, mogąc przy tym zaobserwować, że oddalali się od grupy w zastraszającym tempie. Idąc wprost przed siebie, przestali wkrótce słyszeć głosy towarzyszek. Zastąpił je wyraźny szum rwącej rzeki oraz trel jakiegoś ptaka. Wreszcie doktor stanął, opadając powoli na kolana i skrywając twarz w dłoniach, by wydać z siebie pełen cierpienia wrzask.
Tymczasem pozostałe uczestniczki wyprawy musiały zebrać się raczej szybko, gnane co prawda nie żadną realistyczną wizją zagrożenia, lecz przeczuciem, że powinny opuścić to miejsce jak najszybciej.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(18) Rwąca rzeka Empty
PisanieTemat: Re: (18) Rwąca rzeka   (18) Rwąca rzeka Empty

Powrót do góry Go down
 
(18) Rwąca rzeka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Tereny podmokłe-