IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2


 

 (7.1) Składowisko samolotowych foteli

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySob Wrz 05, 2015 5:58 pm

First topic message reminder :

Plaża

Składowisko samolotowych foteli

Część rozbitków postanowiła zadbać o własną wygodę i przytargała w jedno miejsce fotele samolotowe, które udało im się odnaleźć. Dwanaście w dobrym stanie i cztery kompletnie zniszczone stworzyły razem miejsce, w którym można odpocząć, ale czy także przeczekać noc?
Składowisko znajduje się dalej od brzegu, bliżej linii drzew.

<
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyNie Paź 04, 2015 8:48 pm

Popijał sobie wódkę i był w całkiem dobrym nastroju z nadzieją na lepsze jutro. W sumie nie miał zamiaru już nigdzie się ruszać. Zapić pałe i czekać aż przyjdą ratownicy a potem głupkowato tłumaczyć się że podczas katastrofy cały bar z klasy pierwszej wylądował na jego twarzy. Co poradzić. Niezbadane są wyroki katastrofy.
Kobieta, którą wcześniej obserwował, postanowiła wyjść już z wody kończąc wieczorną kąpiel. Również jej mężczyzna chyba zbierał się do tego zamiaru. Jako że Michael już był trochę na bąblony, gwizdnął tylko przeciągle kiedy Dores ukazała się reszcie świata w bieliźnie. Skoro ubrania były na fotelu, musiały być w niedalekiej odległości od niego. Na pewno więc Ją zauważył. Przechylił butelkę do ust i ze cwaniackim uśmiechem na gębie spoglądając w jej stronę krzyknął:
- Uuu! Cholera! Gdybym wiedział że po tej katastrofie zostanę skazany na takie widoki, wszedł bym na pokład z bombą! - I jeszcze głośno odchrząknął a następnie ponownie przystawił butelkę do ust. Nie chodziło oczywiście o to żeby zabić wszystkich tą bombą, tylko żeby rozbić samolot przed czasem. Tak miało to zostać zrozumiane, a jak już Ona po kojarzy fakty to Jej sprawa.
Odwrócił głowę na bok rzucając okiem na plażę. Gdzieś tam dojrzał nawet swojego brata. Był jakiś widok na tą jadłodajnie. Emilie nie miała tam prawa się nudzić. Ponownie przystawił szkło do ust zauważając przy tym że trunku zostało już mniej niż pół butelki. Kurde, jeszcze chwile i będzie całkiem pijany! A może już jest?
Dziwna ciemna postać stojąca przy krawędzi drzew zdawała się to potwierdzać. Mike najpierw przetarł oczy i machnął ręką aby pijacka zmara znikła mu z oczu. Nic jednak takiego się nie wydarzyło. Dopiero gdy już lekko przestraszony, zerwał się na nogi postać rozpłynęła się w powietrzu. Znaczy no nie rozpłynęła, bo nie widział tego. Po prostu pewnie uciekła. Co to mogło być? Czy ktoś wpadł w zbiornik z ciemnym olejem? Pechowiec. Spojrzał na butelkę a następnie rozejrzał się za jakąś zakrętką, korkiem lub coś co mogło za niego posłużyć. Na pewno coś tam musiał takiego znaleźć. Samolot rozpadł się na miliard elementów, co najmniej. Nie powinno być więc problemu by czymś zatkać tą butelkę.
Gdy już to zrobił, odłożył ją na fotel a następnie sięgnął do swojej walizki i wyciągnął jeden z placków czosnkowych. Opadł na fotel i z markotną miną zaczął go przeżuwać zastanawiając się do czego ten świat zmierza, żeby musiał wpieprzać placki czosnkowe na tropikalnej plaży kiedy za chwilę miało się przejaśniać. Z tego wszystkiego nawet nie poczuł że chce mu się spać. A chęć już taka przychodziła. Nie był jednak głupi. Sen w tych warunkach równał się ograbieniu z doczesnego majątku. Nie zmruży oka dopóki nie wybuduje tutaj fortecy lub nie ukryje swoich zapasów, choć by miał już mieć zwidy z kolorowymi jednorożcami na czele.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyNie Paź 04, 2015 10:53 pm

Dores najwidoczniej nie uważała, by miała jakikolwiek dług w stosunku do Duńczyka. Zresztą czego innego mógłby się spodziewać? Ta kobieta z pewnością nie należała do tych ckliwych osób, które czują się dłużne za zrobienie kubka herbaty. Mężczyzna coraz częściej zadawał sobie w myślach pytanie po co ktoś miałby płacić za jej ochronę. Prędzej by się spodziewał, że ktoś potrzebowałby ochrony przed nią. Życie najwyraźniej skrywało przed nim jeszcze wiele odpowiedzi...
Gdy kobieta odeszła zafascynowana swym nowym znaleziskiem, Aaron postąpił tak samo. Zapiął przedostatni guzik w swojej koszuli, chwycił swoją walizkę i skierował swe kroki w stronę przyglądającego się im od jakiegoś czasu mężczyzny. Ów nieznajomy najwyraźniej był fanem libacji alkoholowych, został porzucony przez dziewczynę, ktoś mu zginął w katastrofie lub po prostu jest na tyle słaby emocjonalnie, że nie dał sobie rady ze świadomością iż stał się rozbitkiem na bezludnej Wyspie. Powodów do picia było wiele natomiast skutek był jeden i to właśnie ten "zgon" był chyba celem tego podglądacza.
Hansen idąc plażą zauważył jakąś ciemną postać czającą się wśród gęstwiny. Pamiętając jednak szepty z dżungli uznał to za wymysł swojej wyobraźni, więc zamrugał parę razy, by pozbyć się tych niechcianych widoków. Na szczęście strategia okazała się dobra, ponieważ postać zniknęła.
- Opijasz czy zapijasz? - rzucił do Michaela, siadając na fotelu obok. Ponad pół butelki było już opróżnione co świadczyło o tym, że gościu należał do grona tych dobrych, doświadczonych zawodników.
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPon Paź 05, 2015 12:54 am

Prowizoryczna jadalnia -->

Droga nie była długa, a w międzyczasie do Mike'a zdążył dołączyć ktoś nowy. Nie znała faceta kompletnie, ale w ogóle ją to nie obchodziło. Grunt, aby nie był poważnie uszkodzony, bo ona miała już na dzisiaj dość dyżurowania..a z kolei jej serce nie pozwoliłoby pozostawić rannego na pastwę losu.
- Zwyczajnie zalewa. -  wyłoniła się znikąd, zachodząc siedzącego na fotelu mężczyznę (Aaron) . - Wybacz. - uśmiechnęła się przepraszająco, bo jak sądziła facet mógł się wystraszyć. Jeszcze przyprawiłaby go o zawał serca, a to byłaby już totalna klapa dla pani Doktor. - Emily. - kierowała dłoń w stronę nieznajomego w geście przywitania.
Następnie odwróciła się do Michaela. Przez dłuższą chwilę swoje oczy kierowała to na jego nieco bardziej niewyraźną twarz, to na trzymany, w połowie opróżniony alkohol. Generalnie rzecz biorąc nie wiedziała co mu powiedzieć. Nie była jego niańką, matką, żoną ani nikim, kto mógłby go delikatnie odwieść od pomysłu dalszego pijaństwa. Chociaż w duchu miała nadzieję, że sam dotrze do jej myśli...odbierze jej porozumiewawczy wzrok. Bo przecież do cholery nie będzie się nim zajmować, Bóg wie ile...jeszcze tu zaśnie albo nabawić się otrucia alkoholowego. Beznadziejna sytuacja.
- Zajęłam się Twoim bratem. - zdjęła z ramienia plecaczek, po czym posadziła swój drobny tyłeczek na jednym z foteli. Miała ochotę jęknąć z rozkoszy, gdyż od dłuższego czasu, które wydawało się być wiecznością, nie odczuwała takiego komfortu. - Złamanie zamknięte z przemieszczeniem. Nastawiłam mu przemieszczenie pod jego zgodą, ale...było to ryzyko. - oparła się wygodnie, przymrużając na chwilę oczy. - Mam nadzieję, że nie dojdzie do komplikacji. - oczywiście mówiła o tym, gdyż wiedziała, że młodszemu zależało na bracie i nawet wbrew temu co powie, Emily będzie wiedziała, że w głębi duszy będzie wdzięczny jej za to co zrobiła i za to, że go poinformowała.
- Powinniśmy pomyśleć o rozpaleniu ogniska...jestem przemoknięta i zmarźnięta. - westchnęła, czując jak na samą myśl o ciepełku ciarki przechodzą po jej skórze. - Może twój brat ma zapałki ? - nie była na tyle wspaniałomyślna, żeby go o to spytać. Ale nagle zdała sobie sprawę, że przecież nie są sami. Uniosła głowę, aby spojrzeć na Hansena. - A może ty posiadacz coś czym moglibyśmy rozpalić ognisko ? - w jej głosie dało się wyczuć coś na wzór błagalnego tonu. Nie było to zamierzone, kobieta była już po prostu zdesperowana.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPon Paź 05, 2015 3:18 pm

Dores nie usłyszała gwizdnięcia, zagłuszonego przez szum fal. Do jej uszu natomiast dotarły słowa mężczyzny. Odwróciła się, mając na końcu języka stosowną listę obelg, gdy zauważyła, że nieznajomy wyjmuje z torby... jedzenie. A Dores niczego tak nie pragnęła teraz jak czegoś do zjedzenia. Chętnie też napiłaby się. Czegokolwiek. A ten człowiek miał cokolwiek, a nawet więcej. Facet miał najwyraźniej cały zapas alkoholu. Ułożyła starannie mokre ciuchy na jednym z bardziej oddalonych foteli, by wyschły na słońcu. Wzięła scyzoryk i zapałki i w samej bieliźnie podeszła do małego zgromadzenia składającego się z Aarona, nieznajomego alkoholika oraz kobiety, która przed chwilą się zjawiła. Shelley podeszła akurat w tym momencie, gdy nieznajoma pytała o coś, za pomocą czego można by rozpalić ogień. Pomachała zapałkami przed oczami pozostałych i oparła się o oparcie od fotela.
Użyczę zapałek... - zauważyła błysk w oku kobiety - pod warunkiem... - dodała, a jej wzrok wędrował łakomie za plackiem czosnkowym, który znikał w coraz większym stopniu w ustach Michaela.
Chcę dostać placka. No albo cokolwiek do jedzenia. - powiedziała stanowczo. I chętnie się napiję - dodała łagodniej.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPon Paź 05, 2015 4:50 pm

Już tak na prawdę to leciało mu oko. Lekko przysypiał. Nie pił. Butelka leżała gdzieś obok, albo pod nogami. Ważne że w porę i tak by ją znalazł. Choć może wyglądało to na jakieś pijaństwo, Callaghan nie miał zamiaru przejmować się zdaniem innych. ogólnie spłynęło to po nim jak ta cała katastrofa. W głowie miał całkowicie inne problemy i cele jakie postawił sobie już w Sydney. Trochę więc wzdrygnął się gdy mężczyzna zagadnął w jego kierunku. Podniósł się do normalnej pozycji siedzącej i przetarł twarz a następnie jeszcze mrużąc oczy, spojrzał na faceta. Nie dane mu jednak było odpowiedzieć gdyż zaraz obok zjawiał się Emilie. Prychnął tylko pod nosem, ponownie opadając na fotel i mruknął wciskając sobie kolejny kawałek placka do ust:
- Alkohol to samo zdrowie. - powiedział w eter jak by do jakiegoś niewidzialnego znajomego który zaraz mu potwierdzi jego słowa. Gdy lekarka już przywitała się z Aaronem, zaczęła opowiadać o jego bracie. Tak jak by ten krnąbrny typek go jeszcze w ogóle interesował. Wysłuchał jednak w milczeniu tego co mówiła nie dając po sobie poznać, jakie emocje nim w tej chwili targają. Gdy już skończyła o nim opowiadać, podsumował jedynie:
- Przeżyje. - i ugryzł kolejny kawałek placka. Cóż, może nie zachowywał się miło i kulturalnie ale nie będzie tego na pokaz robił. Jadł bo był głodny i tylko o to chodziło. Jeśli ktoś czegoś potrzebuje, wystarczy zapytać. Emilie miała szczególne względy, jako że cokolwiek znała się na medycynie. Przetrwanie w tych warunkach było chyba najistotniejszą sprawą. Nie miał zamiaru ganiać po Nowym jorku z drewnianym kikutem jak jakiś pirat. Gdy zaproponowała by zapytać brata o jakieś zapałki, Mike spojrzał na nią.
- Nie mam zamiaru go o nic prosić. Lada chwila, pojawi się ekipa ratunkowa a On później będzie mi to wypominał do końca życia. - burknął tak jak by coś jeszcze wiedział o swoim bracie. Prawdopodobnie by się tak nie zachował, ale młodszy Callaghan nie chciał być nic mu winny. W ogóle nie miał zamiaru mieć jakiegokolwiek do czynienia z tym człowiekiem. tak długo jak długo się da.
- Stróż prawa, jest zdany na siebie. - dodał opadając powoli na fotel i przeżuwając kolejny kęs placka czosnkowego. W tym też momencie pojawiła się kobieta do której to wcześniej gwizdał. Może nawet dobrze że nie usłyszała tego bo pewnie dostał by po mordzie. Jakoś specjalnie nie krępowała się że była przed nimi w samej bieliźnie, a też sam Michael nie miał zamiaru gdzieś uciekać wzrokiem. Oczywiście że bezczelnie się na nią gapił i przeżuwał kolejny kęs placka, wyczuwając że Ona ma jakiś niecny plan. Gdy padło słowo " pod warunkiem ", przeniósł wzrok na Jej twarz ciekawy zakończenia. Zwolnił trochę tępo przeżuwania gdy ta skierowała wzrok na jego ruchy. 
Oczywiście, chodziło o żarcie. I jego zapasy wódki. W sumie to Emilie je miała, ale wciąż po jakiejś części czuł że należą do niego. Brakowało chyba jeszcze tylko jakiegoś cynicznego uśmiechu na jej twarzy. Mike taki właśnie zrobił. Uśmiechnął się jak święty Mikołaj tylko po to żeby zaraz zastać z kamienną twarzą. Chodziło o jego zapasy. Przyszedł czas na Handel wymienny. I pomimo tego że jemu wcale nie było zimno, widział jak Clarke dygotała mało nie wprowadzając tych foteli w ruch obrotowy. 
- Najpierw rozpal ognisko morska królewno, a potem pogadamy o jedzeniu i piciu. - Nie miał zamiaru płacić za jakieś zamoczone zapałki które mogą nie zadziałać. On się już dzisiaj nabiegał i tym bardziej nie miał zamiaru nikomu nadskakiwać. Spojrzał w kierunku Aarona i ponownie wrócił wzrokiem do Dores.
- Wy zajmijcie się ogniskiem a my zajmiemy jedzeniem i może też pani lekarz obejrzy wasze rany. - Powiedział stawiając sprawę jasno. Emilie również należał się odpoczynek, przynajmniej na tę kilka chwil. Również odezwała się duma Callaghana który nie chciał dawać niczego za nic. Nie miał zamiaru ustąpić. To nie było w jego stylu. Musiał pokazać, przynajmniej na tą chwilę że i On ma coś tu do gadania. Może nie zaskarbi sobie tym sympatii pozostałych, ale przynajmniej nie umrze z głodu jeśli się nie zgodzą, jak co by nie patrzeć to była uczciwa oferta. Korzystna dla obu stron.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyWto Paź 06, 2015 1:00 am

Kiedy Michael podnosił się do pozycji siedzącej, usłyszał dziwny dźwięk – coś na kształt metalicznego zgrzytnięcia, które w przedziwny sposób zwróciło jego uwagę. Nie wiedział dokładnie, co aż tak interesującego było w tym odgłosie, jednakże nie miało to zbytniego znaczenia. Jego noga uderzyła zaś w coś, co umieszczone było pod siedziskiem. Coś, czego najwyraźniej nikt wcześniej nie zauważył. Niewielką, srebrną skrzyneczkę na kod. Choć może jednak ktoś już to odnalazł, tylko nie chciał bawić się w małego odkrywcę tajemnych kodów…? Tak czy inaczej, mężczyzna mógł spróbować to zrobić. Wystarczyło tylko, by wprowadził cztery liczby. Do dzieła zatem.
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyWto Paź 06, 2015 11:31 pm

Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ zza pleców Aarona wychynęła kobieta przedstawiająca się jako Emily. Na pokładzie samolotu musiały podróżować uczestniczki jakichś wyborów Miss, bo nowo poznana kobieta była kolejną śliczną twarzyczką spacerującą po tej oto plaży. Może to miejsce nie było aż tak złe jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka?
- Aaron. - odpowiedział i zajął się swoimi rozwiązanymi sznurówkami w butach. Przy okazji dowiedział się wielu ciekawych rzeczy dotyczących relacji między młodą lekarką a zapijaczonym gościem delektującym się jakimś tanim alkoholem z samolotu. Zapewne dowiedziałby się o wiele więcej informacji gdyby nie, rzecz jasna, Dores. Czarnowłosa miała idealne wyczucie czasu i doskonale wiedziała kiedy wkroczyć na scenę. Duńczyk pokiwał tylko lekko głową, ukrywając grymas na twarzy i skończył zajmować się swoim obuwiem. Przeniósł swój wzrok najpierw na Shelley, a potem kolejno na Emily i pijaczka.
Reakcja tego ostatniego na propozycję Dores była do przewidzenia. Wygląd czarnowłosej nie wzbudzał zbytnio zaufania i wcale się nie dziwił, że mężczyzna - nawet pijany - odmówił. Żołądek Aarona domagał się jednak jakiegoś pożywienia, bo od czasu zjedzonej kanapki minęło ładnych parę godzin. Doskonale wiedział, że w swojej walizce nie znajdzie już nic ciekawego, chyba że przerzuci się na dietę złożoną z kolorowych pisemek lub baterii do przenośnego dvd.
- To mamy umowę. - rzucił krótko i zwrócił się w stronę Shelley. Po raz kolejny był skazany na swoją podopieczną, co stawało się powoli rutyną. - Twoje zapałki pewnie zamokły? - dodał do Dores.
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySro Paź 07, 2015 9:39 pm

- Nie w nadmiernych ilościach. - rzekła bardziej do siebie niż do Michaela. Nawet nie wiedziała czy ją usłyszał. Nie dbała o to. Wiedziała, że tak czy siak zrobi swoje, nie zważając na jej zdanie czy co więcej, lekarską opinię. Żył swoimi zasadami, po prostu.
- Przeżyje albo nie.. wszystko pokaże czas. - mało pocieszające, ale przynajmniej szczere. Nawet mówiąc o tym zerknęła w kierunku, z którego wróciła, aby zlokalizować Nathana. Tak dla pewności, czy aby nic mu się nie stało.Sądząc po tym, iż był w stanie sie poruszać, było wszystko okej. Choć fakt jego znikającej w ciemnym gąszczach lasu postaci nieco ją zaniepokoił, zwłaszcza, że wybierał się w głąb kompletnie sam. Nawet Emily otworzyło lekko usta, chcąc jakby coś powiedzieć, ale ostatecznie zrezygnowała, odwracając wzrok. A konkretnie kierując go na nadchodzącą nieznajoma. Nawet brwi uniosły jej się nienaturalnie ku górze w geście zdziwienia, oczywiście. Ale laska miała na sobie bieliznę w porze i temperaturze do tego nieodpowiedniej. Na prawdę nie zdawała sobie sprawy co stanie się w momencie, kiedy załapie jakąś grypę ?
Miała zapałki, na szczęście, chociaż nie zamierzała się nimi podzielić. Chciała zrobić to na zasadzie wymiany.
Pani Doktor milczała.
Między trójką doszło do krótkich wymiany zdań, po czym zapadła cisza. Wówczas lekarka postanowiła wtrącić swoje dwa grosze, bo jakby nie było też miała coś do powiedzenia. - Jeśli chodzi o alkohol... - nachyliła się bliżej do zgromadzonych. - ... nie jestem hurtownią alkoholi. I jakby ktoś nie zauważył znajdujemy się na totalnie niecywilizowanym zadupiu. Te butelki, a raczej ich zawartość wykorzystuję do innych celów. Leczniczych. - jak na subtelną panią doktor wykazała się teraz nie zwykłą wrednością, ale głód, skrajne osłabienie, wstrząs mózgu i otaczającą ją ludzka głupota wyprowadziły ją z równowagi. - Rany mogę opatrzyć. -  rzekła na koniec, ponownie opierając się o luksusowy jak na panujące warunki fotel.
Żarcia też nie mieli zbyt wiele.Dzieląc je na dodatkowe dwie osoby będzie dla niech stratą, a co takiego utraci panna Shelley, który użyczając swoich zapałek ogrzeje tyłek tak jak każdy z tutaj obecnych ? Proponowany barter był trochę...niesprawiedliwy.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySro Paź 07, 2015 10:04 pm

Ogromna plaża

Płacz dziecka rozbrzmiewał gdzieś w tle snu nastolatki, która przewracając się na drugi bok, ignorowała wszystko, co chciało pozbawić ją odpoczynku. Zmęczona strasznie, nie wiedziała nawet kiedy zasnęła ale Wilhelmina nie pozwoliła długo Tarze pospać. Dziecko czując głód, pragnienie i brak ciepła matki, zaczęło zawodzić głośno, zapewne ściągając na siebie uwagę wszystkich obecnych w okolicy i zdradzając ukrycie niecodziennej parki za jednym z foteli.
Blondynka zamrugała oczami, wybudzając się coraz bardziej i coraz trzeźwiej zaczynając myśleć. Z grymasem na ustach, podniosła się na łokciu i potarła powieki wierzchem dłoni, podnosząc się wyżej i siedząc po chwili, wykręciła kark, by spojrzeć za siebie. I chociaż zmęczona, głodna i obolała, przesunęła się bliżej dziecka, leżącego na kocyku.
- Nie płacz, proszę.. dam ci jeść zaraz, dobrze? Poczekaj chwilę.
Odezwała się do dziecka, które wyglądało jakby rozumiało słowa i mimo kwaśnej miny, przestało płakać, patrząc na nastolatkę z ciekawością. Wilhelmina musiała już wiedzieć, że Tara ją nakarmi, chociaż jedzenia ubywało. Nastolatka rozglądnęła się po plaży, ciekawa sytuacji i zapewne pragnąca dostrzec ratowników. Nic jednak się nie działo, a w towarzystwie, które Cugana dostrzegła nie było żadnych nowych (czystych!) twarzy. Z zawiedzioną miną sięgnęła więc po dziecięcą torbę i wyciągnęła z niej butelkę mleka, która zaraz wylądowała w łapkach dziewczynki, zaciskającej usta na smoczku. Mimo głodu, Tara uśmiechnęła się na widok jedzącej dziewczynki i przytrzymując jej butelkę, ziewnęła szeroko. Pospałaby jeszcze, byle tylko nie myśleć o podstawowych potrzebach. A jeśli o nich była mowa... Nastolatka spojrzała w stronę krzaków i marszcząc czoło, przeniosła spojrzenie na grupę niedaleko siebie. Zdecydowanie musiała poprosić kogoś o pomoc. Podnosząc się więc na równe nogi, wzięła Wilhelminę na ręce i podeszła bliżej Dores oraz reszty.
- Czy mógłby ktoś się nią zająć? Na chwilę... muszę.. coś zrobić. - Możliwe, że powiedziałaby co, gdyby nie panowie, peszący nastolatki, potrzebujące iść zrobić. siku.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 5:21 pm

Mężczyzna obok poparł jego pomysł. I dobra. Nie miał zamiaru się wykłócać kto i co powinien robić. Może za nim ta dwójka wróci z jakimś drzewem, zdąży już tu przypłynąć ekipa ratunkowa. Kiedy opadał ponownie na fotel zdołał usłyszeć jakiś metaliczny brzęk. Nie dość że usłyszał to jeszcze go poczuł, wpychając nogi nie co bardziej pod fotel. Ktoś chyba jeszcze nie zdążył zauważyć walizki lub czegoś podobnego, co leżało pod siedziskiem. 
Początkowo Callaghan w ogóle się nie poruszył. Nie usłyszał nawet co Emily mówi planując w głowie jak to rozegrać by nie wyszedł na złodzieja. Jego myśli szybko rozwiała inna myśl. Przecież On jest do cholery złodziejem. Po co ma się z tym teraz tak obłudnie kryć. Jedną walizkę już posiadał i nie widział powodów by nie zabrać drugiej. Nawet takich że kobieta obok stała w samej bieliźnie uzbrojona jedynie w zapałki. Schylił się więc i wyciągnął walizkę z pod siedzenia a następnie położył Ją na kolanach. Nie była tak duża jak ta którą ciągnął za sobą przez chyba miliard kilometrów na tej plaży.
- Znalezione nie kradzione. - powiedział dając jasno do zrozumienia że nie ma zamiaru jej nikomu oddawać. Nawet gdy by obok stał drugi Michael Callaghan, lepiej było mu jej nie oddawać. Mike trochę znał się na walizkach, szczególnie takich. Od razu zauważył więc że ta nie należy do takich zwykłych, jak te które wcześniej walały się po plaży. Miała szyfr i otwór na kluczyk którego raczej tutaj nie było. W środku musiało więc być coś istotnego.
- Halliburton. Szybciej znajdę na tej plaży stacje metra niż otworzę tą walizkę. - Mruknął bez przekonania. Do siebie. Podniósł się z miejsca i trzymając walizkę za uchwyt, rozejrzał się pod siedzeniem w poszukiwaniu kluczyka. Nie wiadomo czy właściciel był taki głupi i zostawił kluczyk przy walizce ale zawsze warto było tego spróbować za nim przystąpi do innych praktyk otwierania zamka. 
Jeśli się nie udało, podniósł się na równe nogi przeczesując czuprynę do tyłu. W tym też momencie zjawiła się jakaś dziewczynka z dzieckiem. Raczej nie było jej, choć kto wie. Dziwny jest teraz obecny świat. Ludzie w jego wieku czasami są już dziadkami. 
Wyraźnie zamyślony nad sposobem otwarcia swojej walizki, nie zwrócił uwagę na dziewczynkę i jej dziecko. Jeśli nie ma zamka można spróbować inaczej. Metoda uderzeniowa. Bo z szyfrem zamiaru się bawić nie miał. Choć widział na własne oczy parę osób które otwierały zamki na słuch. To były sejfy a on miał tutaj Halliburtona. Twierdzę nie do zdobycia wśród zamków. Nic jednak nie było dla niego nie możliwe i łatwo się poddać nie zamierzał.
Okrążył fotel dookoła i złapał walizkę oburącz, tak jak by miał położyć ją na jakimś stole. Następnie zaczął uderzać nią o wierzchołek fotela. Raz, drugi, trzeci.  Jeśli się nie powiodło, walił aż do zmęczenia. 
- Otwieraj... - uderzenie. - się... - uderzenie. - Ty... - uderzenie. - głupia.. - uderzenie. - walizko. - przetarł czoło spoglądając na walizkę i na to czy jego działania dały jakiś skutek. Nie miał zamiaru łatwo rezygnować. Ciekawość co jest w środku była znacznie silniejsza. Pytanie tylko czy nie będzie musiał użyć znacznie drastyczniejszych środków. W celu otworzenia tej przeklętej walizki był skłonny nawet udać się do dżungli by znaleźć jakiś w miarę odpowiedni kamień.
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 8:53 pm

Dores nieco nadąsała się, gdy odmówiono jej czosnkowego placka. W obecnej sytuacji wydawał się on czymś równie smakowitym jak królewskie śniadanie. Zapałki faktycznie były nadal nieco wilgotne, choć jakby dobrze poszukał, to zapewne znalazłaby się jakaś zdatna do rozpałki, Spojrzała na Aarona.
Nie martw się o zapałki. Nazbieraj lepiej drewna. - odpowiedziała mu. Jej nie chciało się łazić po krzakach, w dodatku w takim stroju. Bluzka i spodnie nadal były mokre. Kiedy jednak przy fotelach pojawiła się Tara, której nadejście zwiastowało już z daleka pochlipywanie Wilhelminy, chodzenie po krzakach w bieliźnie wydało się kobiecie najbardziej odpowiednim zajęciem pod słońcem. Jakby tego było mało, Tara właśnie próbowała pozbyć się bachora. Dores zaczęła się wpatrywać usilnie w ocean, jakby dostrzegła tam co najmniej całą flotę marynarki płynąca im na ratunek. Dopiero walenie walizką o fotel zmusiło Shelley do skierowania swojej uwagi w innym kierunku. Przez chwilę patrzyła ze znudzoną miną na niezbyt owocne wysiłki Michaela. Wreszcie wzruszyła ramionami i zmusiła się do spojrzenia na Tarę. Prawdę mówiąc cieszyła się, że ją widzi. Nie cieszyło jej natomiast, ze widzi to, co dziewczynka trzyma na rękach.
Czy ja ci nie mówiłam, żebyś dała sobie z nią spokój? - Zapytała tonem cioci dobrej rady. Zupełnie niepotrzebnie przejmujesz się tym... stworzeniem. - dodała i przewróciła oczami. Co musisz zrobić? - zapytała, bo to ją znacznie bardziej zainteresowało. Nie sądziła, że chodzi o zwykłe, prozaiczne siku....
Powrót do góry Go down
Aaron Hansen


Aaron Hansen
https://wyspa.forumpolish.com/t270-aaron-hansen https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t272-aaron-hansen
Dane osobowe :
30 lat, biznesmen, płatny morderca, Duńczyk

Znaki szczególne :
posiada tatuaż w kształcie biblijnej ryby na lewym przedramieniu, cierpi na automysofobię

Ekwipunek :
Butelka wody, kilka kobiecych czasopism o modzie, parę damskiej bielizny, kanapka, słuchawki do mp3, kubek w krówki, kilka płyt CD z filmami, przenośny odtwarzacz dvd który posiada uszkodzony ekran oraz dezodorant.

Stan zdrowia :
głęboko rozcięta opuszka prawego kciuka, podbite lewe oko, wybita górna jedynka, siniaki na całym ciele

Punkty :
210


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPią Paź 09, 2015 1:12 pm

- Ciężko będzie znaleźć suche drewno po ulewnej nocy. - odpowiedział Dores i ruszył z walizką w ręce w stronę dżungli. Aaron zamierzał przynajmniej spróbować nazbierać drwa i przy okazji uwolnić się od towarzystwa Shelley. Zaczął się zastanawiać kto zajmie się dzieckiem skoro przy fotelach została tylko czarnowłosa? Ciężko mu było sobie wyobrazić Dores z dzieckiem na ręku.
Hansen dotarł na skraj dżungli, jednak jak się spodziewał musiał wejść głębiej w zarośla. Nie podobało mu się to z uwagi na ostatnie przygody, które tutaj przeżył. Tajemnicze szepty nie były zbyt zachęcające, w dodatku przypomniała mu się ta ciemna postać, którą zobaczył dzisiaj właśnie w tym miejscu, w którym obecnie stał. Duńczyk zawahał się, jednak po chwili zdecydował się ruszyć.
- Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. - szepnął pod nosem, ukrywając w zaroślach swoją walizkę, która byłaby dla niego tylko niepotrzebnym balastem. Mężczyzna z każdym krokiem zagłębiał się coraz bardziej w dżungli, a szum fal stawał się czymś odległym.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 12:06 am

Walizeczka była wyraźnie stworzona z jakiegoś wyjątkowo mocnego stopu, który sprawiał, że uderzanie nią nic nie dawało. Ba!, to fotel zyskał kilka głębszych wgnieceń i zniszczeń, w przeciwieństwie do ciągle całej skrzyneczki. Kluczyka nie było zaś nigdzie widać, bowiem najwyraźniej to właśnie czterocyfrowy kod stanowił jedyne zabezpieczenie. Wykręcenie go z pewnością mogło otworzyć znalezisko. Na zamku znajdowały się już cyfry w porządku 9, 0, 9, 8. Zero oznaczało brak wyboru. Kto wie, co stałoby się, gdyby Michael postanowił spróbować szczęścia…?
Powrót do góry Go down
Emilie Chase


Emilie Chase
https://wyspa.forumpolish.com/t75-emilie-chase https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t121-emilie-chase
Dane osobowe :
29 lat, chirurg ogólny, Brytyjka, zawzięta pani Doktor

Ekwipunek :
wściekleróżowa plecaczko-walizeczka (cztery pluszowe kucyki o tęczowych kolorach, grzechotka, pasta do zębów dla dzieci, dziecięca szczoteczka i kubeczek, dwie czapeczki dla małej dziewczynki, trzy kolorowe sukieneczki, małe buciki, pięć bluzeczek oraz cztery pary krótkich spodenek i sweterek, puszysty kocyk w serduszka, napoczęta półlitrowa butelka pomarańczowej Fanty, pięć litrowych butelek ruskiej wódki), Dmuchany materac-dinozaur.

Stan zdrowia :
ból karku, wstrząs mózgu

Punkty :
223


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 9:42 am

Chyba nikt najwyraźniej jej nie słuchał. Zauważywszy to, westchnęła tylko, wzruszając przy tym ramionami. Nie będzie musiała wykłócać się z nikim o alkohol ani fatygować się leczeniem. Łaski jej nie robią.
Mike znalazł coś pod swoim siedziskiem i bez chwili zastanowienia postanowił to sprawdzić. Słusznie, bo znalazł coś na wzór skrytki. Skrzyneczka w prawdzie nie była duża, ale tak solidnie szczelna  i zabezpieczona, więc wskazywała na to, iż w środku znajduje się coś cennego. Ciekawe czy choć trochę będzie im przydatne, tutaj na wyspie ?
Walił jak oszalały metalowym znaleziskiem o siedzenie. Bezskutecznie. W środku musiało być coś na prawdę wartościowego.
Emilie impulsywnie wstała, prostując nogi. Chciała nieco przyjrzeć się temu, co znalazł jej towarzysz. Nietrudno było zauważyć zamka szyfrowego. Westchnęła. Przecież jest tyle możliwych kombinacji czterocyfrowych, że niełatwo to policzyć. A w rachunek prawdopodobieństwa bawić się nie będzie.
- Dobrze poszukałeś pod fotelem ? Można znajdziesz tam...jakąś wskazówkę ? - mało prawdopodobne, aby coś tam leżało, ale tak czy siak nie mieli zbyt wielu możliwych opcji.
Nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się jakąś nieletnia panienka z niemowlakiem. Lekarka tylko wytrzeszczyła oczy. Jednak jeszcze bardziej zaskoczyło ją to, o czym mówiła Dores...i nie chodziło tu o fakt, że znała ona obie dziewczyny.
- Daj, ja ją wezmę. - zwróciła swoje kroki do małolaty, odbierając z jej rąk malutkiego człowieczka. Trzymając je tak, starała się powierzchownie zbadać czy wszystko z nim w porządku.
Aaron gdzieś zniknął. Chyba poszedł po drewno o którym wspominali w międzyczasie. Michael walczył z tajemniczą skrytką, a Schelley była najwyraźniej oburzona obecnością noworodka.
Emi trzymała malucha, nie mając nawet siły już cokolwiek powiedzieć. Na temat Dores czy chociażby popytać o trzymane w tej chwili przez pani doktor dziecko. Wiedziała jedno - musi jak najszybciej stąd spadać. I miała nadzieję, że Michael miał takie same zamiary.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 5:41 pm

Tara popatrzyła po mężczyznach, którzy zdawały się ją ignorować. Ale to chyba lepiej, tak? O to jej w końcu chodziło, prawda? Tylko czemu przez to było jej teraz źle? Zwracając więc całą swą uwagę na Dores, która przynajmniej zechciała jej odpowiedzieć, Tara zerknęła na Wilhelminę, sprawdzając czy butelka jej się nie przekrzywiła, po czym na nowo głowę uniosła.
- Przecież nie mogę jej zostawić.
Odpowiedziała śmiało, krzywiąc się przez hałasy jakie Michael wywoływał próbą rozwalenia walizki. Mrugnęła za każdym razem, gdy przedmiot odbijał się od fotela i stanęła jakoś bokiem, bo dziewczynka w jej ramionach mruknięciem wyraziła niechęć do hałasów.
Nim Tara miała szansę chociaż nią zakołysać, pani doktor zaoferowała swą pomoc. Blondynka spojrzała na nią z uśmiechem i wdzięcznością, szybko korzystając z inicjatywy kobiety. Przekazała jej dziewczynkę i wskazała na torbę, leżącą niedaleko.
- Dziękuję, to jest Wilhelmina i jej rzeczy. Ja zaraz wracam!
Nastolatka, czując rosnącą potrzebę, od razu odwróciła się na pięcie i nim reszta mogła ją zatrzymać, biegiem puściła się w stronę zarośli i drzew. Przestając myśleć o głodzie, czuła szczęście z bliskiego załatwienia swej potrzeby. Tylko jeszcze musiała znaleźć odpowiednie, ciche i bezludne miejsce!
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySob Paź 10, 2015 6:22 pm

Każdy obecny w danym miejscu, musiał przerwać swe rozmowy i zajęcia, zaczepiany przez zaniepokojonego doktora, który nie tylko pytał o ilość wody, której byli w posiadaniu rozbitkowie, ale także informował o konieczności odnalezienia jakiegoś źródła w głębi lasu. Zapewniał, że sam udaje się na poszukiwanie i szukał chętnych do pomocy.
- Wody jest coraz mniej a nie wiemy kiedy pojawią się ratownicy. Nie możemy czekać. Musimy zadbać o siebie. Razem. Potrzebuję czterech, może pięciu ochotników. - Powtarzał to i prośby o wsparcie. Wpatrując się w oczy swych rozmówców, zbiórkę wyznaczał przy Prowizorycznej Jadalni, odchodząc do następnych osób, by szukać tych, którzy zechcą pomóc sobie, mu i innym. I rzeczywiście, każda kolejna minuta na pełnym słońcu, bez wody, zagrażała każdemu uratowanemu z katastrofy.
Powrót do góry Go down
Michael Callaghan


Michael Callaghan
https://wyspa.forumpolish.com/t82-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t117-michael-callaghan https://wyspa.forumpolish.com/t100-michael-callaghan
Dane osobowe :
30 lat; Były przestępca, Australijczyk.

Znaki szczególne :
Na lewym ramieniu tatuaż " Living is Easy with Eyes Closed ", krzywo zrośnięty nos co jest słabo widoczne, na środkowym palcu prawej ręki srebrny pierścień.

Ubiór :
Spodnie jeans'owe ( prawa nogawka podarta ) , buty białe addidas ( teraz już nie takie białe ), szary podkoszulek z jakimś czarnym kołem na środku, walizka.

Ekwipunek :
walizka: dwie i pół czekolady, paczka sześciu czosnkowych placków do tortilli, cztery obite pomarańcze, kilka bawełnianych bluzek damskich w rozmiarze XXL, dwie sukienki XXL, plażowe klapki, ogromny kapelusz, Beretta 99 wraz z Magazynkiem.

Stan zdrowia :
Opuchnięty w okolica kości łonowej, silny ból śródręcza, pocięta prawa noga.

Punkty :
50


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPon Paź 12, 2015 4:37 pm

Może i Callaghan był debilem, ale walenie walizką o fotel, aż do otwarcia, wcale nie było głupim pomysłem. Dopiero kiedy się zmęczył i połowicznie opadł z sił spojrzał na czterocyfrowy numer widniejący na zamku. 9, 0, 9, 8 gdzie zero znaczyło wybór. Może wcale nie trzeba było nią walić o coś twardego, by się otwarła? 
Rozejrzał się dookoła całkowicie ignorując dziewczynkę która przypałętała się tutaj z bachorem. Miał przecież tak ważne rzeczy teraz na głowie, że jakieś pierdoły nie mogły mu zaprzątać głowy! Spróbował więc w miejscu 0 najpierw wstawić 9 a potem 8. Jeśli to nie pomogło, powstawiał wszystkie cyfry od 1 do 9. A może się uda!
Nie miał innych pomysłów jak na razie więc jeśli się nie udało po prostu, zacisnął na niej palce i zdjął z pogiętego fotela, ogarniając to co dzieje się w okół. Po drewno poszedł ten niemrawy. Kobieta w bieliźnie pozostała tutaj dyskutując z dziewczynką która zaraz gdzieś znikła i na dodatek zostawiła dziecko. Przetarł nos i spojrzał na Emilie.
- Lepiej zostaw tego bachora tutaj, za nim wpędzi nas w jeszcze większe kłopoty. - podsumował, stawiając brutalną prawdę jasno. Nie miał zamiaru cackać się z dzieckiem i robić za tatusia kiedy właśnie rozbili się na jakiejś plaży. 
W tym też momencie pojawił się Doktorek, którego z daleka wcześniej widział już Michael. jego zachowanie zdawało się tylko utwierdzać byłego recydywistę w przekonaniu, że może być weterynarzem. Nie odezwał się słowem kiedy mężczyzna się do nich zwracał. 
Przeciągle się wyprostował odprowadzając faceta wzrokiem a następnie spoglądając na Emilie. Jego spojrzenie mówiło jasno, że nie ma zamiaru siedzieć na tej plaży. Chce wrócić do domu, a jedyna opcja jaką teraz widział to marsz w nieznane. Bo chyba nikt tak na prawdę nie wie gdzie są.

Jeśli udało mu się otworzyć walizeczkę z bronią, nie dał tego po sobie poznać. Przepakował cały prowiant i resztę przydatniejszych rzeczy do środka, wyrzucając za siebie jedynie dmuchanego dinozaura który tam gdzie idzie mu się nie przyda. Znaczy nie wyrzucił go, położył obok, tak by Emilie jeśli zechciała mogła go wziąć. Następnie mając wszystko w mniejszej walizeczce mruknął:
- Nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar iść po tą pieprzoną wodę. - Powiedział a następnie uniósł triumfalnie walizkę do góry i spojrzał na Emilie. - Albo je zabierzesz ze sobą albo zostawisz. Lepiej by jednak było gdybyś zostawiła. Kiedy my wrócimy z wodą, a Oni nazbierają drewna będziemy mogli zasiąść do wieczerzy. - Powiedział to ale sam w to nie wierzył. Bo tak na prawdę nie sądził by miał tutaj jeszcze wrócić. Liczył na to że trafi na jakaś cywilizację która go uratuje i nic nie będzie mu już potrzebne. 
Zrobił kilka kroków do tyłu patrząc na nich, głupawo się uśmiechnął a następnie ruszył w kierunku jadłodajni gdzie już zbierali się ludzie. 

Michael & Emilie z/t do Jadłodajni.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyWto Paź 13, 2015 7:26 pm

Walizeczka wyraźnie nie zareagowała ani na dziewiątkę, ani na kolejną ósemkę, jednakże to jedynka sprawiła, że zamek zatrzeszczał cicho, dając się otworzyć. Michael zrobił jednak dosyć mądrze, nie otwierając zdobyczy na oścież, bowiem w środku znajdował się pistolet, który mógłby być całkiem niezłą chrapką dla wielu osób. Kto wie, jak zaczęłyby się zachowywać, gdyby go zobaczyły… Beretta 99 z magazynkiem nadal bezpiecznie spoczywała w swoim pierwotnym miejscu.
Po tym para – Emilie wraz z Michaelem – opuściła tę część plaży, ponownie oddając dziecko powracającej Tarze. Dziewczynka nie miała jednak zbytniej okazji, by z nimi pójść, bowiem oto jakaś starsza pani delikatnie stuknęła ją w ramię, uśmiechając się do niej słodko.
- Chyba stało ci się coś ze spodniami, kochanie. – Powiedziała cicho, nadal się uśmiechając. Nie spojrzała na nie, ale wyraźnie dała dziewczynie znać, że należało na nie jednak spojrzeć. Starsza pani trzymała też w rękach reklamówkę z rzeczami, które najwyraźniej musiała zbierać z plaży. Przez chwilę pogrzebała w niej, wyciągając parę długich spodni, które powinny pasować na blondynkę, jeśli ta tylko podwinęłaby nieco ich nogawki. Dziewczyna mogła również zauważyć, że starowinka dyskretnie zawinęła w nie trzy grube podpaski w opakowaniu. – Przebierz się gdzieś, dziecinko. Popilnuję maluszka. – Zaproponowała, czule patrząc na małą Minę, którą połaskotała w nosek.
Powrót do góry Go down
Tara Cugana


Tara Cugana
https://wyspa.forumpolish.com/t254-tara-cugana https://wyspa.forumpolish.com/t257-tara#1882 https://wyspa.forumpolish.com/t256-tara-cugana
Multikonta :
Sophie

Dane osobowe :
15 lat, Artystka, Australijka, 160 cm

Znaki szczególne :
Kolorowe pasemka włosów, potarganych i posklejanych krwią z tyłu głowy

Ubiór :
Brązowy t-shirt, dżinsy z podwiniętymi nogawkami.

Stan zdrowia :
Przemęczenie, senność, ból uszu, płatek prawego jest lekko naderwany. Poparzone nozdrza. Ból mięśni oraz rana na głowie.

Punkty :
31


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyWto Paź 13, 2015 11:18 pm

Tara podziękowała Emili za pomoc i popatrzyła jak kobieta się oddala, po czym rozejrzała po plaży. Mogłaby przejść z Wilhelminą w większe skupisko ludzi, ale zanim zdecydowała, pojawiła się staruszka. Nastolatka w pierwszj chwili nie zrozumiała o co jej chodzi, ale gdy tylko zerknęła w dół, dostrzegła coś, co zawstydziło ją okropnie.
Oblewając się rumieńcem, cieszyła z braku obecności mężczyzn i pokiwała głową, niepewnie zerkając na kobietę. Uśmiechnęła się speszona i kolejny raz przekazała Wilhelminę.
- Dziękuję.
Odezwała się szczerze i odebrała zawiniątko, wzdychając nieco. Będzie musiała wyprać swoje spodnie, chociaż nie miała pojęcia jak sobie poradzić bez pralki. Mając nadzieję, że coś wymyśli, szybkim marszem skierowała się w podobną stronę co wcześniej. Powinna jeszcze się umyć, ale jak to tak bez bieżącej wody? Koszmar każdej kobiety, dopadł nastolatkę, która zniknęła za pierwszymi drzewami, oddalając się coraz dalej, póki nie była pewna, że nikt jej nie nakryje. W pośpiechu zaczęła się przebierać, odrzucając na bok brudne spodnie. Dwie z trzech podpasek ukryła zaś w kieszeniach nowych spodni, które podwinęła do pół łydki, wiedząc, że i tak będzie jej gorąco. Tak przygotowana, schyliła się po swe spodnie i zwijając je w jeden, gruby kłębek, dziewczyna ruszyła w drogę powrotną.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySro Paź 14, 2015 10:37 pm

Starsza pani uśmiechnęła się po raz kolejny – teraz jednak nieco szerzej – ukazując kilka ubytków w uzębieniu dolnej szczęki. Miejsca po zębach wyglądały na niedawno podrażnione, przez co dało się wnioskować, że starowinka w taki sposób przywitała się z ziemią lub skałami na wyspie. Wyglądała jednak na osobę dosyć pozytywną i łatwo się nie załamującą. A może zwyczajnie pełną nadziei na to, że pomoc zaraz nadejdzie…? Tak czy inaczej, ostrożnie przejęła dzieciątko, zabawiając je najróżniejszymi minami. W kierunku Tary machnęła zaś ręką.
- Nie ma za co, koteńku. Powinniśmy sobie pomagać, chociaż niektórzy wyraźnie o tym zapominając. – To mówiąc, na moment posmutniała, by ponownie zająć się dzieckiem. – Leć już, leć. My tu na ciebie poczekamy, tylko skryjemy się trochę przed słonkiem, prawda? – Pogilgotała małą w brzuszek, kołysząc ją w ramionach.
I prawdopodobnie wszystko byłoby całkiem dobrze, bowiem pomocna kobieta wyglądała na bardzo odpowiedzialną osobę, jednakże Tara nigdy nie dotarła do niej z powrotem. Kiedy już zrobiła kilka kroków w celu powrotu na plażę, usłyszała za sobą szelest liści i coś przypominającego metaliczny klekot. Nim się jednak obróciła, poczuła ból głowy, osuwając się na ziemię. Ostatnim obrazem, jaki widziała, był błysk srebrnego sygnetu. Potem zapadła ciemność…

[z/t] dla Tary, która trafia tutaj, jednak dopiero po poście MG w tamtym temacie <3
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptySro Paź 14, 2015 11:54 pm

Tymczasem Dores... postanowiła sprawdzić, czy jej ubrania już wyschły. Równikowe słońce zrobiło swoje i kobieta mogła wreszcie ubrać się i wyglądać jak człowiek. Naciągając bluzkę przez głowę zauważyła tylko, że Tara z kimś rozmawia. Calista? - przyszło jej na myśl. Szybko jednak odrzuciła taką możliwość. Kiedy była już ubrana, zorientowała się, że została sama. Tamta parka gdzieś poszła, Aaron i Tara zniknęli w lesie, a na plaży zostały tylko dwie zupełnie nieinteresujące jej osoby, zawierające się d ość szerokim przedziale wiekowym. Niemowlę i staruszka. Uroczo. Dores nie miała najmniejszej ochoty przebywać w ich towarzystwie. Usiadła jak najdalej na piasku i w oczekiwaniu na Aarona z drewnem, zaczęła się bawić swoim scyzorykiem, raz po raz rzucając nim w piasek tak, że wbijał się w ziemię na sztorc. Hansen coś długo nie przychodził. Tamci oczywiście ich oszukali i zabrali jedzenie. Kobieta z kwaśną miną zastanawiała się, czy nie dołączyć do wyprawy przez dżunglę. Nawet nie zorientowała się, kiedy minęło pół godziny. Nadal jednak nie było śladu po jej towarzyszach. Nie żeby się przejmowała, ale jednak... Zostawili ją? Nawet Tara. Nie, ta małą smarkula nie byłaby zdolna do takiej samodzielności. Niepokój jednak wił już sobie przytulne gniazdko w umyśle Dores. Kobieta z jeszcze większą agresją rzuciła nożem.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
avatar :
© frightening

Punkty :
1045


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPią Paź 23, 2015 8:43 pm

Południe nadchodziło wielkimi krokami. Słońce stało już wysoko na bezchmurnym niebie, rozświetlając plażę swoimi promieniami. O ile poranek był ciepły, ale niezbyt upalny, o tyle w tej chwili rozbitkowie zauważyli już raczej, że z minuty na minutę skwarota wzrastała coraz bardziej. Już w tym momencie ciężko było wytrzymać w pełnym słońcu, toteż znaczna część osób zaczęła wycofywać się w stronę linii lasu, by usiąść gdzieś pod drzewami, wachlując się zdobytymi liśćmi. Co prawda nie był to zbyt dobry materiał na wachlarze, jednakże w tej sytuacji ocaleni szukali każdego sposobu na ochłodzenie się. Kilka osób podjęło przy tym decyzję o wejściu do znacznie chłodniejszej wody, pluskając się gdzieś przy brzegu. Gdzieś z lewej strony rozległ się płacz dziecka uciszanego przez jakąś starszą kobietę, a ktoś rzucił niewybredną uwagę dotyczącą opieki nad nim.
Niewielka sterta ciał, jaka zaczęła pojawiać się wreszcie niedaleko prowizorycznej jadłodajni – swoją drogą, ciekawy wybór lokalizacji – przestała rosnąć. Osoby, które dotąd usiłowały zająć się ciałami, bardzo szybko opadły z sił. Dwóch mężczyzn siadło na piasku pod rozłożystą palmą, opierając się o jej pień i przymykając oczy. Mało kto miał jeszcze siły do dalszego działania. Większość niedoszłych pasażerów zaczęła bowiem odczuwać skutki przemęczenia, zdenerwowania, odwodnienia czy też braku odpowiednich ilości snu. Było cicho i spokojnie. Pytanie tylko, czy na długo…?
Powrót do góry Go down
Dores Shelley


Dores Shelley
https://wyspa.forumpolish.com/t216-dores-shelley https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t234-dores-shelley
Dane osobowe :
35, geolog, USA

Znaki szczególne :
blizna na wewnętrznj stronie uda

Ubiór :
Czarne dżinsy, czarny cienki luźny sweterek, płaskie pantofle

Ekwipunek :
Nie działający srebrny zegarek, maść aloesowa na oparzenia, paczka zapałek kominkowych, scyzoryk

Stan zdrowia :
drobne rany na całym ciele, stłuczenie prawej nogi

Punkty :
149


(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 EmptyPią Paź 23, 2015 11:08 pm

Słońce, które kontynuowało swoją codzienną wędrówkę, stało już w zenicie. Dodając do tego faktu lokalizację gdzieś w okolicy równika można było otrzymać jeden prosty wynik. Było gorąco. Ciuchy Dores już nie tylko wyschły, ale z powodu ciemnej barwy nagrzały się nie do wytrzymania. Kobieta ściągnęła sweterek przez głowę i rozejrzała się w poszukiwaniu czegoś lżejszego. Nagle jej wzrok padł na walizkę, którą Aaron zostawił pod drzewem, a sam powędrował gdzieś wgłąb lasu. Na twarzy Shelley pojawił się chytry uśmieszek. Szybko, jak na soje zmęczenie, wstała i podeszła do walizki. Gwałtownym ruchem otworzyła ją. W oczy od razu rzuciła się jej koszulka w krowy, którą jakiś czas temu tak pogardziła. Cóż, teraz będzie to lepsze niż nic. Założyła koszulkę, starając się nie myśleć o tym, jak wygląda, a sweterek przewiązała w pasie, po czym zabrała się do wywalania coraz to kolejnych rzeczy z walizki Hansena. Nagle na dnie dojrzałą butelkę wody, wprawdzie do połowy opróżnionej, ale woda to zawsze woda. Rzuciła się na nią łapczywie i przyssała spieczone usta do butelki. Musiała użyć całej siły woli, by nie wypić wszystkiego. Zakręciła butelkę, porwała z walizki jeszcze swoją maść i postanowiła udać się na poszukiwania czegoś do jedzenia i picia. W tym lesie musiały być z pewnością jakieś tropikalne owoce. Dores miała ochotę na świeżutką i soczystą papaję... Ruszyła zatem w stronę linii lasu.

> Linia lasu
Powrót do góry Go down


Sponsored content

(7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: (7.1) Składowisko samolotowych foteli   (7.1) Składowisko samolotowych foteli - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
(7.1) Składowisko samolotowych foteli
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Wyspa :: Plaża-