William Krueger

William, urodził się w Darwin, w północnej części Australii. Jego rodzina, osiedliła się na kontynencie w 1853 roku, gdy jego przodkowie, przypłynęli tam z Niemiec. Okazało się, wówczas, że  jego  prapradziadek , Joachim Krueger odziedziczył w spadku farmę, właśnie w Australii. Niestety, na miejscu okazało się, że farma, to nic więcej jak kilkanaście hektarów nieurodzajnej gleby i stara, rozpadająca się chałupa. Na powrót do Niemiec nie było szans, gdyż wszystkie pieniądze pochłonęła podróż. Pozostawało stawić czoła tej przeciwności. Dziadek rozpoczął pracę w porcie, jako rybak i tam też poznał swoją przyszłą żonę- Elizabeth. To dało początek rodzinie Krueger na australijskiej ziemi. Rodzice Williama, byli skromnymi i pracowitymi ludźmi. Mieli tylko jedno dziecko i bardzo go kochali. Mama, Diana, prowadziła sklep z odzieżą, natomiast ojciec, podobnie jak i wspomniany już przodek, pracował w porcie, jako rybak. Oboje kochali swoją pracę, mama ze względu na to, że była blisko domu, a tata ze względu na rodzinną tradycję i ciekawe życie rybaka. W szkole William radził sobie średnio. Uważał, że prawdziwą wiedzą, jest wiedza praktyczna i na tym się skupiał. Po ukończeniu szkoły średniej, wyjechał z rodzinnego miasta do Nowego Jorku, na studia. W szkole, średniej, poznał, jak się później okazało najlepszego przyjaciela- Davida, który ogłosił, że będzie chciał się dostać na studia właśnie w NY, gdyż daje to spore możliwości i co za tym idzie, ułatwia w znalezieniu dobrej pracy. Podobnie jak Will, David nie miał okazji jeszcze opuścić Australii, więc wizja takiej podróży i zmiany otoczenia bardzo mu się spodobała. Will również podchwycił temat i od tej pory obaj starali się dostać na upragnioną uczelnię. Aby tego dokonać, William musiał przezwyciężyć swój wstręt do nauki wiedzy teoretycznej. Po ciężkich bojach jakoś się to udało no i obaj dostali się na uczelnie. Z jednej strony, Krueger cieszył się z tego, z drugiej jednak, gdzieś tam w głowie czuł, że będzie tęsknił za rodzicami i swoimi stronami. Rodzice przez długie lata odkładali pieniądze, na studia dla syna, za co Will był im dozgonnie wdzięczny. Chłopak od dziecka interesował się medycyną. Problem polegał na tym, że w żaden sposób nie mógł się ukierunkować. Nie chciał, by jego praca, z czasem stała się rutyną i problemem, dlatego koniec końców, zdecydował się zostać patologiem sądowym. Na początku było ciężko. Ogromne miasto, mnóstwo osób, wszyscy i wszystko obce. Jednak we dwóch jest zawsze raźniej. Stosunkowo szybko poznali ludzi ze swojego roku i jak się okazało, zawarli wiele fajnych znajomości, które utrzymywali już po ukończeniu studiów. Po pierwszym roku, obaj czuli się już całkiem pewnie w Nowym Jorku i cieszyli życiem studentów. Nauki było sporo, toteż imprezowania nie było aż tak wiele, jak mogło by się wydawać, ale po zajęciach, zawsze można było skoczyć na jakieś piwko, jeśli pozwalał na to czas i było z kim. W domu, trzeba już było przysiąść nad książkami, by się nie zagrzebać po uszy. Egzaminy były bardzo trudne, jednak systematyczna nauka sprawiła, że można było je zdać za pierwszym razem. Ukończył studia w Nowym Jorku i tam też został, gdyż znalazł sobie tam pracę. Dobrze płatna, pełna wyzwań, to była jedna strona medalu. Druga była mniej fajna- brak czasu na swoje życie prywatne, liczne delegacje, szkolenia. Niestety, coś  za coś. Od czasu studiów, Will nie miał dziewczyny, czuł się samotny, pomimo tego, że prawie cały czas obracał się wśród ludzi. David, pomimo tego, że z czasem stał się jego najlepszym przyjacielem, nie wystarczał. Po ukończeniu studiów, znalazł sobie pracę w Denver. Gdy wsiadał na pokład samolotu w Sydney, właśnie wracał z urlopu, który spędzał w Darwin, z rodziną, ale musiał jeszcze zahaczyć o to miasto, by odebrać dokumenty ze szkolenia. W Los Angeles, miał przejść kolejny kurs, który awansował go z pomocnika, na patologa uprawnionego do przeprowadzania sekcji zwłok. Teraz mógłby zarówno pobierać materiał do badań, jak i go badać w laboratorium.

Will to spokojny chłopak. Lubi mieć wszystko poukładane, stara się żyć systematycznie. Tego też po części wymaga jego praca. Nie przepada za imprezami, zresztą i tak nie ma na to czasu. Po tygodniu pracy, woli spędzić spokojny wieczór w domu, albo jakieś restauracji, niż w jakimś głośnym klubie.Nie pali, ani nie pije. Nigdy nie cieszyły go używki i to się nie zmieniło. Nigdy nikogo nie skreśla na początku, już dawno temu wyszedł z założenia, że najlepiej, traktować ludzi z wzajemnością. Jest odporny na widok zwłok, wnętrzności i tak dalej. W końcu pracuje w Zakładzie Medycyny Sądowej. Trudno go zaskoczyć, bo widział w pracy już naprawdę wiele. Sam jest i lubi ludzi szczerych. Jeśli ktoś oszukuje, to Will od razu okazuje mu pogardę. Nie znosi roztrzepanych ludzi, którzy dla poklasku i zauważenia przez innych, gotowi są obciąć sobie rękę. Co do kobiet, to nie ma określonego typu urody itp. Musi się szanować i mieć w sobie to coś. Jest optymistycznie nastawiony do świata, chociaż nie trajkota jak katarynka i nie śmieje się non-stop. Lubi inteligentne i przyjazne towarzystwo, zwłaszcza płci przeciwnej.

Z uwagi na swój zawód i wykształcenie, Will potrafi leczyć, zarówno urazy, jak i różne choroby. W tej sprawie potrafi improwizować, co jest ważne. Strzelać nie potrafi, ale umie wypatroszyć rybkę, zna podstawy survivalu i nie panikuje gdy coś idzie nie tak. Potrafi rozpalić ogień, zrobić wędkę, czy po prostu ugotować coś w lesie, na palenisku. Nauczył się tego będąc jeszcze nastolatkiem. W szkole, do której uczęszczał, istniało "Kółko Łazików". Prowadzone przez nauczyciela Przysposobienia Obronnego, umożliwiało każdemu kto chciał i kto  się zapisał, poznanie różnych przydatnych sztuczek związanych z survivalem. Will wstąpił tam bardziej z ciekawości, niż z powodu jakiegoś większego zainteresowania, jednak bardzo szybko spodobał mu się ten pomysł spędzania wolnego czasu i podczas wielu różnych wypadów w teren, wraz z grupą 15-20 osób, udało mu się nauczyć różnych rzeczy.

△ JĘZYKI: angielski, niemiecki, podstawy rosyjskiego
△ ZAWARTOŚĆ BAGAŻU: Trochę ubrań, przybory do golenia, butelka wody mineralnej, papiery z kursów, rodzinne zdjęcie. Aparat fotograficzny
△ INNE: Nie znosi zupy pomidorowej i kebaba. Ma na klatce piersiowej bliznę, pamiątkę po urazie z dzieciństwa. Jest wysportowany, lubi pływać i biegać.