IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Maximilian Hartley


 

 Maximilian Hartley

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Maximilian Hartley


Maximilian Hartley
https://wyspa.forumpolish.com/t405-maximilian-hartley#6317 https://wyspa.forumpolish.com/t407-hartley#6321 https://wyspa.forumpolish.com/t406-maximilian-hartley#6320
Dane osobowe :
34-letni Amerykanin; rezerwowy żołnierz Navy SEALs/mechanik.

Znaki szczególne :
189 cm wzrostu, muskularna sylwetka, a także kilka większych czy mniejszych blizn, głównie w okolicach ramion i torsu.

Ubiór :
Szara, materiałowa koszula - miejscami rozdarta, ciemne, ubrudzone piachem dżinsy i czarne pantofle.

Stan zdrowia :
Bóle stawu szczytowo-obrotowego, opuchnięta szczęka, brak dwóch zębów trzonowych górnych, podbite lewe oko oraz trzy centymetrowa rana na podbródku, zabrudzona piaskiem.

Punkty :
123


Maximilian Hartley Empty
PisanieTemat: Maximilian Hartley   Maximilian Hartley EmptyCzw Lis 05, 2015 11:39 am

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
Maximilian Hartley

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
22 lutego 1980
San Mateo, Kalifornia

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
San Francisco, Kalifornia

NARODOWOŚĆ:
Amerykańska

ZAWÓD:
Rezerwowy żołnierz Navy SEALs
Mechanik

KLASA PRZELOTU:
Ekonomiczna

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
Brak

WIZERUNEK:
Alexander Skarsgard
biografia

Maximilian urodził się 2 lutego 1982 roku, w San Mateo, w Kalifornii - jako pierwsze dziecko państwa Hartley'ów. Jego dzieciństwo nie odbiegało niczym od dzieciństwa większości dzieci z normalnych, przyzwoitych i kochających się rodzin, a czasami nawet wyglądało i o wiele lepiej. Nie brakowało mu niczego - miał ciepły dom, cierpliwych rodziców oraz wszystko to, czego potrzeba było kilkuletniemu dziecku do ogólnego szczęścia. Jego zainteresowanie wojskiem nie wzięło się znikąd, albowiem odkąd tylko pamiętał, swoją przyszłość wiązał właśnie z nim. Prawdą było, iż każdy chłopiec w jego wieku choć raz chciał być żołnierzem, policjantem, czy supermanem, stąd też hobby Max'a z dziecięcych lat - nie było dla jego rodziców niczym nadzwyczajnym, ani też specjalnie nie budziło ich czujności. Max dorastał, a z każdym etapem jego dorastania te dziecięce marzenia jednak wcale, a wcale nie znikały, ale wręcz przeciwnie - rosły w siłę. Młody Hartley zawsze dawał z siebie więcej, niżeli był w stanie dać. Jego motywacja i zdeterminowanie niekiedy przerażały, wprawiając równocześnie w podziw i szacunek. Nigdy się nie poddawał, ale i nade wszystko źle znosił porażki. Były one w pewnym sensie czymś, co zmuszało go do jeszcze cięższej pracy nad sobą i swoimi umiejętnościami - i nie mowa tu jedynie o umiejętnościach fizycznych. Jego wyniki w szkole stanowiły dla niego równie ważny element, co fizyczna sprawność. Przy lekkim nadzorze, a także nacisku rodziców, starał się nigdy nie lekceważyć obowiązków szkolnych, uczył się bardzo dobrze, otrzymywał znakomite stopnie i mimo niewielkich trudności z kilkoma przedmiotami - udało mu się ukończyć liceum z wyśmienitymi wynikami. Okres szkoły średniej był nie tylko okresem, w którym większość czasu poświęcał nauce, ale był również okresem, w którym w życiu Max'a pojawił się ktoś jeszcze. Młodsza siostra oraz Eleanor - dwie kobiety, dla których w późniejszym czasie był w stanie zrobić niemalże wszystko. Eleanor była pierwszą i ostatnią dziewczyną, do której Hartley czuł niewyobrażalne przywiązanie, a z czasem poczuł i ogromną miłość. Przez większość szkoły średniej skupiał się więc nie tylko i wyłącznie na planach związanych ze wstąpieniem w szeregi Sił Specjalnych Amerykańskiej Marynarki, ale i na samej Eleanor, dla której jednakże nie był w stanie poświęcić marzeń i mimo obaw jej oraz jego rodziny - zdecydował się na wstąpienie do Akademii Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, wyjeżdżając tym samym do Annapolis. Jego najskrytsze marzenia z dzieciństwa z roku na rok coraz bardziej zaczynały przybierać barw, a cztery lata spędzone w akademii, uświęciły go poniekąd w przekonaniu, iż Siły Specjalne Amerykańskiej Marynarki (United States Navy Sea, Air and Land (SEAL)) są tym, czego w życiu pragnął najmocniej. Pobyt w akademii uświęcił go również w miłości, jaką darzył dziewczynę, która pomimo kilometrów gotowa była czekać na niego choćby przez całe wieki. Po ukończeniu akademii w wieku 22 lat powrócił do rodzinnego San Mateo, a podczas tego krótkiego okresu Eleanor z dziewczyny, pomimo młodego wieku, zdążyła stać się jego żoną. Wizyta w rodzinnych progach nie trwała długo, a sam ślub nie był widowiskowym wydarzeniem, a raczej skromnym, niezwykle szybkim i pośpiesznym, które jednak tym dwojgu w zupełności wystarczyło, mimo wyraźnej niepewności ze strony ich rodzin. Ostatecznie przyszedł jednak czas na opuszczenie rodzinnego gniazdka, a tym samym czas na ciężki, 25-tygodniowy "podstawowy kurs niszczenia podwodnego" – BUD/S, oraz szkolenie w ramach 16-tygodniowego kursu SQT i niezbędne, psychologiczne oraz fizyczne testy, które pozwoliłyby mu na wstąpienie do plutonu Navy SEALs. Wszystko to o dziwo udało mu się ukończyć, uzyskując przy tym wcale nie kiepskie wyniki, które miały dla niego ogromne znaczenie. Na nowo oderwany od rzeczywistości, pewny siebie i zdeterminowany powrócił do zdobywania doświadczenia, nie zapominając przy tym jednak o czekającej w domu, ukochanej żonie. Po ukończonych szkoleniach, które trwały niemalże rok, rozpoczęła się jego pierwsza, ale i obowiązkowa, pięcioletnia służba, podczas której nauczył się o wiele więcej, niżeli przez wszystkie lata spędzone w akademii, czy na podstawowych kursach. Lata mijały, a sam Max z roku na rok pragnął coraz większych osiągnięć, które z biegiem czasu stały się trochę i jego obsesją. Wyjeżdżał na misje, wracał z nich, ale i oczekiwał dnia, w którym w końcu będzie mógł wrócić do domu, na zasłużoną przerwę, by wreszcie zobaczyć Eleanor. Życie jednakże postanowiło nieco odmienić jego losy, przynosząc ze sobą wiele bólu i nieprzewidywanych wydarzeń, które raz na zawsze miały go odmienić. Do ukończenia obowiązkowej służby pozostał mu już tylko niecały rok, podczas którego przebywał na którejś z kolei misji, a podczas której również doszła go wiadomość o wypadku i śmierci młodej żony. Ponad to, cały czas spędzony na misjach nie mógł tak po prostu przejść w niepamięć - on również odznaczył się na jego psychice. Wszystkie wydarzenia ostatnich lat, które skumulowały się w jedno, w końcu dały o sobie znać. Podupadła na tym nie tylko jego psychiczna kondycja, ale i fizyczna, a także zdolności wykonywania niezbędnych zadań. Nie był w stanie pozbierać się w pojedynkę i mimo wewnętrznej walki, jaką ze sobą prowadził, chcąc ukończyć służbę, w wieku 27 lat został oddelegowany. Nie obyłoby się bez wyjątkowej wyrozumiałości jego przełożonych, którzy ze względu na jego starania i wieczną determinację, oraz sprawę związaną z żoną - postanowili dać mu niesłychaną, drugą szansę w szeregach rezerwowych. Rozżalony, ale i jednocześnie niezmiernie wdzięczny za decyzję, postanowił nie wracać do rodzinnego San Mateo. Zdecydował się na ucieczkę nie tylko od rodziny i powracających wspomnień, ale i od wszystkiego, od czego tylko był w stanie uciec. Jego kierunkiem było San Francisco - miasto, którego nie znał, w którym nigdy nie bywał, ani też nie miał w nim... kompletnie nikogo. Jego postrzeganie świata uległo zmianie nie tylko w sprawach damsko-męskich, ale i w ogólnym tego słowa znaczeniu. Mężczyzna, który niegdyś był nie tyle nieugiętym facetem, dążącym do spełnienia własnych celów ponad wszystko, ale również i wspaniałym człowiekiem, który potrafił śmiać się i płakać, beztrosko podchodząc do życia - teraz nie potrafił wydobyć z siebie ani krzty radości, ani tym bardziej jakiegokolwiek zaangażowania. Zmienił się i stało się to uciążliwe również dla jego otoczenia - w jakimś stopniu dotknął go zespół stresu pourazowego, lęki, bezsenność i wieczne koszmary, a także napady agresji, które ukazywały się najmocniej przez pierwsze dwa lata po zamieszkaniu w San Francisco. Wiele czasu minęło, nim przy pomocy przyjaciół, którzy mimo wszystko nie dawali za wygraną, ponownie stanął na nogi, ponownie się uśmiechnął i ponownie komuś zaufał. Znalazł pracę w warsztacie i z wynajętego mieszkania w dzielnicy Tenderloin przeniósł się na Mission Bay, gdzie z oszczędności za rezerwę oraz dodatkowej pracy, kupił niewielki, acz wystarczający dla jednej osoby dom, w którym mieszka do dziś, starając się żyć najlepiej jak potrafi - zupełnie sam.
Wydawać by się mogło więc, że jego życie powoli wracało do normy. Małymi kroczkami starał się odbudować to, co jeszcze dobrego w nim pozostało, jednocześnie sprawiając wrażenie człowieka, który nie potrzebuje obok siebie nikogo bliskiego. Wyjazd do Sydney miał być kolejnym elementem układanki, którą powoli uzupełniał. Jedyną osobą, z którą od dłuższego czasu utrzymywał kontakty na jako tako pozytywnym poziomie, była tylko i wyłącznie jego młodsza siostra, która niedługo po skończeniu nauki, przeniosła się właśnie do Australii. Oczko w głowie, z którego nigdy, przenigdy nie potrafił zrezygnować - niezależnie od sytuacji, w jakiej się znalazł. Początkowo perspektywa opuszczenia San Francisco niekoniecznie leżała w jego guście, jednak za namową siostry zdecydował się ostatecznie spakować niewielki bagaż i choć na chwilę oderwać się od monotonii, w której żył od kilku dobrych lat. Miał odpocząć, zapomnieć o obowiązkach, o warsztacie i wszystkim tym, co chcąc nie chcąc wciąż go dręczyło. Przede wszystkim jednak - miał spędzić czas z rodziną, z którą utracił kontakt. I spędził go, a myśl, że chwile z nimi spędzone mogły być ostatnimi w jego życiu, górowały w nim podczas powrotnego lotu do domu, który przecież nie miał zakończyć się szczęśliwie.

charakter

Ciężko jest opisać kogoś, kto w ciągu większości lat swojego życia, potrafił tak diametralnie się zmieniać. Kogoś, kogo obecnie z pewnością nie poznałoby większość osób, które po raz ostatni widziały go jeszcze pięć lat temu. Jak więc to zrobić, nie wprowadzającym tym samym w zamęt całej jego osobowości? Najprościej jest opisać Maximiliana przed i po wydarzeniach, które w najbardziej znaczący sposób wpłynęły na jego trudny charakter.

Zatrzymaj się choć na moment
Spójrz sobie znów w twarz
Głęboko tak
Ty myślisz, że klucz do życia masz
Lecz nie żyjesz już

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Niczego nie osiągamy przez przypadek, nie odnosimy sukcesów przez zwykłe szczęście - wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas samych, od naszego zaangażowania, naszej ciężkiej pracy i naszej wiary w siebie. On zawsze celował wysoko. Nigdy się nie poddawał, choćby nie wiem co, dążył do wyznaczonych sobie celów ponad wszystko i wszystkich, podnosząc poprzeczkę o wiele wyżej, niżeli był w stanie dosięgnąć. Miał ogromne ambicje, które głównie wiązał z wojskiem, ale i równie wiele planów, które nie miały z nim niczego wspólnego. Jego determinacja i pewność siebie przyciągały - sprawiał wrażenie osoby, od której wiele można było się nauczyć, ale i takiej, której z pewnością wiele można było powierzyć. Niewiele miał wrogów w swoim otoczeniu, może właśnie dzięki temu, iż zwykle w oczach innych postrzegany był jako naprawdę wspaniały kompan i przyjaciel. Zawsze uśmiechnięty, ale i zadziwiająco poważny jak na swój wiek, był w stanie zmanipulować praktycznie każdego i mimo, że nie należało to do poczynań godnych podziwu, bardzo często używał manipulacji do własnego wzbogacenia, czy to o wiedzę, czy rzecz materialną. Sprytna bestia z niego była, nie można było zaprzeczyć! Ale czy tylko i wyłącznie? Czy był jedynie silnym i niezależnym, młodym chłopcem, którego wszyscy darzyli sympatią, szanowali i podziwiali? Nie byłby tym samym Max'em, gdyby postrzegany był jedynie jako wzór godny naśladowania - nie byłby sobą. Jego chęć dominowania i sprawowania władzy poniekąd była też jego obsesją, którą potrafił jednocześnie zręcznie wykorzystać, ale i zniszczyć dzięki niej wszystko, na czym mogło mu zależeć. Nie dopuszczał do siebie wiele osób, a bynajmniej nie naprawdę - nieufność była czymś, co pozwalało mu na wyznaczanie własnych granic, których przekraczanie równało się z jego kategorycznym odsunięciem się i zagrodzeniem przed nowo poznaną osobą. Niewiele mówił o sobie, praktycznie się nie zwierzał, a jeśli już, nie rozmawiał o swoich problemach z byle kim. Bardzo cenił sobie szczerość, ale nade wszystko zaufanie, które stanowiło dla niego jedną z najważniejszych podstaw przyjaźni. Był nie tylko silny charakterem, ale i niezwykle wrażliwy, choć tą wrażliwość rzadko kiedy wypuszczał na światło dzienne. Jeżeli na kimś mu zależało, potrafił zrobić dla niego niemalże wszystko. Był w stanie poświęcić naprawdę wiele dla dobra kogoś innego. Bywał zazdrosny, o tak, bardzo zazdrosny - uwielbiał mieć kogoś na wyłączność, a gdy cokolwiek szło nie po jego myśli, po prostu się denerwował. Na tyle, by te zdenerwowanie ukazać światu, by uświadomić wszystkich, że nie tak miało być, bo jego plany wyglądały przecież zupełnie inaczej. Jego rozpoczynająca się kariera w Navy SEALs otwierała przed nim wiele nowych możliwości, a przede wszystkim dopuściła do tego, iż ten młody mężczyzna z każdym rokiem wierzył w siebie coraz mocniej, wymagał coraz więcej i coraz to bardziej się angażował. Niekiedy tracił przy tym głowę, niekiedy wpadał na zły tor, jednak mimo wszystko, zawsze wychodził z tego obronną ręką - w dużej mierze dzięki Eleanor, dziewczynie, a później kobiecie, która czuwała nad nim niczym najpiękniejszy, najczystszy anioł stróż. Sprowadzała go na dobrą drogę, nie pozwalając tym samym, by Hartley zbytnio zapędzał się we własnych marzeniach, a także wygórowanych ambicjach. Była jedyną osobą, którą darzył tak niewyobrażalną miłością i jedynym powodem, dla którego istniał jeszcze według niego powrót do rzeczywistości. To ona sprawiała, że najszerzej się uśmiechał, to ona była jego codzienną dawką energii i radości, ale i najpiękniejszym obrazem, na jaki dane mu było patrzeć. Była wszystkim - w każdym, najdrobniejszym tego słowa znaczeniu.

Bez ciebie nie mam szans już trwać
I zawalczyć znów
Na drodze sam wciąż nie mogę spać
Jak mam zapomnieć?
Nie chcę w niebie być
Ciebie nie ma w nim

Gdyby wcześniej spytano, czy jest choć cień szansy, iż ten silny i zdystansowany do własnych słabości mężczyzna, kiedykolwiek ukarze swoją wrażliwą naturę - zapewne nikt racjonalnie nie potrafiłby udzielić odpowiedzi na to pytanie. On nigdy nie ukazywał tego, co najpiękniejsze. Był człowiekiem, który mimo, że empatii mu nie brakowało, na pierwszy rzut oka zdawał się być osobą niemalże bez wyższych uczuć. Owszem, uśmiechał się, udzielał pomocy, gdy ktoś jej potrzebował, a niekiedy zdarzało się, że dzielił się również własnym doświadczeniem i przeżyciami - to wszystko robił jednak z widocznym dystansem. Mało kto mógł w pełni powiedzieć, iż jest osobą, która zna Max'a. Nie stronił od towarzystwa - wręcz przeciwnie, często był jego górą, a także niezbędnym elementem. Wyróżniał się i może właśnie to dawało wrażenie, że nigdy nikogo do siebie nie dopuści. Ona, można powiedzieć stanowiła więc dla niego poniekąd inny rodzaj towarzystwa, w którym się obracał. Dzięki niej stał się innym, lepszym człowiekiem. Zmiękł - określenie, które zdaje się najlepiej opisywać to, co tak naprawdę z biegiem lat stało się z jego charakterną osobowością. Mimo, że chęć zdobywania umiejętności i ciągła praca nad sobą nadal była w jego mniemaniu na pierwszym miejscu, dla niej potrafił poświęcić wiele. Stał się nowym Max'em, który pozornie o zimnym sercu, potrafił rozpłynąć się w najmniej oczekiwanym momencie. Eleanor próbowała nauczyć go, co tak naprawdę powinno zajmować w życiu najwyższą hierarchię i pomimo, iż nigdy do końca nie udało jej się tego dokonać, z pewnością wiele się dzięki niej w Hartley'u zmieniło - na lepsze. Nic dziwnego więc, że gdy to wszystko, co stanowiło dla niego ogromnie ważny element życia, zniknęło, on sam prawdę mówiąc zniknął również. Głównym powodem, dla którego nie można nazwać go dzisiaj tą samą osobą, jest niezaprzeczalnie śmierć Eleanor, która w ich życiu nastąpiła kompletnie niespodziewanie. Wygórowane chęci dążenia do perfekcjonizmu oraz lata spędzone na służbie, jak i również wynikające z tego przejawy zespołu stresu pourazowego - lęki, bezsenność i koszmary, a także narastające w nim napady agresji, jedynie dołożyły oliwy do ognia, który chcąc nie chcąc ostatecznie spalił to, na czym kiedykolwiek mu zależało, w co angażował się całym sobą, ale i z czego nigdy, przenigdy nie rezygnował. Spalił nie tylko jego wieczną determinację - spalił również całą jego wiarę w siebie, która stanowiła punkt zaczepienia. Bez niej i bez Eleanor był nikim, a przynajmniej tak właśnie odczuwał ich stratę. Zgubił się we własnym ja, pogrążył w dole, z którego nie potrafił wyjść o własnych siłach przez kilka dobrych lat i gdyby nie uparty charakter jego najbliższych przyjaciół - z pewnością nigdy bu mu się to nie udało. Nie nadawał się już do tego, o czym marzył od dziecka - nie był w stanie wypełniać godnie służby i mimo, iż świetnie zdawał sobie z tego sprawę, nie chciał dopuścić do siebie faktu, iż został od niej oddelegowany. Ucierpiała na tym nie tylko jego fizyczna sprawność, ale przede wszystkim psychiczna, która zdawała się być kompletnie roztrzaskana. Zmienił się po raz kolejny, tym razem nieodwracalnie zakorzeniając sobie w głowie wartości, których Eleanor tak bardzo starała się z niego pozbyć. Nie wiedział już, do czego dążył, jednakże młodociana obsesja na punkcie przewagi stała się widoczna jak nigdy dotąd. Jego zdystansowana natura na nowo pogłębiła się, a wracające wspomnienia doprowadziły do tego, iż mało kto potrafił przebywać w jego otoczeniu. Jaki więc jest? Z pewnością trudny, nieufny i sprawiający wrażenie mężczyzny niemożliwie silnego, dominującego, ale i kryjącego pod grubą warstwą wrażliwość, którą zawzięcie stara się ukryć. Jest człowiekiem po przejściach, z ogromem doświadczenia i siłą woli, która poniekąd straciła już nieco na wartości, aczkolwiek nadal pozostaje na wysokim poziomie. Jest również osobą o zachwianej pewności siebie, ale i człowiekiem niemożliwie pozornym - wszystko po to, by własnych słabości nie ukazywać światu. Jest osobą, która mimo wszystko dzisiaj potrafi się śmiać, potrafi płakać i przebywać w otoczeniu ludzi, nie ukazując przy tym choćby kawałka swojej przeszłości. Na pierwszy rzut oka wydaje się być zwykłym, normalnym facetem. Jednak czy ktoś powiedział, że na nowo nie może nim być?

umiejetnosci

Przede wszystkim należałoby zaznaczyć, że czas spędzony na służbie nauczył go doprawdy wiele - poczynając od umiejętności posługiwania się bronią palną czy białą, kończąc na sprawnej orientacji w terenie. Maximilian jest osobą silną zarówno fizycznie, jak i psychicznie, choć w przypadku tego drugiego można byłoby mieć pewne wątpliwości. Z pewnością nie jest już tak dobry, jak na początku kariery związanej z Navy SEALs, jednak dzięki ciągłemu pielęgnowaniu swojej kondycji, nie można zarzucić mu jej braku. Potrafi dostosować się do wszelkich warunków - zrobić coś wyłącznie z tego, co ma pod ręka, czy najnormalniej w świecie zadbać o zdobycie pożywienia. Jest osobą niezwykle dominującą, która uwielbia mieć nad wszystkim kontrolę, więc posilić by się można o stwierdzenie, iż nadawałby się na rolę lidera - mimo, iż niekiedy przy chęci dominacji, bywa zdecydowanie zbyt wybuchowy. Paradoksalnie nie łatwo go złamać, chociaż mając pojęcie o jego słabościach, z pewnością jest się w stanie doprowadzić go do stanu pewnego załamania. Skupienie i koncentracja, a także racjonalne myślenie i ogólne wrażenie, że obcuje się z osobą stanowczą i pewną swego, w jego przypadku sprawiają jednak, że słabe strony rzadko kiedy udaje się dostrzec w nim na pierwszy rzut oka.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI:
Angielski - zaawansowany,
Niemiecki - komunikatywny.
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU:
W gruncie rzeczy niewiele - tyle, by wystarczyło na tygodniowy pobyt z dala od domu; kilka par spodni, kilka bluzek oraz bluz, trzy pary butów, rzeczy do higieny osobistej, mapa Sydney, bilet powrotny do Los Angeles, dwie paczki papierosów, portfel z kartami kredytowymi, wszelkimi dokumentami oraz zdjęciami, a także kilka drobiazgów - w tym zapalniczka, klucze do domu i tym podobne.
△ INNE:
— Od zawsze prowadził aktywny tryb życia i mimo, iż w jego życiu wiele się zmieniło, nie zrezygnował z dbania o własne zdrowie i kondycję - codziennie rano biega, kilka razy w tygodni można go również spotkać na siłowni, a także strzelnicy, którą od czasu do czasu odwiedza.
— Po śmierci żony zaczął więcej pić i co prawda nie popadł w alkoholizm, aczkolwiek coraz częściej zdarzają mu się wieczory spędzone przy butelce whisky, lub w okolicznych barach - niekiedy naprawdę ciężko wytrzymać mu bez choćby jednej opróżnionej szklanki.
— Cierpi na bezsenność, jednak gdy uda mu się zasnąć - zwykle męczą go koszmary, które skutecznie wyprowadzają go z równowagi, a także sprawiają, że jego lęki wychodzą na światło dzienne.
— Miewa ataki agresji, nad którymi czasem nie łatwo jest zapanować. Na szczęście nie zdarzają się one nazbyt nagminnie.


Powrót do góry Go down
Leonardo Cervera


Leonardo Cervera
https://wyspa.forumpolish.com/t252-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t262-leonardo-cervera https://wyspa.forumpolish.com/t260-leonardo-cervera
Multikonta :
Kiara

Dane osobowe :
30 lat | Służby Specjalne | Sydney | Kolumbijczyk | Rozwodnik | Większość życia spędził w Brazylii, od trzech lat w Australii| 185 cm

Znaki szczególne :
dobrze zbudowany | kilka tatuaży o znaczeniu znanym tylko jemu | blizna na żebrach

Ubiór :
biała podkoszulka z śliczną mozaiką błota i krwi | jeansowa kurtka z długim rękawem | długie, czarne spodnie | wygodne adidasy

Ekwipunek :
płachta (2,5x3) | walizka-plecak: buteleczka alkoholu, chusteczki, notatnik z adresami, nowy ołówek, końska maść rozgrzewająca (150g), BlackBerry Passport (37% baterii) z breloczkiem, damska kosmetyczka (pół buteleczki wody utlenionej, tusz i kredka, czerwona szminka), roztrzaskane lusterko, skarpety frotte, suchy szampon, winogronowa Fanta (1l), koperta ze zdjęciami, dziecięcy kocyk, trampki męskie - rozmiar 42 | srebny krzyżyk, dwuosobowy namiot z narzędziami, krakersy, butelka wina

Stan zdrowia :
głęboko rozcięty lewy policzek (pionowa rana mająca około pięciu centymetrów długości, na tyle głęboka, by w przyszłości pozostawić bliznę) | kolce w dłoni | silny ból prawego ramienia | zszyta muliną rana na kości potylicznej i towarzyszący temu ból głowy

Punkty :
533


Maximilian Hartley Empty
PisanieTemat: Re: Maximilian Hartley   Maximilian Hartley EmptyCzw Lis 05, 2015 2:21 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałeś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (:

Uwagi do Karty: Jeżeli chodzi o samą kartę to poprawiłam kilka literówek i usunęłam język amerykański, ponieważ taki nie istnieje. Mamy amerykańską odmianę języka angielskiego, ale nie rozdzielamy tego w tym punkcie na odmianę amerykańską, brytyjską, australijską itd. Zauważę jeszcze tylko, że skoro rocznik '82, a mamy rok 2014 to postać ma 32 lata. Jeżeli chodzi o samego bohatera to jest on na pewno specyficzny, wyrazisty i silny. Jestem ciekawa, jak uda ci się tak charakterystyczną postać odwzorować w fabule. I możesz się spodziewać, że sprawdzimy obecną wytrwałość psychiczną i fizyczną Maxa.  Twisted Evil A teraz nie trzymam Cię dłużej, leć grać  Maximilian Hartley 1668229700  
Powrót do góry Go down
 
Maximilian Hartley
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Maximilian Hartley
» Hartley

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Offtop :: Archiwum :: Karty Pokładowe-