Clarence Clyde Sage

Clarence Clyde Sage? Urodził się 18.03.1969 roku niedaleko Sydney. Rodowity Australijczyk z krwi i kości. W przeciwieństwie do brata był bardzo energicznym dzieciakiem. Urodzonym pozerem, który wszystkich oczarowywał. Wystarczył uśmiech i wybaczaliśmy wszystko. Taki chłopiec musiał daleko zajść. Zwłaszcza że miał ustawioną rodzinę. Od dziecka się z tym światem stykał, mimo to nie był zepsuty ani on, ani jego młodszy brat. Mieli rozsądnych i kochających rodziców.

CCs? Poznaliśmy się w budzie. Połączyła nas chęć zjarania tego miejsca. Bez ściemy. To było jak piekielnisko a my jak takie rycerzyki walczące ze smoczycą dyrektorką. Zakute łby. Spoko gość, mimo że cholerny bogacz i elegancik. Trzymaliśmy sztamę ze dwadzieścia lat, ale potem polazł do tej swojej roboty. Ja wyrwałem moją laskę. Obaj upracowani jak te kundle, ale to spoko gość. Jego rodzice też byli ok.

Clyde i ja to długa historia. Znamy się z koledżu. Oboje chodziliśmy na prawo na najlepszym angielskim uniwerku. Rywalizowaliśmy od początku, mimo że byliśmy na różnych rokach, bo jestem młodsza. Zawsze chciałam być do przodu, więc razem uczyliśmy się w bibliotece. Był pilnym uczniem, ale imprezowiczem. Bajerantem też. Za to jakim... dziewczyny traciły głowę dla niego, ale on to mnie wolał. Szkoda, że nic z tego nie wyszło. Zaręczyliśmy się. Byliśmy piękną reprezentacyjną parą, którą chwalili nasi rodzice. Pokłóciliśmy się bardzo głupio. Słyszałam, że założył prywatny biznes i ożenił się z kimś od problemów w sypialni. Nie mieliśmy takich. Ciekawe czy z seksuologią jest jak z psychologią... idziesz, bo masz problemy.

Miałam dwóch synów. Teraz mam jednego. Byli podobni z wyglądu, ale mieli różne charaktery. Jeden, mój młodszy Tobias, zerwał z tradycją i został pilotem. Był zapalonym lotnikiem. Mimo różnych poglądów byli ze sobą blisko, więc Clarence mocno przeżył śmierć brata w katastrofie samolotu. Posmutniał i zajął się pracą, i żoną. Prawie nie przyjeżdżali. Ani do mnie, ani do matki Isabelle i jej siostry, która była żoną Tobiasa. To na weselu tej dwójki mój starszy syn poznał swoją żonę. Są uroczą parą.


Clarence Clyde Sage ma 45 lat i mieszka w USA ze swoją żoną Isabelle, która jest od niego młodsza o 16 lat. Za kilka miesięcy będą mieli córkę. Ukończył Oxford, gdzie został wysłany przez rodziców, mimo że pochodzi z Australii. Skończył kierunek prawniczy, ale założył spółkę giełdową z przyjacielem. Jest trochę chaotyczny, aczkolwiek to nie przeszkoda w życiu i w pracy. Wychował się w pełnej rodzinie z dużym domem, psem i pieniędzmi. Uparcie dążył do celu, więc teraz nie może narzekać na brak środków do życia. Jest znany i lubiany, w przeciwieństwie do większości prawników, który są ponoć pijawkami. Niestety część z tego to tylko pozory. Nawet przed żoną ukrywa pewną część swojego życia, którą dzielił ze zmarłym bratem, ale to coś co należy przemilczeć. W Australii był po to, aby powiedzieć swojej matce i rodzinie żony o spodziewanym dziecku.

Z czasów dzieciństwa optymista. Jest do tego towarzyski i dowcipny. Nie można mu odmówić uroku osobistego, którym czaruje ludzi. Nie waha się tego wykorzystywać, ponieważ wie, że trzeba umieć ustawić się w życiu. Z dawien dawna lubi dobrą zabawę, rozrywkę, mimo że żona zrobiła z niego trochę domatora. Nie jest pantoflarzem, ale bardzo zaskakująco dobre odnajduje się w roli męża i przyszłego ojca. Raczej nie brał siebie za taki typ. Z natury dość pokojowo nastawiony i zwyczajnie sympatyczny. Nie unika odpowiedzialności, ale pewnych sprzeczek i owszem. Nie lubi konfliktów w rodzinie, ale poza nią walczy z determinacją. Nie zmieniło to tego, że lubi rywalizację. Lubił rywalizować z młodszym bratem, po którego śmierci trochę przygasł.  Jest trochę pracoholikiem, bo często zostaje do późna w biurze albo pracuje w domu. Robi to nie tylko dla rodziny, ale rodzina jest priorytetem, dla którego chce sporo zarabiać. Przez to czasami nie jest szczery i owija w bawełnę oraz niecierpliwi się. Ma swoje tajemnice. Nie lubi wtykania nosa w jego sprawy. Ma głowę na karku i jest dobrym biznesmenem, ale nie tylko. O tym nie muszą wiedzieć niepowołani.

Jest dobry z perswazji, ponieważ urokiem osobistym wszystkich czaruje. Ma gadane i jest świetnym mówcą. Jest w dobrej kondycji fizycznej, ponieważ chodzi na siłownię i biega rano z psem. Bawił się w podchody w lesie, więc jest dobry z orientacji. Całkiem nieźle gotuje, mimo że nie potrafi ugotować wszystkiego z niczego. Umie opatrywać rany i zranienia. Na dodatek zna się na elektronice i technice. Umie stworzyć układy i tego typu rzeczy co ma związek z jego dodatkowym zajęciem (wyjaśnionym z MG). Był na kursie pilotażu helikoptera przez brata, gdy Tobias żył. Potrafi pływać i lubi to robić.

△ JĘZYKI: angielski, portugalski (dzięki żonce), włoski i francuski (bo praca), podstawy rosyjskiego
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU: dwa garnitury, cztery koszule, sportowe buty, eleganckie skórzane buty, płaszcz z wielbłądziej skóry, dwa swetry, trzy podkoszulki, cztery koszulki T-Shirt, szczoteczka do zębów, pasta, płyn do płukania ust, dezodorant, maszynka, pędzel i pianka do golenia, cztery zmiany bielizny, mała woda kolońska, dwie butelki tradycyjnego alkoholu z Australii, paczka papierosów, trzy podwójne kanapki, mały termos kawy, mała butelka wody, poduszka, podwójny koc, okulary przeciwsłoneczne, trzy książki, dwa smartfony, jeden stary działający telefon, trzy ładowarki, ładowarka z wymiennymi końcami, paczka sześciu baterii, laptop, karty do gry, notatnik, notes, dwa długopisy, wieczne pióro, tusz, srebrny zegarek, spinki do mankietów, miętowa guma do żucia, segregator z dokumentami
△ INNE: - nie lubi dzikich zwierząt - ma alergię na jabłka - pali papierosy