IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Benjamin Graham Morrison


 

 Benjamin Graham Morrison

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Benjamin Morrison


Benjamin Morrison
https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com
Dane osobowe :
35-letni ogarnięty depresją biznesmen i wdowiec pochodzący z UK

Znaki szczególne :
ma 190 cm wzrostu i blizny po poparzeniach (od papierosów) na klatce piersiowej, oraz blizna po uderzeniu nad lewym okiem. jest wysportowany, ma szerokie barki dzięki graniu za młodu w ręczną.

Stan zdrowia :
pęknięcie czaszki, ból głowy

Punkty :
120


Benjamin Graham Morrison Empty
PisanieTemat: Benjamin Graham Morrison   Benjamin Graham Morrison EmptyNie Sie 09, 2015 9:46 pm

Karta Pokładowa
Oceanic Airlines | Sydney, Australia → Los Angeles, USA | 22-09-2014
dane osobowe

IMIĘ I NAZWISKO:
BENJAMIN GRAHAM MORRISON

DATA I MIEJSCE URODZENIA:
22 II 1980

MIEJSCE ZAMIESZKANIA:
LONDYN

NARODOWOŚĆ:
BRYTYJSKA

ZAWÓD:
BIZNESMEN (kiedyś miał swoją firmę, ale po śmierci żony wszystko stracił przez własne zaniedbania)

KLASA PRZELOTU:
EKONOMICZNA

TOWARZYSZE PODRÓŻY:
BRAK

WIZERUNEK:
BARRY SLOANE
biografia


TCHÓRZ
Nikt nie spodziewał się z tego cudów. Wszyscy wiedzieli, że ‘Roxy’ znowu poszła do więzienia na prywatne widzenie ze swoim mężczyzną (notabene złodziejem części samochodowych, który zależenie od nastroju bił ją mocno, albo mocniej) i każdy, nawet jej gburowaty sąsiad zdawał sobie sprawę, że skończy się tak samo jak za pierwszym razem. Kolejne widzenie= kolejne dziecko. I chociaż aż chce się napisać jak bardzo kobieta zaniedbywała swoją ciążę to przejdziemy od razu do smutnej części, gdzie Benjamin miał już siedem lat i razem ze starszą siostrą Biddy został zabrany do domu dziecka przez opiekę społeczną po tym, jak pracownicy tejże placówki dostali cynk, że Roxanne chce oddać swoje pociechy nieznanym sobie ludziom w zamian za parę uncji ciężkich narkotyków. Czas, który obrali aby odbić maluchy wydawał się idealny, ponieważ zbiegł się z powrotem ‘taty’ do domu. Tym samym Ben nigdy ojca nie poznał, nigdy też tego nie żałował, chociaż zdarzały się momenty, że zastanawiał się jaki on jest i czy sam go przypomina. Niedane mu było by się tego dowiedział, ponieważ kiedy miał siedem lat poinformowano go, że zarówno jego matka jak i ojciec zostali znalezieni w jednej z londyńskich- zamkniętej zresztą- maszynowni razem z kilkumiesięczną dziewczynką. Mała zmarła z wyziębienia organizmu, a dorośli przez mieszankę narkotyków, która spowodowała kompletne spustoszenie w ich ciele. Najprzykrzejsze w tym wszystkim było jednak to, że Benji zupełnie się tym nie przejął. W domu dziecka żyło mu się dobrze, zawsze dostawał tutaj jedzenie, opieka była miła i dużo czasu poświęcił na zabawy z siostrą.Beztroska, w której wtedy żył wydawała się być dużo lepszym rozwiązaniem niż mieszkanie na squacie, gdzie eksmitować Cię mogli o losowej godzinie.  W dodatku tutaj ludziom... Przynajmniej trochę zależało. Jego matce nie zależało na nim nigdy i od maleńkości chłopiec nienawidził jej za to, że wolała uciekać w narkotyki niż zwyczajnie się nim zająć, poświęcić mu czas. Wolała być tchórzem niż matką.

BANKRUT
Życie w domu dziecka nie brzmi jak bajka i w zasadzie Benji nigdy nie określiłby tak egzystencji w tym miejscu, ale i tak było lepiej niż w domu. W dodatku miał jedną osobę, z którą łączył historię, nie był w tym wszystkim zupełnie osamotniony, jak większość 'tutejszych' dzieciaków. Owszem porzucony, ale nie samotny, bo zawsze gdy czuł się gorzej miał przy sobie Biddy. Mimo śmiesznego imienia, dziewczyna była jedną z najbardziej wycofanych osóbek jakie chłopiec kiedykolwiek poznał. Otwierała się tylko przed trzema osobami- jedną z opiekunek, która to przyjęła ją i jej brata, przed przyjaciółką matki- również narkomanką, ale o większym sercu niż Roxy i okazjonalnie- przed bratem. Widać było, że to całe zamieszanie z rodzicami (jeśli można to tak delikatnie ująć) odbiło się na niej dużo bardziej niż na młodszym rodzeństwie, bo owszem- Ben był pokrzywdzony, poniósł dużo strat i był odludkiem, ale jakaś przepaść dzieła go od tego jak bardzo dziewczynka stała w tyle. w porównaniu z nim Należy jednak zauważyć, że nawet gdy nie mówiła nic i patrzyła pustym wzrokiem w podłogę, samo poczucie, że jest, że stoi gdzieś obok sprawiało, ze brunet czuł się.. Lepiej. A lepiej w jego sytuacji dodawało mu skrzydeł. To dzięki niej jakoś przeszedł przez trudną wyprawę jaką stanowiła nauka czytania i pisania. To przez spacery z nią dochodził jakoś do szkoły, gdzie śmiano się z niego i wytykano palcami, bo mieszkał tam gdzie mieszkał. On wychodził z tego obronną ręką nie wiedząc jakie Biddy ma problemy z samoakceptacją. Widać liczył, że jest dla niej takim samym wsparciem jak ona dla niego, a w dodatku był dzieckiem, widział więcej niż dorośli jednocześnie nie dostrzegając prawie nic…
Bids zachorowała na serce, gdy Benjamin miał 12 lat, a ona 15. Niezbędny był przeszczep, ale przez chorobę psychiczną dziewczynki, za jaką uznano jej depresję oraz próby samobójcze, których dowodami miały być liczne, głębokie rany po cięciach nadgarstków i ud, nie udało się zakwalifikować jej na listę możliwych biorców. Umarła po 18 długich, przepełnionym cierpieniem i powolnym poddawaniu się miesiącach. Mimo, ze opiekunowie i lekarze dziewczynki starali się ‘oswoić’ Morrisona z faktem, że jego siostra prędzej czy później wyzionie ducha, to to ciągle był dla niego cios, kiedy tak się stało. Zresztą, jak mogłoby być inaczej? Była jedyną osobą, w której towarzystwie czuł się dobrze, jedyną, która bez słów, bez jakiegokolwiek gestu uświadamiała mu, ze nie jest wcale takim przegranym za jakiego się ma, a wtedy gdy umarła? Mimo, że nie miał złamanego grosza przy duszy, czuł się największym bankrutem świata. Stracił.. Stracił wszystko.

GWAŁCICIEL
Był załamany przez mniej więcej siedem miesięcy. Prawie nic wtedy nie jadł, nie mówił i miał wiecznie przeszklone oczy. Czuł się jak w pułapce, z której nie było wyjścia i pewnie tak by zostało, pewnie stoczyłby się szybciej niż później, gdyby nie fakt, że opiekunowie w domu dziecka starali się nałożyć na niego jak najwięcej zajęć, aby tylko nie myślał o utracie siostry. Za dużo zgonów miało miejsce w otoczeniu tego czternastoletniego chłopca. Cały świat mu się zawalił i mimo, ze ciągle myślał o swojej stracie, w końcu jakoś ruszył do przodu. Nigdy nie mówił za dużo, zawsze był bardziej człowiekiem czynu niż słowa, dlatego nowe obowiązki najpierw go drażniły, a z biegiem czasu zaczynały cieszyły. Mimo, że nie był najlepszym uczniem to zostawał na niemal wszystkich zajęciach pozalekcyjnych- kiedy nie uczył się w bibliotece, chodził na treningi piłki ręcznej, gdzie wyładowywał emocje. Jeśli nie zastano go na sali, wiadomym było, że będzie na kółku języka niemieckiego, albo na szachach. I tym sposobem zlatywał mu- dzięki Bogu- cały dzień i do swojego pokoju (dzielonego z siódemką innych chłopców) wracał wykończony, ale już nie tak przytłoczony życiem. I kiedy wszystko zaczynało się jako tako układać poznał Jessę. Była szalona, wyzwolona i pochodziła z ułożonej, całkiem majętnej rodziny. Nie zachowywała się tak jak inne dziewczyny w jej wieku. W zasadzie pierwsza wyciągnęła rękę do Morrisona, posłała mu ciepły uśmiech i mimo jego milczenia, albo w najlepszym wypadku- skromnego zasobu słów, siedziała z nim jedną przerwę, drugą, kilka kolejnych i.. ciągle tam była. Czekała na niego w jego miejscu i zadowolona oferowała nadgryzione przez nią kanapki i po kilkunastu tygodniach, Benji w końcu otworzył się na nową osobę- na Jessę, a jego miejsce przekształciło się w ich miejsce.
Miał niecałe szesnaście lat i całe życie przed sobą. Zakochał się i czuł, że blondynka odwzajemnia jego uczucia. To ona zaprosiła go do domu, kazała mu się rozebrać i razem z nią przeżyć ‘ten pierwszy raz’. Mówiła, że go kocha. Pamiętacie jak pisałam, że Benjamin to bardziej człowiek czynów niż słów? U Jessy było odwrotnie- kiedy jej rodzice przyłapali tą dwójkę podczas stosunku, blondynka bez zastanowienia wypaliła, że to wszystko wina chłopaka, który zakradł się do niej i zwyczajnie na nią napadł. Wszystko działo się tak nagle- oskarżenia o wcześniejsze prześladowania, wytykanie, że jest z domu dziecka i ma 'nierówno pod sufitem, bo jego rodzice byli ćpunami', pobicie przez jej ojca, które pozostawiło na twarzy bruneta bliznę nad okiem, potem jazda radiowozem prosto na komisariat, pozew, spotkanie z adwokatem z urzędu, sąd dla nieletnich, uznanie go winnym i w końcu- poprawczak.
Nigdy nie czuł się tak oszukany jak wtedy. Na szczęście, w tym wypadku sprawdziło się przysłowie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mimo, że poprawczak to niby zbiór degeneratów, to właśnie tutaj, Ben nauczył się co w zasadzie znaczy zapobiegliwość, cwaniactwo, samodzielność i- o ironio- odpowiedzialność. To również tutaj poznał ludzi, z którymi po skończeniu 19 lat założył firmę. Nikt nie mówił, że będzie lekko, ale te dwa lata, które dzieliły go od osiągnięcia pełnoletności okazały się w jego życiu kluczowe. Miał wyjść z niego z niczym, wyszedł ze wszystkim. No, a przynajmniej z dużo większą ilością przydatnych doświadczeń niż przed wejściem. Szkoda, ze łatka gwałciciela została w jego papierach.

SZCZĘŚCIARZ
Razem z dwójką kolegów już w poprawczaku zainteresowali się dużymi samochodami i przewozem rzeczy przez granicę. Gdy dostali odprawkę wszystko zainwestowali w małą ciężarówkę, w której spali i egzystowali. Zaczęli od czegoś małego, dorabiając przy tym w najrozmaitszy sposób (swój pobyt w zakładzie ignorowali w podaniach, za co prawie zostali wsadzeni do więzienia, ale na szczęście udało się im i z tego wybrnąć) aż w końcu zaczęło starczać na benzynę, a tym samym- rozkręcenie ich, z początku małego, interesu. Na początku, tylko jeden z nich miał prawo jazdy, więc było ciężko. Sam Benjamin i tak zajmował się rachunkami i rozmawianiem z potencjalnymi klientami (co nieco bawi, ponieważ jeszcze niedawno wcale nie miał dużo do powiedzenia, na szczęście koledzy ciągnęli go w poprawczaku za język tylko bardziej i bardziej!) i to nie tylko dlatego, że tylko on z tej grupy niemal zaczął szkołę średnią- jako jedyny wyglądał porządnie w jedynym garniturze, który mieli do dyspozycji. Nie ma się co rozpisywać o ich małym przedsięwzięciu do czasu, kiedy partnerzy się wycofali z powodu powrotu do korzeni (czytaj: więzienia), albo przez zakładanie własnych rodzin i wiążącym się z tym brakiem czasu. W wieku 25 lat, Morrison został sam i.. chwała niebiosom za to! Samodzielność oraz wzbierająca się w nim ambicja przeważyły o przyszłości jego spółki, która w ciągu sześciu lat wyrosła na całkiem porządną markę. Dostawy zawsze były na czas, a za kierowców mężczyzna zatrudniał uzależnionych od kofeiny i podróży sprawdzonych ludzi. Opłaciło się jeśli chodzi o konto w banku, ze zdrowiem było gorzej. Mając 31 lat trafiał na izbę przyjęć więcej razy niż kobieta w ciąży, a przeniesienie firmy z Londynu do LA dwa lata wcześniej, wcale nie poprawiało jego kondycji! Wycieńczenie pracą, przez brak zaufania do zastępców, siedzenie do rana nad papierami, załatwianie nowych umów kosztowało go niemało. Kilka razy został nawet pozwany, na szczęście każda rozprawa kończyła się z korzyścią dla niego. W dodatku na jednej z nich po stronie oskarżającego siedziała jego przyszła miłość życia. Zawzięta pani prawnik, z którą najpierw spotykał się, by wysłuchać jej argumentów, potem.. nic się nie zmieniło, ciągle się kłócili aż w końcu skończyły się powody do spięć i po dwóch latach docierania się zostali parą. Ben skupił całą swoją uwagę na Emmie, czul się tak jak nie czuł się nigdy. W końcu zaufał komuś obcemu, po wszystkim co przeszedł, a ona zawsze była po jego stronie- wierzyła mu, kiedy opowiedział jej o okolicznościach gwałtu i współczuła, gdy mówił o siostrze. Czuł się przy niej pewnie i to tylko dzięki niej zaczął się otwierać. Poznał jej przyjaciół i chociaż za nimi nie przepadał to zdawał sobie sprawę z tego, ze nie byłoby rzeczy, której by dla niej nie zrobił. Nigdy nawet w kilku procentach nie kochał siebie tak bardzo jak kochał tą kobietę, a kiedy ta oznajmiła mu, że jest w ciąży, nie mógł być szczęśliwszy. Jego życie nigdy nie wyglądało tak cudownie jak wtedy, gdy był z Emmą i ich małą, kreującą się córeczką. Nawet gdyby otrzymał za to całe dobro świata, nigdy nie wymieniłby ich na to co miał wtedy. Niestety, wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć…

DESPERAT
Był wtorek. Słońce przebijało się przez żaluzje w oknach, zapowiadał się cudowny dzień. Emma musiała jechać do ginekologa, w końcu siódmy miesiąc to nie przelewki- po prawdzie mogłaby już rodzić. On nie mógł stawić się na wizycie z powodu ważnego przeładunku. Chciał zrobić jak najwięcej ponieważ za pół roku miał odejść na ‘tacierzyński’ i zwyczajnie pomóc swojej przyszłej żonie. Miał mieć rodzinę i to pełną rodzinę, coś o czym kilkanaście, czy nawet kilka lat temu nawet nie myślał, a teraz.. już w zasadzie to miał, bo Emma była jego rodziną. Wstał zdecydowanie wcześniej od partnerki i całując ją na pożegnanie nie zdawał sobie sprawy, ze to faktycznie ich ostatni pocałunek.
Wszystko działo się szybko, a jednocześnie jakby w zwolnionym tempie. Znowu wszystko stracił, wszystko przepadło szybciej niż domek z kart i to przez jeden, jebany most.
Po pochowaniu Emmy i ich dziecka, które również nie przeżyło tragicznego wypadku, Benjamin znowu musiał znaleźć sobie zajęcie, które totalnie pochłonęłoby jego czas. Nie była to firma, która tylko przypominała mu o jego miłości, stanęło więc na rozwiązaniu zagadki… Mosty nie walą się od tak, prawda? Jak więc stało się, że ten jeden runął i to tak szybko, tak zupełnie niespodziewanie? Morrison zamienił się w człowieka ogarniętego obsesją. Zaczął doszukiwać się dziwnych szczegółów na temat osób powiązanych z wypadkiem, kupił sobie nawet broń, a od czasu tragedii ma okropne problemy ze snem. Wtedy, kiedy czuł, ze jego mózg nie zniesie większej ilości informacji, chodził na siłownie i tam wyładowywał resztki sił jakie miał. Nie rozmawiał z nikim od miesięcy, chociaż od wypadku minął ponad rok. Jego dom wygląda jak pomieszczenie przeznaczone do badań.. prześladowcy. Kojarzycie poszukiwania policji? Kilka czerwonych nitek prowadzących z punktu do punktu by znaleźć sprawcę? Tak właśnie wygląda sypialnia w Londynie, bo po kilku miesiącach w Stanach nie mógł tam wytrzymać. Mimo tego, ze wypadek miał miejsce w LA, zbyt wiele rzeczy go tam rozprasza, a deszcz jest na ten moment jedyną rzeczą, która może go w minimalnym stopniu uspokoić, może nawet odstresować. Co do sprawy- aktualnie jest przekonany, że za wszystkim stoją terroryści, albo amerykański rząd.. Zresztą jedno nie wyklucza dla niego drugiego. Jest tak zdesperowany tym by dotrzeć do jakiekolwiek odpowiedzi, że nie widzi jak życie przepływa mu między palcami… Wszystko dla narzeczonej, która i tak nie doceni już jego starań.
Co aktualnie robi w Australii? Kilka miesięcy temu od swojego informatora (tak, teraz obraca się w takich grupach, gdzie ma się informatorów..) dostał cynk, że konstruktor mostu będzie przebywać w Sydney przez kilka tygodni, dlatego zorganizował sobie wizę powołując się na interesy związane z upadającą firmą. I mimo, że bez problemu na nieznany sobie kontynent doleciał, poszukiwanego mężczyzny nie znalazł, wiedział jednak, że ten będzie wracać do LA, stąd zamiast powrotu do Londynu sprawił sobie bilet do Ameryki...Znowu.  

charakter

milczący :: powściągliwy :: bardzo często bywa chamski i zwyczajnie nieuprzejmy. Nawyk z młodzieńczych lat :: lojalny :: nieufny :: punktualny :: mściwy :: bardzo cierpliwy z niego człowiek :: zgryźliwy :: bywa zaczepny :: zdystansowany :: często określany mianem 'sztywniaka' :: zawistny :: nie słynie z empatii i dobrego serca :: pracowity :: ambitny :: dąży do celu póki go nie osiągnie :: niezależny :: samodzielny :: introwertyk :: ceni sprawiedliwość, stara się więc taki być :: osamotniony :: średnio towarzyski :: bywa agresywny i impulsywny :: mimo tego, stara się być ostrożny :: wychodzi na to, że strasznie ponury z niego typ

umiejetnosci

:: aktualnie jest bardzo odporny na jakiekolwiek krzywdy. Nie wiem, czy można to zaliczyć do umiejętności, ale z empatycznego dziecka, przez prawie kochającego męża i ojca, zamienił się w istotę jakby pozbawioną uczuć. Nie lubi pokazywać swoich słabości i nienawidzi, kiedy ludzie to robią.
:: kojarzycie przysłowie 'refleks szachisty'? Interpretuje się dwojako- albo ktoś jest straszliwie wolny, albo wręcz przeciwnie. Szachiści mają to do siebie, ze w rozgrywkach na czas wykonują ruchy, które nie dość, że są wyjątkowo szybkie, to w dodatku przemyślane. Właśnie taki jest Morrison- działa precyzyjnie i to w dużo krótszym czasie niż większość towarzystwa.
:: może to dziwne, ale przez to jak dużo pracował z ciężarami jest w stanie z całkiem niezłą dokładnością określić ile waży dany przedmiot. Chwyci coś, bądź kogoś raz i w głowie już ma konkretną cyfrę.
:: zawsze był wysportowany i silny, ale po wypadku jego narzeczonej totalnie oddał się treningom, by wyładować cały tą żółć, która w nim zalegała. Nie udało się kompletnie oczyścić, jasna sprawa, ale faktycznie bitwy a ringu, podnoszenie sztang, czy głupie bieganie nie raz ratowało go przed zrobieniem jakiejś głupoty. Na ten moment jest w bardzo dobrej formie.

dodatkowe informacje

△ JĘZYKI: angielski (mówi z akcentem, nigdy nie kłopocze się by mówić bez niego, nawet jeśli mają oni problemy ze zrozumieniem), średnio komunikatywny niemiecki (dzięki kółku, na które uczęszczał w szkole, niestety przez brak praktykowania umiejętność nieco zmarnowana) oraz komunikatywny hiszpański (zdziwilibyście się, jak wiele mogą Cię nauczyć kłócący się o pensje zdenerwowani Latynosi)
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU:  cztery pary skarpetek i bokserek, para długich spodni, trzy pary szortów, bluza z długim rękawem i kapturem, płaszcz przeciwdeszczowy (typowy Brytyjczyk, zawsze pewny, ze deszcz spadnie z nieba prędzej niż później), sprej na komary, klapki, ręcznik, szczoteczka do zębów i pasta, prześcieradło.
△ INNE: -




Ostatnio zmieniony przez Benjamin Morrison dnia Wto Sie 11, 2015 9:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Leah Vaughn


Leah Vaughn
https://wyspa.forumpolish.com/t54-leah-vaughn https://wyspa.forumpolish.com https://wyspa.forumpolish.com/t55-leah-vaughn#71
Dane osobowe :
26 lat, day trader, NYC

Znaki szczególne :
włosy w kolorze jasnego blondu, czerwona szminka, okulary przeciwsłoneczne, szelmowski uśmiech

Punkty :
133


Benjamin Graham Morrison Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin Graham Morrison   Benjamin Graham Morrison EmptyWto Sie 11, 2015 10:26 pm

witaj na Wyspie!

Cieszymy się, że zdecydowałeś się do nas dołączyć i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na długo! Pamiętaj, że przed rozpoczęciem rozgrywki musisz założyć jeszcze informator oraz zarezerwować miejsce w samolocie. Punkty za Kartę otrzymasz po założeniu Informatora. Jeśli będziesz mieć jakieś uwagi lub pytania - pisz śmiało, od tego tutaj jesteśmy! (:

Uwagi do Karty: Mój mąż to okropny konstruktor. Ale i tak łączy nas nazwisko, więc będę go bronić. :c W karcie wszystko się zgadza (oprócz tego wielotygodniowego pobytu, ale informator mógł się przejęzyczyć) i zabrakło kilku przecinków, chociaż całość czytało się płynnie i nie poprawiałem. Do zobaczenia podczas wali o przetrwanie! :>
Powrót do góry Go down
 
Benjamin Graham Morrison
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Benjamin G. Morrison

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
All hope is lost :: Offtop :: Archiwum :: Karty Pokładowe-