IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(12) Głębia lasu - Page 3


 

 (12) Głębia lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Wrz 02, 2015 10:44 am

First topic message reminder :

Okolice plaży

Glebia lasu

Światło słoneczne ledwo przedostaje się przez korony drzew, na szczęście krzewy nie rosną tu już tak gęsto, jak choćby przy plaży. Nie oznacza to jednak, że warto tracić na czujności, chwila nieuwagi może Cię bardzo drogo kosztować.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 9:20 pm

Doktor otworzył tylko usta, nie zdążywszy jednak zatrzymać Felicii. Rzucił spojrzenie na Rei i Kate, po czym ruszył za stewardessą, bardziej obawiając się, że ta zaraz padnie z wycieńczenia - Spotkamy się! - Zawołał do pani detektyw, która dobrze kombinowała i doktor miał nadzieję, że jej plan nie zawiedzie. Przyspieszył aby dogonić Felicię, nie przestając nasłuchiwać.

Felicia usłyszała dziecięce nawoływanie mamy, chociaż jeszcze nie mogła dostrzec zagubionego dziecka, walcząc z gałęziami, które jak na złość postanowiły smagać ją po twarzy, zostawiając drobne ranki. Usłyszała też wołanie Alana, który chciał aby na niego poczekała. Jednak płacz wydawał się coraz wyraźniejszy i głośniejszy. Pytanie, gdzie jest dziecko?

Kate zaś miała bardziej ułatwione zadanie, czystszą drogę mając przed sobą, chociaż zaledwie po pięciu metrach jej stopa o coś zaczepiła a kobieta wywinęła pięknego orła. Korzeń postanowił spłatać jej psikusa? W pierwszej chwili można było tak pomyśleć, jednak gdy Kate podniosła się i spojrzała na stopę, ciągle w czymś zaklinowaną, dostrzegła niewielki miejski plecak w brązowym kolorze. Jego zawartość była niewielka - litrowa butelka wody, nieświeża kanapka w papierze śniadaniowym, ładowarka do telefonu, grzebień oraz książka Sto Lat Samotności.

Kolejka - Fel, Kate, Rei
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 21, 2015 10:52 pm

Jeśli chodziło o pewne sprawy bądź sytuacje, to Fel była… Szybka. W tym wypadku z pewnością mogły być to cztery sytuacje, podczas których niepodważalnie zareagowałaby w ten sposób. Ta mająca obecnie miejsce, czyli usłyszenie płaczu jakiegoś dziecka – możliwie rannego, zagubionego, przestraszonego i zdecydowanie potrzebującego pomocy – oraz dwie inne, obie związane bezpośrednio z odnalezieniem czegoś, co mogłoby ją doprowadzić do którejś z ważnych osób. Ostatnią zaś była ta, jaka teoretycznie powinna być priorytetem dla uczestników tejże wyprawy, to jest – odnalezienie źródła wody. Do niego także z pewnością rzuciłaby się raczej szybko, bo czuła przeraźliwą suchość w gardle oraz przemożną chęć, by napić się czegokolwiek. No, czegokolwiek poza tym nieszczęsnym koniakiem. Jego zaś nie zamierzała chwilowo brać do ust, mimo że wcześniej zastanawiała się nad skutkami potencjalnego parowania. Zrobiłaby to zapewne, gdyby wyjątkowo musiała, ale póki miała jakąś alternatywę – taką w postaci trzymania się w nadziei na znalezienie źródła – nie kusiło jej zbytnio.
Tak czy inaczej, w tej chwili zeszło to na dalszy plan, bowiem odezwały się w niej te instynkty, jakie miała wcześniej również wobec młodziutkiej Daisy. Jeśli chodziło o milusińskich, Fel potrafiła być bardzo nieobiektywna. Nieodmiennie kradły jej serce, natomiast płacz przyprawiał ją o nieprzyjemny ścisk piersi. Niezależnie od tego, co działo się z tym dzieckiem i czy był przy nim ktokolwiek, komu mogło się coś stać albo kto zwyczajnie sobie nie radził, nie mogła tak tego zostawić. Nie zaczekała na kogoś, kto chciałby do niej dołączyć. Wyszła bowiem z założenia, iż przy obecnych urokach terenu i tak bardzo szybko ją dogoni. Krzaki, krzewy, krzewinki… Lubiła naturę, mimo że była bardziej miejską osobą, która wiodła raczej szybkie życie. Praca, w którą wliczały się szeroko pojęte podróże, sen, zakupy w pobliskim supermarkecie, ewentualnie jakieś spotkania ze znajomymi tudzież z rodziną – to stanowiło podstawowe czynności Fel. Co widać na załączonym obrazku, pieszych wędrówek po dżungli nie było w tym zestawie już od… Od dawna. Sama nie potrafiła do końca określić, kiedy ostatnio była na jakiejkolwiek wyprawie w bardziej dzikich warunkach.
Przesuwała się dalej, mimo gałązek smagających ją po policzkach, chociaż zdążyła już poczuć drobne kropelki krwi spływające z ranek po jej twarzy aż do ust. Metaliczny smak również pojawił się wraz z intensywnym przełykaniem krwi, kiedy zaczęła najzwyczajniej w świecie zasapywać się przez raczej nieprzyjemną i męczącą drogą w kierunku, skąd potencjalnie mogłyby dochodzić paniczne nawoływania. Równie dobrze mogłoby to być co prawda od strony, gdzie została reszta grupy – a właściwie jej kawałek, bo obecność doktora zauważyła już chwilę wcześniej – jednakże i tak nie rezygnowała aż tak łatwo. Zaczekała tylko na mężczyznę, o co ją prosił, skinąwszy głową. Zatrzymała się, rozglądając przy tym dookoła.
- Co dalej? – Spytała mężczyznę, zwracając przy tym uwagę na to, że widok obcych mógł przestraszyć dziecko, które musiało znajdować się gdzieś w okolicy. – Jeśli je zawołamy, może się wystraszyć, bo już teraz brzmi na przerażone. Jeśli tego natomiast nie zrobimy, najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej… – Powiedziała, przygryzając wargę.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 22, 2015 3:52 pm

Czyli ruszyć mieliśmy na poszukiwania, mimo że sama nieskora byłam do błądzenia po lesie. To znaczy, że już błądziśmy, ale mieliśmy jakiś szlak wytoczony. Schodzenie z niego nie podobało się mi. Nawet nie chodziło o przesądy dotyczące porzuconych niemowląt, których duchy teraz były demonami zwodzącymi ludzi na manowce. W to nie wierzyłam. Dziecko żywe być musiało i silne najwyraźniej, skoro płakało głośno tak, że głowa mała. Jednakże oznaczało problem. Miałam uczucia, ale chciałam przeżyć. Zgubiliśmy jednego gościa a teraz najprawdopodobniej ktoś pójść miał z dzieckiem na plażę, jeśli znajdziemy je w ogóle. Osiemdziesiąt procent szans na to, że ktoś zabłądzi znowu. Na dodatek teren nieznany nam był, także... ...porażka. Tylko dlatego nie odezwałam się, że koniec historii znałam. Wszyscy kochali dzieci. Zostałabym zlinczowana i padłaby moja gra, bo... ...jak to tak?... ...jaka normalna osoba zostawia na pastwę losu dzieci? Ja, ale dla nich niepojęte zapewne. To po oczach doktorka i blondyny widziałam już. Szatynka postanowiła poprzeć poszukiwania. Prawie załamałam ręce. Odezwać się chciałam, jednakże grupy podzieliły się bez mojej ingerencji. Felicia w krzaki polazła, doktor za nią. Westchnęłam i ruszyłam za detektywką. Niezbyt daleko, bo runęła na ziemię nagle i niespodziewanie.
- Uważaj pod nogi, bo połamiesz coś sobie - burknęłam. Spojrzałam na nią nieczule i wyciągnęłam rękę. - Pomocy? Ogólnie to co tam jest? - spytałam na myśli mając plecak.

//teraz, bo nie ma mnie długo potem
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 22, 2015 4:45 pm

Skinęła głową do doktora i po chwili zniknął jej w zaroślach. Liczyła, że przez to szukanie sami się nie pogubią i jakoś ogarną sytuację z dzieckiem. Najpierw jednak musieli je znaleźć.
-No to my idziemy prosto-powiedziała do Rei i bez dalszego przeciągania, ruszyła w obranym kierunku. Wydawało się, że drzewa tu były jakby rzadsze i dzięki temu łatwiej się szło, było mniej gałęzi smagających po twarzy i trochę jaśniej. Wciąż nasłuchiwała i rozglądała się  za dzieckiem i właśnie przez to, że skupiła się na tych rzeczach, nagle straciła równowagę. Wyrżnęła popisowo i powinna chyba dziękować niebiosom, że puściła we właściwym momencie pręt i nie wbiła go sobie w ciało. Zaklęła siarczyście pod nosem, zarówno na korzeń jak i swoją nieuwagę.
-Dzięki, to bardzo pomocne po fakcie-odpowiedziała w tym samym tonie. Nie przyjęła jej ręki, bo coś wciąż trzymało jej stopę. Jednocześnie zainteresowało ją pytanie Rei. Zerknęła za siebie jakby chciała dać reprymendę wrednej części drzewa i uwolnić z jej uścisku nogę i uniosła brwi ze zdziwienia. To nie był korzeń tylko plecak. Interesujące znalezisko. Odczepiła go od stopy, przyciągnęła do siebie i bezpardonowo otworzyła, by zajrzeć do środka. Wyjęła kanapkę, ale sam jej zapach ją odrzucił. Zdecydowanie nie nadawała się do niczego. Z ładowarki też pożytku nie było na wyspie, ale wylądowała ponownie w plecaku. No i największy skarb, za jaki uznała butelkę wody.
-No dobra, wybaczam ci losie-szepnęła, a po jej wkurzeniu na upadek nie było już śladu. Książka w tym momencie nie była dla niej zbyt ważna. Rozejrzała się za właścicielem plecaka, ale nigdzie go nie dostrzegła.
-Chyba dostałam prezent-powiedziała do Rei i otworzyła butelkę. Upiła łyka i powoli się nim delektowała. Wzięła jeszcze jednego i wyciągnęła butelkę w stronę kobiety.
-Częstuj się i lecimy dalej. Trzeba ogarnąć tę sytuację, bo nigdy nie wyjdziemy z tego pieprzonego lasu-powiedziała zdejmując marynarkę i pakując melony do plecaka. Uznała go za swoją zdobycz, bo to ona zapłaciła myto za to znalezisko bolesnym upadkiem.

//Przepraszam, nie miałam jak napisać wcześniej ;) //
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 11:20 am

- Szukamy dalej.
Alan nie miał pojęcia, która opcja będzie lepsza. Wyraźnie jednak płacz znajdował się gdzieś niedaleko a po przejściu kolejnych dwóch metrów do uszu Felicii dotarło coś jeszcze. Jakby szum? Wody? Tak podpowiadał umysł, ale nie sposób było się przekonać bez podążania w ślad za dźwiękiem.
Zwracając na niego uwagę, Fel z opóźnieniem dostrzegła dziecko leżące między dwoma krzakami. Około dwuroczny chłopczyk zaczynał tracić siły, od płaczu cały czerwony na twarzy, zasmarkany i wyraźnie wystraszony. Nie wyglądał jednak na rannego, ubranie mając jedynie przybrudzone. W pobliżu zaś nie było nikogo, kto wcześniej mógłby roztaczać opiekę nad dzieckiem.

Kate i Rei dołączyć miały do Fel i Alana po kolejnych kilku minutach od odnalezienia chłopczyka. Do ich uszu również dobiegł szum i w serce wlała się nadzieja, że są bardzo blisko upragnionego celu. Czyżby powoli wszystko miało się układać?
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 3:10 pm

Szkolenie, jakie miała okazję cyklicznie przechodzić, tak naprawdę żałośnie mało jej dało. W teorii wszystko wyglądało całkowicie inaczej, mimo że zazwyczaj nawet przy zdobywaniu przeszkolenia obecny był stres. Pomimo tego, sztuczne warunki zawsze sprawiały, że Felicia nie spinała się aż tak bardzo. Podświadomie wiedziała bowiem, że odpowiedni ludzie zareagują w razie czego, gdy cokolwiek wymknie się spod kontroli. Jedynym lękiem było to, czy przejdzie dosyć wymagające kursy. W punkcie szkoleniowym czuła się zadziwiająco bezpiecznie, pewnie. W żaden - nawet najmniejszy - sposób nie mogło się to zatem równać z tym, co czuła przy pełnej świadomości tego, że jeśli mieli już wyjątkowe szczęście w nieszczęściu i ekipa ratunkowa wyruszyła, by przybyć w niedługim czasie, to i tak na chwilę obecną musieli działać wyłącznie na własną rękę. Byli zdani wyłącznie na siebie. To potrafiło nawet z najbardziej pozytywnego człowieka zrobić chodzącą stertę zmęczonej rezygnacji lub też zwykłej frustracji. Co dopiero mówić już o kimś, kto w ostatnim czasie wyłącznie udawał dobre samopoczucie pod względem psychicznym... 
Całe szczęście - dla siebie i osób ją otaczających - nie należała raczej do tego typu ludzi, którzy po pierwszej katastroficznej porażce siadali na większym kamieniu, by wściekać się na cały świat, oczekując przy tym również, że inni będą ich obsługiwać i głaskać po główce. Owszem, niepodważalnie potrzebowała pomocy, nakierowania na właściwą drogę, lecz nie było to przy tym zadanie dla pierwszego lepszego człowieka. Kiedy jeszcze żyła w Sydney - zaskakujące, jak szybko przy tym można było przejść do trybu z czasem przyszłym - w otoczeniu miała naprawdę niewiele osób, którym pozwalała dotykać swojej szeroko pojętej przestrzeni osobistej. Dla innych co prawda była miła, ale właśnie - miła, profesjonalna, zainteresowana, lecz z pewnością nie bliska. Takie określenie rezerwowała dla wyjątkowo wąskiego grona, które tak czy siak nie miało teraz siły, by ją wesprzeć. Ha!, nie wiedziała nawet, czy katastrofa gwałtownie go nie pomniejszyła... Albo czy to ona sama nie musiała wkrótce wykazać się na tyle dużym samozaparciem, aby podołać odwróceniu ról. Nie zawsze w końcu to ona miała być wspierana, wiedziała to od samego początku. 
I można powiedzieć, że wspomnianego musu doczekała się znacznie wcześniej niż myślała, bowiem płacz dziecka zwiastował właśnie ten moment, kiedy należało pozbierać się, by nie pozostawić malucha samego sobie. Bogiem a prawdą, o ile Fel nie byłaby raczej w stanie pozostawić żadnego potrzebującego na pastwę losu, o tyle w wypadku tak zwanych milusińskich... Cóż, drastycznie się to zwiększało. Nigdy nie była typem bohaterki, zazwyczaj kierowała się wpierw bezpieczeństwem, ale to był jeden z krótkiej listy wyjątków. Godnych czy nie - mało istotne. Najważniejsze, że pokiwała głową, kiedy lekarz odpowiedział na jej wątpliwości, a następnie powoli ruszyła dalej. Droga przez krzaki nie była niczym łatwym, jednakże Felicia próbowała dalej odgarniać od siebie co bardziej giętkie gałązki. Nie uważała się w końcu za taką masochistkę, aby potrzebować dodatkowych rozcięć na skórze, nawet tych pozornie niewielkich i drobnych. Wolała unikać okoliczności, w których w cokolwiek takiego wdałoby się zakażenie lub robaki złożyłyby swoje jaja. Owszem, słyszała o tym, że dało się to odkażać nawet byle benzyną z motorówki - paliwem lotniczym zapewne również, wobec tego - ale wolała nie sprawdzać tego na własnej skórze. Przy wysokościach, na jakich utrzymywało się lot podczas podróży międzykontynentalnych, najprawdopodobniej zdążyła już i tak pobić rekord Vesny Vulović w upadku bez spadochronu z największej wysokości. Tak czy inaczej, nawet mimo zaciętego brnięcia przez dżunglę w celu znalezienia dziecka, starała się kulić i chronić skórę. Nadal żałowała, że nie pożyczyła od Daisy tamtego kapelusza, ale za to dziękowała wszystkim siłom, że postanowiła przebrać się na plaży w znalezione tam dłuższe ciuchy. Z pewnością paradowanie w kiecce i balerinach z obcasem nie byłoby w tym wypadku zbyt wskazane ani mądre. 
Nagle ponownie zatrzymała się w miejscu, nasłuchując przez kilka chwil. Poza łkaniem najmłodszego, do uszu Felicii dotarło coś jeszcze. Jakby... Szum...? Odwróciła się do doktora, unosząc brew i robiąc pytającą minę, mimo że nie odezwała się przy tym ani słowem, jakby dwa dźwięki miały nagle ustać przez to, że cokolwiek by powiedziała. 
- Oh, Dios mío! - Jęknęła nagle odruchowo z wyraźną zgrozą w głosie, robiąc zaledwie parę kolejnych kroków i znów zatrzymując się prawie w miejscu. Tym razem nie chodziło jednak o szum nasuwający na myśl odgłosy wodę, lecz o widok niedaleko niej. Z początku nie zauważyła maleństwa, lecz wkrótce przyciągnęło jej uwagę, pochłaniając ją całkowicie. Nie doskoczyła do malucha tylko z powodu tego, iż rozsądek podpowiadał jej, że chłopczyk tylko jeszcze bardziej by się wystraszył. Starała się zatem podejść do niego ostrożnie, pochylając się przy tym powoli, by wyciągnąć w jego stronę ręce. 
- Oh, meu pobre pequenino! - Odezwała się bardziej współczująco-zatroskanie-płaczliwym tonem, przyklękając przy dziecku. Nawet nie zauważyła, jak zazwyczaj w bardzo emocjonalnych momentach, że przeskoczyła z języka na język. Biedne maleństwo nadal było biednym maleństwem, ale w chwili obecnej wyłącznie dla niej, bo nie spotkała jeszcze zbyt wielu osób z Australii czy Ameryki, które by ją w takich momentach rozumiały. Orientując się jednak już po chwili, swoje kolejne słowa kierowała już bardziej normalnie. - Ciicho, cii, ciichutko. Już dobrze, wszystko dobrze. Przyjdziesz do mnie na rączki? Dzielny chłopczyk, chodź, kochanie... - Wyciągnęła w jego stronę ręce, gotowa cofnąć je trochę, gdyby zaczął mocniej płakać. - Doktorze...? - Dodała cicho, spokojnie, by nie wystraszyć dzieciątka.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 3:45 pm

- Ok - ramionami wzruszyłam bez sprzeciwu. Prosto droga łatwiej wyglądała a mi nie widziało się po krzakach łażenie za dzieckiem, które pewnie ranne było. Kto wiedział czy nie umierające. Wolałam sobie widoku tego oszczędzić, bo uczucia miałam mimo wszystko. Jednakże poszłam za detektywką i ją ostrzegłam nawet. Co prawda za późno, ale intencje liczyły się przecież. Ukryłam uśmieszek na twarzy na jej odpowiedź. - Na przyszłość polecam się także - odpowiedziałam. Odsunęłam się na bok, gdy kanapka odrzucona została na bok. Tak śmierdziała, że czułam nawet ja. Bliższego z nią spotkania mieć nie chciałam. Z zainteresowaniem na plecak patrzyłam za to. - Wcześniejsze święta? - nawet tym razem uśmiechnęłam się tak niezauważalnie. - Dzięki - butelkę wzięłam, żeby łyk upić wody. Po tym ją oddałam właścicielce. - Dobra. Chodźmy - ruszyłam dalej nasłuchując. Stanęłam po parunastu metrach. Położyłam na ustach palec i do towarzyszki obróciłam się powoli. - Słyszysz?
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 23, 2015 4:21 pm

Po jej złym humorze nie było już widać śladu. Tych kilka kropel było niemal jak ambrozja dla jej wysuszonego gardła i zdecydowanie wpłynęło na samopoczucie kobiety.
-Prawie jak gwiazdka-odpowiedziała jej z uśmiechem-Oby tylko to nie była jedyna woda jaką znajdziemy-uniosła na moment brwi i zakręciła dokładnie butelkę, którą oddała jej Rei. Wpakowała ją do plecaka i założyła go na ramiona. Szybka poprawka, by lepiej na nią pasował i mogły iść. Starały się nie zbaczać z obranego kursu i wciąż rozglądać. Tym razem jednak, Kate patrzyła uważnie pod nogi. W prawdzie plecak był miłą niespodzianką, ale nie miała ochoty na kolejne spotkanie z ziemią. Rei szła na przedzie i Kate zatrzymała się, gdy tylko jej towarzyszka stanęła. Nasłuchiwała przez chwilę i spojrzała na nią lekko marszcząc brwi.
-Nie słyszę dzieciaka, ale za to jest jakiś szum i mam nadzieję, że nie tylko w mojej głowie-powiedziała cicho. Tak, ewidentnie coś tam szumiało i zaczęła wierzyć, ze faktycznie znajdą wodę. Spojrzała znacząco na Rei.
-Nie ma co tutaj stać. Może doktorek i Felicia już znaleźli dziecko, a my znajdziemy wodę-powiedziała z szerokim uśmiechem i weszła między drzewa. Po chwili jej oczom ukazali się towarzysze tej wyprawy. Zauważyła, że stewardessa klęczy przy krzakach, więc zatrzymała się przy lekarzu.
-Co my tutaj mamy?-chodziło jej oczywiście o dziecko. Chciała wiedzieć w jakim jest stanie. Nie mówiąc już o tym, jak się tu dostało-Słyszysz ten szum? To może być cel naszej podróży-szepnęła. Od stanu dzieciaka zależało teraz co dalej. Ewentualnie znowu się rozdzielą, bo są zbyt blisko, by zmarnować taką okazję.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySob Paź 24, 2015 9:38 pm

Zauważając kogoś w swojej okolicy, dziecko wlepiło parę swoich ciemnych ślepek w Felicię, przyglądając jej się uważnie i śledząc każdy wykonany ruch. Nadal całe czerwone od płaczu, zakwiliło jeszcze parę razy, by umilknąć wreszcie na jakiś czas. Kiedy jednak zauważyło, że kobieta nie podchodzi do niego, zaczęło ponownie płakać – tym razem zdecydowanie po to, by zwrócić na siebie jej uwagę, bowiem doktor nie rzucił się mu w oczy. Gdy zaś ta postanowiła zbliżyć się doń powoli, chłopczyk wyciągnął w jej stronę swoje rączki, nadal zaciskając dłonie w małe piąstki. Z jego ust wydostało się również kilka płaczliwych, sepleniących słów, jednak stewardessa nie była w stanie ich zrozumieć.
Doktor natomiast stanął w miejscu, przyglądając się przez moment plecom kobiety, ponieważ ta zasłoniła mu widok. Po chwili podszedł jednak bliżej, podchodząc obok, by spojrzeć na dziecko. Marszcząc brwi, pokiwał w milczeniu głową, aby podrapać się wreszcie po brodzie. Również on zamruczał coś pod nosem, dając wreszcie Felicii znak, że może spróbować podnieść chłopca, bo w takiej pozycji niewiele dało się sprawdzić. Dwulatek wyglądał raczej dobrze, jednak zawsze pozostawała wątpliwość, czy nie odniósł żadnych większych obrażeń wewnętrznych. W końcu narządy dzieci były dużo delikatniejsze od tych, jakie mieli dorośli.
Kiedy Kate i Rei doszły na miejsce, Alan spojrzał w ich stronę, uśmiechając się pod nosem. Najwyraźniej cieszył się z tego, że dotarły do nich całe i zdrowe.
- Z chłopcem chyba wszystko w porządku. Jest przestraszony, ale zewnętrznie nie wygląda na to, żeby coś mu się stało. Miał wyjątkowe szczęście. – Odpowiedział Kate, patrząc na nią pytająco. – Wszystko dobrze? Nie było problemów z dołączeniem do nas tutaj? – Spytał. Wyglądało na to, że zrobił to nie tylko z powodu tego, że musiał, lecz bardziej z czystej dbałości o członków swojej wyprawy. Gdy kobieta wspomniała o szumie, pokiwał głową. – Słyszę. Myślę, że powinniśmy to sprawdzić, jeśli nie jesteście zbyt zmęczone.
Powrót do góry Go down
Felicia Sage


Felicia Sage
https://wyspa.forumpolish.com/t137-felicia-andrea-sage https://wyspa.forumpolish.com/t145-czy-leci-z-nami-pilot https://wyspa.forumpolish.com/t144-felicia-andrea-sage
Dane osobowe :
25 lat | stewardessa | wdowa | pół Brazylijka, pół Australijka | 180 cm

Znaki szczególne :
krótkie włosy w kolorze blond | czasami przechodzące w błękit, jasnoniebieskie oczy | praktycznie non stop czerwone usta

Ubiór :
gruby łańcuszek ze srebrnym krzyżem łacińskim, personalizowany, grawer ANGELO na pionowej części z tyłu, przy skórze pod koszulką | kolczyki-liski ze złota (wkręty) | długie spodnie damskie w stylu kowbojskim | biała koszulka męska | niebieska koszula damska z długimi rękawami | kowbojki | cienkie rajstopy podarte przy kolanach

Ekwipunek :
Dziecięcy plecak moro, a w nim: krem nawilżający, paczka mokrych chusteczek, czarna farba do włosów, maskara, dwie tabletki paracetamolu, dwie grube frotki, zeszyt, komplet kolorowych kredek, pluszowy miś, strój stewardessy [podarta sukienka, porwany żakiet, baleriny na niskim obcasie], pięć kiełbasek, dwie tortille, butelka koniaku, opakowanie tabletek antykoncepcyjnych, buteleczka wody utlenionej, poradnik Kamasutry, pusta butelka.

Stan zdrowia :
drobne ranki na twarzy i wierzchach dłoni |oczyszczone rany po szkle powbijanym w plecy - hipsterska wersja jeżozwierza | rozcięty łuk brwiowy - bo naturalne farby do twarzy są w cenie

Punkty :
673


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySob Paź 24, 2015 10:55 pm

|nie dopiszę więcej, niestety, bo mi przeszkadzają i się irytuję _._

Nawiązując kontakt wzrokowy z małym chłopcem… Cóż, mogła ze stuprocentową pewnością przyznać sobie, że całkowicie uległa tym ciemnym oczkom, które zdawały się śledzić nawet najmniejszy jej ruch. W przeciwieństwie do dwóch kobiet z ich wyprawy, Sage bowiem nawet nie ukrywała swojej słabości do najmłodszych. Nawet czerwony i zapłakany, wydał się Fel bardzo ciekawskim dzieckiem, żywym. Rozejrzała się jeszcze raz dookoła za kimś, kto mógłby być jego opiekunem, lecz nadal niczego nie zauważyła. Zdecydowanie nie było tu żadnej żywej osoby – poza ich trojgiem, oczywiście – a i nawet zmarłej nie widziała, co stwierdziła ze ściśniętym sercem. Nader wszystko nie chciała przeszukiwać pobliskich krzaków, by dokładniej to sprawdzić. Nie wiedziała, co stało się z kimś, kto podróżował ze swoją pociechą, bo ktoś z pewnością musiał to robić, jednakże nie powstrzymała się od smutnego przewidywania, iż zapewne ta osoba była już dawno martwa. Wydając  z siebie głębokie, nieco gorzkie westchnięcie, klękając na ściółce przy krzakach, w których leżał chłopczyk. Miała nadzieję, że ten nie zacznie mocniej łkać i pozwoli jej na wyplątanie się z listowia. Nie przewidywała jednak, iż pójdzie to tak łatwo, a dziecko samo wyciągnie rączki w jej kierunku.
Spojrzała przelotnie na lekarza, zyskując sobie jego aprobatę, aby ostrożnie zacząć odczepiać gałązki od ubrania najmłodszego. Zajęta tą czynnością, podczas której starała się też dodatkowo zagadywać nowy obiekt smutnego – w końcu współczuła mu z całego serca, gdyż spędził tu przerażony i sam praktycznie pół dnia, jak nie dłużej – urzeczenia, nie zwróciła większej uwagi na nadejście ich towarzyszek. Nie obracając się do nich, gdy usłyszała głosy, machnęła tylko ręką w czymś w rodzaju gestu powitania. Mimo że nie rozumiała tego, co powiedział do niej maluch, ona dalej paplała do niego mniej lub bardziej odpowiednio do aktualnej sytuacji. Tylko po to, by nie zaczął znowu płakać, bo już i tak był przecież wyczerpany. Otarła mu policzki mokre od łez, wycierając także zakatarzony nos.
- Już dobrze, kochanie. Jak się nazywasz? Jak się czujesz? – Spytała cicho, głaszcząc go po włosach. Nie wiedziała zbytnio, jak powinna obchodzić się z takim dzieckiem, kiedy wszyscy stanęli w obliczu przetrwania do czasu nadejścia ekipy ratowniczej. Owszem, po raz kolejny, przechodziła różnego rodzaju szkolenia mające teoretycznie przygotować ją na okoliczności katastrofy – nawet tej najgorszej, ale rzeczywistość praktycznie brutalnie zwaliła Felicię z nóg. Nic nie było tak jak powinno. Dochodziła do tego również świadomość tego, że i jej bliskie osoby znajdowały się na pokładzie podczas tego felernego lotu. To nie dodawało jej ani trochę pewności siebie.
Gdy wreszcie udało jej się uwolnić chłopczyka, wzięła go na ręce, podnosząc się z nim w górę i kołysząc go lekko. Przytuliła go delikatnie do siebie, uśmiechając się doń pocieszająco. Dopiero po tym obróciła się do reszty, przesuwając spojrzenie po twarzach towarzyszy.
- Sądzę, że możemy ruszyć razem w stronę szumu. Jeśli będzie dobrze, to znajdziemy wodę. Chyba każdy musi się napić. Mały jest wyczerpany… Musi się wkrótce napić. Jeśli nie, cóż, ja nie będę pchać się z dzieckiem do wnętrza puszczy.
Powrót do góry Go down
Rei Kibayashi


Rei Kibayashi
https://wyspa.forumpolish.com
Multikonta :
Nicolas

Dane osobowe :
25 * Agentka * Japonka * 156 centymetrów * samozwańczy psychoterapeuta

Znaki szczególne :
b. niska * nosi soczewki * ma blizny na nadgarstkach * wyćwiczona * trochę za chuda

Ekwipunek :
Aktówka: dokumenty ostatniej sprawy (teczka z kopiami) x1, utajnione akta Leonardo Cervera aka Angelo Alvero (teczka z popisanymi i podkreślonymi zielonym zakreślaczem kopiami) x1, komplet zakreślaczy (zielony, różowy, niebieski, pomarańczowy) x1, ręczne notatki (teczka) x1, notatnik x1, pióro wieczne grawerowane x1, długopis x1, ołówek x1, czysta kartka A4 x16, mapa świata x1, mapa LA x1, mapa Sydney x1, zbiór informacji na temat T. Sage (teczka) x1, akta Felicii Sage (teczka z popisanymi i podkreślonymi niebieskim zakreślaczem kopiami) x1, frotka do włosów x4, korektor w płynie x1, gumka x1

Stan zdrowia :
POKĄSANIE PRZEZ PSZCZOŁY WYWOŁUJĄCE HALUCYNACJE (MG nie łaskawy :C)poraniony, potłuczony, spuchnięty łokieć | podbite oko | odwodnienie | podrapania

Punkty :
305


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 1:48 am

- Trzymam kciuki, bo to wyprawa dosyć pechowa - powiedziałam w sprawie wody. Po jednej butelce nic nam. Co najmniej "dzieścia" osób litrem nie napije się przecież. To nie imprezy szkolne, gdzie po dwa soku kartony kupowali nauczyciele, którzy sądzili, że dzieci wielbłądy. Mieliśmy problem. W lesie parno było może, ale na plaży... ...nawet sobie nie wyobrażałam jak tam gorąco być musiało. Pełne słońce i susza. Tu nie pociliśmy się, bo nie mogliśmy. Za wligotno w powietrzu było, ale tam dopiero pewnie potem spływali. Zrobiło się mi w pewnym sensie ich szkoda. Tylko trochę, bo empatką i altruistką nie byłam. W wyprawie po wodę swój cel miałam i tyle. Poza tym... ...kąpiel... ...picie... ...chłód... ...to liczyło się najbardziej. Dlatego niewyraźnie uśmiechnęłam się, gdy towarzyszka wspomniała o szumie. Kiwnęłam głową.
- Ameryki nie odkryłaś, ale tak. Nie ma co stać. Marzę o kąpieli - powiedziałam i ruszyłam. Na polanę pierwsza weszłam, ale nie za daleko. Stanęłam przy drzewie, żeby patrzeć na rozwój sytuacji. Dziecko znaleźli najwyraźniej. Poleciała Felicia do niego. Oj. Dla Leo alias Angelo idealna dziewczyna była z niej wobec tego... ...zajmując się obcymi jak swoimi. Przy nim tylko to pozostawało jej. O ile dychał jeszcze. Baran. - Super. Znaleźliście - trochę kąśliwie powiedziałam. - Problemów poza drobnym problemem nie było. Jest ok. Możemy iść.
Powrót do góry Go down
Kate Johnson


Kate Johnson
https://wyspa.forumpolish.com/t352-kathrin-kate-johnson https://wyspa.forumpolish.com/t355-kate-zaprasza https://wyspa.forumpolish.com/t353-kate-johnson
Multikonta :
Samantha Parker

Dane osobowe :
32 lata | Amerykanka | Prywatny detektyw

Znaki szczególne :
Długie włosy (mające tendencję do kręcenia się) | 1,75 wzrostu | Brązowe oczy | Blizna na brzuchu

Ubiór :
Opięte jeansy (rozcięte w miejscu rany), granatowa bluzka na ramiączkach (oderwany dół bluzki), czarna marynarka z miękkiego materiału, czarne oficerki

Ekwipunek :
Ułamany pręt (długość nogi od stołu), chustka stewardessy, fasolki wszystkich smaków, 2 owoce o kształcie przypominającym gruszkę, 1l butelka wody, ostry kawałek kamienia - to wszystko w małym plecaku

Stan zdrowia :
Rozcięty prawy łuk brwiowy, pościerane, krwawiące kostki wszystkich palców, wybity kciuk (nastawiony), sześciocentymetrowe rozcięcie na udzie-rany odkażone i opatrzone przez Kiarę; spalone końcówki włosów

Punkty :
219


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 7:55 am

Przyjrzała się dziecku i coś w środku ją ścisnęło, boleśnie. Oczywiście na zewnątrz pozostawała niewzruszona, przecież twarda pani detektyw nie lubi dzieci i nie ma ochoty ich niańczyć. Nawet nie wiedziałaby jak to zrobić, jak je chwycić. Znajomi znali jej podejście i byli na tyle rozumni, by nie próbować jej na siłę zmieniać, wciskać swoich latorośli. Rozejrzała się badawczo i wróciła wzrokiem do Alana.
-To dobrze. A rodzice czy jacyś opiekunowie? Jakim cudem się tu znalazł?-mówiła szeptem, bo nie chciała wystraszyć dziecka. Nie mówiąc już o tym, że wspomnienie o mamie czy tacie mogło spowodować u niego głośny atak paniki.
-Nie było. Znalazłam plecak, czy może raczej on znalazł mnie. Była w nim butelka wody, więc jeśli masz ochotę, to wyciągnij ją sobie-obróciła się na tyle, by mógł swobodnie to zrobić-Jak młody ochłonie, to trzeba będzie mu dać wody i nakarmić owocem. Nie wiemy jak długo tu siedzi-mówiła wciąż cicho. Jednak odzywały się w niej jakieś instynkty, każące zaopiekować się dziecięciem.
-Myślę, że nawet musimy. Tyle się na łaziliśmy, że nie ma opcji żeby teraz odpuścić. Nie mówiąc już o tym, że na plaży ludzie czekają na wodę-miała na myśli tych najbardziej rannych, bo leniwe łajzy jej nie interesowały. Niech sami tu zapieprzają. Przypatrywała się jak blondynka bierze na ręce dziecko. Miała dobre podejście do nich, to było widać. Skinęła głową na słowa Felicii, skoro czuła się na siłach, to mogli spokojnie iść.
-Mam wodę w plecaku, można mu dać pić-powiedziała do kobiety, nie wyjaśniając pochodzenia tych skarbów. Chodziło jej oczywiście o dziecko, ale i blondynka mogła się poczęstować. Wszystkich tu suszyło. Dołączyła do nich Rei, ale trzymała się z boku. Ona też chciała przede wszystkim iść sprawdzić ten szum. Jeśli to coś innego, bądź woda nie będzie zdatna do picia, to nie będzie ciekawie.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyNie Paź 25, 2015 5:27 pm

Cała grupa mogła przejść nad rzekę. Posty piszecie już w nowej lokacji.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 27, 2015 5:08 pm

| z wodospadu przy jeziorku

Tym razem stwierdził, że nie zboczy z kursu – przynajmniej wydawało mu się, że podąża w ściśle określonym i stałym kierunku nie zmieniając go ani na chwilę. Na początku swojej podróży, a dokładnie przez pierwszą godzinę, która była podzielona dwoma pięciominutowymi przystankami nie mówił nic a nic. Potrzebował dla siebie chwili spokoju i wyciszenia. Paru chwil, które pozwolą mu zebrać się w całość. Przy okazji próbował zorientować się w terenie cały czas rozglądając się dookoła po poszukiwaniu jakichkolwiek śladów, wskazówek które mogłyby naprowadzić go na trop, którym mógłby podążać do plaży. Dopiero po dłuższym czasie odezwał się w końcu, będąc wdzięczny Penny, że sama nie przerywała milczenia, które zasiał i którego potrzebował.
- Czemu ze mną jesteś? – zapytał nagle. W końcu nie byli ze sobą blisko, praktycznie w ogóle się nie znali, więc czemu nie mogła odejść w spokoju? Co ją tutaj jeszcze trzymało? Przeniósł za nią wzrok, bo blondynka zwlekała moment z odpowiedzią, lecz on nawet na chwilę się nie zatrzymał.
- Pomogłeś mi, ja tobie też chce pomóc – powiedziała i posłała mu ciepły uśmiech. Czy miał to odbierać jako posiadanie swojego własnego anioła stróża? Albo chociaż przewodnika, który poprowadzi go w odpowiednim kierunku? To wyjaśnienie wydawało mu się logiczne, więc go nie negował. Chyba właśnie tego rodzaju odpowiedzi oczekiwał. Jednocześnie odczytał to jako dobry znak – czyżby zmierzał w dobrym kierunku, jeżeli kobieta nie nalegała, żeby obrać inny? Może od początku tej cholernej katastrofy zaczął robić coś dobrze.
- Wiesz kto mnie zaatakował? – zapytał i spojrzał na nią poważnie. Sam nie uderzył przecież się w głowę i nie skoczył do jeziora. Nie rozumiał kto i po co mógł coś takiego zrobić, dlatego miał nadzieje, że Penny coś mu wyjaśni, ale kobieta milczała. Jakby coś wiedziała, ale nie mogła powiedzieć i coś ją ograniczało. Leonardo postanowił na nią nie naciskać, nie wiedział w końcu na jakich zasadach tutaj jest, ale lepiej było ich nie łamać.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyWto Paź 27, 2015 5:44 pm

W podobnym miejscu naprawdę ciężko było zachować orientację w terenie, zwłaszcza komuś, kto z natury w lasach nie miał jej prawie wcale. Mimo że mężczyzna starał się obrać wyłącznie jeden kierunek i to w nim podążyć, praktyczna część wykonania tego planu była dużo gorsza. Realnie bowiem Leonardo poplątał się bardzo szybko i choć wydawało mu się, że zmierza w dobrą stronę, tak naprawdę praktycznie kręcił się w kółko po terenie o szerokości około trzech kilometrów kwadratowych. Udało mu się jednak dojść do tego dopiero wtedy, gdy nieomal nie przewrócił się o bardzo znajomy korzeń, który wystawał z ziemi. Mężczyzna wypuścił walizkę z rąk, lecąc na kolana na podłoże. Gdyby nie nagle uwolnione ręce, zapewne zaryłby o nie nosem, lecz tak się nie stało. Jakimś cudem nie nabił sobie nawet żadnego siniaka, tylko ramię złapało go ostrym skurczem. 
Wylądowanie na ziemi miało też jednak swe jak najbardziej pozytywne strony, ponieważ bliskość ściółki sprawiła, że Leonardo dojrzał na niej niewyraźne wgłębienia, które najwyraźniej należały do co najmniej czterech par butów. Ślady zakręcały parę razy na niewielkiej przestrzeni, a następnie rozdzielały się na wprost i w krzaki po jego prawej stronie. Rozbitek zorientował się też nagle, że na jego szyi nie wisiał już pamiątkowy łańcuszek z krzyżykiem. Nic tam nie było. Czyżby los znowu się na niego uwziął? Szum wody zaczynał go już powoli irytować.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 28, 2015 9:55 pm

Na tej wyspie przewrócił się chyba większą ilość razy niż w całym swoim życiu. Nie chodził przecież patrząc się w niebo, nie miał dwóch lewych nóg, ale ta wyspa cały czas robiła mu na złość. Ale nawet nie zabluźnił pod nosem, gdy znowu się przewrócił. Zacisnął zęby i zaczął się powoli podnosić, gdy zobaczył ślady. Jak mógł wcześniej przejść obok nich obojętnie? Tera należało podjąć decyzję, czy iść za nimi i czy zaufać swojej orientacji w terenie? Normalnie od razu ruszyłby do przodu, ale wiedział dokładnie, że wcześniej motał się w lesie i teraz też mógł to robić. Zabrał swoją walizkę, zarzucając ją na plecy i ruszył za ladami, które rozchodziły się w różnych kierunkach. Przyjrzał im się uważnie i stwierdził, że w tej grupie może być tylko jeden mężczyzna. Stwierdził, że uda się w kierunku z mniejszymi śladami, choć trudno powiedzieć czym się kierował.
- Nie – usłyszał za swoimi plecami. Odwrócił się i spojrzał na Penny, która oparła się drzewo i przecząco kiwała głową. Na początku nie rozumiał, o co jej chodzi, gdy ta zaczęła patrzeć się w przeciwnym kierunku. Pokazując ślady, które wcześniej zignorował.
- Dlaczego? – zapytał podejrzliwie. Z jednej strony wiedział, że miała dobre intencje, ale skoro ludzie się rozeszli to każda droga była dobra, bo mogła go do kogokolwiek doprowadzić. Nie ważne do kogo, istotne, że do jakiegoś człowieka, a nie zjawy.
- Chce coś ci pokazać – powiedziała po czym ruszyła w kierunku krzaków. To go zaintrygowało. Nie miał pojęcia, o co mogło jej chodzić i nie miał wielkiego wyboru. Musiał ruszyć za nią. Dopiero po chwili zorientował się o braku pewnej istotnej rzeczy. Tym razem zaklął pod nosem, jak mógł zgubić tak pamiątkową rzecz i kiedy do tego doszło? Szlag by to trafił.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptySro Paź 28, 2015 11:32 pm

Faktycznie – ślady zdecydowanie należały do trzech par kobiecych butów oraz jednej pary męskich o grubej podeszwie. Zadziwiające było jednak to, że najwyraźniej nie odznaczały się ślady właściciela ciężkawych buciorów, lecz kogoś znacznie lżejszego, stawiającego najwyraźniej pewniejsze, twardsze kroki. Osoba ta poszła prosto, wybierając tę dużo łatwiejszą drogę, gdzie krzaki nie rosły aż tak gęsto. Towarzyszył jej natomiast ktoś o niewielkim rozmiarze stopy, kogo ruchy musiały być raczej dosyć szybkie i lekkie, ponieważ same odbicia podeszwy były praktycznie niewidoczne. Tylko kilka miejsc wskazywało na to, że wspomnianą drogą szły dwie osoby, nie zaś jedna. Gdyby Leonardo udał się wprost przed siebie, powielając decyzje swych poprzedniczek, zapewne pokręciłby się jeszcze trochę po tej części dżungli. On jednak postanowił posłuchać słów zjawy, która powstrzymała go przed tym. Czy słusznie…? To miał dopiero zobaczyć.
Z początku krzaki wyglądały całkowicie zwyczajnie, a jedyną wskazówką na to, że ktokolwiek przedzierał się przez nie wcześniej, były nieliczne połamane gałązki oraz pogięte mięsiste liście o błyszczących skórkach. Gdzieniegdzie rozpościerały się przed nim także długie nitki pajęczyny, która pobłyskiwała słabo w mdłych promieniach słońca, jakie przedostawały się przez korony drzew. Dopiero po około pięciu minutach nieustannego odgarniania od siebie wytworów natury, Leonardo zbliżył się jednak do tychże pajęczyn na tyle blisko, by zauważyć, że wcale nie były tym, za co je wziął. Tak naprawdę natrafił bowiem na jasne włosy, które najwyraźniej zaplątały się między krzewami, gdy ktoś przechodził przed nim podobną drogą.
Drogą, która kończyła się niedużą polanką – tym razem prawie całkowicie zadreptaną. Mężczyzna mógł dojrzeć, że w miejscu tym ponownie zbiegały się cztery linie śladów należące do różnych osób, zaś nieduże iglaste krzewinki, jakie miał przed sobą po prawej stronie, zostały połamane i zgniecione, jakby coś swego czasu się w nich szamotało. Pochylając się nieco ku gruntowi, zauważył także nieduży kształt pod liśćmi, który po oględzinach okazałby się kolorowym smoczkiem dla dzieci.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 29, 2015 7:58 pm

Leonardo podążał uparcie śladami przedzierając się przez coraz bardziej gęste krzaki. Kiedy napotkał wszystkie ślady w jednym miejscu poczuł lekką dezorientacje. Po co się rozdzielać i potem schodzić? Jeżeli postanowiliby iść inaczej to po prosu by to zrobili. Więc albo przed czymś uciekali albo czegoś szukali. Ta druga opcja bardziej mu odpowiadała, bo ta pierwsza wiązała się z zagrożeniem. Nie chciał znowu w tajemniczych okolicznościach stracić przytomności, więc postanowił zachować szczególną ostrożność. Zwolnił nieco tempa, bo pośpiech na pewno niczemu nie służył i dalej podążał za śladami. Szedł dalej, aż stracił w jakieś pajęczyny. Skrzywił się i chciał je ominąć i dopiero po chwili zauważył, że to nie wytwory tych małych, uroczych stworzeń. Obejrzał się na Penny, bo o niej pomyślał od razu. Była jedyną blondynką w jego towarzystwie, więc może byli tu wcześniej, a te ślady należały do nich tylko motali się wcześniej bez sensu. Jednak stewardessa nie zwracała na niego większej uwagi, rozglądała się dookoła, jakby teraz zachciało jej się podziwiać piękno natury, Leo machnął na nią ręką i poszedł dalej. Lecz to jej za bardzo nie zadowoliło, usłyszał jak za jego plecami westchnęła. Nie szła już tak szybko, jakby chciała mu coś pokazać. Z jakiegoś powodu się nagle rozmyśliła? Ostatecznie znalazł się na jakiejś małej polance. Zaczął rozglądać się dalej, zastanawiając się jaki powinien być ich następny krok, gdy zauważył zgniecione krzaki i zbliżył się do nich. Schylił się dostrzegając coś w środku, wyciągnął po to dłoń i podniósł. Mógł się spodziewać każdej dziwnej rzeczy – w końcu po trupie-księdzu już nic nie powinno go dziwić. Ale tym razem nie był po prostu zszokowany. Poczuł coś innego. Gdy był na plaży widział dużo trupów i nie przejmował się tym. W większości byli to dorośli bądź prawie dorośli ludzie. Jego znalezisko – smoczek – świadczył o obecności małego dziecka, osoby totalnie niewinnej, która nie powinna się tutaj znaleźć. Zresztą Leonardo był przewrażliwiony w kwestii dzieci. Od zawsze je lubił, dobrze się z nimi czuł, a gdy dowiedział się, że nigdy ich nie będzie miał strasznie to przeżywał. Nie dopuszczał do siebie myśli o możliwości skrzywdzenia jakiegokolwiek niewinnego istnienia.
- Chyba powinniśmy zawrócić – powiedziała spokojnie Penny, po czym poczuł jej dotyk na swoim ramieniu. Dopiero po chwili na nią spojrzał, jakby miał wyrządzić jej krzywdę. Nie było nawet takiej opcji, może gdzieś tutaj było to dziecko i… wcale nie dopuszczał myśli, że nie żyło. Przyjrzał się śladom, by ruszyć dalej.
- To co zobaczysz może ci się nie spodobać… i pamiętaj, co widzisz – powiedziała, a on udał, że jej nie słyszy, nie przejmując się tym, co ma na myśli tylko idąc dalej do przodu.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyCzw Paź 29, 2015 10:06 pm

W miejscu takim jak to nie sposób było do końca zorientować się w tym, czy przypadkiem nie podążało się wcześniej identyczną drogą. Wszystkie drzewa wyglądały praktycznie tak samo, a gorąco niczego nie ułatwiało. Było duszno i parno, i tylko komary miały jeszcze siłę pobzykiwać słabo koło twarzy Leonardo, przysiadając od czasu do czasu na jego skórze, by usiłować napić się jego krwi. Zachowywały się jednak jak pijane, przez co bardzo łatwo można było zabić je jednym ruchem ręki. Praktycznie cała natura zdawała się uśpiona, leniwa i pogrążona w duchocie, zaś mężczyźnie ponownie coraz bardziej chciało się pić i jeść. Czyż polanka nie była dobrym miejscem na to, by choć chwilę odsapnąć, zebrać siły po wędrówce?
Cóż, najwyraźniej nie, ponieważ zdeterminowany mężczyzna ruszył dalej wprost przez krzaki. Cisza, jaka mu towarzyszyła – przerywana tylko szumem wody, nie trwała jednak zbyt długo, bowiem nagle do jego uszu dotarły znajomo brzmiące wrzaski wyjątkowo wściekłej kobiety.
- Zatrzymaj się. Durniu! Gdzie idziesz?! – Być może na początku mógł uznać, że wściekłe wrzaski skierowane były do niego, jednakże bardzo szybko przekonał się, iż tak nie było. Poza brakiem kogokolwiek – prócz Penny, oczywiście – w zasięgu wzroku, po kilkunastu sekundach rozległy się kolejne słowa. – Do kurwy matki nędzy! Samobójca! Wiem, że boli, ale zatrzymaj się, bo zginiemy wszyscy! – Czyżby miał omamy słuchowe, a może umysł płatał mu właśnie kolejne wyjątkowo wredne figle? – Alan! – Ostatni krzyk przeciął powietrze. Po nim ponownie nastała cisza. Co się właśnie stało…? Teraz przynajmniej miał pewność, że nie był adresatem głośnych warknięć, jednakże nie mógł też do końca wiedzieć, jak prawdziwe było to, co słyszał. Co jego znajoma miałaby robić w środku lasu, do którego wcześniej wyraźnie nie chciała iść…? Jakiekolwiek rozmyślenia na ten temat przerwał jednak męski krzyk pełen frustracji i rozpaczy, który poniósł się po okolicy z nieokreślonego kierunku.
Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 30, 2015 9:04 am

Szedł dalej spokojnie, nie tracąc śladów ze swoich oczu. Nagle dotarły do niego jakieś krzyki, więc w odruchu obejrzał się na Penny, lecz ona ze zdziwieniem spoglądała na niego. Zresztą takie słowa, wypowiadane tym tonem i wypiszczane w ten sposób mogły należeć tylko do jednego, dobrze mu znanego krasnala.  Rei. Co ona tutaj robiła? Miała zamiar utrudnić życie całej florze i faunie na wyspie? W odruchu Leo zrobił krok do przodu, jakby chciał podążyć za echem, ale nagle zatrzymał się. Wcale nie miał ochoty jej widzieć ze względu na to, kim okazała się być. Śledziła go, pewnie też na niego donosiła. Ciekawe od jak dawna. Pewnie cała ich znajomość była jednym, wielkim teatrzykiem, a on był aktorem, który nie miał pojęcia, że bierze udział w tej zakłamanej sztuce. Nie chciał jej znajdywać. Szczególnie, że z tego co słyszał obecnie utrudniała życie jakiemuś innemu mężczyźnie i tak raczej powinno zostać. Nie dbał o to, to był teraz jej problem. Przyjrzał się śladom i udał się w kierunku, który wydawał mu się przeciwny do tego, w którym mogła udać się Rei. W końcu domyślił się, że największy ślad stopy należy do owego Alana, a najmniejszy do niziołka.
- Nie pomożesz im? – zapytała Penny i nagle zatrzymała się w miejscu, spoglądając na niego z zawiedzeniem. On tylko kiwnął przecząco głową, a jego wyraz twarzy mówił, że duma nie pozwalała mu na to. Nie miał zamiaru wyciągać pomocnej dłoni w kierunku zdrajcy. Blondynka nie wyglądała na zadowoloną, stoją ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, ale on po prostu poszedł dalej nie oglądając się na nią. Słyszał, że nie drepta za jego plecami, więc w końcu krzyknął.
- Idziesz?! – Ale nie zatrzymał się ani na moment. Penny chwilę później go dogoniła i szła kilka kroków za jego plecami. Mruczała coś cały czas pod nosem, ale on nie zwracał na to zbyt dużej uwagi. W końcu westchnęła kilkakrotnie i powiedziała cicho za jego plecami.
- Żeby nie było, że cię nie ostrzegałam – powiedziała takim tonem, który miał pokazywać, że on podejmuje złe decyzje i jeszcze tego pożałuje.

---> Rwąca rzeka


Ostatnio zmieniony przez Leonardo Cervera dnia Pią Paź 30, 2015 2:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 EmptyPią Paź 30, 2015 9:32 am

Idąc dalej, mężczyzna wyszedł wreszcie z krzaków, stawiając swoje pierwsze kroki na leśnej polance tuż przy stromym i niebezpiecznym brzegu rwącej rzeki, do której nie sposób było się dostać. I faktycznie - Penny słusznie ostrzegała go przed nieprzyjemnym widokiem. Trafił bowiem na pocięte ciało Fredericka w tym samym miejscu, w jakim przed chwilą znajdowała się grupa poszukująca wody. Również tu ziemia została zadreptana, a koło przewalonego pnia drzewa leżały kawałki owocowej skórki. 

[z/t] dla Leo, który trafia do tematu Rwącej Rzeki[/size]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(12) Głębia lasu - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: (12) Głębia lasu   (12) Głębia lasu - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
(12) Głębia lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» (7.4) Linia lasu
» (8) Plaża po zachodniej stronie lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Okolice plaży-