IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Elizabeth McFarlan


 

 Elizabeth McFarlan

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Lizzy McFarlan


Lizzy McFarlan
https://wyspa.forumpolish.com/t139-elizabeth-mcfarlan https://wyspa.forumpolish.com/t152-lizzy#539 https://wyspa.forumpolish.com/t151-elizabeth-mcfarlan#538
Dane osobowe :
17 lat (minus jeden dzień), uczennica klasy maturalnej, w sercu Amerykanka, urodzona w LA, mieszkająca na stałe w Sydney

Znaki szczególne :
liczne piegi na twarzy i reszcie ciała, trochę wychudzona, krótkie, choć nierównie i obgryzione paznokcie, nieufne spojrzenie, niezadowolony wyraz twarzy i guma do żucia w ustach

Ekwipunek :
krótka, rozkloszowana spódniczka; dopasowana bluzka; wygodna bielizna; krótka katana na wypadek chłodu, o rozmiar za małe buty na 10cm obcasie, na szyi drobny łańcuszek ze schowanym pod bluzką wisiorkiem w kształcie kostki do gitary

Stan zdrowia :
popękane żebra

Punkty :
103


Elizabeth McFarlan Empty
PisanieTemat: Elizabeth McFarlan   Elizabeth McFarlan EmptySro Sie 12, 2015 5:49 am

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
Elizabeth McFarlan

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
23 września 1997 roku; Los Angeles, USA

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
Sydney, Australia

NARODOWOŚĆ:
ojciec Kanadyjczyk, matka Australijka, ale młoda czuje się przede wszystkim Amerykanką

ZAWÓD:
uczennica 12., maturalnej klasy

KLASA PRZELOTU:
ekonomiczna

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
ojciec - Malcolm McFarlan oraz jego partnerka - Sarah Powell

WIZERUNEK:
Freya Mavor
biografia

Lizzy po raz kolejny zignorowała skierowane w jej stronę słowa ojca i wlepiła wzrok w ekran swojego telefonu. Czegokolwiek by nie próbował jej powiedzieć, w ogóle nie zamierzała go słuchać. Nie chciała zapoznawać się z jego nową... khem... ukochaną. Nie chciała wiedzieć, do jakiej szkoły ją na najbliższy rok zapisał. Wolałaby też, żeby nie próbował jej już teraz wyrzucać stroju, w jakim zdecydowała się lecieć samolotem. Przede wszystkim jednak - wcale nie chciała nigdzie wyjeżdżać. Malcolm po raz kolejny zabierał jej dosłownie wszystko.
Jak to możliwe, że kiedyś tak go uwielbiała? Jak to możliwe, że w jej oczach prezentował się jako idealny ojciec? Ani trochę nie rozumiała siebie sprzed dziesięciu, czy nawet siedmiu lat... Chciała wtedy wyrosnąć na kogoś takiego, jak on? Przez moment nawet, zamiast standardowym "strażakiem", "piosenkarką", czy "modelką", chciała zostać - tak jak on - bokserem? Za to teraz... teraz wolałaby nie mieć z nim zupełnie nic wspólnego.
"s.o.s. dobry przyjaciel by mnie w tej chwili porwal i ukryl gdzies na strychu!" - wystukała szybko kolejnego smsa do Blake'a.
"nie jestem dobry tylko najlepszy! a ty dasz sobie rade, liz"
"chciales chyba napisac najgorszy... poza tym przeceniasz moje mozliwosci i cierpliwosc"
"po prostu daj mu szanse. i sobie"
Lizzy westchnęła ciężko i zgasiła ekran swojego telefonu. Blake pewnie chciał dobrze, ale miała wrażenie, że chłopak jednak nie potrafi się do końca postawić na jej miejscu. Miał rodzinę wręcz idealną, a ona... W jej rodzinie zupełnie nic nie było na swoim miejscu. Na dodatek jeszcze teraz rodzice zdecydowali się ją trochę poprzestawiać... Jakby naprawdę znów tej zmiany otoczenia potrzebowała!
Kiedy prawie pięć lat temu przenosiła się z mamą z Los Angeles do Sydney, miała wrażenie, że jej świat się kończy. W jednej chwili musiała pożegnać się ze swoim ukochanym miastem, cudownymi przyjaciółmi i z ojcem, który nawet nie próbował o nie... o nią zawalczyć. Teraz czuła się podobnie, chociaż z nieco innych powodów. Co prawda nigdy nie pokochała tak Australii, jak Stanów, ale powrót po tych paru latach do miejsca, gdzie się urodziła, wydawał się jej zupełną abstrakcją. Od kiedy poszła do nowej szkoły już nie była tak popularna i lubiana, jednak znalazła najwspanialszego przyjaciela pod słońcem i rozstanie z nim - nawet jeśli tylko na rok - było dla niej gorsze, niż żegnanie się z całą chmarą znajomych. No i tym razem to nie Malcolm odsuwał ją od siebie i zaczynał nowe życie, tylko Janet. Wraz ze swoim nowym facetem i malutkim Jacksonem. Może jeszcze by to jakoś przeżyła, gdyby mama wysłała ją do jakiejś szkoły z internatem... ale zamiast tego ta podrzucała ją swojemu byłemu mężowi!
- Idę do kibla - Lizzy odezwała się nagle i podniosła szybko z krzesełka. Był to właściwie pierwszy raz, kiedy odezwała się dziś do ojca. Nawet teraz zrobiła to tylko po to, by nie zadawał jej głupich pytań i aby przypadkiem nie wpadło mu do głowy za nią pójść. Tak, jak myślała, Malcolm jej nie zatrzymywał. Zabrała więc ze sobą tylko swoją podręczną torebkę i ruszyła w stronę lotniskowych toalet, za sobą pozostawiając tylko wyrazisty zapach perfum i stukot obcasów.
Nienawidziła tych butów. Były niewygodne, o numer za małe i - jak na jej gust - o te osiem centymetrów za wysokie. Nawet nie należały do niej i gdyby nie to, że chciała zirytować ojca, z pewnością by ich nie założyła. Podobnie zresztą, jak tej krótkiej, rozkloszowanej spódniczki, ani dopasowanej bluzki, która w jej oczach tylko uwydatniała jej okropne boczki. Musiała zupełnie zwariować, wybierając taki strój (i w podobnym stylu pakując połowę swojego bagażu), ale powtarzała sobie, że niektóre rzeczy wymagają poświęceń... Jeśli którykolwiek jej strój zdenerwuje ojca - będzie warto. A i na wszelki wypadek spakowała również to, w czym zwykle chodziła na co dzień, więc męczyć się przez calutki czas też nie zamierzała.
Łazienka okazała się pusta. Na szczęście. Chociaż Lizzy właściwie nie potrzebowała z niej skorzystać, chciała przynajmniej przez krótki moment pobyć sama. Położyła torebkę koło umywalki i westchnęła ciężko, przypatrując się sobie w lustrze. Jako że zdecydowanie nie należała do najlepszych wizażystek, jej twarz zupełnie nie pasowała w tej chwili do tego całego wizerunku, który chciała (przynajmniej na początku) zaserwować ojcu. Przynajmniej jej usta więc zasługiwały na parę dodatkowych pociągnięć znienawidzoną już przez nią czerwoną szminką.
Resztę swojego ciała obrzuciła nieco dłuższym i zdecydowanie bardziej krytycznym spojrzeniem. Boczki wyłaziły bokiem znad spódniczki... Brzuch też się za bardzo uwypuklił... Wystawione na ogólny widok uda straszyły swoją masywnością...
Lizzy wykrzywiła się w wyrazie obrzydzenia i odwróciła wzrok. Nie pamiętała już, kiedy po raz pierwszy zaczęła postrzegać swoje ciało jako "za duże". Z pewnością było to już tutaj, w Sydney, ale kiedy dokładnie? I kiedy aż tak się nasiliło? Może wtedy, kiedy sama Janet zaczęła przechodzić na kolejne diety... Albo kiedy jedna z nowych przyjaciółek jej matki nazwała ją "pulchną" przy swojej córce, która szybko to podłapała i niejednokrotnie później w szkole to powtarzała... Albo wtedy, gdy na piętnaste urodziny dostała od ojca w paczce nową parę spodni, które były na nią za małe... W tej chwili to i tak już nie było takie istotne.
Zbliżyła się ponownie do torebki i zanurkowała ręką w jej wnętrzu, szukając tej nieszczęsnej szminki. Wyczuła już ją dłonią, gdy nagle drzwi łazienki się otworzyły, a w jej progu stanęła Sarah, partnerka jej ojca, najpewniej przez niego wysłana. Nim kobieta zdążyła się odezwać, Lizzy zmierzyła ją wzrokiem, szybko wyłapując wszystkie różnice między swoim a jej wyglądem. Niestety wszystkie porównania wygrywała Sarah.
- Zaraz wracam, jeszcze tylko... - Elizabeth odezwała się w końcu, sztucznie przepraszającym głosem i jednocześnie wyciągnęła z torebki szminkę. Umyślnie szybko. Tak, by poza samą szminką coś jeszcze z torebki wypadło...
- Czy to są... kondomy?! - usłyszała zaskoczony głos kobiety i nie mogła się powstrzymać przed lekkim uśmiechem. Co prawda trzymała tych kilka prezerwatyw w torebce i powciskane gdzieś w resztę swojego bagażu po to, by to ojciec w którymś momencie je znalazł, czy żeby to przy nim tak "przypadkiem" jej wypadły, ale... tak może nawet było lepiej.
- Najpierw bezpieczeństwo, potem przyjemności, prawda? - uśmiechnęła się przymilnie i schyliła się po to, by podnieść opakowanie z podłogi. - Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz w samolocie - dodała, puszczając kobiecie oczko i w duchu czując się, jak kompletna kretynka.  Ale czego się nie robi dla wyższych celów! - Podzielę się z tobą, jak nie powiesz ojcu, okej?
Według Sarah chyba nie było okej. Albo po prostu kobieta nie chciała się dzielić, bo zabrała Lizzy całą paczkę i wyszła, ostrzegając ją jednak wcześniej, by się pospieszyła. McFarlan tylko wzruszyła ramionami do już zamkniętych drzwi. Prezerwatyw miała w zanadrzu więcej. Podobnie jak jeszcze parę innych pomysłów, jak zbrzydzić ojcu i jego partnerce podróż i wspólne z nią mieszkanie.
Że też Malcolm nie tylko okradał ją ze wszystkiego, co dobrego ją w życiu spotkało... Na dodatek jeszcze zmuszał do udawania kogoś, kim wcale a wcale nie była...

charakter

Uparta, zawzięta i pamiętliwa bestia, która żal, ból i rozgoryczenie chowa za obojętnością, kłamstwami, a czasami i złością.
Poza tym to zwyczajna nastolatka, która poszukuje siebie i akceptacji.

umiejetnosci

- Aktorstwo. Odgrywanie ról wychodzi jej całkiem nieźle nie tylko na szkolnej scenie teatralnej, ale również na co dzień. Jej Piętą Achillesową jest jednak flirtowanie... za nic nie potrafi go odegrać, a w podrywaniu kolesi, którzy naprawdę jej się podobają, jest jeszcze gorsza.
- Gra na gitarze. Blake ją nauczył. Niestety gitara w bagaż się nie zmieściła...
- Podstawy samoobrony, których nauczył ją ojciec, kiedy jeszcze razem mieszkali w Los Angeles. Parę razy się od tamtego czasu przydały, szczególnie jej nieźle wyrobiony lewy sierpowy.
- Bekanie na zawołanie, plucie na odległość, picie piwa na czas... Zdecydowanie za dużo czasu spędziła z facetami w ciągu ostatnich czterech lat.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI: angielski; alfabet i kilkanaście słówek w języku migowym; parę przekleństw w kilku innych językach
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU: kilka bluzek (częściowo przykrótkich), skradziona Janet seksowna mała czarna (sukienka), krótka spódniczka, króciutkie spodenki z wysokim stanem, dwie pary modnych jeansów, dwunastocentymetrowe szpilki, botki na koturnie
pod tą warstwa znajduje się druga, zawierająca: dwa luźniejsze t-shirty z nadrukami, parę wygodnych dresów, koszulę w kratę, bluzę z kapturem, kilka kompletów (wygodnej!) bielizny, luźne i mocno już przetarte jeansy, znoszone trampki, kosmetyczkę z jej ulubionym szamponem, pastą do zębów, szczoteczką, dwiema jednorazowymi maszynkami do golenia i dezodorantem
gdzieś pomiędzy tym wszystkim znajdują się również odpowiednio zabezpieczone płyty ze składankami nagranymi jej przez Blake'a, stary walkman oraz poupychane losowo prezerwatywy
a na samym dnie walizki kolekcja komiksów o Żywych Trupach
△ INNE:
- Jako że Lizzy wyjeżdża na cały rok, a bagaż jest ograniczony, resztę jej rzeczy miała jej wysłać Janet.
- Boi się wody. A dokładniej tego, że się utopi. Co za tym idzie - nie potrafi pływać.
- Nienawidzi ciem i odczuwa wobec nich jakiś nieuzasadniony lęk... Poza tym wszelkie inne robactwo i owadztwo jej nie przeszkadza (oczywiście póki jej nie ugryzie).
- Jest beznadziejnie zakochana w swoim najlepszym przyjacielu.
- Jest dziewicą.
- Języka migowego zaczęła się uczyć od niedawna ze względu na Jacksona, jej młodszego braciszka, który urodził się niesłyszący.
- Nie lubi swojego pełnego imienia i zdecydowanie woli, kiedy ktoś zwraca się do niej nawet po nazwisku. Najlepiej jednak nazywać ją po prostu Lizzy... ewentualnie Beth.
- Dużo ćwiczy, ale jej troszkę wychudzone ciało jest raczej słabe i szybko pada ze zmęczenia.
- Bardzo często, niekiedy prawie non stop żuje gumę. Dzięki temu trochę oszukuje własne ciało i to aż tak nie domaga się wtedy kolejnego posiłku.


Powrót do góry Go down
Leah Vaughn


Leah Vaughn
https://wyspa.forumpolish.com/t54-leah-vaughn https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t55-leah-vaughn#71
Dane osobowe :
26 lat, day trader, NYC

Znaki szczególne :
włosy w kolorze jasnego blondu, czerwona szminka, okulary przeciwsłoneczne, szelmowski uśmiech

Punkty :
133


Elizabeth McFarlan Empty
PisanieTemat: Re: Elizabeth McFarlan   Elizabeth McFarlan EmptySro Sie 12, 2015 2:20 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałeś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (:

Uwagi do Karty: Chyba Lizzy ma jakaś szansę polubić Leah, oby. Nauczymy ją flirtować, będzie na to dużo czasu! Świetnie wykorzystałaś wydarzenia tuż sprzed samego lotu. :>


Powrót do góry Go down
 
Elizabeth McFarlan
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Elizabeth McFarlan
» Malcolm McFarlan
» Malcolm McFarlan
» Elizabeth O'Brien
» Elizabeth O'Brien

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Offtop :: Archiwum :: Karty Pokładowe-